Garaż

Anna Marie

| Arena

Weszła do dużego, ciemnego pomieszczenia, które wskazał jej jeden ze strażników. Usiadła na jakimś blacie, oczekując na pozostałych. Westchnęła głęboko. Jeszcze niedługo... - pomyślała, wystukując palcami jakiś rytm. Jak na wampira miała wiele nerwowych tików.

Gość

//Arena

Wkroczył do garażu tuż za Ann. Nie było tu samolotów, rzecz jasna. Miał zamiar ich zaskoczyć. Podszedł do ciemnowłosej.
-Widzę, że jesteś nieco zdenerwowana.

Gość

//Pokoje J&V

Straż skierowała ich do garażu, a kiedy już się tam znaleźli, podeszli do Nicka i Anny M.
-Czekamy jeszcze na Matta i Cherry. - Podsumował, szukając ich wzrokiem.

Cherry

//Arena

Weszła do środka, ogarniając wzrokiem pozostałych. Brakowało tylko Matta. Oparła się o ścianę w pewnej odległości od pozostałych, milcząc i zastanawiając się czym będą podróżować. Spoglądała co chwilkę na Ann, czuła jej niepokój. W końcu opuściła wzrok i wpatrzyła się w swoje buty.

Anna Marie

- Ja ? - spytała, jakby chcąc się upewnić - Zdenerwowana? Niee. - zaprzeczyła, nieznacznie kiwając głową, ale nie przestając stukać w blat. Po chwili do pomieszczenia weszli pozostali. Przeleciała wzrokiem po ich twarzach. Brakowało tylko jednej osoby, Matta. To on zawsze dowodził na wyprawach, ale teraz najwyraźniej odstąpił trochę tego zaszczytu Nicolasowi. Już bardzo niedługo... - Anna Marie powtórzyła sobie w myślach.
- To gdzie te nowe samoloty ? - spytała, po chwili, zeskakując z blatu.

Junette Kowalska

- Czyżby per Nicolas nas wkręcał. - Scena ta, wywołała w jej sercu znajomą jej radość. Znowu czuła się potrzebna. Usiadła na jednym z blatów by wydać się choć trochę wyższa, mimo że nie był on zbyt wysoki nogi zwisały jej jak kilkulatce. Nie ukrywała zachwytu nad wiśniowym kabrioletem.
Poczochrała Vei włosy zastanawiając się dlaczego zgolił swoja bródkę.

Matt

//Arena

Nie spieszył się. Wszedł do garażu statecznym i spokojnym krokiem.
- Nicolas... - uśmiechnął się lekko. - Chłopie nie mamy całego dnia więc racz się streszczać. Robię się głodny - zażartował.

Gość

Uśmiechnął się tajemniczo. Po chwili obok nich pojawił się Marcello ze standardowo, znudzoną miną.
-Tak, panie? - Spytał, mimo wszystko z należnym szacunkiem.
-Byłbym wdzięczny za transport tam, gdzie prosiłem. - Kiwnął głową, żeby wszyscy się go złapali, albo przynajmniej siebie nawzajem. I zniknęli, a pojawili się już we [link widoczny dla zalogowanych], a 'teleporter' rozpłynął się w powietrzu.
-Myślę, że powinno wam się spodobać. Moc Marcella jest ograniczona. Musiałby przenieść część, a potem wrócić po resztę. A poza tym, myślę, że tu jest całkiem nieźle.

Anna Marie

Uśmiechnęła się pod nosem, widząc znudzoną minę Marcello. Miał jedną z najprzydatniejszych mocy, ale jak widać szybko mu ona spowszedniała. Gdy Nicolas kiwnął głową dotknęła dłonią najbliżej stojącej obok niej osoby. W jednej sekundzie znaleźli się na pokładzie bardzo ekskluzywnego prywatnego odrzutowca. Wampirzyca pokręciła głową z podziwu.
- Mi się podoba... - rzuciła, siadając na jednym z miejsc koło okna.

Cherry

Na znak Nicolasa, w mgnieniu oka znalazła się koło Marcello i chwyciła go za skrawek szaty. Chwile potem już byli w ... samolocie. Cherry rozejrzała się zaciekawiona po pokładzie, jednak jej ciekawość znikła w momencie gdy pojęła, że to jedynie "luksusowy samolot" . Wnętrze było bardzo eleganckie i podobało się wampirzycy. Jednak nie robiło ono na niej aż tak ogromnego wrażenia. Uśmiechnęła się mimo to zadowolona , że spędzi czas w "takim" a nie innym towarzystwie.
Opadła na fotel, założyła nogę na nogę i podparła głowę na dłoni.
-Całkiem całkiem - zacmokała , rozglądając się.

Junette Kowalska

Zaśmiała się puszczając Marcelo, samolot był iście przepiękny.
- Genialnie. Usiadła na jednych z miękkich zapadających się foteli.

Matt

- Doskonale - rzekł Matt posyłając Nicolasowi krótki uśmiech uznania. Rozsiadł się wygodnie obok Cherry. - Powiedz jeszcze że masz "O +" w tym barku i będzie jak w raju - mruknął rozbawiony. Zaczynał być głodny. Spojrzał na wampirzycę - Zadowolona z krótkiej wycieczki do Włoch? - uśmiechnął się miło ukazując bielutkie ząbki.

Gość

Rozsiadł się wygodnie obok Ann, żeby mieć lepszy widok na June:D
-Mogę coś dla nas zamówić. - Powiedział z tajemniczym uśmiechem. Po chwili przy nich pojawił się kolejny wampir, ubrany w standardowy kelnerski ciuszek.

Junette Kowalska

Przyciągnęła do siebie Veę, czuła się swobodnie, ale mimo wszystko wolała mieć go obok siebie, miała nadzieje że ją zrozumie.
- Rozpieszczasz nas, Nicolasie. - Uśmiechnęła się do niego radośnie.
- Mamy jakiś plan co do schwytania Machete?

Anna Marie

- Ja poproszę Krwawą Mary - Anna Marie uśmiechnęła się do wampira, ubranego w strój kelnerski. Blood Mary było dla niej połączeniem odrobiny zwykłego drinka z mnóstwem ludzkiej krwi. Tego właśnie było jej trzeba...
Gdy June zapytała o plan schwytania Machete wampirzyca spojrzała to na Matta to na Nicolasa pytającym wzrokiem. A może ktoś inny obmyślił już strategię, pomyślała, czekając na odpowiedź.

Cherry

-O tak.. - odrzekła na pytanie Matta , odwzajemniając uśmiech.
-Jednak ta wycieczka była... zbyt krótka. - stwierdziła rzucając krótkie spojrzenie na wampira w ciuchach kelnera . W przeciwieństwie do innych nie składała zamówienia. Nie jadała niczego , czego nie upolowała sama. Nie udzieliła też, odpowiedzi na pytanie Jun. Spojrzała na Matta, oczekując propozycji.

Matt

- Zero minus. Ciepłą - uprzedził. Spojrzał na Cherry - Czuj się zaproszona ponownie - ujął jej dłoń i złożył na niej kurtuazyjny pocałunek - Również moja villa stoi otworem. - skłonił się. - Ty nic nie chcesz? - uniósł brew.

Cherry

Wywróciła oczyma , cofając dłoń, gdy tylko Matt ja ucałował.
-Dziękuję za zaproszenie.. Może kiedyś skorzystam - powiedziała uśmiechając się szeroko i składając dłonie na kolanie.
-Nie, nic nie chce. Jem tylko to, co sama zabije . - stwierdziła patrząc na wampira.

Junette Kowalska

- Ja dziękuję. Nie jestem głodna. - wymamrotała, spoglądając na Cherry, była jej dziwnie znana.

Gość

Również zamówił kieliszek ciepłej krwi i spojrzał na June.
-No to wracamy z powrotem. - Mruknął z dziwnie rozbawionym uśmiechem.

Gość

-To co zwykle. - Mruknął tylko i kelner zniknął. Po chwili wrócił z 4 kieliszkami i rozdał je właścicielom, ukłonił się i wrócił do baru. Nicolas upił kilka łyków z kieliszka i otarł strużkę krwi lecącą mu po brodzie. Uśmiechnął się szeroko i odstawił kieliszek.
-Wracacie do Volterry na stałe? - To pytanie skierowane było do Ann, Vei i June.

Anna Marie

Wzięła od kelnera do pełna napełniony krwią kieliszek i wolno upiła łyk czerwonego płynu, rozkoszując się każdą jego pojedyńczą kroplą.
- Sama nie wiem, ale Voltera wydaje mi się teraz chyba najodpowiedniejszym miejscem ... - powiedziała do Nicolasa. - Ironia losu - po chwili mruknęła cicho, jakby sama do siebie.

Junette Kowalska

Posłała Nicolasowi uśmiech.
- Widzisz, odkąd Reymond został zamordowany nie potrafię znaleźć dla siebie miejsca. Volterra stała się moim domem, i nic nie mogę na to poradzić. - Głośno wypuściła powietrze z ust i rozsiadła się na fotelu. Nie lubiła wspominać o Rey'u - to bolało.
- I tak jestem mile zaskoczona zachowaniem Aro, za zdradę i ucieczkę płaci się życiem, a ja stałam się Volturi, zabawne prawda?

Matt

- Aro ma swoje plany dla każdego - mruknął Matt Może śmierć Rey'a była właśnie po to? pomyślał z sarkazmem. Upił maleńki łyczek z kieliszka i przymknął oczy, gdy płyn leniwą strużką przemykał przez przełyk. Zamruczał zadowolony. "0" Rh -. Niezwykle trudno dostępna... Otworzył oczy i spojrzał na Cherry - Szczytna idea - przyznał - jednak od czasu do czasu trudno sobie odmówić takiej delicji - wzniósł do góry puchar. Jego szkarłatniejace z każdą chwila oczy błyszczały.

Cherry

Słuchała ich nie odzywając się . Obserwowała każdego przez dłuższą chwilę, a potem mruknęła do siebie -Aro... to Aro.
Nic więcej na ten temat nie była w stanie powiedzieć. Znów spojrzała na Matta.
-To nic szczytnego... Po prostu... tak mam. - wzruszyła ramionami wbijając wzrok w kielich.

Matt

- Moze jednak? -kusił czarująco - Mogę się podzielić... - uśmiechnął się wpatrujac się w blondynkę coraz bardziej błyszczącymi oczami. Umoczył palec we krwi i musnął nim jej usta. "Zero minus" zawsze uderzała mu do głowy. Upajała go.

Cherry

Pokręciła głową, wciąż wpatrując się w kielich. Czuła na sobie wzrok Matta , zadowolona z takiego zainteresowania, uśmiechnęła się kącikiem ust. Wtedy jego palec wylądował na jej ustach, spojrzała na niego marszcząc czoło i wciąż się uśmiechając. Kusił ją... Nie tylko płynem. Oblizała usta.
-Mimo wszystko dziękuję.. - odrzuciła jego propozycję ponownie.

Matt

- Szkoda - uśmiechnął się tajemniczo i oblizał własne palce. Na chwilę odwrócił od niej wzrok spoglądając na karminowy płyn w kielichu. Upił kolejny łyk i przymknął oczy czując jak go odurza. To była czysta rozkosz. Kilka kropli zostało mu na ustach. Otworzył powieki i spojrzał na wampirzycę obok niego. - Szkoda - szepnął pochylając się ku niej. Jedna z kropli krwi rozpoczęła wędrówkę w stronę kącika jego ust i dalej, mozolnie, spływała w kierunku brody.

Cherry

Zmrużyła powieki, obserwując każdy jego ruch. Krew w jej żyłach zaczęła szybciej krążyć - Szkoda - zawtórowała wampirowi , gdy się ku niej pochylił. Drgnęła mimowolnie obserwując kroplę krwi. Przysunęła się minimalnie w kierunku Matta, wykonując dziwny ruch głową. Spięła się . Zdążyła się opanować spoglądając z ukosa na resztę. Przypominając sobie , że nie są tu sami. -Wielka szkoda....- mruknęła ponownie tym razem bardziej do jej wyobraźni, bo ta zaczęła pracować bardzo intensywnie.

Matt

- Wielka - szepnął ponownie lekko ochrypłym głosem. Wciagnął jej zapach. Jego oszalałę od aromatu krwi zmysły zwielokrotniły miłe doznanie. Śledził każdy ruch jej warg płonącymi czerwienią oczami. Nie przeszkadzało mu towarzystwo innych. Nikt nawet nie powiedziałby jednego słowa komentarza gdyby wziął ją na tej kanapie. Odwróciliby wzrok. No moze poza Nicolasem. On się czasem lubił przyglądać XD Matt również. Pod pewnymi względami byli podobni. - Jednak - szepnął ciszej nachylając się ku niej jeszcze - gdybys zmieniła zdanie, to jestem pewien że tutejsze zapasy sprostałyby twoim wymaganiom. - spojrzał jej w oczy. Wierzchem dłoni otarł kropelki krwi i wytarł dłoń w chusteczkę. Odsunął się i oparł wygodnie. Upił łyk z kielicha i delektujac się smakiem, przełknął powoli. - Myślę, ze Nicolas nie będzie miał nic przeciwko, gdybyś osobiście chciała przespacerowac sie po spiżarni i wybrać rocznik. Służę pomocą w wyborze odpowiedniego... -rzucił niby od niechcenia i przymknął błyszczące szkarłatem oczy.

Cherry

On patrzyła na nią, a ona na resztę. Hamowali ją zdecydowanie, gdyby ich nie było... Spojrzała na Matta znów się uśmiechając , oczy jej zabłysły jedynie delikatnie. Gdy się odezwał wsłuchiwała się w jego głos , bardzo uważnie. Wiedziała co kryje się pod jego propozycją, więc również oparła się wygodniej w fotelu zdając sobie sprawę , że nie jest w stanie odmówić. Spojrzała na Nicolasa, starając się nie okazywać żadnych emocji. -Może jednak...Obejrzałabym co masz w swoich zbiorach..- powiedziała jakby chodziło o znaczki. Jednocześnie wiedząc , że reszta to nie jest bandą głupców.

Matt

Uśmiechnął się samymi kącikami ust. Oczywiście... Sączył płyn z pucharu udajac kompletną obojętność. Jakby chodziło o znaczki... Jednak pod powiekami oczy mu rozbłysły rozbudzoną przez krew żądzą.

Gość

Uśmiechnął się sam do siebie patrząc na tamtą dwójkę. Przydałaby się chwila sam na sam, dobrze to wiedział. Zastanowił się chwilkę. Do Seattle została im jeszcze niecała godzinka, to dość dużo czasu, żeby załatwić pewne sprawy xD
-Proszę bardzo, moja spiżarnia stoi dla was otworem. - Nie powiedział "dla ciebie" celowo. Nie przez złośliwość, tyle, że chciał Mattowi przekazać, że może tam robić, co mu się żywnie podoba xD

Junette Kowalska

Uśmiechnęła się zawadiacko w stronę Nicolasa. Nie skomentowała zachowania Matta i Cherry, wyczuwała chemię krążącą pomiędzy nimi.
Rozglądała się po pomieszczeniu poddenerwowana, nie bała się spotkania machete, bala się, że będzie nieużyteczna.
- Dobrze jest mieć pokusę. - Szepnęła nie odrywając wzroku od Nicka.

Cherry

Jedynie przez sekundę na twarzy Cherry, pojawił się cwany uśmiech. Poprawiła ręką włosy, które zsunęły się na jej policzek.
- Miło z Twojej strony... - mruknęła do Nicolasa - Mam Nadzieję , ze znajdziemy tam coś.. co sprosta moim wymaganiom.- Rzekła spoglądając ukradkiem na Matta.

Matt

- Jeżeli nie znajdziemy to cóż.. będziesz musiała zostać przy jedzeniu tego co upolujesz - wywrócił oczami z lekkim uśmiechem. Odstawił kielich na stolik. - Postaramy się nie nadwyrężyć twoich.. zapasów Nicolasie - uśmiechnął się znacząco, wstał i podał jej ramię - Idziemy?

Cherry

-Dokładnie...- Pokiwała głową i wstała nie patrząc na innych. Poprawiła sukienkę , skupiając się na zachowaniu spokoju . Chwyciła Matta pod ramię i ruszyła wraz z nim, uśmiechając się nieznacznie.

Matt

Zniknąwszy za pierwszymi drzwiami spojrzał na nią wzrokiem pełnym szkarłatnych płomieni. Odgarnął jej kosmyk włosów z policzka, delikatnie muskając jej skórę palcami. Powietrze wokół elektryzowało się. Prawie czuł jak pełza w nim prąd.

Cherry

Minęli drzwi. Cherry spojrzawszy na wampira czuła jak całe jej ciało się spina, że nie może się dłużej kontrolować. Gdy dotknął jej twarzy westchnęła cicho, chwyciła jego dłoń i delikatnie musnęła wargami opuszki jego palców. Ani przez sekundę nie odrywając od niego wzroku.

Matt

Przygniótł ją do sciany. Naparł na nią delikatnie kompletnie tracąc kontrolę. Chwycił ja za kark i przyciągnął ku sobie. Świeżo wypita krew wzbierała w nim, sprawiała że czuł się jak na haju, a na haju zawsze miał popęd za trzech. Rozpalała go Żądza, która musiała zostac zaspokojona. Pocałował ją mocno, wpijając wargi w jej usta, językiem wdzierając się do jej wnętrza.