Mały domek przy plaży

Dea

- No dobrze - uśmiechnęla się delikatnie głaszcząc go po policzku. Stanęła na palcach i pocałowała go w brodę. - Calma... mam jedno pytanie - zmarszczyłą brwi rozbawiona.

Embry

-Jakie? - uśmiechnęła się i pogłaskał ją po plecach. Spojrzał na nią pytająco

Dea

- Dlaczego ciagle całujesz mnie w czoło? Jak dziecko.. albo swoją babcię... - parsknęła cichym śmiechem.

Embry

- Dobrze nie będę - zaśmiał się i pocałował ją czule w usta.
- Jak dziś będzie wyglądał nasz dzień? - trącił jej nosek swoim

Dea

- Najchętniej? - zapytała odgarniając mu grzywę z czoła. - Owinęłabym sie wokół ciebie jak bluszcz i nie wypuszczała z ramion, ale... - cmokneła go w nos - to niemożliwe. Muszę zapisać Cassie do szkoły i kupić jej podręczniki i inne niezbedne rzeczy. Powinnam się zastanowić nad zakupem samochodu ale chwilowo mnie nie stać... Chyba że sprzedam motor - jęknęła cicho - Ale mam widoki na ciekawą pracę, więc może niedługo... - uśmiechnęła się zamyślona.

Embry

Uśmiechnął się do niej i przytulił ją.
- Czyli dzisiaj zwiedzamy szkołę, księgarnie a potem zabieram Was na obiad i lody - pocałował ją lekko w usta.
- Jaką pracę? Czemu nie mówiłaś wcześniej? - zmarszczył lekko brwi

Dea

- Nie mówiłam ci? - zdziwiła sie w pierwszej chwili. Ale faktycznie. Nie mówiła. - Znajoma jest projektantką. Zaproponowała mi pracę w butiku, który niedługo będzie otwierać. Taki sklep z fajnymi ciuchami - uśmeichnęła sie

Embry

- To super. Lubisz chyba ubrania nie? - zaśmiał się i wrócił do stołu. Wziął sobie jeszcze jednego omleta.
- Zjedz też coś - uśmiechnął się krojąc omleta :]

Dea

- Luuubię - uśmeichnęła sie zadowolona. Odetchneła z ulgą, że nie zapytał o znajomą. Nie mogła go oszukać, a nie chciała zeby wnikał. Co by mu powiedziała? Hej.. To wampirzyca. Polubiłbyś ją... ? XD To by raczej nie przeszło. Nałożyła sobie omleta i zaczęła go pałaszować ze smakiem.

Embry

- Smacznego - uśmiechnął się i odłożył swój widelec i nóż. Wypił do końca kawę. Włożył swoje naczynia do zlewu i zmierzwił Dei włosy z głupim uśmiechem

Dea

- Cos knujesz - stwierdziła - Mam się bać? - zmrużyła oczy.

Embry

- Nic nie knuję - pocałował ją w policzek i poszedł do sypialni i włożył koszulkę. Po drodze do kuchni wsadził główkę drzwi do pokoju Cassie i sprawdził czy mała śpi. Wrócił do Dei.

Dea

- No to czemu się głupio śmiejesz? - mruknęła. Skończyła jeść i zmyła po sobie. W ramach głupiego zartu skoczyła Embry'emu na plecy. Przytuliła się mocno. - Calma.... - mruknęła mu do ucha i chuchnęła ciepłym powietrzem - Kocham cię. - językiem pociągnęła mu po karku. Przynajmniej tyle ile dosięgała XD

Embry

Uśmiechnął się i złapał ją za pośladki żeby nie spadła.
- Ja Ciebie też Kwiatuszku - zamruczała czując jej oddech na swoim uchu i język na swoim karku.
- Zwariuje z Tobą - uśmiechnął się i pocałował ją w przed ramie

Dea

- To bedziesz zwariowany - ukąsiła go lekko w ramię.

Embry

- Dla Ciebie i przez Ciebie mogę - uśmiechnął się i okręcił dookoła siebie. Lekko masował jej pośladki

Dea

- Tak? - przygryzła wargę i wczepiła się palcami w jego włosy. - To jeszcze ci sie to nie przydarzyło? -zapytała cwanie.

Embry

- Spryciara z Ciebie - zaśmiał się.
- Wiesz jestem w tym początkowym stadium, na razie - pogłaskał ją po dloni

Dea

- No to zawsze się możesz jeszcze wyleczyć - zgrabnie wyswobodziła sie z jego uchwytu. Chwyciła kubek z zimną już kawą i trzymała go przed sobą jak tarczę. Upiła łyczka.

Embry

- A może nie chce - podszedł do niej i wyjął jej kubek z rąk i polożył gdzieś dalej na blacie. Objął ją w pasie i pocałował namiętnie

Dea

- Ty jesteś chory - zaśmiała się oddając pocałunek. Objęła go mocno. - Chorzy nie wiedzą co dla nich dobre. Powinieneś iść do lekarza - mruknęła całując go żarliwie.

Embry

- Jeszcze mnie da na jakąś obserwację ze względu na moją temperature - zaśmiał się i pocałował kilka razy jej szyję

Dea

- A ja myślałam że to za wypaczone poczucie humoru i bezczelność - zaśmiała się.

Embry

- Widzisz - zaśmiał się i z pocałunkami schodził wyżej na policzki i uszko

Dea

- Embry - upomniała go. Jednak wbrew słowom objęła go mocniej.

Embry

- Przecież nic złego nie robię - zaśmiał się i wrócił do pieszczot.
- Cassie śpi jeszcze - szepnął

Dea

- Ale w każdej chwili może wstać i tu wejść - mruknęła - A to chyba nie byłoby zbyt dobrze, prawda? - pocałowała go namiętnie.

Embry

- Nie wiem. W końcu będziemy raczej razem żyć więc chcesz udawać przy niej, że nic nas nie łączy? - spojrzał na nią pytajaco

Dea

- Tu nie chodzi o udawanie Calma, tylko o ostrożność... - westchnęła - Jakbyś się czuł gdybys w wieku 11 lat przyłapał rodziców niemalże na seksie? To dla dziecka moze byc szok, wiesz? - uniosła brew - a poza tym co ma znaczyć to raczej?

Embry

- Dobra masz rację. Dostałbym zawału - westchnął i odsunął się od niej.
- Raczej, czyta: decyzja należy do Cassie - mruknął pod nosem i wyjął z lodówki mleko

Dea

- Ale to nie znaczy że nie możesz mnie pocałować od czasu do czasu... - zachichotała widząc jego minę. - Fael... - przyciągnęła go do siebie. Odebrała mu karton mleka i napiła sie łyka - Przytulać tez mozesz...

Embry

- Od czasu do czasu mogę - pokazał jej język i pocałował w policzek a potem schował mleczko do lodówki.
- Co Cassie ma na śniadanie?

Dea

Parsknęła smiechem spoglądając na omleta na talerzu.
- Ma do wyboru.. albo to - wskazała placka - albo płatki. Niech wybierze - uśmiechnęła się szeroko.

Embry

Uśmiechnał się i zaczął bawić się kosmykiem jej włosów.
- Kocham Cię - powiedział z czułością w głosie

Dea

- Wiem - stwierdziła pewnie - Wiem o tym Embry - przytuliła go.

Embry

- A ja lubię Ci o tym przypominać - obcałował jej policzki i usta. Posłuchał uważnie. Cassie odwracała się boku na bok. uśmiechnął się lekko

Dea

- Też to lubię - mruknęła owijając się wokół niego. - Embry... Kiedyś Josie pokazała mi coś... Pokazała mi Twoje myśli. Naprawdę tego chcesz? - przypomniała sobie jak umysł dziewczynki pokazywał jej obrazy z umysłu Embry'ego. Dziecko.. ich wspólne... życie... obojga.. razem...Dea pomyślała, że dawno nie była u Gasparda. Leah nadal napełniala ją niepokojem i strachem, ale... w końcu Gas ją kochał. Powinna sie z nią przynajmniej zakolegować. Poza tym to przyjaciółka Embry'ego... Uśmiechnęła się do siebie.

Embry

Trochę się zdziwił kiedy wspomniała o Josie i o jego myślach. To były jego tajemnice ale trudno Razz

- Chcę tego z Tobą i tylko Tobą - zapewnił ją z uśmiechem i pogłaskał po policzku. Opuszkami palców przejechał po jej ustach

Dea

- Ale... jeżeli chociaż spojrzysz na Lee inaczej niż na siostrę której nie masz, ale powiedzmy ze masz to cię uduszę - powiedziała poważnie grożąc mu palcem - A teraz nie musze mieć Josie zeby wiedzieć co tam sobie czujesz do innych - puknęła go palcem w czoło. Miało to zabrzmieć groźnie, ale czy ona moze być groźna gdy tak na niego patrzy? Wzrokiem, który mówi że nie byłaby w stanie go skrzywdzic...

Embry

Zachichotał pod nosem i trącił ją palcem w nosek.
- Wiesz, że się Ciebie czasem boję - stwierdził tłumiąc wybuch śmiechu. Objął ją w talii i głaskał po bokach brzucha i plecach