Pokój Zabiegowy

Takeo

- Po prostu... ładnie pachniał. - powiedział nieco rozbawiony, ale z pewnością szczerze. odchylił się do tyłu, wlepiając wzrok w sufit.

Lily

- I dlatego bo ładnie pachniał Ty się na niego rzuciłeś? - spytała z leksza już całkiem pogubiona

Takeo

Kiwnał głową w odpowiedzi. Odgarnął ręką włosy z czoła. Rozejrzał się po raz kolejny po pomieszczeniu. - Nie jesteś śpiąca ani zmęczona?

Lily

- Nie - uśmiechnęła się lekko.
- A Ty? - spytała patrząc na jego bladą skórę

Takeo

- Przecież wiesz, że mi wystarczy malo snu, zebym byl wyspany. - uśmiechnął się w miarę ciepło, chociaż nadal było to dla niego trudne - rozmawiac z osobą, która go skrzywdziła.

Lily

- Wiem - uśmiechnęła się i nakryła kołdrą. Przyglądała mu się wciąż ciekawa co mu się stało.
- Powiedz mi co Ci jest - poprosiła

Takeo

- Musimy rozmawiac, o tym, co mi się stalo? - spojrzał na Lily nieco zirytowany. Zaczynalo go drażnic, że dziewczyna się chce dowiedziec, kim teraz się stał. Wstał i nalał wody do szklanki.
- Też chcesz? - zapytał nieco ostrym tonem, wskazując na drugą, pustą szklankę.

Lily

- Tak - powiedziała ze spuszczonym wzrokiem. Spojrzała na kołyskę i zaraz odwróciła wzrok w ścianę.

Takeo

Nalał wody do szklanek. Wziął obie w dłonie, podszedł do krzesła i usiadł a nim. Jedno naczynie z wodą podał dziewczynie. Ze swojej upił parę łyków, starając się ukryc, ze woda wcale mu nie smakuje. Lepsza byłaby... Zgromił przychodzącą myśl w umyśle.

Lily

- To jak wpadło Ci do glowy jakies imie? - spytała upijając łyka za szklanki

Takeo

- Shoko. - odpowiedział, biorąc z trudem kolejny łyk wody. Chwilę potem odstawił szklankę na stoliczek i przełknął wodę, krzywiąc się. Spojrzał na małą córkę, uśmiechając się.

Lily

- Bardzo ładne, podoba mi się Shoko Yosuke. ładnie brzmi - zaśmiała się patrząc na dziecko

Takeo

- Potrzeba ci czegoś? - zapytał obojętnym tonem. - Tylko nie mów, że twojego chłopaka, bo go sprowadzac nie mam jak, czasu, ani nawet chęci. - dodał, zanim zdążył ugryź się w język. Jednak nie przeprosił, tylko zwyczajowo przeczesał ręką swoje w miarę długie włosy.

Lily

- Jutro wychodzę więc do niego pójdę - stwierdziła.
- A poza tym to niczego - spojrzała na niego

Takeo

- Czyli nie jestem zbytnio potrzebny? - mruknął znudzony. Wstał i przeciągnął się. Był trochę zmęczony, co można było odczytac na jego twarzy i jego nieco zgarbionej postawy. Podszedł do niemowlaka, wciąż oczekując odpowiedzi od Lily.

Lily

- Miło by było gdybyś został ale skoro musisz iść - wzruszyła ramionami

Takeo

- Nie muszę iśc, tylko zauważyłem, że drażnię cię teraz. Po za tym, o czym chcesz rozmawiac? - zerknął na nią kątem oka.

Lily

- Nie drażnisz. Nie wiem. Możemy pomilczeć - westchnęła nakrywając się kołdrą .

Takeo

- Jak sobie życzysz. - mruknął, podchodząc do okna. Oparł się o parapet i wpatrywał się w życie, toczące się za murami szpitala. Cisza, jaka nastąpiła wtedy, była trudna do zniesienia i ciężka. Takeo z obojętnością wpatrywał się w drzewa, ludzi, zwierzęta.

Lily

Nie znosiła ciszy.
- A więc może masz już jakiś pomysł na pokój dla małej? - spytała nagle

Takeo

- Myślę, że Sobhian by chciała go urządzic. - mruknął krótko, po czym znów zamilkł. Cały czas stał odwrócony plecami do Lily, oparty o parapet.

Lily

- Tak, pewnie ślicznie to zrobi - uśmiechnęła się

Takeo

Nic nie powiedzial, nie widzial takiej potrzeby. Nie widzial tez potrzeby, w spojrzeniu na dziewczynę, obroceniu się - caly czas wpatrywal się obojętnie w szybę.

Lily

Położyła się na boku i wpatrywała w ścianę. Dziecko zaczęło płakać.

Takeo

Nim Lily zdążyła się obrócic, Takeo już trzymał Shoko na rękach.
- Ciichutko. - wymamrotał cihym, miękkim głosem. Pochylił się nad dzieckiem, stwierdzając, że jest głodne. Podszedł do Lily.

Lily

Spojrzała na niego.
- Tak? - spytała

Takeo

- Rozumiem. - mrknął cicho i odwrócił się od dziewczyny. Po paru minutach trzymał już butelkę z "pysznym jedzonkiem firmy pielęgniarki i spółka". Usiadł na krześle, spokojnie, uważając, karmił dziewczynkę.

Lily

Wywróciła oczami.
- Daj ją - wyciągnęła ręce po córeczkę. Takeo podał jej mała. Lily niepewnie podwinęła koszulę, odsłaniając pierś. Przyłożyła tam malutką. Dziewczynka zaczęła ssać mleczko.

Takeo

Westchnął cicho i przymknął oczy. Oparł się o jedną z białych ścian. Czekał, aż Lily skończy karmic małą. Zaczął cicho spiewac piosenkę. Jednak nie wystarczająco głośno, by ktokolwiek mógł usłyszec

Lily

Karmiła małą z lekkim uśmiechem. Pogłaskała ja po policzku.
- Możesz ją wziąć - powiedziała do Takeo. Mała juz kończyła picie.

Takeo

Odbił się w powolnym tempie od ściany, podszedł do łóżka Lily. Kiedy małej się odbiło, wziął ją na ręce i położył ją w jej łóżeczku.
- Z tego co słyszałem, mała musi jeszcze pozostac w szpitalu - rzucił jakby od niechcenia. Słyszał doskonale rozmowę pielęgniarek. Och, jakie one są miłe pomyślał, słysząc ich dalszą częśc rozmowy. Spojrzał wciąż rozbawiony plotkującymi pielęgniarkami, na matkę jego dziecka.

Lily

- Tak, jest wcześniakiem - uśmiechnęła się lekko.
- Jeśli byś chciał to mogę czasem się nią zająć, kiedy nie będziesz miał czasu - powiedziała od tak.

Takeo

- Jasne, że możesz. - powiedział. Rozejrzał się, wziął swoje rzeczy. Zerknął na Lily.
- Ja pójdę. - stwierdził krótko, chowając jeszcze parę rzeczy do swojej kieszeni.

Lily

- Rano wychodzę - powiedziała za nim wyszedł.
- Będziesz ją odwiedzał? - spytała cicho

Takeo

- Nie oczekuj ode mnie, że przyjdę ci pogratulowac czy cos w tym stylu z powodu wyjscia z szpitala. A szczególnie, gdyby zjawił się On. Pewnie by zobaczył swoje "najmilsze" wspomnienia, może połamałbym mu trochę kości, w najlepszym wypadku, oczywiście. - uśmiechnął się uroczo do Lily. Spojrzał w miejsce, gdzie leżała Shoko.
- W końcu zamieszka u mnie.

Lily

Znów ją rozgniewał.
- Odwiedzę was za jakiś czas. Jeśli będziesz czegoś potrzebował to zadzwoń - odwróciła się do niego plecami.

Takeo

- Przynajmniej wiesz, że nie kłamałem. - rzucił, odwracając się w stronę drzwi na korytasz.
- Do zobaczenia. - rzucił chłodno, nie oglądając się za siebie, wyszedł.

/??

Lily

- Pa - powiedziała i zamknęła oczy. Nakryła się kołdrą po czoło

Siobhan Valedhed

/ Korytarz

Weszli cicho do pokoju w którym właśnie była Lily i malutka dziewczynka. - Cześć Lily jak się czujesz? - Sobh zapytała z troską w głosie. - Czy możemy popatrzeć choć przez chwile na Shoko? - zapytała podekscytowanym tonem głosu.

Lily

Uśmiechnęła się lekko i usiadła na łóżku.
- Cześć Sobh - powiedziała i wskazała na kołyskę - jasne,że tak w końcu jesteście jej rodzicami chrzestnymi - powiedziała i poprawiła sobie poduchę