Old Pub

Aprilan

Westchnęła przewracając oczami widząc spojrzenie wampira. Widziała już setki takich spojrzeń i jak na razie żaden jej nic nie zrobił. Zresztą gdyby tylko spróbował, miała Pakt. Wszystkei wyższe rangą wampiry wiedziały o nim. A gdyby ktoś tego nie usłuchał - po to miała cholernie mocny pistolet, by odstrzelić za jednym razem głowę wampira.
Po tych kilku latach łowów nie sprawiało to na niej żadnego wrażenia.
Zauważając milczenie Dorcas westchnęła cicho. [i]Dorastające nastolatki...[i/]

Mercedez Volturi

Mercedez spojrzała na blondynkę która to powiedziała. Mrugneła okiem a tej krzesło wypadło z pod tyłka i z hukiem upadła na podłegę. Zaśmiała się cicho pod nosem.
-Z kądś to znam ale ja Arowi się nie przeciwstawie bo jemu dziękuje za życie i jestem tam 500 lat.
Spojrzała na niego raz jeszcze.
-A Ty sam tutaj?-zapytała kokieteryjnie

Gość

Słuchała jak Mercedez kokietuje chłopaka. W myślach robiła notatki. Co chwile brała łyk swojego drinka. Wszyscy tu byli z Włoch,ale żadne z nich nie wyglądało jakoś specjalnie niebezpiecznie. Może ta ich zła sława to jakieś bajki? pomyślała. Wbiła wzrok w Dominic'a czekając na Jego odpowiedź,jakby miał odpowiedzieć jej a nie Merc.

Gość

Dorcas rozejrzała się dokoła, i zauważyła, że rzeczywiście jest sporo wampirów.
-Szkoła jak szkoła... wyszłam po pierwszej lekcji... dostałam karę za to, że rysuję na lekcji. A później jeszcze zaczęło lać -Dorcas się skrzywiła.
-A jak tam u Ciebie? Jakieś demony lub inne stwory ci dokuczały? -zapytała zerkając na April i wypiła łyka soku.

Dominic · Gość

- No a z kim? - wywrócił oczami. Zawsze to samo...
- Sam, bo tak jest najlepiej. Nikt nie marudzi za uszami, ani nie sprawia kłopotu - powiedział hardo, upijając Krwawej Mary.

Aprilan

April w ostatniej chwili złapała się blatu. Nie była głupia, i zdecydowanie nie była w kondycji zwykłego człowieka. Posłała rozbawione spojrzenie wampirce która zaśmiała się pod nosem.
-Chyba poczuły się dotknięte -skomentowała z uniesionym od uśmiechu kącikiem ust.-Żadne, oprócz tych pijawek-odpowiedziała na pytanie Dorcas.

Mercedez Volturi

Mercedez spojrzała na Hasu. Nie spodobało jej się jak patrzy na wampira on jest mój ale nie powiedziała nic tylko się uśmiechnęła
-Wiesz jesteś niezły i sam?
Spojrzała na jego reakcję. Przejechała sobie ręką po biuście odrzucajac włosy do tylu.
-A to co tam na świecie porabiasz?
Mercedez nie spodobało się określenie "pijawka" więc machnęła ręką a kieliszek stojący niedaleko blondynki zlecial jej na nogi

Dominic · Gość

- Zaraz zaboli ją paluszek - Dominic skupił się na dziewczynie i po chwili widział, jak ta łapie się za palec.
- Nie będzie mi tu taka wyzywać nas wszystkich - syknął cicho.
- Jestem sam, bo tak chcę - odpowiedział. - I nie muszę nic robić. Ważne, że mam się czym żywić, z kim zabawiać.

Gość

Złapała się na tym, że Dominic musi być TYM wampirem. Odwróciła wzrok i westchnęła cicho. Zostało jej słuchanie Ich rozmowy. Wbiła wzrok w blat stołu. Może powinnam się otworzyć na nowe znajomości? Kyle już chyba nie wróci... pomyślała.

Aprilan

April czując ból w palcu złapała się za niego. Zerknęła na wampira i powiedziała głośne
-Au-z nutką ironii w głosie. Gdybyś wiedział , że wczoraj jeszcze miałam kulę w brzuchu i głebokie rany od noża..-przewróciła oczami. -Te wampiry coś nie mają poczucia humoru-dodała znowu z lekka rozbawiona i znudzona, jak to zwykle April, zapłaciła za piwo i wyszła z baru ciągnąc za sobą Dorcas.

/ulica

Mercedez Volturi

Mercedez zaśmiała się cichutko gdy zobaczyła reakcję blondyki. Dominic był na jej zaloty nie wzruszony.
-A zastanawiałeś się wogóle jak działa Twoja siła i jaki sprawia ból? Ja jestem wampirem który może pokazać każdemu działanie mocy na jego właścicielu.
Uśmiechnęła się do niego pięknie i jej czekoladowe oczy nie mogly sie oderwac od jego twarzy.
-Ja nie lubię samotności chodź tak na prawdę to jestem sama

Gość

Zerknęła na kobietę,którą zranił Dominic. Gdy ta wychodziła Hasu zaśmiała się.
-I kto tu nie ma poczucia humoru - szepnęła ledwie dosłyszalnie dla ludzkiego ucha.

Mercedez Volturi

-My Mamy świetne pocziucie humory w końcu.
Zaśmiała się

Gość

- Otóż to - odpowiedziała dziarsko starając się walczyć ze swoimi słabościami - Ci ludzie,a szczególnie łowcy to już w ogóle się bawić nie umieją.

Przewróciła teatralnie oczami. Wypiła duży łyk drinka i uśmiechnęła się. Szło jej coraz lepiej. Może dlatego, że w tym towarzystwie czuła się akceptowana? No i nie była inna.

Mercedez Volturi

Mercedez popatrzyła na młodą dziewczynę. Uśmiechnęła się cwanie i mrugneła do niej a sok wylał jej się na bluskę. Zaśmiała się ponownie.
-A jak tam Hasu? Jaką pracę znalazłaś? Ja taka ludzka bym nie mogła być

Dominic · Gość

- Wiem, że to moze boleć potwornie, ale nie mam zamiaru próbować tego poczuć na sobie - wstał i podszedł do baru, by zamówić jeszcze raz to samo.

Gość

Spojrzała na Merc.

- Będę bibliotekarką. Będę siedzieć za ladą i wypełniać karty czytelników oraz gonić ich za to, że na czas nie oddali książek - zaśmiała się. - Cisza i spokój...

Zamknęła oczy wyobrażając sobie jak to będzie wyglądać. Uśmiech nie spełzł z jej twarzy ani na moment. Po chwili otworzyła oczy.

- Ludzka nie ludzka, a czynsz trzeba płacić. Niestety nie jestem posiadaczką bajecznej fortuny.

Wzruszyła lekko ramionami. Nie chodziło jej o żadne wypominanie, że ktoś ma a ona nie. Chodziło jej tylko o przekazanie powodu.

-Poza tym... może spotkam tam jakiegoś ciekawego intelektualistę - uśmiechnęła się - Albo po prostu zanudzę się na śmierć.

Mercedez Volturi

-Przecież nie mam zamiaru Ci to robić.
Powiodła za nim wzrokiem jak idzie do baru gdy wrócił powiedziała.
-Czabyło skinac palcem to sam by przyszedl kelner

Gość

Mercedez Volturi

-Na śmierć raczej się nie zanudzisz hehe
-Ja bym wolała nie mieć fortuny i żyć w spokoju.

Leana

- Miło mi poznać jestem Leana - powiedziała do Dominica
- Jeszcze nie odpisał Mercedez

Mercedez Volturi

Mercedez spotkała na Dominica
-Co tak zamilkłeś?

Cuthie

/??
Cuthie wpadła z rozwianymi włosami do pubu. Wzięła głęboki oddech i od razu poczuła ten zapach. Szybko rozejrzała się po barze, ale nie zobaczyła niebieskookiej blondynki. Zmarszczyła brwi ale po chwili się rozchmurzyła widząc wampir siedzące przy jednym stole tutaj. Może ją widzieli? Podbiegła do nich i nawet się nie przedstawiając, nie z nieuprzejmości ale ze zwyczajnego pośpiechu wypaliła
-Niebieskooka blondynka, wygadana i raczej ironiczna, często żartuje a ludzie myślą, mówi serio-odetchnęła na chwilkę z przyzwyczajenia, chociaż wcale nie musiała-Widzieliście tutaj taką?-uśmiechnęła się uprzejmie.

Leana

- Eee nie widziałam tutaj takiej - powiedziała do dziewczyny która do nich podbiegła

Mercedez Volturi

Wamprzyca spojrzała na jakomś dziewczynę która podbiegła do ich stolika. Mer poczuła aurę jej daru słodka
-Nie widzieliśmy tu nikogo zresztą co mnie obchodzi jakaś tam blondyka?
Popatrzyła na nią z wyższością.
-Coś jeszcze?

Cuthie

Cuthie nie przejmowała się nigdy zachowaniem innych wobec niej. Uśmiechnęła się tylko szczerze jeszcze milej-Nie, tylko to mi było potrzebne.
To mówiąc, uśmiechnęła się do całej grupy i odeszła w stronę baru, chcąc usiąść na jednym z barowych krzeseł. Była trochę poirytowana tak długim szukaniem dziewczyny, a dopiero po chwili zauważyła malutkie płomyczki na końcu swoich palców które pojawiły się przypadkiem. Ręce założyła za plecy a płomyczki zniknęły. Po chwili jednak wyszła z pubu .

Leana

- Mercedez tato mi odpisał. U niego wszystko w porządku

Mercedez Volturi

Mercedez popatrzyła na dziewczynę gdy ta odeszła.
-To dobrze że się odezwał-zwróciła się Lei
Popatrzyła na Doma.
-Dominic tu ziemia
Pomachała mu ręką przed oczami

Leana

- Też sie ciesze, może niedługo wybiore sie w odwiedziny do niego. Ktoś w koncu musi zadbac o ogrody

Mercedez Volturi

-Moja służaca o nie będzie dbać na pewno Lea

Leana

- Wiesz rozmyślam nad tym co sie stało z mojimi starymi rzeczmi z okresu dzieciństwa

Mercedez Volturi

-Tego to ja Lea nie wiem już

Leana

- Pewnie dali je jakimś dzieciom no ale niech pożytek z nich mają - powiedziała pijąc dalej wino

Mercedez Volturi

Upiła łyk wódki. Znów spojrzała na Dominica.
-Nie wiem co się z tym stało kochanie. A co chciałaś od tego?
Skierowała swoje słowa do Lei i upiła łyk drinka

Leana

- Po prostu tak sie pytam - powiedziała nalewając sobie kieliszek

Mercedez Volturi

Mercedez zaczęła się już denerwować zawiechą wampira. Chciała użyć jego mocy na nim. Wciągnęła powietrze aby poczuć lepiej jego aurę i wokożystać dar. Skupiła się na jego ręce w której trzymał kieliszek.

Leana

Popatrzyła na Mercedez
- Mer musimy sie wybrac na zakupy w najbliższym czasie

Mercedez Volturi

Mercedez nie odrywajac wzroku od wampira odpowiedziała Leanie
-No musimy. Czuję niedosyt ciuchów. Zresztą trzaba tropchę kasy Voltery wydać
Zaśmiała się na własne słowa. Skupiała się bardziej na ręce wampira czekając na reakcję.

Leana

- No baaa w końcu trzeba zaszaleć zakupowo

Mercedez Volturi

Mercedez nie odpowiedziała już Leanie. Skupiała swoje myśli jeszcze bardziej na ręku wampira. Denerwowało ją że jest ignorowana. Skupiła się mocniej a szklanka wypadła z rąk wampira a ten syknął z bólu