Salon

Gaspard

-A ja, jak rozumiem, mam spać na podłodze? - Wbił w nią wzrok oczekujący wyjaśnien

Leah

Przejechała ręką po miejscu na kanapie obok siebie.
-Kto w ogóle powiedział, że masz spać?- mruknęła zerkając na niego.

Gaspard

Uśmiechnął się podstępnie i odniósł Josephine do jego pokoju. Rozłoył ją na dużym łóżku i przykrył cienką kołdrą. Następnie wrócił do salonu, uwalił się na kanapie i włączył telewizor.
-Właśnie. Nie mam zamiaru spać, w tv leci niezły film erotyczny. - Uśmiechnął się. Wiadomo, że takowego filmu nie było, ale on za wszelką cenę chciał wkurzyć Leah.

Leah

Prychnęła cicho zapinając koszulę. Nie to nie.
-Ochh... Wiedzę, że Ty obcykany jesteś w tej tematyce... -westchnęła spoglądając na niego zadziornie.

Gaspard

-Pewnie, że tak. Mam żywego manekina w domu. - Uśmiechnął się jak wariat przytulając ją do siebie.

Leah

-To natychmiast wypuść go z szafy!! Jeszcze się udusi!! -starała się zachować powagę. Mimo wszystko jednak roześmiała się.

Gaspard

Zaśmiał się z nią, ale po chwili zatkał jej usta soczystym pocałunkiem.
-I nawet nieźle całuje!

Leah

-Nieźle? -zapytała z wyrzutem- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! -mruknęła z sapnięciem układając sie na nim.

Gaspard

-No, ewentualnie trochę więcej, niż nieźle. - Westchnął udając zrezygnownie. Wyciągnął się na kanapie, przy okazji układając sobie Leah na klacie.

Leah

-Ewentualnie? -mruknęła gładząc go łapkami po klatce piersiowej. Mruknęła niezadowolona. Przejechała pazurkiem po jego torsie.

Gaspard

-Ewentualnie. - Potwierdził wyraźnie akcentując każdą sylabę.- Coś ci nie pasuje?

Leah

-Czuje się niedoceniona.. -wymamrotała odsuwając się na drugi koniec kanapy z premedytacją.

Gaspard

-Zaraz cię za to futro przytargam z powrotem. - Zagroził ostrzegawczym tonem. Spojrzal na nią wyczekująco.

Leah

-No ciekawe...- mruknęła kpiąco. Nawet nie ruszyła się z miejsca. Czekała na jego ruch. Spojrzała na niego z uwodzącym uśmiechem.

Gaspard

Wzruszył ramionami.
-Ostrzegałem. - Mruknął i jak pięciolatek złapał ją za włosy i pociągnął w swoją stronę.

Leah

-Gaspard?! Zgłupiałeś?! -pisnęła posłusznie się do niego przysuwając. Bolało.

Gaspard

Dobra, puścił ją.
-Cicho, bo dziecko obudzisz! - Powiedział dławiąc się ze śmiechu. Pocałował ją w policzek, w zamian za te włosy.
-Parę włosów mniej czy więcej... co za różnica. Chyba, że posądzisz mnie o znęcanie się nad tobą, wtedy się obrażę. - Mówił cały czas głaszcząc ją po biednej główce.

Leah

-Mhm... Musisz pocałować! -mruknęła niemal jak mała dziewczynka.

Gaspard

Posłusznie pocałował ją w czubek głowy. Potem w policzek, a potem mooocno w usta.
-Tak lepiej? - Spytał pólszeptem obejmując ją oboma rękami i przyciągając do siebie.

Leah

-Takk... Zdecydowanie mniej boli... Ale tak zewnętrznie... -mruknęła z minką lekko zawiedzioną. Chciała więcej. Zdecyyydowanie.

Gaspard

-A co ty taka pazerna? - Spytał żartobliwie. Pocałował ją jeszcze raz, w usta, namiętniej.
-Limit wyczerpany. - Wyszczerzył durnie zęby.

Leah

-Ejjjj! -mruknęła niezadowolona- Tak szybko? Juuuuz?! -mruknęła miętosząc namiętnie jego koszulkę.

Gaspard

-A co, jeszcze ci mało? - Spytał udając zdziwenie. Przejechał ręką od jej ramienia do kości bioder przy tym podwijając jej bluzkę.

Leah

-Chyba zapominałeś... Że Jose nam coś przerwała... -mruknęła delikatnie wyginając się pod wpływem jego dotyku. Podobało jej się, więc przestała udawać, że jej nie zależy. Miała go tylko dla siebie przez tak małą część dnia. Brakowało jej go w każdej chwili. Noskiem trąciła jego nos.

Gaspard

Dotknąl jej ucha ustami, przez ułamek sekundy. Chciał, żeby chciała więcej, i więcej...
-Widocznie zapomniałem... - Uśmiechnął się. Jak dobrze było ją mieć znów przy sobie.

Leah

Przyciągnęła go do siebie za koszulkę przy szyi.
-Chcesz żebym zwariowała? -pisnęła. Zdecydowanie domagała się czegoś więcej.

Gaspard

-Zdecydowanie tak. - Mruknął ze swoim markowym uśmiechem. - Ciekawe by było zobaczyć cię w domu bez klamek.
Złapał za jej ręce i rozluźnił ich uścisk. Powiódł językiem po ramie jej pełnych ust. Jego teakże do niej ciągnęło i to niemiłosiernie, ale miał silną wolę. A za cel ustawił sobie, żeby Leah zwariowała na jego punkcie. A nawet więcej.

Leah

Wślizgnęła mu się na kolana. Zaczęła delikatnie całować jego szyję, jakby sama prosiła o podobne przyjemności. Popatrzyła w jego oczy miną zbitego kotka.
-Dom bez klamek... A Ty zostaniesz z 2 dzieci? -mruknęła mu do ucha.

Gaspard

-Niet. Ta perspektywa zdecydowanie mi nie pasi. - Odpowiedział po krótkim namyśle i przejechał jej wierzchem dłoni po główce. Następnie ucałował ją po policzkach, w okolicach warg, aż w końcu w same usta.

Leah

Leah z radością odwzajemniła pocałunek. Splotła ręce na jego karku starając się jak najbardziej przyciągnąć go do siebie. I nie puścić. Mimo wszystko starała się nie pozbawiać go tlenu.

Gaspard

-Bo mnie udusisz. - Mruknął cichocząc przy tym.Złapał ją w okolicy talii i zamknął w żelaznym uścisku. Przesuwał językiem po jej szyi.

Leah

-Nie uduszę... -mruknęła- Staram się jak mogę, żeby nie ukręcić Ci karku... -prychnęła ujmując jego policzki w swoje łapki. Delikatnie dmuchnęła mu powietrzem w czoło, by odsłonić mu twarz, którą przykrywały przydługie włosy. Ucałowała jego jedno i drugie oko. Jej kącik ust drgnął w niewielkim uśmiechu.

Gaspard

-To jakiś rytułał? - Spytał z przesadzoną ciekawością. Ustawił ją sobie tak, że miała między nogami jego nogi xD Nadal mocno ją trzymał, w tej chwili składając subtelne pocałunki na dekolcie

Leah

-Nie... -szepnęła- Po prostu... Uwielbiam twoje oczy... -szepnęła. Delikatnie zacisnęła usta czując na sobie jego pocałunki. Całe jej ciało wręcz piszczało o więcej.

Gaspard

-Spokojnie, bo się uzaleznisz. - Mruknął rozbawiony jej reakcją. Wodził dłońmi po jej plecach coraz wyżej podwijając bluzkę.

Leah

-Nie wiem kto uzależni się bardziej... -westchnęła wplatając dłonie w jego wlosy.
-Nie znęcaj się nade mną... -szepnęła.

Gaspard

-Ależ ja nic podobnego nie robię . -Odparł i podwinął jej koszulkę do wysokości ramion, a następnie powoli, ocierając palcami o jej skórę spuścił ją z powrotem.

Leah

Prychnęła cicho całując go w usta delikatnym cmoknięciem.
-Więc... Mam z Ciebie zejść? -zapytała.

Gaspard

-Niekoniecznie. - Usmiechnął się łobuzersko i zsunął jej spodnie ciut poniżej bioder

Leah

-No więc właśnie... -wyszczerzyła się delikatnie całując go w usta, lekko przygryzając i odciągając w swoją stronę jego dolną wargę ust. Jej dłonie powędrowały pod jego koszulkę.