Pokój Lucy

Juliette

- Jego pokój? - zdziwiła się. - Co ma do tego jego pokój. Widziałam kilkakrotnie. Raczej tam chadzam. pokój jak pokój... Na ten policzek przyniosę ci poźniej arnikę. Zagoi się bez śladu. - nie bardzo rozumiała resztę. Z jakiego koncertu? Na co się nie zgodziła? Po chwili zrozumiała. Czasem pojawiały się tu dziewczyny porwane. Ale szybko zmieniały zdanie. Zazwyczaj nie miały zbyt wiele środków do życia a praca tutaj była dla nich jakimś punktem zaczepienia. Ta nie wyglądała na dziewczynę z marginesu. - Dlaczego ty?

Jenny

-Skąd mam wiedzieć - odłożyła lusterko na bok i spojrzała na dziewczynę z wyrzutem.
-Mam pracę, mam pieniądze, nie kręci mnie to.. Nie wygra ze mną. - stwierdziła spoglądając na nią z góry na dół.
-Nie zgodzę się i tyle, nawet jakby mnie tłukł codziennie.

Juliette

- Nie sądzę żeby tłukł cię codziennie - stwierdziła sztywno. - po prostu nie rób nic głupiego. - westchnęła. Jakoś to wszystko jej nie pasowało do niego. Nie do tego Normana, którego miałą okazję oglądać. Owszem wściekał się i był wówczas nieprzyjemny, ale jeszcze nie widziała by którakolwiek z dziewczyn pobił. Bywał złośliwy i cyniczny. Czasem zamykał którąś pod kluczem, ale... Pokręciła głową.

Jenny

- A znaczy co ? Mam się podporządkować ? - uniosła brwi z poirytowaniem. Dziewczyna była miła jednak Jenny miała swoje zdanie.

Juliette

- Nie prowokuj go. Przez chwilę bądź grzeczna. Nie da ci klientów gdy jesteś taka - zmierzyła ją spojrzeniem. Słowo pobita nie chciało jej przejść przez gardło. - poszkodowana. Spróbuję cię wziąć pod swoje skrzydła, ale to on tu rządzi. Co mu zrobiłaś? - tłumaczyła go. musiał mieć jakiś powód. po prostu musiał.

Jenny

-dzięki.. - Uśmiechnęła się. Kusząca propozycja. Chwila spokoju, póki nie znaczcie wglądać normalnie. Potem coś się wymyśli.
- Powinnaś zajrzeć do jego pokoju.. ciężko to opisać - znów się uśmiechnęła.

Juliette

- Co zrobiłaś? - uniosła brew. Norman miał fioła na punkcie własnego pokoju.

Jenny

Dumna ze swojego czynu zaczęła : - Wybiłam całą zawartość barku , opróżniłam szafę i biurko , niszcząc po części ich zawartość .. ach.. Najzabawniejsze , że nikt mnie nie powstrzymał.
Gdyby jej ktoś zrobił coś podobnego, zapłacił by za to. Nie zdziwiła się więc , że Norman zrobił to co zrobił.

Juliette

- Garnitury? Koszule? - zapytała blednąc. Tam były prezenty od niej. Rzeczy wybierane z myślą o nim i tylko o nim. Rzeczy które dla niej miały ogromne znaczenie, chociaż dla niego stanowiły tylko kolejne części garderoby. Tylko Juliette wiedziała jakszybko biło jej serce i jak miło cuła sie gdy zakładał którąś z rzeczy, które od niej dostał.

Jenny

-Zdaje się , że tak.. Nie patrzyłam co na to co ląduje na podłodze... A co? - brwi zaczęły jej lekko drgać. to tylko przedmioty, a twarz kobiety przybrała dziwny wyraz.

Juliette

- Wszystkie? - upewniała się i bladła Wszystkie ode mnie... Wszystkie w ogóle... Nie założy już nic... Nic ode mnie... - Przepraszam... ja.. - ruszyła ku drzwiom. Musiała się przekonać na własne oczy. - Ja za chwilę wrócę... - wyszła zamykając cicho drzwi. Blada zeszła do pokoju Normana

//PN

Jenny

Otworzyła oczy. Musiała zasnąć jakoś zaraz po wyjściu rudej. Nic jej się nie śniło, przynajmniej tak myślała, nic nie było w stanie jej rozbudzić , nawet impreza za drzwiami . Zamiast tego wszystko ją bolało, wzięła się jednak w garść i podniosła. Lucy nie było, czuła się więc o wiele bardziej swobodnie. Zdała sobie sprawę , że zaczęła zbyt ostro sprawę z Normanem. Najpierw powinna przemyśleć to jak się na nim wyżyć, co za tym idzie trzeba uśpić jego czujność. Poszła więc do łazienki, doprowadziła się do kultury i wróciła do pokoju.
Zasiadła przed lusterkiem, wysypała obok zawartość torby, w której zawsze kryło się mnóstwo kosmetyków. Pobawiła się nimi , by wyglądać jak zwykle efektownie. Rozczesała włosy i przystapiła do poprawy ich wyglądu..

Jenny

Doprowadziła się do stanu używalności . Taką miała przynajmniej nadzieje . Wpatrywała się jeszcze chwilę w swoje odbicie , jakby szukając w nim winy za to co jej się przytrafiło... Najpierw wypadek a teraz to... Spakowała kosmetyki do torby . Kątem oka zauważyła swój rozładowany telefon , zadając sobie pytanie czy Lucas próbował sie z nią skontaktować i czy istnieje cześć szansy , ze zainteresował się brakiem odpowiedzi z jej strony. Westchnęła cicho i opuściła pokój.

// Kasyno i bar

Jenny

// Kasyno i bar

Wróciła do pokoju zatrzasnąwszy za sobą drzwi. Wypuściła ze świstem powietrze, opadając na łóżko i zbierając swoje rzeczy. Zdjęła buty, chwyciła je w ręce i pobiegła na górę.

//Pokój Jenny...