Sala audiencyjna

Marek

-Tylko niech ona się jeszcze zgodzi na to. Bo nie będzie to byle jakie przeżycie wiesz o tym prawda? Będzie bardzo cierpiała.
-Na pewno Cię kocha. Jeśli by tak nie było to bym go chyba zabił za to że Cię wykorzystuje skarbie. Nie pozwole aby ktoś bawił się uczuciami mojej małej córeczki.
Marek pocałował Leanę w czoło i przytulił po raz kolejny

Leana

- Emily będzie cudowną matką,
- Może masz racje. Wiesz boje się że ja mu sie pewnego dnia po prostu znudze

Marek

-Córeczko jestem pewny że na pewno mu się nie znudzisz. Kocha Cię i towidać Lea.
-A ona będzie chciała zostać wampirzycą? Czy będzie wolała umrzeć?

Leana

- Niedługo będą o tym z nią rozmawiało. Tato od razu zakładasz coś. A przecież mama przeżyła choć była i do konca człowiekiem

Marek

-Masz rację kochanie ponieważ Ty zostałaś urodzona cesarką. Wyjeliśmy Cię z mamy zanim był Twój czas. I jeśli na prawdę już tak upierasz się przy tym rodzeństwie to wolałbym aby Emily też została człowiekiem.
-Jeśli jest z tym samem czy jak mu tam nie zgadzam się na to

Leana

- No własnie czyli Emily nie musi ani umierac ani zostac wampirzycą. Więc nic nie stoji na przeszkodzie.

Marek

-Potrzeba mi jej zgody i czy będzie gotowa do poświeceń i bólu który na nią czeka

Leana

- Się to załatwi. Trzeba by tylko wybrać wygodną komnate. Proponuje tą pomiędzy moją a twoją

Marek

-I miękie łożko? Dziecko opanuj się! Jeszcze o sexie będę z Tobą rozmwiać! I to do tego o moich stosunkach a nie Twoich! To chore Lea wiesz?
MArek po tych słowach wybuchł śmiechem. Nie mógł się uspokoić bo uświadomił sobie co powiedział

Leana

- Tato to ty zacząłeś ten temat nie ja....A pozatym ja juz jestem dorosła - powiedziała i zaśmiała się do wtóru głosu ojca

Marek

-Dla mnie jesteś dziecko kochanie. I skończmy ten temat już.
-Opowiedziałabyś coś o Liamie. Jak wam się układa i od czego się to wszystko zaczęło

Leana

- Ech niedługo to ty będziesz miał mniejsze dziecko i ja będe to większe
- A Liam ?. Tu nie ma narazie czego opowiadać. Poznaliśmy sie bardziej w domu Junette i Chiary w Forks

Marek

-I wtedy będeziesz dzieckiem tylko że większym Lea. A myślałaś jak by się nazywało dziecko??
-Jak uważasz że nie ma co mówić o Liamie niech będzie

Leana

- Ja bym chciała chłopca nazwwac Marek Kajusz a dziewczynke Isabelle Ariadna. No chyba że Emily wymysli inne imiona

Marek

-Syna nazwał bym Aro Kajusz lub na odwrót. A dziewczynkę imnieniem Twojej matki. Chyba że Ty miałabyś kochanie coś przeciwko

Leana

- No jasne że nie miałabym nic przeciwko temu. To nawet fajny pomysł - powiedziała do niego

Marek

-To się cieszę że tak uważasz córeczko. Liczę się z Twoim zdaniem

Leana

- No to tak ty wymyślasz imie a ja sie zajme wystrojem pokoju. - powiedziała

Marek

-Dobrze już dobrze. Możesz zrobić co chcesz i wystroić jak chcesz. Ja tylko chce abyś była szczęśliwa. To wszystko córeczko

Leana

- No to urządze komnate w biało - niebieskim kolorze. Znalazłam juz sliczną kołyske z wikliny a do teog błękitny baldachim. Demetri pomoże mi znaleźć meble

Marek

-Czy Ty nie masz żadnej fobii skarbie?? Ciągle o rodzeństwie mówisz.
Spojrzał na Leanę ale gdy tylko zobaczył jej minę od razu dodał.
-Nie wykręcam się jak coś. Wiesz chciałbym mieć bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę. Chodź gdy już mowa o dzieciach to może od razu tak trochę więcej ich.... hmmm co myślisz tak o 4 rodzeństwa?? Takie małe berbecie latające po Volterze i gryzące wszystkich dookoła

Leana

- Czwórka ?! To jest wspaniały pomysł. Tak z 2 dziewczynki i dwóch chłopców. Przynajmniej proporcje by sie wyrównały. A jak znam życie to Sulpicia i Athendora by zwariowały na ich punkcie

Marek

Marek wybuchł śmiechem na słowa Lei
-Wiedziałem że tak zareagujesz. Na razie mówimy o jednym góra dwóch. Jak dorosną porozmawiamy o większej liczbie dzieci

Leana

- Ech a juz sie nastawiłam. Nie martw się pomoge w opiece w koncu coś sie nauczyłam przez ten cały czas. - powiedziała.

Marek

-Spokojnie córeczko. Wszystko jest możliwe

Leana

- A jakbyś nazwał je gdyby to rzeczywiście była czwórka dzieci ?. Oczywiście w różnych odstępach czasu

Marek

-Hmmm no nie wiem kochanie. Gdyby np. były 2 córeczki to Rosa i Amelia a chłopców pewnie coś z kombinacją Aro, Kajusz i Albert bo to w końcu moi bracia ale może także Maxymilian albo Aleksander. A ty Lea co o tym myślisz?

Leana

- Imiona są śliczne według mnie. Ja bym chciała rzeczywiście nazwac dziewczynke Rosa. Jadłeś juz cos ?

Marek

-Tak troche razem z Mercedez ale zaraz powiem służbie aby kogoś przyprowadzili. To sobie zjemy. Chyba że masz inny pomysł.

Leana

- Ja juz sie posilałam więc nie musze jeść. Ty za to zjedz coś sobie. W końcu ktoś będzie musiał wstawac do dzieci o 3 nad ranem

Mercedez Volturi

Mercedez otworzyła energicznie drzwi i weszła do sali. Obecne wampiry skłoniły jej się. Zobaczyła Marka rozmawiającego z Leaną. Podeszła do nich.
-Nie przeszkadzam Wam?

Marek

-Tak wtsawać będę musiał. Dobrze że nie śpie bo wtedy na prawdę musiałbym wstawać haha
Marek słyszał otwierane się drzwi. Do sali weszła Mercedezona na prawdę jest piękna. i jaką ma grację Podeszła do nich i zapytała czy nie przeszkadza.
-Nie moja droga nie przeszkadzasz. Prawda Lea?

Leana

- No to będziesz miał sporo roboty papa
- Nie przeszkadzasz nam Mercedez - powiedziała widząc jak wampir wniósł na tace 3 kielichy z napojem

Mercedez Volturi

-Mercedez usłyszała dźwięk swojej komórki. Spojrzała na wyświetlacz a tam była wiadomość od Lei. Przeczytała ją i spojrzała na dziewczynę.
-Zakupy dziecięce?-spytała zdziwiona. Podeszła do niej i dotknęła jej policzka aby sprawdzić wspomnienia. Zobaczyła tam rozmowe z Markiem.
-Ah rozumiem. No dobrze to gdzie chcesz iść?-spytała wesoło

Marek

Marek zdziwił się pytaniem Mercedez ale gdy zobaczył jak potchodzi do Lei i sprawdza jej wspomnienia zrozumiał wszystko.
-Tak masz rację będę miał dużo czasu wolnego.
-Już na zakupy ją wyciągasz Lea?

Leana

- No ale to potem pójdziemy Mercedez. Jak przyleci Chiara bo ona takze chce pojechać na zakupy
- Oj tatusiu to ty wyskoczyłeś z liczbą 4 dzieci

Marek

Ukratkiem spojrzał na Mercedez.
-No powiedziałem tak córeczko ale narazie 1 góra 2 a za jakieś 200 lat może mniej lub więcej porozmawiamy o reście.

Mercedez Volturi

Mercedez podeszła do Marka delikatnie muskając jego dłoń. Chciała znać i jego myśli. Stanęła za nim gdzie jej miejsce.
-A Emily kiedy przyjedzie jeśli można wiedzieć. Będzie trzeba dwór przygotować aby się dobrze tu czuła w obecności tylu wampirów. W końcu to najważniejsze jest. Zresztą Lea ile Ty masz pomysłow w głowie.

Leana

- I tak nieźle sie zapowiada że przynajmniej będe miała dwójke rodzenstwa
- Emily ma przyjechać juz za dwa dni...No cóż Mercede nie wszystkie pomysły realizuje

Mercedez Volturi

-Wiem wiem ale ta perspektywa rodzeństwa rozsadza Cię od środka.
-Szybko wszystko załatwiłaś trzeba Cię chwalić.
Zasmuciło Mercedez to że wszystko tak szybko załatwili. I było jej przykro gdy obejrzała rozmowe o niej. Spjrzała ukratkiem na Marka. On wpatrywał się w nią