Sala audiencyjna

Marek

-Niby masz rację. Jej nie da się znaleść.
-Nie zdążyłem nawet ją o to zapytać. Myslałem że pogadam z nią później ale potem się dowiedziałem że zwinęła saochód i gdzieś pojechała.

Leana

- Tato jak będzie chciała to sama wróci więc wystarczy tylko poczekac

Marek

-Masz rację.
Marek przyznał rację Leanie ale nie zamierzał odpuścić tak łatwo.
-A powiedz mi kochanie gdzie się podziewa Liam?

Leana

- A gdybym ja to wiedziała to by było dobrze ale on sie gdzieś włóczy i ja go nie obchodze nic a nic

Marek

Spojrzał na córkę zaskoczony.
-Jak to go nie obchodzisz?!
Mówiąc te słowa aż wstał

Leana

- Spokojnie tato bez bulwersu bo ci ciśnienie skoczy. Może źle sie wyraziłam. Liam jest teraz bardzo zajęty

Marek

-Zajęty mówisz kochanie? Przepraszam ale zrobiłem się impulsywny. Jak zajęty to zajęty. Wpadłby kiedy do dworu skarbie.

Leana

- Wiesz jak będziesz tak na niego naciskał to mi jeszcze wogóle zwieje a teraz siądź

Marek

Marek nie zwrócił uwagi na to że stoi. Usiadł na tronie.
-Jak zwieje to ze mną będzie miał doczynienia. A tak po za tym to z kim tak piszesz?
Spytał podejrzliwie widząc co chwilę jal Lea odpisuje komuś na sms

Leana

- Z krawcową ma mi uszyć nową suknie według mojego projektu i uzgadniamy ostateczne szczegóły - skłamała gładko
- Daddy obawiam sie że Liam jest szybszy od ciebie

Marek

Popatrzył na córkę.
-Mam nadzieje że to krawcowa kochanie. Szybszy ode mnie? No nie wiem kochanie ale zawsze może ktoś mnie w tym wyręczyć. Nie pozwolę aby ktoś ranił moją córeczkę

Leana

- Oczywiście że krawcowa...a własnie w tym roku nie świętujemy twoich urodzin ze świeczkami bo gdzie ja znajde 5 tysięcy świeczek ?. - zapytała na szczęście jej komórka automatycznie kasowała wszystkie odczytane smsy

Marek

Spojrzał na nią i wybuchnął śmiechem.
-Kochanie w zeszłym roku Ci się udało znaleść świeczki ale błagam Cię w tym roku nie rób tego bo czuję się stary.
Marek powiedziawszy to wystawił jej język

Leana

- Ech i tak nie dostaniesz świeczek bo jeszcze coś sie stanie

Marek

-Czemu?? -zapytał ze smutną miną
-A tak ogólnie kochanie jak Ty chcesz spędzić swoje urodziny?

Leana

- Normalnie. Pewnie zapale 125 świeczek na torcie i wyprawie urodziny a co ?

Leana

- Zaraz wracam ide sie przebrac - powiedziała i poszła

/komnaty leany

Marek

Marek był zamyślony i umkneły mu słowa Leany.
-Tak idź idź

Leana

- Tato wracam do Forks - oświadczyła

Marek

Do Marka dopiero po chwili dotarły słowa wypowiedziane przez Leanę.
-Do Forks? A po to?
Oczy mu się zaświeciły

Leana

- Eeee wracam do przyjaciół...No a pozatym troche sie pokłóciłam z Liamem

Marek

-Pokłociłaś z Liamem? Co się stało skarbie?
Popatrzył na nią.
-Przepraszam że byłem taki nieobecny ale dużo myśłałem. Zostawiłsz mnie samego?

Leana

- Po prostu on wraca do Forks oczywiście....sam i wogóle
- Nie mów mi że chcesz ze mną jechac

Marek

-Nie kochanie moje miejsce jest tutaj. Jedź ale wróć do mnie i może przywieź mi jakomś ładną wampirzycę.
Popatrzył na nią rozbawiony z własnych słow

Leana

Rozdziawiła usta jak karp a potem je zamknęła.
- Eeee że mam ci przywieźć wampirzyce ?

Marek

-Tak. A powiedziałem coś nie tak?

Leana

Usiadła z wrażenia na fotelu
- Dobra jeszcze niedawno byłeś pełen obiekcji na ułożenie sobie życia a skąd teraz taka zmiana ?

Marek

-Nie chce być po prostu sam. Czy to takie dziwne córeczko?

Leana

- Wiesz dla mnie to troche dziwne. - przyznała

Marek

-Przestań Lea.
Spojrzał na nią uważnie.
-Zanim wyjedziecie przyprowadź tu Liama. Mam dla niego pewne małe zadanko.
Uśmiechnął się chytrze

Leana

- Tato ale chociaż żeby była starsza odemnie bo jak będzie młodsza to będzie nieco kicha, i pamiętaj jestem u ciebie na pierwszym miejscu
- Jakie zadanie ?

Marek

-Musi mieć przynajmniej z 1000 lat ewentualnie mniej. Ty zawsze Lea bedziesz na moim miejscu.
-Dowiesz się później. Najpierw muszę z nim porozmawiać

Leana

- No to może byc trudne

Marek

-A to czemu?

Leana

- Znajdź 1000 letnią wampirzyce w miare ładną

Marek

-Może zawsze być trochę młodsza lub starsza Smile

ważne aby była zachęcająca i przypadła mi do gustu Smile

.
Popatrzyła na Leanę uważnie.
-Nie szukam dziwki na jedną noc w końcu.
Przypatrywał się reakcji dziewczyny

Leana

- Tato jak ty sie wyrażasz - powiedziała zdegustowana

Marek

Zaśmiał się na słowa córki.
-Przepraszam kochanie. Szukam kogoś kto uszczęśliwi mnie do końca wieczności a nie kogoś na jeden raz.
Miał na myśli wampirzycę która uciekła. Już mu przeszło ale zemści się na niej. W końcu będzie musiała tu wrócić

Leana

- A ja to nie mogłam sie tak wyrażać.......Wiesz a moze rozejrzyj sie np za kims z dworu

Aro · Gość

[wybaczcie za nieobecność ^^ sprawe realne]

//??

Wszedł powoli do wielkiej sali audiencyjnej. Natychmiast dostrzegł bratanicę i Marka. Podszedł do nich.
- Witaj bracie - skinął do niego głową to samo uczynił z Leaną. - Niestety ale muszę przerwać Waszą sielankę. Jane mnie powiadomiła o pewnych problemach w Stanach Zjednoczonych. Poza tym, dochodzi tam do ataków na ludzi i zagęszczenie wampirów jest coraz większe.
Przeszedł przez salę, na jego antycznym biurku widniał plik dokumentów. Podniósł je i zaczął przeglądać.