Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulica

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / Alaska / Park Narodowy Denali / Kantishna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:32, 17 Sty 2010    Temat postu: Ulica

jw

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:38, 17 Sty 2010    Temat postu:

/?

Nie wiedział dlaczego przyjechał akurat na Alaskę. I to w takim pośpiechu. Nie miał ze sobą nic prócz portfela i samochodu. Intuicja podpowiadała mu by tu przyjechał.
- Cholera. - syknął po nosem patrząc na licznik.
Paliwa było niebezpiecznie mało. Paul zaparkował samochód gdzieś na poboczu, w cieniu drzew. Wysiadł z auta i zamknął je. Rozejrzał się. Ulica w tym miejscu zamknięta była przez dwie ciemne ściany lasu.
- I co dalej? - zapytał siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:47, 17 Sty 2010    Temat postu:

//Rezydencja Tanyi

Wybiegła na ulicę, wstrzymując oddech. Nie patrzyła przed siebie, po prostu biegła na wyczucie, byle do lasu. I nagle na coś wpadła. Na coś ciepłego. To coś upadło, a jej udało się utrzymać równowagę. Otworzyła oczy. Chłopak. ładnie pachniał. Cholera. Upadł, ale o dziwo wydawał się przytomny i żywy. I ładnie pachniał.
Nie mogła go tu tak zostawić, więc podeszła do niego powoli, bezskutecznie ignorując palenie w gardle.
-Ja... Przepraszam. - Szepnęła, żeby tylko nei nabrać za dużo powietrza do ust. - Nie zauwazyłam cię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:50, 17 Sty 2010    Temat postu:

Jakieś zimne coś wpadło na niego i przewróciło go. Z lekka zdezorientowany podniósł się i spojrzał na hm... całkiem ładną dziewczynę.
- Silna jesteś. - skomentował otrzepując sobie spodnie.
Uśmiechnął się. Wtedy poczuł zapach jaki bił od nieznajomej.
- Wampirzyca. - skwitował nadal się uśmiechając. Wlepił w nią spojrzenie miętowych tęczówek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:01, 17 Sty 2010    Temat postu:

Chwilkę stała, zanim doszła do tego, że chłopak nie jest człowiekiem. Wampirem też nie, wilkiem tym bardziej. Więc czym lub kim?
-No w sumie tak... - Mruknęła z ociąganiem. - Jestem Kate. - Przedstawiła się, choć nie podała ręki. Lepiej nie. Nie chciała też być nieuprzejma, ale pragnienie było siłą wyższą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:07, 17 Sty 2010    Temat postu:

- Paul. - przedstawił się wyciągając rękę. Wolał przywitać się w ten sposób, tak już miał.
- Jesteś stąd? Z klanu Denali? - zapytał.
Przypomniał sobie, że jakiś czas temu fałszował dla tej rodzinki dokumenty. Nie zapamiętał twarzy, więc nie wiedział dokładnie kto odwiedził go w biurze w Seattle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:12, 17 Sty 2010    Temat postu:

Biła się z myslami. Podejść, nie podejść... Podać rękę, czy nie...
-Wybacz, ale... - Przygryzła wargę, gestykulując bardzo gwałtownie, jakby jej ręce miały wszystko wyjaśnić. Po chwili opuściła je bezwładnie i nadal nie nabierając powietrza odparła:
-Wolałabym nie podchodzić bliżej. Za ładnie pachniesz. - Aż jej wstyd tego było. Ale cóż, takie życie.
-A właściwie... Co cię tu sprowadza? - Spróbowała z innej strony. Dziwnie to pewnie wyglądało, rozmawiają sobie, a między nimi odległość 2-3 metrów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:16, 17 Sty 2010    Temat postu:

- Oh... - zawahał się, ale zabrał rękę. - Okey... - uśmiechnął się niepewnie.
- Cóż, właściwie to sam nie wiem co tu robię. - zaśmiał się cicho. - Jeszcze niedawno szukałem pewnej dziewczyny, ale teraz... - machnął ręka. - Powiedzmy, że jestem na małej wycieczce. - wyjaśnił pokrętnie i uśmiechnął się smutno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:18, 17 Sty 2010    Temat postu:

-Dziewczyny... - Powtórzyła, uśmiechając się znacząco. Nie nabierala powietrza = nie poczuła od niego zapachu Alice. - Więc może cie oprowadzić po okolicy? - Spytała po chwili. Dopiero po chwili zorientowała sie, że to mogło zabrzmieć jak zaproszenie na obiad. - W każdym razie postaram się cię nie zjeść. - Dodala żartobliwie z usmiechem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:23, 17 Sty 2010    Temat postu:

Zaśmiał się pod nosem.
- Spokojnie, tak łatwo bym się nie dał. Umie się to i owo. - puścił jej oczko.
- W sumie sam bym coś przegryzł. - stwierdził. - Co dobrego macie w tutejszych lasach? - zapytał z miną znawcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:27, 17 Sty 2010    Temat postu:

-Z przystawek polecamy wiewiórki i inne drobne stworzonka. - Uśmiechnęła się cwanie. - A na danie główne proponujemy jelenie bądź dziki. Ewentualnie niedźwiadki polarne, dalej na północ. - Jaki szeroki zestaw dań! Tylko jeszcze żeby te miśki nie były takie śliczne, takie puchate...
-Co sobie życzysz? - Spytała, poszerzajac uśmiech do granic mozliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:31, 17 Sty 2010    Temat postu:

- Hm... może jeleń? - zastanawiał się. - Długo nie piłem krwi, prawie zapomniałem, które zwierzęta są smaczniejsze. - zaśmiał się.
- To jak? Idziemy na obiad? - uniósł lekko brew w uśmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate
Vampire



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:41, 17 Sty 2010    Temat postu:

-Osobiście ci powiem, że jestem bardzo głodna. - Wyszczerzyła sie, wcześniej potwierdzając, że jeleń to dobry wybór.
-To jak? Kto pierwszy? - Czerń w jej oku błysnęła szaleńczo i tyle ją widział. W stronę lasu, of kors.

//Las <stwórz temat i zacznij xD>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paul
Pół-wampir



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:44, 17 Sty 2010    Temat postu:

- Hehe... - zaśmiał się i również rzucił się w ciemną ścianę lasu.

/Las


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:27, 17 Lip 2010    Temat postu:

// Seattle / Lotnisko


Lot jako taki wcale nie był zły. Jednak świadomość czyjejś obecności wciąż wisiała nad dziewczyną. W dłuższej perspektywie i wraz z upływającym czasem Elizabeth stawała się po prostu zmęczona tym wszystkim. Jej oprawca po godzinie lotu najzwyczajniej w świecie się znudził dręczeniem jej, bo nie mając pola do ucieczki wampirzyca zaczęła być powtarzalna w swoich reakcjach. Zamykała tylko oczy i zagryzała zęby byle tylko przetrwać jakoś kolejny atak. W pewnym momencie było już jej tak wszystko jedno, że po prostu pozwoliła przepuścić przez siebie wszystkie te złe i okrutne emocje spoglądając beznamiętnie w tym czasie w sufit. Było jej już wszystko jedno, bo ileż można dawać na siebie dybać i gnębić się. Chyba nikt by nie wytrzymał.

Dowiedziała się za to jednego o swym stwórcy podczas tego lotu. Z pewnością potrafił karmić się jej strachem, ale nie umiał w jej duszę wniknąć. Nie rozumiał jej reakcji. Mogła mu dowolnie podtykać pod nos coś, co skrywało sobą wszystkie pozostałe uczucia. Dawało to możliwość późniejszego wykorzystania tego przeciwko niemu. Albo przynajmniej obrony siebie przed jego atakami. Jednak zmęczona Elizabeth nie miała za bardzo jeszcze pomysłu co z tym może zrobić i jak tego użyć dla własnego zysku.

Znalazła się w końcu na ulicy niewielkiej osady. Nie można było tego miejsca nazwać nawet mianem miasteczka, bo zbyt mało tu domów było. Wszystkie niewielkie wyglądały jak punkciki ustawione wzdłuż kawałka prostej drogi. Nie było tu nic, gdzie można byłoby spędzić jakoś aktywnie czas. Jednak właśnie tego dziewczyna potrzebowała, żeby jak najdalej wyciągnąć swego dręczyciela od Seattle, gdzie zostawiła kogoś, na kim bardzo jej zależało. Gdyby nie Roy wcale by tutaj nie przyleciała. Tłumaczyła sobie, że to wszystko dla jego dobra, by był bezpieczny i aby nie wplątywać go w tą całą chorą sytuację. Nie musiał się tym martwić ani przejmować. Zwyczajnie zabrała od niego to jak najdalej.

Musiała się zdobyć jeszcze na jedno. Na wyciągnięcie tego psychopatycznego sadysty gdzieś w las i nasycenie znów na jakiś dłuższy okres jego chorej psychiki jej przerażeniem. Chciała, by znowu dał jej chociaż na kilka tygodni spokój. Na lata ani miesiące nie liczyła. Dni jej wystarczały.


// Las


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:43, 17 Lip 2010    Temat postu:

/ Autostrada Stanowa

Rzucając zaciekawione spojrzenia zza szyby, Roy po długiej podróży znalazł się w miejscu przeznaczenia. Postawił sobie pierwsze dość podstawowe pytanie mianowicie czy do rezerwatu można wjeżdżać samochodem. Zakazów jeszcze nie minął, poza tym gdzieś chyba musiała istnieć jakaś infrastruktura, domy leśników czy tym podobne. Chyba właśnie znalazł się między czymś takim. Miasto to nie było. Zaparkował kulturalnie na uboczu i wysiadł z samochodu. Pierwszym co zrobił było przewietrzenie swoich płuc, ale nic nie wyczuł prócz intensywnie smażącej się ryby w najbliższym mu domku. Przyszło mu do głowy że Elizabeth przypadkiem, jak to kobieta była zmienną, mogła zmienić docelowy punkt swych wojaży. Modląc się by tak nie było, bo teraz już nie miałby z kogo wyduszać informacji, przeszedł się uliczką między domami kopiąc kamyki które nawinęły mu się pod stopę. Grupka dziewczynek grała w klasy w wyrysowanej na drodze planszy. Roy zmarkotniał kiedy u jednej dopatrzył się takiego samego odcienia brązu jaki posiadały włosy Lizzy - Hej! - skoro już załatwił sobie trzy dni wolnego, mógł myśleć gdziekolwiek, czy tutaj czy w Port Angeles. Równie dobrze mógł się wynieść na Syberię szukając Elizabeth pod lodowcem. Zaczepił dziewczynki starając się wyglądać na tyle przyjaźnie na ile się dało - Dobry wieczór. - były trzy, wszystkie wyrośnięte, chyba siostry - Wieczór. Nie wiecie może gdzie znajdę sobie miejsce na nocleg? - głupie, mógł przesiedzieć noc na czubku drzewa, ale jego ciężka choroba dawała mu we znaki. Łóżko było wygodniejsze niż gałąź. Dziewczynki popatrzyły na siebie i w końcu jedna najbardziej wygadana przemówiła wiercąc stopą w ziemi - U pana Dagome można... - Roy pokiwał głową i zadał kolejne pytanie - A gdzie pan Dagome mieszka? - wszystkie trzy wskazały mu ten sam kierunek, dodając krótki niezbyt jasny opis domostwa. Wampir podziękował stwierdzając że będą z nich ludzie i wrócił do swego samochodu by udać się pod chatę wspomnianego Dagome. Zastanawiając się nad tym czy fałszerz mu nie nabujał o wilkach i wampirach zahamował i spojrzał na miejsce w którym miał przetrwać noc.

/ Chata Dagome


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / Alaska / Park Narodowy Denali / Kantishna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin