Pokój Gasparda

Gaspard

Zeszedł z niej w końcu i klapnął sobie obok.
-Mógłbym nie wstawać. - Mruknął z chytrym uśmieszkiem.

Leah

-To nie wstawaj... -wymruczała zwijając się w kłębek u jego boku. Swoją głowę w tuliła w jego klatkę piersiową.

Gaspard

Gładził dłonią jej włosy, drugą odgarnął swoje z oczu. Nie podcięła grzywki do końca, nie będzie dyplomu z fryzjerstwa...
-Nie wytrzymalbyym.. - Zaśmiał się cicho.

Leah

Prychnęła cicho. Po chwili zaczęła się donośnie śmiać i podniosła głowę mierząc go wzrokiem.
-Żartujesz chyba sobie? -mruknęła podciągając się na rękach tak, żeby go zobaczyć. Sama odgarnęła mu włosy ze ślicznej buźki.
-Nie dałbyś rady????

Gaspard

-Skisłbym w tym cholernie niewygodnym łóżku. - Wymamrotał z uśmieszkiem. - Musimy koniecznie kupić nowe...

Leah

Zaśmiała się i delikatnie trzepnęła go dłonią w głowę. Pokręciła głowę i klatką piersiową położyła się na nim, by po chwili ustami lekko ucałować jego szyję.
-Mi w ogóle nie przeszkadza...-mruknęła tylko.

Gaspard

No w pewnym sensie bardzo mu było wygodnie, ale jednak to łóżko.... xD
-A mi jednak tak. - Westchnął umęczonym tonem. - Trzeba się wybrać do sklepu i wypróbować każde z osobna. - W jego oczach pojawił się dziki błysk, jak sobie wyobraził to kupowanie łoża Very Happy

Leah

Zaśmiała się cicho i spojrzała na niego nadal nieco rozbawiona.
-Rozumiem, że mnie do tego sklepu zabierzesz tak? Nie będziesz zdawał się na łaskę pań tam pracujących... -prychnęła po czym delikatnie ustami musnęła skórę jego podbródka.

Gaspard

-Żadna się tobie nie równa. - Powiedział z uśmiechem przymykając powieki. - Chyba....

Leah

Słysząc ów 'chyba' strzeliła go z całej siły małą poduszką. I niech się cieszy, że to była pierwsza rzecz jaka wpadła jej w ręce. Zmierzyła go surowym spojrzeniem i roześmiała się. Podciągnęła kołdrę tak, by zakryć przód swojego jakże nagiego ciałka.
-Ja Ci pokaże... -mruknęła niskim tonem głosu mrużąc oczy. Od tak niby groźnie.

Gaspard

-Ach jak się boję! - Zapiszczał zupełnie nie po męsku i ściągnął z niej kołdrę. A tak, żeby się z nią podroczyć.

Leah

-Gaspard... -mruknęła nieco karcąco zasłaniając rękami piersi, chociaż włosy które spłynęły po jej ramionach zrobiły to za nią. Uśmiechnęła się lekko niemal jak rusałka. xD

Gaspard

-No co? - Spytał niewinnym głosem, co chwilę zerkając w dół. Aż się napatrzeć nie mógł XD

Leah

Zaśmiała się i spojrzała na niego jak na głupka. Naciągnęła na siebie kołdrę.
-Zboczeniec... -wymamrotała 'groźnie' pod nosem.

Gaspard

-No tak. - Westchnął rozbawiony. - Gdybyś to ty zrobiła to samo, byłoby tylko, ze podziwiasz moje... - Zastanowił się chwilę. - Wdzięki?

Leah

Prychnęła cicho i zaśmiała się. Wtuliła się w jego bok mrucząc cichutko.
-Nie wiem czy byłoby CO podziwiać... -oznajmiła dla żartu.

Gaspard

-To samo mógłbym powiedzieć o tobie. - Burknął obrażony, choć minął się z prawdą. Ale oko za oko.

Leah

Ugryzła go lekko w ramie nadal się śmiejąc.
-Żartowałam przecież.... -mruknęła trącając jego skórę noskiem- Żartowałam. Powiedzmy... Że mam porównanie... -dodała znów żartobliwie. Sama wbijała sobie gwoździe do trumny. xD

Gaspard

-Masz porównanie? - Spytał, mrużąc oczy. Taki udawanie-podejrzliwy ton. Ażeby ją zamęczyć nerwowo. - No, no...

Leah

Pocałowała go lekko w szyję.
-Pomiędzy tym co miałam... A co mam teraz... -mruknęła nie dając za wygraną.

Gaspard

-Jestem jakiś miliard razy lepszy, od tego gówniarza. - Mruknął, całując ją w skron. - Porównania brak.

Leah

-Jakiego gówniarza? -zapytała troszeczkę zdezorientowana. Pocałunek w czoło sprawił, że poczuła się jak mała dziewczynka co bardzo jej się spodobało. Wiedziała, że jest przy nim bezpieczna i było jej z tym baaardzo dobrze.

Gaspard

Sama miał na myśli, aż dziwne, że się nie zorientowała.
-A no tak, zapomniałbym, że był jeszcze Ian... - Westchnął beztroskim tonem. - Ale tym razem chodziło mi o Sama.

Leah

-Sam się do Ciebie nie umywa... -prychnęła cicho, bezczelnie Iana pomijając. Spojrzała Gaspardowi w oczy z delikatnym uśmiechem na ustach.

Gaspard

-Lizodup z ciebie. - Mruknął z chytrym uśmeichem i mrugnął do niej. Pocałował ją delikatnie w usta i odgarnął włosy z policzka, żeby móc w pełni podziwiać jej piękno.

Leah

Zaśmiała się przewracając sie przy tym na plecy.
-Że słucham?! I taaak źle... I tak nie dobrze... Rozumiem, że nie potrafisz sobie poradzić z faktem, iż jesteś moim najlepszym kochankiem? -mruknęła przejeżdżając dłonią po jego brzuchu pod kołdrą.

Gaspard

-Ja to wiem. - Powiedział znudzonym tonem. - Czekam na coś nowego. Zaskocz mnieee... - Ostatni wyraz przeciągnął, całując ją wzdłuż szyi.

Leah

-W jakim sensie? -zmrużyła delikatnie oczy zerkając na niego. Kiedy jego usta przesuwały się po jej szyi spojrzała na niego dość niepewnie.

Gaspard

-No... - Mruknął, zadowolony jej niepewnością. - Wymyśl o mnie coś, czego sam nie wiem. Bądź twórcza...

Leah

Zaśmiała się i pokręciła głową.
-Nie wiem czy to jest wykonalne... -mruknęła cicho.

Gaspard

-Sugerujesz, że znam swoje wszystkie wady i zalety? A właściwie zalety, wad przecież nie posiadam. - Mruknął rozbawionym tonem trącając ją noskiem w szyję. - No, Leah...

Leah

-Słucham kochanie? -zapytała cichutko. Przesunęła ustami po jego policzku.
-Nie wymagaj ode mnie takich rzeczy! -zaśmiała się i wtuliła w niego. Znów przesunęła paluszkami po jego torsie, tym razem nieco zsuwając rękę w dół. Zachichotała. Na jej policzkach już od jakiegoś czasu malowały się urocze rumieńce, które w połączeniu z opaloną skórą sprawiały niesamowite wrażenie. Zatrzepotała długimi, ciemnymi rzęsami. Indiańska krew... Trąciła go lekko swoim noskiem. Najchętniej wyprowadziłaby go teraz z równowagi. Jej spostrzeżenie znów ją rozbawiło.

Gaspard

-Chyba nie zamierzam. - Odparł cicho, rozbawiony. Jakoś mu było tak przyjemnie, aż za bardzo... Coś się powinno zacząc dziac, do jasnej, bo jakoś zbty sielankowo jest xD Przeczesał jej długie włosy palcami i z uśmiechem spojrzał na jej lekko zarumienione policzki. No coz, badz, co badz, sliczna była.

Leah

Przeciągnęła się leniwie. Ziewnęła nieco.
-Chyba przejdę się do Iana... -mruknęła- Zaniosłabym im stare rzeczy Jose. Przydadzą się malutkiej Anie... -uśmiechnęła się lekko.

Gaspard

-Chyba przejdę się z tobą... - Oznajmił znudzonym tonem głosu przymykając powieki. Jednak kiedy usłyszał koniec wypowiedzi Leah, natychmiast je otworzył i mięśnie mu odrobinę zesztywniały. - Małej Anie... - Powtórzył wolno, nie w kontokście pytania, tylko po to, żeby to jeszcze raz przetworzyc. Pokiwał głową, ale ten gest jakoś nie pasował do jego wypowiedzi. - Jakiej Anie?

Leah

-Córeczce Iana... -mruknęła gładząc go opuszkami palców po torsie w ramach uspokojenia.

Gaspard

-Córeczce Iana. - Powtórzył tym samym samyślonym tonem. Powiedział te dwa słowa raz jeszcze, tyle że kpiącym tonem. A jednocześnie był szczęśliwy, bo mu dupę wreszcie przestanie zawracac.
-Aha. - Tym razem jego głos był pełen zrozumienia. - To chcesz, zeby jechac z tobą? Z kimś on musi miec to dziecko, a ja tą panią poznam chętnie. - Po namyśle dodał jeszcze:
-Nie w TYM sensie, który masz na myśli, bym ją poznał.

Leah

-Kaya... -mruknęła- Tak ma na imię. I nie boję się, że chciałbyś poznać ją w INNYM sensie... -zaśmiała się- Ta dziewczyna była w niego kiedyś bardzo zapatrzona... -uśmiechnęła się i popatrzyła na niego marszcząc lekko brwi.

Gaspard

-Hm... Powiedzialas 'ta dziewczyna' z pogardą w głosie. To daje mi do myślenia. - Odparł z chitrym uśmieszkiem, ale od razu potem przewrócił oczami, ni to do Lee, ni do siebie i przemówił raz kolejny:
-Więc chyba pojadę. No wiesz, żeby popatrzec chociazby jak na nią złowroko łypiesz, tymi pięknymi oczętami. - Pocałował ją delikatnie w opuszzoną powiekę.

Leah

-Na nikogo nie będę złowrogo łypać. Oszalałeś? -strzeliła go poduszką w głowę. Przesunęła się na krawędź łóżka i sięgnęła po leżący na podłodze stanik. Zapięła go i już w pełnym komplecie bielizny usiadła na jego nogach. Zadowolona z bliżej nieokreślonego powodu ucałowała go lekko w te szerokie usteczka.
-Moja żabko... -zaśmiała się patrząc na niego. Przesunęła dłonią po jego włosach.
-W takim razie zadzwonię do mamy... Może zajmie się Josephine. Niedługo powinna się obudzić... -oznajmiła.