Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Park
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 45, 46, 47  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:01, 10 Paź 2009    Temat postu:

/Dom Aaron'a

Zadowolony z tego że udało mu sie umówić z Melindą wszedł do parku. Z daleka można było go poznać. Odkąd udało mu się znaleźć lepszą pracę stał się bardziej pewny siebie. Wszystko układało się po jego myśli. Może niektóre przykre ekscesy nie pozwalały mu być w pełni odprężonym ale nie byłby tym Aaronem jakim jest gdyby miał się tym przejmować. Krążył po parku wypatrując swej znajomej. Wielki czarny parasol osłaniał go od deszczu. Pyszałkowatość trąciła na kilometr. Westchnął i obrócił się by skręcić w kolejną alejkę. Obrócił głowę w tył patrząc czy czasem ta której oczekiwał nie idzie za nim. Poczuł jak ktoś na niego wpada. Spojrzał zaskoczony w dół, cofnął o krok i wyszczerzył się niespodziewanie do kobiety - Cześć koleżanko! XD - zawołał patrząc na dobrze znaną mu personę wzrokiem pełnym politowania. Obrzucił ją całą uważnym spojrzeniem. Nigdy mu nie było mało. Wyciągnął rękę z parasolem by Marika nie wyglądała żałośniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:28, 10 Paź 2009    Temat postu:

O tak. Teraz już wiedziała z kim ma do czynienia. Kiedy usłyszała tak znienawidzony przez nią głos coś ją rozpierdalało od środka. Przetarła załzawione oczy. Poczuła, że już na nia nie pada więc zapewne podsunął jej parasol. Otworzyła szeroko oczy, zacisnęła usta w wąską linię a dłonie w pięści. Opanowała się aby nie zrobić mu krzywdy. Kiedy powiedział do niej ' Cześć koleżanko' myślała, że dosłownie wyjdzie z siebie. Wszystko w niej się gotowało gotowe aby w każdej chwili wybuchnąć jak wulkan. Facet miał czelność ją nazywać koleżanką. Ją!!! Tego było za wiele. - Odwal się palancie!!! - wychrypiała tonem przesyconym najgorszym jadem na jaki tylko ją było stać. - Nie jestem Twoją koleżanką zboczeńcu, zapamiętaj sobie, na takie miano trzeba sobie zasłużyć, a Ty nawet nie zasługujesz na miano nazwy normalnego człowieka. - ciężko jej było mówić. Nadwyrężała przy tym swoje gardło, ale nie dbała w tej chwili o to. Zatrzęsła się z nerwów. Odsunęła się w tył wychodząc spod parasola. Zbyt bliski kontakt obok niego napawał ją obrzydzeniem i sprawiał, że miała ochotę wymiotować. Unikała takiego dnia jak ognia a teraz nie było odwrotu i nie zamierzała się w żaden sposób uspokajać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:38, 10 Paź 2009    Temat postu:

Wywrócił oczami. Rozłożył bezradnie dłonie i roześmiał się głośno. Odsunęła się od niego więc zaczął machać parasolem na lewo i prawo rozglądając się we wszystkie strony - Tylko nie zboczeńcu. - powiedział i w końcu spojrzał na Marikę która nie wyglądała najlepiej. Knight ci nie służy... Przy mnie wyglądałaś lepiej. - Nie jestem zboczony. Mylisz pojęcia. - patrzył na kobietę bez większego przekonania. Nie powiesz ze było ci źle ze mną... Widać miał dziś pecha i to ogromnego - Wiesz co... - wsunął jedną dłoń do kieszeni płaszcza - Coś niewyraźnie wyglądasz... Stało się coś? - zapytał potrząsając lekko głową i przypatrując się alejce widocznej za plecami kobiety. Spojrzał na zegarek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:56, 10 Paź 2009    Temat postu:

- A kim jesteś? Notorycznie uwodzisz kobiety, żadnej ładnej sobie nie przepuścisz, według mnie jesteś zboczeńcem i to nie małym, nawet najgorszy zboczeniec jaki chodzi po tej ziemi kryje się przy Tobie. - pokręciła lekko głową krzywiąc się jeszcze bardziej. Jego swobodna postawa ją drażniła tym bardziej, że on był taki opanowany a ona taka zła. - Och, od kiedy się tak o mnie troszczysz? Od kiedy Cię obchodzi moje zdrowie? Własnym dzieckiem się nie przejąłeś a mną się będziesz przejmował? - wyrzuciła wściekła. Pobladła na twarzy. Każdy jej nerw był napięty do granic możliwości. - Jestem chora nie widać tego. - musiała na chwile przerwać, bo naszła ją nowa fala potwornego kaszlu, który rozrywał jej płuca. Kiedy jakoś opanowała kaszel znów na niego spojrzała zwężonymi, czarnymi oczyma. Miała je tylko i wyłącznie wtedy kiedy była bardzo zła. - Zresztą Ty nawet nie nadajesz się na ojca, w głowie masz pstro, zero rozumu, nie potrafiłbyś się zaopiekować małym dzieckiem, w przeciwieństwie do Ciebie Adam pod tym względem jest bogiem. A Ty mu nie dorastasz do pięt. Jesteś jedynie jego bardzo marną kopią, nawet nie podobną do niego. - jej słowa mogły ranić, ale znając Aarona spływały po nim jak po kaczce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:13, 10 Paź 2009    Temat postu:

- Mariko... - jęknął rozbawiony - To nie nazywa się zboczeniem. To hobby xD. - wyznał jej to lekko i bez większych przeszkód. Obrócił się wokół własnej osi i znów utkwił w niej spojrzenie. Mokła coraz bardziej. Obrócił rączką parasola opartego o ramię - Nie powiesz mi chyba że było ci ze mną źle, co? - kiedy szok odbił się wyraźnie na jej twarzy dokończył z satysfakcją - No właśnie. Więc proszę mnie nie wyzywać od zboczeńców. - na jej słowa o braku rozumu roześmiał się - A ty...! - wskazał na Mariką palcem a oczy mu się zwięzły - Ty za to masz go pod dostatkiem. - wysyczał ironicznie obchodząc ją wokół - Pogratulować drugiej połówki... - zaczął kąśliwie. Kiedy spojrzała na niego zaskoczona machnął dłonią - Forks jest maleńkie nawet połowy nie wiesz... Knight jest... Ach... - żachnął się - Boski Adaś... Od kiedy? - westchnął wywracając teatralnie oczami. Jak kopią to sie zdecyduj... Jeśli nią jestem muszę być do niego podobny - Jeśli ja jestem zboczeńcem on jest skończonym idiotą... Wiązać się z kobietą w ciąży. - dla Aarona było to nie do pomyślenia - Przecież... Ty go nienawidziłaś! - wybuchnął i zaczął sie pastwić nad Mariką - Jak ty możesz z nim być? - obrócił sie znów - Przecież mógł cię zabić, przecież to gbur i ignorant. To prostak. - powiedział zanosząc się śmiechem - Masz przy nim perspektywy? - pokręcił głową i obrócił sie do Mariki plecami spoglądając na alejkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:31, 10 Paź 2009    Temat postu:

/Dom Takeo

Spokojnie prowadząc wózek, wjechał na jedną z alejek Parku. Nie wiedział, o czym mówić. Nie miał pomysłu. Spojrzał na jedną z pustych ławeczek. - Może... usiądziemy? - Spojrzał pytająco na młodzieńca, nie wiedząc za bardzo, co zrobić. Przekrzywił głowę, oczekując odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:36, 10 Paź 2009    Temat postu:

/Dom Takeo

Cały czas szedł spokojnie koło Takeo. - Ne... Wole pochodzić - powiedział patrząc na niego. W duchu tak zachwycał się przyrodą i wszystkim dookoła, iż miał chęć skakać z radości. Nie wiedział, co nagle tak w niego wstąpiło, może przy osobniku obok niego tak się czuł? Zapominał o troskach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:40, 10 Paź 2009    Temat postu:

- Dobrze. - Powiedział. Wózek prowadził jedną ręką, mając pewność, ze nie ucieknie mu, a nawet jeśli, odpowiednio szybko zareaguje. Wolną rękę wyciągnął i splótł z Hikari'ego. Idąc przed siebie, podziwiał przyrodę i śpiew ptaków. Starał się ignorować go warkot samochodów, krzyki jakiś ludzi, odgłosu tłuczonego szkła przez jakiegoś pijaka. Chciał powiedzieć melodie, szum liści, śmiech dzieci. Jednak było tak trudno oddzielić dźwięki od siebie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:43, 10 Paź 2009    Temat postu:

- Hobby? Hobby!!! - pisnęła rozeźlona. - Byłam dla Ciebie tylko hobbistycznym zajęciem. Och jak kurewnie miło! - wzięła się pod boki. Ten człowiek ją irytował, wywołując u niej apopleksję. Miała ochotę go rozszarpać na strzępy. - Było mi z Tobą mega katastrofalnie. Faktycznie spędziliśmy ze sobą nic nie znacząca noc, nawet nie zdążyłam poczuć nic porządnie a już się skończyło. - powiedziała złośliwie patrząc na niego z satysfakcją i tryumfem. - Jesteś zboczeńcem i nic tego nie zmieni. Byleś tylko zaliczył, to się dla Ciebie liczy nic więcej. Mam go więcej niż Ty, nie jestem tak skończoną suką jak Ty nieudacznikiem. - zdziwiła się skąd wie o niej i Adamie, ale nie było to teraz ważne tym lepiej, że wie. - Nie mów na niego Adaś, ma na imię Adam. - broniła swojego narzeczonego. Nie pozwoliła powiedzieć na niego złego słowa, bo groziło to niebezpieczeństwem. - Mój narzeczony. - wyraźnie to podkreśliła. - Jest o niebo lepszy od Ciebie. I to nie ja go nienawidziłam, tylko Ty do niego coś miałeś, fakt, faktem nie dogadywaliśmy się na początku, ale jak zawsze trzeba czasu na dotarcie i my sobie ten czas daliśmy. Och i jest cudownym kochankiem nie to co Ty. Mógłbyś się przynajmniej bardziej postarać. Bo jemu to wychodzi naturalnie nie musi czytać poradników jak zaliczyć, tak jak Ty. - powiedziała kpiącym tonem głosu. Następne jego słowa ją rozsierdziły. Miarka się przebrała. Kiedy stanął naprzeciwko niej wszystko się w niej zatrzęsło. Rozprostowała mokrą dłoń, zebrała w sobie całą swoją złości i przelała na to co zrobiła później. Wymierzyła mu silnego, siarczystego policzka aż echo się rozniosło po parku w odgłosie zderzenie jej reki z jego twarzą. Od razu mu poczerwieniał policzek, ba nawet jej palce się na nim odbiły. Usatysfakcjonowało ja to, ale zarazem odebrała prawie wszystkie siły jakie miała w zapasie. Ostatkiem sił trzymała się na nogach. - Nie waż się nigdy więcej mówić tak o nim. Nie jest ani prostakiem, ani ignorantem a tym bardziej zabójcą. Nie znasz go w ogóle. Nie wiesz jaki jest. A jeżeli jeszcze raz kiedykolwiek usłyszę, że z Twoich ust poleciało choćby jedno złe słowo w jego kierunku to uwierz znajdę Cię, znajdę i zabiję zrozumiałeś? Zrobię Ci krzywdę. - syczała cały czas, co raz to bardziej tracąc głos. Nie miała już prawie siły aby mówić, ale starała się dawać radę. - I zapamiętaj sobie jeszcze jedno, kiedy ja będę szczęśliwą mężatką i matką trójki dzieci, które mnie będą bardzo kochać i wołać do mnie i do Adama mamo i tato, Ty będziesz się wciąż babrać w niezdrowych, nic nie znaczących związkach, a jeśli stawiasz na urodę, to powiem Ci, że uroda z wiekiem przemija. Zostaniesz na starość sam, stary i niedołężny. Nie będziesz nawet miał do kogo otworzyć buzi, bo ani dzieci nie będziesz miał skoro każdego się wypierasz, ani żony skoro z żadna się na stałe nie zwiążesz. Czeka Cię marny los. - powiedziała wszystko to co jej leżało od dawna na sercu. Oczyściła dzięki temu swój organizm i upewniła się jeszcze bardziej, ze nienawidzi tego człowieka a jej dziecko nie będzie chciało mieć takiego ojca. - Dobrze, że moje dziecko nie będzie miało takiego ojca bo to by była katastrofa, teraz ma czułego kochanego przyszłego rodzica, które wyczekuje je z wielką niecierpliwością. - dowalała mu ile mogła. Waliło ja to co o niej sadzi, ale nie pozwoli mówić źle o Adamie nikomu i zawsze będzie go bronić do ostatniej kropli krwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:45, 10 Paź 2009    Temat postu:

Serce mu z lekka przyśpieszyło, ale był spokojny. Śpiew ptaków umiał uspokajać, a na niego potrafiło to działać. Trzymając swój wzrok cały czas przed sobą, zerknął kątem oka na Takeo, a na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech. Potrząsając lekko głową, sprawił iż kosmyki z jednej strony zasłoniły mu twarz tym samym, ukrywając przed nim swoja radość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:06, 10 Paź 2009    Temat postu:

Marika napisał:
- Hobby? Hobby!!! - pisnęła rozeźlona. - Byłam dla Ciebie tylko hobbistycznym zajęciem. Och jak kurewnie miło! - wzięła się pod boki. Ten człowiek ją irytował, wywołując u niej apopleksję. Miała ochotę go rozszarpać na strzępy. - Było mi z Tobą mega katastrofalnie. Faktycznie spędziliśmy ze sobą nic nie znacząca noc, nawet nie zdążyłam poczuć nic porządnie a już się skończyło. - powiedziała złośliwie patrząc na niego z satysfakcją i tryumfem. - Jesteś zboczeńcem i nic tego nie zmieni. Byleś tylko zaliczył, to się dla Ciebie liczy nic więcej. Mam go więcej niż Ty, nie jestem tak skończoną suką jak Ty nieudacznikiem. - zdziwiła się skąd wie o niej i Adamie, ale nie było to teraz ważne tym lepiej, że wie. - Nie mów na niego Adaś, ma na imię Adam. - broniła swojego narzeczonego. Nie pozwoliła powiedzieć na niego złego słowa, bo groziło to niebezpieczeństwem. - Mój narzeczony. - wyraźnie to podkreśliła. - Jest o niebo lepszy od Ciebie. I to nie ja go nienawidziłam, tylko Ty do niego coś miałeś, fakt, faktem nie dogadywaliśmy się na początku, ale jak zawsze trzeba czasu na dotarcie i my sobie ten czas daliśmy. Och i jest cudownym kochankiem nie to co Ty. Mógłbyś się przynajmniej bardziej postarać. Bo jemu to wychodzi naturalnie nie musi czytać poradników jak zaliczyć, tak jak Ty. - powiedziała kpiącym tonem głosu. Następne jego słowa ją rozsierdziły. Miarka się przebrała. Kiedy stanął naprzeciwko niej wszystko się w niej zatrzęsło. Rozprostowała mokrą dłoń, zebrała w sobie całą swoją złości i przelała na to co zrobiła później. Wymierzyła mu silnego, siarczystego policzka aż echo się rozniosło po parku w odgłosie zderzenie jej reki z jego twarzą. Od razu mu poczerwieniał policzek, ba nawet jej palce się na nim odbiły. Usatysfakcjonowało ja to, ale zarazem odebrała prawie wszystkie siły jakie miała w zapasie. Ostatkiem sił trzymała się na nogach. - Nie waż się nigdy więcej mówić tak o nim. Nie jest ani prostakiem, ani ignorantem a tym bardziej zabójcą. Nie znasz go w ogóle. Nie wiesz jaki jest. A jeżeli jeszcze raz kiedykolwiek usłyszę, że z Twoich ust poleciało choćby jedno złe słowo w jego kierunku to uwierz znajdę Cię, znajdę i zabiję zrozumiałeś? Zrobię Ci krzywdę. - syczała cały czas, co raz to bardziej tracąc głos. Nie miała już prawie siły aby mówić, ale starała się dawać radę. - I zapamiętaj sobie jeszcze jedno, kiedy ja będę szczęśliwą mężatką i matką trójki dzieci, które mnie będą bardzo kochać i wołać do mnie i do Adama mamo i tato, Ty będziesz się wciąż babrać w niezdrowych, nic nie znaczących związkach, a jeśli stawiasz na urodę, to powiem Ci, że uroda z wiekiem przemija. Zostaniesz na starość sam, stary i niedołężny. Nie będziesz nawet miał do kogo otworzyć buzi, bo ani dzieci nie będziesz miał skoro każdego się wypierasz, ani żony skoro z żadna się na stałe nie zwiążesz. Czeka Cię marny los. - powiedziała wszystko to co jej leżało od dawna na sercu. Oczyściła dzięki temu swój organizm i upewniła się jeszcze bardziej, ze nienawidzi tego człowieka a jej dziecko nie będzie chciało mieć takiego ojca. - Dobrze, że moje dziecko nie będzie miało takiego ojca bo to by była katastrofa, teraz ma czułego kochanego przyszłego rodzica, które wyczekuje je z wielką niecierpliwością. - dowalała mu ile mogła. Waliło ja to co o niej sadzi, ale nie pozwoli mówić źle o Adamie nikomu i zawsze będzie go bronić do ostatniej kropli krwi.


Patrzył na Mariką beznamiętnie. Nic mu po niej nie było. Przejrzała go i to co było miłe się skończyło - A myślałaś inaczej? - uniósł lekko w górę brew - Nie jestem aż tak... - zaczął pompatycznie - cudowny jak twój narzeczony... - Aaron to słowo w przeciwieństwie do Mariki wypluł, jakby obrzydzało mu coś. Jej słowa nie znaczyły dla niego zbyt wiele - i nie sądzę bym kiedykolwiek dorósł teraz do pięt cudownemu mężczyźnie jakim jest... - nie dokończył bo jej dłoń znalazła się na jego policzku szybciej niż zdążył cokolwiek zrobić. Przymknął oczy a dłoń zacisnął konwulsywnie na rączce parasola. Jeśli spodziewała się że da mu tym do myślenia przeliczyła się. Wyprostował się powoli i otwarł oczy. Były puste, bez wyrazu. Górował wzrostem nad tą biedną, trzęsącą się z zimna i nerwów kobietą. Wykrzywił usta w grymasie. Po chwili jednak zachichotał. Przeszło to w śmiech. Histeryczny, kpiący sobie z Mariki. Roześmiał się jej prosto w twarz - Oboje jesteście siebie warci. - powiedział cicho pochylając się ku niej - Para... Przegrańców... Warta siebie w każdym calu. - wysyczał cicho i najzwyczajniej w świecie odwrócił się na pięcie. Ruszył przed siebie sprężystym krokiem. To co mu powiedziała miał w poważaniu. Był lekkoduchem i zawsze tak pozostanie. Zostawił Marikę na pastwę losu. Nie kiwnął palcem by jej pomóc. I tak zapewne by sobie tego nie życzyła.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:20, 10 Paź 2009    Temat postu:

- Nie zastanawiałam się wtedy nad tym. Było mi to obojętne jak zeszłoroczny śnieg. - Skłamała. Wtedy faktycznie jej zależało na nim, ale szybko się z tego uzależnienia wyleczyła. Wiedziała, że wszystkie słowa wypowiada na marne, on i tak się tym nie przejmowała. Jego śmiech drażnił jej uszy. - Wolę byśmy byli jak to powiedziałeś para przegrańców, niż takim nic nieznaczącym lekkoduchem jak Ty. - odpowiedziała całkowicie szczerze. Nim zdążyła cokolwiek więcej dodać gdyż odszedł. Wkrótce zniknął jej z oczu. Do oczu napłynęły jej łzy bynajmniej nie spowodowane tym co Aaron powiedział a kolejną falą okropnego bólu. Poczuła jak gorączka w niej wzrasta maksymalnie. Dusiła się. Oddychała bardzo ciężko i z wielkim trudem. Mówić nie mogła już w ogóle bo jej gardło przez mowę zostało doszczętnie doprowadzone do stanu tymczasowej nieużywalności. Wszystkie siły jakie jeszcze miała nagle opuściły ją. Zakręciło jej się okropnie w głowie. Nie miała się czego przytrzymać. Wokół nie było nikogo ani niczego konkretnego. Przymknęła swe powieki, ale na nic się to nie zdało poczuła się jeszcze gorzej. Nagle przyszył ją niemożliwy do wytrzymania ból w całym ciele, co ją konkretnie osłabiło. Nie potrafiła się utrzymać na nogach. Poczuła jak odlatuje w nieświadomość. Przed oczami zrobiło jej się czarno, ostatnim czym pamiętała, a przynajmniej jej się tak zdawało był lot, w dziką, czarną przepaść. Uderzyła z impetem o ziemię tracąc przytomność. Jej ciało nie reagowało na nic. Nawet deszcz zacinający z nieba, który na nią padał nie był w stanie dotrzeć do jej świadomości. Nie kontaktowała kompletnie. Nawet raczej nie była tego świadoma, że lerzy na zimnej, mokrej ziemi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:26, 10 Paź 2009    Temat postu:

/ Las / polana w lesie

Po kilkunastu dobrych minutach znaleźli się u bramy parku. Przystanęła na chwilę unosząc głowę w górę i pozwalając aby deszcz przyjemnie kapał jej na twarz. Lubiła deszcz, pogoda jej nie przeszkadzała i tak nie odczuwała zimna. Benjaminowi zdawała się również nie przeszkadzać. - No cóż trudno. Polecimy w innym terminie, poczekam. - powiedziała spokojnie. Wciąż była gotowa z nim polecieć. Zawsze z chęcią chciała mu towarzyszyć w każdej choćby i najmniejszej podróży do innego miasta jeżeli i on tylko zechciałby jej towarzystwa i zabrać ją ze sobą. - Wierzę Ci Benjaminie. Załatwisz to wtedy kiedy będziesz mógł i kiedy będziesz odpowiednio na to gotowy, w żaden sposób Cię nie ponaglam. - uśmiechnęła się do niego szeroko. Wspięła się na palcach i ucałowała jego usta swoimi lodowatymi ustami. Chwyciła go za rękę i weszli do parku spacerując alejkami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:40, 10 Paź 2009    Temat postu:

/ Las

Jak najszybciej... Chciał być z końcu wolny jak dawniej. Wolny... Zamrugał strapiony. Nie był już wolny. Miał Sobh idącą obok niego. Od niej nie chciał się uwalniać. Z nią chciał się związać. Uśmiechnął się jak zawsze kiedy obdarzyła go pocałunkiem. Cieszyło go to że nie ponagla. To nie moja wina ze nie może... Deszcz w parku nie zacinał bezpośrednio w nich. Rozpryskiwał się o gałęzie i ostatnie z liści które jeszcze jakoś utrzymywały się na drzewach - Więc co byś chciała z.... - pociągnął nosem wciągając powietrze. Zmarszczył go i stanął jak wryty - On tu...? - zaczął ale nie dokończył. Spojrzał na wampirzycę i wiedział że wyczuła to co on. Nie był to zapach który górował. Był raczej przyczepiony do innego zapachu, intensywniejszego. Teraz wymieszanego z błotem i leżącymi na trawie liśćmi. Nie wiedział co wywąchał więc pociągnął w stronę sąsiedniej alejki Sobhian. Po chwili oboje pochylali się nad nieprzytomną kobietą. Leżąca na ziemi rozsiewała zapach mężczyzny którego nie lubił co utwierdziło go w negatywnym zdaniu jakie miał na temat Knight'a. Ta jednak nie zawiniła mu więc wsunął jej dłoń pod głowę i zawołał cicho - Proszę pani...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:50, 10 Paź 2009    Temat postu:

Poczuła jak coś ją dotyka. Gdzieś tam w głębi niej z daleka dochodziły do niej jakieś dźwięki nawołujące. Ale były tak bardzo odległe, ze bardzo trudno było jej się ich uczepić. Chciała. Bardzo się starała, ale nie mogła. Nie drgnęła nawet ani o milimetr. Chciała krzyknąć, ze jest tu, że coś jej jest, ale nie potrafi powiedzieć co, lecz nie potrafiła. Palce jej drgnęły w oznace, że jakkolwiek, jakoś słyszy, ale jej oczy się nie otwierały. Straciła za dużo siły, bóle jakie ją nachodziły kości i mięśni skutecznie ją paraliżowały. Zadrżała z zimna choć wewnątrz niej palił się żywy niegasnący w ogóle ogień. Poczęła delikatnie poruszać spierzchniętymi ustami, aby coś powiedzieć jednak i to jej nie wychodziło. Czuła jak coś znów ją ciągnie w dół choć chwilowo była u góry.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:06, 11 Paź 2009    Temat postu:

Miała mu właśnie powiedzieć, że rozumie go doskonale, ale spiął się cały. I ona wyczuła to co on nawet bardziej intensywnie. Zapach Adama niósł się po całym parku, ale górował nad nich jeszcze inny i jeszcze bardziej intensywniejszy i nie znany jej zapach. Wyostrzyła swój słuch. Komuś bardzo wolno biło serce. Oboje poszli w kierunku skąd owy zapach dochodził a to co zobaczyli było dla nich totalnym zaskoczeniem i szokiem. - O Boże. - jęknęła Sobh widzącą na ziemi kobietę. Czym prędzej znaleźli się przy niej. Wsłuchała się jeszcze raz i tym razem usłyszała dwa serca, jedno bijące jak wcześnie bardzo wolno, a drugie nienaturalnie przyśpieszone i wystraszone zaistniałą sytuacją. Pokojarzyła fakty, obejrzała ją uważnie. Przykucnęła i przyłożyła dłoń do miejsca gdzie był jej brzuch. - Ben ona jest w ciąży. - powiedziała przerażonym tonem głosu. Zaczęła się martwić o tą kobietę. Mieli ostatnio niezwykłe szczęście w znajdywaniu osób nieprzytomnych i pokaleczonych. Kiedy Sobh była nienaturalnie zimna, dotknąwszy skóry Mariki okazywało się, ze jej jest nienaturalnie rozpalona. Wyraźnie to wyczuwała. - Jest bardzo rozpalona, ma wysoką gorączkę, nawet chyba zbyt wysoka. - oceniała sytuację, a przecież nie była lekarzem, ale nie potrzebowała do tego uprawnień medycznych. Nawoływania Benjamina na niewiele się zdały. Faktycznie Marika próbowała coś powiedzieć, ale chwilę później znów przestała się ruszać. Prawdopodobnie znów straciła przytomność. - Czuję Adama Knight'a. Czy to jego może być? - wskazała na brzuch kobiety. Trudno było jej to ocenić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:19, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Czekaj, czekaj... - Benjamin zabrał sie do pracy. Ciąża? To go nie zaskoczył. Słyszał nie tak wyraźnie jak Sobhian ale wiedział. Ciąża... Miał ochotę coś komuś zrobić. Jego wyobrażenie sytuacji było dość klarowne. Kolejna zostawiona przez niego... Był uprzedzony do tego mężczyzny. Ujął kobietę i przewrócił na lewy bok. I znów... W stanie... Przypomniał sobie Selene. Pamiętał co czytał na ten temat. Pochylił się jeszcze bardziej i chwycił zamek jej kurtki. Rozwiązał szalik jaki miała na szyi by mogła swobodnie oddychać. Sprawdził puls. Był. Słaby ale miarowy. Wzruszył ramionami na pytanie wampirzycy - Nie ma pojęcia... Ona nim... Cuchnie. - uśmiechnął się krzywo. Nie miał takiego złego zapachu ale i nie przepadał za nim. Źle mu się kojarzył. Po chwili kobieta odetchnęła głębiej a Benjamin dosłyszał rzężenia w płucach. Bardzo wyraźne - Ma zapalenie płuc. Stąd to wszystko. - spojrzał na nią kiedy otwarła oczy i potoczyła nimi wokół - Ładnie się pani urządziła. - rzekł patrząc na kobietę badawczo. Przytrzymał dłoń Sobh na jej czole. Zimny kompres zawsze dobrze działał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:27, 11 Paź 2009    Temat postu:

Kiedy w końcu z powrotem znalazła się na ziemi, wydobywając się z czarnej otchłani otwarła wolno oczy. Nad nią pochylały się dwie nieznane jej osoby. Nie wiedziała co się dzieje. Próbowała się podnieść, ale gdy tylko spróbowała jęknęła boleśnie znów opadając na ziemię. Nie miała siły się podnieść. - Adam... - wychrypiała ledwo dosłyszalnym głosem. Błądziła oczami próbując złapać całkowity kontakt z rzeczywistością. Kiedy poczuła zimną dłoń na czole zadrżała mimowolnie, ale chłód był przyjemniejszy od gorączki trawiącej jej ciało. - Dom... - wyrzucała z siebie co rusz pojedyńcze słowa nawet nie wiedząc tak dokładnie, ze bredzi. Mówiła to czego się uczepiła, jej ostatniej myśli przed bolesnym upadkiem. - Chcę do Adama... - wychrypiała znów próbując przełknąć ślinę w gardle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:40, 11 Paź 2009    Temat postu:

Benajminowi opadły ręce. Spojrzał na Sobh zmartwiony - Nie do Adama... - powiedział wyraźnie do kobiety - Do szpitala... Do lekarza. Do niego nie. Co on z panią zrobił? - uparcie trzymał się swojej wersji wydarzeń i nie myślał nawet o innej. Nie umiał sobie wyobrazić innej. Nie mógł się przestawić na to że jej ton prosił. Błagał o niego. Nie chciał tego słuchać. Utarło się w nim że Knight jest zły i koniec - Dom? - gdy już wróciła do świata żywych musiał za wszelką cenę utrzymać z kobietą kontakt - Gdzie ten dom? Proszę nam powiedzieć. - podniósł ją lekko. Miała gorączką ale to nie chroniło jej przed zimnem mokrej ziemi - Zajmiemy się panią. Jestem lekarzem. - dodał by uspokoić kobietę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:53, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Chcę do mojego narzeczonego Adama. - powiedziała spokojnym przyciszonym tonem głosu. Cierpiała. - Nie chcę do szpitala. On nie wie, że jestem chora. Poszedł do pracy, nie wie, że mi coś jest. Boże on się będzie znów o mnie zamartwiać. On jest taki nadopiekuńczy w stosunku do mnie. - mówiła dalej już całkowicie kontaktując. W żadnym wypadku nie chciała się zgodzić na szpital. Chciała znaleźć się w domu i chciała aby Adam przy niej był. - Na obrzeżach. Mieszkam tam z Adamem. - uspokoiło ją to, że zajmuje się nią lekarz. Tym bardziej chciała być w domu, mógł się nią tam zająć. Była cała przemoczona i ubrudzona błotem, oraz liśćmi. - Proszę. - dodała błagalnym tonem głosu. - Chcę do domu. - przeraziła się przypominając sobie o dziecku. Złapała się za brzuch. - Moje dziecko, czy nic mu nie będzie? - zapytała przerażona patrząc w dół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:01, 11 Paź 2009    Temat postu:

Sobh wysłuchiwała całej relacji z boku. Próbowała ocenić całą sytuację. Kobieta prosiła o Adama. Skrzywiła się bo nie rozumiała tak na prawdę dlaczego. Kiedy oznajmiła im obojgu, że to jej narzeczony i że mieszkają razem, Sobh poczuła jak by nogi wryły jej się w ziemię z wrażenia. A w dodatku tekst o jego nadopiekuńczości totalnie rozwalił ja na łopatki. Z drugiej jednak strony zaczęła patrzeć na to wszystko inaczej. Z tonu głosu kobiety wynikało, że Adam się nią opiekuje a to stawiało go w całkiem innym świetle przynajmniej dla Sobhian bo wiedziała, że Benjamin nie da się tak łatwo przekonać słowami póki sam na własne oczy nie zobaczy tego. Cóż im pozostawało jak właśnie zobaczyć to wszystko. - I co teraz? - szepnęła cicho do Bena, który świetnie ją słyszał, zaś ledwo słyszalne było to dla kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:11, 11 Paź 2009    Temat postu:

Pomyślał że słucha wypowiedzi pięcioletniej dziewczynki nauczonej tego na pamięć. Było tak proste i tak ułożone. Narzeczonego? Zerknął na jej twarz. Zamartwiającego się?! Nadopiekuńczego?! Uznał że może i czuje Knight'a, ale chodzi jej napewno o innego Adama. Spojrzał na Sobhian kiedy zadała mu pytanie - Tak jak chce. Dom. - poprawił sobie ciało kobiety w ramionach. Torebka leżała na ziemi. Spojrzał znów na wampirzycę i wskazał na nią brodą prosząc wzrokiem. Kiedy byli gotowi zapewnił kobietę - Dziecku nic nie będzie. - powiedział z uśmiechem na twarzy - Jeśli pani o siebie zadba... - pomyślał że będzie miło jeśli poznają swoje imiona - Jestem Benjamin. To Sobhian. - nie chciał już ruszać niepotrzebnie chorej - Przyjrzysz się... - urwał - Jak się pani nazywa? - zapytał ciekaw. Szli ocienionymi i mrocznymi alejkami. Park swym zasięgiem zahaczał o ulice na obrzeżach tak więc jego kroki tam kierowały.


/ Obrzeza / Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:06, 11 Paź 2009    Temat postu:

Szli tak w milczeniu. Takeo nie lubił milczeć. Zerknął na Hikaru, któremu twarz przysłaniały włosy.
- O czym myślisz? - Zapytał go, przenosząc wzrok na wózek. Nie odrywał dłoni od jego. była przyjemnie gorąca. Wampir starał się nie oddychać. Było tu zbyt wiele zapachów, które mogły go pociągać, irytować, obrzydzać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:10, 11 Paź 2009    Temat postu:

Ta cisza z lekka była dziwna, iż chciał ją zakończyć, lecz nie wiedział czym. Problem ten został rozwiązany. Cały czas patrząc na chodnik idąc, wziął wziął głęboki oddech.
- O tym jak... będzie wyglądać moje życie - odpowiedział cicho, po czym kopnął kamień, który leżał mu na drodze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:16, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Jak to jak? Zdobędziesz wykształcenie, znajdziesz pracę, pewnie gdzieś znikniesz, zestarzejesz się i umrzesz wśród swojej rodziny. - Powiedział z niejakim smutkiem. Nie chciał, żeby Hiku kiedykolwiek znikł. Martwiło go też, że przeżyje własną córkę, może nawet wnuki i prawnuki? Westchnął głęboko, starając się nie spochmurnieć całkowicie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:18, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Tyaaak. Nie wszytko może się tak ułożyć, przecież może coś się stać... - podniósł wzrok patrząc już przed siebie. Odwrócił głowę w bok i spojrzał na Takeo

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hikari dnia Nie 18:19, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:22, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Masz na myśli jakiś wypadek? Ani mi się waż tak myśleć. - Powiedział dość ostrym tonem i zupełnie nieświadomie, przyciągnął go do siebie za rękę, jakby bał się, ze coś się właśnie w owej chwili stanie. Zacisnął wargi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:26, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Nie wiem, wszystko jest możliwe. Ja... Mogę w każdej chwili zginać, przecież - szepnął cicho, jakby do siebie. Przyciągnięty, podniósł zaciekawiony wzrok na Takeo, sam nie był pewny co się tu dzieje, może los był ślepy, ale za to pech miał doskonały wzrok, który potrafił go dostrzec w najmniej spodziewanej chwili. Jednak przy Takeo, niczego się nie obawiał. Pech nie istniał, po prostu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:46, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Hikari, proszę cię, nie mów tak! - Krzyknął dość głośno. Spojrzał na niego zły. Nie chciał, żeby tak mówił.
- Hikari, nie myśl o śmierci... Proszę. Umrzesz jako szczęśliwy dziadek, ba, może nawet dożyjesz prawnucząt? Ciesz się tym co masz. - Jego głos stopniowo cichł, stawał się spokojniejszy.
- Nie martw się. Jestem przy tobie, i nie chcę, byś mówił w tak młodym wieku o śmierci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:48, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Nie mów o dzieciach, czy moich wnukach bo nie chcę mieć nigdy zony - burknął swoim tonem jak małe dziecko. Patrzył się na niego z dziwnym wyrazem twarzy. Nie myśląc długo zbliżył się do niego bardziej, uwolnił dłoń z dłoni vampira i przytulił się do niego stając w miejscu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:56, 11 Paź 2009    Temat postu:

Spojrzał na Hiku, gdy ten burknął mu w odpowiedzi, że nie chce mieć żony. Zatrzymał wózek, gdy Hikari sie do niego przytulił. Objął delikatnie chłopaka, Przyciskając policzek do jego czupryny.Po chwili jego ręce z pleców nastolatka powędrowały w górę, przylegając do policzków. Cmoknął go krótko w usta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:59, 11 Paź 2009    Temat postu:

Mruknął cicho, czując chwilo wargi Takeo przy swoim, i odruchowo przymknął powieki. Chwilę później wzrok miał wtopiony w twarz vamipira, przyglądając mu się dokładnie. Jago ręka delikatnie utrzymywała się na biodrze Taki'ego, a druga zwisała w bezruchu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:06, 11 Paź 2009    Temat postu:

Uśmiech delikatnie rozkwitł na jego twarzy. Przymrużył powieki, pstrykając Hikari'ego w nos.
- Kontynuujemy spacer? Czy wracamy do domu? Hm.? - Spojrzał wyczekująco na Hikari'ego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:15, 11 Paź 2009    Temat postu:

- ym... - zrobił minę obudzoną minę dziecka, po czym opuścił rękę.
- Może usiądziemy, co? - podniósł jedną brew, a lekki uśmieszek nie schodził mu z twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:18, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Dobrze. - Takeo pchnął lekko wózek, kierując go do najbliższej ławki. Usiadł spokojnie na ławce, czekając, aż Hikari się dosiądzie. Uśmiechnął się do niego delikatnie. Wydął lekko wargi, chcąc, by nastolatek jak najszybciej się przy nim znalazł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:22, 11 Paź 2009    Temat postu:

Nie marnując czasu, szybko znalazł się koło niego uśmiechając naprawdę delikatnie. Siedząc już koło vampira, przechylił głowę w bok, opierając ją o ramię Takeo. Czuł się jak małe dziecko, jak kiedyś. Przymknął oczy i przysłuchiwał się naturze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:30, 11 Paź 2009    Temat postu:

Położył dłoń na policzku piętnastolatka. Nie mógł powiedzieć, czy zdawało mu się, że jego policzek wręcz parzy, nie wiadomo z jakiego powodu, czy po prostu tak miał zawsze. Uśmiechnął się szerzej i spojrzał na niebo. Westchnął cicho.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:37, 11 Paź 2009    Temat postu:

Mruknął cicho, czując jego dłoń na sowim policzku. Przez to wszytko mogły być one rozpalone, tak jak on sam. Miał nadzieję, ze jednak nie będzie to, aż to czuć. - A ty o czym teraz myślisz? - szepnął cicho w stronę vampira.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Takeo
Vampire



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:40, 11 Paź 2009    Temat postu:

- O czymś, czym nie będę ci zawracał głowy. - Powiedział cicho, zamykając powieki. Pogrążył się w myślach, starając się w połowie zignorować dźwięki do niego dochodzące. Przygryzł wargi i zmarszczył brwi, gdy kolejne mysli zaatakowały jego umysł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hikari
Człowiek



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:46, 11 Paź 2009    Temat postu:

- Powiedz - lekko wygiął głowę, by patrzeć na vampira. Znajdował się tak w bezruchu, mając zatopiony wzrok w jego twarzy. Nawet nie drgnął, był zbyt zajęty. Zajęty Taki'm.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 45, 46, 47  Następny
Strona 36 z 47

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin