Komnaty Marka

Marek

Ocierał się o jej dłoń. Przymknięte oczy powodowały spotęgowanie doznań. Wyostrzone zmysły wariowały przy niej. Marek przylozył dłoń do jej policzka i miękko pogładził jej gładką skórę. Zjechał ręką na jej ramię.

Ilucorana

Westchnęła cicho. Bliskość. Tego jej było trzeba. Ale ciało domagało się więcej, niż chciał umysł. Otarła się o niego. A palce nadal wodziły po jego szczęce, policzkach, badając, poznając. Rozchyliła delikatnie wargi, nadal powoli błądząc ręka po jego policzku. Druga dłoń zacisnęła sę lekko na pościeli.

Marek

Wierzchem dłoni sunął po jej nagim ciele. Od szyi, poprzez piersi zmierzał w dół. Leniwymi ruchami muskał miękki aksamit jej skóry.
Dawno tego nie doświadczał, wiec tym chetniej to czynił napawając się każdą sekundą.

Ilucorana

Zamruczała cicho, zadowolona. Przesunęła palcami po jego karku, delikatnie muskając palcami każdy z kręgów. Otworzyła leniwie jedno oko, spojrzała na niego z lekkim uśmiechem na ustach.

Marek

Spojrzał na nią w tym samym momencie co ona na niego. Uśmiechnął się lekko. Pogładził wierzchem dłoni jej policzek.
- Mruczysz jak kotka - powiedział cicho.

Ilucorana

Trąciła go lekko ręką, jak kot łapką.
- Miau?
Uśmiechnęła się cwanie, patrząc mu w oczy.
- To źle?
Uniosła się do pół siadu.

Marek

- Dlaczego źle? - zmarszczył brwi.
- Kiedy tak robisz... - musnął ustami jej czoło - to urocze.

Ilucorana

Uśmiechnęła się do niego.
- Dziękuję...
Przesunęła palcami po jego policzku, zsuwając się na szyję, ramię. Spojrzała mu w oczy.

Marek

- Za co? - zdziwił się.
- Nie dziękuj za prawdę i szczere myśli - musnął dłonią jej szyję, delikatnie ukąsił i ucałował to miejsce. Powtarzał to schodząc po jej szyi niżej i niżej i niżej...

Ilucorana

Uśmiechnęła się lekko, pod nosem, ot do siebie. Westchnęła cicho, przymrużyła leniwie oczy, patrząc cały czas na niego. Oplotła sobie jeden kosmyk jego włosów na palcu.

Marek

Zatrzymał się na ramieniu. Położył się u jej boku i podparł głowę dłonią.
Patrzył. Po prostu patrzył, ledwie muskając jej skórę.

Ilucorana

Wbiła w niego ciekawe spojrzenie, po chwili przytuliła się do niego, wtulając twarz gdzieś w szyję. Musnęła wargami jego szczękę, zamknęła oczy.

Marek

Ucałował ją z właściwą sobie delikatną gwałtownością XDDDDDD Miał dość podchodów. Za długo nie miał baby XDDDDDDDDDDDDD

Ilucorana

[ o taaaak xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD]

Spojrzała na niego w połowie zaskoczona a w połowie zadowolona. Gwałtownie, wręcz dziko pocałowała go, gryząc bez ceremoniału dolną wargę. Przeturlała się na niego, mrużąc lekko oczy.

Marek

Nie pozwolił jej się zbyt długo przyglądać. Pociągnął ją i przeturlał się na nią wciskając kolano między jej uda.
Wpił się ustami w jej wargi i naparł na nią.

Ilucorana

Westchnęła cicho i odparła" ataki" z całą swoją siłą. Oparła mu dłonie na ramionach, wbijając paznokcie w skórę. Przesunęła nimi do kręgosłupa. Cichym sykiem skomentowała jego nogę przy jej udach, ale w odwecie ugryzła go w dolną wargę.

Marek

Syknął cicho.
- Ejj... - oderwał się od jej ust - Wystarczyło powiedzieć że nie chcesz i w ogóle - zażartował i delikatnie się odsunął - Moze mam wrócić do siebie? - uniósł brew. No i tak za cholerę nigdzie nie pójdzie Razz

Ilucorana

Zamruczala cicho, po czym poderwala sie gwaltownie.
- Cholera....
Rozejrzala sie w poszukianiu reszty jej odzienia...bielizna nie byla w az tak zlym stanie....Sweter...cale szczescie troche dluzszy...
- Idziesz ze mna....
Wyszczerzyla sie iscie szatansko, muskajac jego usta w przelocie...Rzucila sie do szafy wygrzebala mu nowe odzienie.

Marek

- Gdzie idę? - zdezorientowany spojrzał na strój. - Mam chodzić tak po korytarzach? - potrząsnął głową z niedowierzaniem

Ilucorana

- Ubierz sie....prosze...
Zrobila wielkie oczy, patrzac na niego.
- Mam tu cos do zalatwienia, a jeszcze sama ubrac sie przciez musze...
Jeknela cicho. Wszystko zostalo przygotowane. Nikt nie wiedzial kiey ani przez kogo, ale zostalo.

Marek

- Robię to tylko dla ciebie. - mruknął niezadowolony. Ubrał się nie zważając na jej obecność. - I? - zapytał gdy skończył. - Podoba się? - okręcił się wokół własnej osi.

Ilucorana

Pokiwala energicznie glowa.
- A teraz chodz!
Zlapala go za ramie i pobiegla do komnat goscinnych,cieszac sie jak male dziecko.

//komnaty goscinne...te jej xD

Leana

Doszła do komnaty Marka i zapukała do drzwu

Mercedez Volturi

// ogrody

Mercedez stała obok Lei. Gdy ta zapukała a nie było słychać odpowiedzi pow.
-Jest tam na pewno. Słyszę jego myśli. Ma on kogoś?
Zapytała zdziwiona słysząc myśli kobiety. Zapukała jeszcze raz.

Leana

- Nie wiem ja chce tylko powiedzieć, że moj narzeczony poprawka ex narzeczony chyba nie chce ślubu

Mercedez Volturi

Przutuliła ją do siebie nic nie mówiąc czekała aż Marek otwoży drzwi

Leana

- DObra chodźmy stąd. Przyjdziemy później - powiedziała

Mercedez Volturi

-Jak wolisz.
Spojrzała na dziewczynę.
-To gdzie chcesz iść?

Leana

- Pójde chyba do siebie musze to wszystko przemyslec

Mercedez Volturi

-Jak sobie życzysz. Ja wrócę do siebie i pogram na fortepianie.
Usmiechnęła się i jeszcze dodała.
-Możesz iść ze mną jeśli chcesz.
Zwróciła swoje kroki w stronę komnaty.

//komnata Mercedez

Ilucorana

//Ogrody różane.

Weszli do środka. Drobny update. On wszedł, mając ją na rękach. Pociągnęła nosem. Czuła jakiś słaby już zapach dwóch wampirzyc. Wzruszyła delikatnie ramionami.
- Marudny? A co ja mam powiedzieć o sobie?
Mruknęła mu do ucha.

Marek

Wyczuł zapach Mercedez i Leany. ściągnął brwi w gniewnym grymasie Nie zapraszałem.. Potrzebują przypomnienia, ze do moich komnat wchodzi się jedynie z wyraźnym zaproszeniem? Doskonale W jego oczach na krótki moment zagościł błysk wściekłości, który rozwiał się gdy spojrzał na Ilu. W spojrzeniu Marka zagościła inna iskra, równie gwałtowna co poprzednia, lecz o zupełnie odmiennym charakterze.
- Moja droga - zmierzył wzrokiem jej sukienkę - wolisz zostawić ją całą czy mam ją zdjąć ja? - uniósł brew

Ilucorana

Przyglądała mu się przez chwilę, udając że się zastanawia. Odpowiedź była prosta. Krew nie domywa się z tak delikatnych materiałów.
- Nie wiem...
Pomyślała jeszcze przez krótką chwilę. Ruszyła w głąb komnaty na krótką chwilę, po czym powolnym krokiem ruszyła w jego stronę.
- Jak wolisz...
Przeciągnęła się leniwie.

Marek

Roześmiał się głosno i w mgnieniu oka znalazł się przy niej. Złapał ją w pół i przyciągnął do siebie. Palcem zahaczył o dekolt sukienki i pociagnął. Delikatny materiał rozszedł się ustępując pod jego dłonią. Po chwili czerwona tkanina opadła na podłogę.
- Ups - powiedział niewinnie.

Ilucorana

Tak o to tym prostym sposobem została w bieliźnie. Nie miała zwyczaju nie nosić tej dość istotnej części ubrania. Jego marynarka została potraktowana podobnie, co sukienka, bo cóż..rękawy zostały na rękach właściciela. Ale i tak podarte.
- Ups?
Szepnęła i pocałowała go w szyję. Jedna ręką walczyła z jego guzikami, a drugą obejmowała go za szyję.

Marek

Uśmiechnął się szeroko. Uniósł brew zastanawiając się nad czymś po czym jednym ruchem pozbawił ją bielizny. No właściwie dwoma. Pas do pończoch oszczędził
- Pończochy mogą zostać... Kręcą mnie - opadł na jej usta gwałtownie i pełen namiętności. Chwycił Ilu za pośladki i uniósł ją.

Ilucorana

Chciała oprotestować takie traktowanie jej bielizny, ale po chwili jej przeszło. Oplotła go nogami w pasie. Dłonią nadal majstrowała przy koszuli, ale po krótkiej walce poddała się. Rozdarła jednym ruchem koszulę, podobnie traktując następne spodnie. Naparła na jego wargi swoimi. Wplotła palce jednej dłoni w jego włosy, oplatając sobie kosmyki na palcach. Oderwała się od niego na chwilę.
- Jakbyś nie oszczędził.....
Pogroziła, po czym i on został pozbawiony bielizny.

Marek

- To? - uniósł brew.
Przygryzał jej wargi, kąsał szyję. Dłonie zaciskał mocno na jej pośladkach Jędrnych pośladkach, jak zauważył.

Ilucorana

- To bym się gniewała...i mściła
Wymruczała mu do ucha, przygryzając płatek. Westchnęła cicho. Otarła się piersiami o jego klatkę piersiową, naparła na niego całym ciałem.

Marek

- Mściłabyś się.. Ach - obrócił się z nią owinietą wokół jego bioder i skierował kroki do łóźka. - W jakiż to sposób? - zjechał ustami na jej ramię i wędrował nim kąsając samymi ustami.