Mały domek przy plaży

Dea

- Jestem - zmarszczyła groźnie brwi. Parsknęła śmiechem - Embry chciałabym, żebyś mi pomógł... Chodzi o Mark. On się nie zgadza żeby mu pomóc, ale ja nie mogę go tak zostawić... Będę potrzebować twojego wsparcia. Będziesz musiał pilnować żebym nie straciła przytomności. Obiecuje, że nie będę się nadwyrężać.... Pomożesz mi? - patrzyła na niego błagalnie.

Embry

Wywrócił oczami i westchnął.
- Wiesz, że dla Ciebie wszystko. Kocham Cię i zrobię to. Tylko musisz mi obiecać, że będziesz uważać. Nie chcę Cię stracić przez to, że będziesz kogoś ratować - ujął jej twarz w dłonie

Dea

- Nic mi nie będzie - odrobinkę baatelizowła sprawę, no ale cóż. Potrzeba pomocy była u niej silniejsza. Potem przypomniła sobie o Cassie. Jej też była potrzebna. - Nic mi nie będzie - powiedziała z przekonaniem - ucałowała Emry'ego. Mamy jedną małą dziewczynkę gotową na wszystko do położenia spać... - uśmiechnęła się

Embry

- Mam nadzieję- pocałował ją lekko myśląc, że ona nie ma jeszcze tyle siły.
- Tak, też myślę, że najwyższy czas żeby Cassie poszła spać - wsunął rączkę pod jej bluzkę

Dea

Dała mu po łapie.
- Embry! - oburzyła się lekko. Ale tylko lekko, bo jego dotyk był szalenie przyjemny. - Poza tym za wcześnie, żeby szła spać - zaśmiała się. - Ja powiedziałam to tak ogólnie. Może jednak pojechalibyśmy do Forks albo Port Angeles?

Embry

Wziął posłusznie łapkę i założył ręce na piersi.
- A po co mamy jechać? - spytało odwracając się na plecy

Dea

- Po książki, troszkę rzeczy dla Cassie... i moze kupilibyśmy jej jakąś pościel. No wiesz.. coś co by sprawiło, ze poczułaby się naprawdę jak w domu...

Embry

- Dobrze - pocałował ją w nosek - kupimy to co będzie chciała. Tylko nie wiem czy ma ochotę teraz odrywać się od telewizora - zaśmiał się bawiąc się jej włosami

Dea

- Ja wiem od czego ty nie masz ochoty się odrywać. - stwierdziła bezczelnie. Paluszkami wędrowała po jego torsie z uśmiechem mu się przyglądajac - Cassie jakoś przeżyje.

Embry

- Tak? Od czego? - uśmiechnął się łobuzersko i głaskał ją delikatnie po szyi i ramieniu. Drugą dłoń splótł z jej dłonią

Dea

- A moze jednak nie wiem? - mruknęła nieznacznie zaciskając palce na jego dłoni. Przyciągnęła się do niego używając ich splecionych rąk jak kotwicy.
- Niechze pomyślę. Moze jednak chcesz przestać? - ucałowała jego mostek. Jezykiem przesunęła po jego klatce piersiowej, od mostka aż po obojczyki. - Właśnie... moze właściwie chcesz się odtego oderwać... - stwierdziła w zamyśleniu kąsając jego szyję.

Embry

Przymknął oczy kiedy go całowała i mruczał od czasu do czasu. Przyciągnął ją jeszcze bliżej tak, że prawie stykali się ustami.
- A Ty chcesz? - powiedział wprost do jej ust - bo ja sam jeszcze nie wiem - stwierdził chcąc się z nią troszkę podroczyć

Dea

- Nie wiesz biedaku... Cóż, w takim razie - zaczęła odsuwać się od niego powoli. Uklęknęła w drugim końcu łóżka i powoli ściągała bluzkę. Na jej ciele nadal widniał ślad bliźniaczy do jego ran. Jej szczupłe ciałko było posiniaczone. Jednak siniaki szybko zmieniały kolor i bladły. Rzuciła w niego bluzką. Wstała powoli i kręcąc bioderkami ruszyła w kierunku szafy.

Embry

Zaśmiał się cicho kiedy się odsunęła. Jednak kiedy ściągnęła bluzkę mina mu zbladła. Dalej się obwiniał za to co się jej stało a jeszcze bardziej Gasparda. Podszedł do niej i objął ją od tyłu.
- Kocham Cię i następnym razem będę myślał co robię - przygryzł płatek jej ucha i dłonie położył na jej brzuchu

Dea

- A to? - machnęła ręką - Daj spokój. Za chwilę zbladna i nie będzie po nich śladu. - odchyliła głowę opierając sie o niego. - Obiecaj mi, ze postarasz się chociaż mu odpuscic troszke.. Proszę... - położyła swoją dłoń na jego ręku i razem z nim głaskała się po brzuszku.

Embry

- Ale i tak jesteś najpiękniejsza - szepnął jej do uszka głaszcząc ją po brzuszku.
- Dee , on mnie wkurza czasem. Zachowuje się jak jakiś dupek - westchnął zirytowany zachowaniem Gasa

Dea

- Proszę Embry - wyszeptała - chociaż spróbuj... - odwróciła się i pocałowała go w szyję. - Po prostu spróbuj nie dać się sprowokowac.... - pocałunkami wspinała się wyżej. Siniaki na jej buzi prawie zniknęły.

Embry

- Spróbuję ale nie obiecuję, że się uda - przymknął oczy zadowolony z jej pocałunków. Gładził jej plecy i kark

Dea

- Tylko o tyle proszę... - zamruczała całując jego ucho - O to żebys chociaż spróbował... - delikatnie ugryzła go w płateczek ucha. Odwróciła się i zaczęła wciągac na siebie sweterek wyjęty z szafy.

Embry

- Obiecałem Ci to - pocałował ją w policzek czule.
- W sweterku też Ci ładnie ale wiesz, wolę tak jak przed chwilą było- wyszczerzył się

Dea

- Ale w swetrze nie zmarznę na dworze - przewróciła oczami. - Chociaż nie powiem... perspektywa pozostania bez swetra jest kusząca. - przygryzła dolną wargę.

Embry

- To jedźmy po te rzeczy a potem Cassie pójdzie spać a ja Cię rozgrzeję - uśmiechnął sie łobuzersko i sam nałożył koszulkę jakąś. Pocałował ją w usta lekko

Dea

- Nie mam nic przeciwko - zaśmiała się i trzepnęła go w ucho - pod warunkiem, że będziesz to robił do rana - uśmiechnęła się zalotnie.

Embry

Udał zbolałą minę.
- No dobrze. Przeżyję - westchnął a potem z szerokim uśmiechem zmierzwił jej włosy

Dea

- Zmuszać cię nie będę - pokazała mu język - biedaku - dodała ze współczuciem po czym pocałowała go krótko i zaczęła tuptać w stronę drzwi.

Embry

- No żartowałem tylko - zaśmiał się i wziął ją na ręce. Zakręcił się z nią dookoła

Dea

Złapała go za szyję - Wariat! - zaśmiała się - Nie boli cię już? - zapytała z troską. No przecież podnosząc ją tak mógł sobie coś zrobić...

Embry

- Już nie - uśmiechnął się szeroko. Był szczęśliwy, że znów może z nią być.
- A Ciebie boli? - spytał jakby ją kołysząc

Dea

- Już dawno nie - mruknęła wtulając się w niego, Zaczynała doceniać zalety tego ze trzyymał ją na rękach. Miała twarz niemalże na wysokości jego twarzy XD i mogła zajrzeć mu w oczy. Pocałowała go siarczyscie.

Embry

- Masz śliczne oczka - szepnął między pocałunkami. Przysunął ją jeszcze bliżej siebie. Przynajmniej mu nie ucieknie XD

Dea

- I vice versa - zaśmiała się - Zamierzasz mnie tak nosić cały dzień? - zamachała nózkami w powietrzu XD

Embry

- Mogę i całe życie - musnął jej uszko językiem a potem obcałowywał jej policzki, nosek, oczka i usta

Dea

- Zmęczysz się -zachichotała - Do pokoju - zawyrokowała łapiąc się mocniej. Zamachała nóżkami ponownie. - Bierzemy Cass i jedziemy. Nie ma co zwlekać.

Embry

- Wcale nie - zaśmiał się i poszedl do pokoju. Postawił Deę zaraz przed Cass

Dea

- Wcale tak - zachichotała i dała mu lekkiego kuksańca.
- Cassie, zbieramy się do sklepu - wyłączyła TV. Embargo to embargo i o.

Embry

- Tak jedziemy - klepnął Dee w tyłek bezczelnie. Chciał ją trochę wkurzyć ,o XD

Dea

- Jedziee.... - On ją klepnął w tyłek? czy on mnie właśnie klepnął w dupę??? Odwróciła się i uniosła brew - Co to było? - zapytała Embry'ego

Embry

Tereaz to mu było głupio i to jak XD
- Yyy...zapomnij o tym - machnął ręką - to jaki kolor pokoju? - usiłował zmienić temat

Dea

- Nie zmieniaj tematu. Co to było? - zapytała unosząc brew wyzej

Embry

- Przepraszam - powiedział skurszony jakby go tam miała zjeść .
- Przepraszam nie będę więcej -spuścił wzrok. Czuł się jak jakiś mały chlopczyk, ktory zbił szybę xd