Dom Claire

Claire

- Claire - przedstawiła się z uśmiechem.
- Już mnie chyba nic nie zdziwi - zaśmiała się i napiła się soku

Gość

- Ja naprawdę przepraszam, za to najście i w ogóle, ale.... no musiałam - westchnęła. - Wzamian za krótkie przechowanie mogę ci zrobićcoś specjalnego. To znaczy jakiś napar, maść, syrop, lekarstwo do picia, no coklwiek i na co byś chciała.

Claire

- Nie ma za co. Pobudka mi się przydała - uśmiechnęła się ciepło do niej.
- Zajmujesz się takimi sprawami? - zainteresowała się tym trochę

Gość

- Tak, od zawsze mi to wychodziło, a przez jakiś czas byłam na wet szamanem w afrykańskiej wiosce - zasmiałą się. - Wszystko robię z naturalnych składników, zdrowych dla wszystkich.

Claire

- Fajnie - uśmiechnęła się - a na co pomagają ten wywary i reszta? - usiadła przy stole wpatrując się w nią

Gość

- Zależy na co ktoś je chce. Ale potrafię nawet przygotować coś, co pomaga w miłości - powiedziała z dumą.
- Nie ma dla mnie chyba rzeczy niemożliwych.

Claire

- W miłości to nie trzeba już - westchnęła i rozmażyła się ale zaraz wróciła do Gwen.
- Jak będę czegoś potrzebowała to na pewno się zgłoszę - uśmiechneła się

Gość

- Polecam się. Za swoje specyfiki biorę w prawdzie symboliczną zapłatę, ale w niektórych przypadkach nie biorę nic. Czuj się wyrózniona - uśmiechnęła się. - Wystarczy, że dopadnie cię przeziębienie, czy jakiś ból, to coś ci dam na to. Przejdzie raz dwa - machneła ręką.

Claire

- To może być za niedługo. Ja ciągle coś sobie przypadkowo robię - zaśmiała się

Gość

- Wszystko jedno - ja jestem zawsze do dyspozycji, mozna mnie spotkac wszędzie i mało tego, mieszkam zupełnie niedaleko, ale na końcu ulicy.

Claire

- Super - uśmiechnęła się szeroko.
- Czyli jak wpadnie do mnie rudy kotek to Ty - zachichotała

Gość

- Najpawdopodobniej, chociaż raczej przyjdę pod postacią ludzką - odpowiedziała. - Czasem ogon potrafi doprowadzić do szału Razz

Claire

- A ja myślałam,że będę mieć kota - westchnęła i roześmiała się

Gość

- Nie powiem, że mi nie brakuje czułości i towarzystwa, ale wolę jednak zostać człowiekiem - również się rozesmiała. - Poza tym co ci po kocie, który nie lubi mleka xD

Claire

- Zawsze możesz pić wodę - zaśmiała się - albo sok. Byłabyś jedyna w swoim rodzaju

Gość

- Taaa, ja już jestem wyjątkowa i niektórzy uważaja mnie za stukniętą kretynkę - powiedziała cicho. - W Kernii znowu wołali za mną wiedźma, ale im przeszło i mianowali mnie szamanem Razz

Claire

- Kenia? Jak tam jest? - spytała podpierając brodę na dłoniach

Gość

- Ciepło i tak... pusto - zastanowiła się. - No i jest dużo dzikich zwierząt. Poza tym ludzie są mili, choć zdecydowanie różniąsię od Europejczyków, czy Amerykanów. I nie chodzi tylko o kolor skóry. tam jest bieda, ludzie zyją z tego, co zrobią, na co zapoluja. To całkiem inne zycie.

Claire

- Zawsze chciałam pojechać tam i w ogóle zwiedzić świat. Kiedyś może mi się uda - westchnęła z uśmiechem.
- Długo tu mieszkasz?

Gość

- Nie, zaledwie kilka tygodni. Prosto zkenii wróciłąm do domu, do Walii, a potem tak jakoś trafiłam tutaj - odparła. - Pół zycia i tak spędziłam na podróżach, a mam ledwie 19 lat.

Claire

- Ja wczoraj skończyłam 19 - zaśmiała się.
- Ja wychowałam się we Włoszech a potem znalazłam się tutaj - westchneła

Gość

- No proszę, czyli też nie jesteś dokładnie stąd, miło - uśmiechnęła się. - A i tak jestem starsza od ciebie. Ja w tym roku będę mieć dwadzieścia - podniosła się i odgarnęła rude włosy do na plecy.
- Będę się chyba zbierać. Nie chcę przeszkadzać - podeszła do okna i zainteresowała się roślinkami na parapecie. - Ale wezmę sobie ze dwa liście, dobrze?

Claire

- Jasne, możesz wziąć nawet więcej. Ja zrobię śniadanko mojemu wilczu..znaczy mojemu mężczyźnie - zaśmiała się i nastawiła wodę

Gość

- Wilkołaki to bardzo ciekawe osobniki - odezwała się, przekrzywiając głowę. - Ale lubią wpadać w tarapaty - dodała. Zajęła się roślinkami skubiąc to, co jej potrzebne. Schowała je do kieszeni kurtki i odwróciła się. - Dam ci swój numer telefonu, choć i tak masz do mojego domku blisko - znalazła jakąś kartkę i długopis i nabazgrała szybko swój numer.
- Musze iść na plażę. Potrzebne mi są wodorosty - pomachała jej ręką i wyszła jak burza z domu Claire.

/Plaża