Dom Embry'ego

Dea

Za szybko... - warknęła w myślach i odepchnęła Embry'ego stopą. W odpowiedzi z złapała go mocno zębami za ramię.
- Spieszysz się gdzieś? - powiedziała cicho - Mnie się nie zalicza w trzy minuty, kolego - zmrużyła oczy wpatrując się prosto w jego.
Prawdę mówiąc właśnie zrobiła rzecz niebywałą. Rzuciła wilkowi wyzwanie. Prosto w ślepia.

Embry

On chciał po prostu żeby było jej miło i dobrze. Nie umiał się przyzwyczaić do nowej Dee.Nie odezwał się już więc tylko przyciągnął ją do siebie i znów namiętnie ją pocałował. Wplótł palce w jej włosy i pociągnął Dee tak żeby prawie na nim leżała.

Dea

Zawarczała na niego jak wilczyca. Odskoczyła od niego wpatrując się w jego ślepia. Chciała konfrontacji, chciała walki o dominację. Chciała żeby przestał być takim układnym chłopcem. Chciała i postanowiła ze do tego doprowadzi. Zmusi go....
Uśmiechnęła się leciutko po czym wbiła wyzywające spojrzenie w niego.

Embry

Uśmiechnął się pod nosem na to warknięcie. Niezauważalnie się do neij przysunął i rzucił ją na materac tak,że leżała na brzucho. Złapał ją za nadgarstki i dał za jej głowę. Przesunął koniuszkiem języka po jej karku i kawałku kręgosłupa.

Dea

Zmrużyła oczy i wygięła się w jego stronę reagujac żywo na jego dotyk. Zadowolona powstrzymała mruknięcie, zamiast tego warknęła jeszcze głośniej i szarpnęła się mocno.
Nie myśl, że się tym wykpisz... pomyslała pod adresem Embry'ego.

Embry

Kiedy się poruszyła Embry tylko mocniej ją przytrzymał ale oczywiście tak żeby nic jej nie złamać. Przygryzł lekko skórę na jej ramieniu. Kiedy się szarpała Em nawet tego zbyt nie czuł bo mocno ją trzymał. Ustami schodził coraz niżej i niżej.

Dea

Zamruczała ale szarpała się dalej. Chciała pokazać mu pazurki, chciała żeby ja zdominował. Jak nigdy nikogo. Chciała żeby był wilkiem. JEJ WILKIEM.
- Tylko na tyle Cię stać? – warknęła nie odwracając się do niego. W duszy śmiała się jak szalona ciesząc każdym jego dotknięciem.
- Wiesz Embry… - zaczęła z chichotem – Nie jestem pewna czy dasz mi radę, kochanie. Zrobiłam się wymagająca. I potrzebuję mężczyzny a nie chłopca – postanowiła wziąć go pod włos.

Embry

Jej słowa trochę go wkurzyły bo jak chciał to umiał być mężczyzną o xd Ale nie chciał jej zrobić krzywdy. Stwierdził,że skoro tak prosi to jej pokaże.
- Tylko potem nie narzekaj - zaśmiał się i pocałował ją jeszcze w policzek. Wszedł w nią stanowczo ale ostrożnie. Rozluźnił dłoń,którą trzymał jej nadgarstki i splótł jedną jej dłoń ze swoją.

Dea

Tego się nie spodziewała.
Syknęła cicho zaskoczona tym co zrobił Embry. Zmięła w dłoni prześcieradło i ściągnęła je w swoją stronę.
Uniosła się odrobinę by móc odczuwać to co się działo intensywniej.
- I to wszystko co masz mi do zaoferowania? - chciała go zezłościć. Chciała by dał upust swoim emocjom i zapomniał się. Chciała by przestał do cholery traktować ją jak słabą kobietkę. Szybko wypowiedziane w myślach zaklęcie uczyniło ją silniejszą. Na tyle by móc dorównać wilkowi. Szarpnęła się w sposób jaki musiał poczuć. Jednocześnie zacisnęła na nim swoje wnętrze by nie wymknął sie z niej.

Embry

Wyraźnie poczuł to szarpnięcie. Domyślał się,że Dee użyła jakiegoś swojego zaklęcia. Było mu tak dobrze,że przestał się kontrolować. Jego ruchy byly coraz mocniejsze. Wsunął dłonie pod nią prosto na jej piersi i zaczął je mocno masować. Przygryzł lekko płatek jej uszka.

Dea

Odepchnęła się od łóżka wymuszając na Embrym wyprostowanie się. Przeszedł ją rozkoszny dreszcz gdy poczuła jak zmienia się kąt pod jakim pieścił ją od środka. Zamruczała przyjemnie. Sięgnęła dłońmi za siebie wbijając paznokcie w jego pośladki.
- Doprawdy Embry... czy ty uważasz że mnie to wystarczy? - brała go pod włos jeszcze mocniej, jednocześnie drżała na całym ciele i poruszała biodrami w sposób umożliwiający mu mocniejsze pieszczoty.

Embry

- Tak - mruknął całując ją po karku. Odpowiedź dla niego była prosta ponieważ może miała więcej siły teraz ale na pewno nie była tak silna jak Embry,który teraz już ledwo nad sobą panował.Jego dłonie błądziły po jej całym ciele i zahaczając o jej najczulsze miejsca.

Dea

- Tak??? – zmrużyła oczy i odepchnęła go. – Czy Ty uważasz, ze ja jestem ze szkła? – wbiła mu paznokcie najmocniej jak umiała, orając jego pośladki do krwi. Nie znosiła tego jego pretensjonalnego tonu, który sprawiał, że czuła się jak małe dziecko. Odepchnęła go od siebie mocno, brutalnie wyrywając się z jego objęć. Denerwował ją. Popchnęła go na łóżko i skoczyła zwinna jak kotka. Jej rude włosy opadły w przód tworząc wokół jej głowy płomienną aureolę.
- Przestań się nade mną litować – warknęła i mocno ugryzła go w tors rozkładając jego ręce i mocno przyciskając je do materaca. Zawarczała wściekle.

Embry

Na szczęście jego pupcia znów się zrobiła gładka jak pupa niemowlaka. Dea ciągle go zaskakiwała. Kiedy poczuł ugryzienie przesunął ją niżej żeby na niego weszła. Westchnął sobie cicho bo już nie wiedział czego ona chce. Zastanawiał się co jej się stało,że się tak zachowuje? Jeszcze nie przywykł do tej Dee i tęsknił za tą starą;<

Dea

- Przyzwyczaj się - zaśmiała się cicho ubawiona tym jego westchnięciem. - Starej Dei juz nie ma. Uprzedzałam Cię. Nie ma tej nieśmiałej, niepewnej i nie wiedzącej czego chce dziewczynki. jest kobieta, która ma sprecyzowane oczekiwania. Po prostu... - wskoczyła na niego intensywnie zaciskając się na nim już od samego wejścia. Zamruczała czując jak ją wypełnia całą. Wyprężyła się wypinając piersi do przodu. Pazurkami przejechała po jego torsie delikatnie uderzając nimi o jego skórę w rytm ruchów jej własnych bioder.

Embry

Położył dłonie na jej biodrach i pomagał jej się poruszać na nim.
- Wiem Dee,widzę - westchnął i spojrzał jej w oczy. Tylko tam widział starą Dee więc zatopił się w jej spojrzeniu. Stwierdził,że zdecydowanie za dużo mówi i Em nie może się skupić na jednej czynności oxd

Dea

Pochwyciła jego spojrzenie, lecz słysząc westchnienie spięła się.
- Nie pasuje Ci to. Nie podoba ci się... Ja ci się nie podobam... - to zdecydowanie była stara Dea i jej niepewność. Przez jej twarz przemknął cień.
Wolał mnie jaką byłam. Naiwną, słabą... Taką, która ze wszystkim się zgadzała. Taką, która nawet by się nie zająknęła wiedząc że on pieprzy inną. On woli tę grzeczną i naiwną dziewczynkę jaką byłam... Rozżalenie dało o sobie znać. Zmrużyła oczy.
W takim razie w porządku. Nie podobam mu się? Świetnie... Odejdę w cholerę i tym razem mnie nie znajdzie. Nikt... W jej oczach rozbłysło coś smutnego i zgasło.
Mama nie miała racji. Wiedźma nie powinna się z nikim wiązać bo i nikt jej naprawdę nie chce. Embry'emu nie odpowiadałam wcześniej więc szukał na boku, Markowi nie odpowiadałam więc dał mi odejść tak łatwo... Nie będzie więcej nikogo.
Zaczęła poruszać się szybciej wiedząc ze to zawładnie myśli Embry'ego na tyle by przestał się jej przyglądać i analizować to co się z nią działo. Błogosławiła fakt, ze więź która ich łączyła została zerwana. Jednak nie musiała jej czuc by wiedzieć co wilk myślał. Miał to wszystko wypisane na twarzy.
Gdy tylko uśniesz Embry... uśmiechnęła się lekko, kryjąc za tym uśmiechem zranione serce.

Embry

Zauważył jej smutne spojrzenie. Nie chciał żeby się smuciła.
- Dee - uniósł jej podbródek - kocham Cię,wiesz? Taką jaką jesteś i jaką chcesz być - pocałował ją czule w usta i zwolnił swoje ruchy jej też.
- Nie chcę żebyś myślała,że mi się to nie podoba. Po prostu daj mi jeszcze pięć minut na to żeby się z tym oswoić - pogłaskał ją po policzku i odgarnął jej kosmyki włosów z oczu.
- Chcę spędzić z Tobą resztę życia i nie zmienię zdania - uparty jak osiołek ^^ Przesunął drugą dłonią po jej pleckach.

Dea

Jej spojrzenie mówiło: "Tak sobie wmawiaj". Ona i tak wiedziała lepiej, jak zawsze ;p
- Wiem, wiem, ze mnie kochasz - powiedziała jakoś bez większego przekonania. Przynajmniej tak ci się wydaje przez to twoje wpojenie...
Nagle poczuła się strasznie osamotniona w tym wszystkim. Poczuła starą chęć by ktoś ją przytulił i nie puścił.

Embry

W ogóle przestał się poruszać bo mu się odechciało widząc że mówi to bez przekonania. Zdjął ją z siebie i polożył obok. Wtulił ją w siebie mocno. Głaskał ją po pleckach i ramieniu.
- Nigdy w to nie wątp .Wiesz,że mam humorki - zaśmiał się - ale jesteś najważniejsza - pocałował ją w czółko. Jak będzie chciała to mogą dokończyć za chwilkę .

Dea

Pocałował ją w czółko. W cżółko! Jak dziecko....
Teraz była już niemal przekonana że nie widział w niej prawdziwej kobiety. W dodatku nie chciał się z nią kochać. Nie widziała innego powodu by zdjął ją z siebie.
Do niczego... jestem do niczego... Jej wewnętrzne JA skurczyło się do wielkości rodzynki.
- Masz mnie za dziecko. Pieprzysz mnie ale nadal masz mnie za dziecko. To dziecko całuje się w czółko gdy jest smutne. Kobietę całuje sie w usta! - nie wytrzymała. - Mam się zacząć pieprzyc ze wszystkimi w koło żeby w końcu poczuć się kobietą?! Może inni będą w stanie dostrzec to czego ty nie widzisz. Jestem kobietą Embry. Dorosłą. Lubiącą seks. Mającą potrzeby swoje. I kochającą cię jak wariatka, ale ty we mnie nadal widzisz dziecko! - rozpłakała się z bezsilnej złości. Mark nie traktował jej jak dziecka. Nagle zapragnęła wrócić do tej ogromnej łazienki w Irlandii.

Embry

- Już dobrze - westchnął i pocałowal ją w usta. Lubił ją całować w czółko i nie widział w tym nic złego. Ale skoro jej nie pasowało to nie będzie tego robił.
- Nie widzę w Tobie dziecka tylko moją kobietę,o którę chcę się troszczyć i chronić - westchnął i pstryknął ją w nosek. Otarł jej łzy z policzków.

Dea

- I cóż takiego zamierzasz robić by to osiągnąć? - zachlipała znów, paradoksalnie jak mała dziewczynka, przed którą tak się broniła. Spojrzała na Embry'ego wielkimi oczami koloru gorzkiej czekolady.
- Chcesz mnie chronić i troszczyć się o mnie, ale pieprzyc będziesz inne, tak? Mnie będziesz jedynie głaskać i pstrykać w nosek? - warknęła zniecierpliwiona.
- Zrozum Embry że ja chcę byś dostrzegł we mnei seksowną i pociągającą kobietę z pazurem a nie szklaną laleczkę, na którą trzeba ciągle dmuchać.

Embry

- Będę Cię chronił,troszczył się o Ciebie,będę Cię przytulał, głaskał i pstrykał w nosek..i całował w czółko i będę pieprzył Ciebie - spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się łobuzersko.
- Jesteś najseksowniejszą i najbardziej pociągającą kobietą,którą kocham z pazurkiem i jako porcelanową lalkę - kiedy to mówił znów posadził ją delikatnie na sobie. Przesunął ustami między jej piersiami i spojrzał na nią z dołu.

Dea

- Tak? - uniosła brew i zamruczała uwodzicielsko.
- A jak będziesz mnie pieprzył? - w jej oczach zapaliły się figlarne ogniki. Przeciagnęła się trącając piersiami jego usta. Biodrami przesuwała leniwie po jego męskości, trzymając ją jednak z daleka od swojej jaskini rozkoszy.
- Pamiętasz co powiedziałam nad jeziorem w Irlandii? - jej delikatne ruchy drażniły jego skórę muśnięciami. Czuła się jak naelektryzowana, gdyż każde zetknięcie z jego ciałem wywoływało dreszcz.

Embry

- Pamiętam - uśmiechnął się zadziornie. Drżał kiedy go dotykała i zamknął oczy. Przyciągnął ją bliżej siebie żeby mieć jej piersi nad ustami. Zaczął je całować,muskać językiem. Przesuwał dłonie na jej pośladki i klepnął ją mocno w tyłek.

Dea

- Co powiedziałam? - naprężyła pośladki gdy ją klepnął w tyłeczek. Zamruczała przeciagając się mocniej. Brzuchem stykała się z jego torsem, rękami owinęła jego szyję, dłonie wplatając we włosy.
- Chcę żebyś powiedział to na głos. Powoli i wyraźnie. - Była pewna że on tego nie zrobi. Uśmiechnęła się. - A potem chcę zebyś to zrobił.

Embry

- Żebym Cię zerżnął - powiedział wolno i wyraźnie jak chciała. Spojrzał jej tylko w oczy z szalonymi iskierkami. Przewrócił się znów z Dee i odwrócił ją na brzuszek.Wszedł w nią mocno i gwałtownie. Wiedział,że może ją to zaboleć ale chciała tego. Ugryzł ją delikatnie w ramię i klepnął znów w pośladek.

Dea

W jej oczach zapłonął ogień. Uśmiechnęła się szeroko i przygryzła wargę gdy powtarzał powoli jej własne słowa.
A potem wszystko stało się szybko. Zanim się zorientowała już był w niej. Takim go nie znała. Syknęła z lekkiego bólu, na który była nieprzygotowana a chwilę potem zajęczała z rozkoszy i przyjemności, która oblała jej ciało. Wyprężyła się mrucząc urywanie. Westchnęła zachwycona czując jak jego zęby zamykają się na jej ramieniu zaś dłoń zostawia czerwony ślad na pośladku.
Dokładnie o to jej chodziło. Wygięła się w łuk, wypinając w jego stronę kształtny tyłeczek i odrzucając na plecy ogniste włosy.
- Nareszcie - zaśmiała się z radosnymi nutami w głosie.

Embry

Zaśmiał się kiedy słyszał co powiedziała. Mało go interesowało czy dalej działa to jej zaklęcie czy nie. Poruszał się bardzo szybko i mocno. Wsunął dłoń pod Dee i zaczął podszczypywać jej sutki. Chciał jej dać tyle rozkoszy ile jeszcze nie zaznała. Dee co chwilę dostawała kolejne klapsy.

Dea

Zdecydowanie ją zaskoczył bo takiej gwałtowności w nim nie znała. Rzuciła w pośpiechu kolejne zaklęcie, na wszelki wypadek wzmacniając swój organizm, najwyżej spać będzie kolejnych kilkanaście godzin.
Zgrała się idealnie z jego tempem i melodią, mocniejsze akcenty w postaci klapsów i podszczypywań entuzjastycznymi jęknięciami witając.
Znów sięgnęła ku jego pośladkom, chwytając za nie i przyciągając go do siebie mocno. Chciała by będąc z nią juz nigdy nie spojrzał w ten szczególny sposób na żadną kobietę.

Embry

Uchylił powieki żeby spojrzeć czy wszystko jest ok.Widział tylko rozkosz na jej twarzy więc wtulił buźkę w jej szyję i muskał ją ustami. Zwolnił trochę swoje ruchy ale za to wchodził głębiej.
- Kocham Cię Dee - szepnął jej prosto do ucha. Czuł,że jest już blisko spełnenia.

Dea

Drżała i wiła się z rozkoszy. Wszystko inne przestało mieć znaczenie: i inne kobiety, i to co było, i ich kłótnie...
Jej jęki odbijały się od ścian i wracały do nich rozkosznym echem.
- Poczekaj - wyszeptała gorączkowo próbując się odwrócić do niego przodem.

Embry

Kiedy chciała się odwrócić oczywiście przestał się ruszać.
- Coś nie tak? - spytał kiedy już się trochę otrząsnął bo wtedy się nie kontrolował.
Pogłaskał ją czule po policzku i cmoknął w usta. Trochę się przestraszył,że coś źle zrobił.

Dea

- Nie - zamruczała odsuwając się jedynie na tyle by mogła się odwrócić na plecy, po czym przyciągnęła go do siebie wpuszczając go głęboko w siebie.
- Chcę tak zawsze - wyjęczała wpijając się w jego usta. - Właśnie tak. Mocno i cudownie... - jęknęła przygryzając jego wargę i drapiąc go mocno w plecy.

Embry

Lubił kiedy drapała go po pleckach. Znów szybko się poruszał. Dawno nie było mu tak dobrze. Całował delikatnie po szyi,dekolcie i piersiach.
- Jak sobie życzysz Skarbie - mruknął w jej piersi.

Dea

- Wolałabym żebyś i ty sobie tego życzył - mruknęła gryząc go w ucho by stłumić głośny jęk. Wyprężyła się mocniej pozwalając mu objąć się w pasie, oplotła go w biodrach udami i zacisnęła je mocno. Jej paznokcie rozorały jego plecy do krwi, znacząc je delikatnymi czerwonymi kropelkami, w chwili gdy wnętrze Dei zapłonęło przyjemnością i gorącymi falami rozlewającej się rozkoszy. Objęła go mocniej zupełnie jakby chciała by wszedł w nią jeszcze bardziej, jakby chciała by stopili się w jedno. Więź którą dzielili powróciła umożliwiając wilkowi to czego mu tak brakowało. Odczuwanie zwielokrotnionej przyjemności, którą czuła i ona. Embry'ego owionęły jej emocje, zamykając się nad nim i odbierając oddech na krótką chwilę. Jej rozkosz wylała się poza nią samą i zalała jego zmysły drżącymi falami zwiększającymi jego własną przyjemność. Zupełnie jakby to samo uczucie odbierał przez pryzmat Dei w sile tysiąckroć większej...
Dea drżała na całym ciele, ustami wpijając się w jego usta, splatając ich języki w namiętnym uścisku.

Embry

Poczuł tę niesamowitą więź,którą znów łączyła go z Deą. Kiedy czuł jej drżenia sam po chwili poczuł falę gorąca i jęknął sobie cicho. Nie wychodząc z niej wtulił się w nią. Dłońmi głaskał ją po ramionach i brzuchu.
- Kocham Cię Dee - szepnął po raz kolejny tego wieczoru.

Dea

Wtuliła się w niego czując jak jego spełnienie rozlewa się w niej ciepłą falą. Zamruczała jak kotka, którą właśnie dopieszczono do granic mozliwości.
- Nie zapominaj więc o tym - przeciągnęła się przywierając do niego całym ciałem jeszcze mocniej. (A mozna tak było?)
- Też cię kocham - powiedziała wtulając nos w jego rozpalone ciało. Dopiero teraz powoli zaczynała odczuwac skutki minionego zaklęcia, a raczej tego przed czym zaklęcie ją ochroniło. Całe jej drobne ciałko drżało ze zmęczenia i powoli zaczynało ją boleć od wysiłku. Napięte do tej pory mięśnie rozluźniły się, za to uda rozwarte do tej pory mocno, teraz pozbawione naporu silnych ramion Embry'ego dały o sobie znać.
- Będe miała zakwasy - zachichotała nie przyznając się jak bardzo miejscami ją wszystko boli. Ból, ten ból był przyjemny. Poszczypane sutki, nadal zaczerwienione, piekły niemiłosiernie. W pamięci odnotowała potrzebę zrobienia zimnego okładu.

Embry

Taki głupi nie był i domyślał się,że może ją wszystko boleć. Dlatego wyszedł z niej i delikatnie całował ją po brzuchu schodząc niżej. Delikatnie językiem zahaczył o jej intymne miejsce. Zaczął całować ją delikatnie po udach i masować jej biodra jakby chciał choć odrobinkę złagodzić ten ból.
- Wiesz,że zakwasy trzeba rozchodzić - uśmiechnął się łobuzersko i wrócił do pocałunków.