Mały domek wypoczynowy

Kim

mały biały domek z niebieskim dachem.

Kim

/miasteczko

Kim weszła spokojnie do domu wcześniej znajdując klucz.
- są dwa pokoje - powiedziała spokojnie. Weszła do jednego z nich i zaczęła rozpakowywać walizki, multum rzeczy.

Demitry

//Miasteczko

Wszedł do domu i zaczął się rozglądać.
- Dość przytulny - powiedział.
Na słowa Kim mruknął coś pod nosem i poszedł do drugiego pokoju. Otworzył szafę i zaczął wypakowywać ubrania. Walizki położył w kącie i wyszedł z sypialni.

Kim

Jej zajmowało to o wiele więcej czasu. Gdy w końcu rozpakowała wszystkie rzeczy Związałą włosy w kucyk i założyła krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękaw. Wyszłą do małego saloniku i usiadłą na kanapie studiując dokładnie mapkę okolicy.

Demitry

Usiadł na kanapę obok Kim i spojrzał na mapkę. Cóż...było tam dużo ciekawych miejsc.
- Ciekawe jak tu się obchodzi święta... - mruknął do siebie i spojrzał za okno.
Uśmiechnął się, ponieważ cały czas grzało słońce. Chwilę później xnowu zatopił się w mapie.

Kim

- szczerze? nei mam pojęcia - powiedziała wesoło po czym zastanowiła sie chwilę.
- To gdzie idziemy najpierw? - zapytałą w końcu po długiej chwili.
- Proponuję na plażę, do centrum handlowego lub na wybrzeże...

Demitry

- Centrum Handlowe mamy nawet w Seattle... - zaczął z uśmiechem - więc proponuję plażę - powiedział i pocałował ją delikatnie.
Po chwili wstał pomagając sobie rękami i podał rękę Kim.
- Ładny dom - powiedział z uśmiechem. - Może coś dzisiaj ugotujemy? - spojrzał w stronę kuchni.

Kim

Oddała delikatnie pocałunek.
- Hm.. Proponuję najpierw plażę, a później na kolacje pójdziemy na wybrzeże - zaproponowała swój idealny pomysł. Wstała spokojnie wykorzystując przy tym Dema.
- To jak?

Demitry

Kiwnął lekko głową na znak, że się zgadza. Otworzył drzwi przed Kim i wykonał teatralny gest wskazując prawą ręką zielona podwórze, na którym było ciepło, przytulnie, a w powietrzu można było wyczuć grecką atmosferę. Gdy dziewczyna wyszła za próg, także wyszedł i zamknął drzwi. Zamknął oczy i stał tak chwilę roskoszując się tańczącym promykami słońca na jego twarzy, ogrzewając ją. Polubił Grecję odkąd się tu zjawili. Otworzył w końcu oczy po minucie i ruszył przed siebie. Podciągnął rękawy swojego swetra dołokci, ponieważ było mu dość ciepło. Wziął Kim za rękę i szedł przed siebie kierując się w stronę plaży.
Grecja jest piękna... - pomyślał i dalej się rozglądał.
Zatrzymał się pod jakąś jabłonią i zerwał dwa czerwone jabłka podając jedno Kim. Zaczął dalszy spacer trzymając Kim za rękę i jedząc jabłko [kij że w Grecji nie ,a jabłoni xd chyba...] Podrapał się po głowie i przystanął na chwilę, ponieważ rozbolały go nogi.

[Takie posty Ivanem pisać moge? xd]

Kim

[naturalnie]

Ona też napawała się wręcz ciepłem. Promienie słońca były takie przyjemne i bliskie jej sercu. Gdy przymknęła oczy poczuła się jak w Hiszpanii...Swojej ojczystej i wiecznie słonecznej Hiszpanii. Gdy w dotyk Dema wyrwał ja z transu uśmiechnęłą się lekko i spokojnym krokiem rusyzła przed siebie. Podziwiała piękne widoki malowniczych ziem greckich. Gdy staneli koło jabłoni a Dem podarował jej jabłko uśmiechnęła się do niego. Całe drzewo było skąpane w słońcu. Spróbowała owocu który był soczysty i smaczny. Po dłuższej chwili ruszyli dalej. Nie odzywała się. Nie chciała zakłucać tej harmonii paującej w okolicy. Widząc że przystaje z powodu bólu pocałowała go w policzek.
- juz niedaleko. - powiedziałą spokojnie czekajać cierpliwie.

Demitry

Gdy go pocałowała uśmiechnął się ciepło i ruszył powoli dalej.
- Cóż...szkoda, że nie wziąłem aparatu - powiedział spoglądając na Kim.
Szedł teraz troszeczkę szybciej. Całkiem chudziutki ogryzek wrzucił do pierwszego napotakanego kosza na śmieci. Nagle ich oczom ukazały się malownicze plaże, które zapierały dech w piersiach. Demitry znowu przystanął i tylko gwizdnął z wrażenia. Woda była idealnie czysta. Lekkie fale podmywały co chwila piasek. Przy pomoście kołysała się leciutko przywiązana motorówka. Niebo było bezchmurne, a piasek złocisty.
To jednak nie to samo co betonowe miasto... - pomyślał sobie nadal się nie odzywając.
Żeby zejść musieli iść jeszcze kawałek, ponieważ były tam schody.
- Byłaś już kiedyś w Grecji? - spojrzał na Kim przymykając oczy z powodu ciepłego i przyjemnego słońca.
I nie czekając na odpowiedź zaczął schodzić po schodach.

//Plaża (jeśli nie ma takiego tematu to zrób i zacznij xd

Kim

/Wybrzeże

Kim i Dem weszli do domku. Ona położyła jabłka na stole.
Ponieważ dom miał mały taras Kim wzięła butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki.
Po drodze porwałą też chłopaka. Poszli na taras gdzie był stolik i dwa krzesła.
Kim otworzyłą wino i rozlałą je do kieliszków.
- Proponuję taki początek świętowania - powiedziałą wesoło i napiłą się trunku

Demitry

Gdy wsazedł do domu z przyzwyczajenia od razu ściągnął buty. Wszedł jeszcze dalej i nie zdążył nic powiedzieć, ani ubrać butów z powrotem, a Kim już wyciągnęła go na taras. Wcale nie miał zamiaru ich ubierać, bo drewno było gładkie i przyjemne w dotyku. Uśmiechnął się leciutko do Kim i opadł na także drewniane krzesło. Gdy Kim rozlała wino uśmiechnął się:
- Przyjęcie uważam za oficjalnie otwarte.
Zaśmiał się i napił się troszkę trunku.

[Sory, ale dzisiaj mnie chyba nie będzie ;/ mam zawalony dzień. Może wejde, ale nie wiem. Jeszcze raz sory...]

Kim

[spoko nic się nie stało Wink

]

Kim zaśmiała się po czym znalazła w pobliskiej szafeczce pilot.
Włączyła muzykę.
- Mam nadzieję że na razi epodoba się panu - zażartowała i znów się napiłą a co xD

Demitry

[jednak jestem xd ale tylko do 20^^]

Gdy odstawił kieliszek rzekł cały czas się uśmiechając. Wstał i podszedł do Kim. Pochylił się lekko, wyciągnął rękę i rzekl:
- Mogę panią prosić?

Kim

Udałą że się wielce zastanawia.- oczywiście - wstała i zaczęli wirować w spokojnym tańcu.

Demitry

Podniósł rękę żeby dziewczyna zrobiła obrót. Gdy go już wykonała uśmiechnął się i zaczął się wygłupiać:
- To może tango? - zażartował.
Zaczął czańczyć tango, ale po chwili roześmiany przestał. Po chwili tańca zapytał. Cóż...pytanie było dość dziwne, ale teraz mówił to co mu przyszło do głowy:
- Co byś zrobiła gdybym ci się oświadczył? - zapytał i podniósł brew.

Kim

Zaśmiała się.
Jej z tangiem szło oczywiście o niebo lepiej w końcu pochodziła z Hiszpanii.
Słysząc jego pytanie przyjrzała mu się uważnie.
- Szczerze ? Nie wiem - odpowiedziała prosto z mostu.
Cóż, chyba za wcześnie było.

Demitry

Zaśmiał się i uśmiechnął się.
- A co teraz?...Salsa.
Cóż... raczej pokracznie by wyglądał, ale w końcu miał urodziny. Cały czas się śmiał i nie przerywał tańca.
Stanął na chwilkę obok tolika i sięgnął po kieliszek.
- Zdrówko - powiedział z uśmiechem i napi.ł się.
Odstawił kieliszek i dalej tańczył.

Kim

Zaśmiałą się. Cóż, na salsę to nie wyglądało.
Też wzięła swój ieliszek i napiła się.
- Sto lat - szepnęła wesoło nadal wirując z nim.

Demitry

Stanął na chwilę i uśmiechnął się szerzej:
- Dobra, w salsie nie jestem najlepszy - zaśmiał się i przytulił ją do siebie.
Zawył jej cichutko do ucha i uśmiechnął się. Głaskał ją delikatnie po głowie.

Kim

Zaśmiała się.
- coś myślę że będę musiała Cię podskolić - powiedziała wesoło.
Gdy usłyszała jak znów "wyje" uśmiechnęłą się szeroko.
- Mój stary wilczek - powiedziała wesoło i wtuliła się w niego po czym pocałowała go w policzek,

Demitry

Zaśmiał się cicho:
- Nie przesadzaj... Nie jestem znowu taki stary.
Także pocałował ją w policzek.
- A jeśli chodzi o salsę... - zaczął - to pozostawią Ci ją tobie.

Kim

Zaśmiała się.
- Wiesz, uczyłam się jej w szkole - powiedziała żartem.
Cóż, było już późno i powoli zaczynały jej się oczy zaykac to też znów wzięłą łyk trunku.
- To co teraz robimy? - spojrzała na niego wesołymi oczyma.

Demitry

Także był już trochę zmęczony. Spojrzał na Kim i rzekł:
- Idziemy spać?
Nie czekając na odpowiedź wziął Kim na ręce i podszedł do drzwi. Spojrzał na wino i dwa kieliszki. Zostawił je na stoliku. Wszedł powoli do domu i p[rzystanął na puszystym dywanie.
- Nie wiem po co te dwie sypialnie - zamruczał cicho i ruszył dol sypialni Kim.Położył ją na łóżku, a sam ułożył się obok niej. Całował ją delikatnie po policzku.

Kim

Cóż zdążyła tylko wyłączyć muzykę.
Gdy doszli uśmeichnęła się.
- Po coś na pewno - zaśmiała się ciho i gdy już leżała obok Dema wtuliłą się w niego.
Delikatnie głaskała go po plecach.

Demitry

Także ją przytulił i zamknął oczy. Był zmęczony więc oczywiście szybko zasnął rozmyślając o całym dniu i już planował następny. Miał jakieś dziwne sny... Śniło mu się, że przechodzi przez ulicę w Forks. Nagle upada na środku drogi i tuż przed nim zatrzymuje się motor. Widział na nim tylko jakąś blondynkę. Szybko otworzył oczy, ale nie krzyknął. Sen nie był przecież straszny....nic mu się ni stało, a w ogóle to tylko sen... Spojrzał na zegarek. Było już grubo po trzeciej. Spał jakąś godzinkę. Przekręcił się i poprawił na sobie kołdrę. Spojrzał na Kim i głaskał ją leciutko nie chcąć jej budzić. Był ciekaw co ten sen oznaczał. Musiał się tego dowiedzieć.

Kim

PO chwili i ona zasnęła.
Cóż spała mocno więc nie czuła że Dem się obudził.
Gdy przykrył ją kądrą przytuliła go tylko mocniej i wtuliła głowę w jego tors.

Demitry

Westchnął i po chwili wiercenia się znowu zasnął. Tym razem spał jednak do rana, a żaden dziwny sen już mu się nie przyśnił. Czasem przytulał się moicniuej do Kim.

Kim

Spali i spali i spali... jednak niedługo.
Gdy Kim obudziła się oboje leżeli na podłodze.
Podniosła deliatnie głowe i rozejrzała sie zdziwiona

Demitry

Także się obudził i przetarł oczy.
- Ja nie lunatykuję...
Roześmiał się i spojrzał za okno. Promienie słońca tańczyły im po twarzy. Znowu było przyjemnie. Podniósł się i pomógł wstać Kim.
- Masz ochotę na śniadanie?

Kim

- Ja też nie - cóż wydawało jej się to dizwne.
Wstała i zerknęła w lustro. Cóż, jej włosy wyglądały okropnie. Westchnęłą ciężko.
- Pewnie - uśmiechnęłą się elikatnie i zaczęła szukac szczotki.

Demitry

Bolała go trochę głowa. Przeczesał ręką włosy i westchnął. Udał się do kuchni i rozmyślając o śnie przygotowywał sałatkę. Wyciągnął wszystko co potrzebne:
sół, pieprz, pomidor, ogórek, cebulę, rzodkiewkę, ser i majonez. Wyciąnął także deskę i nóż. Zaczął wszystko kroić w kostkę.

Kim

Ona w tym czasie uczesałą się i poprawiłą makijaż.
Poszła po cichutku do kuchni i objęła go w pasie.
- co robisz? - spytałą wesoło i pocałowałą go w szyję.

Demitry

Odchylił głowę lekko do tyłu i pocałował ją w policzek. Po chwili zaczął znowu powrócił do przygotowywania śniadania.
- Najzwyklejszą w świecie sałatkę - uśmiechnął się i wrzucił wszystko do jednej miski.
Zaczął wszystko mieszać i co chwila dodawać troszkę majonezu.

Kim

Uśmiechnęła się tylko.
Wyjęła naczynia i nakryła stół na tarasie.
PO czym znów wróciła do Dema.
Usiadła na szafce.
- Długo jeszcze Ci to zajmie ?

Demitry

Wszystko jeszcze posolił i dodał pieprzu [pieprze to xd]. Nałożył na talerze każdemu trochę sałatki i zaniósł je na taras.
- Smacznego - uśmiechnął się i usiadł na krześle podziwiając Grecję.

Kim

Leniwie zesoczyła z blatu i poszła na taras.
- i wzajemnie - powiedziała wesoło.
Usiadła i zaczęła jeść spokojnie sałatkę.
- Pyszna - powiedziała wesoło i dała mu buziaka w policzek.

Demitry

Uśmioechnął się i także zaczął ją powoli jeść.
- Dziękuję - powiedział i także pocałował ją w policzek i zaśmiał się.
- Masz wąsy z majonezu...

Kim

Zaśmiałą się ciho i wytarła twarz.
Nalała sobie trochę wcześniejszego wina i napiłą się kilka łyków.
Skonczyłą posiłęk w ciszy.