Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Salon
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:29, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Nie ma problemu agencie Jeffrey, tak tez pana podpisze. - puściła do niego oczko. Wyczuła jednak, ze coś jest nie tak. Kiedy tylko Adam się zbliżał Benjamin od razu robił się nerwowy. - Bez obaw, on nie zrobi Ci krzywdy. - odpowiedziała cicho do Benjamina kiedy ten podniósł się z podłogi. Wcisnął się w fotel i stał spięty. Odwróciła głowę na chwilę od niego i uśmiechnęła się szeroko do Adama, który wszedł do pokoju. Od razu jej oczka zaczęły błyszczeć. Uwielbiała na niego patrzeć. Jednak jego mina ją zaniepokoiła. Nie słyszała już dawno rozmowy między Sobh a Adamem, sądziła, że coś było nie tak. Wewnątrz niej coś drgnęło. - Stało się coś? - zapytała od razu chcąc rozwiać wszelkie wątpliwości, jakie w niej się zrodziły. Spojrzała niepewnie na Benjamina to znów na Adama. - A gdzie Sobh? - zapytała od razu nie widząc kobiety aby za nim szła. Przestała się uśmiechać oczekując na odpowiedź.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:41, 13 Paź 2009    Temat postu:

Nie zrobi? Popatrz na niego! Może i dla Mariki był cudowny, ale Benjamin widział jak na niego patrzył. Nie mógł się powstrzymać i wyrwał się - A widzisz! - zwrócił się do Mariki a po chwili dokończył już z mniejszym entuzjazmem - Zapiekanka... - wymruczał pod nosem. Knight wyglądał tak jakby co najmniej chciał popełnić samobójstwo. Benjamin na nowo zapragnął opuścić ten dom i zabrać stąd Sobhian jak najszybciej. Zaczął nerwowo wyginać palca. Od mężczyzny biło coś takiego czemu Benjamin nie umiał się przeciwstawić. Tchórz... - No właśnie. Sobh. - wstał i kiwnął głową. Położył kurtkę na oparciu - Pójdę zobaczyć... - Najwyżej mi się oberwie. Wskazał lekko zakłopotany na drzwi - Zaraz... Wrócimy. Tak myślę. - z ulgą wyszedł z salonu.

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:56, 13 Paź 2009    Temat postu:

Skrzyżował ramiona na piersi i odprowadził Benjamina nachmurzonym spojrzeniem - Uciekaj... - zerknął na Marikę i zjechał w dół na pół leżąc - Przepraszam. - mruknął. Przepraszał Marikę. Nie Benjamina i Sobhian - Nie umiem. Nie umiem być przy nich taki jakbyś chciała. Ja... Sobh nie przyszła, bo... - patrząc na jej minę zamilkł na dobrych kilka sekund. Przymknął powieki i westchnął. Nie każ mi tam do nich iść... Nie każ mi przepraszać. Bo za co? Za to że żyję? - Bo coś źle ująłem? Albo jej nie zrozumiałem? Albo opatrznie zrozumiałem? - poszukał dłoni Mariki i ujął ją niezbyt pewnie - Ja nie chciałem pomocy, ale ona tam przyszła... - nie tłumaczył się. Szukał tylko zrozumienia. A ona znała go najlepiej - I zaczęła mówić, i ja... Zadawała mi takie pytania... - zacisnął szczękę i pokręcił głową - Mariko zdenerwowałem się jakąś głupotą. I to nawet nie było związane z Sobhian. Wiesz? - odgarnął włosy w tył i odchrząknął - Ja nie chciałem. Ja nawet zamilkłem i to właśnie chyba przez to. - przygryzł wargę - I wyszedłem stamtąd. Nie chciałem jej urazić. Dobrze wiesz że potrafiłbym to zrobić bez zmrużenia okiem. - potarł jej palce - Mariko. Czy tylko ty ze mną wytrzymujesz? - zapytał nagle - Bo widzisz teraz reakcję innych. Widzisz moje reakcje. Czy ja naprawdę jestem tak okropny? Marii... - poprosił ją cicho - Odpowiedź szczerze. - przekręcił głowę by spojrzeć jej w oczy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 20:22, 13 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:58, 13 Paź 2009    Temat postu:

Spojrzała na wychodzącego Benjamina, a następnie na Adama. Słuchała w spokoju tego co mówi. - Przestań Adamie. - westchnęła ciężko. - Nie bądź niegrzeczny dla Benjamina. On się Ciebie boi, że obedrzesz go ze skóry, a;bo zabijesz. - pokręciła głową z niedowierzaniem. - Co Ty mu zrobiłeś, że aż tak się Ciebie wystraszył? - chciała wiedzieć. Musiała wiedzieć aby w pełni móc zrozumieć całą sytuację. Wysłuchała do końca Adama i w końcu nabrała powietrza lekko w płuca po czym się uśmiechnęła. Wyciągnęła dłoń z jego palców i ujęła jego twarz w swoje dłonie po czym spojrzała mu głęboko w oczy. - Rozumiem Adamie. Cóż jesteś nieprzyzwyczajony do bycia dla kogoś miłym, ale rozmawiałeś z nią? Sama słyszałam co nieco. Nie krzyczałeś a to najważniejsze. O i widzisz nie było to związane z Sobhian, robisz na prawdę ogromne postępy. - pochwaliła swojego narzeczonego. - Nie chciałeś jej urazić choć dawniej byś to od razu zrobił, a w dodatku zapewne wyrzucił za drzwi, nie zrobiłeś tego. To wielki plus. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej zatapiając w jego spojrzeniu. Złożyła na jego ustach delikatny pocałunek i gdy się odsunęła na nieznaczną odległość by znów mu spojrzeć w oczy, odpowiedziała szczerze. - Nie jesteś okropny Adamie w żadnym wypadku, ja myślę, że nawet moglibyście się zaprzyjaźnić, gdyby oni a raczej Ben bo Sobh nie wydawała się być Tobą przestraszona skoro sama do Ciebie przyszła i zagadała tak się nie bał o Twoje reakcje. Gdyby nie to, normalnie moglibyście porozmawiać, to bardzo miły, sympatyczny i zabawny człowiek, zresztą sam zapewne słyszałeś. - kiwnęła leciutko głową wciąż się uśmiechając do niego. - Nie myśl o sobie jako o kimś złym, ja widzę Twoje starania i oni też. Ben nawet powiedział, ze bardzo dobrze trafiłam, wie doskonale, że nie pozwolisz mnie skrzywdzisz, tylko proszę Cię nie patrz na nich tak krzywo. - zastrzegła jedno jedyne co jej przyszło na myśli. - A wszystko będzie dobrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:13, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Co zrobiłem? Jestem. To wystarczy. - jej dłonie paliły go. Nie tylko z powodu że były rozgorączkowane. Kiedy sie skupił poczuł że to nie dłonie Mariki są problemem. To jego policzki płonęły niezbyt zdrową czerwienią. Z każdym jej zdaniem kręcił lekko głową. Nie widziała go tak zrozpaczonego - Marii... - jęknął - To dla nich wszystkich za mało. Nie rozumiesz? - jej słowa odbijały się od Adama jak groch o ścianę. Wiedział, rozumiał co do niego mówiła, ale nie akceptował tego. Złączył się z nią w pocałunku łaknąc jej. Jedynie ona go rozumiała. Nikt inny. Nie przeszkadzały mu spierzchnięte wargi. Kiedy przestała zacisnął oczy z boleścią - I co z tego że tak powiedział? - wyszeptał cicho rozżalony. Wskazał palcem na drzwi - Widziałaś jak uciekł? Gdyby w to wszystko wierzył nie byłby taki przebywając ze mną w jednym pomieszczeniu. - oparł się czołem o jej czoło - Tylko ty... Ty widzisz to że ja mogę być inny. Inni mi nie wierzą, nie chcą widzieć... Choćbym im chciał to pokazać. Nie zaakceptują mnie nigdy. Nie ma sensu się starać. - pokręcił lekko głową raz jeszcze. Nie ma najmniejszego sensu. Zacisnął delikatnie dłonie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 13 Paź 2009    Temat postu:

Od razu musiała zaprotestować. Adam wprowadzał siebie w potworny błąd. Nie pozwoli na to. Chciała mu pokazać, ze jednak jest inaczej. - Nie prawda. Dlaczego niby myślisz, że Cię nie akceptują? Bo wyszedł. - prychnęła lekko rozbawiona. - Adam, poszedł sprawdzić co z Sobh. Chyba ma prawo martwić się o swoją dziewczynę tak jak i Ty martwisz się o mnie prawda? Daj im trochę czasu tak jak go dałeś i mnie. Zobaczysz, to przyniesie efekty. Ja w to wierzę, tak szczerze. Warto się postarać, warto, dać komuś szansę. Może faktycznie nie wierzyli, ale sam weź sobie to na logikę, jak można wierzyć od początku skoro ktoś pokazuje się z tej najgorszej strony, jak odpycha ich od siebie, nie daje się zbliżyć, a później po jakimś czasie zobaczą coś takiego? Adama nie do poznania, czułego, troskliwego, starającego się, próbującego jakkolwiek się zachowywać, nawiązać rozmowę, opiekuńczego i dbającego o swoją przyszłą żonę. No powiedź jak mogli się poczuć? Nie inaczej jak zdezorientowani nie wiedząc co o tym myśleć. Muszą sobie to poukładać w głowie, ja bym musiała na pewno na ich miejscu, ale to nie znaczy, że Cię nie akceptują, że odpychają. Czy dali Ci to odczuć? Pokazali, ze tak robią? Gdyby tak było czy rozmawialiby z Tobą normalnie? - głownie tu na myśli miała Sobh. Bo to ona z nim rozmawiała. - Zapewne za chwilę wrócą i wszystko będzie w porządku. - była o tym święcie przekonana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:53, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Bo uciekł. - powiedział z naciskiem. Miał oczy i widział jak zachowywał się mężczyzna - Może i szedł do Sobhian, ale z tego pokoju on uciekał a nie odchodził w spokoju. - był uparty do samego końca. Postanowił się z Mariką nie sprzeczać. Ona nie była winna. Winny był on. Zmienił pozycję i przygarnął kobietę do siebie - Zobaczymy. - powiedział cicho spoglądając na zegarek. W kuchni było cicho. Nie było nic słychać. Zaczesał Marice niesforne loki za ucho patrząc na jej twarz z góry - Lubisz go. - stwierdził wzruszając ramionami - To dobrze. Pewnie przyda ci się czasem odsapnąć od mojego towarzystwa. - powiedział z niezbyt wyraźną miną. Nie mogę cię wiązać na sznurku, choć najchętniej... Przekrzywił głowę gładząc jej ramię. Chciał by ta druga para opuściła już jego dom. Chciał już spać i pozapominać o wszelkich problemach, które dziś na niego spadły - Mariko... Jutro. - jego oczy błysnęły spod grzywy czarnych włosów - Jutro zamykam dom na klucz. Od wewnątrz. Nie wyjdę do nikogo. Choćby na progu zjawiła się moja matka, Martin czy ktokolwiek inny... Nie wyjdę jutro. Jak tylko kupię lekarstwa to zaszyję się w tym domu z tobą. Na jak długo zechcesz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:22, 13 Paź 2009    Temat postu:

- A tam uciekł. Może i faktycznie się trochę przestraszył, ale nie uciekał. - wzruszyła po lekku ramionami. Ona miała swoją teorię na ten temat i tyle. - Będzie dobrze. - powtórzyła jeszcze raz. Kiedy wtuliła się w niego pogładziła go po ramionach i uśmiechnęła szeroko aby podnieść go na duchu. - Jasne, jego się nie da chyba nie lubić. Jest bardzo zabawny, często się tłumaczy, że za dużo gada, ale i tak miły z niego człowiek. Miło się rozmawiało. I jest świetnym aktorem. - roześmiała się. - Dobrze Adamie znać lekarza na przyszłość. Jeżeli nasze dziecko kiedyś zachoruje będzie wiadomo do kogo iść a do kogoś kogo się zna i ma zaufanie jest jeszcze przyjemniej iść prawda? - przekonywała go o tym. Jej się wydawało to bardzo rozsądnym. - Jak to jutro nigdzie nie idziesz? A jeżeli Martin będzie próbował Cię ściągnąć? Przecież nie zbyjesz go. Wolę jednak abyś poszedł. Ja obiecuję, że cały dzień przeleżę w łóżku oglądając telewizję. Nie chce by się tu zjawił. - westchnęła ciężko. I tak w końcu będzie musiała się ujawnić. Ile może się ukrywać? Pewnie nieskończenie. <lol2>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:35, 13 Paź 2009    Temat postu:

Bardzo zabawny? Znaczy kretyn. Często się tłumaczy? Z własnej głupoty zapewne. Miły? Cóż zrobić. I tacy chodzą po świecie. Pokiwał głową - Masz... Rację. Jak zwykle masz rację Marii. Dobrze znać kogoś takiego. - westchnął lekko zauważając stary rachunek, który leżał obok niej. Chwycił go i obejrzał z ciekawością - Jak? Agent Jeffrey? - kiedy kiwnęła głową powiedział - Wypadałoby bym ja akurat wiedział kto kryje się pod tym pseudonimem. - uśmiechnął się z rezerwą słysząc ich kroki w kuchni - Nie idę. - powiedział wzruszając ramionami - Powiedział że wyglądam tak żałośnie że dziś puścił mnie wcześniej. Jutro mam czekać na jego telefon. I gdybyś odebrała mój telefon bo ja nie mógłbym tego zrobić... Głos i tak masz tak zachrypnięty, nie jest w stanie cię poznać. Masz na imię Anne. Niby ciągle w Nowym Yorku, ale kto powiedział że będę szczery z Martinem? - jego ramiona zadrżały od skrywanego śmiechu. Poszorował się po szyi - O malinkę się doczepił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:40, 13 Paź 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

Przemierzyła korytarz wciąż trzymając za dłoń Benjamina. Uśmiechała się znów naturalnie szeroko i beztrosko. Wszystko za sprawą Bena. - Nie masz się do niczego przymuszać. Bądź po prostu sobą. Nie musisz milczeć. I nie bój się to najważniejsze. - pogładziła go pokrzepiająco po dłoni. - Ciesze się bardzo, ze adopcyjne dziecko by Cię uszczęśliwiło. - dodała dużo weselej. Weszli do salonu i spojrzała na rozmawiającą parę. Pociągnęła Benjamina w stronę fotelu, na którym wcześniej siedzieli. Usiadła a obok niej na oparciu Benjamin. - Przepraszam, ze od razu nie przyszłam. Zamyśliłam się. Dopiero Benjamin sprowadził mnie na ziemię. - powiedziała chichocząc. Zachowywała się naturalnie a jej oczy błyszczały szczęściem i radością. Żywiołowa kobieta z niej na powrót się stała. Uśmiechnęła się najpierw do Mariki a później do Adama.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:50, 13 Paź 2009    Temat postu:

Chciała by paplał? Co za problem... - No... - spojrzał na Sobh machając brwiami - Ona ma takie fazy... Zawiesza mi się nieraz kobieta. - klepnął ją w ramię siadając na oparciu - A wiecie co trzeba zrobić? Nie wiem czy na Marikę to działa...? - zerknął na otępiałego z wrażenia Adama - Ale ja robię tak... - wsunął jej do ucha palec i przekręcił dłoń - To się nazywa na korbkę. Najwyżej nie załapie. - roześmiał się głośno. Może i jego żart nie był do końca śmieszny, ale miny ludzi wynagradzały wszystko i to one powalały na kolana - Nie. - machnął dłońmi - Teraz tak na serio. Ta twoja zapiekanka całkiem przyjemnie wygląda w tym piekarniku. I tak to ja... - wskazał na siebie palcem - Jestem tajemniczym Jeffrey'em. I nie mylić mnie z 007 bo jak wspominałem to on może po mnie paproszki zmiatać. - strzepnął sobie dla efektu wyimaginowany pyłek z ramienia. To jest stypa... Spojrzał ku sufitowi z nadzieją w oczach. Niech ktoś coś powie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:20, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Jak to? Anne. Ale kłamczuch z Ciebie. - zaśmiała się patrząc na przyszłego męża. - Łyknął to ? A jak mnie jednak pozna? I co miałabym mu niby powiedzieć? - sama nie wiedziała czy by potrafiła się zdobyć na coś takiego. A gdyby jednak ją zdemaskował? - A jeżeli Martin zechce poznać tą Twoją Anne to co? Skoro mówisz, że niby nadal przebywa w Nowym Yorku, to przecież nie pojechałbyś do niej zaraz po pracy, skoro marnie wyglądałeś. - tyle myśli kłębiło jej się w głowie. Musiała sobie to później ogarnąć. Spojrzała na parę, która weszła do salonu a później zasiadła na przeciw nim. Odwzajemniła kobiecie uśmiech i znów spojrzała na Benjamina. Kiedy wsadził palec Sobh do ucha i dodał do tego swój komentarz nie potrafiła się powstrzymać aby nie wybuchnąć śmiechem. - Przepraszam, nie mogę to takie śmieszne. Wybacz Sobh, ale nie mogę. - próbowała przestać się śmiać co przychodziło jej z wielkim trudem. Jednak kobieta nie wyglądała na zrażoną, nawet dodała do tego swój komentarz i teraz to już w ogóle nie mogła się powstrzymać. - O tak to jest agent Jeffrey. O tysiąckroć lepszy od Bonda. Mówiłam to się nazywa wrodzona skromność. - pokiwała zadowolona głową.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:34, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Dla kogo tak kłamię? - wskazał palcem na Marikę - Łyknął. Powiem ci później... - powiedział obracając głowę w stronę drzwi. Kiedy Sobhian uśmiechnęła się do niego skinął głową. Z uśmiechem było u niego trudno. Zaczął słuchać i obserwować to co robi Benjamin. Kiedy padło pierwsze pytanie skierowane do niego pokręcił przecząco głową. Też nie wiem... Kiedy zobaczył co robi brew uniosła mu się lekko w górę i zaczęła drgać niebezpiecznie - Nie... Nie próbowałem jeszcze tego. - nabrał powietrza i starał się wypuścić je powoli. Uśmiechnął się nie z tego co wyczyniał mężczyzna a dlatego że usłyszał śmiech Mariki, ciągle jeszcze zachrypnięty. Napewno cię nie pozna. Jego wzrok przesunął się po rozbawionym towarzystwie a na końcu znów spoczął na Benjaminie - Zobaczymy jak będzie smakować... - wyjąkał czując jak Marika ma trudności z opanowaniem się. Ty jesteś... Ty nie jesteś normalny! Znów zerknął na zegarek. Nie chciał by oczekiwana przez wszystkich potrawa się przypaliła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:46, 13 Paź 2009    Temat postu:

Spojrzała najpierw z niedowierzaniem na Benjamina, który zagłębił swój palec w jej uchu i lekko nim przekręcił a następnie wybuchnęła gromkim śmiechem. - Jesteś niepoprawny. - prychnęła rozbawiona. - O tak czasem zawieszam się jak Windows Xp, trzeba mnie zresetować abym na nowo zaczęła funkcjonować, albo po prostu strzelić mi formata, abym się nie zwieszała. - Dała się wciągnąć w gierkę Benjamina byle tylko rozweselić towarzystwo. Cieszyła się bardzo, ze tak to bawi Marikę. Z Adamem było o wiele trudniej, ale nie traciła nadziei na dotarcie do niego. Poczochrała ciemne włosy Benjamina. - Agent Jeffrey, pięknie, chowam sobie pod dachem, tajnego agenta, to już wiem skąd te przecieki w informacjach. Będę ostrożniejsza w tym co mówię. Agencie miej się na baczności, bo Cię Bond jeszcze wygryzie. Muszę się koniecznie z nim skontaktować. - pokręciła rozbawiona głową. - Zabawny człowiek mi się trafił. Ja Cię do cyrku oddam. - zażartowała sobie. - Będziesz rozbawiał ludzi, o. - puściła do niego oczko unosząc zabawnie brwi w góre. Wyszczerzyła się do niego w uśmiechu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:58, 13 Paź 2009    Temat postu:

Zachciało mu się płakać kiedy zobaczył minę Adama. Nie, nie, nie... - Wiem co mnie mnie myślisz! - wycelował w niego palce w oskarżycielskim geście - Ja po prostu jestem zabawniejszy niż ty! Co nie znaczy że lepszy... - dodał mimochodem. Nie bał mu się tego powiedzieć prosto w oczy - Tak jak moja kochana Sobh powiedziała, nadaję się do cyrku. Proponuję. - odchrząknął i zwrócił się do całej trójki - Za występ po 20 $ od łebka. Niżej nie zejdę. Mam swoją godność. Ale występy tylko w weekendy, bo do pracy chodzę, tak? No właśnie. Ktoś was musi leczyć. - wyszczerzył się od ogółu a po chwili spojrzał na wampirzycę - Przyznaj się. - i na nią padł oskarżycielko palec - Wymieniłabyś mnie na niego. Co on ma takiego? - spojrzał teraz i na Marikę - Jaki jest? Wyższy? Przystojniejszy? Inteligentniejszy? Bardziej umięśniony? - spojrzał na swoje raczej wątłe ramię - Co wy w nim widzicie...? - zaczerpnął powietrza - Nie patrz tak na ten zegarek tylko szoruj do kuchni bo zaraz z twojego popisu zostanie węgiel... A ja nie przyswajam tego. Zabawię kobiety... Zobaczymy... Kto lepszy. Ja czy Bond. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:17, 14 Paź 2009    Temat postu:

Słuchała potoku słów Benjamina i aż jej się oczy rozszerzały ze zdziwienia. Popatrzyła na niemrawą minę Adama i wywróciła zabawnie oczami. - To ja dam 40 $ ale to musi być na prawdę przedni występ. - choć nie wątpiła, że taki właśnie by był. Potrafił rozśmieszać świetnie ludzi. - On jest mój i to wystarczy. Jest takim jakim go sobie wymarzyłam. - poczęła dłonią bawić się włosami Adama, leniwie przerzucając je przez swoje palce. - I jest jedyny w swoim rodzaju, drugiego takiego na świecie nie ma. Bez urazy oczywiście. Zapewne dla Sobh również taki jesteś. To już jest zależne od kobiety. Kochałabym go nawet gdyby był chudziutki, nie umięśniony i nie inteligentny, ale on wszystkie te cechy posiada. I nie zamieniłabym go na żadnego innego pod żadnym względem. Jest i to wystarcza za wszystko. - uśmiechnęła się szeroko patrząc na Adama z miłością. Wiedziała, że Benjamin sobie żartuje jedynie przypuszczała, że Adam tak tego nie odbierze. - Zostawmy lepiej Bonda w spokoju, bo biedak będzie sobie musiał poszukać nowej pracy, a wątpię by się do czego innego nadawał. - zachichotała radośnie. Wtuliła głowę w ramię Adama gładząc je delikatnie palcami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:44, 14 Paź 2009    Temat postu:

Tobie za występ? Nie dałbym złamanego centa. Oczy zwięzły się Adamowi kiedy Benjamin wskazał na niego wprost palcem. Zacisnął dłonie, wciągnął głębiej powietrze i wychylił do przodu z początkiem kąśliwej uwagi na ustach - Ty... - nie zdążył jednak dobrze zacząć a Marika mu przerwała. Opadł na oparcie czując jej dłonie we włosach. Spoglądał na Ben'a krzywo. Choć Marika go o to prosiła nie umiał się powstrzymać. Robił mu na złość. Prowokował go. Najgorsze było to że robił to umyślnie. Spojrzał na Marikę odwracając głowę powoli w jej stronę. Nie inteligentny? Kochałabyś mnie gdybym był idiotą? Parsknął śmiechem. Przytaknął narzeczonej lekko i wychylił w stronę kobiety wsuwając jej dłonie pod ciepły materiał. Moja - Dzięki. - szepnął i ucałował jej policzek, wyplątał się z materiału koca w który zdążył już się częściowo owinąć wokół niego i wstał. Zabezpieczył nim szczelnie Marikę. Wyszedł z salonu zaznaczając wyraźnie że nie potrzebuje pomocy i sobie poradzi. W jego własnej kuchni nikt nie będzie sie panoszyć. Tym bardziej jeśli miało stać się tak jak prorokuje Benjamin.. Nie lubił, jak każdy by ktokolwiek oglądał jego porażki.

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:28, 14 Paź 2009    Temat postu:

Popatrzyła na Benjamina jak na odludka z kosmosu. Miał mówić, ale bez przesady. Choć z drugiej strony lepiej, ze zabawiał towarzystwo niż aby milczał. Wzruszyła lekko ramionami patrząc na Adama. Rozejrzała się po salonie i utkwiła swe spojrzenie w Benjaminie. - Mnie się tam podobasz taki jaki jesteś. Nie potrzebuję abyś czegokolwiek w sobie zmieniał. Jest dobrze tak jak jest. - przytaknęła Marice na jej słowa. Faktycznie był on dla niej idealny. - Głupoty gadasz, nie zamieniłabym Cię na nikogo innego. Gdzie ja bym znalazła drugiego tak zakręconego i wyrozumiałego człowieka jak Ty? No gdzie. Nie ma takiego. Poza tym... - westchnęła lekko nie dokończając. - Ty już wiesz co. - wyszczerzyła się do niego miło. Cieszyła się bardzo, że Benjamin jest tak otwarta osobą. - Nie Benjaminie Adam ma swoją Marikę i wątpię w to aby chciał ją kiedykolwiek opuścić. Prawda Adamie? - zgodził się z nią i to wystarczyło. - Sam widzisz, każdy jest inny i każdy ma jakieś cechy dane tylko jemu wyłącznie, których drugi na przykład nie posiada. - potarła sobie lodowate czoło. Rozsiadła się wygodniej w fotelu. Spojrzała za wychodzącym Adamem i ponownie popatrzyła najpierw na Marikę a później na Benjamina, który paplał wesoło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:40, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Co tak na mnie patrzysz? - wychodzącego mężczyznę zignorował - Ubrudziłem się gdzieś? - spojrzał na swoje dłonie i potarł kąciki ust zafrasowany zerkając na Sobh i na Marikę - Przepraszam. - wytłumaczył się pospiesznie - A wracając do tematu... - zostawił już swoje usta w spokoju i zatarł dłonie z uśmiechem - Taki jaki jestem? Sobh... Bo za chwilę się rozczulę... - rozpostarł ramiona i wsunął się na jej kolana jednocześnie zawieszając się na szyi wampirzycy. Roześmiał sie spoglądając na Marikę. Chciał sobie wyobrazić Adama w takim stanie w jakim znajdował sie on a choćby w jego ułamku i wydało m się to niemożliwe. Pokręcił głową. Jak ty dajesz z nim radę? Pokojowego Nobla powinni ci przyznać. - Oczywiście płakać nie będę... U komików to niezbyt pożądane... Chyba że byłbym smutnym mimem. To co innego. Ale nie jestem... - załamał dłonie - Chyba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:00, 14 Paź 2009    Temat postu:

Cała sytuacja wyglądała na bardzo pomyloną. Jednak nie do końca taką była. Nie każdy się zna na żartach, inaczej odbiera. Uśmiechnęła się delikatnie wysłuchując Sobh i Benjamina. Pokiwała im głową. Spojrzała za wychodzącym Adamem tęskno. Aby się czymś zająć powróciła do rozmowy. - Nie nadajesz się na smutnego komika, za bardzo rozśmieszasz ludzi. Przy Tobie nie idzie się roześmiać. - Parsknęła śmiechem. Wyciągnęła przed siebie nogi aby je choć trochę rozprostować, bo ją rozbolały. W konsekwencji wystawały za koc rozkrywając ją. I na nic się tu zdały Adama starania aby ją szczelnie okryć nim. Kolejny raz się roześmiała. - Sobh, on tak zawsze? Zabawny facet Ci się trafił. To dobrze, lepiej być wesołym niż wciąż się smucić. - zgodziła się pewnie. Usłyszała jak Adam woła ich na kolację. Ślinka zaczęła napływać do jej ust. Dziś nie jadła jeszcze nic, była bardzo głodna. Poczęła się wygramoliwać z pod koca. Stanęła na nogi chyba nawet zbyt szybko i aż jej się w głowie zakręciło. Przyłożyła rękę do czoła i poczekała aż nieprzyjemne zawirowania w głowie ustaną. W końcu ruszyła w stronę kuchni, porzucając koc i ruchem dłoni zaprosiła ich aby poszli za nią.

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:41, 10 Gru 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

Nacisnął klamkę łokciem i pchnął biodrem drzwi. Znalazł się w przestrzeni salonu. Królowała tu nieskazitelna biel i minimalizm. Pochylił się nad ławą i postawił na niej tace. Przysunął trochę fotele by Sobh i Ben nie musieli się wyciągać. Rozstawił szklanki i stanął obok kanapy czekając za resztą. Wsunął dłoń do kieszeni wyczuwając znajomą okładkę czarnego notesu. Wrócił na moment do kuchni i wygrzebał z szuflady długopis. Wszystko wypadało jakoś zapisać. Poza tym mieli zrobić z Mariką listę rzeczy które im były potrzebne. Z bladą parą pójdzie im to szybciej. Wrócił już bez tacy a z długopisem - Siadajcie. - zachęcił ich wskazując na miejsca. Przysiadł na brzegu kanapy chwytając cukierniczkę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 20:07, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:13, 10 Gru 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

Wolnym krokiem przemierzyła ten mały kawałek odległości między kuchnią, a salonem. Mimowolnie jej biodra same się kręciły choć nie miała na to wpływu. Nie robiła tego specjalnie. Zajęła sobie miejsce na miękkiej sofie wręcz się w nią zapadając. Była wygodna. Skóra nie bolała od dłuższego siedzenia, dlatego nie było z tym problemu. Założyła sobie jedną nogę na drugą i skrzyżowała sobie palce rąk na kolanie. Uśmiechnęła się delikatnie. Przypomniała sobie o tym, że musi zadzwonić do rodziców. Budziło w niej to niejako lęk. A co jeżeli będą się sprzeciwiać? A jeżeli Adam nie przypadnie im do gustu? Martwiła się. Niby nie była w najlepszych ostatnio stosunkach z rodzicami, ale zależało jej na tym aby go akceptowali. Gówno prawda. Jestem dorosła. Mam prawo robić co chcę. Nikt, nawet wy mamo i tato nie możecie mi narzucać własnej woli... Trawiło ją to od wewnątrz. Dwa sprzeczne ze sobą zdania. Chciała aby wszystko było w jak najlepszym porządku. Kiedyś kochała swoich rodziców bardzo mocno, zawsze liczyła się z ich zdaniem. Byli dla niej autorytetem. To dla nich zawsze się starała. Podnosiła swoje kwalifikacje, dążyła do celów, o czym Adam nawet nie wiedział. Nigdy mu o tym nie mówiła, ale coś między nimi pękło właśnie wtedy gdy próbowali bez jej wiedzy wydać ją za obcego człowieka. Wtedy im się sprzeciwiła. Doszło do wielkiej kłótni. Po tym Marika się spakowała i bez słowa opuściła dom nawet z nikim się nie żegnając. Zaginął po niej ślad. Wiedziała, ze gdyby jej rodzice tylko chcieli odnaleźli by ją. Byli wpływowi. Kiedyś okłamała Adama. Powiedziała mu, ze pochodzi z niezbyt bogatego domu. Dlatego jej rodzice chcieli ją wydać za bogatego faceta. Było to nie prawdą. Nie chciała powiedzieć prawdy, ze jej rodzice opływają w luksusie tylko dlatego aby nie wyszła na zepsutą córkę swoich rodziców. Na kapryśną zepsutą do szpiku kości gówniarą. Żeby nie uważali jej za taką co jak trzeba jej pomocy to dzwoni do tatusia i ma wszystko. Daleka była od tego. Kiedy chciała iść do pracy jej rodzice się sprzeciwiali. Jednak zawsze chciała na własny koszt się utrzymywać, nie być od nich uzależnioną i udało jej się. Tępo wpatrywała się w jeden punkt. Odpłynęła myślami tak daleko, ze nawet nie słyszała co kto mówi i kiedy. Była jak by nie obecna. Jej mimika twarzy wciąż się zmieniała rozmyślając o tym wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:25, 10 Gru 2009    Temat postu:

Przechylił się w stronę Sobh i szepnął jej na ucho by Marika i Adam nie usłyszeli - Będą mieli po mnie pamiątkę... - wykrzywił lekko usta - Nawet nie będą wiedzieć kiedy... - przyciągnął wampirzycę do siebie - Wierz mi. - odsunął się i klapnął na fotelu, który zajmował z Sobh uprzednio. Ton Adama był tak uprzejmy i ugrzeczniony że Ben nie potrafił sobie odmówić pytania, które miało nie być złośliwe - Adam... Od kiedy jesteś tak uprzejmy? - zapytał z miną niewiniątka szczerząc się do niego przymile - A tak w ogóle to nie powinieneś pić kawy, pamiętasz? Marika... - zawrócił się do jego narzeczonej, która się zamyśliła - Pije kawę co dzień?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:55, 10 Gru 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

- Rozumiem. Chcesz im zrobić zdjęcie z zaskoczenia. Ciekawe. - uśmiechnęła się nieznacznie szepcząc prawie bezgłośnie do Benjamina. Siadła sobie powoli na fotelu na którym siedziała ostatnim razem z Benem gdy znaleźli Marikę nieprzytomną w parku. Pamiętała jego wyraz twarzy kiedy wszedł do domu i ich zastał. Pobladł. Ich obecność kojarzyła mu się wtedy zapewne jedynie z nieszczęściem. Pamiętała stan czarnowłosej dziewczyny. Bał się, ze z Mariką będzie to samo. Na szczęście nie było. Oni tylko tak jak poprzednio starali się pomóc. A teraz? Czuła, ze między nimi z każdą chwilą jest co raz lepiej. I Adam jest bardziej rozluźniony. Dobrze powiedziała kiedyś Benjaminowi. Adamowi trzeba dać czas. Sobh jak nikt inny znała się na ludziach. Wyczuwała w nich potencjał, intencje. I tym razem się nie pomyliła. Na szczęście się nie pomyliła. - A myśleliście już czym pojedziecie do ślubu? Kto będzie was wiózł? Zawsze możemy to jakoś dograć. Aut w razie czego nie brakuje. - mrugnęła do nich zadowolona. Trzeba było dograć najmniejsze szczególiki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:03, 10 Gru 2009    Temat postu:

Adam uniósł wzrok na Benjamina. Odwdzięczył mu się tym samym, szerokim i przesadnie szczerym uśmiechem - Nie martw się. Obiecuję ci że po ślubie nasze stosunki wrócą do normy. - oświadczył mężczyźnie - Jestem miły bo jesteś mi potrzebny. Później pomyślę nad dalszym rozwojem naszych stosunków. - zerknął na Marikę i szturchnął ją ostrożnie. Marii... Nie robiąc sobie nic ze słów Benjamina wsypał dwie łyżeczki cukru. Miał dziś ochotę na słodką kawę - Sobh... Nie mamy nic. Kompletnie. - napił się i poczuł cudowny smak kawy na języku. Nie pił jej jakiś tydzień. Dziś była ku temu okazja - W razie czego można jechać moim. - rzucił od niechcenia rozkoszując się czarnym płynem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:14, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Coooo?- rzuciła im dziwne spojrzenie powracając do świadomości. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak mocno odpłynęła. Nawet nie miała pojęcia o czym właściwie mówią. - Przepraszam. Zamyśliłam się. O czym to była mowa? - kiedy jej wyjaśnili wtrąciła się do rozmowy na powrót. - Ach kawa? - popatrzyła na Adama, a następnie na Benjamina. - Nie martw się. Nie pije kawy. Sam świetnie przestrzega diety. Odrzuca to czego mu nie wolno. A je to co wolno. Dziś przymruż na to oko. Jedna chyba mu nie zaszkodzi prawda? - zapytała nie będąc do końca tego pewną. Miała jednak nadzieję, ze tak właśnie jest. - No cóż zaczynamy od podstaw. W zasadzie tak jak powiedział już Adam nie mamy kompletnie nic. Jutro przed nami długi, ciężki i męczący dzień jeżeli chcemy zdążyć na czas. Im więcej nam się uda załatwić tym lepiej. - pokiwała energicznie głową. Dopiero teraz spadał na nią ogrom obowiązków na ten tydzień. Jednak była szczęśliwa, że zwiąże się z Adamem na zawsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:22, 10 Gru 2009    Temat postu:

Benjamin roześmiał się głośno - Jestem usatysfakcjonowany. Myślałem że ty już tak na stałe, więc... Ale w takim wypadku wszystko jest jak najbardziej w porządku. - kiwnął głową w stronę czarnowłosego z szacunkiem. Wiedział że obaj sobie żartują. Nawet Adam. Chwycił swoją szklankę po wsypaniu tam trzech łyżeczek cukru, odchylił się i oparł wygodnie mieszając szybko - No dziś przymknę na to oko. Skoro przestrzega wszystkich innych zaleceń to niech wypije sobie kawę. Jedną. - zaznaczył wyraźnie. Odwrócił twarz w stronę wampirzycy - A to w kwiaciarni nie mają czegoś? To znaczy nie jest to możliwe? Wynajęcie takiego przybranego samochodu? - uniósł pytająco brwi.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Czw 21:15, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:47, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Przepraszam Adamie. Faktycznie mówiliście. Chyba mam problemy z przyswojeniem sobie wiedzy. - zażartowała sobie widocznie. Roześmiała się łagodnym głosem. - Oczywiście kochanie, że niektóre kwiaciarnie oferują coś takiego. Są auta do wynajęcia w dodatku już przybrane, ale... - zawahała się na moment próbując ująć to jak najlepiej. - Głównie są to same limuzyny. Nie jestem pewna czy Adam i Marika mają ochotę jechać limuzyna do kościoła i na salę. A poza tym to strata pieniędzy. Ty Adamie masz audi tak? Jest duże, przestronne i bardzo ładne i jak najbardziej by się nadawało. Teraz głównie takimi się do ślubu jeździ. Ja tam nie wiem, ale coś mi mówi, ze Marika ani Adam nie lubią przepychu. Prawda? - spojrzała w ich kierunku kończąc tłumaczyć swemu chłopakowi co o tym myśli. - Oczywiście zawsze mogę się mylić. - Co do kierowcy to jeżeli mielibyśmy jechać Twoim autem, pojedziemy w czwórkę. Tak będzie najlepiej. O przystrojenie auta się nie martwcie zajmiemy się tym z Benem, albo ja się zajmę. Wszelkie ozdoby, tablice i temu podobne kupię jak pojadę do miasta. Więc tym nie zaprzątajcie sobie głowy. Jeżeli wynajmiecie salę to zapewne tam wszystko zorganizują, mam na myśli posiłki i temu podobne. Zależy jak się dogadacie. Wiązankami tez się nie martw. W ogóle sprawę kwiatów, kwiaciarni i przystrojeniem kościoła pozostaw mnie. Do kościoła też kupię kwiaty. - Wymieniła kilka rzeczy, którymi się zajmie. W domu weźmie notes i zajmie się tym wszystkim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:01, 10 Gru 2009    Temat postu:

Adam odkłonił się mężczyźnie - Dziwne by było gdybym został taki na stałe. Chciałbyś. - mruknął ironicznie nie mogąc sobie darować. Przestał bawić się w gierki słowne. Odstawił szklankę na ławę i wyciągnął z kieszeni czarny notes. Otworzył go i oparł na kolanie. Przesunął po nim dłonią by się nie zamykał - To rozsądne. - powiedział mile połechtany zdaniem jakie o jego samochodzie ma Sobh. Poszorował długopisem po karku - Pojedziemy nim w zasadzie tylko my. Jeanine gdzieś się wciśnie... - sięgnął po kawę - Wystarczyło by go umyć. - przerwał by kobieta powiedziała wszystko - Skoro tak... - przedzielił kartkę na pół i u góry napisał. "S i B" oraz "M i A". Zanim poczynił odpowiedni zapisek zapytał swej narzeczonej - Co o tym myślisz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:21, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Jestem jak najbardziej za. - zgodziła się od razu. Sobh doskonale oceniła sytuację. Miała świętą rację. - Sobhian, dobrze zauważyłaś, ani ja, ani Adam nie lubimy przepychu. Nie, limuzyna odpada. Źle bym się w niej czuła. Nie potrzebuję aż tak wielkiego samochodu aby jechać do ślubu. Jeszcze nie jestem taka gruba by się nie zmieścić do samochodu Adama. Tak jak mówiłaś, jest przestronny i bez problemu się w nim zmieścimy. - zażartowała sobie z samej siebie. Czasem lubiła się zdobywać na auto ironię wobec własnej osoby. - Nawet nie wiesz jak jestem wam wdzięczna. Bardzo nam ułatwiacie. Dzięki temu chyba spokojniej będę mogła w nocy spać. Prawda kochanie? - szturchnęła go lekko w ramię. Lubiła go od czasu do czasu zaczepiać. - Powiem tak i wspomnę tak jak wcześniej. Sala należy do nas. Tym się zajmiemy sami. Suknia ślubna, garnitur, obrączki, zaproszenia. Jedzenie. Kieliszki. Alkohol, choć ja pić nie będę. To obgadamy z obsługą. Będę sobie lała wodę, albo coś takiego. W moim stanie jest niemożliwe picie. Właśnie orkiestra. Kamerzysta. Fotograf. Kwiatami się nie martwię jak sama powiedziałaś. A, butonierki dla pana młodego, świadka chyba też? Hm, nie znam się. Niemniej dowiem się. Nie wiem, nic więcej mi nie przychodzi do głowy. - wzruszyła lekko ramionami. Po części dzielili się obowiązkami, dzięki czemu wszystko szło sprawniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:28, 10 Gru 2009    Temat postu:

- No wiecie... - Ben wyszczerzył się do pary siedzącej naprzeciw. Poprawił bluzę sprawiając wrażenie ważniaka - Jak on... - wskazał palcem na Adama - odda mi swoje dziecko pod władanie... - mówił o jego samochodzie - To ja bardzo chętnie was podrzucę. Gdybym nie był w stanie kierować po weselu... - wywrócił oczami. Żartował. Dobrze wiedział że alkohol na niego nie działa na niego jak na człowieka - To zawsze można wynająć pokój w hotelu... - wzruszył ramionami. Życie było proste. Uznał że należy wcielić w życie swój plan. Zauważył zaczepki Mariki. Najwyżej... - Wy tu sobie ustalajcie a ja zaraz wracam. Gdzie macie łazienkę? - kiedy mu wytłumaczyli wyszedł z salonu. Gdy tylko zniknął im z oczu zrobił użytek ze swojego daru. Uśmiechnął się szeroko ale nikt nie mógł tego zobaczyć. Trzasnął lekko drzwiami od łazienki by dosłyszeli że faktycznie tam poszedł. Wrócił na palcach do salonu z aparatem gotowym w dłoni. Stanął za Sobh i szepnął jej do ucha - A teraz módl się o okazję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:42, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Ha. Nawet nie wiecie co czynicie. - znów zażartowała. - Jak Ben się dorwie do Twojego auta, to będzie tak zafascynowany, ze nie wiem czy zdołam go później odciągnąć do domu. Już wiem, zamieni mnie na lepszy model. Tutaj mam na myśli Twoje kochane cacuszko. - puściła do Bena oczko zanim wyszedł z pokoju. - Będę się gorliwie modlić o to, ze jednak pozostanie przy starym modelu. A nóż, widelec ktoś mnie wysłucha. - roześmiała się rozbawiona. Gdyby była normalnym człowiekiem wystraszyła by się ze słów Benjamina, który był niewidzialny a przemówił tak znienacka do niej. Ale akurat nie kto inny jak ona miała wyczulone zmysły. Zbyt mocno czuła jego zapach. Mógł zmylić Marikę i Adama, ale nie ją. Kiwnęła lekko głową niby to do nich w rzeczywistości kiwała Benjaminowi. Była ciekawa czy wydarzy się coś tak nadzwyczajnego, ze akurat uda mu się to uchwycić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:54, 10 Gru 2009    Temat postu:

Przyłożył długopis do kartki i zaczął ją zapełniać drobnym, ukośnym pismem - Mogę ci go oddać. - mruknął pisząc "kwiaty" w rubryczce Sobh i Ben'a - Ale jest wysoko ubezpieczony. Jak się coś stanie zedrę z ciebie nawet ostatniego centa. - zagroził mu mrużąc lekko oczy. Wskazał mężczyźnie drogę niedbałym machnięciem dłoni - Drugie drzwi po prawej... - oddał Marice szturchnięcie mrucząc pod nosem - Wolniej... - mówiła tak szybko że nie nadążał za nią. Dopisał w ich rubryczkę to o czym wspominała - Przecież... Wybacz Marii. Każdy wie że nie możesz pić. - powiedział patrząc na kobietę - Po co jakieś cyrki z wodą? - uderzył parokrotnie długopisem w udo - Kamerzysta? - Adam zjeżył się nieznacznie wpatrzony w kartki. Przerzucił kilka w wstecz i przeczytał kilka linijek jego twórczości z czasów Haven.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 21:58, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:02, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Dusigrosz. - wytknęła lekko język w przód. Określenie było jak najbardziej powiedziane żartem. Nie mówiła tego poważnie. Spojrzała za odchodzącym Benjaminem, później swój wzrok przeniosła na Sobhian, a na koniec na Adama. - Wolniej? Przecież nie mówię chyba Chińskim? Wybacz... - przechyliła się lekko w bok zerkając na to co czyta Adam. - Pokaż co tam masz zapisane. - nim zdążył się zorientować wyrwała mu z reki notes. Zatrzymała się w miejscu gdzie czytał. Wlepiła swój wzrok w wyrazy skreślone na kartce. Wolno czytała każdą zwrotkę. Podobało się jej. - Nooo, nooo.... - powiedziała zaciekawionym głosem. - Sam to pisałeś? Bardzo ciekawe. Nie wiedziałam, ze coś komponujesz. - odsunęła się delikatnie w bok aby w spokoju doczytać do końca. Była pod niebywałym wrażeniem. Miała spojrzec na to co zapisał już, a tym czasem trafiła na coś innego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:08, 10 Gru 2009    Temat postu:

Oczy Benjamina gdyby były widoczne rozjarzyły by się niepokojącym blaskiem. Zacisnął delikatnie dłoń na ramieniu Sobh w oczekiwaniu - Czyżby? - szepnął znów podekscytowany. Nie ważnym było dla niego to co odkryła Marika, nie ważne było to ze zostałby bez pieniędzy gdyby Adam znalazłby choć rysę na swoim samochodzie. Teraz była chwila dla Benjamina. Chwila dla fotoreporterów! Pochylił się lekko w przód. No weź się do niej przysuń bo jeszcze jedną gastroskopię ci przeprowadzę... No już! Zagryzł wargę z emocji. Tak bardzo chciał im zrobić tego psikusa jak nikomu innemu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:30, 10 Gru 2009    Temat postu:

Ona nie mogła z Benjamina. On dosłownie czyhał na jakąś sensację. To ją rozbawiło do żywego. Poczęła niekontrolowanie chichotać, nawet nie wiedząc czemu dla innych. To było silniejsze od niej. - Ja Cię proszę. Spokojnie. - ledwo co poruszyła ustami wypowiadając słowa skierowane w stronę Benjamina. Zaciekawiła się tym co czyta Marii. Nie było to widoczne dla jej oczu, w myślach czytać nie umiała dlatego pozostawała jej niema niewiedza. Wzruszyła lekko ramionami. - W zasadzie chyba mamy obgadane najważniejsze kwestie dotyczące ślubu. Gdyby jeszcze wam, lub nam coś przyszło do głowy to przedstawimy dalszy punkt widzenia. - uśmiechnęła się lekko odwracając uwagę od jej śmiechu. Sama w zasadzie była ciekawa co dalej zrobi Adam z Mariką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:38, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Zołza. - odgryzł się - Wolniej. Nie mówisz po chińsku ale mówisz bardzo szybko. Kiedy poprosiła o okazanie notesu przymknął go - Nie. - został pozbawiony swojej własności. Westchnął podenerwowany. Nie lubił kiedy ktoś czytał coś jego. Tym bardziej że to były prywatne zapiski. Co prawda tworzone z myślą o Marice ale według Adama nie były zadowalające. Przysunął się do niej a ona wyciągnęła dłoń przed siebie. Zerknął na Sobh, odetchnął i poprosił neutralnym tonem - Marii. Oddaj. - zawiesił brodę na jej ramieniu - Nie komponuję. To było z nudów u Ronalda. Oddaj. - to już nie była prośba. Jednak Marika nic sobie z tego nie zrobiła. Wyciągnął ramię i chwycił swoją własność. Przymknął oczy i uśmiechnął się lekko. Oparł notes na jej kolanie i otworzył we właściwym miejscu - Dziękuję.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 22:44, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:54, 10 Gru 2009    Temat postu:

Nic sobie nie zrobiła z prośby Adama. Dorzuciła do tego swoje trzy grosze. - Pan Bóg kazał się dzielić, co nie? Więc Knight możesz się ze mną podzielić tym co zapisałeś. - rzekła rozbawiona. Specjalnie się z nim droczyła. - Jak dla mnie jest do dobre, ale to właściwie tylko moje nic nie warte zdanie. - wzruszyła ramionami. Kiedy wyciągnął dłoń po swoją własność odchyliła się lekko i wyciągnęła dłoń w przód aby nie sięgnął. jednak miała pecha, ze miał dłuższe ręce a odzyskanie swojej rzeczy nie było dla niego problemem. Lekko zmarszczyła brwi, ale przyszedł jej pomysł do głowy. - Nie ma za co. - powiedziała dobrotliwie. Odchyliła się w tył korzystając z tego, ze był blisko niej pochylony. Wplotła mu dłoń w włosy jak by się chciała przytulić. Tym samym odwróciła jego uwagę. Gdy nie spostrzegł tego najdelikatniej jak potrafiła wyciągnęła dłoń w przód po czarną poduszkę. Śmiejąc się radośnie pacnęła go nią w głowę. - No, ciesze się bardzo, ze Ciebie mam. - powiedziała rozbrajająco, szczerym, radosnym tonem głosu. Pogłaskała go po policzku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:00, 10 Gru 2009    Temat postu:

I na to czekał Benjamin. Tak, tak, tak! Sobh na pewno usłyszała jak jego serce przyspieszyło. Był jak małe dziecko. Szczęśliwe że ma zabawkę i może robić kawały, które uchodzą mu na sucho. Uniósł aparat i nacisnął przycisk. W tym momencie Marika strzeliła Adama poduszką a półwampir poczuł że chce się rozpłakać. Tyle czekał na tą chwilę i została mu zepsuta przez takie coś. Opuścił ramiona i spojrzał na mały wyświetlacz. To co zobaczył zwaliło go z nóg. Dobrze że był niewidzialny. Zacisnął usta i zajęczał głośno w duchu z żalu. No nie! Nie, nie, nie! Tak miało nie być... Nie wiadomo dlaczego, ale zdjęcie wyszło czarno białe. Schował aparat do kieszeni. Zwiesił smętnie głowę i wymaszerował z pokoju. Chwycił klamkę od drzwi łazienki i zamknął je dla niepoznaki. Widoczny już dla wszystkich wszedł do salonu i zapytał starając się uśmiechnąć - Co mnie ominęło? - zapytał patrząc na ich roześmiane twarze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:21, 10 Gru 2009    Temat postu:

Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Wyczuwała ekscytację mężczyzny. Każde jego uderzenie serca. Każdy oddech. Miała nadzieję, ze dostał to czego chciał. Kiedy Marika walnęła Adama poduszką roześmiała się powalona na kolana. A jej tekst później to już w ogóle rozłożył ją na łopatki. Marika potrafiła być zabawna. Ben już mógł wrócić. Otrzymał to czego chciał. Spojrzała w jego stronę i puściła mu niezauważalnie dla reszty oczko. - A ręce to umyłeś? - zapytała zabawnie jak by się pytała o to małe dziecko. Czasem i jej świrowało. Atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej luźna. Założyła sobie nogę na nogę i lekko nią huśtała w tył i przód.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin