Mały domek przy plaży

Dea

Unieśli się kolejne kilka centymetrów. Lewitowali oboje nad materacem. Dea objęła mocno Embry'ego i całowała go żarliwie. Wszystko w niej się gotowało. Emocje kłębiły się pod skórą powodując szaleńcze bicie serca. Zamruczała czując jego dłonie na pośladkach. Nawet nie zauważyła jak zazęli się w powietrzu obracać wokół własnej osi. Powoli szybowali nad łóżkiem.

Embry

Słyszał każde uderzenie jej serca i każdy jej lekko przyśpieszony oddech. Na początku nawet nie zwrócił uwagi na ich położenie. Przesuwał dłońmi po jej biodrach, potem bo brzuchu i żebrach. Muskał ustami jej szyję i policzki

Dea

Wznieśli się jeszcze odrobinę. Dea zamknęła oczy poddając się zupełnie emocjom. Dłońmi przesuwała po jego nagiej skórze sycąc się jej dotykiem i zapachem. Mruczała cicho. Poddając się nastrojowi całowała go delikatnie po ramionach, chcąc byc jeszcze bliżej niego, jeszcze intensywniej czuć. Jej własne emocje zwielokratniały odczucia Embr'ego, które ona również wyczuwała w tej chwili.

Embry

Całując jej brzuch spojrzał na chwilę na bok i uśmiechnął się widząc,że latają.
- Dee...mogłabyś nas położyć? - spytał nie odrywając się od jej gładkiej skóry. Dłońmi błądził delikatnie po jej nagim ciele jakby z jakimś namaszczeniem i uwielbieniem .

Dea

Otworzyła oczy.
- Co? - zapytała niezbyt przytomnie. Efekt był taki że zachwiali się i z łoskotem spadli na łózko. - Co się stało? - stęknęła lekko gdy Embry opadł na nią.

Embry

Oparł się tak aby na nią nie spaść i nie zgnieść jej.
- Nic, po prostu lataliśmy - zaśmiał się i pocałował ją w usta a potem w szyję i obcałowywał jej dekolt od czasu do czasu muskając go języczkiem

Dea

- Ja zawsze odlatuję przy tobie - zaśmiała się sądząc ze on żartuje. Zamruczała i wygięła się w łuk gdy ustami pieścił jej dekolt.

Embry

- Kochanie, ja nie żartowałem - zachichotał z pocałunkami schodząc jeszcze niżej i niżej. Zatrzymał się na jej podbrzuszu i drażnił je końcem języka. Przy okazji zsunął sobie spodnie.

Dea

- Jasne.. - mruknęła i po chwili jęknęła z zadowolenia. Embry wprawiał ją w radosne drżenie. - Calma... - szepnęła poruszając się w rytm ruchów jego języka. Palce wplotła w jego czuprynę przyciskając jego głowę do swojej skóry.

Embry

Pokręcił tylko głową kiedy mu nie uwierzyła ale nie przerwał pieszczot. Widząc, że sprawia jej przyjemność jego ruchy stały się coraz odważniejsze. Słysząc swoje imię zadrżał lekko i objął ją rękami za biodra

Dea

Zagryzła wargi by nie pisnąć. Palce zacisnęła na jego włosach. Jej szybki oddech połączony z jego pieszczotami wprawiał jej ciało w nieustanne wibrowanie. Głos więziony w środku zwiększał to wrażenie. - Embry.. - jęknęła cicho

Embry

Złapał ją mocniej za plecy i przekulał się tak, że ona był u góry. Całując ją od pępka w górę znalazł jej słodkie i wspaniałe usta.
- Kocham Cię - szepnął między pocałunkami

Dea

- Też cię kocham Embry... - Objęła go nogami w pasie, ręce zarzuciła mu na szyję. Pocałowała namiętnie.

[cenzura] i o.

Embry

AFTER

:

Po wszystkim opadł głową na poduszki z przyśpieszonym oddechem. Odgarnął z twarzy Dei jakieś kosmyki włosów i pocałował ją w czoło

Dea

Śmiała się zadowolona. Wtuliła się w niego jak mała dziewczynka.
- Embry... nie chcę żebyś szedł sobie... Chcę zebyś został na noc... - powiedziała cicho - żebys był we wszystkie noce..

Embry

Uśmiechnął się szeroko i wtulił ja w siebie.
- A może Ty by uraczyłabyś moje skromne progi swoją osóbką? Tak na zawsze - trącił jej uszko noskiem. Nie wiedział jak inaczej jej się spytać czy by z nim nie zamieszkała.
- Razem z Cassie. Mój dom jest większy niż Twój - mruknął jej do uszka

Dea

- Poważnie? - zmarszczyła brwi zastanawiając się. - Musze porozmawiać o tym z Cassie Embry... Jeżeli ona się zgodzi to ja takze - pocałowała go gładząc dłonią jego plecy. Palcami zabębniła o jego pośladek.

Embry

Zmarszczył czółko średnio zadowolony,
- Co jeśli się nie zgodzi bo jeszcze się ze mna nie oswoiła? To ma być ważna zyciowa decyzja a Cassie się nie zgodzi i..- nie powiedział tylko westchnął. Masował delikatnie jej pośladki

Dea

- Ja jej nie mam na wakacje, Fael - zauważyła - Tylko na całe życie. Traf chciał że zostałam wyznaczona na jej jakby matkę. I jeżeli ona nie będzie chciała sie do ciebie wprowadzic, bo się z tobą nie oswoiła, to się nie wprowadzimy. A ty sie w takim wypadku bedziesz musial postarac zeby sie oswoila z toba jak najszybciej - upomniala go lekko i musnęła palcami jego biodro.

Embry

Wywrócił oczami.
- Tego się mozesz nigdy nie doczekać. nie mam podejścia do dzieci. Nie wiem jak się nimi zajmować, w co się bawić. Po prostu nie umiem - westchnął jakby smutno

Dea

- To co niby robisz z Josie, która za tobą przepada? - zaprotestowała - Córka Leah cię uwielbia. Więc nie chrzań.

Embry

- Dea wiesz, że zrobię wszystko żeby zaprzyjaźnić się z Cassie ale nie obiecuję cudów. Josie i Cassie jednak trochę się różnią - pocałował ją w nosek

Dea

- I całe szczęście - mruknęła łapiąc zębami jego brodę - Po prostu bądź sobą Calma... - zadrżała, zrobiło jej się chłodno. Wtuliła się w Embry'ego jeszcze bardziej.

Embry

Czuł jak drżała więc przykrył ją kołdrą i wtulił mocno w siebie. Jedną ręką głaskał go po udzie a drugą po plecach.
- Postaram się. A teraz śpij. Zmęczyłaś się - pocałował ją czule w policzek

Dea

- Wcale nie - zaprotestowała ale ziewnięcie jej przeszkodziło. Wtuliła się w niego i po chwili zasnęła.

Embry

- Nie, wcale - pocałował ja w czoło i wtulając buźkę w jej biust zasnął. Spał i śnił o różnych miłych rzeczach

Dea

Obudziła się po kilku godzinach. Embry rozwalił się na pół łóżka... po skosie... Usmiechnęła się. Ostrożnie, by go nie obudzić, wykaraskała się z jego objęć i poszła do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrała się i na palcach ruszyła do kuchni. Po drodze zajrzała do Cassie. Dziewczynka spała uśmiechając się lekko. Dea poprawił kołdrę i ucałowała ją w czoło. Poszła do kuchni. Zaparzyła kawę i dzbanek herbaty z cytryną. Zabrała się za robienie śniadania.

Embry

Nawet nie poczuł, że Dea poszła. Dopiero jakieś odgłosy z kuchni go obudziły.
Leniwie przeciągnął się i przetarł oczy wstając z łóżka. Podreptał do łazienki i wziął prysznic. Włożył spodnie i otrzepał ręką mokre włosy. Potem ruszył do kuchni.
- Cześć Kochanie - pocałował Deę w policzek

Dea

- Dzień dobry - mruknęła zadowolona przewracając omlet na drugą stronę.
- Wyspałeś się? - zerknęła na niego z ukosa. Zadrżała, gdy kilka zimnych kropel spłynęło z jego włosów na jej szyję.

Embry

- Tak. Bardzo dobrze mi się spało. A Tobie? W końcu miałaś cieplutką podusie - pokazał jej język i nalał sobie kawy do jednego kubka a Dei do drugiego.
- Pogadasz dziś z Cassie? - wziął łyka kawy

Dea

- Porozmawiam z nią - zapewniła przekładając omleta na talerz, na którym piętrzyło się już kilka. Wylała reszte ciasta na patelnię. - I spało mi się nieźle, ale ktoś próbowal pozbyć się mnie z łóżka - parsknęła śmiechem - i rozwalił się na nim zupełnie nie przejmując się, ze ktoś jeszcze na nim śpi.

Embry

- Ciekawe kto to był - udał że się zastanawia i spojrzał na tlerz. Był głodny jak wilk.
- Może jednak nie powinienem spać z Tobą w jednym łóżku - zauważył i spojrzał w okno

Dea

- A moze jednak powinniśmy pomysleć o większym łóżku - nałożyła mu omleta na talerz i postawiła przed nim. - No chyba ze wolisz spać oddzielnie... - jeżeli rzeczywiście wolał, to preciez nie moze mu zabronić..

Embry

Zacząl jeść omleta.
- Pyszne śniadanie - uśmiechnął się
- To może ja od razu jednak będę sam mieszkał skoro osobne łóżka mamy mieć - zaśmiał się

Dea

- Nie słuchasz mnie - stwierdziła lekko urażona. Juz miałą mu na omleta nałożyc konfitury, ale tylko postawiła przed nim słoiczek. - I moze jednak to tobie bardziej odpowiada mieszkanie osobno. Ja nie mówiłam nic o osobnych łóżkach. Tylko o jednym. Większym. Ale w porządku. Nie zmuszam cie przecież zebyś ze mną mieszkał. - wyłączyła gaz i wstawiła patelnię do zlewu. Westchnęła cicho. Wzięła w łapki kubek z kawą i napiła się łyka.

Embry

Sam sobie nałożył konfitury i zjadł jednego omleta.
- Dea, proszę nie obrażaj się. Żartowałem. Mogę z Tobą spać choćby na kanapie w pokoiku wielkości łazienki - uśmiechnął się lekko do niej

Dea

- Embry... A co Twoja mama na to? Czy ty w ogóle jej mówiłeś że chcesz żebym zamieszkała u was? Żebyśmy obie zamieszkały? - poprawiła się szybko.

Embry

- Mama nie ma nic do tego. Mówiłem Ci,że została z tym lekarzem a dom zostawiła mnie. O nic się nie martw - pochłonął kolejnego omleta

Dea

- Embry, ale jesteś pewien? To duży krok. Poważny... Jesteś pewien ze chcesz żebyśmy zamieszkały z Tobą? - upewniała się. Wolała zeby powtórzył propozycję na "trzeźwo", po przespanej nocy...

Embry

Wstał od stłu, co nie znaczy ,że skończył jeść xD
- Dea, kocham Cię i zawsze będę. Chcę mieszkać z Tobą, dzielić z Tobą życie i wszystko co mam. I chcę żebyś ze mną mieszkała - objął ją w pasie i pocałował w czoło