Dom Riner'ów

Alison

- Wyglądam w tym najpiękniej na świecie - zrobiła taką śliczną minkę jaką tylko ona potrafi.
- Poradzimy sobie - traciła go palcem w nosek i zsunęła z niego. Teraz zrobiło jej się chłodniej. Sięgnęła po swój szlafroczek i włożyła go zawiązując dość mocno. Otworzyła walizkę a potem szufladę z bielizną. Zaczęła ją przeglądać bo nie wiedziała,które komplety ma wziąć? Może wszystkie weźmie tak by chyba było najlepiej. Wyjęła swoje skarpetki do spania,czarne w białe króliczki xd Uśmiechnęła się do chłopaka szeroko i posłała mu buziaka.

Pierre

Piotrek rozłożył się tylko wygodniej na łóżku czekając, aż dziewczyna zapanuje nad swoją garderobą.

- Ty i bez tego wyglądasz najpiękniej na świecie. - mruknął prawie do siebie pod nosem, leniwie przewracając się na bok, by móc swobodnie obserwować dziewczynę jak się krząta po pokoju. Wolał przeczekać to szaleństwo pakowania się na łóżku w bezruchu, aby i jemu nie dostało się nic do roboty. Wodził tylko spojrzeniem za Alis dziwiąc się ile to jeszcze rzeczy można ze sobą zabrać na wyjazd.

Alison

Zaśmiała się i wpakowała do walizki kilkanaście par bielizny. Cóż...Alis miała tego dużo. Otworzyła szafę i zdjęła z wieszaków kilka sukienek w różnych kolorach.Czarna,biała,lekko różowa. Złożyła je i włożyła do walizki. To samo zrobiła z bluzkami i spodniami. Spakowała jeszcze skarpetki a potem spakowała prawie przepełnioną kosmetyczkę i prostownice do włosów.
- Chyba wszystko - zaśmiała się i zdjęła z siebie szlafrok. Włożyła przygotowany wcześniej komplet czarnej bielizny a potem sukienkę i buty (klik na wygląd xd )
- Wstawaj leniu - zachichotała i zdjęła z niego kołdrę .

Pierre

Alis latała po pokoju jak szalona a on tylko patrzył na jej wysiłki ze stoickim spokojem. Gdy wreszcie wydawało mu się, że dziewczyna zbliża się do końca swego miotania, naciągnął ospałym ruchem wpierw gacie, potem i spodnie po czym sięgnął i po swoją koszulkę z podłogi, ale jakoś nie spieszno mu było, by ją nałożyć.

"Ach te kobiety..." - pomyślał - "A mieliśmy wpierw sprawdzić lot..."

- Nie wstaję! - powiedział przekornie nakrywając się ponownie kołdrą - Wpierw przekupstwo musi być, bym się podniósł!

Alison

- Zapnij - poprosiła stając tyłem do łóżka i odgarnęła włosy z karku. Sukienka miała zamek z tyłu więc trudno było jej go zapiąć.
- No wstawaj Skarbie. Im szybciej wyjedziemy tym szybciej dotrzemy i unikniemy korków - powiedziała z uśmiechem. Już się nie mogła doczekać tego wspólnego wyjazdu choć bała się spotkania z jego siostrą. Ale za to zakupy ją pocieszały. Powinna chyba kupić też nową walizkę na te zakupy bo do tej pewnie już nic nie wepchnie.
- I zamknij walizkę - zerknęła na niego przez ramię z uśmieszkiem.

Pierre

Złapał ją za biodra i przyciągnął na moment do siebie.

- Ach, mam zapiąć? - powiedział z dwuznacznym błyskiem w oku - Tak teraz już i na stojąco? - zapytał śmiejąc się, ale po chwili sięgnął do jej karku, zasuwając suwak.

Zwlekł się w końcu z wyra naciągając na siebie koszulkę i domknął walizkę, która już na niego czekała.

- To co? On y va? - zapytał z po francusku, lecz po chwili dodał i w ich języku: - Idziemy?

Alison

Włożyła skórzaną kurteczkę gdy on się ubierał do końca i zapinał walizkę.
- Oui - zaśmiała się bo trochę znała francuski. Pomalowała jeszcze usta błyszczykiem i uporała się z walizką,którą położyła na ziemi.
- Jedziemy Twoim autem prawda? - spytała schodząc po schodach na dół. Pogasiła wszędzie światał i zsunęła automatyczne zasłony żeby dom był bezpieczny.

Pierre

- Oui, oui mon Cherie - odpowiedział w tym samym tonie i pomógł dziewczynie podomykać wszystko nim wyszli z domu. Potem zgarnął jej walizy, których nawet nie wiedział kiedy namnożyło się znacznie i poleciał do samochodu, by wrzucić na pakę rzeczy. Gdy tylko to zrobił, poleciał szybko dookoła auta i po chwili szarmanckim gestem otworzył drzwi od strony pasażera, by dziewczyna mogła wsiąść.

- Mademoiselle... - wskazał siedzisko z uśmiechem, po drodze kradnąc Alison całusa, gdy wsiadała.

Alison

Schowała klucze do torebki i poszła za nim do samochodu.
- Merci - zaśmiała się i wsiadając do samochodu pocałowała go w policzek. Zapięła pasy i założyła kosmyki włosów za ucho. Już się nie mogła doczekać kiedy dojadą na miejsce. Nim Pierre wsiadł do auta Alis od razu włączyła składankę,którą kiedyś Alan dla niej zrobił.

Pierre

Chwilę później ruszyli już spod domu. Piotrek depnął w gaz, wyjeżdżając kawałek dalej na szosę, która wiodła w stronę lotniska.

- Nie jest tak źle, patrz, trasa puściutka jakby kto granatem rzucił! - zaśmiał się - To gdzie najpierw? Od razu na lotnisko po bilety, czy masz jakiś inny pomysł? - zapytał, poprawiając lusterko i spoglądając przy tym na moment na dziewczynę. Moment później położył rękę na kolanie Alison, szczerząc się niczym dzieciak.

Alison

- Na lotnisko - uśmiechnęła się do niego szeroko i nachyliła żeby dać mu buziaka w policzek. Nie chciała go zbyt ropraszać kiedy prowadził. Spojrzała na jego dłoń na jej kolanie i oparła się tylko wygodnie. Lubiła jeździć autem ale na krótkie trasy. Na wakacje zawsze wolała lecieć samolotem. Zaczęła podśpiewywać piosenkę,która właśnie leciała z płyty. Ziewnęła lekko. Była niewyspana ale zadwolona jak nigdy.

Pierre

[Ehem... XD Jak zwykle wyszło nam ostatnio, że po raz kolejny jeździmy samochodem po jakimś wnętrzu budynku. Przeskakuję zatem od razu na lotnisko. Dość już tego wyznaczania autostrad pomiędzy przedpokojem a kuchnią bądź łazienką. ;P]

// Seattle / Lotnisko