Ogród

Claire

j.w

Claire

/ kuchnia

Po nakryciu stołu usiadła na krześle i rozglądała się po ogrodzie. Zastanawiała się gdzie teraz jest James i co będzie z tą Bee.

James

/Yyyyy (no skądś tam)

James wpadł do ogrodu jak burza.
- Miałem nadzieję, że zdążę wrócić zanim wstaniesz, ale się nie uddało - przysnęło mi się pod drzewem - wyznał. Podszedł do niej i wręczył jej kilka polnych kwiatuszków. - To dla ciebie.

Claire

Uśmiechnęła się szeroko.
- Dziękuję - wstała i dała mu całusa w policzek. Włożyła kwiatki do wzonu na stole, ładnie się komponowały z tymi z ogrodu.
- Siadaj, śniadanie już czeka - zaśmiała się nalewając mu herbatki ^^.

James

James zadowolony usiadł przy stole.
- Wygląda wspaniale - zatarł ręce i popatrzył na jedzenie. - Prawdziwe, porządne śniadanie!

Claire

Pokiwała głową.
- Nie wiem czy Ci będzie smakować - powiedziała z uśmiechem robiąc sobie kanapkę.
- Co robiłeś w nocy? - spytała w międzyczasie.

James

- Natknałem się na Bee,a potem zmieniłem sięw wilka i biegałem po lesie. A potem zasnąłem pod drzewem i spałem twardo - uśmiechnął się. - Wstałem jakieś 20 minut temu.

Claire

- Aha i co mówiła? - spytała obojętnym tonem mieszając herbatę .
- Jest fajna? - dodała po chwili.

James

- Miała problemy, bo przemieniła się w wilka, po raz pierwszy z resztą i nie wiedziała co się dzieje, ani jak to odkręcić. To jej pomogłem. Poza tym uważa mnie chyba za dziwaka- uśmiechnął się, wzruszając ramionami. - Ale co mnie to!

Claire

- Aha - powiedziała zjadając kanapkę.
- Lubisz ją? - spytała obojętnym tonem i napiła się herbaty.

James

- Po dziesięciu minutach rozmowy trudno jest powiedzieć, czy się kogoś lubi. Pogadać czasem można, choć raczej znajomość nasza nie będzie bliska i w ogóle. Wystarczy, że ona bierze mnie za obłąkanego, czy jakiegoś, by się zrazić.

Claire

Uśmiechnęła się szeroko.
- To dobrze - powiedziała ale zaraz się za to skarciła - znaczy dobrze,że jej pomogłeś choć trochę a niedobrze, że Cię nie lubi - wytłumaczyła z uśmiechem.

James

- Za to śniadanko niczego sobie - wcinał z radością, aż mu się uszy trzęsły. - Jak tak mnie będziesz rozpieszczać, to sobie nigdy nie pójdę z twojego domu.

Claire

- To będę w takim razie - zaśmiała się i zjadła jedną kanapkę zostawiając jakiegoś gryza. Wypiła herbatę.
- Ja skończyłam. Ty jedz, może masz ochotę na coś jeszcze? - spytała z uśmiechem ciesząc się, że mu smakuje.

James

- Masz coś słodkiego? - spytał z nieukrywaną nadzieją.

Claire

- Mam - powiedziała i pobiegła do kuchni. Wróciła niosąc 2 kawałki ciasta.
- Proszę - położyła mu talerzyk przed nosem.

James

- Oooooo, uratowałaś mi życie! - powiedział zadowolony. Podniósł się i pocałował ją w policzek. - Poziom cukru mi spadł chyba xD

Claire

Uśmiechnęła się i zarumniła troszkę, jak to Claire .
- Cieszę się, sama robiłam - powiedziała dumnie.
- Chcesz jeszcze? - spytała podsuwając mu swój kawałek.

James

- O nie, nie, nie! - pokręcił głową. - Masz zjeść swoją porcję, pamiętasz o naszej umowie, prawda? - wyszczerzył zęby.

Claire

Wywróciła oczami i pokiwała głową.
- Pamiętam - zaczęła jeść ciasto małymi kawałkami.
- Zajmiemy się dzisiaj ogrodem? - spytała.

James

- Możemy - odpowiedział. - Ale po zakupach, co? - spytał. - Chciałbym się w coś ubrać.

Claire

Małymi kawałeczkami wepchnęła w siebie ciasto.
- Ok, to jedziemy? - spytała z uśmiechem.

James

- Pomogę ci posprzątać i możemy jechać. Przy okazji powiesz mi co gdzie jest po drodze. I opowiesz o miejscach, które tu znasz.

Claire

Pozbierała naczynia i ułożyła na tacy.
- Tylko, że ja tu nic nie znam - zaśmiała się niosąc naczynia do kuchni. Włożyła je do zlewu i wróciła do Jamesa.
- To zakupy. Jak wytrzymasz ze mną to należy Ci się jakaś nagroda - zachichotała.

James

- Wytrzymam, spokojnie - odwzajemnił uśmiech. - Pomożesz mi coś wybrać. Kobiety mają dobry gust, więc myślę, że się nie zawiodę

Claire

- Pod warunkiem, że Ty też mi doradzisz. Tak z męskiego punktu widzenia - zaśmiała się siadając na krześle.

James

- Mogę spróbować, choć tego nigdy nie robiłem - podrapał się zakłopotany po szyi.

Claire

- Wystarczy powiedzieć czy pasuje czy nie - zaśmiała się.
- Chodź już bo potem będzie dużo ludzi - powiedziała wstając i podchodząc do drzwi.

James

- W porządku - odparł, przeczesując ręką włosy, które trochę mu odstawały po nocy spędzonej na powietrzu. - Nie wyglądam jak dziad z ulicy? -spytał, patrząc na swoje ubranie.

Claire

- Nie, wyglądasz ok - powiedziała i wzięła kluczyki z samochodu i torebkę z kartami kredytowymi.
- To chodź -powiedziała i wyszła do garażu.
Wsiedli w samochód i pojechali do Port Angeles.
/ galeria handlowa P.A --- > oboje [ Ty zaczynasz ^^ ]

Claire

/ kuchnia chyba xD

Weszła z tacą i nakryła ładnie stół w ogrodzie. Ścięła kilka świeżych kwiatów i włożyła je do wazoniku. Od rana była ładna pogoda. Rozłożyła ładnie jedzenie na stole. Poszła teraz obudzić swoje mężczyznę.
// sypialnia

James

/Sypialnia Claire

James w końc wytoczył się z wyra, stawiajac ciezkie kroki. Oczy nadal zachodziły mu ropą, a czasami nie bardzo wiedział co sięz nim dzieje.
- No wreszcie - klapnał na krześle i oparł się o stół.

Claire

// sypialnia

Usiadła na przeciw niego i nalała mu kawy.
- Smacznego - uśmiechnęła się i zrobiła sobie kanapkę.
- Mam nadzieję,że Cię nie otruje - zachichotała i zjadła gryza

James

- Kawa, zbawienie moje i mój ty ratunku! - wziął do ręki kubek i upił trochę, rozkoszując się smakiem.
- Nie ma to jak mocna kawa! I nie otrujesz mnie. Złego diabli nie biorą - mrugnał do niej, po czym zabrał się do chlebka.

Claire

- A może zrobisz znów obiad? Jakiś dobry? - spytała robiąc kolejną kanapkę. Upiła trochę kawy.
- Bo wiesz. Ja tylko śniadania umiem robić -zaśmiała się

James

- Hmm, może kotleciki z kurczaka, z grzybami, papryką i serem, podane z ziemniaczkami i sosem mysliwskim? - zaproponował namyślając się głęboko.
- Bardzo dobre, polecam - dodał szybko i na samą myśl pociekła my slinka*

* naprawdę polecam - Iss Razz

Claire

Zamyśliła się.
- Jasne, może być. Z Tobą to ja serio się w tych drzwiach nie zmieszcze - zaśmiała się i zjadła ogórka

James

- Zmieścisz - powiedział pewnie.
- Ja chcę ciękarmić, nie tuczyć kochana. A to róznica, zaufaj mi po prostu - mrugnął do niej, znowu się objadając.

Claire

- Ależ ja Ci ufam - uśmiechnęła się pochłaniając 3 kanapkę. WSzystko zapiła kawą z cukrem. Potem zjadła jabłko i pomidora

James

- Musisz jeśc, bo wyglądasz jak trzy ćwierci do śmierci. Widac, że nikt o ciebie nie dbał. A to błąd, duuuzy błąd! - powiedział z pełnymi ustami. - Naprawde to jest straszne! - kiedy zapchał siękanapką, pomógł sobie kawą xD