Biblioteka miejska

Leana · Wysłany: Nie 15:48, 22 Mar 2009 Temat postu:

- Ech Charlotte Bronte nieżle sie zachowywała jak to pisała

Gość · Wysłany: Nie 22:06, 22 Mar 2009 Temat postu:

-Tak... - uśmiechnęła się blado do Lei. Wzięła książkę i podeszła z nią do biurka.
-Wiesz chyba będę już stąd zmykać. Strasznie tu dużo wampirów w tym Forks. Gdybyś miała ochotę to zapraszam do mnie do La Push. Wyczuję Cię z kilometra więc nie będziesz miała problemów z odnalezieniem mnie. -Podeszła do drzwi jeszcze raz się odwróciła.
-Do widzenia Lea. -pomachała jej i wyszła.
/Dom Evangeline

Gość · Wysłany: Pią 12:43, 27 Mar 2009 Temat postu:

Weszła powoli do biblioteki starajac sie znalesc pulke zawierajaca ksiazki grozy. Rozejrzała sie powoli po czym znalazła swoj cel i szybko (po czym pozniej stwierdziła ze za szybko bo tupot jej stup wywołał spore echo w bibliotece) znalazła sie juz przy pólce z ksiazkami.

-Hmmm...Mroczne Sny..

Przeczytała tytuł pierwszej ksiazki jaka wpadła jej w oko i zaczeła czytac ze skupieniem prolog.

Leana · Wysłany: Pią 16:52, 27 Mar 2009 Temat postu:

Po jakimś czasie wyszłaz biblioteki

/park

Lily

/ plaża, La Push

Weszła do biblioteki z mp3 w uszach i podeszła do biurka.
- Chcę założyć kartę - powiedziała obojętnym tonem bez żadnego 'dzień dobry'
- Dzień dobry. Wypełnij ten formularz - podała jej kartkę i długopis. Lily szybko wypisała swoje dane i oddała kartkę.
- Możesz iść coś wybrać a ja w tym czasie wszystko załatwię - oznajmiła kobieta z uśmiechem.
Lily poszła gdzieś między regały i szukała książki.

Benjamin

/ Ulica

- Budzimy się Takeo... - powiedział wchodząc do biblioteki.

Takeo

/ Ulica
Wszedł do biblioteki o malo co nie wpadając na zamykające się drzwi.
- Tak... tak... budzimy... - wymruczał patrząc na otoczenie wpół zaklejonymi oczami. Zamrugał parę razy i spojrzał bibliotekę. Dziwne że nigdy tu nie byłem. Stał tak może chwilę czy dwie, po czym podszedł do Benjamina.
- Często tu bywasz? - zapytał cicho.

Benjamin

- Nie - odpowiedział cicho - Przyszedłem tu pierwszy raz. - zawsze lubił biblioteki, kurz który dało się w nich czuć i zapach starych książek. Poprosił kobietę o założenie karty i uzupełnił potrzebne dane.

Lily

Przeglądała książki ale jej uwagę przykuli dwaj mężczyźni stojący za regałem. Wyciągnęła słuchawki z uszu i po kryjomu wyjrzała zza regału.

Benjamin

- Dzięki - powiedział do kobiety. Spojrzał na Takeo - Może ty?

Takeo

Kiwnął w odpowiedzi Benowi i sam zaczął podawać dane potrzebne do założenia karty. Najwięcej czasu zajęło imie i nazwisko, które Takeo musiał dokładnie literować. Jednak nie okazywał żadnego znaku irytacji. Wręcz przeciwnie. Lubił próbowac nowych rzeczy. Był wyraźnie podekscytowany. Można powiedzieć, że wciąż był małym dzieckiem, które uwielbia poznawać świat.

Lily

Lily udając,że ogląda książkę przysłuchiwała im się i obserwowała z uwagą .

Benjamin

- To co? Idziesz do działu z poezją? - popatrzył na Takeo i rozejrzał się po bilbliotece.

Takeo

- Tak, tak... - powiedział i zaczął krążyć jak opętany między regałami. Czytał prawie że w biegu tytuły książek. Gdy zobaczył napis poezja stanął jak wryty, po czym jakby w zwolnionym tempie pochylił się nad tomikami poezji. Każdy tytuł uważnie i po kilka razy. Wodził palcem po okładkach.

Lily

Do działu, w którym się znajdowała przyszli ów mężczyźni więc szybko schowała nos w tomik, który trzymała. Z kieszeni wypadła jej guma do żucia.

Benjamin

Benjamin schylił się i podał jej gumę. - Proszę - mruknął i minął ją podążając do działu "Fantastyka"

Takeo

Wyciągnął jakiś tomik poezji i delikatnie go otworzył. Bylo to zupełnie odwrotne zachowanie niż zajmował się gitarę. Książki uważał za pewną świętość. Podszedł do stolu i odsunął krzesło. Usiadł na nim i zaczął czytać niby nic nie znaczące litery, które składały się w słowa, które prowadziły cały świat. Gdy czytał, nieświadomie poruszał ustami.

Lily

Schowała gumę do kieszeni i spojrzała na mężczyznę.
- Dziękuję - o dziwo zachowała się w miarę kulturalnie.

Benjamin

Obejrzał sie i powiedział - Nie ma za co? - stanął przed regałem z którego miał co wybierać.

Takeo

Odłożył na chwilę książkę i wpatrzył się w nieznajomą. Nie wyglądała na pełnoletnią. Zmrużył powieki, po czym przeniósł wzrok na sufit. Mimo to, po chwili wrócił do poprzedniej pozycji. Siedział tak, wpatrując się to w dziewczynę, to w Bena. Spokojnie wdychał zapach książek. Zawsze lubił zapach książek. Uspokajał go.

Lily

Również spojrzała na mężczyznę przy stoliku a później na tego stojącego niedaleko. Jak to Lily, miała trudność żeby nawiązać kontakt z innymi.

Takeo

Oparł się na stole i pochylił się nad nim. Spojrzał na dziewczynę trochę groźnym wzrokiem , przez przypadek, bo w połowie wciąż był zamyślony. Po chwili ocknął się z nawału myśli, atwarz rozjaśniła mu się.
- Takeo jestem - powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. Wyciągnął ku dziewczynie rękę.

Benjamin

Benjamin zadowolony z zasobów biblioteki przeglądał kolejne tytuły. Poczuł wzrok na plecach. Obrócił się i zapytał obydwoje podenerwowany - Co?

Takeo

Opadł z powrotem na krzesło i uniósł do góry ręce.
- Poddaję się. Tylko nie bij. - powiedział słysząc jego poddenerwowany głos. Takeo zaś w swoim głosie miał rozbawienie, lecz nie chciał denerwować Bena.

Lily

- Nic - powiedziała chłodno i schowała nos w książkę.
- Już nawet patrzeć nie można - burknęła pod nosem.

Benjamin

Popatrzył na nią i na niego. Obrócił się i zapatrzył w tytuły. Nie, nie można.... Jednak na ustach zabłąkał mu się uśmiech.

Takeo

Pokręcił lekko głową rozbawiony cały tą sytuacją. Odchylił się lekko na krześle i czekał, aż dziewczyna się przedstawi. Wydął lekko wargi w oczekiwaniu, a ręce splótł i przytknął do warg.

Lily

Wzięła jedną z książek i usiadła przy stole obok mężczyzny. Nie zwróciła na niego większej uwagi. Zaczęła czytać ale czując na sobie jego wzrok spytała :
- Coś nie tak?

Lily

- Lily - wzruszyła ramionami - a Twoje? - spytała. Skoro on znał jej to ona też musiała znać jego.

Benjamin

Benjamin jak zwykle z ciekawością przysłuchiwał się ich rozmowie. Zanotował sobie w myślach imię dziewczyny. Zagłębił się w pierwszej stronie jednej z książek.

Takeo

*sorka ale wiadomosc mi się kasnęła*
- Nie, raczej nie. Chciałbym po prostu poznać twoje imię. - powiedział spokojnie do ciemnowłosej dziewczyny, Przeniósł wzrok na regały z książkami. Niektóre książki były zniszczone, popisane... Pokręcił smutno głową. Nie rozumiał ludzi których kręciło niszczenie cudzej własności. Nabrał oddech i wstrzymał go na chwilę, po czym wypuścił przeciągle powietrze.

Lily

- Yhy mi też - mruknęła. Nie była osobą zbyt otwartą.
Spojrzała na mężczyznę przy regłach. Nie zdziwiła się, że jej nie polubił

Benjamin

- Takeo co sądzisz o Syriuszu? - zapytał się go, spoglądając na niego a później na dziewczynę, która nie miała zbyt zadowolonej miny.

Takeo

Najpierw przybrał zdziwiony wzrok Syriuuusz?. Spojrzał pytająco na Benjamina. Po kilku sekundach jego twarz przybrała wyraz olśnienia. Wykonał gest jakby chciał uderzyć się w czoło, jednak nie uczynił tego.
- Aaa... Może być. - uśmiechnął się. Odwrócił się do dziewczyny
- Wyglądasz jakbyś nie miała wielkiej ochoty do życia. - mrugnął do niej wesoło.

Lily

- Bo nie mam - burknęła patrząc na niego. Nie pamiętała jak to jest być wesołą.

Benjamin

Zagłębił sie ponownie w lekturze kolejnej książki. Nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Odłożył ją na bok uznając ze zabierze ją ze sobą do domu. Sięgnął po następną.

Takeo

- Życie nie jest akie złe. W kazdym razie po 25 roku życia powinno się wszystko walić. Starzejesz się, znajomi cię opuszczają... Korzystaj z życia. - powiedział do dziewczyny uśmiechając się delikatnie ku niej. Odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy.
- Uśmiechamy się. - Po czym wziął książkę i zaczął czytać lekturę, zupełnie się w niej zatapiając.

Lily

- Nie mam przyjaciół, rodziny i ogólnie nie mam po co żyć - powiedziała spoglądając na niego uważnie.

Benjamin

Uśmiechnął się szerzej słysząc Takeo, ale nadal się nie odzywał udając zatopionego w lekturze.

Takeo

Oderwał się od lektury i położył ją na stole. Pochylił się nad dziewczyną. Bardzo blisko, tak że w jego oczach można było dostrzec ból.
- Ja też nie mam rodziny, ja tez nie mam przyjaciół, też nie mam wielkiego sensu życia - syknął cicho - Ale czy winię za to innych że nie mam tych rzeczy? Nie. Szukam nadal. Szukam nadal nowej rodziny. Nowych przyjaciół. Sensu. - zmrużył oczy i wpatrywał się jeszcze parę chwil w Lily.