Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:31, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Cieszę się. Cieszę, że to rozumiesz. - uśmiechnęła się do niego tak promiennie, że aż zapierało to dech w piersiach. I już nie musiała się o nic martwić. - Pamiętaj Adamie mój przyszły mężu Twoje problemy zawsze będą moimi problemami i odwrotnie. Razem zawsze sobie poradzimy. - Była pewna tego, że ją rozumie. Nie odstępowała go ani na krok jak by się nie widzieli z rok. - W zasadzie to nie wiem, dopiero co zjadłam tort. Pięć minut przed Twoim przyjściem poszedł Benjamin. Swoją drogą jestem mu bardzo wdzięczna, zaopiekował się mną i bardzo pomógł no i Grace. Twoja mam Cię bardzo kocha wiesz? Masz wspaniałą matkę. To ona mnie podnosiła na duchu, to ona wciąż wpajała, że wrócisz, że wszystko będzie dobrze. Więc jak mogłam nie wierzyć skoro ona tak bardzo w to wierzyła? I wiem chyba po kim odziedziczyłeś talent kulinarny . -mrugnęła do niego. - Oboje mi bardzo pomogli. - I chyba nawet ona nie oparła się urokowi Benjamina. - roześmiała się. - On jest tak wiecznie optymistycznie nastawiony, ze nie da się nie wierzyć w to co mówi. - wyjaśniła mu wszystko dokładnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:41, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- Będę pamiętać. - obiecał jej. Mógł to zrobić bo dotrzymywał każdej obietnicy jakiej jej złożył. Nie złamał żadnej. Puścił Marikę i zebrał z ziemi marynarkę. Uniósł lekko brew i uśmiechnął sie pod nosem - Co ty nie powiesz? - zapytał otrzepując ją z piasku. Myślałaś że zostawię cię tak na pastwę samej siebie? Nigdy bym tego nie zrobił... Obrócił sie ku niej i powiedział - Wygląda na to że będę musiał wystosować listy z podziękowaniami do tej dwójki. - nic się nie zmienił. Zawsze odrobinę ironiczny i złośliwy. Choć teraz nie żartował. Wiedział że ma za co podziękować - Cieszę sie że nie byłaś sama. - powiedział gładząc Marikę delikatnie po głowie - Zbieraj się. Znając życie spakowałaś rzeczy. Jeśli ty nie zjesz to ja muszę... Nie jadłem śniadania. W ogóle mało jadłem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:50, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- W zasadzie zanim straciłam przytomność w szpitalu Ben miał Cię ochotę rozszarpać. Pierwszy raz się tak wściekł. Nie wiem co mu napisałeś, ale Twój list fruwał po całym korytarzu. - wzruszyła lekko ramionami po czym machnęła dłonią. - Jak widać moje rzeczy od wczoraj leżą nie ruszone w tej torbie. - wskazała palcem torbę, której nawet nie tknęła od przyjścia tutaj. Koniec wspominania o tym co było. Trzeba było zacząć żyć dalej. Tak też miała zamiar zrobić Marika. Nie miała zamiaru mu tego wypominać. Jeszcze raz się w niego wtuliła. - Ach jak ja się cieszę, że już jesteś. Myślałam, że zwariuję bez Ciebie. Tęskniłam wiesz? Tak strasznie za Tobą tęskniłam. - czy to się nie nazywa piękna wzajemna miłość? - Na co masz ochotę? - zapytała znienacka zmieniając temat momentalnie. - Tylko nic tłustego pamiętasz nie wolno Ci. Aby Twój żołądek doszedł do siebie musisz się dobrze odżywiać. - uśmiechnęła się lekko. Nie mówiła mu tego po złośliwości a jedynie aby o niego zadbać. - Też z chęcią przekąszę coś normalnego. Sama prawie nic nie jadłam od kilku dni. - apetyt zaczął jej wracać. To był dobry znak. - I dzidziuś tez ma ochotę na coś smacznego. - puściła do niego oczko. Humor, który dziś był ponurym teraz diametralnie się zmienił na radosny i pełen życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:04, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Był zaskoczony - Podarł mój list? - zaśmiał się cicho biorąc jej torbę w dłoń. Przerzucił ją razem z marynarką przez plecy - Przecież ja same pozytywne rzeczy napisałem. - wytłumaczył się. Miał prawo się wściekać... To już było. Tak jak powiedziała Marika nie należy się tym przejmować. I tak zamierzał postąpić. Chciał zatrzeć jak najszybciej nieprzyjemne wrażenia. Objął ją ramieniem kiedy przytuliła się do niego - Wiem. Wiem że tęskniłaś. Myślałaś że ja się cieszyłem? Nieważne... - puścił kobietę by się ubrała. Patrząc jak to robi mówił - Nie wiem co w zasadzie mogę zjeść. - wzruszył ramionami - Wiem że muszę się dobrze odżywiać, ale ja jak narazie jestem niedożywiony. - był ciekaw kiedy Marika zapyta gdzie był. Pewnie się zdziwisz... - Chyba przyjdzie mi się zadowolić ryżem. Tobie ugotuję co zechcesz.- powiedział odwzajemniając się Marice tym samym. Czekał za nią stojąc oparty o ścianę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:55, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
- A żebyś wiedział. Nie ważne. Nie zawracajmy sobie teraz tym głowy. - mruknęła odsuwając się od niego. - Czekaj muszę... - nie dokończyła. Poszła do kuchni. Zgarnęła z stołu brudne naczynia. Podeszła do zlewu i wzięła się za ich mycie. Kiedy skończyła powycierała dokładnie wszystko i schowała do szafki. Omiotła wzrokiem kuchnie i uznając, że wszystko jest w porządku powróciła do Adama. Nałożyła na siebie buty jeden po drugim a następnie wzięła się za ubieranie kurtki. - Ale przecież możesz jeść rzeczy gotowane na parze tak? Warzywa? Owoce? Kisiel, ale to raczej na podwieczorek, nic ciężko strawnego. Coś się wymyśli. - pocieszyła go. Nie chciała aby był o samym ryżu. Przecież to ani smakowite ani się człowiek w pełni tym nie naje. Oboje razem coś wymyślą. Lubiła gotować z Adamem. Otworzyła drzwi i pozwoliła aby wyszedł. Kiedy to uczynił wyszła za nim. Zamknęła drzwi na klucz i trzymając go za rękę szli w kierunku domu Adama.
/ Ulica / Dom Adama Knight'a / Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:16, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Westchnął ciężko opuszczając torbę w dół. Czekał w spokoju aż skończy porządki w kuchni rozglądając się po korytarzu. Popatrzył na mokry materiał marynarki. Sięgnął do kieszeni i przełożył notes do spodni upychając go obok telefonu. Wyprostował się kiedy tylko wróciła na korytarz - Mogę... Ale to zachodu z gotowaniem. I nie jest chyba aż tak smaczne. Królikiem nie jestem bym pogryzał co chwila jakąś zieleninę. - prychnął cicho - O kisielu mi nie wspominaj. - powiedział cicho przypominając sobie przysmak jakiego miał okazję spróbować w szpitalu. Na samo wspomnienie lekko sie otrząsnął - Masz rację. Coś... Coś się wymyśli. - wyszli i Marika zamknęła drzwi. Pogonił ja trochę bo było zimno i ciągle padało. Sam tylko był w koszulce.
/ Ulica / Dom Adama Knight'a / Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:52, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
/ Korytarz / Teren przed domem / Dom Adama Knight'a
Myślał, że nigdy stamtąd nie wyjdzie. To się przeciągało i przeciągało, a oni wciąż sobie dogryzali. Zgrzał się tam jedynie niepotrzebnie. Kiedy wyszedł z domu tachając swoją torbę na plecach jak Jud odetchnął świeżym powietrzem nabierając go w płuca i wypuszczając, oraz patrząc jak leci mu para z ust nawet go to rozbawiło przez co się roześmiał. Kiedy był z dala od Mariki i Adama czuł się o wiele lepiej. - Wolność, choć chwilowa bo tam się idzie zadusić. Ja nie wiem co oni mają do nas? Czy my jesteśmy aż tacy źli, że nami tak pomiatają? - westchnął ciężko, ale po chwili odrzucił to od siebie. - Nie ważne, chodźmy. - doszedł pod drzwi wskazanego domu i musiał poczekać, aż Judit otworzy. Zamki strzeliły złowieszczo i po chwili znaleźli się na korytarzu. Obrzucił dokładnie korytarz i z zadowoleniem ściągnął z siebie kurtkę i buty. - Dość przytulnie. - odchrząknął i zostawił torbę na ziemi prostując się, jak długi. W domu był tylko on i Jud i nikt więcej. - Swoboda. Tutaj mamy to czego nam trzeba. - puścił do dziewczyny oczko i zaczął się rozglądać po domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:19, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Judit obejrzała się na dom Adama pragnąc by strzelił go grom prosto z nieba. Nie szło tam wytrzymać i chyba siłą zaprowadzą ją tam ponownie, bo nic innego nie wchodziło w grę. Zerknęła na śmiejącego się Chrisa i sama znalazła w sobie trochę wesołości. Miał rację - Tak! Jesteśmy wolni przynajmniej do jutra rana. - westchnęła zadowolona i wyprostowała się. Była najedzona, miała gdzie spać i z kim pogadać - W dechę! - zapiszczała podskakując lekko. Takim radosnym krokiem wpadła na werandę i otwarła zamek. Pchnęła drzwi i zaleciało jej kurzem - Chryste! Nie mieszkała tutaj od wieków chyba. Chris! - potarła swoje ramiona i stanęła w miejscu - Tu jest zimno jak w lodówce! Przytulnie będzie jak napalisz w piecu... - założyła na siebie kurtkę, bo przez drogę od domu Adama niosła ją w ręku. Zapięła zamek i spojrzała na chłopaka prosząco - Chris... Ja tu zamarznę... - powlekła się za nim bo chłopakowi chyba nic nie przeszkadzało. Bo wy to nieczuli na zimno jesteście... Ja chcę do domu....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:38, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie ma aż tak źle. - wzruszył ramionami. Jemu jakoś nie było zimno. Należał raczej do gatunku chłopaków, którym wiecznie było ciepło, to znaczyło, że jego krew dobrze krąży w żyłach. Jednak patrząc na trzęsącą się z zimna Judit nie wytrzymał. - No dobra, zaraz. Bo mi odlecisz. - westchnął cicho i zakończył swoją wędrówkę po domu. Musiał rozeznać się w nim by wiedzieć jak tutaj grzać. Zszedł do piwnicy, którą znalazł po dziesięciu minutach szukania. I tutaj się okazało, że jest to dziecinnie proste. Wszedł znów na górę. - Nie trzeba palić. - powiedział spokojnie podchodząc do kaloryferów. - Wystarczy je rozkręcić. - zaczął chodzić po domu wraz z dziewczyną i ustawiać odpowiednią temperaturę. Po kilku dobrych minutach zaczęło się grzać w domu, więc robiło się co raz to cieplej i co raz to przytulniej. - Tak lepiej? - zapytał nie wiedząc czy odpowiada to Judit. - No to idę poszukać dla siebie jakiegoś pokoju czy coś takiego. - zaczął się wspinać po schodach na górę ciekaw tego co tam ujrzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:58, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
- Tobie! - zapiszczała histerycznie - Bo wam to nic nie przeszkadza. Mogli by was zamknąć w bryle lodu a i tak byście nie narzekali... - syczała chodząc za Chrisem krok w krok - Ja lubię ciepło. Wiesz do ilu dochodzi tam temperatura? Pewnie sobie nie wyobrażałeś takich wartości... - skrzyżowała ramiona na piersi i stanęła przed wejściem do piwnicy zaglądając tam niechętnie. Poczekała za Chrisem, czując jak grabieją jej palce a kiedy chłopak się z niej wyłonił znów wędrowała za nim od kaloryfera po kaloryfer i tak przemierzyli cały dom Mariki. Jud stwierdziła że jak na dwie osoby jest w sam raz - Będzie lepiej jak jeszcze trochę się podgrzeje. Ale w porządku. Dzięki. - uśmiechnęła się do niego lekko - Poczekaj ja tez chcę... - weszła na górę za Chrisem i poczuła się lekko skonsternowana faktem iż w tym domu znalazła się dla ich dwojga tylko jedna sypialnia. Chrząkając lekko uchyliła szerzej drzwi i stanęli w jej progu. Kto jest starszy i ma pierwszeństwo?
/ Sypialnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:30, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
/ Teren przed domem / Dom Adama Knight'a
Jean teraz już trochę strapiona zapukała do kolejnych drzwi. Też jej nikt nie otworzył i też nikogo w środku nie było. Dziewczynka odkryła jednak istnienie jednego małego serca wewnątrz tych ścian i była pewna że to serce śpiącego Pecha bo bardzo dobrze znała ten rytm. Postanowiła spróbować i nacisnęła klamkę. Zaskoczona poczuła że ta ustąpiła a drzwi otwarły się powoli - Cześć! Przyszłam ze szkoły! - zawołała machinalnie choć naturalnie nikt jej nie odpowiedział. Znalazła się na korytarzu i odstawiła plecak na podłogę. Położyła swój płaszczyk na szafce bo nie mogła sięgnąć tutaj wieszaka. Otwarła drzwi piwnicy, wiedziała że mieszka tam Judit. Zeszła na dół i znalazła zwiniętego w kłębek śpiącego kota - Pech! - zapiszczała uradowana. Kot przeciągnął się leniwie, ale nie otwarł oczu. I tak nie uchroniło go to przed złapaniem przez Jeanine w jej małe łapki i zabraniem na górę. Przytuliła zwierzaka do siebie i wróciła na korytarz. Wzięła plecak i powędrowała do kuchni.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:38, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
/ Studio tatuażu Carmelitty Sanchez / La Push
Judit zajechała pod dom. Spojrzała podenerwowana na numer 1313 i stwierdziła że Mariki i Adama jeszcze nie ma. Nie zawracała sobie głowy gdzie też mogli pojechać. Im dłużej tym lepiej. Złapała furtkę i weszła do siebie. Kiedy znalazła się na dróżce uderzyło w nią to że w domu może być już Christopher i lekko pobladła. W drodze z La Push do Forks starała się o tym nie myśleć, ale teraz chyba przyjdzie jej stawić temu czoła. Mam go wysłuchać? Wybaczyć i powiedzieć że dobrze zrobił? Nie była pewna jak ma go ocenić. Jedno było pewne. Jeśli przedtem nie znosiła chłopaka za to jak się do niej odnosił to teraz wręcz bała się z nim mieszkać. Nie wiedziała co może się stać. A kiedy wypije? Nie było tajemnicą że u nich w lodówce stały zawsze dwie butelki piwa. Nie było to dużo, ale później mogło być już różnie. Judit wniosła swój rower na werandę i nacisnęła klamkę. Stwierdziła że coś jest nie tak i zawołała - Christopher?! - dałaby sobie uciąć głowę że zamykała drzwi. Wprowadziła rower słysząc telewizor w salonie. Obróciła się i spojrzała na zamek w drzwiach. Klucze tkwiły tam bezpiecznie. Cholera by to wzięła. Dobrze że Mariki nie było... Oparła swój pojazd o ścianę i nie wiedząc co zastanie zajrzała do obszernego pokoju zdejmując z głowy czapkę.
/ Salon
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:40, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
/ Sala chorych / Parking / Szpital / Dom Adama Knight'a
Benjamin po ucałowaniu klamki domu Knight'ów pociągnął nieznacznie nosem. Wyłapał ślad Jeanine a jego oczy jak po sznurku powędrowały za jej zapachem do domu obok. Kiedy był bliżej dosłyszał głosy swojej córki i siostry Mariki. Ucieszyło go to że Jean jest zadowolona. Widać miała dobry dzień... Jego też w końcu nie należał do najgorszych. Nie miał na co narzekać. Półwampir znalazł się na werandzie i zapukał choć nie czekał na 'proszę'. Otworzył drzwi i wszedł na korytarz rozglądając się z ciekawością. Dopiero tutaj zawołał - Dobry wieczór! Czy zastałem kogoś w domu? - odpowiedział mu radosny pisk, cichy pomruk i nic poza tym. Uwielbiam waszą rodzinę. Serio. Calusieńką. Wysłać was do domu wariatów na wakacje...Psychiatrzy mieli by z wami istny raj... Pokręcił nieznacznie głową a po chwili uśmiechnął się do Jean która wypadła z salonu i schował kluczyki od samochodu w kieszeni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:03, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
/ Salon
Judit już nie była do tego tak optymistycznie nastawiona jak mała dziewczynka i kiedy wyszła za Jeanine na korytarz niosąc jej plecak o którym zapomniała blondynka mruknęła - Dobry wieczór. Jak dla kogo. - spojrzała na faceta ściskającego swoja córkę i śmiejącego się z jej czapki. Jean z przejęciem zaczęła mu opowiadać jak to Jud dała jej czapkę przymierzyć a później zwęziła jej pasek, by nie spadała jej z głowy. I jak sobie dobrze poradziła, bo nie było cioci i wuja i przyszła tutaj a później przyszła Judit i że odrobiła lekcje i że zjadła... Hiszpankę zaczęła od tego głowa boleć. Zapragnęła jak najszybciej znaleźć się w swojej zacienionej, zabałaganionej piwniczce, by w spokoju pogapić się w plecy Erny, a najlepiej to szybko zasnąć i obudzić się ostatniego dnia roku szkolnego, ale kogóż obchodziły marzenia młodej dziewczyny? Zapewne nikogo, więc Jud chcąc nie chcąc musiała się jeszcze trochę pomęczyć. Z optymistą. Co za koleś! Wchodził bez większych ceregieli do nie swojego domu i jeszcze robił to z tak szerokim uśmiechem, że Jud zgrzytała ze złości zębami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:20, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Benjamin pochylił się i złapał w swoje ramiona Jean. Kiedy zobaczył co ma na głowie zapytał - A ty komu podwędziłaś czapę? Przyznaj się mała! - pacnął daszek dłonią. Jego córka zawołała - Ej! - i oboje się roześmiali. Jeanine zaczęła po chwili wszystko bardzo chętnie tłumaczyć, więc w przeciągu pięciu minut miał pojęcie tego co robiła przez cały dzień, jak trafiła pod opiekę Judit i skąd ta czarna dżokejka na jej głowie. Spojrzał na młodą dziewczynę wspierającą się o futrynę i zapytał - Słabo ci? - czuł jakiś środek znieczulający więc przyjrzał jej się z zaciekawieniem - Dlaczego stoisz tak drętwo? I dzięki za opiekę nad nią. - spojrzał na Jeanine i dał jej buziaka. Postawił na ziemi a ta podeszła i oddała Judit czapkę z miłym - Dziękuję. - wymieniła ją na swój własny plecak, który ona przyniosła za nią z salonu - A Adam i Marika gdzie są? - zapytał Benjamin zabierając plecak Jeanine. Zarzucił go na swoje ramię dość dziwnie z nim wyglądając. W perspektywie jego pleców tornister Jean był śmiesznie mały - Ubieraj się. - mruknął rozglądając się za jej płaszczykiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:42, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Westchnęła ciężko mając gdzieś czy to ujdzie jego uwadze czy wręcz przeciwnie doskonale to dostrzeże. Musiała obserwować ich przekomarzanki między sobą a pytanie jakie zadał jej Dutton zaskoczyło ją. Judit uniosła dłoń do policzka jakby sprawdzając jego temperaturę. Była jak najbardziej normalna - Nie. Czuję się bardzo dobrze, dziękuję. - tak właśnie się czuła. Nic jej nie dolegało, a już na pewno nie słabła - Stoję tak, bo... Jestem połamana po wychowaniu fizycznym. - skłamała gładko wzruszając ramionami i wyprostowała się. Co on mógł wiedzieć? Nic. Oddała Jeanine jej plecak i odebrała od niej czapkę - Nie ma za co. - mruknęła w ramach podziękowania za opiekę - To przyjemność... Powiedźmy. - spojrzała na mężczyznę i stwierdziła - Nie mam pojęcia gdzie pojechali. Nie wiedziałam się z Mariką. A nawet jeśli, to nie sądzisz chyba że by mi powiedziała gdzie się szlaja ze swoim mężem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:45, 11 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Jeanine ubrała się prędko a Benjamin wysłuchał tłumaczeń Judit z zagadkowym wyrazem twarzy. Oczywistym było że jej nie uwierzył, ale przecież nie mógł jej wprost tego wygarnąć bo musiałby wytłumaczyć skąd wie o środku znieczulającym, którego zapach dolatywał gdzież zza jej pleców. Wzruszył ramionami biorąc z niej przykład i stwierdził - Trochę blado wyglądasz. Dlatego pytałem. - Mariki i Adama nie mógł wiązać na sznurku i faktycznie byli wolnymi ludźmi, ale pomyślał że mogliby go uprzedzić i być na tyle poważnymi by choć wysłać wiadomość że ich nie będzie. Jean nie musiałaby się wtedy tułać po domach tylko przyszłaby do niego i Ben znalazłby już jej jakieś zadanie w szpitalu - No tak, skoro ty nie wiesz, no nic, trudno. - powiedział i spojrzał na gotową do wyjścia Jeanine - Do samochodu. - sam wygrzebał kluczyki i pomachał dłonią na odchodne Judit - Narazie. Dobranoc. - wyszedł zamykając za sobą cicho drzwi. Po chwili on i jego córka byli już we własnym domu.
/ Dom Duttona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:28, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Patrzyła na przyglądającego się jej mężczyznę z mieszanymi uczuciami. Przecież jest jeszcze młody... Nie wiedziała dokładnie ile ma lat, ale do trzydziestki było mu daleko. Wiele starszy od niej też nie był. I był młodszy od Mariki. I ma już dziecko, i ta... Zmarła mu. Judit przecież była obok siostry kiedy ta dowiedziała się że narzeczona czy też dziewczyna Benjamina miała wypadek w wyniku którego opuściła ich na wieki - Tutaj nie idzie się porządnie opalić, to dlatego. - mruknęła z głupim uśmieszkiem i pomyślała ze musi opić się soku z marchwi. Tak czy siak musiała wybrać się do sklepu, bo lodówka zaczynała świecić pustakami, w zasadzie już świeciła, ale tak bardzo jej się nie chciało. To ten palant! Tak mnie wyprowadził z równowagi... Wzruszyła ramionami, mało przejmując się nieobecnością siostry i szwagra. Machnęła z przyzwyczajenia dłonią do wychodzącej Jeanine, a po chwili mruknęła pod nosem - Narka. - do Benjamina i popatrzyła jak zamykają się za nim drzwi. Poszorowała się po ramieniu i przekręciła klucze w drzwiach - Przykro mi kotek, jak nie masz własnych kluczy, będziesz nocował na progu. - mówiła to pod adresem Christophera. Nie miała pojęcia kiedy wróci. Gdy usłyszała znajomy, metaliczny szczęk poczuła się bezpieczniej. Poszła do łazienki, by po kąpieli zejść i zaszyć się w swojej piwnicy.
/ Piwnica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:50, 21 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Po wizycie w łazience i ogarnięciu siebie do zadowalającego poziomu Jud trafiła na korytarz wyliczając w myślach to co jej potrzebne. Chyba wszystko już miała przygotowane w piwnicy. Wciągnęła na nogi trampki za kostkę, czarne. Zasznurowała je i sięgnęła po kurtkę, narzuciła ją na siebie jednak nie zapinając, bluza dawała jej dostateczne ciepło. Przejrzała się w lustrze przekrzywiając głowę w bok. Poprawiła włosy i obejrzała z lewej jak i z prawej strony. Zeszła na dół po torbę. Wychodząc z piwnicy upychała telefon w kieszeń. Wygrzebała pamiętnik i wyrwała z niego kartkę zastanawiając się co napisać. Przysiadła na szafce i korzystając z kolana jako podkładki skreśliła co następuje:
Moi Drodzy, rozbijający się Bóg wie gdzie Opiekunowie.
Pozazdrościłam Wam troszeczkę i postanowiłam się wybrać na wycieczkę. Nie drżyjcie o mnie, wrócę i będę wam zmorą dalej.
Drogi Christopherku... Dla Ciebie w zasadzie nie mam słowa otuchy. Nie zasłużyłeś.
Narazie. Całuję. Judit :*
Rozejrzała się, myśląc nad kolejnym problemem, a mianowicie tym gdzie tą kartkę pozostawić. Spojrzała na drzwi wejściowe i postanowiła że ją tam na złość przylepi by rzucała się w oczy z daleka. Zeszła raz jeszcze do piwnicy i wróciła z dwoma kawałkami taśmy. Przylepiła swoją kartkę równo podziwiając przez chwilę efekt. Uśmiechnęła się wesoło i poszła do kuchni po Pecha. Trzymając kota po pachą, zarzuciła sobie na ramię torbę. Wyciągnęła klucze od domu. Zamknęła drzwi sprawdzając dwa razy. I tak mi pewnie łeb urwą, ale gówno mnie to. Zwierzaka odstawiła na trawnik zachęcając by poszedł do siebie. Kiedy niezbyt chętnie, ale to uczynił, Jud wymaszerowała i trzasnęła na 'do widzenia' furtką. Pierwsze na liście było śniadanie. Nie cierpiała chodzić głodna.
/ Centrum / Kawiarnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:51, 04 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Dom Adama Knight'a
Puścił wszystkie uwagi względem niego powiedziane przez Marikę mimo uszu. Była kobietą i nie miała nad nim przewagi słownej. Mógł jej przytakiwać, mógł kiwać, umyślnie się zgadzać, ale i tak ciągle myślał swoje. Był przebiegły. Zgadzając się z bratem i jego żoną odkupił swoją wolność. Wszedł do domu i aż podskoczył w górę a łokieć wygiął się w tył robiąc swój triumfalny "taniec" - Jest! - krzyknął głośno. Zakręcił ich sobie wokół palca i to tylko będąc uprzejmym oraz przyznając ciągłą rację jak i pokazując skruchę. Choć to nie do końca tak. W pewnych kwestiach na prawdę zgadzał się z Adamem. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej burzy i jeszcze bardziej pogarszać swej sytuacji. I tak nie może być pewien, że nie zawiśnie nad nim wyrok sądowy. Tak to by było podobne do niego. On jedyny umiał się pakować w tarapaty nawet wtedy gdy nie chciał. Rozejrzał się po pustawym domu. Była cisza jak makiem zasiał. Nawet brzęczenie muchy się nie dało dosłyszeć. Ta cisza wydawała się mu nienaturalna. Zazwyczaj z pokoju Jud powinna dobiegać muzyka. Teraz było tam również cicho. Nie ma jej?! - Wcale by się nie zdziwił gdyby tak właśnie było. Rzucił swój plecak na ziemię pod szafkę. Rozejrzała się jeszcze raz po domu. Faktycznie wypadało by tutaj trochę ogarnąć. A tak mu się nie chciało. Należał mu się jakiś odpoczynek za tą okropną noc w celi, ale czuł, ze nie zaśnie teraz. Ściągnął buty z nóg. Niczego bardziej nie pragnął w tej chwili jak wziąć prysznic i przebrać się w czyste rzeczy. Podwinął koszulkę pod nos i od razu go odrzuciło. Capił jak stary lump. Zebrało mu się na mdłości. Ściągnął z siebie kurtkę rzucając ją na wieszak. Poszedł do łazienki. Ściągnął z siebie wszelkie odzienie i wszedł pod prysznic z ciepłą wodą. Od razu poczuł się lepiej. Po kilku minutach czysty, rześki i pachnący stał na zimnej posadzce owinięty w ręcznik. Przeczesał umyte włosy dłonią i powędrował do swego pokoju na górze po czyste rzeczy. Pół godziny później był ubrany, włosy miał suche i ułożone. W domu nie było nikogo był o tym już pewien. Pukał do Jud, ale nie odpowiadała więc wszedł tam na schody by tylko zerknąć czy się przed nim nie ukrywa, ale faktycznie jej nie było. Wzruszył ramionami zatrzasnął za sobą drzwi. Skoro tak chciała. Przecież nie będzie się płaszczył u jej stóp. Zrobił to co uważał za słuszne powtarzał sobie to po raz kolejny. Jedynym miejscem, które ominął w tym domu była kuchnia, ale że był najedzony wcześniej to mu się tutaj nie śpieszyło, teraz jednak wybrał akurat to pomieszczenie. Miał cały dom dla siebie więc korzystał.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:32, 05 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia
Wyszedł z zielonkawej kuchni do której zdążył się już mocno przyzwyczaić bo za pierwszym razem wzbudziła w nim mieszane uczucia. Zrobił kilka kroków w przód. Już chciał złapać za kurtkę by ją z wieszaka ściągnąć kiedy dostrzegł kolejną kartkę. Wcześniej jakoś jej nie zauważył, więc świadczyło o tym, ze albo był ślepcem, albo nie wiadomo co. Podszedł do drzwi. Uchwycił w swoje dłonie ową kartkę i począł czytać. Na pierwsze słowa zareagował śmiechem. No tak kota nie ma, myszy harcują. Zobaczymy jak na tym wyjdziesz różowa wiedźmo... - Dziś był bardzo złośliwy dla Judit. Nie wiadomo skąd mu się to brało. Czy dlatego jak zareagowała wczoraj, czy też dlatego, ze nie przyszła najprawdopodobniej wystraszona, czy też dlatego, ze jej nie było w domu. Kąciki jego ust uniosły się w górę kiedy wiadomość była skierowana do niego. I też niczego od Ciebie nie potrzebuję mała, przebiegła żmijko. Wystarczy, ze dla Ciebie zszargałem sobie opinię i naraziłem się na prawo, a co gorsza na osąd brata. Głupiutka jesteś. - Prychnął cicho pod nosem niczym rozjuszony kot. Zgiął kartkę w pół i w pół. Położył ją na parapecie okna. Uchwycił w dłonie kurtkę zarzucając ją na siebie. Wcisnął na nogi buty. Poprawił się jeszcze. Z kieszeni wyciągnął portfel sprawdzając ile miał pieniędzy. Nie wydawał ostatnio dużo. Przekręcił zamek w drzwiach. Otworzył je na oścież. Uderzyła w niego fala chłodnego powietrza, która się przerzedziła bo padało. Zamknął je za sobą i zamknął na zamek jeszcze raz sprawdzając czy są zamknięte. Zbiegł po schodach przeskakując je po 2. Wszedł na ścieżkę. Doszedł do furtki. Uchylił ją, a po chwili zamknął po sobie idąc w stronę ulicy i Centrum gdzie był najbliższy sklep.
/ Ulica / Centrum miasta / Sklep
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:10, 22 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Sala tortur / Szkoła
Wniosła rower do domu i oparła go o ścianę. Odgarnęła grzywkę z czoła i poczuła zapach smażonego oleju. Żołądek skręcił się dziewczynie z głodu. Niech cię piekło pochłonie, młody... Ściągnęła z siebie kurtkę i odwiesiła ją na wieszak. Wyciągnęła słuchawki w uszu i usłyszała ciche skwierczenie. Zerknęła na telefon, ale nie dostała żadnej wiadomości od swego szwagra. Od Marki też nie. Zeszła na moment do piwnicy by odnieść tam swoją torbę. Wróciła na górę i zajrzała do kuchni musząc zamienić słowo z tym z którym słowa za żadne skarby zamieniać nie chciała. Pomyśleć że cieszyłam się z tego że jedziesz z nami. Sama cię namawiałam... Boże chyba byłam naćpana. Utkwiła wzrok w jedzącym chłopaku czując jak burczy jej w brzuchu - Smacznego. - zaczęła sztywno - Nie wiesz czy Marika już wróciła do domu? - zaczęła starając się nie patrzeć zbyt nachalnie na to co przygotował sobie na obiad.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:11, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
/ Szkoła / Aula / Centrum miasta / Ulice / Obrzeża miasta
W samotności pod przyświecającym mu księżycem, który pokazywał pełnię doczłapał się do domu. Czy się bał? Nie bardzo. Bo niby czego? Tych wymyślonych bajeczkę o potworach? A może, że coś na niego wyskoczy? Nie był taki bogobojny. Nie wierzył w takie głupie farmazony rozsiewane nie wiadomo przez jakie kretyńskie społeczeństwo. Otworzył sobie furtkę wchodząc na znajomą posesję. Do niej przyzwyczaił się już dawno. Minął niezbyt długą dróżkę prowadzącą do domu. Wszedł na werandę i nacisnął klamkę, która ustąpiła. Głupia dziewucha. Jak by czasem Ci tak ktoś się włamał to miałabyś zonka... - Uważał Judit za niezbyt rozsądną. Drzwi się o tej porze zamykało na zamek bo wiadomo ciemność sprzyjała złodziejom. Ktoś by powiedział, że w takiej małej, zapiździałej wiosze nie może się nic zdarzyć podobnego? Nic bardziej mylnego, to właśnie takie małe wioski są najczęściej atakiem złodziejaszków i temu podobnym. On nie zamierzał na pewno jej tego uczyć. Mało go to już obchodziło. Zamknął za sobą drzwi na zamek i rozebrał się z wierzchniego odzienia. Odwiesił je na wieszaku. W domu panowała jak zwykle cisza. Strasznie drażniła jego uszy. No cóż odkąd Judit zaczęła go unikać i przestała się do niego odzywać w tym domu było jeszcze ciszej niż w grobowcu. Cicho westchnął kierując się w stronę kuchni by się posilić jeszcze.
/ Kuchnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:56, 11 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
/ Ulica / Teren przed domem
Będą u progu drzwi wyciągnęła swoją drobną dłoń w stronę klamki, którą pociągnęła w dół. Myślała, że drzwi ustąpią, ale się przeliczyła. Najwyraźniej w domu nie było nikogo bo inaczej było by otwarte. Nawet nie miała co dzwonić. Na szczęście przecież miała ze sobą zapasowe klucze do domu, które zawsze nosiła ze sobą w torebce. Aby jednak je mieć niestety musiała powrócić do auta co też zaraz uczyniła. Po chwili grzebania w torbie w której zazwyczaj jak wszystkie kobiety miała niezły bajzel w jej rękach zabrzęczał mały pęk kluczy. Trzasnęła drzwiami i wróciła w poprzednie miejsce. Rozglądnęła się uważnie na boki. Nie wiedzieć czemu, ale miała ostatnio jakąś manię prześladowczą. Ciągle czuła, że ktoś się na nią gapił czego nawiasem mówiąc po prostu nienawidziła. Nie zauważając niczego szczególnego wsadziła w zamek odpowiedni klucz i przekręciła go. Otworzyła drzwi na oścież lustrując wnętrze pomieszczenia. Ledwo weszła a już ją odrzuciło. Zamachała dłonią przed nosem. - Matko przenajświętsza mordownia. - W domu była taki zaduch, że to poemat. Chyba nikt dawno tutaj nie wietrzył. Zamknęła za sobą drzwi. Nie potrzebowała by jeszcze ktoś jej zaglądał do domu. Zaczęła mały obchód. Pierwszym co zrobiła było pootwieranie kilku okien by był przeciąg. Kiedy do domu wpadło świeższe powietrze i od razu lepiej się oddychało. Zresztą czego się mogła spodziewać po dwójce nastolatków? Raczej porządek nie był ich domeną. Marika była strasznie przewrażliwiona na tym punkcie. Dosłownie ją to raziło. W domu panowała złowroga cisza. - Judit! - miała być w domu bo tutaj ją przysłała. Nikt jej nie odpowiedział. - Judit! - Chwila milczenia i dalej to samo, zero reakcji. Równie dobrze mogła się zamknąć od środka. Mogła również siedzieć w tej swojej zacienionej piwnicy z słuchawkami na uszach czy cokolwiek innego robić. Otworzyła drzwi do piwnicy, nacisnęła pstryczek zapalający światło i z ostrożnością poczęła schodzić na dół by sprawdzić co się z nią dzieje.
/ Piwnica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:45, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
/ Sypialnia
Poprawił sobie spodnie, które mu zlatywały z tyłka. Czuł się tak jak by w momencie przez cały ten stres i zdenerwowanie ubyło kilka kilo. Było to jednak wrażenie złudne i wizualne. Na ostatnim schodzie prawie, ze się potknął i gdyby nie to, ze utrzymał równowagę leżałby już na ziemi jak długi. Pośpiech nigdy nie był dobrym towarzyszem. Pokręcił głową na boki by otrząsnąć się z tego wszystkiego. Przetarł dłońmi twarz biorąc się w garść. W włosach zrobił nieład. Zerknął na kuchenne drzwi. W domu panowała totalna cisza. Gdyby nie to, ze on tutaj przebywał cisza byłaby grobowa jednym słowem. Doszedł do drzwi mijając duże lustro widzące na korytarzu. Nie chciał na nie patrzeć. Czuł jak by jego twarz poszarzała. Za bardzo się wszystkim przejmować, ale z drugiej strony jak nie mógł tego robić skoro na głowie miał małe dziecko i groźbę połamania nóg i o wiele więcej gdyby się mu coś stało. Oczywiście nie bał się, ale wiedział, ze Adam by się przed tym nie zawahał. Jeżeli chodziło właśnie o jego syna i żoną. Ich zawsze broił. Nawet przed własną rodziną. Najwidoczniej łączyło ich coś na prawdę głębokiego. Coś czego Chris nie potrafił ani dostrzec ani zrozumieć. To tylko wiedział Adam i Marika. Doszedł do drzwi. Nacisnął klamkę szybko nim drugi raz by zadzwonił dzwonek. Otworzył drzwi i wpuścił zmarkotniałą Jean do domu. Zamknął za nią drzwi. - Hej. - skrzywił się lekko. Dziewczynka nie wyglądała najlepiej. Była blada i jak by bez życia. - Hej mała. Nie przejmuj się, będzie dobrze. - smyrnął ją palcem w podbródek. Zawsze traktował ją jak własną siostrę. Miała coś takiego w sobie, że nie dało się jej nie lubić. - Choć muszę wrócić na górę zanim się mały obudzi bo mój brat mnie skrzywdzi. - rzucił z przekąsem. Próbował robić dobrą minę do złej gry. - Jak tam pan Ciapek? - próbował odwrócić od niej uwagę pytając o misia, którego zawsze miała przy sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:02, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
/ Dom i teren przed nim
Jeanine zadarła na moment głowę w górę i popatrzyła z dołu na blondyna. Nawet się z nim nie przywitała. Usta natomiast wykrzywiły jej się w idealnie zaokrągloną podkówkę kiedy tylko wypowiedział pierwsze zdanie. Jeanine zapiszczała cicho i znów spuściła głowę w dół a coś mokrego i przezroczystego upadło na podłogę. Dłoń dziewczynki silniej zacisnęła się na pluszowym misiu. I nawet smyranie pod podbródkiem nie pomogło. Benjamin przysłał ją tutaj by pomogła choć troszeczkę Chrisowi a teraz sprawa wydawała się całkiem odwrotna. Jeanine rozbeczała się i objęła chłopaka w pasie ściskając z całej siły, bo nie za bardzo pamiętała o tym by się hamować - Chris.... - zaszlochała gwałtownie - Ja nie chcę! Nie chcę by z ciocią było jak z mamą! Nie chcę... - reszta wymamrotanych żali stała się niezrozumiała z powodu kataru jaki naturalnie przypomniał o sobie w takiej chwili i lekkich dreszczy jakie zaczęły wstrząsać drobnym ciałem blondyneczki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:13, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Widział co się dzieje z Jeanine. Z tego wszystkiego zapomniał całkowicie, że Jean straciła jakiś czas temu matkę. A teraz kolejna bliska jej osoba, która po części była jej jak druga matka leżała w szpitalu i mała dziewczynka nie mogła być pewna czy wyjdzie z tego. Oczywistym było, ze dla niej to za wiele. To za dużo jak dla takiego dziecka by znosić taki koszmar. Zobaczył spływające po jej twarzy swawolne łzy. - No ej! - zajęczał przeciągle. Przygarnął ją do siebie. Była jeszcze dość mała i lekka. Poderwał ją z ziemi i wziął na ręce. Przytulił ją do siebie. Dłoń położył jej na karku, a po chwili głaskał jej włosy by się uspokoiła. - Nie płacz Jean. Nie płacz. - Będzie miała podpuchnięte oczy i okropny katar. - Marice się nic nie stanie. Wyjdzie z tego zobaczysz. Twój tata nie pozwoli by ona odeszła. Adam tez nie. Uwierz Jean, sam mówił Ben, że jest poturbowana, ma złamaną nogę i potłuczone żebra, ale żyje i wyjdzie z tego. Jemu trzeba wierzyć i można bo jest lekarzem i zna się na rzeczy. - Jean? - popatrzył na nią kiedy tarła piąstkami sobie oczy. - Nie trzyj będzie Cię szczypać. - Otarł jej dłonią łezki. - No już... Zobaczysz będzie dobrze maleńka. Marika jest silną kobietą. Ma dziecko, którego na pewno by nie opuściła. Jeszcze kiedyś będziemy się z tego śmiać, a teraz weźmy się słońce oboje w garść. - ponownie ją przytulił do siebie na wypadek gdyby chciała się wyszlochać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanine
Pół-wampir
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:31, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dała się poderwać z ziemi. Objęła Christophera za szyję i chcąc się uspokoić, ale nie mogła znaleźć spokoju. Wszystko do niej powoli, ponownie wracało. Sobhian i Benjamin który przyleciał do Nowego Yorku i pusty dom bez obecności wampirzycy. Jeanine został jedynie zaręczynowy pierścionek. Jeanine wyszeptała cicho - Tata tak zawsze mówił. Kiedy mama... Też tak powiedział. A później jej nie było. - wyznała zbolałym tonem. Nie była o to zła. Powiedziała to co pamiętała. Teraz też wierzyła w słowa ojca, ale była mądrzejsza o wcześniejsze doświadczenia. Popuściła chłopakowi obejmując go jednym ramieniem. Przełożyła Ciapka z jednej dłoni w drugą, a tą która teraz się zwolniła poczęła pocierać swoje oczy by widzieć wyraźniej - Nie będzie. - odparła mrugając by pozbyć się mgiełki sprzed pola widzenia. Po chwili i pomocy Chrisa widziała już wyraźnie. Popatrzyła na chłopaka i stwierdziła prosto - Ciocia będzie miała więcej dzieci. Wuja jeszcze nie wie chyba. - ona to wszystko potrafiła koncertowo wypaplać korzystając przy tym z dziecięcego uroku i bezproblemowości przekazu. Przytuliła się do Chrisa i mruknęła coś o tym że zawsze chciała mieć starszego brata. Obdarzyła go cmoknięciem w policzek i kazała się odstawić na ziemię. Pociągnęła Christophera w stronę schodów, bo o ile dobrze zrozumiała gdzieś na górze był Junior.
/ Sypialnia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jeanine dnia Pią 21:32, 21 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:55, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
- Wiesz, na pewno chciał zrobić wszystko co było w jego mocy aby uratować Twoją mamę, ale widzisz czasem nie można na to nic poradzić. Czasem po prostu nie można kogoś uratować wtedy gdy nawet się tego bardzo chce. - rozumiał obawy Jean. Nie powinna tego przeżywać na nowo. To nie służyło. - I to nie Twoja wina ani jego. Czasu nie można cofnąć, ale można chociaż w tej chwili być pełnym wiary. - Nie umiał za bardzo pocieszać, ale starał się. Bo jeszcze mu tak wejdzie na stałe w nawyk. Dla Jean mógł to zrobić. - Co będzie miała? - zapytał zaskoczony słuchając wyznania dziewczynki. Tego nie wiedział. - Marika jest w ciąży? - pięknie. Tego jeszcze brakowało. Teraz to on zaczął się martwić. - Nie wie? Pewnie się dowie. Będzie tu najpóźniej jutro popołudniu. Ja mu nie powiem. To nie należy do nas. Lepiej niech Marika sama to mu powie. - westchnął stawiając dziewczynkę na nogach. - Chodźmy. Zajmiemy się małym a później pójdziemy do domu Adama po jakieś rzeczy dla małego i do szpitala. Lepiej żebyśmy tam byli wszyscy razem. Może dowiemy się czegoś więcej. - pogłaskał ją po głowie jak brat i poszedł za nią na górę wspinając się po schodach na górę.
/ Sypialnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:57, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
/ Sypialnia / ?!
Stojąc twarzą zwróconą w stronę ściany gdzie znajdował się wieszak na wierzchnie ubranie spojrzał na pojedyncze haczyki, na których wisiały jego kurtka i bluzy. Stwierdził, ze zbyt wiele ich się tutaj nagromadziło, jednak nie przeszkadzało mu to w tym aby powiesić kolejną. Kiedyś w końcu będzie musiał się za to zabrać. Oczywiście dobrze powiedziane kiedyś bo teraz niezbyt mu się chciało. Wracał stary Chris. Ostatnio w ogóle nic mu się nie chciało. Chodził na lekcje bo musiał inaczej już dawno by tego zaniechał, nawet próby szkolne z chłopakami go nie cieszyły. Minęły już dwa tygodnie od czasu kiedy ostatni raz widział brata i od tego czasu go nie spotkał na szczęście. Nie chciał mieć z nim kolejnych zwad, a tak zapewne by było. Poza tym im bliżej było matury tym zaczynał się co raz to bardziej tym martwić i stresować. Z westchnięciem i ociąganiem schylił się by rozsznurować sobie buta. Ściągnął go i postawił równo pod ścianą, po chwili dołączył do niego drugi. Zostawił je i podnosząc się zarył głową o metalowy pręt. Zaklął siarczyście pod nosem rozmasowując obolałe miejsce, kiedy się już podniósł. Zazgrzytał zniecierpliwiony zębami. Przymknął powieki by nabrać głębiej powietrza, a kiedy już je otworzył był o wiele spokojniejszy. Plecak rzucił pod ścianę nie dbając nawet o to czy się pobrudzi czy też nie. Rozejrzał się po pustym korytarzu zastanawiając się nad tym dokąd się teraz udać. Czy do kuchni aby coś zjeść, czy do pokoju aby się zdrzemnąć czy też do salonu by oglądnąć telewizję. Na to ostatnie miał najmniejszą ochotę więc sobie odpuścił. Słuchanie wiadomości w których mówili cały czas o tym samym działało mu strasznie na nerwy. Zmierzwił sobie włosy doprowadzając je do ładu. Oczywiście kilka kosmyków musiało pozostać sterczących bo nic na to nie mógł poradzić. Zamlaskał ustami, po czym je oblizał by nadać im choć odrobinę wilgoci. Miał właśnie kierować się w stronę kuchni kiedy przypomniał sobie, że w plecaku jest jego komórka. Przyklęknął przy niej by sięgnąć do jej wnętrza i wydobyć swoją zdobycz. Z małym aparatem w dłoni i uśmiechem na ustach wyprostował się jeszcze moment zostając w miejscu by znaleźć w niej wiadomość tekstową, którą przez przypadek zamknął, a nie miał czasu na nowo jej szukać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Christopher Knight dnia Sob 16:58, 26 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:27, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
/ Ulica
Dziewczyna weszła na werandę obracając kluczyk w palcach. Patrzyła na nierówność, coś jakby zygzak biegnący wzdłuż brzegu metalu. Wywróciła oczami i wsunęła go w zamek uznając że to nieistotne. Przekręciła, a kluczyk zatrzymał się po kilku stopniach - Cholera, tylko nie to... - zajęczała pod nosem w pierwszej chwili myśląc że to nie ten klucz. Nacisnęła jednak klamkę i pchnęła drzwi czując że ustępują. Nie wróżyło to nic dobrego. Ktoś w domu był, a Judit nie wiedziała kto. Zajrzała do środka a okulary opadły jej na czubek nosa kiedy spojrzała na stojącego po środku korytarza Christophera. Rzuciła na niego w myślach ciężkie przekleństwo, a na jej ustach wykwitł szeroki uśmiech, typowy dla osoby która cieszy się że kogoś widzi - Christopher! - zaświergotała i dopadła chłopaka w dwóch susach by uwiesić mu się na szyi. Musiała stanąć na palcach bo był od niej sporo wyższy. Zacisnęła ramiona wokół zszokowanego kolesia i cmoknęła go w policzek zostawiając na jego skórze lekko błyszczący odcisk swoich ust. Odsunęła się od niego i obdarzyła osłupiałego zapewne Chrisa szerokim uśmiechem. Wyplątała okulary z włosów i zawiesiła je za bluzkę przyglądając się blondynowi by mieć pewność że potraktowała go na samym wstępie dość dobrze - Ej, no powiedź coś! - zapiszczała już teraz martwiąc się o niego - Chris... - trąciła go w ramię, by w końcu zaczął kojarzyć fakty. Rzuciła pod ścianę plecak i odłożyła na niego torbę - No nie obrażaj się. - powiedziała zaczepnie trącając go w ramię dalej raz po raz. Dziewczyna pachniała truskawkami i słońcem, chyba czekała na taką pogodę jaką mieli za oknem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:58, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu kilku pierwszych linijek wiadomości stwierdził, ze to na prawdę nic ciekawego. Nienawidził kiedy na jego telefon przychodziły jakieś głupawe reklamy, które tylko swoją treścią zapełniały bezsensownie jego skrzynkę. Miał tyle wiadomości, ze sam się w nich gubił jedne starsze zaś drugie świeższe, ale nigdy ich nie usuwał. Jakoś mu nie wadziły no chyba, że były to wiadomości właśnie tego pokroju. Sama treść już odpychała. 'Wyślij sms o treści xxx pod numer xxx by wygrać auto, kasę, komórkę czy cokolwiek innego. Zwykły pic na wodę byle tylko naciągnąć kolejną naiwną osobę do wejścia w ten bezsensowny krąg naciągaczy. Chris jednak na szczęście nie dał się nabrać na coś takiego. W momencie gdy chował komórkę do kieszeni spodni drzwi do domu się otworzyły. Obrócił się w tamtą stronę i stanął jak wryty kiedy różowa czupryna włosów Judit zaświeciła mu przed oczami. Nim zdążył się zorientować co robi ona uwiesiła się na nim ściskając go, a jemu odjęło mowę. Wszystkie członki ciała odmówiły posłuszeństwa. Nie był zdolny się nawet ruszyć. Tak żywego powitania z jej strony nie słyszał. Na prawdę zastanawiał się czy z nią wszystko w porządku. Jeszcze przed ucieknięciem z domu omijała go szerokim łukiem, ba nawet w pewnym stopniu po tym co zrobił T bała się go. Wiedział o tym doskonale. Może i sam był sobie temu winien, ale przecież nie zrobił tego dla siebie, a po to by ją uratować. może w dość brutalny sposób. Fakt poniosło go wtedy. Na samą myśl, że ktoś mógłby Judit dotykać swoimi brudnymi łapami obiło mu się słabo i niedobrze. Sam sobie nawet na to nie pozwalał szanując ją, a to było już coś. Przez ten czas co mieszkali razem przecież wielokrotnie mógłby podzielić próby zbliżenia się do niej, ale to by go zdradziło. Tego nie chciał. Kiedy się od niego odsunęła odczuł mnogość odczuć. Raz zawód, ze tak krótko to trwało, a chciałby więcej, a drugie to zmieszanie, zawstydzenie i zakłopotanie? Brew nieznacznie mu drgnęła w górę. Minę miałby jak by właśnie zobaczył kosmitkę stojącą wprost na niego. Czuł, ze brakuje mu tlenu. Dopiero po chwili zorientował się, ze wstrzymał oddech. Nabrał łapczywie powietrza by się dotlenić. Dziewczyna go wyraźnie zaczepiała, a on nie potrafił powiedzieć nic sensownego wciąż będąc oszołomionym jej wcześniejszym dotykiem. Przymknął powieki by po sekundzie je otworzyć. Wraz z ich otwarciem te wszystkie uczucia jak by zniknęły, a on odzyskał kontrolę nad sobą oprócz przyśpieszonym biciem serca. Nad tym nie potrafił zapanować. - Nie... Nie obrażam się. - odpowiedział spokojnym głosem uśmiechając się lekko. - Po prostu zdziwiłem się Twoją otwartością. - powiedział prosto z mostu nie kłamiąc. - Również miło Cię widzieć. Widzę, ze wolność Ci służy. - powiedział to tak aby na pewno nie zabrzmiało na kpinę czy szyderstwo, bo akurat do tego w tej chwili było mu daleko. Wykorzystując chwilę nieuwagi dziewczyny zmazał z policzka lepiący się błyszczyk jak by palił jego skórę. Od tego kręciło mu się w głowie. Co mógł poradzić na to, ze był w niej tak beznadziejnie zakochany? Że też jemu musiało się to przytrafić. Westchnął bezgłośnie w duchy postępując krok w przód by przypomnieć sobie jak się chodzi. Lekko się zachwiał na boki szybko jednak odzyskując równowagę. Nabrał głębiej powietrza w płuca delektując się aromatem jej słodkiej skóy. Oj jak on chciałby ją wziąć w ramiona. Dotknąć jej ramion, włosów, twarzy, musnąć ustami jej słodkie wargi .. Cholera, o czym ja w ogóle myślę? Chris weź się w garść nie bądź mięczakiem. Uspokój się i nie daj tego po sobie poznać!- Kiedy w sobie toczył wewnętrzną walkę na zewnątrz nie pokazał z tego nic. - Więc co to było takiego ważnego, niecierpiącego zwłoki? - zapytał zaciekawiony? - I jak Ci się w ogóle żyje? Dajesz radę? - zapytał z nutą troski w głosie opierając się już o framugę łokciem. W końcu mieszkali ze sobą, a tutaj akurat nie miało nic wspólnego do tego, to że cokolwiek do niej czuł. To bardziej jak troska braterska nad siostrą. Wlepił w nią swoje spojrzenie, ale niezbyt nachalnie by nie było, ze robi to zbyt obcesowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:22, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Judit stała już tak chwilę w milczeniu czekając aż chłopak w końcu dojdzie do siebie. Nie tego się po nim spodziewała, nie tak długo. Coś gdzieś podejrzewała, ale nie aż tak bardzo. Uśmiechnęła się do siebie w duchu raczej z politowaniem, bo nie była aż taką suką by to w nim wykorzystać - Oj przestań pierdolić. - szczeknęła wywracając oczami - A jak miałam cię przywitać? Przejść obok ciebie i w razie czego mieć kij w ręku? Chris... - Judit uśmiechnęła się figlarnie i stwierdziła pojednawczo zapewne tym robiąc mu totalny sajgon w umyśle - Co było minęło. - dziewczyna wzruszyła ramionami i okręciła kosmyk włosów wokół palca - W zasadzie chyba ci za to jeszcze nigdy nie podziękowałam, nie? - zapytała próbując jednocześnie sobie przypomnieć. Nie kojarzyło jej się nic takiego - Cóż, lepiej późno niż wcale. Dzięki Chris. - cmoknęła go w drugi policzek wykorzystując to że nadal zachowywał się tak zdrewniale jak może zachowywać się drzewo rosnące w ogródku. Ścieranie błyszczyka na nic się nie dało - A owszem, wolność służy. Sam mógłbyś spróbować, a nie siedzieć przykładnie przy bracie. - powiedziała wesoło prostując się z dumą. Schyliła się po swój plecak odpowiadając chłopakowi - Sprawą niecierpiącą zwłoki i mega ważną są moje ciuchy. - odparła z prostota typowej tapeciary - Chcę sobie wynająć jakieś mieszkanie i pomyślałam że mogłabym je stad wziąć, skoro są... Moje. Powiedźmy ze cierpię na braki w garderobie. - mruknęła z uśmiechem poprawiając kusą sukienkę - Chodź na dół. - poprosiła Christophera - Opowiesz mi co w szkole i w ogóle. Masz niedługo egzamin co? - zapytała i chwyciła dłoń chłopaka by pociągnąć do na dół, do piwnicy - Jak te mecze hokeja? - miała do niego chyba z milion pytań i jak to Jud wszystkie chciała zadać od razu - Wygrałyśmy coś? Nie gadałam z dziewczynami, więc nie wiem jak im poszło... Słyszałeś coś na ten temat? Jejku, jak tu ciemno! - zawołała stojąc na pierwszym stopniu małych schodów - czekaj zaświecę światło bo sturlamy się w dół. - namacała na ścianie włącznik szorując po niej przy okazji plecakiem, bo drugą dłonią ciągle ciągnęła za sobą chłopaka - O, już. - pomieszczenie zalało mętne światło, a Jud w sercu poczuła słabe ukłucie tęsknoty.
/ Piwnica
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Sob 18:25, 26 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Judit
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:02, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
/ Piwnica
Słuchając tego jego bezsensownego biadolenia o smokach, księżniczkach i ciżemkach ramiona Jud zaczęły lekko drgać a usta nie mogły się zdecydować czy zachować poważny wyraz czy wykrzywić się w bezczelnie zadowolonym z życia uśmiechu. W końcu dziewczyna roześmiała się beztrosko, tak jak nie śmiała się już od jakiegoś czasu - Och, ale ty głupi jesteś. - zajęczała rozbawiona - Wiesz, te twoje długie blond włosy świetnie pasują do Pameli Anderson czy jakiś innej princessy z ekranu. - powiedziała trącając Chrisa palcem w klatkę piersiową. Opuściła w dół ramiona i popatrzyła na niego pseudozszokowanym spojrzeniem - Jak nie? Jak nie pasuje? Musi pasować. - oświadczyła i odwróciła się od niego z gracją. Przeczesała dłonią włosy i znów na moment ustawiła się przodem do Chrisa, dygając przed nim wdzięcznie. Powiedziała przy tym milutkim, ociekającym słodkawym jadem tonem - Smoki to ja zjadam na śniadanie. Chodź idziemy! - zawołała i chwyciła jego dłoń by w końcu wyleźli z tej ciemnej już, bo zgasiła światło, piwnicy - Ubieraj buty. - rozporządziła zbierając z ziemi swoją torbę. Poprawiła szelki plecaka, który przytroczyła sobie na ramiona i stanęła obok Chrisa czekając aż ten się ogarnie. Wyczekiwała z uśmiechem i nie popędzała go wcale, bo nie odczuwała potrzeby pośpiechu. Przyjemnie było tak wpaść do domu. Gdyby nie sytuacja, to może i zostałaby dłużej, choćby i po to by kłócić się z blondynem i obgadywać wszystkich i wszystko. Otwarła drzwi wejściowe i oparła się o framugę łapiąc dla siebie słoneczne promienie - Prawie jak w Hiszpanii. - mruknęła sięgając po swoje okulary i przecierając brzegiem bluzki różowe szkiełka - Szkoda że tutaj temperatury nie dochodzą tak wysoko jak u nas. Gdzie tu u was jest najcieplej? W Kalifornii? Chciałabym tam pojechać na wakacje... - wyznała i wyszła przed dom, by słońce ogrzało ją całą.
/ Ulica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:19, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
/ Piwnica
Bardzo się cieszył, ze udało mu się rozbawić Judit i usłyszeć jej śmiech, który niósł się echem teraz po korytarzu i docierał w najgłębsze zakamarki ciała blondyna. Było to bardzo miłe uczucie, którego nie odczuwał od dłuższego czasu. - Jak zawsze, moja głupota w ogóle się nie zmieniła. - wywrócił zabawnie oczami i zamrugał powiekami odchylając się nieznacznie w tył i próbując naśladować pseudo aktorkę ,o której wspominała Jud. Zgrabnym ruchem ręki odgarnął, niby swoje długie, blond włosy, których nie miał, ale udawać trzeba było. tyłek wypiął nieznacznie w tył. Poprawił mega, wielki biust, który powinien znajdować się na klatce piersiowej, ale go tam nie było. Znów zamrugał zalotnie oczami i przestąpił z kokieterią z nogi na nogę. - Na prawdę? Ach czy nie jestem taka seksowna? Moje blond włosy są super. - próbował nikle naśladować głos aktorki, po czym się roześmiał się i powrócił do swej normalnej pozy. - Boże, ale to trudne, nie dla mnie. Musiałbym jeszcze nad tym popracować, kto wie, może przeinaczę się na transwestytę, będę pożyczać od Ciebie ciuszki. - zażartował sobie kierując się w stronę miejsca gdzie pozostawił swoje buty. Sięgnął po jednego zakładając go na stopę i po chwili uczynił to samo z drugim. Poprawił nogawki spodni by nie zwisały pod dziwnym kątem. Wyprostował się poprawiając na sobie koszulkę. Temat smoków zostawił daleko w tyle nie chcąc dalej się nad tym rozwodzić. - Tak idziemy. - odpowiedział kiedy w zasadzie to był już gotów do wyjścia. Wyszedł za nią spoglądając w stronę słońca i mrużąc oczy, bo musiał się do niego przyzwyczaić. Zamknął za nimi drzwi i przekręcił zamek by nie mógł nikt się dostać do środka, taka ostrożność. - Nigdy tam nie byłem, więc tak na prawdę nie wiem. - wzruszył ramionami bo taka była prawda. - Chyba, nie jestem pewien. - Nie interesował się tym zbytnio. - Może kiedyś Ci się uda. Nie wątpię w to. - Mówili, że dla chcącego nic trudnego, wiec jeżeli to było czyjeś marzenie to an pewno nie, do nie spełnienia.
/ Ulica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:32, 05 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
/ Ulica / Centrum
Wrócił do domu. W zasadzie to nie wiedział nawet jak tu dotarł. Nie pamiętał drogi jaką przebył. Było to dla niego mało ważnym. Miał przyćmiony umysł. Zdjął buty, a na wieszak odwiesił bluzę. Wyłączył muzykę i telefon włożył do kieszeni spodni. Czuł się źle zarówno fizycznie jak i psychicznie. Bolała go głowa. Jego policzki pokryły się niezdrową czerwienią. Dodatkowo ręka paliła go niemiłosiernie. Było mu zimno i słabo. Dodatkowo oblewał go zimny pot biegnący po plecach. Nie wiedział czy było to spowodowane wydarzeniami z dworca czy to jego wina. Nie chciał wiedzieć. Wszystko było mu jedno. Czuł się chory. Przeczesał dłonią swoje włosy wlekąc się powoli do łazienki. Potrzebował ochłonąć. Jedyne co pomyślał, że mu pomoże to zimny prysznic. Choć czy cokolwiek mogło uśmierzyć jego bolączki? Nie wydawało mu się. Nie wiedział co z sobą począć. Rozejrzał się nieprzytomnie po korytarzu szukając łazienki. Wolno do niej ruszył zostawiając za sobą małe kropelki krwi.
/ Łazienka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:52, 05 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
/ Kuchnia / Dom Adama
Zapukał i nie czekając na odpowiedź nacisnął klamkę ni wyobrażając sobie jak głupio będzie wyglądał kiedy klamka nie ustąpi a drzwi stawią mu opór którego nie pokona. Klamka jednak ustąpiła a drzwi się otworzyły. Adam wszedł do środka próbując zliczyć swoje ostatnie pobyty tutaj. Nie była to oszałamiająco wysoka liczba. Obrzucił korytarz wzrokiem i zamknął za sobą drzwi zastanawiając się gdzie też jest Chris. Bo to ze był w domu nie ulegało dyskusji. Nie zostawiłby drzwi otwartych na oścież. Chyba że koniecznie chciałby później spotkać się z Adamem. W mało towarzyskich nastrojach. Czarnowłosy minął piwniczne drzwi i zajrzał do kuchni gdzie nikogo nie było - Ch... - zaczął ale urwał i odchrząknął - Christopher! - zawołał i nadstawił uszu. Jakieś odgłosy dobiegały do niego z góry, więc poszedł tam przesuwając dłonią po poręczy schodów sprawdzając przy okazji jak wygląda sprawa porządku. Inspekcja najwyraźniej przeszła pomyślnie.
/ Sypialnia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|