Domek Brendona

Brendon

W domu panuje bałagan. W środku biega Joker, a przed domem stoi motor.

...

Brendon

//Forks/Ulica

Wszedł do domu. Na ręce miał malutkie rozcięcie, a z niego płynęła krew. Skrop[ił to tylko wodą utlenioną i usiadł na kanapie. Zaraz koło niego usadowił się Joker ze swoją ulubioną zabawką. Gryzł ją i szarpał. Brendon pogłaskał go i włączył telewizor. "Latał" po kanałach. Wszędzie nudy...Nic... Ziewnął i zostawił na wiadomościach. Było tam coś o zabójstwie w jakimś starym barze.

Louise

// Wybrzeże/ Plaża
Dobiegła za nim do któregoś z domków. Uśmiechnęła się domyślając, ze to ten jest domem Brendona.
- Jeny, jak ty pędzisz - mruknęła, stając obok niego.

Brendon

//Plaża

- Wiem przepraszam - powiedział szczerząc się.
Otworzył drzwi przed Louise i wskazał ręką by weszła.

Louise

- Oj tam, założę się, że trenujesz. Mam rację? - uśmiechnęła się szeroko, wchodząc do domu. rozejrzała się po jego wnętrzu.
-Ładnie tu masz.

Brendon

Co miał powiedzieć.
- Trenuję. - przyznał nieszczerze, ale kłamanie opanował już w dzieciństwie.
- Napijesz się czegoś?

Louise

Spojrzała w jego oczy i to wystarczyło by była w stanie stwierdzić, że kłamie. W dzieciństwie miała tak wiele indywidualnych lekcji z przeróżnymi nauczycielami, w tym psychologami, że łatwo jej było rozszyfrować człowieka. Jednak, nie odezwała się.
- Okej, a co masz? - jeszcze raz rozejrzała się po pomieszczeniu, omijając jego spojrzenie, wiedziała że z jej oczu można było czytać, jak z otwartej księgi.

Brendon

- Wszystko - wyszczerzył się - No prawie...

Louise

- To zdam się na twój gust - uśmiechnęła się idąc w kierunku kuchni, no przynajmniej myślała, że idzie w kierunku kuchni. Spojrzała na niego z uśmiechem, który nie chciał zniknąć z jej twarzy.

Brendon

Poszedł do kuchni.
- Ale kawa, woda czy może coś mocniejszego?
Znowu się uśmiechnął.

Louise

Podeszła do niego.
- Nie pogardzę czymś mocniejszym, ale kawa też może być - uśmiechnęła się delikatnie.

Brendon

-Wię co?
Uśmiechnął się.
- Chyba, że cgcesz mieszankę?

Louise

Zaśmiała się.
- Zdaję się na ciebie, wierzę, że masz dobry gust - powiedziała z rozbawieniem, uśmiechając się i spojrzała na niego.

Brendon

No więc nalał troszkę szampana, a sam wziął sobie szklankę wody. Przeszedł do salonu z uśmiechem na twarzy i podał trunek Louise. Usiadł na kanapie i napił się wody.

Louise

- Dziękuję - odpowiedziała z uśmiechem, gdy wzięła od niego kieliszek, upiła trochę szampana. Usiadła w fotelu i spojrzała na niego.

Brendon

Także wpatrywał się w Louise, a gdy Joker wskoczył na łóżko pogłaskał go tylko z uśmiechem. Niezręczna chwila... Ta cisza.

Louise

Uśmiechnęła się, lecz uśmiech znikł z jej twarzy gdy spojrzała na zegarek. Całkiem zapomniała o tym, ze miała odebrać klucze do domu, od poprzedniego właściciela. Przeklęła w myślach i wstała.
- Wybacz, ale muszę już iść. Muszę odebrać klucze od domu, a według tego zegarka jestem już spóźniona. - Uśmiechnęła się przepraszająco i skierowała się w stronę drzwi. Na stoliku zostawiła małą karteczkę z numerem telefonu.
- Jak będziesz miał jeszcze kiedyś ochotę na spacer, to śmiało dzwoń. Pa! - powiedziała na odchodnym i zniknęła za drzwiami domu.
// Forks/ Obrzeża miasta

Brendon

Gdy dziewczyna wyszła dopił tylko wodę i wstał. Podszedł do półki i schował karteczkę do kieszeni. W oczekiwaniu na Amelię znów będzie się nudzić. Westchnął...

Brendon

W końcu złapał za telefon i zapsiał numer Louise. Napisał do niej SMS-a, a następnie jednego do Amelii.