Kawiarenka.

Caroline · Gość

-Mieszkam na plaży w małej chatce. - Odparła Lucy. Łyknęła koktajl do końca rozważając, czy zwiać, czy zostać. Uśmiechnęła się do obu, jednak do Lucy wyraźnie serdeczniej.

Aya

Zaśmiała się.
-Dokładnie z małej wyspy o nazwie Liviorno.
Powiedziała poprawiając się w krześle.
-A przyjechałam do brata, nie wiem na ile
wyznała

Gość

-Acha- atmosfera była conajmniej dziwna.
Lucy nie mogła sie powstrzymać przed zadaniem tego pytania.
-Czy Wy sie znacie? -zpojrzała najpierw na jedną, później na drugą.

Caroline · Gość

Niemalże się zachłysnęła.
-Nie, nie. - Zaprzeczyła gorąco. Na jakiej podstawie Lucy mogła tak twierdzić?
-Widzę ją pierwszy raz w życiu. - To 'ją' mopże nie było zbyt grzeczne, ale nie lubiła wampirów i nie miała zamiaru się z tym ukrywać.

Aya

Zaśmiała się.
-Potwierdzam, dziś dopiero poznałam Caroline.
spojrzała na lucy.
-wiesz jak to jest, niektórzy ludzie mają uprzedzenia.
spojrzała na Carol.
-może nie lubiła jakiejś osoby wyglądającej podobni do mnie
zaśmiała się.

Gość

Albo głupich blondynek ... -pomyślała Lucy. Nie, wcale nie uważały Ay za taką, jednak jej wygląd i do tego ta pewność siebie mogła sprwaić że na taką wyglądała.
-Tak - powiedziała Lucy.
-A brat jest stąd?-zwróciła się do Ay, żeby zmienić temat.

Caroline · Gość

-Nie mam do ciebie żadnych uprzedzeń. - Mruknęła malo stanowczo. Naciągnęła kaptur na głowę. Dobrze znała szkarłatny kolor tęczówek Ayi.
-Nie lubię obcych ludzi. - Usprawiedliwiła się.

Aya

Spojrzała na dziewczynę.
-Wiecie co, pójdę już.
Uśmiechnęła się.
-niepotrzebnie się wpraszałam.
Posłała im po jeszcze jednym uśmiechu.
odeszła trochę od stolika
zamknęła oczy i przeniosła się.

/Gdzieś xD

Caroline · Gość

Odgarnęła kosmyk ciemnych falowanych włosów i spojrzała za Ayą. Nie mogła się jej doszukać w tłumie.
-Ja chyba też powinnam się zmywać. - Mruknęła cicho i posłała Lucy przyjazny uśmiech. Wyjęła z kieszeni długopis i na serwetce nabazgrała swój numer.
-Zadzwoń, jak będzie ci się nudziło. - Powiedziała i zapłaciła za koktajl. Powolnym krokiem oddaliła się od stolika.

//ulica

Gość

Odprowadziła wzrokiem Aye, po czym spojrzała na Caroline. Fajnie...Jestem aż taka nudna?-zapytała sama siebie, kiedy Caroline się z nią pożegnała.
-Dzięki - powiedziała biorąc chusteczkę - pa -posłała jej uśmiech i odprowadziła ją wzrokiem.
Kiedy dziewczyna wyszła Lucy zajęła się dokańczaniem lodów. Po kilku minutach był pusty. Zapłaciła za nie i wyszła.

/gdzieś xP

Julia

/park

Weszła do kawiarni i stanęła czekając na Edwarda.
-Gdzie siadamy?-zapytała

Edward

- Może tam w rogu - wskazał na jeden ze stolików.
Przysunął Julce krzesło i później sam usiadł.
- Wybieraj co chcesz - uśmiechnął sie

Julia

-Dzięki -powiedziała gdy chłopak przysunął jej krzesło.
Zaczęła inteligentnie oglądać menu.
-No to może ... wooooodęęę -uśmiechnęła się łobuzersko.

Edward

- I przyszliśmy tu tylko po wodę - udawał oburzonego.
- Popatrz ile tu tego jest - wskazał na kartkę z listą różnych kaw a później na desery.

Julia

-W takim razie Ty mi coś wybierz-powiedziała podając mu menu. Zaśmiała sie.

Edward

- W takim razie kawę Latte i ciasto orzechowe. Może być? - spytał z uśmiechem.

Julia

-Jasne-powiedziała.
-Widzę, że sie znasz na rzeczy -dodała z uśmiechem.

Edward

- Biorę tak na oko - uśmiechnął sie i kiedy kelnerka przyniosła zamówione rzeczy podał jej Julce.

Julia

Wzięła kawek ciasta na łyżeczkę, po czym trafiło ono do buzi. Spojrzała na Edwarda który się jej przyglądał.
-Chcesz trochę?-zapytała łobuzersko.

Edward

- I tak nie poczuję smaku - zaśmiał się - ale jeśli nalegasz .

Julia

Nabrała kolejny kawałek ciasta na łyżeczkę i włożyła ją do ust Edwarda. Z jej zdolnościami trochę go ubrudziła.
-Wybacz powiedziała -zaśmiała się widząc jego brudną buzie -I jak? Smakuje?

Edward

Przełknął ten kawałeczek ze skrzywieniem ale przełknął xD Czuł się trochę dziwnie ze względu na Emmę ale zaraz przypomniał sobie Marcusa.
- Nic się nie stało - zaśmiał się i wytarł buzię - jeśli Tobie tak to i mi - dodał.

Maria

/Ulica

Maria weszła do środka, jednak w drzwiach na chwilę przystanęła. Wyczuła wampira i od razu skierowała ku nim swój wzrok. O dziwo, siedział z dziewczyną, którą poznała kilka lat temu.
Przeszła przez pomieszczenie i usiadła w kącie, nadal patrząc na wampira.
Ja, Kejsi, a teraz ten wampir. Julia chyba ma szczęście na wampiry. Ale ten nie pije ludzkiej krwi, jego oczy są złote, jak Jaspera - mówiła w myślach.

Edward

Był pochłonięty rozmową z Julią ale po chwili usłyszał, że wampirzyca, która im się przygląda znam Jaspera. Spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem. Chciał usłyszeć co jeszcze myśli i jaki to ma związek z jego bratem.

Maria

Spojrzał tutaj, to przez to, że jestem wampirem? Coś go zaintrygowało, tylko co? - zmrużyła oczy i zaczęła mu się przyglądać jeszcze uważniej. - A może to Edward? Wiek by się zgadzał, rude, nastroszone włosy, złote oczy.... Sprawdzimy cię, wampirze. Edward czyta w myślach, jeśli mnie słyszysz, dotknij lewego ucha.

Edward

Przyglądał jej się uważnie nie ukazując żadnych emocji i słuchał jej myśli.
Zrobił to co powiedziała - dotknął lewego ucha. Spojrzał na nią czekając na jej reakcję.

Maria

Edward Cullen, brat Jaspera - pokiwała głową. - Zastanawiam się, czy to pech, czy szczęście, że na ciebie trafiłam. Szkoda, że jesteś zajęty. Trochę o tobie słyszałam od znajomych twojego brata. W tym o twoim darze. Zaciekawiłam cię, prawda? - spytała, czekając na jego reakcję.

Edward

Pokiwał głową wciąż patrząc na jej stolik. Miała rację, że go zaciekawiła. Wiele słyszał o Marri z opowiadań Jaspera. Chciał dowiedzieć się czegoś więcej.

Maria

jeśli domyślasz się kim jestem, wiedz, że jestem tu w pokojowych celach i nie zabijam już ludzi. Poza tym, znam twoją towarzyszkę. jednak lepiej będzie, jeśli będziesz udawał, że na mnie nie patrzysz. Zachowuj się naturalnie, nie chcę, by Julia mnie dostrzegła, a przynajmniej nie teraz. Hmmm, będziesz mieć czas po tym spotkaniu, by porozmawiać? - spytała. - Możesz chrząknąć, a nawet odpowiedzieć na głos w naszym tempie. Julia tego nie zauważy, a ja usłyszę z pewnością - uśmiechnęła się.

Edward

Przeniósł wzrok na stół i powiedział cicho, że Julka z pewnością nie słyszała :
- Tak, poczekaj tu aż skończę z nią rozmawiać .

Maria

Nigdzie mi się nie spieszy - oparła ręce na stoliku i zamówiła kawę dla niepoznaki. - Poza tym chyba nie rozmawiałeś jeszcze z bratem na mój temat. Nie powiedział, że tu jestem i że potrzebuję pomocy z nowym nawykiem żywieniowym - uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, ze poznam także twojego ojca. Peter mówił wiele dobrego o nim. Pewnie trudno go zastać w domu, prawda?

Edward

- Tak ostatnio żadko bywa w domu. A Jasperem jeszcze się nie widziałem. Zniknął gdzieś na kilka dni. Ale słyszałem o Tobie - mówił bardzo cicho bawiąc się serwetką.

Maria

I to same złe rzeczy zapewne - westchnęła. - Nie dziwi mnie to i nie zaprzeczam tego, co słyszałeś. Jasper zniknął? Miał mi w czymś pomóc. Dziwne... - uniosła brwi. - Nie ważne. Lubisz chyba ludzi, wyglądasz na zadowolonego. Ale dziewczyna ma pecha - ciągle napotyka na swej drodze wampiry.

Edward

- Tak lubię ludzi. Julii chyba nic nie grozi. A znasz ją? - zaciekaił się .
- Co do Jaspera to zniknął i nie powiedział gdzie. Ale na pewno Ci pomoże jak obiecał.

Julia

-Czyli Ci smakuje -odpowiedziała z uśmiechem.
Zauważyła, że Edward był czymś rozkojarzony.
-Edward?-zaczęła-wszystko w porządku?

Maria

Tak, miałam okazję ją poznać. To dobra dziewczyna i jest wrażliwa. Ale muszę chyba przy niej udawać osobę o dziwnych stanach psychicznych - zaśmiała się cichutko. - Nie podoba mi się tutaj obecność Volturi.

Edward

Otrząsnął się.
- Tak wszystko ok. Ciasto dobre - uśmiechnął się.
- A Tobie smakuje? - spytał zerkając na Marię.

Julia

Spojrzała na niego zdziwiona.
-Taak -odpowiedziała przeciągle Czy ja przed chwilą mu o tym nie mówiłam?
Powędrowała za jego wzrokiem i ujrzała znaną juz jej osobę. Maria ... -pomyślała.

Maria

Widząc, że Julia zauważyła jej obecność, pomachała jej ręką i uśmiechnęła się przyjaźnie.
No i już o mnie wie - powiedziała do Edwarda w myślach.

Edward

Wzruszył ramionami.
- Przepraszam - powiedział ledwie ruszając ustami.
- Skąd ją znasz? - spytał Julie.