Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 17:03, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Maddy uznała to za pytanie retoryczne, choć wcale na takie nie wyglądało. -Ty masz lepiej, ode mnie...- powiedziała oparta o oparcie, wpatrując się głucho w sufit.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:07, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na nią z uśmiechem gdy kelner odszedł z tacą z naczyniami. Zawachał ię chwilę i wymamrotał:
- Och...chodzi ci o... - przerwał na chwilkę - no wiesz... o to jedzenie i w ogóle? - zapytał
- I tak wolę krew - dodał po chwili i zaśmiał się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:10, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
-Widziałam faceta, który machnął ręką przed nosem i nic nie czuł. Mógł jeść normalne rzeczy, nie był podatny na pokusy...-Wciągnęła mimowolnie powietrze nasycone zapachem ludzkiej krwi.
-Ale co ja się będę tu nad sobą użalać.- Uśmiechnęła się do niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:06, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Zaśmiał się.
- Tak. Szkoda na to tracić czas - uśmkiechnął się do niej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:09, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzeniem podziękowała mu za wyrozumiałość, i za to, że nie powiedział "Tak, to rzeczywiście było nudne".
-masz ochotę gdzieś się przejść?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:24, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzał za okno:
- Deszcz mi nie straszny - zaśmiał się.
Wpatrywał się tak jeszcze kilka minut. W sumie dawno nie spacerował z Maddy...Deszcz mu nie przeszkodzi:
- Jasne...możemy iść - powiedział w końcu z uśmiechem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:28, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
-Nie martw się mam w zanadrzu parasolkę - powiedziała gdy spojrzał przez okno.
Wstała wyjmując z kieszeni kurtki powieszonej na oparciu malutką, składaną parasolkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:36, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Także stał i wyciągnął z kieszeni portfel. Położył na stole dwa banknoty i schował go. Uśmiechnął się do Madeline, a następnie ubrał i tak już morką kurtkę. Podszedł do drzwi i otworzył je przed Maddy. Sam wyszedł za nią nic nie mówiąc.
//Ulica (zacznij )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:38, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
// Ulica
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:28, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
// Księżycowy wodospad
Do old pub'u wszedł Ian.
Usiadł przy małym jednoosobowym stoliku i zamówił sobie do jedzenia stek z frytkami i sprite'a.
Po pół godziny dostał swoje zamówienie.
Zjadł obiad.
Po chwili wstał, podszedł do lady i zapłacił za jedzenie.
Ruszył w stronę wyjścia i po paru sekundach już był na zewnątrz.
Ruszył prosto w stronę skarpy
// Skarpa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 12:41, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/księżycowy wodospad/
Max wszedł do zatłoczonego pubu.
Był tu duszno od papierosowego dymu i swądu spalonych ziemniaków.
Usiadł przy jednym ze stolików i zaczął bawić się świeczką, która stała na blacie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:23, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
/ Gabinet ginekologiczny
Zajęła miejsce przy samym barze i spojrzała na Jacques'a lekko zdziwiona czuł się pewnie, a spodziewała się... no właśnie. Pozory jednak mylą.
Wzięła kartę dań.
- Jak się domyślam masz niezmierną ochotę postawić mi śniadanie. - Westchnęła niby wielce zmęczona. - Położyła stopy obute w glany na sąsiednim krześle.
- Opowiesz mi coś o sobie? Chcę wiedzieć jaki jest facet, który nie bał się jechać ze mną wycackanym samochodem. W ogóle mnie nie znając. - Byli praktycznie sami, ale czego się spodziewać o tak wczesnej porze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:39, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
/G.G.
Usiadł obok Nancy na krześle i również wziął kartę dań do ręki. - Ewentualnie ten jeden jedyny raz mogę ci postawić. - powiedział gapiąc się w menu. Jedną dłonią sięgnął do nóg dziewczyny i "delikatnie" zepchnął je ze swojego krzesła. - To przyzwoity pub. Nie obora. - mruknął od niechcenia. Kiedy w końcu zdecydował co zamówi, odłożył kartę i spojrzał na Nancy. - Zamów coś. Potem zadasz mi parę pytań, skoro tak bardzo interesuje cię moja osoba. - uśmiechnął się półgębkiem i zerknął na babkę za barem, która chwilowo rozpływała się pod wpływem urody Jacquesa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:53, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Obora, Pub... - mruknęła przyciągając nogą nieduży stołek. Położyła na nim stopy i uśmiechnęła się z premedytacją.
- Cztery naleśniki i dwa tosty z serem. - Mruknęła. Przy jej posturze, takie ilości jedzenia wydały się być żartem. Widząc minę kelnerki spróbowała zastosować stary - aczkolwiek sprawdzony sposób.
- Czy ktoś wspominał o tym że jestem wychowana... Tato? - Odprowadziła zawiedzioną kelnerkę wzrokiem i posłała Jacques'owi swój najsłodszy uśmiech.
- To co? Dlaczego wyjechałeś z Francji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:04, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Być może nie reagował na pożądliwe spojrzenia ze strony kobiet ale mimo wszystko je lubił. Złośliwy chwyt Nancy trochę go zirytował. Spojrzał na nią lekko marszcząc brwi. - Uważaj, bo zaraz, jak na przyzwoitego ojca przystało, będę musiał cię wychować. - zagroził. - Nie obejdzie się bez klapsów. - zacisnął delikatnie usta jakby chciał się roześmiać. Odwrócił się i spojrzał na kobitkę czekającą na ich zamówienie. - Cztery naleśniki i dwa tosty z serem dla tego wypłosza... - wskazał podbródkiem na Nancy. - A dla mnie podwójną porcję jajecznicy na bekonie, trzy tosty z samym masłem, dwa naleśniki z czekoladą i kiełbasę smażoną z cebulką. Aha, do tego wielki kubeł mocnej kawy. - kelnerka zapisała wszystko na kartce lekko zdziwiona po czym zniknęła za drzwiami prowadzącymi do kuchni. Lubił dużo jeść i fakt, że Nancy również ma żołądek bez dna nie był dla niego czymś dziwnym. Spojrzał na nią. - Czyli wiesz już, że jestem z Francji... - akcent musiał go zdradzić. Imię właściwie też nie tutejsze... - Przyjechałem w odwiedziny do brata. - wyjaśnił krótko i zwięźle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:21, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Tia... - Mruknęła obracając w palcach pudełko z zapałkami. Na opakowaniu jak wół był wymalowany adres i logo pubu, stwierdziła więc że są za friko.
- Masz szluga? - Zapytała spoglądając na niego z ukosa. Był nieźle ubrany, nieźle jak na te swoje dwadzieścia parę lat.
- ogółem nie palę, ale teraz... jest okazja. Prawda, tato? - Weszło jej w krew wkurzanie francuzika, ale nie był do końca zirytowany. Ba, chyba nawet mu się podobało.
- Dużo jesz. - Stwierdziła.
- Ciekawe jak spala kalorie dwudziestoparoletni ginekolog. - Uśmiechnęła się kątem ust.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:33, 14 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Mam. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Ale to nie znaczyło, że ją poczęstuje. Była za bardzo złośliwa. Trzeba sobie zasłużyć na taką dobrą fajkę, a nie. - Nie będę dawał córce papierosów. To by było niemoralne przecież. - uśmiechnął się złośliwie. - Ty też dużo jesz. Jak na posturę karła... - zmierzył ją spojrzeniem. No co? Przecież była niska. - Czasem biegam po lesie... - odpowiedział na nurtujące ją pytanie. Nie uwzględnił przy tym, że buszuje po lesie pod postacią wilka. - Masz coś do mojej pracy? - zapytał tonem osiedlowego dresa. Chyba jej się nie podobała robota, dzięki której mógł zapłacić za jej śniadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:41, 15 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wzruszyła ramionami.
- Twoja praca... - Westchnęła zapalając zapałkę. - ...Jest ważna. Jesteś lekarzem, obowiązuje cie jakaś etyka. - Zgasiła zapałkę palcami.
- U nasz w Iowa, jeżeli coś masz - to się dzielisz. No cóż. Tak to jest gdy ma się do czynienia z Francuzem. - Uśmiechnęła się kątem ust i odebrała naleśniki od Kelnerki. Ta zostawiła jedzenie i uciekła na zaplecze. Jakby się bała wzroku Jacque albo glanów Nancy. Zabrała kawę przeznaczoną dla faceta i pociągnęła solidnego łyka.
- Słodka. Niezła. - Mruknęła podając mu filiżankę i zabierając się za swojego naleśnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:24, 15 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Odebrał również swoje zamówienie. Wziął kubek od Nancy i sam też upił łyk. - No. Dobra. - skwitował i zabrał się za jedzenie jajecznicy. - Nie poczęstowałem cię papierosem dlatego właśnie, że jestem lekarzem. Mam ratować życie, nie je niszczyć. - powiedział przełknąwszy pierwszy kęs. - Swoją drogą... Byłaś kiedykolwiek we Francji? - zapytał i wrócił do jedzenia. Jajecznica wraz z tostami zniknęła w trymiga. Teraz zajął się kiełbaską z cebulką co chwilę popijając kawę. - Skończyłaś w ogóle szkołę? Ile ty masz lat, tak na marginesie? - nagle naszło go na wypytywanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:31, 15 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie. nie byłam. Miałam taką możliwość ale akurat nasz zespół grał w większym mieście. Niezła promocja naszego band'u, nie mogłam tego przegapić. - Mruknęła przeżuwając. Nie czuła się skrępowana, wręcz przeciwnie, nie lubiła owijać w bawełnę.
- Chodziłam do szkoły dokąd musiałam, nie kształcę się dalej bo to mi wystarcza. Umiem czytać, jestem inteligentna a do pracy na kasie przyjmą każdego. - umaczała kawałek naleśnika w sosie wiśniowym.
- Mam szesnaście lat. Ale niedługo kończę siedemnaście. - Dodała dla poprawienia efektu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:28, 15 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Zabrał się za jedzenie naleśników. - Czyli należysz do zespołu. Nieźle. - pochwalił kiwając głową z aprobatą. Pewnie odnalazłby się w jej muzycznych klimatach. Sam przecież lubił ostre brzemienia i wydzieranie się do mikrofonu. - Praca na kasie to szczyt Twoich marzeń? - zapytał z lekką ironią w głosie. Być może mówił teraz jak typowy rodzic, był jednak zbyt odpowiedzialny by pozostawić to bez komentarza. Taka młoda, a już marnuje sobie szanse na lepszy start w życiu. Cóż, jej wola. On miał mnóstwo czasu na zdobycie wykształcenia. Starzał się bardzo powoli w przeciwieństwie do Nancy. - Z resztą... Co mi do tego? - wzruszył ramionami pochłaniając kolejny kawałek naleśnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:02, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Szczytem moich marzeń jest robić to co mi się podoba. Szkoła jest nudna. - Stwierdziła podnosząc do ust tosta.
- Praca na kasie powinna mnie zaspokoić. Nie mam dużych potrzeb, ważne żeby mieć trochę żarcia, jakiś kąt i parę ciuchów z wyprzedaży. - mówiła przeglądając się w lustrze umieszczonym tuż przy barze.
- No i nie będziesz zły jak co jakiś czas zajmę twoją gabinetową łazienkę. Moje włosy wymagają mycia co trzy dni. - Nie zachowywała się jak laska na gigancie ale raczej jak zwykła nastolatka która po prostu się zagubiła, i raczej nikt nie miał ochoty jej nawrócić.
- Co ci do tego? Nie wiem. - Stwierdziła spoglądając na niego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:30, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Słuchał jej słów i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Nancy nic nie wie o życiu. Ktoś musiał przemówić jej do rozumu i wyglądało na to, że tą osobą będzie musiał być właśnie Jacqu. - Czyli praca na kasie będzie właśnie tą robotą, która będzie Ci się podobać, tak? - zapytał z lekką ironią kiedy tylko przełknął kawałek naleśnika. Kiedy skończył jeść odłożył sztućce i upił łyk kawy. - Nie będziesz korzystać z łazienki szpitalnej, nie będziesz też spać w poczekalni. To niedorzeczne. - jego słowa były raczej ostre. - Wracaj do domu, Nancy. - spojrzał na nią marszcząc lekko brwi. - Wytrzymaj jeszcze parę lat z rodzicami, skończ szkołę... Przynajmniej będziesz miała jakieś perspektywy... - nie lubił zachowywać się jak czyjś rodzic, ale w tym wypadku taka postawa była zwyczajnie pożądana. Gdzieś tam w środku czuł nieprzyjemne ukłucie. Tak, jakby wcale nie zgadzał się ze swoimi słowami. Jakby chciał uzyskać przeciwny skutek i sprawić by została w tej szpitalnej poczekalni na jeszcze jedną chociaż noc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:37, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Prychnęła patrząc na niego spod wachlarzu czarnych rzęs.
- Ty nadal nic nie rozumiesz? Nie mogę wrócić. Widzisz... moja rodzina jest dosyć specyficzna a ja typową wpadką. Jestem dzieckiem które od zawsze uczyło się samodzielności i liczyło wyłącznie na siebie. - Mówiła czyszcząc talerz z okruchów.
- Chcę być wolna. Pozwól mi zostać w gabinecie do wiosny, potem się wyniosę. - spojrzała na niego z dziwną nadzieją. Po chwili zaczerpnęła oddech.
- Czekaj... wyglądasz co najmniej na 22 lata. Mam kolegę, marzy o leczeniu płaskostopia i innych platfusów a pomimo swoich 24 lat nadal studiuje. Jak to się stało że jesteś Ginekologiem mimo tak młodego wieku. I skąd wytrzasnąłeś forsę na taki wóz, i... - Mówiła pełna przejęcia z dziwnym blaskiem w oku.
- Nie powiesz mi chyba ze jesteś jakimś jeban*m wampirem. - Zaśmiała się sięgając po jego kawę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:27, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Powoli zaczynał tracić do niej cierpliwość. Co to za głupie gadanie? Nie może wrócić? Niby czemu? - Nawet jeśli jesteś wpadką, nawet jeśli od zawsze chodziłaś swoimi drogami to nie powód by uciekać z domu i marnować szansę na lepszą przyszłość przez zwyczajną głupotę. Po za tym rodzice to rodzice, przyjmą cię do domu nawet po trzydziestu latach rozłąki. - wzruszył ramionami. Coś o tym wiedział. W końcu jego matka po tylu latach pragnęła odnowić więź ze swoim młodszym synem. - No i co? Do wiosny będziesz sypiać w poczekalni, a potem co? - zapytał patrząc jej wyzywająco w oczy swoimi soczyście zielonymi tęczówkami. - Nie wiesz co robisz, na prawdę... - pokręcił głową. Po jej kolejnych słowach lekko go przytkało. - Ja... zwyczajnie dobrze się trzymam. - odpowiedział udając całkowicie rozluźnionego. Był dobrym aktorem, także wyszło mu to nawet wiarygodnie. - Pijawką? - zmarszczył nos z obrzydzeniem. - Błeee, przed chwilą jadłem, nie chcę oddawać śniadania barmance. - Jacqu tak jak większość wilkołaków nie znosił wampirów. I fakt, że porównała go do pijawy był uwłaczającym w jego godność ciosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:57, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Wampiry są spoko. - Stwierdziła zrównując je do kreskówek i hollywoodzkich filmów.
- nie wrócę. I ty też byś nie wrócił. - Stwierdziła grzebiąc w pustym talerzu, z głośników popłynął "Rooftops" zaczęła więc nucić.
- Wiosną może coś znajdę, Carpe Diem. Zapomniałeś Staruszku co to znaczy? - Stwierdziła spoglądając w jego dziwne oczy.
- To nie są soczewki. - Stwierdziła zaciskając usta.
- Dziwny jesteś. Stary, z wyglądem 20 latka z jadowicie zielonymi oczami i porąbanym charakterem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:07, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Zadrżał teatralnie w odpowiedzi na jej słowa na temat wampirów. Jak można je lubić? Po chwili westchnął zrezygnowany. Wiedział, że i tak nie przemówi jej do rozumu. Zamiast tego mógł jej zwyczajnie pomóc. - Do tego opisu powinnaś dodać jeszcze, że jestem totalnym głupcem, bo nie zamierzam zostawić Cię tak na pastwę losu... - w tym momencie podeszła facetka z rachunkiem. Jacqu otworzył portfel w którym miał tylko jedno zdjęcie - swojej chrześniaczki. Zapłacił za śniadanie po czym znów spojrzał na Nancy. - Nie mogę ci pozwolić spać w szpitalnej poczekalni... Wygląda na to, że będę musiał Cię przygarnąć do póki nie zmądrzejesz... - pokręcił głową. Właściwie mógł opłacić jej pobyt w motelu, on jednak z niewiadomych przyczyn wolał mieć ją blisko siebie. Wiedział, że wtedy będzie spokojniejszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:07, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Słucham? - Burknęła nie do końca przytomna.
- Czy dobrze zrozumiałam? Chcesz mnie wziąć do siebie. - Zaśmiała się nie ukrywając zdumienia.
- A twoja rodzina? Co powiedzą gdy do domu przyprowadzisz... no, mnie? - Ta cała sytuacja ją niezmiernie bawiła. Kolejna przygoda na gigancie. Po prostu świetnie.
- I... dlaczego to robisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:42, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pokręcił głową z uśmiechem. - Mieszkam teraz u brata, więc to niemożliwe bym zabrał Cię ze sobą. - wyjaśnił szybko. Gdyby chciał ją zabrać do siebie musiałby wrócić z nią do Francji bo to tam był jego dom. - Mówiąc, że przygarnę, miałem na myśli raczej zaopiekowanie się tobą... - milczał przez chwilę jakby zastanawiając się nad swoimi słowami. - Opłacę Ci pokój w motelu, żebyś nie musiała szlajać się po mieście po nocach. - miał tylko cichą nadzieję, że Nancy nie zacznie wykorzystywać za bardzo jego dobrej woli. Chociaż pewnie i tak spełniłby każdą jej prośbę... Nie! Na pewno nie! Mam dzisiaj po prostu lepszy dzień. Nic więcej. Na pewno. Zapytała dlaczego. Co jej miał odpowiedzieć? Że nie wie dlaczego to robi? - Jestem lekarzem. Pomaganie ludziom mam we krwi. - wymyślił jakąś wymówkę na poczekaniu mając nadzieję, że taka odpowiedź jej wystarczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:04, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Skinęła głową.
- Ok. - Stwierdziła bez protestów, był dziwny ale całkiem przystojny i hojny, a to przeważyło szalę.
- W jaki sposób mam ci podziękować? - Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Oczywiście żartowała, jednak jakaś forma zapłaty w postaci prasowania koszul czy robienie prania mogła okazać się całkiem do rzeczy. A ona nie chciała do końca go wykorzystywać. Nie do końca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:17, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Widząc jej słodki uśmiech, westchnął tylko z lekka znudzony. - Staraj się po prostu unikać problemów, okej? - poprosił. To będzie dla niego wystarczającym podziękowaniem za jego dobre serce. - I pomyśl trochę nad tym w co się pakujesz... - dodał poważniejszym tonem. Nie wiedział czemu, ale na prawdę zależało mu na jej bezpieczeństwie i dobru. Może rzeczywiście miał dzisiaj jakiś wyjątkowo dobry dzień? Albo Josie wzbudziła w nim opiekuńcze zapędy? Kto wie...
Jacqu wstał i spojrzał na Nancy. - Chodź, podjedziemy do motelu i załatwimy formalności. - powiedział. Barmanka spojrzała na Jacqu lekko osłupiała. No tak, to zdanie mogło brzmieć dla niej co najmniej dwuznacznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:26, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Z rezygnacją opadła ze stołka, kopnęła glanem puszkę po Coli a ta potoczyła się tuż pod nogi Jacquesa. Nie lubiła gdy traktowano ją jak niewyrośniętego szkraba.
- Umiem uciekać, wezwiesz policję a pożegnamy się raz na zawsze. - Mruknęła, a zaraz potem pomyślała że on może tego chce, żeby ona sobie polazła i nie zawracała mu głowy. a właściwie, co ją to obchodzi.
- Mogę ci robić zakupy, albo czyścić wóz. Nie zgodzę się spać za twoje pieniądze za nic. nie chcę jałmużny. - Dodała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:09, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na nią i pokręcił głową. - Hej. - położył jej ręce na ramionach i spojrzał w oczy. - Ja na prawdę próbuję Ci teraz pomóc. No i przy okazji staram się jakoś szanować twoje decyzje. - wyjaśnił. Uprzejmy ton trochę go denerwował no ale teraz musiał się jakoś przestawić. - Zrobisz co chcesz, to twoja decyzja. - zabrał ręce i odsunął się. - Potraktuj mnie jak... bardzo pomocnego tajemniczego nieznajomego. - powiedział z lekkim uśmiechem. - Opłacę Ci ten motel i zniknę, okej? - czy był pewien swoich słów? Kwestia sporna. Ruszył w stronę drzwi, położył rękę na klamce i obejrzał się przez ramię by zerknąć na Nancy. - Idziesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nancy
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:13, 22 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Skinęła głową i wykopała puszkę gdzieś przed siebie. Oblizała słodkie od sosu wargi i poprawiła torbę.
- A więc tajemniczy nieznajomy, dziękuję za pomoc ale nie ma tak łatwo. - Zmrużyła oczy z szatańskim uśmiechem.
- Będę ci myła wóz raz na dwa tygodnie, i przynosiła kawę do gabinetu, później nie będziesz mnie widział na oczy. - Stwierdziła ostrym tonem.
- A tak poza tym, dzięki. - Mruknęła trochę speszona, wychodząc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacques
Wilkołak
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:40, 24 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nie odpowiedział. I tak wiedział swoje. Na jakiś czas zniknie na dobre, tak, żeby nie miała szans go przydybać. Jakoś akurat od niej nie chciał przyjmować żadnego rodzaju zapłaty. Z łatwością załatwi sobie wolne w pracy, więc Nancy go nie znajdzie. Nie wie przecież gdzie mieszka jego brat.
Jacqu skinął lekko głową. - Nie ma za co... - mruknął tylko i wyszedł za dziewczyną z lokalu. Weszli do samochodu i pojechali do jedynego w mieście motelu.
/Motel u Selene
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chris
Człowiek
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:11, 21 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
/park
Wraz z Nancy i Jess przekroczył progi pubu. Było to miejsce raczej osnute alkoholową wonią, ale przyjemnym klimetem który wszystko doprawiał. Szczypta wszelkich emocji oraz dziwnie wyglądający barman byli tylko małymi dodatkami tego miejsca.
- No ja myślę! - odpowiedział Jess na temat randki, a potem spojrzał w stronę Nancy. Wyglądała na nieco zgaszoną? Na pewno nie była w jego gronie tak wyluzowana co do samej Jess, więc powinien się zmyć...pewnie i to zrobi, ale nie może sobie zaprzepaścić okazji na napicie się z Jess i jakiś taniec, który zazwyczaj odbywał się na środku. Sporo młodych osób odwiedzało to miejsce i nocą wyglądało jak dobra dyskoteka, a nie pub. Chłopak podszedł do baru, wychylając się nieco nad nim. Dostrzegł barmana. Na barze leżały jednorazowe serwetki. Wziął ich kilka do ręki i zrobił niewielką kulkę, którą cisnął w stronę barmana. Ten dostając w klatkę, zwrócił uwagę skąd padł 'strzał'. Chris dobrze znał tego faceta, więc od razu na twarzy chłopaków zagościł uśmiech.
- To co na poczatek? - zapytał. Walnął przed siedzącą już Nancy i Jess karty trunków jakie były dostępne w tym miejscu. Wybór był całkiem spory, więc można było się długo zastanawiać, lecz znajomość barów i pubów znacznie ułatwiała wybór jakiegoś dobrego 'soczku'. Co jakiś czas przyglądał się Jess, wychwytywał jej spojrzenia, zachowania w sytuacjach w których się pewnie nawet tego nie spodziewała. Miała ładne oczy....spodobały mu się, pewnie chciałby zobaczyć w nich coś fajnego i może nawet zdoła mu się to osiągnąć w najbliższym czasie.
- Wybór zostawiam wam...druga kolejka na mój koszt... - mruknął do barmana, który podszedł do nich. Chris przywitał się z nim przez blat podając mu rękę. Zaminili kilka słów w czasie wyczekiwania na zamówienie jakie miały złożyć dziewczyny. Barman na całe szczęście wyczaił, że dziewczyny są z nim i nawet uśmiechnął się do nich przez moment, ukazując swoje ząbki. Chris trzepnął go w głowę, wybijając wszystkie głupie pomysły znajomemu...sam takie miał, ale nie miał ich mu go kto wybić...
- Więc jak? Zdecydowaliście? - ponowił pytanie, przysuwając się do Jess tak blisko, że głowę oparł na jej ramieniu i wraz z nią obserwował kartę napojów alkoholowych...czy jej to przeszkadzało? Pewnie dowie się o tym za moment...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jessie
Człowiek
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:17, 22 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Jessica weszła do knajpy, rozglądając się wokół krytycznym spojrzeniem. Nie było źle. W sumie pub miał w sobie coś, co przypominało jej stare, rockowe klimaty a to jej jak najbardziej odpowiadało. Wyszczerzyła się zadowolona z wyboru, który padł akurat na to miejsce i ruszyła wgłąb zadymionego i nieco dusznego pomieszczenia. Gdy podeszli do baru, przysiadła sobie z brzegu na wysokim stołku, zdejmując z głowy swoją czapeczkę i rzucając ją niedbale na blat obok siebie. Widząc uśmiech barmana tylko westchnęła w duchu, prosząc o to, by jej nie rozpoznał. Choć raz chciała być dla ludzi anonimowa a to było zdecydowanie trudne, pozostając wciąż jedną z "twarzy" którejś z popularniejszych młodzieżowych stacji radiowych i nieraz pokazując się też w tv... Jednak Chris wybawił ją za wczasu z opresji, rozpraszając uwagę barmana tym trzepnięciem go po głowie. Podejrzewała wprawdzie, że gość zdąży jeszcze zajarzyć kim ona jest, ale póki co miała spokój. Spojrzała z wyrazem wdzęczności na twarzy na Chrisa, po chwili łapiąc i pobieżnie przeglądając kartę. Nie była za bardzo zdecydowana co chce, toteż przewracała strony niezbyt zdecydowanie, ostatecznie trzaskając okładką menu i podając ją w bok chłopakowi. Spojrzała po tym na barmana.
- Zdaję się na Ciebie. - powiedziała gościowi - Coś z czystą, ale sam wybierz co będzie dobre. - dodała rzucając spojrzeniem na Nancy i Chrisa. Wolną dłonią od tak, przesunęła palcami po szyi chłopaka jakby głaskała kota przychodzącego się popieścić. Tym samym nie zrzuciła go ze swego ramienia. Nie przeszkadzało jej to, co zrobił a w zasadzie było jej to obojętne dopóki nie krępowało jej to ruchów. - A Wy co bierzecie? - spytała swoje towarzystwo zastanawiając się co wybiorą. Nagle z tego stanu wyczekiwania i zastanowienia wyrwał ją głos za ich plecami.
- Przepraszam? - Jess usłyszała nieśmiały dziewczęcy głos i już dostała ciarek na myśl co usłyszy dalej - Pani Jessica Vequell? - padło pytanie bardziej pewnym, męskim głosem. Odwróciła się zrezygnowana w tył, zmuszając tym samym Chrisa, by zsunął swą głowę z jej ramienia, by spojrzeć się kto jej przeszkadza. Jakaś młoda parka dzieciaków ją rozpoznała. Miała ochotę palnąć sobie w łeb.
"No to tyle byłoby ze spokoju..." - jęknęła w myślach widząc, że już skończył się jej odpoczynek.
- Tak? - zapytała nieznajomej parki.
- Możemy prosić o autograf? - miękkim, lekko drżącym głosem poprosiła dziewczyna podtykając Jessice notatnik otwarty akurat na pustej stronie. Jess sięgnęła do kieszeni po coś do pisania i po chwili złożyła swój bazgroł na kartce dedykując go parce. Moment później rozradowanych swą zdobyczą dzieciaków już koło nich nie było. Westchnęła tylko ponownie obracając się twarzą do baru, spoglądając na swoje towarzystwo.
- Nancy, Chris, moglibyśmy po zamówieniu przez Was co tam chcecie, przeteleportować się gdzieś w kąt? - poprosiła - Bo inaczej żyć nie dadzą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chris
Człowiek
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:03, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
- No to może na sam początek po kielichu? - zaproponował Chris. Nie wiedział nawet czemu tak wyskoczył, nie za specjalnie przepadał za alkoholem w postaci wódki, dziś bowiem jednak miał ochotę na jego smak. Chris jak to on miał również wielką ochotę na sprubowanie wielu innych rzeczy, ale na całe szczęście jego fundusze pozwalały na tylko tyle by się ładnie zaprawić.
Barman wyciągnął trzy kieliszki, polewając do nich wódki. Każdy z nich postawił przed inną osobą, a sam zakręcił butelkę i położył ją obok.
- Tak mi dobrze, tak mi rób.... - zażartował Chris, kiedy przesunęła palcami po jego szyi. Czy żartobliwość w tym stanie była odpowiednia? Odczuł przyjemny dreszcz, kiedy to zrobiła i nawet nie miał ochoty by przestawała, ale widocznie miało być to tylko jednorazowe.
- To może jakieś whisky? albo drink? - nie wiedział co lubiły, a on sam nie miał teraz głowy do tego by się tutaj prezentować. Nadal, już bez podstawie oparty o Jess patrzył na barmana, który zaraz odszedł kilka kroków w bok. Jess była naprawdę dziwną dziewczyną i ta 'dziwaczność' bardzo mu się podobała...
W pewnym momencie, kiedy usłyszał za plecami dziewczyny jakiś głos, odsunął się od niej i odwrócił. Takie stany jak słyszenie głosów dało się leczyć, ale w tym przypadku byli to jacyś ludzie stojący z jakimś notatnikiem? w ręku.
- O w kurwę...! - prawie krzyknął. Na samym początku wydawało się, że są aż tak mocno wstawieni, że nie wiedzą co robią i o co proszą. W międzyczasie chłopak odpalił papierosa, rzucając paczkę na blat baru. Zaciągnął się sporą ilością dymu, biorąc do ręki kieliszek wcześniej polanego alkoholu. Wyciągnął fajkę z ust i wypuszczając dym, wypił zawartość kieliszka. Lekko się przy tym skrzywił, nadal obserwując zachowanie znajomej. Gdy okazało się, że sytuacja wygląda inaczej niż ją sobie wyobraził, Chris z otwartą z niedowierzania i zaskoczenia buzią, wypuszczał dym z płuc. Uniósł z zaciekawienia jedną brew ku górze, spoglądając na profil Jess. Kiedy ta odwróciła się w stronę baru, chłopak uśmiechnął się szerzej i zaczął mówić...
- Emm.........OK! Tooo....nie zmienia postaci rzeczy, co? Chyba mam wyrzuty sumienia z racji, że Cie nie poznałem - podrapał się po głowie, zaciągając kolejny raz papierosem. Wydmuchał dym gdzieś obok nadal szeroko uśmiechnięty
- Ale jaja... - zszedł ze stołka, łapiąc do ręki kieliszek i całą flaszkę.
- Pani Jessica? Łohohoh no to poleciałaś ... - pokiwał głową w żartobliwym niedowierzaniu i gasząc fajkę w popielniczce, pozwolił sobie wziąć ją pod ramię i pociągnąć lekko by zsunęła się ze stołka.
- Pozwolę sobie na lans.... - rzucił jeszcze i mrugnął do Nancy, by ruszyła za nim...za nimi, gdyż w drugiej ręce trzymał i kieliszek i wódkę. Dla niego była to forma zabawy, fakt iż była to jakaś laska z TV? Radia? Gdziekolwiek! chwilowo nie miało znaczenia, myslał o tym jednak, ale nie tak jak by się to komu wydawało...
Poprzez tłum, prowadząc jedną dziewczynę pod rękę do niewielkiej loży z tyłu sali, dumnie wypinał pierś, jednak szedł tam w miarę szybko...nie lubił się dzielić, nie w takich sprawach, więc sam fakt, że zaraz zlecą się tu jakieś paparazzi i Jess pewnie nie nie znajdzie już czasu ani dla niego ani dla Nancy przepełniała go lekkim zniechęceniem, ale bardziej wyglądało by to na zawiść z jego strony...w końcu jeszcze nie powiedziała mu 'co z tą randką...'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jessie
Człowiek
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:37, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
- Może być po kielichu. A potem drina. - odpowiedziała Jess przytakując na jego słowa. - Nancy, Tobie też pasuje? - zapytała dziewczyny.
Gdy czapka znów pojawiła się na jej głowie, Jess upewniła się tylko, że już mocniej jej się nie da naciągnąć. - I bardzo dobrze, że mnie nie poznałeś. I Nancy też. Przynajmniej przez trochę mogłam się poczuć normalnie. I to nic kompletnie u mnie nie zmienia, chyba że u Was? - spytała swe towarzystwo. Wyprostowała kołnierz kurtki, zasłaniając tym samym swoją szyję i pozwoliła się Chrisowi ściągnąć z siedziska. Jej było niezbyt do śmiechu i w przeciwieństwie do chłopaka nie widziała powodu do radości. "Czy ja proszę o tak wiele? Jeden, jedyny, jeb**ny wieczór bez takich cyrków, chociaż jeden!" - warknęła w myślach, ale szybko je od siebie odgoniła. Nie była w stanie nic na to poradzić, więc nie było sensu się wściekać. Złapała swój kieliszek i zgarniając pod ramię Nancy ruszyła z Chrisem do wybranej przez niego loży. Miała głęboko w poważaniu czy chłopak się właśnie próbuje pokazać komuś czy też nie. Z naciągniętą czapką i postawionym kołnierzem, wspierając się przy tym ramieniem dziewczyny, próbowała się przemknąć na kanapę gdzieś w głębi. Jednak widząc po drodze jak się chłopak napuszył, nie wytrzymała i wymsknęła mu się z uchwytu, by po chwili palnąć go kontrolnie po głowie, wybijając przy tym durne pomysły z jego czaszki. - Powaliło Cię? Daj se siana... - zapytała z przekąsem, spoglądając na idącą obok niej dziewczynę z nadzieją na jakikolwiek ratunek z jej strony - Nan, zrób z nim coś, proszę... - jęknęła błagalnie
O paparazzich nie było po co się martwić, bowiem aż tak bardzo, to Jess nie była znana. Poza tym niewielka mieścina dawała akurat tyle anonimowości, ile było możliwym. Chociaż jak było dopiero co widać, zdarzały się też wpadki.
W końcu dotarli do loży, znajdującej się prawie na zapleczu baru. Jess oderwała się od Nancy i wciskając się wgłąb narożnej kanapy, zasiadła przy stoliku. Zaraz po tym, gdy wreszcie klapnęła na spokojnie w kącie, wychyliła jednym haustem zawartość kieliszka, odstawiając go po chwili pustego na blat.
- Nancy... - zagadnęła - Od dawna jesteś w tym miasteczku? Gdzie się zatrzymałaś? - była ciekawa odpowiedzi na pytanie, gdyż jakoś tak dziwnie jej się było samej wpraszać chłopakowi na chatę. Zawsze to z kimś raźniej, chociaż... możliwe, że po jakimś czasie przesiedzonym w tej knajpie i jej skrupuły polezą gdzieś w siną dal. Ale póki co było jeszcze na to za wcześnie.
[Nancy, Chris, piszcie! mam ochotę popisać sobie dzisiaj...]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chris
Człowiek
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:19, 24 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
[wybacz, mialem sporo pracy... :/ ]
Wszystko było by w porządku, gdyby nie fakt iż go palnęła przez łeb. Obejrzał się jeszcze raz za nią, a potem podrapał po miejscu gdzie dostał. Nie był to jakiś silny cios, ale miał on coś na celu...co tym razem? To samo pytanie sobie zadał, obserwując oddalające się dziewczyny...w sumie dobrze, że sobie poszły i mógł w tym tłumie się sam nad sobą zastanowić. Nie było to konieczne, ale sytuacja i cała ta akcja z autografem trochę go do tego nakłoniła, więc tak przystanął i słuchając głośniej muzyki zaglądał w swoje zachowanie. Nie zajęło to długo, gdy zaraz dotarł do dziewczyn i do loży
- To było zbędne - rzucił w stronę Jess. Nie był zły, może nieco go to faktycznie przygasiło, ale na pewno dało też do myślenia. Nigdy nie był szczególnie sławny, nie wiedział nawet jak to było, więc w sprawie domyślania się też było raczej kiepsko. Co jednak wywnioskował? Nie spodobało jej się to i już, a co dalej będzie to się okaże...
- Więc? Zdradzisz nam swój sekret? Bo widzisz...spójrz na to chujostwo - pokazał jej ręką na cały klub ...- to miasto....tylko to mam, więc nie szczycę się, że jesteś jakaś pani z...no już nawet nieważne skąd. Stawiam na ludzi, nie na to co robią i u mnie nadal jest będziesz laską, którą.... - machnął rękami w geście "nie ważne" i postawił flaszkę na stoliku.
- To może jednak się napijemy? - zapytał. Postanowił urwać tamten temat, po co go droczyć, zresztą nikt nie słuchał zapewne prostego chłopaka, a on przyzwyczajony był do niewielkich ilości zniewagi
- Jak chcesz możemy się tutaj napierdalać kto jest kto, ale dla nas..co? - spojrzał na Nancy .. - to chyba nadal wypad do klubu, nie tak? - spojrzał na obie dziewczyny a potem się jebnął na kawałek wolnej kanapy - a jeśli nie to róbcie jak uważacie.. - sam sobie polał i uniósł kieliszek w górę, mając nadzieję że mimo wszystko nadal zechcą się z nim napić...a jak nie to się pewnie nie przejmie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|