Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dworzec
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:57, 03 Sty 2012    Temat postu:

- Pofantazjować nie można? - zapiszczała zrażona jego racjonalizmem - Może do tego momentu wymyślą już coś co pozwoli na klonowanie danego organu. Pobiorą mi DNA z komórki i wyhodują dla ciebie serce. I obędzie się bez ofiar. - wyjaśniła spokojnie by przestał patrzeć na wszytko tak jednostronnie. Naprawdę, był rodzonym bratem swego starszego brata i tego nie dało się ukryć. Nigdy nie słyszała by Adam żartował i tutaj miała jego trochę gorszej jakości kopię - Różnorakie. - odparła wymijająco. Miała bogate życie. Wspomnień miała multum. Takie do których wracała, które pielęgnowała z pasją. Takie które trzymała w sobie z czystej chęci zemsty. Trzymała je by pamiętać ze zawiodła się na niektórych osobach. Były też takie zwyczajne wspomnienia z codzienności. Pierwszy dzień w szkole. Pierwszy szlaban. Ostatnie odwiedziny w sklepie i dzieciak który buchnął batona - Więc mów po swojemu a nie tak jak inni. - poradziła blondynowi w myślach pytając siebie czy potrafiłaby sobie wyobrazić Chrisa przed telewizorem, kiedy oglądałby jakiegoś pornosa. odpłynęła na moment zastanawiając się co też mógłby wybrać i tak dalej. Do świata żywych powróciła na końcówkę tyrady która opowiadała o takiej a nie innej drodze wyboru - Ty naprawdę tetryczejesz. - zauważyła współczując mu oczywiście niezmiernie - Chris, ja wiem że na to poważne uczucie, na hajtanie się i w ogóle 'życie', mamy jeszcze od groma czasu... Ale do cholery jesteś jeszcze młody i powinieneś się oglądać za każdą krótką sukienką. Używać sobie. Nie wierzę że żadna z dziewcząt ci się nie podoba. - wymieniła ich z tuzin, były to głównie ich znajome ze szkoły - To nie są głupie krowy, które nie widzą niczego więcej poza czubkiem własnego kościstego nosa. I może dlatego wy ich nie widzicie. Bo nie rzucają się w oczy. A pewnie w gruncie rzeczy są naprawdę spoko. - powiedziała i sama chciała w to wierzyć, bo Judit była ich przeciwieństwem bynajmniej jeśli chodzi o 'nie rzucanie się w oczy'. Hiszpanka spojrzała na niego i szczeknęła - Dogryźć ci zawsze mogę. Cnotliwa dziewuszko. - zaśmiała się lekko i zamarła na moment widząc że coś zaczyna się dziać na placu - I koniec tego dobrego... - mruknęła do siebie przybierając bardzo zawiedzioną minę - Skoro tak lubisz czosnek i cebulę zaproponuję ci byś przez najbliższy czas sam się w nim potarzał, bo ja już mówię narazie. - wyswobodziła się spod ramienia Chrisa, które sekundę temu zaczęło jej dziwnie ciążyć - Nie. Adam tam cię znajdzie i ściągnie do Nowego Yorku, czy też tutaj... - jej nastrój zmienił się diametralnie. Westchnęła i zebrała swoje manele. Wyszperała portmonetkę i przesunęła po drobniakach palcem szukając czegoś grubszego - Pa Chris. - rzuciła przez ramię i powlekła się w kierunku autobusu, który zachęcająco otwarł swoje drzwi także dla innych podróżnych - Pozdrów kota! - zawołała i machnęła blondynowi ręka na pożegnanie nawet nie oglądając się za siebie. Nasunęła ze złością okulary na nos przeklinając pod nim to całe Forks.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:44, 03 Sty 2012    Temat postu:

- Oczywiście, ze można. Nie zabraniam Ci przecież tego. Po prostu mówię, tak by nie krakać, aby żadne z nas lepiej nie chorowało. Szkoda to czasu na to. To wszystko. - Zapatrzył się na jakiś oddalony punkt przed sobą. Dworzec był mały. Nie przypominał innych dworców jakie znał, ale czego się można było przecież spodziewać po małej mieścinie. Taki najwyraźniej wystarczył. W oddali jakieś domostwa jawiły się bardziej zamazane. Być może to przez lekkie słońce, które je oświecało. Odwrócił od tego widoku wzrok by spojrzeń na Judit. - Tak. W sumie technika i tak bardzo poszła w przód, więc nieuniknione, ze to będzie możliwe. Modne stało by się noszenie sztucznych serc, czy nerek. Kto, wie... - zamyślił się nad tym dłuższą chwilę uśmiechając pod nosem. Mieć w sobie kobiece organy, to by było coś. Pominął temat wspomnieć, bo i tak niewiele o nich wiedział. Nie mógł raczej się wypowiadać na ten temat. - Przepraszam usłużnie. Od teraz będę mówił melony. - zrobił wielkie oczy i począł się śmiać. Całe jego ciało drżało od nieskrywanego śmiechu. - He... Żartuję. Niech będzie kobiece piersi. - próbował po prostu zapanować nad sobą. Zebrał się w sobie i opanował. - Nie tetryczeję. - Zaoponował od razu. Słuchał Judit i zaraz się wtrącił. - Ale mi nie chodziło o hajtanie się. Za młody jestem, ani też o poważne życie, ale o stałość. Znaczy nie bawią mnie przelotne romanse. Wolałabyś abym stał się takim jak wielu innych? Zaliczał wszystko co się nawinie i robił z siebie dziwkarza? - stwierdził ze zgrozą. - Te dziewczyny, które mi się podobają są albo zajęte, albo niedostępne. Reszta jakoś mnie nie przyciąga. - Nic na to nie potrafił poradzić. Był taki jaki był. Może i Judit miała rację. Może powinien poszerzyć swoje horyzonty, ale będąc tutaj, blisko niej nie potrafił. Dusił się. Potrzebował się wyrwać z tego. Potrzebował tlenu. Ucieczki. To przekraczało wszelkie granice. - Wiem Judit. Jednak nic nie poradzę na to jaki jestem. Wiem, ze dziewczyny mnie lubią i ja je też. Ale bardziej traktuję to na stopie koleżeńskiej. Nie chcę się z nikim wiązać stąd, rozumiesz? Bo musiałbym skrzywdzić tą dziewczynę swoim wyjazdem. Nie chcę. Po prostu nie chcę by z mojego powodu ktoś cierpiał. - I tyle w tym temacie. Musiał jej dobitnie to wytłumaczyć. Źle się już czuł z ciągłym ukrywaniem tego co czuje. To było jak błędne koło. - Nie jestem dziewuszką. Uważaj sobie. - zagroził jej żartobliwie. Powiódł wzrokiem za dziewczyną patrząc co się dzieje. Wiedział, że oto właśnie nadchodzi ich rozstanie. - Nie wiem czy tarzanie się to najlepsze co można robić, ale pomyślę. - Chwilę później został sam na ławce, tak szybko wyswobodziła się z jego objęcia, że nie zdążył się z nią nawet porządnie pożegnać. A chciał. Był rozdarty wewnętrznie. Spotykając się z Judit dobijał sobie gwoźdź do trumny i być może najrozsądniejszym wyjściem było by aby w najbliższym czasie nie widywali. Nie mógł tak. Za każdym razem krwawiło mu serce. Miał prawie 18 lat,a czuł się jak facet po 30 bezgranicznie kochający tą drugą połowę. Tutaj jednak nie było żadnego happy endu. Westchnął ociężale i zawołał za nią zanim zdążyła wsiąść do autobusu. - Czekaj! Jud! - Wszystko potoczyło się szybko nawet zbyt szybko. Obrócił ją ku sobie. Położył swoje dłonie na jej policzkach. Były przyjemnie ciepłe. I nim zdążyła zaprotestować pocałował ją. Stał tak może kilka dobrych chwil. Jego pocałunek był słodki i namiętny. To ostatnie co mógł jej dać od siebie. Było to nic niewarte, ale dla niego dużo znaczyło. Odsunął się od niej. Mogła go spoliczkować, przyjął by to jakoś. - Nie zrozumiesz tego nigdy Jud. Ja po prostu nie potrafię pokochać kogoś innego. - Podjął decyzję w ułamku sekundy. Musiał to zakończyć, choć krwawiło mu serce z tego powodu. Nie chciał jej zawieźć, ale z drugiej strony przy nim odtąd nie czuła by się dobrze. Po tym co zrobił spalił za sobą mosty. - Myślę, ze jednak nie powinniśmy się widywać w najbliższym czasie. Tak będzie dla Ciebie lepiej. Żegnaj Jud. - Obrócił się na pięcie i odszedł w swoją stronę pozostawiając osłupioną dziewczynę samą sobie. Wbił sobie ręce w kieszenie spodni z których wygrzebał telefon i słuchawki. Nie chciał już niczego słyszeć. Chciał się wyłączyć od wszystkiego. Może postąpił źle robiąc to co zrobił, ale nie mógł dłużej żyć w kłamstwie. To go zabijało. Postronni powiedzieli by, ze zwariował, że młody i głupi, ale on swoje wiedział jak i był pewien tego co czuje. I nie łatwo będzie mu zmienić ten stan rzeczy. Z słuchawek popłynęła muzyka. Chciał jedynie chłonąć ją i nie myśleć o niczym innym. Dość nerwowym kokiem wyszedł z dworca. Musiał uwolnić się od tego. Chciałby się teraz upić, ale nie mógł. Zresztą i tak czuł się pijany więc alkohol nie wiele by mu pomógł. Po prostu miał ochotę wrócić do domu i przespać resztę dnia jak i nocy, a może i całe życie. Czuł się niezrozumiany i nieszczęśliwy. Jak wyrzutek. Każdemu ciążył. Nie wiadomo ile by się starał i tak nikt tego nie doceni. W oczach innych, a zwłaszcza tych na których mu zależało nigdy nie będzie doceniony. Przed sobą nie widział już nic. Szedł jedynie i co jakiś czas kopał jakiś kamyczek, który zawadzał mu na drodze. Wyszedł na główną ulicę z nadzieją, ze może coś go potrąci. Stał na pograniczy swego marnego żywota.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:18, 04 Sty 2012    Temat postu:

Nawet się nie obejrzała. Zła na cały świat, zła na Forks, na Marikę, na jej męża, na swoich rodziców, ogólnie na wszystko i wszystkich nie obejrzała się za wołającym chłopakiem. Widziała tylko swój autobus, kierowcę siedzącego za słusznych rozmiarów kierownicą. Widziała twarze ludzi którzy zajęli już swoje miejsca i przyspieszyła kroku by zdążyć. Kiedy ktoś złapał ją za ramiona zawisła wpierw bezwładnie wygięta w przód jak ryba która chciała uciec z dłoni wędkarza. Zmarszczyła czoło i warknęła gotowa zrównać z ziemią tego kto ją zaczepił, ale nim to się stało otworzyła oczy szerzej widząc przed sobą blondyna z którym kiedyś pomieszkiwała. Zaparło jej dech w piersi, a dłoń którą zacisnęła na torbie częściowo ze strachu rozluźniła się lekko. Nim pomyślała o tym że chciałaby chłopaka więcej, że chciałaby z nim stać tak dłużej i zostać dłużej w miasteczku, choćby i pod okiem pary tyranów poczuła że zaszczypały ją usta. Uniosła w górę brwi strasznie zaskoczona a nim przypomniała sobie jak wysłowić się w jakimkolwiek ze znanych jej języków Christopher się odwrócił - Jakie lepiej?! - wrzasnęła na niego zwracając na siebie uwagę większości ludzi którzy znajdowali się w pobliżu - Jakie lepiej do jasnej cholery?! - powtórzyła zapominając że chłopak, który dopiero co olśnił ją wiedzą kompletnie nie kuma hiszpańskiego - Jesteś wrednym, skończonym dupkiem! Teraz?! Zostałabym! Ale nie będę obserwować twoich pleców, ani za tobą gonić! Nie będę się też starała byś mnie usłyszał, ty chory urażony, majestatyczny draniu! - dokończyła widząc jak wsuwa w uszy słuchawki i odchodzi tym wkurwiajacym krokiem wyprostowany niczym struna od gitary na której nie umiał dobrze grać. Judit rzuciła z rozmachem torbę na ziemię i zaklęła siarczyście. Oprzytomniała kiedy usłyszała pracujący silnik. Zamachała ręką kierowcy, który tak jak inny z ciekawością się przyglądał, ale musiał jechać wiec niechętnie, ale jednak ruszył. Zahamował i otwarł drzwi, a Judit ruszyła ku nim szarpkim krokiem - Seattle! - szczeknęła i spojrzała w głąb pojazdu szukając sobie jakiegoś dogodnego miejsca. Wcisnęła mężczyźnie banknot resztę mając gdzieś. Przetoczyła się przez autobus niczym gradowa chmura i z rozmachem usiadła na siedzeniu. Broda jej się zatrzęsła, przeklęła raz jeszcze i rozryczała się jak bóbr o mało nie rozdzierając biletu.

/ Seattle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin