Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:20, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Wiesz, mam taką nadzieję. Nie chcę Ci zadawać bólu. - powiedziała spokojnie, ale on jej przerwał wtrącając w to swoje zdanie. - Przyjemne? Skoro sprawia Ci to przyjemność to co innego, ale i tak nie chcę byś nosił po mnie ślady. - Przeciągnęła się lekko a kilka kości wyraźnie słyszalnie jej strzeliło w stawach. - Przestań. - roześmiała się. W życiu by tak dziecka nie nazwała. - Nie nazwałabym mojej córki imieniem Adamo. To pasuje do odmiany chłopca, ale nie dziewczynki. - podrapała się zafrasowana po skroni. Przejechała dłonią po swoim policzku i ponownie opadła na poduszki. - Dziękuję. To miło z Twojej strony, że tak sądzisz. - zarumieniła się lekko. Chyba nigdy nie będzie w stanie się przyzwyczaić do komplementów. Potarła swym noskiem o jego policzek. - Jesteś uroczy. - wymruczała mu do ucha. Zatraciła się w jego pocałunku. Przygryzła lekko jego wargę a następnie przejechała po nim swoim językiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:41, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Adam odchylił się lekko w tył - Dlaczego się rumienisz? - zapytał zaintrygowany - Czy to co ci mówię w jakikolwiek sposób cię krępuje? - zerknął na Marikę i zaczął skubać skórę wnętrza dłoni - Jeśli nie chcesz mnie słuchać to powiedź. Będę uważać na swój język. - powiedział pocierając lewe oko. Wstał z łózka i podszedł do okna by rozsunąć zamaszystym gestem zasłony. Oparł dłonie na parapecie i skrzyżował nogi. Jego wzrok padł na dom Mariki. Uśmiechnął się pod nosem pamiętając jak wybiegła do swego ogrodu i zmieszała go z błotem za to że Martin wybrał tak a nie inaczej. Obrócił się i przysiadł na parapecie opierając się o zimną szybę - Pogoda w sam raz. Pewnie jest zimno ale nie zapowiada się na deszcz czy śnieg. - powiedział Marice. Przechylił się w prawo i oparł ramię wraz z głową o ścianę. Potarł twarz dłonią i ziewnął - Nie chce mi się wychodzić... - mruknął zerkając za siebie - Ale jak nie wyjdziemy to w życiu nie zostaniesz moją żoną... I tak źle i tak niedobrze. - mruknął uśmiechając się kpiąco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:54, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Bo... - odebrało jej mowę. Pochyliła się lekko w dół. Co miała mu powiedzieć? Prawdę... To właśnie przyszło jej na myśl. Przecież przed nim nie musiała niczego ukrywać. - Nie, to nie Twoja wina. To mi na prawdę schlebia i miło słyszeć takie słowa. Rumienię się bo nie jestem do tego przyzwyczajona, aby ktokolwiek prawił mi takie komplementy. Zawsze byłam typowym odludkiem. Uciekałam od ludzi. - zaśmiała się. Z perspektywy czasu wydawało jej się to bardzo głupie. Cóż czasu się nie cofnie. Jednak miała w zamian za to coś innego, piękniejszego, cudowniejszego i ponętniejszego. To coś spoglądało na nią z miłością, miało bardzo ładne imię, czarne włosy, dawało jej poczucie bezpieczeństwa, radość i szczęście. - Dziękuję Ci z całego serca za tak piękne słowa. To dla mnie znaczy bardzo wiele. - posłała mu uroczy uśmiech. Zmarszczyła nosek kiedy wstał z łóżka. - Nie uciekaj ode mnie. Tak mi się z Tobą dobrze leżało. - zauważyła pogodnie. W zasadzie to i ona w końcu musiała wstać. Odsunęła od siebie kołdrę. Stanęła na równe nogi i zaczęła się przeciągać. - To dobrze. Jakoś nie mam ochoty wychodzić w deszcz czy śnieg. - Zadowoliło ją to w pełni. Poczuła jak burczy jej w brzuchu. Jej dziecko domagało się porannej porcji żywieniowej. - Co mój kochany mąż ma ochotę zjeść na śniadanie? Może omleta, albo naleśniki? - zapytała obracając się w jego stronę. Poszorowała się po ramieniu. - Zostanę. Na pewno zostanę, już Cię od siebie nie wypuszczę. - wzięła się pod boki. Zauważyła, że Adam przyniósł na górę ich torby. Była zadowolona. Nie musiała latać na dół i wracać na górę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:11, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Adam pokręcił głową z niedowierzaniem - Przyzwyczaj się. - nakazał jej - I nie uciekaj ponieważ teraz już nie masz przed czym. Tak będzie co dzień. Nie twierdzę że rumieńce nie są ładne, ale wyglądasz jakby trawiła cię gorączka. - powiedział zeskakując z parapetu - I nie masz za co dziękować. Nie robię tego z przymusu. - stwierdził. Kiedyś każdemu powiedziałby to opryskliwym tonem. Pogardziłby tym. Dla Mariki był inny. Był jej wdzięczny. Nie umiał się na nią zdenerwować. Stanął przed szafą i otwarł ją. Westchnął i przesunął wieszaki - Obawiam się że twój mąż nie za bardzo może to zjeść. - wzruszył ramionami wyciągając niektóre koszule i patrząc na nie krytycznie - Chyba znów przyjdzie mi się zadowolić chlebem z białym serem. - mruknął niezbyt szczęśliwy z tego faktu - Ale jeśli masz ochotę to usmażę ci coś. - zaoferował się wybierając w końcu ubranie. Tym razem biała koszula zawisła na krześle. Pochylił się i rozpakował również płaszcz, który kupił w Nowym Yorku. Nie miał okazji go jeszcze założyć. Stanął przed Marika również podpierając się pod boki - Słucham. Co wybierasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:03, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak, tak postaram się przyzwyczaić. Wiem, że to lubisz. Chyba. Może i masz rację. Przy Tobie nie powinnam się rumienić. Przy Tobie nie muszę ukrywać niczego bo wiem, że mogę Ci ufać. - pogłaskała go po ramieniu stając przy nim. Przyłożyła sobie palec do policzka lekko go wbijając w niego jak by się nad czymś intensywnie zastanawiała. Po chwili namysłu stwierdziła uśmiechając się rozbrajająco. - Chcę omleta. Takiego słodkiego. Duży, pulchny omlet to mi się marzy. Ale wiesz co... - zbliżyła się do niego. Zarzuciła mu ręce na szyję i lekko się z nim zakołysała. - Ty mi się marzysz jeszcze bardziej. - powiedziała kuszącym tonem głosu. Zbliżyła swoją twarz ku jego twarzy. Ich oczy spotkały się. Kryła się w nich sama słodycz. Pocałowała go. Najpierw raz, wolno i z namysłem. Później drugi raz trochę szybciej i namiętnie. A później trzeci i ostatni raz. Ten pocałunek trwał najdłużej. Był szybszy, głębszy, przyprawiający o zawroty głowy i obiecujący coś więcej, coś niezwykłego, cudownego i podniecającego. Przejechała palcem po jego nagim ramieniu i znów popatrzyła na niego kusząco. Cicho zamruczała. Mieli iść do kościoła, a ona zachowywała się niepoprawnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:25, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Adam zgodził się bez dłuższego zastanowienia - W takim razie dostaniesz omleta na śniadanie. - powiedział pragnąc zajmować się dalszymi sprawami, które miał na głowie. Chciał zejść już na dół, ale Marika pociągnęła dalej - Co? - spojrzał na nią a to co czaiło się w oczach kobiety odsunęło od niego wszystkie zadania. Zmrużył lekko powieki uśmiechając się drapieżnie - Ja marzę ci się bardziej? - zapytał kręcąc głową z niedowierzaniem - Nie możliwe... - po chwili wiedział już że się pomylił. Przyciągnął Marikę do siebie zaciskając ramię wokół jej talii. Dłoń wsunął między błyszczące loki. Dla takich poranków i chwil z nią warto było żyć. Przesunął dłoń na gładki policzek nie chcąc jej wypuścić. Kiedy oderwali się od siebie pokręcił głową cmokając i przybierając minę niezbyt zadowolonego z obrotu sprawy - Och Grey... - zaczął zerkając na kobietę z brwią uniesioną w wyrazie pobłażliwej ironii. Zacmokał raz jeszcze wzdychając ciężko - Co ja mam z tobą zrobić? - zapytał opierając się o ramę łóżka. Skrzyżował ramiona na piersi lustrując jej figurę od dołu do góry - Nie wiem... Czy zasługujesz sobie na karę... - wyciągnął w bok lewą dłoń - Czy na nagrodę...? - wyciągnął prawą i wzruszył ramionami - Naprawdę. Stanowisz dla mnie nie lada problem... - powiedział wyglądając na kompletnie bezradnego. Wszystko było by zagrane idealnie gdyby nie oczy, które pałały radością i chęcią dalszej zabawy. Psuły efekt powagi i rygoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:52, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Och możliwe... Jak najbardziej możliwe. - powiedziała poważnie. Rozbudził się w niej instynkt wygłodniałej samicy. Poczęła prężyć swoje ciało. W jego ramionach wychodziło jej to najlepiej. Kiedy ją puścił postąpiła kilka kroków w tył. Oparła się swoim ciałem o szafę. Przyłożyła sobie jedną rękę do ciała druga zaś spoczywała z tyłu na drzwiach od szafy. Lekko zacisnęła nogi uginając je nieco. Powiodła dłonią po swoim ciele. - Panie Knight. Rób co chcesz byle szybko moje ciało za chwilę eksploduje od podniecenia jakie wywołujesz we mnie. - Zjechała nieco niżej w dół, a chwilę później znów zaczęła się unosić w górę. - Problemy są po to aby je rozwiązywać, a najlepiej robi się to w parze. - przygryzła lekko swoją wargę. - Więc chodź do mnie i wspólnie zastanowimy jak rozwiązać problem mojej osoby. Z chęcią Ci pomogę. - z jej gardła dobył się zachęcający głos. Miała ochotę na niego tutaj i teraz. Wyraźnie mu to sygnalizowała. Cała ona. Szalona i jej pomysły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:08, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tym razem to jego policzki powlekły się rumieńcem. To co wyprawiała przyprawiało Adama o szybsze bicie serca. A mieli wstać, zjeść i iść do kościoła. Trudno... Wzruszył ramionami ujawniając tym samym swe myśli. Odepchnął się od łóżka i podszedł powoli do kobiety. Dwa kroki na ugiętych nogach, lekko, drapieżnie i zwierzęco - Gdybyś eksplodowała... - mruknął opierając jedną dłoń nad jej ramieniem o drzwi szafy - Strata była by niepowetowana... - wsunął palec pod ramiączko koszuli nocnej jaką miała na sobie - Mój żal niewypowiedziany... - zsunął je a dłoń przeniósł na dekolt kobiety. - Chęci do życia niższe od zera... - pochylił się całując jej szyję. Zacisnął dłoń na piersi ukrytej pod materiałem - Nie można na to pozwolić... - dotarł ustami do linii szczęki. Druga dłoń zjechała w dół i zatrzymała się na jej pośladku - Więc słucham... - szepnął Marice wprost do ucha - Jakieś pomysły z pani strony?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:30, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Panie Knight. Pan się rumieni. - zachichotała cicho. Podobało jej się to, że tak działa na niego. Pierwszy raz w tak szczególny sposób oddziaływała na mężczyznę. Powiodła dłońmi po jego klatce piersiowej. Zachowywali się jak zwierzęta podczas godów robiąc swoje podchody. Przymknęła powieki jęcząc cicho gdy tak dotykał jej piersi. Działał na nią silnie. Wewnątrz niej szalała burza hormonów. Podniecenie wzrastało o pełne sto procent. Nie potrafiła się powstrzymać nawet gdyby chciała. - Ja mam mnóstwo pomysłów. Na przykład, tutaj, teraz, zaraz. Na stojąco. Pragnę Cię. - wyszeptała mu to do ucha zbliżając usta do płatka. Przejechała wolno po nim językiem, a następnie ucałowała każdą jego cząstkę. Jej ciało drżało. Domagało się go wręcz. Była cała jego. Każda część jej ciała nierozerwalnie należała do niego. Objęła go nogą w biodrze przyciskając go do siebie. Złączyła swoje dłonie z jego dłoniami. Tak miało być często. Pasowali do siebie idealnie. Jak by ktoś ich stworzył właśnie po to aby się odnaleźli i aby coś ich połączyło tworząc jedną zgraną całość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:07, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Adam pokręcił uparcie głową. Marice na przekór. Na pewno nie… Zsunął drugie ramiączko a koszulka choć z pewnymi oporami sięgnęła poziomu podłogi. Dotknął jej ramion a po chwili zacisnął konwulsyjnie dłonie. Jego mięśnie drgnęły parokrotnie kiedy Marika przygryzała płatek jego ucha. Na jej życzenie zareagował jękiem – Tylko nie na stojąco… - spojrzał na nią błagalnie. Pocałował kobietę by była łaskawa mu wybaczyć – Żołądek mnie rozboli… - Znów. Nie powiedział, że wczoraj po tym co wyprawiali w kuchni odczuwał pewny dyskomfort. Zmrużył oczy i oblizał lekko powoli usta zastanawiając się co wybrać by żadne z nich nie było poszkodowane. Wsunął ramię pod jej pośladki. Nie musiał się wysilać. Marika pojęła o co chodzi. Druga noga zacisnęła się wokół jego bioder. Obrócił się idąc na oślep zajęty dopieszczaniem przyszłej żony. Znaleźli się na łóżku zajmującym największą część sypialni. Wyciągnął się jak długi spoglądając na siedzącą na nim kobietę pożądliwym wzrokiem. Zaczesał jej włosy za ucho z jednej jak i z drugiej strony – Ugaś swoje pragnienie Marii… - wyszeptał namiętnie i przyciągnął ją do siebie wpatrzony w rozgorączkowane, brązowe oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:27, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wolno zjechała dłońmi na jego biodra. Popatrzyła na niego uważnie. - Nie musi być na stojąco. Gdziekolwiek. Jak chcesz. Byle teraz. - Miała wspaniałego narzeczonego bo dbał o jej potrzeby. Spełniał każdą nawet najmniejszą zachciankę. Była mu za to wdzięczna. Oplotła go nogami na biodrach. Chwile później wylądowali na miękkim materacu łóżka. Teraz to ona przejęła wszelką inicjatywę. Przechyliła się i znalazła się nad nim. Do ssała się do jego szyi. Lekko ją przygryzała by ponownie zacząć ją całować. Zeszła na klatkę piersiową. Ustami wiodła między mostkiem, po korpusie aż dojechała do brzucha. I tam pozostawiała pocałunki. Jej dłonie znów znalazły się nisko. Sprawnymi ruchami ściągnęła z niego wszelkie dolne odzienie. Nie byłaby sobą gdyby nie dała mu trochę cudownej rozkoszy. Oddech jej jak i Adama równocześnie przyśpieszył. Bicia serca się mieszały. Zamruczała. Po kilku minutach takiego zabawiania się gdy nie mogła już wytrzymać, gdy każda cząstka jej ciała chciała jego nie czekała. Z cichym jękiem podniecenia przygwoździła go swym ciałem do materaca znajdując się na nim i <cenzura>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:42, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Czym zasłużyłem sobie na taką nagrodę i to z samego rana? - zapytał kiedy jego oddech unormował się. Wsunął dłoń między jej włosy i odgarnął czułym gestem brązową grzywkę która opadła jej na czoło - Nie przypominam sobie bym zrobił coś... - pocałował Marikę delikatnie wiecznie spragniony jej ust - Oświeć mnie... - mruknął uśmiechając się niewinnie. Zagarnął kobietę w swe ramiona. Taką miłą, taką żywą wiecznie nienasyconą, taką jego - Powiesz mi? - poprosił gładząc skórę jej pleców - Nie zasługuję sobie na takie luksusy Marii... - puścił do niej oko uśmiechając się szerzej. Zamruczał cicho zadowolony i spełniony. Nawinął kosmyk jej włosów na palec. Wciągnął powietrze napawając się zapachem kobiety. Sięgnął ku jej dłoni i ujął drobne i szczupłe palce. Zapatrzył się w jej oczy i ucałował raz jeszcze dziękując za o że jest. Mógł jej tak dziękować całe życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:09, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Opadła na posłanie dysząc ciężko. - To było coś... - w końcu z jej ust dobył się głos. Trochę przerywany między nabieraniem jednego oddechu a drugiego. Obróciła głowę w jego stronę. Wtuliła się w jego ciało kiedy ją zagarnął do siebie. - Niczym. Po prostu cieszę się bardzo, że jesteś. Miałam na Ciebie ochotę, zawsze mam. Już Ci mówiłam tak działasz na mnie. - ujęła w swoje drobne palce jego brodę i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek w pełni się nim delektując. - Zasługujesz. Jak najbardziej zasługujesz. Obojgu się nam to należy za to wszystko. - jej dłoń powędrowała na jego policzek. Pogłaskała go po nim czule. - Cały czas widzę jak się zachowujesz względem mnie, jak mnie traktujesz, jak wielbisz. Czy może być coś piękniejszego? Dajesz mi tak wiele, a ja chcę Ci się choć odrobinę jak tylko potrafię odwdzięczyć. Nie seksem. Nie samym. Chcę Ci cały czas pokazywać ile dla mnie znaczysz. Ile jesteś w moich oczach wart. Jakim Cię darzę uczuciem. - Złożyła swoją głowę na jego klatce piersiowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:22, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Ale ja to wszystko widzę. Nie musisz mi się odwdzięczać... - uniósł głowę w górę składając pocałunek na jej czole - To ja jestem ci winien podziękowania. - kiwnął krótko. Tak była prawda. Ona dała mu wszystko. Od momentu przyjęcia jego pomocy stał się całkowicie inny. Ani razu nie pomyślał o tym by odebrać sobie życie, cały czas główkował jak zrobić by Marice było dobrze. Jego resocjalizacja, której tak bardzo pragnął na początku przebiegła szybko i bez przeszkód. Był inny. Było to widać gołym okiem. Dumny z tego co osiągnął, zapatrzony w Marikę tą która dawała mu siły do tego by starać się codziennie, by dążyć do poprawy. Uśmiechnięty, nie opryskliwy i zadowolony - Pozwól mi spełnić wszystko jak należy i chodźmy do tego kościoła... - powiedział zerkając na zegarek a później na Marikę - Nie chcę tego wiecznie odkładać. - położył dłoń na jej głowie. Tak spokojnie... Nikt inny nie liczył się dla niego bardziej. Nie mógł sobie odmówić. Palce machinalnie przeczesały jej loki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:33, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Ale lubię to robić. Ja nawet nie muszę się odwdzięczać. Przyjmujesz mnie taką jaka jestem. To jest wzajemność Adamie. Ty mnie i ja Tobie. To piękne. - pomiziała go palcami po ciele. Uśmiechnęła się leciutko. Prz Adamie nie trzeba było jej nic więcej do szczęścia. Miała wszystko to czego mogłaby pragnąć. Dla niej był ideałem pod każdym względem. Od czasu kiedy znali się kiedyś tak wiele się zmieniło. Kiedyś wzajemnie się nienawidzili, a teraz? Nie mogli żyć bez siebie. To takie dziwne, ze przeciwieństwa się przyciągają. I jest to świętą prawdą, widoczną na ich przykładzie. Tworzyli rodzinę, wspólną przyszłość, marzenia, które każdego dnia rozlewali pod swoimi stopami. W zasadzie to gdyby się tak przyjrzeć od początku Adam darzył Marikę większą nienawiścią niż ona jego. Jako, że miała trudny charakter odpłacała mu się tym samym. To przez to darli ze sobą koty. Ale to przeszłość, nic nieznacząca i nieważna. Teraz są szczęśliwi. Niebawem zostaną małżeństwem. I to było najważniejsze. - Dobrze ukochany. Chodźmy im szybciej wyznaczymy datę ślubu tym lepiej. Spełnijmy oboje swój obowiązek. - podniosła się w górę. Ucałowała go w usta i ochoczo zeskoczyła z łóżka na ziemię. - Kto ostatni się zbierze ten gotuje dobry obiad. - rozesmiała się w zasadzie z góry była skazana na przegraną bo kobiety zawsze dłużej się zbierały. Dopadła się do swojej torby. Zaczęła przebierać w niej. Wyciągnęła swój ulubiony komplecik i popatrzyła na niego dość zaciekawiona. - Masz żelazko? No powiedź, że mas i nie muszę lecieć do swojego domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:46, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Adam przeciągnął się kiedy zeszła z niego. Usiadł odgarniając swoje włosy w tył i okręcił zegarek na lewym nadgarstku. Popatrzył jak krząta się przy swojej torbie. Wstał i sięgnął po czystą bieliznę. Popatrzył na Marikę rozbawiony i pokręcił głową. Tracił ją w ramię - Mieszkam tu dłużej niż ty... - zaczął i cofnął się o krok by sięgnąć do jednej z szaf. W sypialni było wszystko co potrzebne by normalnie egzystować na co dzień. Wyciągnął żelazko i podał je Marice - Czy uważasz że nie umiem prasować? - zapytał unosząc w górę brew - Umiem wszystko. Sam się rządziłem przez kilka lat i jak widać ciągle żyję. I prasować tez umiem. - puścił do niej oko i opuścił sypialnię by wziąć prysznic i zabrać się za smażenie obiecanego omleta. Koszula i spodnie zostały na górze. Nie wypadało się kręcić przy patelni w czystych ubraniach.
/ Łazienka / Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:59, 18 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Zamachała dłońmi. Nie to miała na myśli. Tylko wolała się upewnić po jego ostatnich słowach dotyczących w domu. - Nie Adamie. Ja nie to chciałam Ci zasugerować. Mówiłeś, ze temu domowi wiele brakuje więc wolałam się zapytać czy masz to wszystko. Nie wątpiłam w to, że jak najbardziej potrafisz. I to mnie cieszy. - uśmiechnęła się do niego uroczo. Wzięła od niego żelazko. Podłączyła je do prądu. Wzięła deskę do prasowania, którą wyszukała gdy wyszedł. Rozłożyła na niej swoją spódnicę i wzięła się za skrupulatne prasowanie fałdek jakie powstały od wygniecenia. Kiedy skończyła to samo zrobiła i z bluzką i z żakietem. Chciała wyglądać ładnie. Po skończeniu odłączyła żelazko, schowała deskę na swoje miejsce i wzięła czystą bieliznę. Wyszła z pokoju idąc w stronę łazienki.
/ Łazienka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:21, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
/ Łazienka
Wyszła na korytarz. Spojrzała na Adama, który krzątał się po kuchni. Wbiegła po schodach na górę. I znowu znalazła się w sypialni. Dopadła się do swoich rzeczy. Wolno ubierała na siebie każdą część garderoby. Przykucnęła przy swojej torbie wyciągając z niej rajstopy. Ubierając spódnice nie mogła się bez nich obejść. Kiedy ubrała bluzkę przejechała dłońmi po bokach swego ciała wygładzając wszystko. Czuła się dobrze w tym. Na sam koniec spryskała się swoimi perfumami, które kiedyś kupiła w Nowym Yorku. Pozostało jej jedynie wsunąć na nogi swoje eleganckie buty na obcasiku. One dopełniały całą resztę ubioru. Spojrzała w dół. Na jej ustach wykwitł ponownie uśmiech. Była gotowa. Nawet nie wiedziała, ze tak szybko jej to pójdzie. Mogła zejść na dół. Zabrała się i postanowiła dołączyć do narzeczonego.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:56, 19 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Ziewając znalazł się w sypialni. Wyciągnął czarne spodnie i wciągnął je na siebie. Poszukiwał przez chwilę paska kiedy uświadomił sobie że jest jeszcze przy spodniach, które spoczywają na krześle w kuchni. Otwarł drzwi szafy i spojrzał na swoje odbicie. Pierwsze rzuciły mu się włosy. Zdmuchnął poirytowany grzywkę z czoła. Ta kpiąc sobie z niego wróciła na swoje miejsce. Wywrócił oczami i zaczął zapinać guziki. Kiedy skończył chwycił mankiety i wywinął je na wysokość łokcia. Mimo wszystko podciągnął je jeszcze bardziej tak by mu nie zawadzały. Zaczesał dłonią włosy, ale to i tak nic nie dało. Zostawił je w stanie totalnego bałaganu wiedząc że i tak przykryje je czapką. Poprawił kołnierzyk i sięgnął po krawat. Popatrzył na niego zastanawiając się czy nie przesadza. Odłożył go na bok. Uznał że to jeszcze nie ślub. Machinalnie poprawił kolczyki i obrócił się. Pchnął drzwi szafy stopą a te zamknęły się z cichym trzaskiem. Ściągnął z wieszaka płaszcz i przewiesił go sobie przez ramię i wyciągnął dłoń po żakiet Mariki. Pachniał przyjemnie i znajomo. Czystością, proszkiem i czymś specyficznym. Esencja mojej Marii. Uśmiechnął się kącikiem ust i schylił się po torebkę. Obrócił się jednak w drzwiach i podszedł do nocnej szafki po ładowarkę od telefonu. Jego spojrzenie padło też na laptopa i przypomniał sobie wiadomości od Marka i Roberta. Zatrzasnął drzwi od sypialni z hukiem. Nie teraz!
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 1:39, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:25, 09 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Mała Jean zawędrowała na górę. Najpierw trafiła do pokoju w którym było łóżko, niezbyt duże i szafa. I nic więcej. Podeszła do okna i wyjrzała przez nie. Nie zaobserwowała nic co by ja zainteresowało więc wycofała się z pokoju - Nie ma Ciapku nic ciekawego... - zajrzała do drzwi po prawej stronie. Tu było o wiele ciekawiej. Było wielkie łóżko, ciemne meble i telewizor. A jeśli był telewizor to musiały być bajki. Rozejrzała się po sypialni i mruknęła do misia - Zobacz... Wuja ma gitarę... - stała w kącie pokoju jak zawsze. Mała półwampirzyca zgadywała po kształcie pokrowca. Chwilę zajęło jej poszukanie pilota a kolejną włączenie telewizora. W końcu gdy zaczęła się upragniona bajka xD Jeanine zasiadła na samym środku łóżka. Śmiała się co chwila z wyczynów bezczelnego królika i pana który próbował go złapać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:54, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/ Taras na tyłach domu
Weszła do sypialni i rzuciła swą torebkę na ławę. Przysiadła na jednym z foteli i poczuła się zmęczona tym wszystkim. Nie myślała że trafi tu w takim momencie. Teraz zwyczajnie się o nich martwiła. Tak jak on powiedział. Wszystko im się pieprzy. Nagle poczuła że jeden papieros to zdecydowanie za mało. Nie chciało jej się wracać na taras. Radziła sobie z większymi problemami. Sama wychowała syna i ojciec Mariki nie będzie jej pierwszą sprawą którą miałaby przegrać. Narazie przyszłego teścia Adama miała w głębokim poważaniu. Jego żony również żałowała. Po raz kolejny poczuła zadowolenie z faktu że nie wyszła za mąż. Musiała to jakoś rozwiązać bo nie chciała by pozabijali się na weselu. Zamyśliła się. Musiała wiedzieć jakie Adam ma plany na najbliższe dni. Aby się dowiedzieć musiała się zapytać. Aby się zapytać musiał przyjść. Nie musiała długo czekać. Do pokoju wpadła Jean a na schodach rozległy się kroki które mogły należeć do jedynego w tym domu mężczyzny - Macie już coś załatwione? - zapytała kiedy tylko znalazł się w sypialni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:09, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/ Taras na tyłach domu
Podrzucił najpierw jej torbę do pokoju obok. Miała tam nocować. Wszedł do sypialni zgarbiony łykając tabletki. Jak zawsze miał je przy sobie. Chciał przestać odczuwać ból, chciał by ten dzień się już skończył a on ciągle trwał jak jakiś bezkresny koszmar z którego choć chciał nie mógł się obudzić. Atmosfera w domu była nie do zniesienia. Dusiła Adama a pytanie jakie mu postawiła Grace nie pomogło w najmniejszym stopniu - Daj mi spokój... - powiedział podchodząc do łóżka. Wyłączył telewizor i przełączył na odtwarzacz. Bajki się skończyły a Adam musiał się odprężyć. Położył się i wsłuchał w [link widoczny dla zalogowanych] Było nawet dość cicho. Po chwili odpowiedział matce - Nie mamy nic. Od jutra mieliśmy wszystko załatwić, ale...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:22, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/ Taras na tyłach domu
Wbiegła po schodach na samą górę nawet się nie męcząc. Weszła do sypialni gdzie w fotelu siedziała Grace. Wolno podeszła do łóżka i zasiadła sobie na samym jego krańcu. Poprawiła sobie opaskę, która się zsunęła z jej czoła. Pomyślała sobie, ze to czym się przejmowała do tej pory jest niczym z czym borykają się dorośli. Była dzieckiem fakt, faktem i jeszcze nie musiała przeżywać takich rzeczy, ale robiło jej się przykro, ze wszyscy byli tacy smutni. Zastanawiała się w duchu jak im pomóc. Sama przecież w zasadzie nie mogła zrobić nic. Musiała liczyć na pomóc rodziców. Jedynym co mogla zrobić teraz to dotrzymywać im towarzystwa i nie męczyć ich zbytnio. - Grace czy wychowywanie dzieci jest trudne? Ale tak by nie wyrosły na złe dzieci? - zapytała cichym głosem coś co ją nurtowało. Rozumiała dlaczego jej rodzice tak przestrzegali ją przed pewnymi rzeczami. Nie chcieli aby stała się tą złą. Błogosławiła ich za to. Popatrzyła na Adam, który wszedł do pokoju. Zachowała względny spokój. Wsłuchała się w muzykę jaką puścił. Lekko kiwała głową do rytmu. Nie mówiła już nic aby dać im spokojnie porozmawiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:31, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Grace przeniosła wzrok na dziewczynkę zaskoczona jej pytaniem - Tak. To bardzo trudna sztuka. Nie raz się udaje... - zerknęła niepewnie Adama - Nie raz nie. - nie widziała sensu by karmić ją kłamstwem. W realiach jakie ją otaczały nie było miejsca na słodkie opowiastki - Dlaczego pytasz? - zapytała wskazując jej swoje kolana. A ty ciągle tego słuchasz... Nie miała serca prosić go by ściszył. Przymknęła drzwi by nie przeszkadzać tym na dole - Ale co? - zapytała widząc że stosunek jej syna do tego wszystkiego diametralnie się zmienił - Ale co?! - oburzyła się widząc jego oczy, które zrobiły się dziwnie puste.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:40, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wysłuchał obojętnie Jeanine. Jej pytania były dla niego mało istotne. Nie prowadziły do rozwiązania problemów z jakimi się borykał. Co ta mała dziewczynka mogła wiedzieć? Nic. Zamknął oczy i skulił się czekając aż proszki na żołądek zaczną działać - Nie krzycz na mnie. - warknął opłacając to silniejszym skurczem - Do cholery to nie jest moja wina! Jaki mam być?! Powiedź mi jak mogę być bardziej idealnym?! Bo ja nie wiem! - usiadł na łóżku - Od jutra mieliśmy wszystko załatwiać ale w takim wypadku to mija się z celem. - wypluł z siebie to o czym myślał - Oni mnie nie strawią a ja ich. Nie sądzę by dopuścili do ślubu ich ukochanej córki z kimś takim jak ja. - oświadczył gładko. Nie zająknął sie nawet. Spojrzał ponuro na matkę. Znów przesadził.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:08, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wysłuchała tego co mówi Grace. Doskonale zapamiętywała każde słowo jakie do niej mówi. - Bo się zastanawiałam, dlaczego moi rodzice często mi na coś nie pozwalają. Teraz rozumiem. Martwią się o mnie. nie chcę mi pozwolić abym wyrosła na złą kobietę. - powiedziała Grace równie szczerze. Już miała się zwlec z łóżka i pójść usiąść na kolana Grace gdy Adam powiedział coś co zmroziło jej krew w żyłach. Dała sobie małą chwilkę na opanowanie się i przetrawienie tego co mówił. Wgramoliła się na łóżko. Zbliżyła się do niego i usiadła po turecku. Wyciągnęła swoją małą dłoń w jego kierunku, ujęła w nią jego dłoń. Spłynął na niego ponownie spokój. Tego teraz mu trzeba było. Zanim Grace cokolwiek powiedziała Jean bezczelnie zabrała głos. Robiła to w dobrej wierze. Mógł ją zbesztać, ale swoje i tak powie. Malutką dłonią zastopowała Grace przed powiedzeniem czegokolwiek. Nie wiedziała czy ją zrozumie taką miała nadzieję. - Wujku... - zaczęła cicho do niego przemawiać. - Nie możesz być bardziej idealny i nie staraj się nim być. - ciągnęła dalej swoim dziecięcym głosem. - Wiem, ze mam mało lat i może moje słowa są mało ważne, ale chciałabym Ci powiedzieć, ze co byś nie zrobił dla niego i tak będziesz mało idealny. I to nie Twoja wina. Jesteś dobry. To widać kiedy patrzysz tym wzrokiem na ciocię. Czuje się przy Tobie bezpieczna. I to widać. Problem nie tkwi w Tobie wujku, ale w nim. Często ludzie wynoszą coś co działo im się w dzieciństwie. Może i z nim tak jest. On nie zaakceptowałby żadnego mężczyznę, którego wybrałaby ciocia jak tylko tego, którego wybrałby sam. Mogę się mylić. Mówiłam potrzeba czasu na akceptację. Daj im go i odwrotnie. Co do ślubu. - pogładziła go małą rączką po włosach. Chciała mu ulżyć w cierpieniach. - To przecież wasz ślub nie ich. Przecież wujo nie bierze sobie za żonę ich rodziców, a ciocię. I nie mają prawa się wam wtrącać w wasze życie. Ciocia jest dorosła, wujek też. I to wasz dzień. Nie odpuszczaj wujku. Nie pozwól aby ktokolwiek wam go zepsuł. Mama z tatą wam pomogą. Tylko nie rezygnuj i nie pozwól swoim życiem zawładnąć komukolwiek. Zobaczysz, ze wszystko się ułoży tylko musisz w to mocno wierzyć. Ja w to wierzę. A Ty Grace czy wierzysz w to? - próbowała ją zmobilizować aby jej pomogła przekonać do tego Adama. Nachyliła się nad Adamem i cichutko, ledwo dosłyszalnie szepnęła mu do ucha. - Miłość zawsze zwycięża każdą przeciwność losu. Ciocia nie pozwoli skrzywdzić wujka, a wujek nie pozwoli skrzywdzić cioci i to jest prawdziwa miłość. I nikt tego nie zepsuje. Nawet jej rodzice. Więc wujku nie poddawaj się tak łatwo i walcz o swoje.... - zakończyła szeptać mu do ucha będąc wciąż przy nim. Dawała mu swoim dotykiem ukojenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:00, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy Grace usłyszała co wygaduje Adam poczuła że świat zbliża się ku końcowi. Gdy zobaczyła co robi Jeanine zbladła. Nie wiedziała chyba do kogo mówi, nie wiedziała w jakim stanie jest jej syn. Odciągnęła ją kiedy skończyła i nim Adam zaczął ustawiać ją do pionu - Dziękuję Jean. Na dziś już wystarczy. - posadziła dziewczynkę w fotelu - Słyszałeś? - odwróciła się w stronę syna. Wskazała na dziewczynkę - Dziecko ci powiedziało dokładnie to co miała powiedzieć. - kiedy Adam nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi powstrzymała chęć zdzielenia go po twarzy i wyrwała mu pilota z ręki. [link widoczny dla zalogowanych] urwała się w połowie. Odrzuciła go na bok. Dawno nie wyprowadził jej tak z równowagi. Nawet jego głupia ucieczka mniej się na niej odbiła. Wiedziała, miała pewność że wróci, ale teraz go nie poznawała - Patrz na mnie. - zażądała jakby przed oczami znów miała nastolatka a nie dorosłego mężczyznę. Wsparła się pod boki - Nie poznaję cię. - wycedziła, kiedy łaskawie podniósł na nią wzrok - Co się z tobą do jasnej cholery stało?! Wytłumacz mi! - nie takiego go znała. Adam i uległość? Chęć zadowolenia innych? To była dla niej abstrakcja. Prychnęła rozsierdzona - Gdzie się zgubiłeś? Powiedź mi to zaraz wskażę ci właściwą drogę ty idioto! - pokręciła głową - Od kiedy obchodzą cię inni? Normalnie powiedziałbyś że masz w dupie to co ktoś o tobie sądzi. Przejmujesz się głupim oskarżeniem że robisz to dla pieniędzy? Masz ich dostateczną ilość. Trzeba było jednak rzucić tym portfelem. Martwisz się długością włosów? Nie rozśmieszaj mnie, proszę. Adam... Nie poznaję cię. - powtórzyła patrząc na syna z rozpaczą - Nie takiego cię znam. Nie jesteś ideałem. Nie musisz nim być. - powiedziała z nikłym uśmiechem - Weź się w garść. - uniosła dłoń ale zrezygnowała. Nie chciała by i w niej miał wroga - Powiedź mi że nie obchodzi cię to co jej ojciec o tobie sądzi. Powiedź że masz to wszystko gdzieś. Powiedź że masz w dupie rodzinę. To dawało ci spokój. Byłeś z taką świadomością szczęśliwy... - pokrętna logika jej syna w końcu po tylu latach trafiła do niej. Robił to co chciał bo czuł sie z tym dobrze. Radził sobie sam i to wychodziło mu wspaniale - Powiedź że najważniejsza jest Marika i to o nią zabiegasz a nie o względy jej rodziców. Adam... - westchnęła - powiedź tak. - poprosiła go zawiedziona jego postawą - Tu chodzi o nią i o ciebie a nie o jej rodziców czy o mnie. Wy macie być szczęśliwi ze sobą. - zaakcentowała każde słowo z ostatniego zdania tak by dotarło do niego to co chciała mu przekazać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:56, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Adam spojrzał na Jeanine wzburzony - Słucham?! - zapomniał że ma przed sobą dziecko. Teraz wydała mu się tak strasznie przemądrzała. Zachowywała się jakby zjadła wszystkie rozumy. Cudem było to że nie uśmiechała się jak jej ojciec. Czuł jak tętno mu przyspiesza - Jak ty śmiesz... - odsunął się od niej - Jak...? - Jean była nieugięta. Kiedy skończyła wyrwał dłoń z jej drobnych paluszków. Oczy znów mu pociemniały kiedy zacisnął pięść na materacu. Matka ją odciągnęła. Kiedy to zrobiła spokój jaki jakoś się w nim pojawił prysnął jak bańka mydlana. Wpatrzył się w siedzącą na fotelu Jeanine - Milcz smarkulo! - wysyczał. Nie krzyczał już więcej. Nie chciał by Marika go usłyszała - Nie zachowuj się jak dorosła kobieta bo nią nie jesteś. Gówno wiesz o życiu i nie masz prawa mówić mi kazań o tym w co mam wierzyć a w co nie. Nie znasz Eliasa. Nawet go nie widziałaś. - powiedział jeszcze ciszej i kąśliwiej - Nie mów o jego dzieciństwie. Ciesz się że twoje jeszcze trwa. Poza tym powinnaś już leżeć w łóżku z tym Ciapkiem pod ręką. I spać. Jak każde dziecko o tej porze. - miał jej serdecznie dosyć. Podrzucił w dłoniach pilot kiedy stanęła przed nim Grace. Proszę, druga w kolejce. Ciekawe co ty mi powiesz... Wykrzywił usta patrząc uparcie w kąt sypialni. Zabrała mu pilota a po chwili w sypialni zapadła cisza. Przywołał na twarzy neutralną maskę, podparł się dłońmi odchylając w tył i zadarł głowę by spojrzeć na matkę. Wysłuchał jej tyrady tak jak kiedyś. Jakby nie poświęcał jej najmniejszej uwagi. Jakby go to nie obchodziło - Nie poznajesz mnie bo chciałem być inny. - zaczął bez iskry życia w sobie. Uniesiony ton Grace nie potrafił wywrzeć na nim wrażenia - Bo chciałem by ona była zadowolona. Bo chciałem by przy mnie odczuwała szczęście. Miałem wszystkich wokół siebie traktować tak jak zawsze? To by ją zabijało mamo. Ona potrzebuje czasem towarzystwa. Nie jest do końca taka jak ja. Wiesz jaka jest zadowolona kiedy widzi Sobh czy Ben'a? A wiesz jaki on jest irytujący? Widziałaś jak się ucieszyła gdy to wszystko się skończyło a ty przysiadłaś przy nas? Ona mnie o to prosi. Prosi bym zmienił do wszystkiego swój stosunek. - wyznał i położył się czując silniejsze skurcze. Wsunął ramię pod głowę - Ja już nie mogę mieć wszystkiego gdzieś. Ja nie jestem sam. Wierz mi... - zaczerpnął powietrza i urwał na moment zaciskając usta z bólu - Chciałbym móc tak powiedzieć. Ale chcę również by Marika była zadowolona. By ona była szczęśliwa ja muszę się starać przełamać swoje ograniczenia, rozumiesz? Ja wiem co chcesz mi powiedzieć. Marika jest dla mnie całym światem i dlatego chciałem by jej rodzice mnie zaakceptowali. Widziałaś jaka była zawiedziona ich postawą. I to tylko dlatego że ja nie jestem odpowiedni. Chciałbym powiedzieć że mam w dupie to co sądzi o mnie Grey. I mogę tak powiedzieć. Nic mi nie szkodzi... - prychnął rozbawiony. Mam go gdzieś... - Masz rację. Najważniejsi w tym wszystkim jesteśmy my. Ale za tym ciągną się inne zobowiązania. Ona też chciała tego samego czego ja dla niej. Chciała by jej rodzice mnie zaakceptowali. Ty dla mnie to zrobiłaś. Ucieszyłaś się. Oni nie potrafią się na to zdobyć. - zamknął oczy i zamilkł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:31, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Została zabrana przez Grace i posadzona na fotelu. Przycisnęła mocno do siebie misia jak by ją miał uchronić przed czymś. Wsłuchiwała się w to co mówi Grace do swego syna. Ani słowem się nie odezwała tym bardziej, ze została upomniana przez Adama. Zwykle po ludzku się bała. Lekko zadrżała. Dopiero słowa Adama ją otrzeźwiły. Poczuła jak się kurczy w sobie. Jak by ktoś jej zabierał tlen potrzebny do życia. Nakrzyczał na nią, a przecież chciała dobrze. Chciała pomóc. Wyszło źle. Jej podbródek niebezpiecznie zadrgał. Oczy się zaszkliły. Do samego końca wysłuchała tego co mówi. Nie powiedziała ani słowa nie zdolna nic wydusić z siebie. Nie chciała wyjść na przemądrzałą. Nie była taką. Chciała tylko aby nikt nie był smutny. Została za to skarcona. Zwątpiła w siebie. W środku niej ściskał ją potworny żal. Nie było tutaj jej rodziców, którzy by ją obronili i przytulili do siebie. Musiała sobie z tym wszystkim radzić sama. Rozpłakała się nie mogąc wytrzymać. Nie widziała wujka takiego wzburzonego. - Być może nie wiem o życiu nic poza tym, ze nie dawno straciłam ojca i matkę, a wychowują mnie przybrani rodzice. Chciałam pomóc. - wyjąkała rozedrganym od szlochu głosem. Przycisnęła do piersi jeszcze mocniej misia. Skierowała się w stronę drzwi. - Być dzieckiem jest źle. Ale być dorosłym jest jeszcze gorzej! Nigdy nie chce być dorosłą, bo dorośli tylko po sobie krzyczą! - wykrzyczała zapłakana. Chwyciła za klamkę drzwi, otworzyła je i wybiegła z pokoju. Zbiegła po schodach na dół do kuchni.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Człowiek
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:43, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przysiadła na brzegu łóżka. Słowa Adama pokazały jej jak bardzo się myliła. Jak nie doceniała swego syna. Przebywała z nim za mało by to dostrzec. Sama nigdy nie podzielała jego uczuć. Nie miała dla kogo się zmieniać. Zawsze była tylko ona i jej syn. Lekko trzęsącą się dłonią odgarnęła mu przydługie włosy z czoła. Mimo że zawsze sam sobie dawał radę czasem, jej potrzebował. Czasem i jego coś przerastało. Usłyszeli trzaśnięcie drzwiami na dole. Spojrzeli w tamtą stronę - Leż. - nakazała mu przytrzymując za napięte ramię. W tym czasie Jeanine rozpłakała się a Grace nie wiedziała kto bardziej potrzebuje jej pomocy. Wstała i sięgnęła po koc. Nakryła nim syna - Kiedy będzie chciała przyjdzie na górę i powie ci... - mruknęła pochylając się nad nim - Teraz poczekaj. Inez to nie Elias. Nie martw się. - pocieszyła Adama choć samej trudno było jej wykrzesać cieplejszy ton. Westchnęła ciężko. Zostawiła go samego uważając że tak będzie najlepiej. Przytrzymując się poręczy zeszła na dół. W salonie nie było nikogo a szlochy Jean było słychać w kuchni.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:58, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Został sam. Tak sam jak dawno nie był. Doprowadził do rozstroju nerwowego małą dziewczynkę, jego matka nie umiała mu pomóc, a przyszła żona miała własne problemy. Okręcił się plecami do drzwi. Chwycił pilot i ponownie w sypialni rozległa się muzyka. Grace zamknęła drzwi. Nie dochodziły do niego żadne inne odgłosy. Był tak cudownie odcięty od świata. Wsunął sobie pod głowę poduszkę i rozpiął pierwsze guziki od koszuli. Nie wychodził. Usłuchał matki. Leżał tak jak mu kazała. Nie wypadało się w nic wtrącać. Lepiej będzie... Tak będzie lepiej. Naciągnął na głowę kołdrę. Nie miał sił już niczego dziś oglądać. Sprawił tyle przykrości i zawodu jak rzadko kiedy. Było mu bardzo głupio. Żołądek nadal uporczywie ściskały skurcze. Przyłożył dłoń do brzucha. Ciepło przyniosło chwilowe ukojenie. Zwinął swe ciało ciaśniej łudząc się tym że sen do niego przyjdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:00, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
/ Salon
Wyszła po schodach na samą górę. Z pokoju nie dochodziły żadne odgłosy prócz muzyki. Nacisnęła klamkę i weszła do pokoju. Adam leżał skulony pod kołdrą. Wolno podeszła do niego. Najpierw przysiadła obok niego na łóżku. Odsunęła kołdrę ściągając mu ją z głowy. Pogłaskała go łagodnie po jego czarnych włosach wręcz z niebywałą czułością. - Źle się czujesz? - zapytała, a wręcz nawet stwierdziła. I ona doskonale potrafiła odgadnąć kiedy z nim było coś nie tak. Wsunęła się pod kołdrę przytulając lekko go do siebie. - Nie denerwuj się. Już jest dobrze. - wyszeptała mu do ucha. Pieszczotliwe kciukiem pogładziła go po jego policzku. Pocałowała go w czoło. Starała się mu przynieść ukojenie. Musiała mu przekazać od siebie spokój. Ona była spokojna. Kiedy wszystko zostało wyjaśnione poczuła się lepiej. Wierzyła, ze wszystko się ułoży. - Potrzebujesz czegoś kochanie? - trąciła go noskiem w policzek. Objęła go dłonią przez pas przytulając się do jego ciepłego ciała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 2:14, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ocknął się kiedy ktoś ściągnął mu kołdrę z głowy. Myślał że to Grace. Ale matka go tak nie dotykała. To była jego przyszła żona. Odwrócił głowę w jej stronę i odgarnął czarną grzywkę, która przysłoniła mu oczy. Nie było sensu niczego ukrywać. Sama to zauważała - Żołądek... Trochę mnie rozbolał. - powiedział cicho ciesząc oczy widokiem Mariki. Co ważniejsze Mariki rozluźnionej, zadowolonej i nie zapłakanej. Z przyjemnością ugościł kobietę pod kołdrą. Była po stokroć lepsza od słów Jeanine czy Grace. Umiała go uspokoić, one nie - Cieszę się że... Wytłumaczyłaś sobie z nią wszystko. - powiedział cicho patrząc wprost w jej brązowe, ciepłe oczy. Chwycił kołdrę i pociągnął ją okrywając Marikę. Przymknął oczy czerpiąc z jej obecności to co najlepsze - Ciebie. - mruknął wprost w usta Mariki, w które po chwili wpił się leniwie i niespiesznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:27, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Brałeś tabletki? - zapytała zatroskanym tonem głosu. Nie lubiła gdy Adama coś bolało. Była przy nim. Zawsze. Po to aby go wspierać i dawać poczucie bezpieczeństwa tak jak i on jej go dawał. Uśmiechnęła się do niego promiennie. Była szczęśliwa. To on dawał jej to szczęście. - Wszystko wyjaśnione. Opowiem Ci później. Długo by mówić. W zasadzie to wszyscy zawiniliśmy . Znaczy się mam na myśli mnie i moich rodziców. I to co było kiedyś, nie teraz. To długa historia. Mama Cię przeprasza za te pytania, ale chciała być pewna. Powiedziała, że to, ze się tak irytowałeś upewniło ją w czymś. Z Twoich oczu wyczytała wszystko co chciała. To znaczy to, jak bardzo mnie kochasz. - powiedziała cicho oględnie mu streszczając kawałek ich rozmowy. - Nie mówmy teraz o tym. - wyszeptała wprost w jego usta. - Mnie? Mnie masz do końca życia i dłużej mój mężu, bez którego już nie potrafię żyć. - oddala mu w pełni pocałunek. Włożyła w niego całe swe uczucie do niego. I każdą radość jaką z nim przeżywała. Wplotła swoją dłoń w jego włosy. Lekko masowała skórę jego głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:18, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Żal było się odrywać od Mariki, ale wypadało jej odpowiedzieć na pytanie jakie zadała. Pokiwał głową - Brałem. Tyle ile mi zapisał. - uściślił by nie musiała się martwić o powrót jego małego uzależnienia. Zobaczył jej uśmiech. Był pełen szczęścia. Adam w duchu też się uśmiechnął. Kpiąco. Ciekawe czym przyjdzie mi to okupić?. Pogłaskał Marikę po głowie - Tak. Opowiesz mi później. Najlepiej jutro. Cały dzień przed nami. - mruknął mając nadzieję że się nie myli. Że choć jutro sobie od nich odpocznie. Przeprasza? Powstrzymał się od ironicznego komentarza. Myślałem że musiałbym podpisać cyrograf... Lub złożyć im oświadczenie o wysokości zarobków - To miło z jej strony. - powiedział beznamiętnie, szanując jej życzenie. Nie powiedział nic więcej. Przytulił kobietę do siebie. Z jej tonu wywnioskował że to nie koniec niespodzianek na dziś - Jak się czujesz? - przyłożył dłoń do jej brzucha - Wszystko w porządku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:43, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- To dobrze. Ciesze się bardzo. - Była w pełni zadowolona, ze Adam tak odpowiedzialnie się zachowuje. Była pewna, że to co się stało ostatnim razem bardzo wiele go nauczyło i teraz pokazywał jej to najlepiej. Nie było sensu teraz rozprawiać o jej rodzicach. Nie chciała psuć tak wspaniałej chwili jaką przeżywała teraz wraz z nim. Musnęła go ustami w policzek. - Dobrze. Czuję się dobrze. Już się uspokoiłam. Brzuch też mnie przestał boleć. Nie martw się o mnie. Nic mi nie dolega. - zapewniła go w pełni szczerym tonem głosu. Mówiła zgodnie z prawdą. Dopiero teraz czuła jaka jest zmęczona tym całym dniem. Potrzebowała odpoczynku. Oboje potrzebowali zbawiennego odpoczynku. Tuląc się do Adama mogłaby tak po prostu zasnąć. Nigdzie nie czuła się lepiej jak w jego objęciach. Było jej przyjemnie i bezpiecznie. Żadne troski nie miały prawa się przy nim wdzierać do jej głowy. I nie wdzierały. Nie miała czasu o tym myśleć. Liczyło się tylko to co było tutaj i teraz. Między nimi. Ucałowała delikatnie jego usta z czułością. - Jest późno. Zejdę za chwilę na dół i pożegnam mamę. Jutro przed nami ciężki dzień. - powiedziała cicho gładząc go dłonią po ramieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:53, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Jesteś pewna? Mogę zadzwonić do Benjamina... - martwił się o nią i był gotów wywlec mężczyznę z łóżka byle tylko ją zbadał i potwierdził słowa Mariki. Sam by do niego poszedł jeśli zaszłaby taka potrzeba. Kiedy jego narzeczona pokręciła głową odpuścił. Przestał na moment myśleć. Odbierała mu te zdolność. Po chwili on dla odmiany pokiwał - Dobrze. Zejdź. Tylko... - urwał na moment nakręcając na palce jeden z jej loków - Proszę cię. Nie siedź długo. Dość już dziś... - dał jej buziaka w policzek i puścił by mogła zejść z łóżka. Marzył jedynie o tym by zasnąć. Gdzieś w domu była jeszcze Grace i Jeanine. Nie myślał teraz o tym. Ważniejsze wieści przyniosła mu Marika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:35, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Jestem tego w stu procentach pewna. Nie dzwoń do Benjamina. Kochany nie ma takiej potrzeby . - powiedziała troskliwym tonem głosu. Miło jej było, ze Adam się tak o nią martwi, ale było to w tej chwili nie potrzebne. - Na prawdę się nie martw. - położyła swoją głowę na poduszce lustrując jego twarz uważnie. - Spokojnie jeszcze nie muszę. Jak trochę posiedzi sama to jej korona z głowy nie spadnie. - zachichotała cicho. Nawet w takiej sytuacja potrafiła się zebrać na lekki żarcik. Nie śpieszyło jej się aby wyjść z łóżka i na chwilę go opuścić. Wolała sobie z zadowoleniem z nim poleżeć. - Tak dość oboje dziś przeszliśmy. Po prostu odpoczywaj tego Ci trzeba aby Cię przestał boleć żołądek. Śpij kochanie śpij, a ja będę nad Tobą czuwać. - znów pogładziła go czułym gestem ręki po głowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:46, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przymknął leniwie oczy - Ale ja nie mam sił już dłużej na ciebie czekać. Jutro będziemy nieprzytomni. - powiedział tonem w którym nie czaiło się nic zabawnego. Spoważniał. Nikt nie będzie mu wchodzić na głowę a jeśli chcieli się pobrać w sobotę to czas najwyższy się tym zająć. Nawet jej rodzice - Nie mogę odpoczywać ze świadomością że coś może nie wyjść. - usiadł nagle, wstał i masując brzuch podszedł do szafy. Wziął z niej laptopa - Nie pozwolę na to. - Dość czasu i nerwów już dziś zmarnowałem. Poprawił poduszką i usiadł. Położył laptop na kolanach i wyłamał sobie palce. Spojrzał z góry na Marikę - W końcu musi być z właścicielem jakiś kontakt. Zaraz sie wszystkiego dowiem. - mało go obchodziło że jest późny wieczór.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 18:47, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:28, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Więc nie czekaj. Po prostu zaśnij. Niebawem się do Ciebie przyłączę. - powiedziała opanowanym tonem głosu. Kiedy wstał popatrzyła na niego zdziwiona. - Adam... - głos z wyraźnym wyrzutem. - Przestań. Przecież sobie poradzimy i zdążymy ze wszystkim. Nie musimy po nocach siedzieć. To nikomu nie służy na zdrowie. - westchnęła ciężko, ale Adam ani śmiał się poddać i zrezygnować. On wolał działać. Wiedziała ile to dla niego znaczy. Dla niej również nie mniej, ale nie chciała aby z tego powodu musiał zarywać noce i czuć się źle. Mogła go wspierać i to też będzie cały czas czynić. - I przestań sobie łamać palce. Na starość będziesz je miał wszystkie powykrzywiane. - skrzywiła się delikatnie. Nie mogła patrzeć na to jak się zatraca z powodu ich ślubu. - Nie chcę abyś się przemęczał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|