Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:41, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Wchodząc na górę oglądał trzy rzeczy jakie mu z dziś zostały. Był to otoczak i muszelka od Jean i kartka jaką łaskawie pozostawiła mu żona. Pech dreptał mu po piętach przeskakując lekko kolejne stopnie w ślad za swoim panem. Adam zajrzał najpierw do pokoju obok sypialni. Uniósł lekko brwi widząc że większość rzeczy Juniora wymiotło. Zamknął drzwi i pchnął te do sypialni jaką dzielił z Mariką. Przynajmniej tutaj jest normalnie... W szafy nie zaglądał bo pewnie tam odbiłaby się jej nieobecność najbardziej. Odłożył kamień i muszelkę na nocną szafkę, a karteczkę wsunął za okładkę swego notesu. Kiedy to robił zauważył kolejną notatkę, już starą, tą która Marika zostawiła Martinowi. Wtedy też nie chciałaś by cię szukano, też sobie tego nie życzyłaś... Przesunął wzrokiem po skośnych literkach. I też szukałaś dystansu. Uśmiechnął się kpiąco pod nosem i upchnął notes w tylnej kieszeni spodni. I tak go nie znajdziesz. Rozejrzał się po sypialni stwierdzając że łóżko wygląda tak jak powinno czyli zachęcająco, ciepło i miękko. Przeciągnął się wiedząc że przez czas w jakim nie będzie Mariki i małego obok niego, jego życie wywróci się do góry nogami. Przynajmniej jeśli chodzi o rytm dnia i nocy. Nie znosząc tak absolutnej ciszy włączył radio i wyciągnął się na łóżku. Popatrzył na kota moszczącego się na fotelu spod półprzymkniętych powiek i po kilku minutach odpłynął w niebyt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:28, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Uchylił lekko powiekę i zerknął na zegarek. Nic nie widział. Odgarnął włosy z czoła i ziewnął. Leżał na rozkopanym łóżku, od tak dawna nie należącym w całości dla niego. Była północ, w zasadzie pięć minut po. Adam podciągnął się na łokciach i popatrzył przez okno na niebo które było usiane gwiazdami. Czuł się tak jakby miał lekkiego kaca. Nie za bardzo wiedział gdzie jest choć poznawał wszystko co wokół niego było. Kac był moralny, podszyty jednak uczuciem pokrętnego szczęścia związanego z postawieniem na swoim. Poszorował się na szyi przewracając się na plecy. Przetarł zaspane oczy czując że nie zaśnie. Usiadł i spojrzał na Pecha, który przeniósł się w nogi łóżka. Wyciągnął dłoń i pogłaskał koci łepek. W odpowiedzi dostał cichy miauk, a kocur przeciągnął się i zapadł w dalszy sen. Mężczyzna poszorował się po szczęce stwierdzając że skoro już jest niedziela to wypadałoby się ogolić. Wstał i pstryknął we włącznik, bo poruszanie się o świetle księżyca jakoś mu się nie uśmiechało. Kiedy żarówka rozbłysła a po sekundzie zgasła Adam zaklął wiedząc że jednak czeka go księżyc, bo nie miał pojęcia czy ma jakąkolwiek na wymianę. Takie rzeczy trzymali w kuchni czyli trzeba tam było zejść. Ale najpierw... Rozpiął koszulę czując jak z każdym guzikiem dobudza się, a chęć na sen odchodzi od niego coraz dalej. Jak się spodziewał, kiedy tylko otwarł szafę pierwszym co rzuciło mu się w oczy był częściowy brak ubrań Mariki. Po ocenie garderoby uznał że musiała planować bo nie zagarnęła pierwszych lepszych ciuchów z brzegu. Miała czas wyciągnąć te które były głębiej. Ciekawe, skoro nie Nowy York... Podejrzewał też że inne miasta odpadają. Znal ją na tyle, że mógł przewidzieć pewne reakcje. Więc na pewno wybrała coś co zniechęciło by jego samego w dalszych poszukiwaniach. Ale przecież w Podwiązce się nie ukryłaś.. Wyciągnął czystą koszulę i spodnie. Czarno - biały zestaw z czasów kawalerskich. Jeśli dodałby do tego krawat można by było sądzić że właśnie szykuje się do pracy. Rozmyślając nad miejscem pobytu jego żony zszedł na dół. Lubił zagadki, a Marika jak zwykle była niekończącym się ich źródłem.
/ Łazienka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:13, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Adam pojawił się ponownie w sypialni. Odstawił kawę na ławę, rzucając obok niej paczkę chipsów i telefon. Popatrzył na żyrandol i wszedł na łóżko. Wyciągnął ramiona w górę chwiejąc się nieznacznie. Ujął w dłonie przepaloną żarówkę i wykręcił ją szybko. Zeskoczył po chwili i wziął nową. Wkręcił ją sprawnie i podszedł do włącznika. Sypialnię zalało światło, które już nie zgasło a Pech przeciągnął się i obrócił ponownie. Adam rozejrzał się po pomieszczeniu stwierdzając że prace wokół domu w środku nocy mógłby napsuć trochę krwi sąsiadom. Kto przybijał deski na werandzie o pierwszej w nocy? Mógł być pierwszym, ale nie lubił robić czegokolwiek na dworze o sztucznym świetle. Podkręcił trochę radio. W nocy puszczali same smętne melodie, co bardzo mu się podobało. Stare, zapomniane kawałki rozbrzmiewały po sypialni kiedy zadzwonił jego telefon a Adam odebrał. Kiedy zakończył rozmowę z Judit uśmiechnął się pod nosem, uśmieszkiem tak przebiegłym a jednocześnie tak zwycięskim jakby oszukał samego Szatana. I co? Znów cię znalazłem. Przegrałaś. Odrzucił telefon na łóżko a wszystkie problemy pierzchły daleko. Poznał miejsce jej kolejnej ucieczki. Marice nic nie groziło, była u rodziny, wygrzewała się pewnie z Juniorem na słońcu. Kiedy pomyślał o różnicy czasowej uznał że to bardzo prawdopodobne. W spokoju mógł się oddać przesadzonemu lenistwu. Usiadł na fotelu i sięgnął po laptopa. Skoro konsola go gier została w Nowym Yorku musiał mu wystarczyć własny laptop. Popijając kawę, z nawyku już sprawdził skrzynkę mailową odbierając wiadomość od Marka i Roberta. Odpisał im dając pewne wytyczne i pierwszy raz zachciało mu się być z nimi. Tam w Nowym Yorku, w biurze. Wytłumaczyłbym bezpośrednio podczas rozmowy, a... Nie miał pewności czy zrozumieją go poprawnie. Zaczynało go drażnić coś takiego już od dłuższego czasu. Bał się że jeśli tutaj, na miejscu wszystko będzie w porządku, to tam wszystko polegnie z kretesem. Popijając kawę zaczął się nad tym zastanawiać i doszedł do wniosku że musi to przedyskutować z Mariką. O ile jeszcze łaskawie zechcesz mnie słuchać... Prychnął pod nosem uznając że jego żona nie miała w tym wypadku wyboru skoro chciała mieć jakiekolwiek źródło utrzymania. Nie za bardzo wyobrażał sobie siebie w czymś innym niż obrót nieruchomościami. Nigdy nawet nie próbował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:39, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Znudzony, pogryzając bez zastanowienia chipsy, nadrabiał zaległości. Nie miał nigdy czasu by ot tak sobie serfować po sieci. Zerknął na stojącą w kącie sypialni gitarę schowaną w pokrowcu, pokrytą kurzem i nie ruszaną od miesięcy. Otrzepał dłonie i odstawił laptopa na ławę. Wstał i przykucnął by rozpiąć zamek. Wyciągnął gitarę i obrzucił ją uważnym spojrzeniem zastanawiając się czy jeszcze umie cokolwiek zagrać. Wyglądała tak jak zwykle. czarne drewno lśniło i domagało się odpowiedniego szanowania a nie stania w kącie i czekania na lepsze dni. Adam wstał prostując ciało sprężyście i przeniósł się na niedawno opuszczony fotel. Ujął gitarę zawieszając na jej główce i stroikach spojrzenie. Już tak dawno na niej nie grał, że wymagała dostrojenia. Zabrał się za to chcąc by ktoś trzeci wyłączył radio. Przecież jestem tak zajęty... Zachowywał się tak jakby nie miał czasu wypuścić z rąk gitary, bo miałaby mu się wtedy posypać w drzazgi i wiórki. Nie mogąc jednak teraz już wytrzymać słysząc za plecami jęki wokalistki której wybitnie nie lubił, wstał i w sypialni zaległa cisza. Adam usiadł ciężko w fotelu i wrócił do swojej pracy uderzając co chwila w struny i zastanawiając się czy to jest właściwy ton, czy uzyskał to co chciał uzyskać. Bawił się tak ponad półgodziny, aż w końcu uznał że to jest to. Rozparł się wygodniej przypominając sobie podstawowe ćwiczenia, mające rozruszać jego palce. Przecież ja mam patyki, a nie palce! Wyszedł z wprawy. Kiedy był sam grywał dla zabicia czasu, po to by nie zwariować od siedzenia w czterech ścianach. Od urodzenia się Juniora czasu wolnego nie było, a jeśli już się zdarzył przeważnie Adam poświęcał go na spanie. Dopił kawę i poszukał jakiś prostych tabulatur, które znał. Kojarzył raczej piosenkami. Jedna była dość prosta. Tekst też mu pasował, na jego widok Adam uśmiechnął się ponuro. Strzał w dziesiątkę... Zaczął nucić po cichu ciesząc się że nikt tego nie słyszy, prócz Pecha, który i tak nikomu nie powie - Wczoraj wydaje się jak jedno życie wstecz, ponieważ tą jedyną którą kocham, dziś ledwie znam. - kot obudzony przez niecodzienne dźwięki usiadł na łóżku i wpatrzył się w swojego pana. Adam nie zauważając na niego wybijając sobie stopą rytm, by go nie zgubić, nucił dalej - Ciebie tak blisko trzymałem mego serca moja droga, rośnij jak najdalej ode mnie, z każdą spadającą łzą. - uśmiechnął się pod nosem zaczynając refren trochę odważniej jakby wszystko w jego gardle i płucach zaczęło się przystosowywać powtórnie do tego co zapomniane - To i tak by się nie udało, tak więc teraz jest kolejny samotny dzień... Może w przyszłości moglibyśmy, ale teraz jest to kolejny samotny dzień. - przeciągnął palcami po strunach trzykrotnie na zakończenie. Zdziwiony stwierdził że to już koniec. Prawię pięć minut minęło, a on nawet tego nie spostrzegł - Co chcesz? - zwrócił się do kota wlepiającego w niego szmaragdowe spojrzenie - Ty swoje serenady miauczysz tak że całe obrzeża słyszą. Moich jęków nikt nie wysłuchuje, jak ci się nie podoba zmiataj na dół. - warknął na niego niczym pies u budy poirytowany jednym, jedynym słuchaczem jego występu. Odwrócił od kocura wzrok wytrącony z równowagi czymś co wcale nie powinno tak na niego działać. Mężczyzna zapadł się fotel kładąc gitarę na podłokietnikach, wpatrując się w jej struny i myśląc kogo zabić tak dla poprawienia sobie humoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:37, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wymyślił nic mądrego. Pech niezrażony wybuchem Adama przeszedł się po sypialni i wskoczył na parapet. Ułożył się na nim podwijając pod siebie przednie łapki. Gwiazdy odbijały się w jego źrenicach kiedy patrzył na coś co go chyba zainteresowało. Adam zazdroszcząc mu możliwości takiego banalnego zajęcia czymkolwiek umysłu, trącał palcem wskazującym struny łącząc to w jakąś prostą, mało skomplikowaną melodię, melodię niczego czyli tego co go otaczało. Nic. To 'nic' jednak mu odpowiadało i czuł przewrotną radość z ciszy panującej w domu. Z ciszy, z samotności, z tego że jego dawne życie do niego wróciło, choć sam nie wiedział na ile. Nie mógł powiedzieć że nie tęskni. Dziwnie patrzyło się na puste łóżko, puste z powodu braku kobiety, która zajmowała jego połowę. Dziwnie też było nie mieć potrzeby zginania się, bo Juniora raczkującego coraz lepiej też nie było. Adam jednak z natury dziwny, czuł w tym wszystkim spokój i wiedział że tak być musi. Sam chciałem, ale z drugiej strony miałem przecież dobre intencje. Umiał siebie zawsze usprawiedliwić. Sen zaczął o sobie przypominać nad ranem, kiedy zaczęło świtać. Adam przerobił już większość z piosenek, które lubił, albo które właśnie zaczynał lubić i chciał je zapamiętać. Nie był już w stanie, po kofeinie w jego organizmie już dawno nie było śladu. Odłożył gitarę na ławę, nie chcąc jej znów chować na całe miesiące. Rozebrał się i padł na poduszkę zasypiając w przeciągu kilku minut. Kot zamrugał leniwie a po chwili i on spał jak mężczyzna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:07, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz
Pchnęła drzwi i wsunęła nieznacznie głowę do środka. Skrzypnęły cicho a Jud złapała je prędko. Ciiii! Przytrzymała je i rozejrzała się po pomieszczeniu. Spał. Niech cię piekło pochłonie Knight! To jak tak się bałam! Całą tą pierdolona drogę z Seattle do Forks... Cały czas myślałam że czekasz ma mnie już na progu a ty sobie w najlepsze śpisz?! Prychnęła i weszła do sypialni obrzucając ją uważnym spojrzeniem. Zakładasz hodowlę kamieni? Jakiś leżał na nocnej szafce. Po ogólnym rozgardiaszu w którym odnalazła coś z siebie uznała że jej szwagier ma wszystko w dupie. I próbujesz spać na umór. Rozejrzała się z ciekawością za butelką czegoś mocniejszego, pomocnego w takich sprawach, ale zawiedziona niczego takiego nie znalazła. Hm... Utkwiła spojrzenie w gitarze spoczywającej na ławie. Nie miała pojęcia że miał jakikolwiek instrument, a skoro miał wskazywało by to na to że umiał grać. Wyciągnęła po nią dłoń i podskoczyła jak oparzona, obracając się przy tym o sto osiemdziesiąt stopni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Czw 23:26, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:23, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Przebudził się coś po dziewiątej. Zerknął jedynie na zegarek i obrócił się na drugi bok z lekkim uśmiechem na twarzy tuląc ją do poduszki. Zasnął licząc że obudzi się za jakieś sześć godzin. Kogo niesie.... Wybudził się jakby ktoś mu kazał, jakby ktoś samą swoją obecnością nakazał mu wstawać choć nie koniecznie trącał go w ramię i poganiał. Kroki były lekkie. Pierwszym skojarzeniem, ale zaraz odrzuconym była Marika. Co to za dwudniowa ucieczka? Ty wrócisz później. Wysilił swój zaspany umysł by przypomniał sobie kogo powinien się spodziewać w niedzielny poranek. Kiedy otwarł oczy i przyzwyczaiły się one do światła zobaczył znajomą mu grzywę różowych włosów i plecy jej właścicielki. I dłoń wyciągającą się w stronę gitary. Jego gitary. Ani mi się waż! - Przemyśl to. - powiedział cicho a dziewczyna co rozbawiło Adama podskoczyła wystraszona. I jednak przyszłaś, proszę jaka potrafisz być pokorna. Adam opatulił się kołdrą szczelniej, jakby nie miał zamiaru wstawać i ziewnął zaczesując w tył włosy, które nachodziły mu na oczy - Cześć Jud. Gdzie gziłaś się wczoraj? - zapytał zaspany i ziewnął raz jeszcze. Poprawił sobie poduszkę i ułożył się wygodniej by móc obserwować jak dziewczyna zabawnie się spina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:44, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Była w stu procentach przekonana że go nie obudziła. Kiedy drzwi zaskrzypiały sprawiał wrażenie niczego nieświadomego. Czując jak serce jej łomoce wpatrywała się w Adama po raz pierwszy w zasadzie widząc go w łóżku. Nie mogła stwierdzić że był to odpychający widok. Sprawiał wrażenie tak beztrosko zaspanego że na moment zapomniała o tym co ja czeka jakby sam on miał problemy z tym by wszystko spamiętać. Jedynie przed samą sobą przyznała że jej siostra ma gust. Przesunęła wzrok na ciuchy porzucone na brzegu łóżka, a później wszystko prysło bo się odezwał. I nie był to przyjemnie zaspany ton. Głos Adama wobec niej był jak zwykle szorstki. Spuściła głowę w dół wiedząc że gitary nie dostanie, że niczego nie dostanie - Nie gziłam się. - zaprzeczyła bo nie miała w zwyczaju z nikim się w stu procentach zgadzać. Wpatrując się w swoje stopy w pasiastych różowo białych skarpetkach pociągnęła dalej - Byłam jak wiesz w Seattle. Tak jak... - opanowała się w porę. Przecież nie będę porównywać waszych cudownych person do siebie. Odchrząknęła - Zrobiłam sobie wycieczkę. Byłam w kinie, połaziłam po galerii... Takie tam. - zerknęła na mężczyznę i spuściła wzrok czując jak nagle palą ja policzki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:03, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Popatrzył na Jud spod półprzymkniętych powiek - Nie obchodzi mnie twoje zdanie. - odparował na jej zaprzeczenie - Dla mnie się szlajałaś, gziłaś, kurwiłaś... - spojrzał na sufit, przetarł sobie oczy i zasłonił twarz ramieniem jakby coś go raziło przekręcając się przy tym na plecy. Spojrzał na zegarek i stwierdził bezdusznie - Jedenasta. Czyli masz spóźnienie... - wysłuchał tych kilku słów marnego wytłumaczenia tego co robiła cały dzień. Pociągnął nosem czując jak burczy mu w brzuchu. Opakowanie po chipsach było puste. Kto mi zrobi śniadanie? Nie wiedzieć dlaczego jego wzrok spoczął na dziewczynie a Adam uśmiechnął się na ten widok z zadowoleniem jakby wcale nie patrzył na Jud, a na kogoś innego nieznanego mu i z włosami naturalnego koloru - Jak wiesz Mariki nie ma. - powiedział obracając się do Jud plecami - Ktoś musi ogarnąć dom, kiedy ja będę spać. - mruknął zamykając oczy - Zrób mi śniadanie i powieś pranie. - rozporządził i dodał łaskawie by nie musiała się za bardzo męczyć - Zwykła jajecznica wystarczy, albo nie. Zrób mi kanapki. Jak jak wywiesisz pranie nastaw drugie, bo trochę się uzbierało. I śniadanie oczywiście tutaj poproszę, bo nie chce mi się wstawać. Kawa do tego. - nakrył się po samą brodę i poczekał aż Jud wyjdzie by móc tak jak zapowiedział spać dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:03, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jasne, kurwiłam... To ciekawe co ty zrobiłes mojej siostrze że zwiała do matki i ojca a ty leżysz jakbyś nie miał nic do roboty. Może nie miał, nie miała ochoty się nad tym zastanawiać. Korzystając z tego że zasłaniał sobie oczy, uniosła głowę w górę by sprawdzić jaki ma wyraz twarzy, ale nic z niej nie wyczytała. Dla niej była tak samo bez uczuć jak kawałek kamienia leżącego obok muszelki. Teraz już się nie odezwała, bo nie było sensu. Według ciebie jestem małą dziwką, fajnie. Pokiwała głową jakby mu przytakiwała. Jedenasta i co? Na widok spojrzenia jakie na niej spoczęło włoski zjeżyły jej się na karku. Z uśmiechem było jeszcze gorzej, nie cierpiała wiedzieć, zgadywać po nim że jej szwagier wpadł właśnie na jakiś genialny pomysł. A tak przeważnie było. Przesunęła dłonią po ramieniu próbując się jednocześnie ogrzać i ochronić przez jego wzrokiem. Uniosła lekko brwi ciekawa tego co wiązało ją z nieobecnością siostry. Oburzona, a jednocześnie z jakimś uczuciem ulgi patrzyła jak obraca się plecami. To wszystko?! Idziesz spać? Po chwili wytrzeszczyła na niego oczy. Wysłuchała tych wszystkich poleceń, wydanych jak jakieś służce. I jeszcze masz zachcianki?! Obróciła się na pięcie i trzasnęła drzwiami jakby pragnęła wyrwać je z zawisów.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:30, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem Mariko jak sobie możesz z nią nie radzić? Z zamkniętymi oczami, uśmiechając się delikatnie pod nosem nadsłuchiwał jak Judit piekli się w drodze na dół. To zbieganie po schodach, złorzeczenie, trzaskanie drzwiami... Twoja siostra ma więcej wspólnego ze mną niż z tobą a mimo to z nią nie umiesz sobie poradzić choć udało ci się trochę złamać mnie. Ziewnął wiedząc że teraz już nie zaśnie. Przeciągnął się i usiadł na łóżku, podpierając sobie plecy poduszkami. Rozejrzał się za pilotem od telewizora zazwyczaj wduszonym gdzieś pod poduszkę, lub pomiędzy materac a ramę łóżka. Wydobył go i włączył telewizor, by obejrzeć wiadomości i być na bieżąco z tym co działo się na świecie. Czekając na swoje śniadanie, przekręcając w uszach srebrne kółka zaczął się zastanawiać w czym jeszcze Jud mogłaby go wyręczyć w ramach kary za samowolne wycieczki. Podrapał się po ramieniu słuchając o kolejnej reformie rządu. Spojrzał na okno i stwierdził że wiatr dziś wieje mocniej niż wczoraj. Dobrze, pranie wyschnie. Nie mogąc powstrzymać kolejnego ziewnięcia, przysunął dłoń do ust. Zerknął na drzwi słysząc jak ktoś wchodzi po schodach. Kiedy zobaczył Jud ze śniadaniem dla niego uśmiechnął się zadowolony i zapytał - Naszpikowałaś jadem czy mogę zjeść bezpiecznie? - pseudo podejrzliwy wzrok spoczął na kanapkach a później przeniósł się na dziewczynę - Kawę postaw na szafce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:44, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Pchnęła drzwi biodrem i weszła do sypialni niosąc poranny posiłek dla szwagra. To śpisz czy nie w końcu? Wolałaby by spał, mogłaby rozwiesić pranie i zmyć się do swojej piwniczki z sensownym usprawiedliwieniem, że przecież nie chciałby by go budziła - Nie. - odpowiedziała z takim samym szczerym i szerokim uśmiechem choć chciała Adama udusić - Niestety, z nierozwagi cały jad wyrzuciłam z siebie klnąc po drodze na ciebie. Jestem pusta i możesz czuć się bezpiecznie. - pochyliła się ku mężczyźnie wręczając mu talerz. Poczuła nieprzyjemne dreszcze przesmykujące się wzdłuż pleców. Żeby cię tak jasna cholera strzeliła! Bała się co wyniknie z analizy uczuć jaką musiała chyba przeprowadzić, by nie zwariować. Odstawiała według życzenia kawę na wskazane przez Adama miejsce i wyszła chcąc rozwiesić pranie. Zacisnęła pięści czując jak uszy zaczynają ją palić. Nie może tak być, nie może... Była wściekła na siebie. Prawda była taka, że pozorny spokój i doskonałe opanowanie jej szwagra po prostu jej imponowały. Pomijając jego kąśliwe teksty i krzyki... Nijak nie mogła go wyprowadzić z równowagi i to że on jedyny nie tańczy jak mu zagra w znacznym stopniu zbiło ją z tropu.
/ Łazienka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:46, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
I poczucie humoru prawie takie samo. Nie miał pojęcia co on miał w sobie ze Jud cudem i chyba wielkim kosztem samej siebie, ale jednak go słucha. Przynajmniej w takiej części ze można było na niej wymóc pewne czynności - Widzisz? Brak rozumu nie popłaca. - stwierdził patrząc przychylniejszym wzrokiem na kanapki. Kiedy wyszła chwycił szklankę w dłoń, nie zauważył łyżeczki. Upił gorzkiego płynu, jednocześnie zachwycając się jego aromatem, który wypełnił już całą sypialnię. Mógł mieć codziennie takie poranki. Z oddaną służką, ze śniadaniem do łóżka i perspektywą całodniowego nieróbstwa. Jedząc wstał i niosąc ze sobą talerz poszedł do pokoju Juniora z którego było widać ogród. Przysiadł na parapecie bezczelnie kontrolując dziewczynę wieszająca pranie. Widząc jak jej to idzie, jak co chwila się zatrzymuje by odgarnąć włosy poczuł jak krew go zalewa. Nie było to mu potrzebnym więc wrócił do swojej sypialni, do ciepłego łóżka. Kończąc jeść uznał że trzeba by było wszędzie poodkurzać, zetrzeć kurze i zmyć podłogi. Nie wypadałoby by gdy moja żona już łaskawie wróci z wielkiego świata do małego, zahukanego Forks stwierdziła że nic nie robiłem... Przynajmniej wysłużę się kimś innym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:49, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Ogród
Poprawiając nerwowo bluzkę i podciągając spodenki wchodziła na górę. Zagarnęła nastroszone w lekka włosy nerwowym ruchem za ucho nie wiedząc z czym teraz jej się przyjdzie zmierzyć. Może uznasz że ci nacharczałam do tych kanapek? Po chwili zastanowienia uznała ze to był niezły pomysł tylko opóźniony z realizacją jakieś pół godziny. Tym razem zapukała, nie wiedziała. Może jednak zechciał w końcu zwlec szanowną z łóżka. Kiedy usłyszała komendę skłaniającą do wejścia zajrzała do sypialni i stwierdziła że się przeliczyła. Jej szwagier nadal okupował łóżko. Jak ona z tobą wytrzymuje!? Przecież ty jesteś taki... Nie umiała znaleźć dość dosadnego określenia mającego objąć Adama. Stanęła nad łóżkiem jakby trzymała wartę u łóżka chorego i zapytała - Smakowało? - uśmiechnęła się do niego przesadnie miło - Może coś jeszcze? Dokładkę? Wtedy ci nacharczę, więc się zastanów. - splotła za sobą palce zaciskając i rozluźniając je miarowo, wyczekując tego aż mężczyzna zdecyduje się na odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:19, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Usłyszał pukanie do drzwi i rzucił - Wejść. - westchnął pod nosem widząc że to znów Judit. Weszła dziś do jego sypialni więcej razy niż przez cały, czteromiesięczny, pobyt tutaj. Adam wyciągnął przed siebie ramiona ciągnąc cały tułów w przód, czując jak mięśnie pleców się naciągają. Zanim zechciał odpowiedzieć na jej troskliwe pytania upłynęła chwila - Tak, było wyśmienite. - już po niższej linii oporu nie mogła iść, ale przecież nie chciał niczego wyszukanego czy wykwintnego, więc w gruncie rzeczy nie miał prawa się czepiać - Nie, dziękuję. Podejrzewam że zdążyłaś już naprodukować nowy zabójczy jad, więc... Nie. - uśmiechnął się lekko. Odrzucił kołdrę i wstał przechodząc pod wieżę. Pochylił się nad płytami jakby chciał zdecydować się na to co nastawić. Wyciągnął którąś z głębi i otworzył pudełko. Po chwili po sypialni rozległy się pogodne rytmy. Adam przysiadł na szafie i spojrzał na Jud słuchając przez chwilę piosenki - Podoba się? - zapytał bo jego osobiście śpiewająca kobieta drażniła, ale mistrzostwo Santany było niepodważalne. Poszorował się po brzuchu czekając za werdyktem nastolatki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:38, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Judit przywołała na twarz zmartwioną minę i stwierdziła - Och jaka szkoda. - nawet nie starała się by ukryć fałszu w głosie, bo po co skoro nie była górą - Myślałam ze może skusisz się na drugą porcję. Ale... - zaczęła wsuwając dłonie do tylnych kieszeni, bo rozluźniła się trochę - Cieszy mnie to że smakowało ci to co z tak wielką przyjemnością ci przyszykowałam. - zaczęła się kiwać się lekko na stopach, tył przód patrząc jak Adam opuszcza łóżko. Wywróciła oczami i wbiła wzrok w sufit nie mając ochoty na niego patrzeć. Zacisnęła dłonie w pięści. Kiedy się do niej nie odezwał a zaczął szperać po płytach spojrzała zaciekawiona na tą którą wybrał. "Santana i..." Płyta była zgrywana a tytuł napisany w poprzek charakterem pisma należącym do Adama. Przechyliła głowę w bok ciekawa do czego to prowadzi. Chyba nie zaczniesz tutaj teraz tańczyć? Jak tak to ja się wypisuję! Zrobiła krok w tył, ale tylko jeden, bo jego pytanie ją zatrzymało. Patrzyła na podskakujące punkciki na wyświetlaczu wieży słuchając piosenki o wiele dłużej niż on. Swoje zdanie ujawniła dopiero pod koniec refrenu - Takie sobie, osobiście nie lubię śpiewających lasek ani... - wzruszyła ramionami - No nie. Nie podoba się. - odpowiedziała nie wiedząc do czego prowadzi to głupkowate pytanie. Zmieniasz gusta muzyczne i... Pytasz mnie o radę? Przysiadła na łóżku mając dość stania w miejscu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:07, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ile się można zastanawiać? Zazwyczaj Adam wiedział po kilku sekundach czy piosenka mu się podoba czy nie. Nie musiał przesłuchiwać całej by zaakceptować czy też odrzucić. Jud chyba grała na zwłokę a przynajmniej tak mu się zdawało. Skrzyżował ramiona na piersi wyczekując. Kiedy wyraziła swoją opinię pokiwał głową i przyznał jej rację - Tak, zgodzę się z tobą. Faceci śpiewają lepiej. Choć pomyślałem że takie latynoskie rytmy będą ci bliskie. - zerknął na Jud unosząc w górę brwi jakby był nadal ciekaw tego co mu powie w tym temacie. Adam wiedział po co to wszystko robi. I dobrze, najfajniej jest później widzieć twoją minę. Nie robił by nic jeśli nie miałby w tym interesu. Odchylił się w bok i przycisnął jeden z guzików i przeskoczył dwie piosenki dalej. Niech będzie ta. Nie śpiewała kobieta, rytm zmuszał nawet największych przeciwników tańca do tego by choć trochę się poruszać - A ta? - zapytał kiedy już Thomas dał próbkę swego wokalu. Zaczął wystukiwać rytm bębniąc palcami po szafce na której siedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:24, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna zmarszczyła czoło zastanawiając się o co mu chodzi. To musiał być podstęp, bo przecież nie mógł sobie z nią siedzieć i dyskutować w niedzielne popołudnie o piosenkach. Tym bardziej że się ze mną zgodził! Przecież to nie jest normalne... Z drugiej strony co może być złego w piosenkach...? Jud przekręciła pierścionki na palcach i powiedziała - Są bliskie, to znaczy, nie mogę powiedzieć że ich nie lubię, ale... - wskazała na jego biblioteczkę płyt. Było wśród nich wiele zespołów które sama lubiła - Na co dzień wolę coś innego. To co teraz puszczasz jakoś mi nie pasuje. - miała mu dopowiedzieć że żadne weselsze rytmy nie mają się szans przebić przez to co jej tutaj zrobiono, ale ugryzła się w język. Podrapała się po plecach, znów nie mogąc sobie całkowicie ulżyć bo opatrunek uniemożliwiał to. Posłuchała przez chwilę kolejnej zaserwowanej jej piosenki i odpowiedziała zaraz bo znała ją doskonale - Ta jest o wiele lepsza. Powiedziałabym że... Fajna, ogólnie jest fajna. - stwierdziła z entuzjazmem, bo takie przesłuchiwanie kolejnych utworów z nim nie było tak straszne jak mogłoby się wydawać - Dlaczego pytasz? - utkwiła wzrok w jego palcach samej bezwiednie robiąc to samo. Tylko że jej nie było słychać, bo wybijała rytm o kołdrę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:15, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jeszcze trochę, moment tylko ta się skończy - Tak myślałem. - powiedział kierując wzrok tak samo jak Judit na ustawione w rządku płyty. Nie raz kiedy zaglądał do ich domu słyszał znajome mu dobrze dźwięki elektrycznych gitar i perkusji dobiegające z piwnicy. Przebijały się ponad to silne głosy wokalistów. Nigdy wokalistek. Prawie nigdy. Judit słuchała jednej nawet nie wiedząc jakie kiedyś specjalne względy miał u tej kobiety czarnowłosy - Zależy co. I zależy też kiedy. - stwierdził oględnie wiedząc że już wystarczy zgadzania się z Judit. Widząc radość z jaką wygłosiła swoją opinię wstał i naciągnął na siebie spodnie. Nie ekscytuj się tak. I tak mam cię gdzieś. Zapiął pasek a piosenka się skończyła. Zaczęła się następna a na usta Adama wypłynął nieznaczny uśmieszek widząc jak tą trafił w dziesiątkę. Nie powiedział nic, tylko podkręcił trochę głośność czekając cierpliwie, aż będzie mógł doprowadzić swój plan do końca. Ujął gitarę i odłożył ją troskliwie do pokrowca, by przypadkiem nic się jej nie stało. Rozejrzał się za koszulą i mruknął wskazując ruchem głowy w stronę urządzenia z którego wydobywała się muzyka - W sam raz do tańca z jakąś szmatą... - odwrócił się do dziewczyny plecami zapinając guziki i uśmiechając się z zadowoleniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:51, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Odchyliła się w tył by nie dostać spodniami które nagle wziął do ręki. Kiedy zaczęła się następna piosenka Judit mimowolnie, z uśpioną koncentracją zaczęła lekko manewrować ramionami jakby rozgrzewała się do tańca unosząc raz jedno a raz drugie delikatnie w górę. Była żywiołowa, więc nic jej by nie przeszkodziło by za sekundę wstać i zacząć tańczyć, choćby i samej. Przymknęła oczy i poczuła wszystko intensywniej począwszy od miękkości i ciepła pościeli, a skończywszy na czymś trudnym do określenia. Specyficznym zapachu tego domu, tej sypialni. Otwarła zaskoczona oczy i spojrzała na swojego szwagra w zasadzie na jego plecy - Do tańca ze szmatą? - dla niej szmata oznaczało tylko jedno. Zaśmiała się lekko - Masz zamiar sobie sprowadzić dziwkę? - to jedno pasowało. W zasadzie kiedy to powiedział i co najlepsze jeszcze gdyby to zrobił wcale by się nie zdziwiła. Tobie nie, Marice owszem, jakby wiedziała że sprowadzasz sobie panny do domu i ciągle z tobą siedziała. Może jej siostra nie wiedziała, albo ona czegoś nie rozumiała. Bynajmniej wstała z łóżka sądząc ze najwyraźniej nie będzie już potrzebna - To ja już sobie pójdę, nie będę ci przeszkadzać. - powiedziała zabierając jednak ze sobą talerzyk i pustą szklankę wiedząc że to tak czy siak jeszcze na pewno do niej należy. Okręciła się taneczni i prawie walnęłaby w drzwi, które nagle przed nią zamknięto. Spojrzała na Adama gniewnie i fuknęła - Nawet sobie nie myśl! Ja mam być tą szmatą? Po moim trupie ty chory człowieku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:53, 06 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Zerknął na Judit kątem oka i uśmiechnął się z pobłażaniem. Proszę, odpłynęłaś! Wychowanie ciebie nie jest szczytem do nie osiągnięcia. Nie był jednak zbyt pewien swych myśli. W końcu po tym co dla niej wymyślił raczej miała nie być zachwycona - Tak. - przyznał ze spokojem - Do tańca ze szmatą. - zaakcentował silnie ostatnie słowo obracając się ku Jud. Widząc jak chce wyjść pchnął machinalnie drzwi nie pozwalając jej na to. Wsparł o nie dłoń palcami wystukując powolny takt. Drugą dłoń złożył na biodrze i zwinął ją w pięść - Czego mam sobie nie myśleć? - zapytał zaskoczony jej zastrzeżeniem a po chwili wybuchnął śmiechem uświadamiając sobie co mogła pomyśleć - Ale ty jesteś głupia. Jak mogłaś pomyśleć... - wykrzywił usta w wyrazie obrzydzenia. Może dla Chrisa, ale... - Mniejsza z tym. Choćby mi płacili to bym cię nie tknął. - mruknął aż za szczerze wzruszając ramionami - Szmata to nie tylko dziwka. - uświadomił Jud zastanawiając jednocześnie czego ona się uczy w szkole. O ile cokolwiek w tym różowym łbie zostaje. Wskazał kciukiem na wieżę i wytłumaczył wszystko do końca - Pytałem czy muzyka ci odpowiada, ponieważ chciałem byś miała przyjemność... - uśmiechnął się tryumfalnie widząc jak Judit otwiera szerzej ze zdumienia oczy - Ze sprzątania mojego domu. I szmata moja droga to też kawał materiału używany zazwyczaj po to by umyć podłogę. Dokładnie umyć, rozumiesz? Użyłem tego ciekawego stwierdzenia 'tańca ze szmatą' byś poczuła się wyróżniona, jak to na ciebie przystało, prawda? - zakpił sobie z nastolatki prostując się i łapiąc bluzę. Naciągając ją na siebie bezdusznie ciągnął dalej - To tak dla umilenia ci tego wszystkiego. Znaj moją dobroć smarkata dziewucho. Odkurzacz jest pod schodami, szmaty też tam jakieś znajdziesz. Tylko pamiętaj... - wyliczył na palcach spoglądając na dziewczynę z góry - Dokładnie. Kurze, wszystkie kąty. Salon, kuchnia, korytarz, łazienka, gościnny. Sypialnię sobie możesz odpuścić. Pokój Juniora też ogarnij. Ja idę na dół, mam coś do roboty. - był mistrzem w organizowaniu komuś zajęcia, tym bardziej dla Judit zawsze miał coś zajmującego. Wyminął oniemiałą dziewczynę i klepnął ją w ramię mówiąc do ucha głosem nabrzmiałym irracjonalną i chorą radością - Możesz sobie wybrać coś innego jeśli Santana ci nie odpowiada, ale... Ponoć kiedy ma się właściwy rytm to i sprzątanie lepiej idzie. Dwie godziny. - mruknął i klepnął ją na koniec raz jeszcze, odrobinę mocniej jakby chciał dodać Hiszpance otuchy. Zanosząc się wewnętrznym śmiechem zszedł na dół by zabrać się za werandę i wyczyścić samochód.
/ Teren przed domem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 20:55, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:03, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Genialnie. Mam szwagra dziwkarza a moja siora wychowuje dziecko jakiegoś... Nie chciała mieć z tym nic wspólnego. Chciał sobie sprowadzać kochanki do domu? Proszę bardzo... Chciała wyjść ale skoro zamknął jej drzwi musiała poczekać. Cofnęła się o krok kiedy spojrzał na nią na ustach mając jeszcze słowo 'szmata'. Policzki dziewczyny powlekły się czerwienią i zacisnęła usta. Przypomniała jej się jak przez mgłę ta jedna noc w Nowym Yorku. Dłonie Judit lekko jej się zatrzęsły, ale zatrzymały raptownie, a gniew jakby gdzieś uszedł, ustępując miejsca uczuciu zaskoczenia a nawet i zmartwienia. Nie? Zamrugała szybciej nie wiedząc dlaczego jego kpiące słówka w tym momencie aż tak ja ubodły. Zacisnęła ponownie zęby. Palce chwyciły silnie uszko szklanki i brzeg talerzyka. Wbiła wzrok w panele pod swoimi stopami słuchając o tańcach jakie jej urządzał. Skupiła się na muzyce pozwalając by słowa Adama płynęły gdzieś obok wychwytując pojedyńcze określenia jej prac jakie miała teraz do wykonania. Wsłuchała się w jękliwą solówkę czując jak mężczyzna obchodzi ją wokół, by zapewne wyjść. Wyjdź, proszę, idź już sobie. Została poniżona, może nie porównał jej do szmaty, ale dołożyła coś od siebie i tak jakoś samo jej wyszło. Wzdrygnęła się kiedy poczuła dłoń Adama na swoim ramieniu i odchyliła głowę w bok jakby jego oddech miał ją spopielić. Drgnęła jakby chciała się obrócić ku niemu, ale zaliczyła drugie silniejsze klepnięcie więc zachwiała się tylko. Zacisnęła zęby jeszcze silniej a kłykcie zbielały. Coś mokrego skapnęło na podłogę, a dziewczyna bez słowa kiedy była pewna ze jej szwagier wyszedł z domu zeszła na dół by zrobić to co kazał. Dziękuję... Mamo i tato. Już nie miała ochoty nawet się zaciekawić tym co jej ojciec powiedziałby na taką metodę wychowawczą, niczego nie była ciekawa. Od jej piwnicy dzieliły ją dwie godziny pracy. I ani minuty dłużej.
/ Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:56, 07 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Salon
Minął się po drodze z Pechem. Obejrzał się za kotem zbiegającym na dół. Uznał że sam sobie poradzi. Trafisz, miska tam gdzie zwykle chyba że Jud ci ją zmyła razem z całą resztą... Zaczesał włosy w tył wchodząc do sypialni. Tak jak prosił tutaj nic nie było tknięte. W końcu tak namiętnie sprzątała, że kto wie czy masz wszystko na miejscu kocie. Podszedł do wieży wyłączając to czego słuchała dziewczyna. Do łask wróciło radio w którym jak zwykle znalazł coś co lubił, a przynajmniej coś przy czym mógł się zdrzemnąć. Sam sprzątnął sypialnię nie chcąc by Judit się tutaj panoszyła. Zajęło mu to kilka minut. Tutaj i tak było czysto prawie zawsze. Jedynie łózko na którym teraz Adam się wyciągał jak zwykle było w nieładzie. Do jego sypialni nikt nie miał wstępu, więc nie czuł się zobowiązany do tego by je choćby nakryć. Pod tym względem był ogromnym leniem. Nie ma Grace, nie ma Mariki więc czym się przejmować? Przekręcił się na bok i zasnął.
Obudził się po trzech godzinach kiedy na dworze zaczęło się już ściemniać. Popatrzył na okno i przypomniał sobie kilka rzeczy. Pranie, pewnie ta różowa cholera go już nie ściągnęła. I to które kazałem nastawić... Cóż, wywieszę jutro. Zwlekł się z łóżka. Piwo, w końcu trzeba uczcić jakoś to wszystko. Wyłamał sobie palce, rozejrzał się za bluzą i naciągnął ją na siebie. W sypialni zapadła cisza, a Adam był gotów ciągnąć swe postawione do góry nogami życie dalej. Schodząc na dół złapał jeszcze kurtkę i poduszkę. Podrzucił w dłoni butelkę piwa i wyszedł na taras chcąc odetchnąć świeżym, wieczornym powietrzem.
/ Taras na tyłach domu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:55, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz
Jeszcze tylko uprasuję i mnie nie ma. Nie lubił odkładać niczego na później. Wyciągnął żelazko i deskę dla prasowania. Nie należał do tych, którzy nie widzą co z tymi rzeczami zrobić, radził sobie świetnie. Prawie spał na stojąco, bo przesuwanie ramienia raz na lewo a raz na prawo było bardzo monotonne. W telewizji emitowali jakiś obyczajowy film. Nie zwracał uwagi na jego fabułę. Pomagał mu w tym by nie zasnąć. Zeszło mu z prasowaniem do wpół do drugiej, kiedy to w końcu ułożył ubrania na półkach i zamknął szafę. Wyłączył telewizor czując piasek pod powiekami. Położył się i okrył kołdrą. Usłyszał ciche, miękkie kroki na panelach i mruknął - Zamiaucz tylko. To wylecisz przez to okno. I nie będę się przejmował szybą. - Pech jakby zrozumiał Adama i ułożył się byle dalej od mężczyzny, na fotelu zachowując się cicho. Czarnowłosy odetchnął czując ból w krzyżu zazwyczaj towarzyszący mu kiedy się kładł. Zasnął szybko mając szczerą nadzieję, że nikt nie obudzi go przedwcześnie. Biada temu komuś jeśli do tego by doszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:56, 10 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Czy ty się dobrze czujesz idioto? - zapytał Adam swojego telefonicznego rozmówcę zerkając na zegarek. Musiał zmrużyć oczy by dostrzec jakieś szczegóły na jego tarczy. Była druga, czyli obudzono go po pół godzinie od zapadnięcia w sen, a takie coś było najgorsze - Jest środek nocy. Zmieniliście tryb życia? - usiadł na łóżku marszcząc czoło by cokolwiek zrozumieć z paplaniny Roberta - Chciałeś mieć pewność?! A gdybyś dzwonił do mnie w dzień to co?! - wywrócił oczami, kiedy uświadomiono mu jego winę. Miał wyłączony telefon i mogli sobie dzwonić do upadłego. Kiedy się kładł dopiero go włączył i zerknął na jego wyświetlacz. Zignorował to co zobaczył bo nie było nic od Mariki - Nie histeryzuj. Odebrałbym czy nie, nie pierwszy raz. Dzwoniłbyś tak długo aż w końcu zechciałbym odebrać.... - zamilkł bo po drugiej stronie ciągle trwał nieprzerwany jego wtrąceniami monolog - Zamknij się! - warknął na niego i w końcu jego współpracownik się opamiętał - Podsumowując. Budzisz mnie w nocy, bo miałeś pewność że mnie złapiesz, bardzo dowcipne. Pogadam z tobą o tym później bo teraz jestem zbyt mało przytomny by obmyślić okoliczności wyrwania ci nóg z... - zacisnął zęby i powiedział ciszej - Nie przerywaj mi, bo w życiu się już do mnie nie dodzwonisz. - zagroził, a była to wysoce prawdopodobna groźba - Powiedź lepiej czego chcesz że dzwonisz tak późno. Biuro nam ograbili czy co? - uniósł brew w górę kiedy usłyszał odpowiedź - Tak jakby? - powtórzył za Robertem chcąc więcej wyjaśnień - Co to znaczy że to nie jest rozmowa na telefon?! Rob! - wywrócił oczami i westchnął ciężko - Dobra. Nie będę się bawił w zgadywanki. Ogólnie mi wiadomo że coś jest nie tak. Jeśli to jeszcze jeden numer z serii 'bo było nam za tobą tęskno', to wyprzątnijcie zawczasu biurka. Bo jeśli się zjawię w Nowym Yorku, a wy znów... - ziewnął i powiedział na koniec - Pogadamy jutro. - rozłączył się przezornie wyłączając telefon. Położył się i zasnął w przeciągu kilku minut nie zastanawiając się jeszcze co też się mogło stać. Nie zostawiał tam dzieci tylko dwóch, dorosłych mężczyzn, więc myślał że mógł spać spokojnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:13, 11 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Obudził się i zaczął sobie przypominać wydarzenia z nocy. Nie był pewien czy to senny majak czy całkiem koszmarna i realna rzeczywistość. Włączył telefon wyciągając przed siebie w górę ramię. Sprawdził historię połączeń i faktycznie około godziny drugiej rozmawiał ze swoim współpracownikiem. Niech to szlag, ciekawe co się tam stało? Telefon wylądował w nogach łóżka chwilowo nie potrzebny. Pech zaczął miauczeć chcąc zejść na dół, a zamknięte drzwi mu to utrudniały. Adam wstał i zrobił kotu uprzejmość, by usiąść za moment na łóżku ponownie. Potarł twarz dłońmi przeklinając to że prowadzi interesy na drugim krańcu kontynentu. Spojrzał na fotel zastanawiając się jak to wszystko złożyć w całość, a najlepiej jak się rozszczepić. Wyłamał sobie palce, z groźnym trzaskiem. Rozszczepić się by czekać tutaj na drogą małżonkę i jednocześnie by dopilnować wszystkiego w Nowym Yorku... Wciągnął na siebie spodnie i zszedł na dół zastanawiając się do kogo ma wykonać telefon. Mark, Robert czy Marii? Ładna wyliczanka. Westchnął niezadowolony wchodząc do kuchni.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:34, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Mogła sobie obiecywać co tylko chciała. Czasami w takiej kwestii wiadomo jak to wyglądało. Obiecywała jedno, a wychodziło inaczej i to nie zawsze z jej własnej woli. Czasem z troski o nią, Adam nie pozwalał jej wstawać tylko nakazywał leżeć i odpoczywać. I choćby nie wiadomo co powiedziała to i tak przegrywała. Tak to już było między nimi. Nacisnęła klamkę od drzwi i pchnęła delikatnie je do środka. Weszła idąc miękkim dywanem wzdłuż sypialni. Zawędrowała do łóżka. Najpierw opierając się dłonią o ścianę ściągnęła z stóp swe szpilki. Odrzuciła je trochę na bok by nikomu nie wadziły. Puściła Jean na łóżko. Podała jej pilota z nocnej szafki. - Wiesz na którym kanale są bajki? - zapytała bo nie było jej wiadome czy wie czy też nie. Ona jednak pokiwała głową twierdząco. Również jej odkiwała. - To dobrze. Włącz sobie co chcesz. - Nikt nie lubił kiedy taka była, a zwłaszcza ona sama. Wpełzła również na łóżko pod kołdrę. Uchyliła jej by Jean również położyła się koło niej. - Chodź. Tutaj będzie Ci wygodniej. - poczekała aż ułoży się obok. Dopiero wtedy nakryła ją kołdrą. W zasadzie tylko do połowy bo siedziała. Marika przewróciła się na bok bo tak się jej leżało najlepiej i najstabilniej. Przyłożyła dłoń do brzucha i poczęła się po nim masować delikatnie. Co jakiś czas odbijało się jej niezbyt zdrowo. Przymknęła umęczone powieki nasłuchując tego co się dzieje w pokoju. I odpoczywając oczywiście jak jej zalecił lekarz jej przyjaciel agent Jeffrey sto razy lepszy od Bonda. Kąciki jej ust na samo wspomnienie tego jakoś uniosły się nieznacznie w górę. - Wygodnie Ci? - szepnęła do Jean. - Tak ciociu. Odpoczywaj jak mówił tata. Ja się zajmę sobą. Nie martw się. - pogładziła ją małą rączką po głowie, a po chwili ją zabrała. Marika na chwilę uspokoiła się, a w pokoju jedynie słychać było odgłosy wydawane w telewizorze z kreskówek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:16, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
- Jezu... - zajęczał Ben widząc po raz setny chyba odcinek Looney Tunes w którym Bugs ugania się po arenie z bykiem - Jak ty możesz to oglądać kolejny raz? - zapytał Jeanine a ta posłała mu obrażone spojrzenie. Jej ojciec widząc to uśmiechnął się słabo. Przepadała za tymi bajkami i nic nie mógł zrobić. Postawił na nocnej szafce herbatę dla Mariki i usiadł na podłodze krzyżując nogi. Posadził sobie na kolanie Juniora i zapytał - Pasuje mi, co nie?- zapytał patrząc na dziecko. Spojrzał na Marikę i zrelacjonował jej wszystko - Melduję że pozmywałem, powycierałem i pochowałem wszystko co się należało do szafek. Kotlety masz w lodówce, wstawiłem je by się nie zepsuły. - dodał poprawiając się na podłodze - Fajny byłby ze mnie mąż. - stwierdził rozbawiony tym co przyszło mu na myśl. Posprzątam po sobie, zajmę się wszystkim... - Jak się czujesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:49, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Wywróciła zabawnie oczami słysząc utyskiwania Benjamina. Dzieci lubiły oglądać czasem jedno i to samo po kilkadziesiąt razy. Sama pewnie kiedyś tak robiła upraszając rodziców by jej coś włączyli lub też sama to robiła. - A zostaw ją w spokoju. Niech ogląda co chce. - Marika poszła w obronę Jean. Ben w tej kwestii nie miał prawa głosu. Zerknęła na niego gdy trzymał sobie jej synka na kolanach. Przechyliła głowę lekko w bok przyglądając im się wspólnie. Faktycznie pasowało mu. Ben był dobrym i troskliwym ojcem. Widać to było chociażby i na przykładzie Jean, choć może nie była jego rodzoną, to kochał ją z całego serca. - Bardzo. Przecież dobry z Ciebie ojciec. Znasz się na dzieciach i masz do nich podejście. - wyraziła swoje skromne zdania poprawiając się na łóżku by jej było wygodniej. - Nie wątpię w to. Jeszcze kiedyś, któraś Ci zawróci w głowie i mężem będziesz. - puściła do niego oczko. Wciąż pamiętała o Sobhian, ale czas płynął przecież. W końcu trzeba będzie sobie ułożyć jakoś na nowo życie. Choć Ben i tak radzi sobie świetnie. - Yhm.... Bywało lepiej. Staram się nie myśleć o tym. - westchnęła cicho podsuwając sobie pod głowę poduszkę - Dziękuję Ben. Co ja bym bez Ciebie zrobiła? - uśmiechnęła się lekko do niego. Wyciągnęła dłoń do przodu by pogłaskać synka, a on złapał ją za palca chcąc się bawić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:18, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Półwampir spojrzał na Marikę a później na telewizor - Ale ile razy można patrzeć jak ten byk ślizga się po smarze? - przebiegły królik wylał go na ziemi w tym samym czasie kiedy Benjamin opowiadał - Ile razy jest obsmarowywany klejem...? - byk przeleciał nad pędzlem unurzanym w kleju więc miał klejące się podbrzusze - A kończy się na papierze ściernym, zapałce i trotylu. I bum. - byk przydzwonił w drewnianą tarczę a Bugs nakrył jego zadek muletą. Ben prychnął cicho i pokręcił głową widząc jak Jean, jak zwykle zaśmiewa się do łez pod koniec bajki - Pytałem tylko czy mi pasuje. To czy jestem dobrym ojcem czy nie ocenimy za kilkanaście lat kiedy to Jean pójdzie w swoją stronę i stwierdzi że dobrze ją przygotowałem do życia. Albo i też nie stwierdzi. - dodał bo przecież istniała taka możliwość. Niczego nie można było zakładać z góry. Ben uśmiechnął się słabo i pokręcił przecząco głową. Mam Jeanine. Ta jedyna kobieta mi powinna wystarczyć. Chyba nawet nie chciał. Nie widział powodów, nie miał chęci. Nie miał czasu i potrzeby. Dobrze mu było - Co byś zrobiła? No... - wzruszył ramionami szukając dla Mariki odpowiedzi na pytanie jakie mu zadała - Leżałabyś sama i nie miała mnie na głowie. Proste. - powiedział i to tym razem on puścił do niej oczko - Jeanine zsuń trochę swoje cztery litery, ciągnie od tej podłogi. - Benjamin wstał uwalniając palec Mariki z dłoni Juniora. Mały zrobił niezadowoloną minę ale palec wujka Ben'a okazał się dostatecznie fajny jak ten matczyny. Jeanine przesunęła się w kierunku nóg łóżka a mężczyzna z dzieckiem przysiadł na brzegu materaca i wsparł plecy o poduszki - Od razu lepiej. Wybacz... - mruknął zerkając na plecy Mariki - Chyba nie miałaś jeszcze tyle narodu w tym łóżku, co? Nie zarwę ci go. Jestem lżejszy niż Adam. - zażartował sobie zastanawiając się czy kobieta skulona obok ma chęć na żarty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:44, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Hm... zastanowiła się nad jego pytaniem. Zerknęła kątem oka na bajkę lecącą w telewizorze. Wzruszyła ramionami i odpowiedziała. - Najwidoczniej bardzo wiele. Jak to dzieci. Jak im się coś spodoba to uwielbiają oglądać jedno i to samo kilkanaście do kilka dziesięciu razy. I nie jest to ważne, że znają ją na pamięć. Swoją drogą, to... - poprawiła się na materacu próbując podnieść się trochę na łokciu. Kątem oka zauważyła coś leżącego na szafce nocnej. Coś o czym dawno zapomniała i nie zaglądała do tego od bardzo dawna. Ostatnimi czasu w zasadzie to wydawało by się jak by w ogóle tego nie zauważała. Odwróciła swój wzrok by skupić go na czymś, a może raczej na kimś innym. - Ja też lubię te bajki. Kiedyś sama je oglądałam tak samo jak Jean. - uśmiechnęła się blado do mężczyzny zabawiającego w tak dobry sposób jej synka. - Masz rację. To się jeszcze wszystko okaże kiedyś tam. Czas nam wszystko pokaże. - kiwnęła pewnie głową. Poszorowała się stopą po łydce. - Nie miałam. Zawsze była nas tu dwójka, czasem trójka. - Miała tu na myśli oczywiście jeszcze juniora oprócz Adama. - Taaa... To łóżko jest wytrzymałe i solidne, chyba z dębu. - powiedziała i zobrazowała to tak jak często przedstawiali takie rzeczy w telewizji. - O zarwanie się najmniej boję akurat. - lekko się uśmiechnęła, ale przy jej bladej twarzy raczej wyszło to nikle. - Poza tym jesteście wzrostem prawie równi i wagą też zapewne nie wiele się różnicie. Na słonia też mi nie wyglądasz, więc... - ukryła na moment twarz w poduszce. Ziewnęła w nią przeciągle. Kiedy skończyła popatrzyła w oczy przyjaciela. - Moja głowa i sumienie są spokojne. - w innej sytuacji zapewne już dawno by się roześmiała. Coś ją tchnęło. Jej wzrok ponownie powędrował na nocną szafkę. Wyciągnęła w tamtą stronę palec i zwróciła się do Bena patrząc na brązowy, mały notatnik z kartkami do różnych spraw, które czasem zapełniała. - Ben, podałbyś mi mój notesik? - wyciągnęła teraz całą dłoń oczekując na ruch z jego strony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:00, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ben popatrzył na Marikę i pokręcił powoli raz w lewo a raz w prawo głową jakby jej nie dowierzał - Czy tylko ja jeden nie jestem... To znaczy wyrosłem w bez bajkowym klimacie? - tak, on nie miał dzieciństwa. Urósł i zaś włóczył się po szpitalach nabywając doświadczenia. Ogólnie to jak tak nad tym pomyśleć to Ben nie miał z kim tego swojego dzieciństwa przeżywać, wiec nie było tematu. Ważne by Jeanine choć trochę skorzystała - Nie wierć się kobieto. - powiedział przykładając dłoń do ramienia Mariki - Leż. Pali się gdzieś? - zapytał nie widząc powodów by się ruszała. Pasami mam cię przywiązać? - To nie jest dąb. - wtrącił skromnie Benjamin wyprowadzając Marikę z błędu. Nie wiedział dokładnie co to było, ale nie było to drewno dębowe - Tutaj nie chodzi o twoje a o moje sumienie. Wiesz, jakby to łóżko jednak miało się zapaść podemną i... - i wróciłby Adam półwampir miałby ciężkie życie. Wszyscy wiedzieli że czarnowłosy jest bardzo drażliwy na punkcie swych rzeczy - Hm... - spojrzał w stronę w którą wskazywał odrywając wzrok od telewizora bo teraz w roli głównej występował sepleniący kot. Wyciągnął się po notes przytrzymując Juniora. Chwycił mały kajecik i podał go Marice - Proszę bardzo. Tylko mi nie mów że za moment wyślesz mnie do sklepu po zakupy. - zapytał Ben jakby ta opcja go przerażała. Mogłabyś tak nie ziewać co? Wiesz ze to jest zaraźliwe?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:31, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
- Najwidoczniej. - mruknęła cicho pod nosem. Nie wiedziała dlaczego tak Benowi strasznie przeszkadzało, że Jean ogląda jedno i to samo. - Poza tym w telewizji bardzo często powtarzają jedno i to samo. - westchnęła cicho odprężając się, a raczej starając się to zrobić. Gdyby choć jej objawy się zmniejszyły? Ale nie one lubiły się nasilać. Dziwne wiercenie w brzuchu nie pomagało w niczym. Na dodatek zachciało jej się siusiu. Nie miała jednak sił wstać z łóżka. A może po prostu nie chciało jej się z niego wychodzić? - Nie koniecznie pali. Jak się ma potrzebę to trzeba się ruszyć tak? - zganiła wzrokiem Bena jak by taka myśl w ogóle do głowy mu nie mogła przyjść. - Mniejsza z tym z czego zrobione jest to łóżko. Z jakiegoś drewna na pewno musi być. Podałam tak na oślep. - mogła w ogóle się nie udzielać w sprawie tego łóżka skoro została źle zrozumiana. - Nie zapadnie się. Nie martw się. Wytrzyma nie jedno. A Adam? No cóż jak to Adam pewnie by się wściekł, ale przeszło by mu w końcu - akurat tego ukrywać nie musiała. Pokręciła głową na boki tym samym oznajmiając, że nie ma takiego zamiaru. - Spokojnie. Nie potrzeba mi zakupów robić do domu. Byłam już i kupiłam wszystko to co potrzeba. - zacisnęła na moment usta wertując kartki swego notesu, niektóre zapisane inne zaś czyste. Zatrzymała się na kalendarzu na ostatniej stronie i zaczęła mu się przyglądać z uwagą. Na nim zawsze zaznaczała sobie dla pewności by nie zapomnieć cykl miesiączki. Z przerażeniem jakie odmalowało się na jej smukłej i tak już pobladłej twarzy zauważyła, ze od dwóch miesięcy nie miała jej. Gdyby tak było na pewno by to zapisała. Nigdy o tym przecież nie zapominała. Przyłożyła sobie dłoń do czoła a notesikiem zaczęła się wachlować. Policzyła sobie odpowiednio i odczuła, ze ma deja vu. Już tak raz miała. Wtedy gdy jej świat stanął na głowie. Gdy zdemolowała pół salonu. Poczuła jak wszystko w tym pokoju zaczyna jej wirować przed oczami i czuła się tak jak by zapadała się w łóżku. - O nie! - poruszyła się niespokojnie na łóżku. Ba wręcz się zawierciła. Błagała o to tylko by się to nie sprawdziło co myśli. Nie chciała w tym momencie znów zostać matką. I nie chodziło tutaj o Adama bo oczywiście cieszyła by się gdyby nosiła w sobie jego dziecko, ale nie w tym momencie, kiedy jeszcze nie wszystko miała naprostowane i przechodzili przez pewne problemy. Porównała do siebie objawy. Te z niedawna kiedy ją wymiotowało to by się mogło zgadzać. Szybko znalazła się w pozycji siedzącej. Spojrzała na Bena z wymalowanym szokiem na twarzy. - Jezu. Ben... - musiała to sprawdzić inaczej chyba by się jej coś stało. - Zaopiekuj się małym. Muszę wyjść na kilka minut z domu, dobrze? - nie dała mu większego wyboru. Zwlekła się z łóżka i nie dała się zatrzymać. Zatrzęsła się delikatnie. - Wyjaśnię Ci później. Obiecuję. Wrócę najszybciej jak się da. - Zostawiła mężczyznę w szoku i jego córkę oraz jej synka samych w pokoju. Chwyciła swe szpilki wdziewając je na nogi. Z notesem w ręku zbiegła po schodach. Po tym czego podejrzewała przybyło jej sił witalnych. To ją napędzało. W pędzie chwyciła kurtkę, torebkę i kluczyki od samochodu. Wyszła z domu do auta, a stamtąd ruszyła do apteki. A później się zastanowi co dalej.
/ Teren przed domem / Ulica / Centrum miasta / Apteka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Nie 22:32, 29 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:55, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ben zerkając na notesik domyślił się co tak namiętnie rachowała Marika. Wzniósł oczy ku sufitowi zastanawiając się czy zmienność nastrojów i irracjonalna drażliwość to również objawy ciąży, czy tylko Marika tak miała bo przecież niepotrzebnie się tak denerwowała. Nie zrobił jej nic złego i nawet nie miał tego w zamyśle. Kiedy wypadła z sypialni popatrzył na drzwi w których zniknęła i zaczął gderać pod nosem w stronę małego Adama - Tak... Teraz to się tobą zaopiekuj. - mały zadowolony poświęconą mu uwagą uśmiechnął się do niego - Eche... To sobie bagna narobili ci twoi rodzice. - Jeanine spojrzała zaciekawiona na ojca - Zostaniesz ciocią, ale narazie nic nie wiesz. Pamiętaj. - przykazał jej spoglądając na córkę której oczy zabłysnęły radością którą po chwili skutecznie poskromiła - Ja mówiłem... To będzie rzeź młodzieńcze. Jak oni się teraz kłócą... - Ben pomyślał ze nader często będzie zmuszony korzystać ze swego daru przy nabzdyczonym małżeństwie. Choć może przy odrobinie szczęścia, załatwią to poza Forks? A może lepiej bym przy nich był? Sam nie wiem... Jak zwykle miał wiele wątpliwości. Teraz jednak uwiązany do tego domu miał czas by je roztrząsać.
To kilka minut okazało się czasem w którym Benjamin zdążył się zdrzemnąć. Stwierdził że mieli całkiem wygodne łóżko. Na Juniora oko miała Jeanine więc jej ojciec mógł trochę odpocząć. Przytulony do poduszki przedrzemał pół godziny. Kiedy się obudził otworzył zaspane oczy najpierw rozglądając się za chłopczykiem. Bawiła się z nim Jean, a przynajmniej próbowała czymś zająć i siebie i jego by nie słyszeć tych szlochów z dołu - Hm... Wróciła? Dziwnie reaguje... - Ben oprzytomniał i pozbierał się z łózka wyciągając dłonie po Juniora - Chodź Jean. Idziemy na dół. I lepiej przygotuj się na używanie swego daru. W dużych ilościach... - czuł że bez tego się nie obędzie.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 13:29, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:36, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz
Rozejrzał się po pomieszczeniu szukając najkorzystniejszego miejsca dla łóżeczka które przytaszczył ze sobą z pokoju obok. Nie wyobrażał sobie zostawić tam Juniora teraz samego. Co innego w nocy, kiedyś, kiedy Marika była obok. Pomagając sobie ruchem biodra przysunął je do swojego łóżka jak najbliżej - Chyba nie będziemy przyjmować tutaj pielgrzymek gości. Może sobie tak stać. Puszczaj... - poprosił i pochylił się sadzając Juniora na znajomym mu materacu, wśród ulubionych zabawek. Adam wsparł dłonie na drewnie patrząc na dziecko sięgające po jednego z misiów, z miną której daleko było do zadowolenia. Zgiął się w pół i wsparł się na łokciach obserwując Juniora który kołysał się lekko przy każdym poruszeniu. Brakowało mu siły i równowagi. Wyprostował się po upływie kilku minut i zdjął swoją marynarkę wieszając ją na fotelu. Podszedł do łóżka i usiadł na nim czując że członki jego ciała są ze trzy razy cięższe niż normalnie. Pod powiekami miał piasek, który ciągnął w dół nakazując bezzwłoczne pójście spać. Miał jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Opuścił boczną ścianę łóżeczka i sprawdził pieluchę Juniora. Wyszło na to że musiał się powlec do drugiego pokoju, a później do łazienki i tak dalej. Wytrenowane już czynności, które wykonywał automatycznie - Chcesz smoczka? - zapytał kiedy jego syn przyjął obiecujące horyzontalne położenie. Wiedząc że nie uzyska odpowiedzi wyszperał go z torby i obejrzał dokładnie. Adam położył się czując jak całe plecy zaczynają go boleć od zmiany pozycji. Z płuc mężczyzny wydobyło się ciężkie westchnienie, a mięśnie puściły i przestały dokuczać - Nie uważasz że takie zapomnienie czasem by się przydało? - zapytał patrząc na Juniora oddanego swojej zabawie przez szczebelki łóżeczka - Taki totalny reset? Nie pamiętasz niczego, nie wiesz kim jesteś, nie znasz uprzedzeń, braci, sióstr i innych upierdliwych osób... Co ty na to Adam? - zapytał ciągnąc swój coraz bardziej senny monolog - Zaczynasz od zera, jak zawsze, ze znajomym uczuciem osamotnienia... - mruknął czując jak powlekają mu się oczy. Po chwili mały chłopczyk bawiący się swoimi dłońmi mógł patrzeć na ojca który zapadł w głęboki sen. Juniorowi to jednak nie przeszkadzało, nieświadomy zajmował się sobą dalej, aż podobnie jak Adam nie uciął sobie drzemki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:40, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
- Daj mi jeszcze pięć minut... - zajęczał Adam nie wygrzebując się spod koca, który na siebie naciągnął. Junior, wybudzony i szukający zajęcia bawił się grzechotką co nie pomagało zbytnio w tym by jego ojciec mógł się wyspać. Otworzył niechętnie oczy i spojrzał zaspanym wzrokiem na Juniora, który siedział w łóżeczku i spoglądał raz na grzechotkę a raz na niego. Adam okręcił się na plecy i przeciągnął solidnie czując że sen jednak coś daje. Wsparł się na łokciu patrząc na syna cierpliwie. Nie miał siły zebrać się z łóżka i nie wyobrażał sobie ruszyć się gdzieś poza sypialnię póki dobrze nie odeśpi. Z drugiej jednak strony ciągnęło go tam do Mariki. Podświadomie dokonał już wyboru, choć świadomie jeszcze się przed tym wzbraniał. Tym bardziej ze miał jej coś przygotować a jego zasmarkany brat w najlepszym z przypadków poszedł w diabły jak mu Adam życzył. Wiedząc że życie nie jest jednak tak piękne jakby tego wymagał wstał i uprzątnął łóżko. Pochylił się i wziął na ramiona Juniora, by pójść z nim do kuchni i sprawdzić co zostało w lodówce.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:33, 19 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
/ Salon
Mężczyzna zamknął drzwi od sypialni, kiedy Junior złapał stojący pod łóżkiem chodzik. Nie chciał go ganiać po całej górze. W pokoju wszystko było postawione wysoko, poza zasięgiem dłoni małego, tutaj mógł buszować swobodnie, a Adam nie musiał na niego aż tak bardzo uważać. Wystarczyło pomóc mu i usadzić. Był na tyle bezduszny że pozbawił syna możliwości puszczania wszystkich sprowadzających na niego ból głowy melodii, które kryły się pod poszczególnymi, kolorowymi guzikami. Przysiadł w fotelu i złapał pilot. Z braku czegoś lepszego wybrał powtórkę meczu w koszykówkę. Grała drużyna z jego rodzinnego miasta, New York Knicks. Nigdy nie przepadał, ani nie kibicował za bardzo, choć czasem lubił obejrzeć, tak dla zabicia czasu. Raz kilka lat temu wybrał się na mecz, bo Grace wpadła na tak genialny pomysł że kupiła mu bilet. Patrząc na to z perspektywy czasu stwierdził że chyba właśnie wtedy przyjmowała u siebie Chrisa i chciała być bardziej niż pewna że Adam się nie zjawi. Mężczyzna zaczesał włosy w tył i przymknął oczy jakby właśnie teraz zechciał znaleźć dla siebie jakiś złoty środek, albo obudzić się z tego popapranego snu, jakim było jego życie. Kiedy otwarł oczy i spojrzał w dół pod fotel przyturlał się Junior i wyciągnął w górę rączki. Adam pochylił się i przyciągnął go do siebie. Junior zadowolony usiadł na jego kolanach. Mężczyzna przekręcił głowę w bok przyglądając mu się z boku - Adam... - zaczął na próbę, a mały odwrócił główkę w jego stronę - Powiedź coś. Ma-ma...? - wydukał ciesząc się ze nikogo prócz ich dwóch nie ma w sypialni. Gdyby mały miał pojęcie o ekspresji spojrzenia, to pewnie właśnie spojrzałby na ojca jak na kretyna. Wymówił coś po swojemu - Mama... Ma. Ma. - poprawił go Adam oczekując jakiś konkretniejszych efektów. Wiedział że nie nauczy go tego w pięć minut - Tata? - Junior wyciągnął łapkę w jego stronę - Tak, to wiemy, niewątpliwie jestem twoim tatą. Dalej Adam... Mama. - powiedział wyraźnie - Ładnie mów. - nic z tego nie wyszło.
Po południu jak zapowiedział czarnowłosy nie wybrali się do szpitala. Nie rozmyślał też wiele o tym co go czeka jutro pamiętając o tym co zrobiła Marika. Podejrzewał że przypadkiem pokazał jej mniej czy bardziej wyraźną granicę i na jakiś czas będzie z tym spokój. Według niego musiała wiedzieć na co się porywa, nie mogła być nim w jakiś sposób zauroczona. Wymagał chyba niemożliwego, ale zawsze w jakiś sposób to zdobywał. Teraz nie mogło być inaczej. Czas spędzili leniwie. Adam mimo to że przed Mariką wyglądał na rześkiego i zadowolonego wcale się tak nie czuł. Miał tyle na głowie, że nie wiedział od czego zacząć. Nie wiedział kiedy zacząć. Nie wiedział jak długo czekać. Sięgnął po laptopa i położył go sobie na kolanach między którymi wiedział Junior bawiący się pluszakiem. Pisanie wiadomości zajęło mu więcej czasu niż zwykle. Mały Adam najwyraźniej chciał mu pomóc, tylko nie za bardzo to wychodziło. Czarnowłosy patrząc na ekran przycisnął usta do czubka głowy małego rozrabiaki pragnąc by dał mu dokończyć. Pisał do swoich współpracowników chcąc by przesłali mu oferty odpowiadające jego wymaganiom. Nie wyjaśniał narazie po co mu to. Po prostu chciał wiedzieć.
Obudził się kolejnego dnia, wczesnym rankiem kiedy słońce wychodziło dopiero zza horyzontu. Nie wyspał się za dobrze. Dręczyło go niejasne podejrzenie że czeka go dziś wyjątkowo trudna przeprawa. Nie mógł dyktować warunków i to go tak irytowało. Musiał się podporządkować, co wybitnie nie było mu w smak. Co gorsza dzień zapowiadał się równie słonecznie co poprzedni. Kręcił się na łóżku, nie chcąc wstać i nie mogąc leżeć spokojnie. Męczył się tak z godzinę aż wstał by zjeść coś nim mały się obudzi. Później potoczyło się już automatycznie. Junior, łazienka, kuchnia, szpital...
/ Szpital / Sala chorych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:55, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
/ Ogród
Wszedł na górę uważając na to gdzie stawia stopy. W domu panowała cisza, nie spodziewał się niczego nowego, żadnego przełomu, zaskakującego zwrotu akcji. To dobrze, bo nie lubił rozczarowań. Odstawił trzymaną w lewej dłoni butelkę na nocny stolik i ułożył ostrożnie Juniora w łóżeczku. Zdjął mu butki nie mogąc się nadziwić tak ufnej bezwładnością jaką sobą prezentował mały. Wsparł ramiona na poziomej listwie patrząc na niego przez dłuższą chwilę. Odsunął się od łóżeczka i usiadł na brzegu łóżka. Poszedłby pozmywać, ale nie miał ochoty wracać na dół. Sięgnął pilot i nastawił telewizor możliwie cicho, tak by coś słyszeć, a jednocześnie nie przerywać Juniorowi. Niewiele układało się po jego myśli, ale nie był tym zdziwiony, nawet nie próbował niczego prostować. Jego starania tylko raz przyniosły korzyści i podejrzewał że drugi raz szczęście nie będzie dla niego tak łaskawe. Przerzucając machinalnie kanały zatrzymał się na informacjach, przyswajając sobie wiadomości z kraju i zza zagranicy. Zmęczony i coraz to bardziej znużony monotonnym głosem prezenterki, która bardzo przypominała młodą wersję jednej z jego ciotek przysnął z pilotem w dłoni, nie wiedząc jak bardzo będzie go bolał kark kiedy się obudzi.
Obudzuł się nagle, jakby ktoś chlasnął go po twarzy. Nie wiedząc skąd to irracjonalne uczucie spojrzał na łóżeczko Juniora, ale ten spał jeszcze w najlepsze. Adam wstał z łóżka możliwie cicho i wyszedł z sypialni. Zajrzał do pokojów obok, ale tam wszystko było po staremu. Zszedł na dół pospiesznie i otwarł drzwi do łazienki. Obrzucił ją wzrokiem i zaklnął pod nosem. Ty samodzielna i wyniosła... Zajrzał do salonu, ale tam też nie zastał ciemnowłosej kobiety. Okręcił się w miejscu stając naprzeciw przedostatnich drzwi jakie mógł sprawdzić.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 20:30, 10 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:50, 05 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Wszedł do środka cicho zaglądając do łóżeczka ostrożnie. Dziecko w nim spało mocno. Poprawił machinalnie kołderkę i obserwował przez chwilę swojego syna, ale ten nie obudził się, nawet się nie poruszył. Adam usiadł na łóżku czując jak cisza tego pomieszczenia wibruje mu w uszach, powodując delikatny i motywujący ból głowy. Odzwyczaił się już od czyjejkolwiek obecności w domu. Ostatnio był tylko on i Junior. Junior nie powodował u niego wybuchów złości, nie denerwował go pustosłowiem. Adam sprawował nad nim pieczę, a ten zadowalał się grzechotką czy bezsensownymi monologami jakimi raczył go ojciec. Nie potrzebował rozbudowanego wachlarza zajęć. Czarnowłosy sięgnął po laptopa i westchnął widząc po chwili ze jego bateria jest na wyczerpaniu. Położył go na poduszce i poszukał kabla zasilającego. Podłączył oba jego końce i wyciągnął się na materacu czując jak ból przeszywa mu kręgosłup. Pokazał się minimalistyczny pulpit i Adam znalazł folder z filmami. Kiedy go otworzył pokazał się jedynie jeden plik nazwany "Kawa i papierosy". Świetnie. Czarno-biały film z Iggim Poppem. Marika może mnie zabijać w ciemno. Przeczesał raz jeszcze zasoby laptopa pod kątem plików wideo, ale nic nie znalazł. Wstał i wzruszył ramionami przeprowadzając wewnętrzny dialog. Wyciągnął wtyczkę z kontaktu i zszedł na dół z ich jedyną rozrywką przy której mogli milczeć. Przyszło mu do głowy że może przejść się do Chrisa i zobaczyć czy nie ma jakiś filmów, ale nie był pewien czy chce teraz oglądać brata.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:00, 06 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz
Wiedziała, ze jak Adam wróci do domu to nie będzie wesoło. To co zrobiła było szczytem głupoty, ale czy Marika kiedykolwiek się tym przejmowała? Raczej nie bardzo. Skoro jej mąż za nic miał jej słowa, to dlaczego ona miała się stosować do jego? Zresztą nie robiła mu tego na złość przecież. Zrobiła to co uważała za słuszne i to co chciała. Przygotowywała się w napięciu na batalię jaką być może musiałaby z mężem stoczyć. Adam już nie raz udowodnił jej, że gdy się denerwował to nic nie potrafiło go powstrzymać. Nie, nie bała się, że zrobi jej krzywdę chyba, że tą psychiczną bardziej. Nabrała kilka głębszych wdechów słysząc kolejne kroki Adama. Ta cisza ją dobijała, a na jej tle jej mąż. Uśmiechnęła się gorzko do siebie kiedy znalazł się na górze. Nie przeliczyła się. Jego ton był złowrogi i odpychał. Uniosła lekko głowę w górę patrząc na niego. - Nie, nie mogło. - wzruszyła ramionami odwracając od niego wzrok na moment, a po chwili znów na niego patrząc. - A co zabronisz mi się z własnym dzieckiem widywać? Chciałam go zobaczyć i tyle. Mam dość siedzenia na dole. - Mógł sobie mówić co chciał. Marika wszystko zniesie. Zdążyła przywyknąć do tego, że nie mają ze sobą kolorowo. - Możesz się wyżywać na mnie proszę bardzo. Możesz się wściekać i krzyczeć, proszę bardzo, ale nie miej pretensji do mnie za to, że chciałam zobaczyć syna. To wszystko. - Wiedziała co Adam powie, że mogła poczekać do momentu, aż się obudzi, ale ona nie chciała. - I nie chciałam czekać do czasu aż się obudzi. Po prostu nie chciałam. - Nie będzie mu się tłumaczyć z jej zachowania. On nie może jej niczego zakazywać. Zresztą i tak sytuacja między nimi była wciąż napięta, więc co za różnica.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|