Kuchnia

Gaspard

Bluzka poleciała, ale ma bilet powrotny przy sobie wiec bez stresu.
-Zawsze mogę zacząć.- zaśmiał się i cholera wie kiedy okręcił nią tak, że przyparł ją do ściany.

Leah

-Nie proszę... Nigdy nie miałam psa... Nie umiałabym z nim właściwie postępować... -zaśmiała się obejmując zgrabnie jego nogi swoją prawą nóżką.

Gaspard

-Na razie idzie Ci świetnie...- pocałował ją bardziej łapczywie przejeżdżając dłońmi po jej ramionach.

Leah

-Naprawdę? -mruknęła przyciągając go do siebie za koszulkę by był bliżej.
-Ale psy się głaszcze... karmi... tresuje...- rzuciła całując go po szyi.

Gaspard

-A nie podrywa. No fakt...- zaśmiał się.

Leah

-no właśnie...- mruknęła wsuwając chłodne, w jej mniemaniu. dłonie pod jego koszulkę i kreśląc na jego plecach przeróżne wzorki.

Gaspard

łapy jak dla neigo faktycznie miała wręcz lodowate.
-No trudno. Nie będe Twoim psem... Chyba nawet mnie to cieszy.- rękoma przejechał po ramiączkach jej stanika.

Leah

-Więc możesz być moim czym? -mruknęła ściągając z niego koszulkę, a własnymi plecami opierając się o ścianę. W porównaniu do Gasparda, beżowa ściana była... przyjemnie chłodna.

Gaspard

-Można się nad tym zastanowić później?- zjechał rękoma wzdłuż jej pleców.

Leah

-Można... -przyzwoliła nadal mocno go do siebie przyciskając. Ciągle był zdecydowanie za daleko.

Gaspard

Przejechał dłońmi po jej brzuchu i niby niechcący odpiął guzik jej spodni.
-Tak Ci zimno?

Leah

-Ochh zdecydowanie... -szepnęła mocno się w niego wtulając.

Gaspard

Złożył pocałunek an jej szyi.
-Trzeba jakoś temu zaradzić. zaczął delikatnie zsuwac z niej spodnie.

Leah

Nie opierała mu się zbytnio, przytuliła główkę do jego szyi całując delikatnie jego ramiona.

Gaspard

Spodnie też dostały bilety i poszły sobie... w długą! Gas przytulił ją do siebie mocniej.
-Jak Ci się sesja terapeutyczna podoba?- szepnął jej do ucha modelując głos.

Leah

-Nie masz szans na karierę w tym zawodzie... -prychnęła powoli pozbywając się jego paska od spodni.

Gaspard

-Chyba przeżyję.- zasmiał się lekko. Nigdy jakoś od tej strony Leah nie poznał.

Leah

Uśmiechnęła się patrząc na niego i jego pięknie wyrzeźbione ciało z uznaniem konesera xD Zaśmiała się sama ze swojej reakcji.
-Ja myślę.... Nie umieraj mi tu tylko... -warknęła subtelnie i trąciła ustami, dolną wargę jego ust.

Gaspard

Pocałował ją łapczywie, jakby się śpieszył i chciał skorzystać z tej jednej chwili.

Leah

Uśmiechnęła się szeroko odwzajemniając pocałunek.
Przesunęła się bliżej jakiegoś blatu, na którym leżały przeróżne kartki i inne szpargały. Ponieważ stolik znajdował się na wygodnej wysokości, oparła o niego rękę. Co jak co, ale Gaspard był dość ciężki.

Gaspard

Ciesz się - ciężki facet ma dużą przylepność do podłoża xD Papierki rozsypały się na ziemię z szelestem, niby liście. Objął w pasie jedna ręką, żeby nie przewróciła sie, skoro juz tka narzeka na niego no...

Leah

Przemknęło jej przez myśl że będzie Gaspard będzie miał dużo sprzątania, ale jakoś ją to nie obeszło. Odkleiła się na chwilę od niego, by zerknąć w te szalejące oczy. Uśmiechnęła się i wróciła do pocałunku, z lekka go na siebie ciagnąc.

Gaspard

Żądza u faceta jest widoczna w oczach, a u kobiety? nie wiem, tez w oczach? No w każdym razie kartki go mało obeszły też. Leah zajmowała mu całą uwagę. Przejechał dłońmi po jej plecach aż do haftki. Delikatnie ja odpiął.

Leah

U tej kobiety na pewno w oczach. W tej samej chwili, kiedy dwie części haftki na chwilę się pożegnały, Leah przygryzła delikatnie dolną wargę jego ust.

Gaspard

Kobieta mnie gryzie! Stanik poleciał lotem koszącym gdzieś. Gas wplótł rękę w jej włosy a drugą błądził po jej ciele całując ją łapczywie.

Leah

Leah pogładziła go po ramionach i reszcie muskularnego ciała tak, jakby wygładzała ledwo co ukończoną rzeźbę. Mimo, że jej ciało co chwila przeszywał przyjemny dreszcz, nie zrobiła kolejnego kroku, polegającego na ściągnięciu z śliczniutkiego tyłeczka Gasparda uroczych bokserek...

[Udziela mi się dzis xD]

Gaspard

[oj Cię nosi... o matulu... to przez te rogaliki!]
Dłonią powoli zszedł wzdłuz jej talii i oparł ją o jej pośladek. Delikatnie przygryzł jej dolną wargę. Normalnei w powietrzu to kurwiki latały i było koło 50 stopni.

Leah

Dziewczynie było gorąco... I nie tylko z tego oczywistego powodu [xD] ale nadal miała wrażenie, że tuli się do rozgrzanego pieca. Tak. Zdecydowanie Gaspard był NIENATURALNIE gorący, ale nie miała ochoty z nim o tym dyskutować, zwłaszcza w tej chwili. Wtuliła się w niego i zanim pół-połozyła się na stole dorwała ją myśl, że jest łatwa. Co prawda zna tego faceta dość długo, ale nigdy nie poznała go w takich okolicznościach... Nie chciała być postrzegana tylko jako 'ł&l' ładna i łatwa... Odetchnęła w myślach i zerknęła na chłopaka.
-Nikomu o tym nie powiemy, prawda? -upewniła się całując jego skórę za uchem.

Gaspard

-Nie chwalę się tym co zachodzi u mnei w domu. Wystarcza mi to, że ja wiem.- powiedział spokojnie. Pozbawił ją resztek bielizny.

Leah

Odwdzięczyła mu się tym samym, przy okazji mocno się w niego wtulając. A Gas tak ładnie pachniał. Mogłaby go wchłonąć xD. Ale miało zrobić się naprawdę gorąco... A przyswajanie rozżarzonych węgielków jest wręcz niewskazane.

Gaspard

[poległam]

Pozbawił ją reszty bielizny i
FILTRAGE
jak to by zarzucić z francuska. Walimy cenzurę bo tu nei am co się pierdzielić.

Leah

Zamruczała słodko zakładając jakąś jego koszulę leżącą na krześle. Uśmiechnęła się szeroko i zapinając kilka guziczków nachyliła nad Gaspardem, całując go po klatce piersiowej.

Gaspard

-Uwielbiam Cię.- zaśmiał się.
-Ale mnie nie rozpuszczaj.- przeczesał dłonią jej włosy.

Leah

Zarumieniła się słysząc tekst o uwielbianiu.
-Dlaczego? -powiedziała równocześnie z pocałunkami schodząc coraz niżej.

Gaspard

-Jesteś walnięta.- delikatnie ją odsunął.
-Jesteś głodna?

Leah

Naburmuszona usiadła na rogu stolika, powoli wciągając na siebie dolną część bielizny.

Gaspard

-Skąd ta mina?- spojrzał na nią zdziwiony zakładając już spodnie. Trudno, koszulę se odpuści.
-Jesteś walnięta w tym pozytywnym sensie.- patrzył na nią z lekkim uśmiechem.

Leah

Zmierzyła go wzrokiem. Widocznie taki już miała charakter.
-Nie wypadłeś przekonująco...-rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu swoich spodni. Zrobiła może ze dwa kroki, balansując pomiędzy porozrzucanymi kartkami, kiedy zobaczyła je gdzieś przy drzwiach. Uznała, że nie są jej potrzebne i odwróciła się w stronę Gasparda z nieodgadnioną miną na buźce.

Gaspard

-Byłas świetna. Leah... Nie rób takiej miny.- podszedł do niej błyskawicznie i spojrzał w oczy.

Leah

-Nie o to mi chodzilo...-mruknęła a na jej twarzy pojawił się delikatny i zakłopotany uśmiech.
-To Cię nie boli?- zapytała i przesunęła dłonią po jego łopatkach. Najwidoczniej w międzyczasie musiała w nie wbić swoje pazury.