Komnaty Marka

Marek

SALON-pomieszczenie do którego wchodzi się bezpośrednio z korytarza

GABINET-znajduje się zaraz przy drzwiach do komnat

SYPIALNIA-znjaduje się na końcu salonu i skręca się w lewo

Leana

/sypialnia Leany

Zapukała ostrożnie do drzwi pokoju

Marek

Marek usłyszał dochodzące pukanie. Nie wstając od biurka w gabinecie powiedział.
-Wejść. Jestem w gabinecie

Leana

- To było do przemyślenia - powiedziała wchodząc i kierując sie do gabinetu

Marek

Marek usłyszał głos Leany.
-Oj Lea czepiasz się. Ale zresztą chyba zawsze tu siedzę. Przeglądałem stare papiery. Co Cię sprowadza do Twoje starego tatusia?
Uśmiechnął się do dziewczyny i gestem ręki zaprosił ja aby usiadła. Wskazał jej jeszcze na kielich stojący na tacy aby się poczęstowała.

Leana

- Przyszłam cie wypytac o wrażenia - powiedziała siadając a następnie kładąc dłonie na swoich kolanach

Marek

-Wrażenia tak??
Jego myśli skierowały się na Mercedez w czarnej koronkowej sukni mimowolnie się uśmiechnął.
-O Emily tak?? Ahh jest bardzo miła i sympatyczna i do tego taka zabawna. Miło spędziłem z nią czas. Ale też muszę przyznać że ma swój urok. Rozmawiałem z nią też o tym czy już wszystko wie ale widzę że nie potrzebnie.
Marek posłał szeroki usmiech córce

Leana

- Coś czuje że twoje myśli krążą na zupełnie innej orbicie. Co sie dzieje ?

Marek

-Moje myśli kochanie? Eee tam wydaje Ci się.
Popatrzył uważnie na Leanę.
-A wiesz jaka Mercedez jest miła dla Emily? Coś nie wiarygodnego wręcz. Muszę przyznać że ta jej suknia mnie zamurowała

Leana

- Taaa jasne nie chcesz to nie mów ale ja swoje i tak wiem
- Miła ?. No to nieźle

Marek

Wampir spojrzał na nią smutno.
-Wiesz chyba na prawdę zaczynam coś czuć do MErcedez. Nie wiem z kąd to się wzieło.
Spojrzał na nią aby sprawdzić jej reakcję.
-Wiesz gdy zobaczyła nasze myśli co się szykuję myślałaem że będzie opryskliwa dla niej i wogóle. Jestem zadowolony z jej zachowania. Jest miła i taktowna w stosunku do Emily. Zresztą Mercedez nigdy nie była wredna dla innych gdy Aro tego od niej nie chciał. Chodź na początku jej nowego życia każdego chciała zabić gdy jej podskoczył

Leana

Spojrzała na niego zaskoczona
- Dobra musze sobie przetrawić te ifnromacje że tobie podoba sie Mercedez.....No ale teraz ważne jest co innego

Marek

-spokojnie córeczko. Nie wykręcę się z niczego. Wiesz zastanawiałem się czy nie spróbować już dziś z Emily.. no wiesz..
Spojrzał na nią trochę skrempowany.
-Ale tak myślę że powinna najpierw trochę się oswoić z tym miejscem. A Ty co myślisz na temat zachowania Mercedez w stosunku do Emily? Może to słońce przed burzą jest? jest tu 500 lat a nie znam jeszcze jej zachowani. Zawsze reaguje inaczej.

Leana

SPojrzała na niego nieco zgorszona
- Tato może rozmowe o tych sprawach pominmy, jestem juz duża i niepotrzebuje dodatkowej edukacji
- Co do Mercedez to nie wiem ona jest zmienna jak pogoda

Marek

Marek zaczął się śmiać.
-Mam tylko nadzieje że nic jej nie odbije. A pamiętasz jak jakies chyba 100 lat temu jakiś przybyły wampir skomentowałjej włosy? Ale się nim wtedy zabawiła.
Na samą myśl o tamtych zdarzeniach zaczął się śmiać.
-A wogóle wszystko gotowe aby Emily przeszła przez tą ciążę jak najlepiej?

Leana

- Sie rozumie że gotowe jak najbardziej więc nie masz o co sie martwić..
- To z tymi włosami rozumiem bo sama byłam brunetką

Marek

-No to dobrze. To teraz wszystko w moich rękach.
Uśmiechnął się blado do Lei. Nie wiedział jak będzie wyglądać ta noc z Emily. Czuł się dziwnie bo w końcu dopiero ją poznał.
-Wiesz co kochanie. Ja myślę że jej zachowanie to tylko cisza przed burzą. Zawsze nas zaskakiwała. Od samego początku. Rozumiem teraz dlaczego Aro tak o nią dbał. Nigdy nie wiadomo czym Cię zaskoczy.
Wbił wzrok w ścianę. Zaczął się zastanawiać co się może zdarzyć

Leana

- Oj tato będzie dobrze w koncu masz juz te kilka tysięcy lat

Marek

-Chodź do salonu skarbie.
Marek wstał i pomógł wstać Lei. Puścił ją pierwszą w dzwiach i skierował swoje kroki do stolika.
-Siadaj kochanie-wskazał na krzesło a sam usiadł na przeciwko niej.
-Wiem że mam te kilka tysięcy lat ale niektóre sprawy mogą mnie nadal przerastać. Tak jak np. Mercedez. Nie wiem czego mam się po niej spodziewać. Dziś jest miła i słodka a jutro może gryść. Nic nie wiadomo. Mam tylko cicha nadzieje że nie ucieknie tak jak to już kiedyś było.
Marek ostatnie słowa wypowiedział tak cicho że ludzkie ucho by tego nie usłyszało. Jego głos zabrzmiał smutno a jego mina mówiła sama za siebie.

Leana

- Eee ale jej zachowanie chyba nie jest spowodowane przyjazdem emily ?

Marek

-To mógłby sprawdzić tylko Aro kochanie. Jestem zadowolony że jest dla niej taka miła. I wspaniale się im rozmawia ale zauważyłem też że Mercedez onieśmiela Emily.
Popaterzył na córkę i dodał.
-Zresztą nie raz bywało że cały dwór gapił się na nią gdy przechodziła. Sam nie wiem co o tym myśleć. Jestem rozbity.
Powiedział smutno

Leana

- Ja ci w tym nie doradze nie znam aż tak dobrze Mercedez więc nie wiem co i jak

Marek

-Eh dobrze znać ją może też Aro. Wystarczy jeden dotyk. Ja jej nigdy nie rozumiałem zawsze była dla mnie zagadką. Jej nieodgadnione spojrzenie. I czekoladowe oczy! Nie zrozumiem jej nigdy chyba

Leana

- Tato będzie dobrze zobaczysz wszystko sie ułoży - powiedziała jedząc chrupki

Marek

-Mam taką nadzieje Lea. Oby tak było. a zmieniając temat. Liam będzie dziś na kolacji? Nowych turystów dostaniemy. Krew germańska nam się dziś trafi ale Emily przyjdzie po naszej uczcie. Nie chce aby to widziała

Leana

- Ja nie wiem czy będe uczestniczyła w uczcie ostatnimi czasy sie posilałam

Marek

-Ah no szkoda córeczko to później przyjdziesz z Emily

Leana

- No dobra....Pewnie Mercedez ją zabrała na te zakupy - powiedziała bawiąc sie kulami energi

Marek

-A nie wiem nawet. Jak Mercedez coś dla niej wybierze to chyba wszytkim szczęka opadnie. Mówiła coś nawet o jakiejś niespodziance dla mnie. Aż się boję co to może być

Leana

- Dlatego ja wyjątkowo nie poszłam na zakupy bo bym sie jeszcze wygadała. Znając mnie to bym wszystko wypaplała... - powiedziała z rozbrajającym usmiechem

Marek

-No niby tak córeczko. Ciekawy jestem co to będzie.
Popatrzył na córkę i powtórował jej śmiechem

Leana

- Sie zobaczy jak to będzie ja wole nie wnikac w przyszłość

Marek

-Dokładnie córeczko.
Do komnaty wszedł służący.
-Panienko Leano ma pani gościa. Na dziedzincu czeka na panienkę.
Marek kiwnął na niego głową i ten wyszedł.
-To idź Leano zobacz kto to taki

Mercedez Volturi

//komnata Mercedez

Dziewczyna podeszła do drzwi. Lekko zapukała w nie. Gdy usłyszała zaproszenie weszła do środka. Uśmiechnęła się zalotnie do MArka a jej czarna koronkowa sukienka ruszła się według jej ruchów.
-Przeszkadzam? Chciałam porozmawiać Marku o czymś z Tobą.
Ukratkiem zerknęła na Leanę

Marek

Marek usłyszał pukanie do drzwi.
-Proszę wejść.
Do salonu weszła Mercedez. Wampir wbił w nią wzrok nie mogąc się nadziwić pięknem jej sukienki i jej płynnych ruchów. Wyglądało oszałamiająco.
-Nie przeszkadzasz moja droga-odpowiedział zapytany

Leana

- To ja sie zbieram i pamiętaj tato o czym ci mówiłam - powiedziała wychodząc

/dziedziniec

Emily Young

Zapukała grzecznie czekając aż ktos pozwoli jej wejsc

Marek

Marek podszedł do Mercedez i złapał ją za rękę.
-To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
Usłyszał pukanie ale nie odwracając od niej wzroku powiedział
-Proszę

Emily Young

Weszła a w myślach sobie powtarzała " Wyglądam jak idiotka "

Mercedez Volturi

Mercedez patrzyła w oczy Marka.
-Chciałam pogadać o Twoich myślach. O mnie i o Tobie. Chyba jest dużo do powiedzenia. Głowę odwróciła do nowo przybyłej osoby.
-O Emily i jak suknia i buty?
Mercedez pytając zarzycuła sobie włosy przez ramię automatycznie wychylając kolano zza koronki sukni