Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:05, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zerknął na June z ukosa. Rozkazywała mu. Nie lubił tego. Mimo tego jednak skupił się na chwilę i zmniejszył zasięg swego daru skupiając go tylko na sobie. Odblokował tym samym June i Mercy.
- Już. - mruknął i popił łyk wina całkowicie rozluźniony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:08, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
-Dziękuję.
Posłała słodki uśmieszek do Alberta. Zawsze lubiła się z nim drażnić. On ją blokował a ją brała furia. Spojrzała na dziewczynę.
-Patrz.
Rozkazała jej. Wzięła swoimi długimi paznokciami przejchała po białej skórze robiąc tym długie głębokie ślady.
Uśmiechnęła się do June a jednocześnie wykożystując jej dar rany na jej ręku zagoiły się natychmiast.
-Podoba się?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:22, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie. - Stwierdziła sięgając po leżący nieopodal nóż. Zgrabnym ruchem niemalże pozbawiła jej ręki. kończyna zwisała na strzępku mięśni.
- To dopiero jest zabawa. - Uśmiechnęła się i przekręciła jej dłoń tak by mogła się prawidłowo zrosnąć. Nie trwało to dłużej niż 6 sekund.
- Możesz już nas zablokować. - Spojrzała na alberta z ukosa. Wydawał się być lekko rozdrażniony.
- Mercy, przypuśćmy ze umieram. Co z moim darem? Czy możesz nadal go używać? - June pomyślała że dobrze by było gdyby Albert zajarzył o Co jej chodzi. Myślała o niezwykłym talencie Aro który mógłby być wykorzystany, jeszcze chwilę po jego śmierci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:26, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Obserwował sytuację bez większego zdziwienia, czy podniecenia. Widział w "życiu" gorsze rzeczy. Zaraz po tym jak ręka Mercy się zrosła, z powrotem uwolnił swój dar. Dopił wino i odstawił kieliszek na stolik.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Albert dnia Śro 22:27, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:28, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy ta odcięła jej rękę zaśmiała się.
-Tak to jest zabawa.
Pomachała ręką gdy ta tylko się zrosła.
Skrzywiła się gdy tylko poczuła blokadę Alberta.
-Nie lubię gdy mnie blokujesz.
Swój wzrok przeniosła spowrotem na June.
-Gdy ktoś umiera?? Używam daru osoby zmarłej dotąd aż nie minie jego Aura w moim ciele. To jest nie ważne czy kogoś zabiję czy nie. Przejmuje dar gdy tylko spotkam wampira. Gdy jestm z nim w jednym pomieszczeniu gdy przechodzi druga stroną ulicy. Dzięki temu wiem jaki jest przeciwnik i mogę wykożystać jego dar przeciwko niemu.
Uśmiechnęła się cwanie.
-Dzięki temu jestem właśnie w straży przedniej. Zastępuję bliżniaków i wszystkich razem wziętych.
Zamilkła. Zastanawiała się czy nie mówi za dużo.
-Gdy Aro sprawdza moje myśli ja równocześnie przeglądam jego. To ciekawe doświadczenie. Ale i tak bardzij podoba mi się dar młodego Cullena. Czytanie w myślach na odległość. Albo ten mięśniak. Nie wiem jak sie nazywa ale jego siła jest niewiarygodna na prawdę. Zaimponował mi. Spotkałabym ich jeszcze raz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:38, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Jesteś interesująca. - Uśmiechnęła się do niej.
- Ale Aro... On nie jest taki dobry. Ja dużo o nim wiem, wiem jakim on jest... łajdakiem. - mruknęła siląc się na smutek.
- Słyszałaś o Suplici? Biedna żona Aro, zdradzana i wydalona z dworu ostatnio wróciła. Aro wspomniał mi coś o niej ale nie przejął się zupełnie jej powrotem. - Popatrzyła na nią ze smutkiem.
- Każdy kłamca, i zdrajca znajdzie jego opiekę. Zbyt łagodny dla buntowników, obojętny dla najbliższych. Nienawidzę go. - Dodała rozeźlona. Albert mógł podziwiać jej cudowne zdolności aktorskie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:44, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
-Dziękuję
Zwróciła się do June.
Wysłuchała jej dokładnie.
-Wiem jaki on jest. I wiem że wróciła.
Zamilkła na chwile.
-Ale jest i z drugiej strony dobry ponieważ jednak darował mi życie i sam mnie przemienił. Jest dla mne ojcem.
Paptrzyła uważnie na Alberta i June.
-Ale jest dupkiem tego nie ukrywam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:52, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ponownie uśmiechnął się półgębkiem widząc wiarygodną grę aktorską June.
- Z naszej trójki, w ogóle z całej Voltery, nie wliczając Marka i Kajusza znam go chyba najlepiej. I... niestety muszę zgodzić się z Junette. - uśmiech zniknął z jego twarzy.
Starał się mówić obojętnym głosem.
- Aro był kiedyś inny, miał odmienny stosunek do wszystkich. Kiedy ktoś mu zalazł za skórę - nie odpuszczał. Mieszkańców dworu traktował jak własną rodzinę. Teraz niestety wszystko się zmieniło. Zamknął się tu, we dworze, a kiedy zdarzy mu się gdzieś wyjechać nigdy nie rusza się bez swojej świty. Stał się tchórzliwym władcą, któremu brak odwagi by samemu stawić czoła problemom. - przerwał na chwilę, posłał krótkie spojrzenie June, po czym zerknął na Mercy.
- Nie powiem... Zawiodłem się na nim. Na Marku i Kajuszu też, w końcu dali się nabrać. Sądzą, że mają jakieś zdanie, że się liczą. Jedna wielka ułuda. Aro manipuluje wszystkimi we dworze. Urządził z Voltery teatrzyk marionetek. - zakończył swój mały monolog z przekąsem. Jemu również nie brakowało talentu aktorskiego.
- Manipuluje również nami... Ale to zawsze można zmienić. - dodał po krótkiej chwili i ponownie uśmiechnął się pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Spojrzała na niego podejżliwie.
-Sugerujesz coś? Albercie nie jestem głupia i widzę że do czegoś dążysz.
Uśmiechnęła się cwanie. Znała przerózne gierki. Tyle się naoglądała w tym dworze.
-Owszem byliśmy dla niego kiedyś rodziną. Teraz liczy się dla niego tylko władza.
Zamilkła na moment aby spojrzeć na swoich rozmuwców.
-Kajusz i Marek nie mają tu zdania. Nigdy nie mieli. Zawsze wszystko zależało tylko od Aro. Przecież oni chcieli mnie stracić on pow słowo i żyje.
Zamyśliła się na chwilę.
-Dla mnie dwór to jak teatr. Każdy walczy o swój kawałek miejsca. Aro kurczowo trzyma się nas bi nie chce stracić władzy. Widziałam to w jego myślach i wspomnieniach. Nie stoję u jego noku tylko w Volterze chociaż gdy ktoś odwiedza dwór już muszę koło niego być.
Zaczęła lręcić włosy na palcu.
-W sumie ja nigdy nie byłam jego pieskiem. Jestem tu tylko ze względu na to że dał mi drugie życie. Tak to już dawno bym odeszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:13, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie sądzisz, że półtora tysiąca lat służenia mu swymi zdolnościami to wystarczająca podzięka za ocalenie? - zapytał nachylając się lekko w stronę wampirzycy.
Wciąż uśmiechał się nieznacznie.
- To prawda, Aro znalazł mnie i pomagał w początkach bycia wampirem. Ale o co tak na prawdę mu chodziło? Chciał zrobić ze mnie bezwzględną maszynę do zabijania, która będzie na każde jego skinienie. - mruknął prawie warcząc.
- Postanowiłem, że dłużej nie będę mu na to pozwalać. I teraz zwracam się do ciebie o pomoc, Mercedez. - powiedział łagodniejszym tonem. - Ale to czy mi pomożesz, czy nie, to wyłącznie twoja decyzja. - uśmiechnął się delikatnie. - Więc? Czy nadal chcesz żyć na uwięzi, kontrolowana przez tego tchórza, czy może chciałabyś skosztować wolności, która czeka na ciebie z otwartymi ramionami? - zapytał utrzymując celowo intensywny kontakt wzrokowy z Mercy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:29, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie odrywała wzroku od Alberta.
-Owszem dużo to czasu i na pewno podzięka tak samo. Wiem że gdybym chciała odejść zrobiłabym to. I Aro wie żę by mnie nie zatrzymał.
Zamilkła analizując jego słowo. Patrzyła się w jego oczy i badała wyraz tważy.
-Nie chcesz mu pozwalać na to aby robił z Ciebie pieska? Nie rób tego. Ja się wychować nie dam i on o tym wie.
Zastonowiła się chwilę wspominając dawne wydażenia.
-Chociaż gdy tak dłużej pomyślę. Gdybym chciała odejśćMArek mógłby kazaćmnie zabić ponieważ przez mały incydent raczej mnie nie nawidzi.
Zaśmiała się perliście. Nie oderwała wzroku od Alberta.
-Prosisz mnie o pomoc wiedząc że Aro jest dla mnie jak ojciec a ja dla niego jak córka?
Zamilkła i prezypatrzyła się jego wyrazowi tważy. Nie zmienił się. Nawet nie drgnął.
-Nie jestem jego pieskiem.
Powiedziała z małą złością.
-I kontrolować się nie daje. Wiesz przecież o tym doskonale że problemy sprawiałam będąc na tym dworze.
Gdy chwilę zamyśliła się. Wiedziała o tym że nie które dary można wyczuć jeszcze jak się jest człowiekiem. Aro nie chciał jej po kto ją zgwałcił i jak znalazła się w Volterze. Nie pamięta tego a w jego myślach nie mogła tego znaleść. Ukrywał to.
-Albercie pamiętasz jak zalazłam się tu prawda?-Zapytała zaciekawiona.- czemu? Eleazar powiedział że jestem wyjątkowa i dlatego Aro sam mnie przemienił abym była dla niego jak córka. Ale chodzi mi o tą pierwszą część mojej historii. Ty na pewno wiesz wszystko na ten temat bo ja wiem żę były tu rozmowy aby mi nic nie mówići wogle. Widziałam to w myślach każdego z ważniejszych wampirów ale każdy nigdy nie pokazał mi o co chodzi do końca.
Skrzywiła się. Miała nadzieję że może teraz znajdzie odpowiedz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:07, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Milczał przez dłuższą chwilę wpatrując się w oczy Mercy z powątpiewaniem. Sprawa ta była tajemnicą, Aro zabronił komukolwiek nawet o tym myśleć.
Albert wstał i usiadł na kanapie obok różowowłosej wampirzycy.
- Niestety, moja droga, możesz mówić, że nie jesteś jego pieskiem, że cie nie kontroluje. Jednak... Dałaś się nabrać. Tak samo jak Kajusz i Marek. - powiedział cicho i podał jej swoją dłoń.
Odblokował dar Mercy, jednocześnie blokując swój umysł. Wystawił na przód wspomnienia tamtego wieczoru, kiedy Mercy jeszcze jako człowiek została sprowadzona do Voltery.
- Proszę, dowiedz się jak było na prawdę. Tak będzie najlepiej. - rzekł półgłosem czekając na reakcję wampirzycy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:59, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Przez cały ten czas obserwowała oboje. Wiedziała, że jeżeli Mercy zobaczy coś co obróci ją przeciw Volturii, będą mieli ją w garści. Zakołysała kieliszkiem i wypiła resztę wina. Była pod wrażeniem z jaką łatwością Albert manipuluję różową. Zupełnie jakby nie liczył się ze swoim sumieniem Pomyślała nadal trzymając w dłoni kieliszek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:34, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
// ??
Marcello stanął z nią przy drzwiach. W dłoni trzymał jakiś papier. Elisabeth wyglądała jak zawsze...no pomijając ten ponury grymas. No i wolność wzięła i się skończyła. No trudno. Marcello zapukał i wszedł do środka. Podszedł do Alberta i wręczył mu papier. Przez jego twarzy przebiegł cień uśmiechu. Takiego złośliwego.
- Życzę miłej zabawy....Opiekujesz się tym potworkiem...słucha się ciebie i tylko ciebie.
Mruknął M, zostawiając niezadowoloną rudowłosą w pomieszczeniu. No i się skończyło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:00, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
[powiedzmy, że Mercedez już sobie przeglądnęła te jego wspomnienia xP]
Albert odebrał papier od Marcello i spojrzał na niego marszcząc brwi.
- Kpina. - prychnął po chwili. - Mam robić za niańkę? - spojrzał na rudowłosą laleczkę surowym wzrokiem.
Już bardziej nie może mnie znieważyć. Chociaż... To dziecko może się mi do czegoś przydać.
- Elizabeth... - zaczął. To imię przywoływało wspomnienia. - Nie widziałem cię tu wcześniej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:05, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
[a co!]
- Mało kto widział
Odrzekła cicho, chłodno, wbijając w niego świdrujące spojrzenie. Stała jak ją zostawiono. Czarny cylinder nadal wieńczył rudą czuprynę.
- Bracia dbają o to, żeby mnie nikt nie spotykał...żywi są denerwujący.
Szepnęła. No tak...większość jej opiekunów nie przeżyła. Zdenerwowali ją. A Albert był pewnikiem. Raczej nie miała co mu zrobić...a raczej jak.
- Dużo lepiej wyglądają, kiedy nic nie mówią, proszę pana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:40, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Ukrywają cię? Dlaczego? - zapytał zainteresowany.
Wskazał jej jedno z krzeseł.
- Usiądź, proszę. - rzekł uprzejmie.
Już wiedział co zrobi. Jeśli jej dar okaże się przydatny z chęcią go wykorzysta. A jeśli nie... Cóż, nie będzie użerał się z beztalenciem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:42, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jaśnie pani Kukła - Pomyślała, widząc wampirzycę po raz drugi. Uznała że nie będzie się odzywać, to sprawa Alberta i potworka. Spojrzała na Elizabeth z pod zasłony czarnych rzęs. Była zabawna. Urocza w przydużym cylindrze. Nowa maskotka Alberta.
- Jest niebezpieczna. - Stwierdziła słysząc ostatnie słowa wampira.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:42, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Bo się mnie boją.
Uśmiechnęła się nieludzko.
- Ale z tego co wiem, to się nie dowiesz czemu. Pewnie dlatego masz się mną opiekować...Colin był denerwujący.
Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma, siadając gdzie wskazał. Wszystko, jak jej kazał...cóż, laleczka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:48, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Tchórze... - skwitował po raz enty dzisiejszego dnia.
- Pewnie jesteś w posiadaniu całkiem ciekawego daru, którego moi zacni bracia nie potrafią kontrolować. - powiedział z rozbawieniem.
Zerknął na June. Zignorował jej przestrogę. Spojrzał z powrotem na Elizabeth.
- Co potrafisz? - zapytał, podniósł się i ponownie usiadł w swoim fotelu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:52, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Pozwoli mi jej pan używać?
Jej oczy rozszerzyły się. Tak...to było coś. Wyciągnęła dłoń w stronę June...
- Zapomniałam...czy mogę panu pokazać?
Upewniła się cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:58, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie komentowała. Była nad wyraz spokojna, Elizabeth o posturze uroczej lalki z teatrzyku kukiełek miała ciekawy dar, o którym niegdyś słyszała. Miała nadzieje na widowisko, w sumie mogła nawet robić za rekwizyt do prezencji Elizabeth. Po chwili w jej oczach narodził się strach. Jak dotąd nie martwiła się śmierci, była niemalże nie do pokonania. Uświadomiła sobie jednak że jeżeli Albert zablokuje jej dar będzie można ją łatwo pokroić, spalić, pokonać. Nerwowo obejrzała się na Alberta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:04, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Chcę zobaczyć próbkę twoich umiejętności, Elizabeth. Chcę wiedzieć, czego boją się moi bracia. - powiedział, a kąciki jego ust uniosły się nieznacznie ku górze.
Odblokował dar Elizabeth i Junette.
- June, nie masz nic przeciwko...? - zapytał z tym swoim szyderczym uśmieszkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:18, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie. - Westchnęła, czuła się o wiele spokojniej gdy została "odblokowana". Powstała z fotela patrząc zadziornie na Elizabeth.
- Również jestem ciekawa jak to wygląda. - Poprawiła rude włosy zgrabnym ruchem dłoni.
- Elizabeth, pokaż mi co potrafisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:18, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wyszczerzyła się, powodując dość potworny widok. Bywa. Dłoń dziewczynki zamieniła się w zwykły pistolet. Wystrzeliła. Nabój zatrzymał się dwa minimetry od ramienia June, po czym ponownie ruszył, rozrywając ramię na drobne kawałeczki.
- To tylko próbka, proszę pana.
Szepnęła z szerokim uśmiechem na ustach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:27, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko pocisk rozerwał ramię June, Albert zablokował dar Elizabeth.
- Interesujące... - jego oczy zalśniły złowrogo.
Podniósł się z fotela ożywiony i podszedł do laleczki. Ujął jej podbródek w dłoń i przyjrzał się jej twarzy.
- Jesteś... wyjątkowa. - uśmiechnął się cwanie. - Chciałabyś używać swego daru częściej? - zapytał unosząc delikatnie jedną brew.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:28, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ramię June zrosło się w błyskawicznym tempie a nowe tkanki "wypchnęły" kulę. June złapała nabój i podała go Elizabeth.
- Nieźle ale by zrobić mi cokolwiek musisz być szybsza, pamiętaj o tym. - Uśmiechnęła się po czym usiadła ponownie na fotelu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:33, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Patrzyła na Alberta jak na istny cud.
- Będę mogła, proszę pana?
Szepnęła.
- Tak...bardzo chcę.
Spojrzała mu w oczy. Kątem oka zerknęła na June.
- Wiem...to była tylko próbka.
Powiedziała chłodno, z pewną wzgardą, jakby dla głupoty. Niestety, prawda była taka, że June ją denerwowała...bo była żywa i nie wprowadzała nic ciekawego do jej życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:40, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Będziesz mogła korzystać z daru, będziesz mogła opuszczać Volterę, sama polować na ludzi... - mówił patrząc się w oczy Elizabeth. - ...pod warunkiem. - dokończył.
O tak, Elizabeth będzie jedną z najmocniejszych kart w jego talii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:46, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Pod warunkiem?
Spojrzała na niego, jakby właśnie jej zabrał cukierka. Znowu warunki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:52, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Pod warunkiem, że będę jedyną osobą, której rozkazów będziesz słuchać. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
- Dam ci niemalże pełną wolność, ograniczoną jedynie moimi prośbami. - dodał.
Ujął rudy lok opadający na czoło Elizabeth i delikatnie umieścił go za uchem dziewczyny.
- Więc? - zapytał cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:55, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zmarszczyła brwi.
- Przecież...zawsze tak jest. Słucham tylko mojego opiekuna.
Ale uśmiechnęła się niepewnie.
- Dobrze, proszę pana. Co mam zrobić?
Jej spojrzenie się rozjaśniło. Od razu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:02, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Pomożesz nam w czymś... - zaczął. - Musimy pozbyć się pewnej osoby, ale w szczegóły wprowadzimy cię później. - zerknął przelotnie na Mercedez, potem na June.
Teatralnie objął Elizabeth w pasie jedną ręką i zwrócił się do June.
- Nie sądzisz, że to wspaniała pomoc? - zapytał z szerokim uśmiechem.
Jego oczy wciąż lśniły złowrogo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junette Kowalska
Moderator
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:08, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Zaiste zaimponowała mi. - Obdarzyła uśmiechem zarówno Elizabeth jak i Alberta.
- Elizabeth, będziesz nam bardzo pomocna. Gdy dojdziemy do celu, będziesz zadowolona. - Podeszła do nich bliżej. Prawdę mówiąc miała ochotę omówić to wszystko z Albertem na osobności. Przedyskutować pewne kwestie, których nie chciała poruszać przy Mercy i Elizabeth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:08, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Tylko jednej?
Zapytała wyraźnie zaskoczona.
- Dobrze....to nie będzie trudne.
Spojrzała na June...znowu jej twarz nie wyrażała zupełnie nic. Oblicze porcelanowej lalki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:14, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Spokojnie, jak już osiągnę swój pierwszy cel, dam Ci niezłe pole do popisu. - powiedział.
- Aro pewnie nawet nie podejrzewa jaki wyrok na siebie wydał kierując ciebie właśnie do mnie. - odszedł na bok i dolał sobie wina do kieliszka śmiejąc się pod nosem.
- Wina, drogie panie? - zapytał i odwrócił się do nich.
Przez jego oczy przemknęło złowrogie szaleństwo. Na samą myśl o tym co niedługo się wydarzy chciało mu się głośno śmiać.
- Musimy uczcić to spotkanie. - uśmiechnął się nonszalancko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:19, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mercedez nie odzywała się. Przysłuchiwała i myślała o wszystkim co zobaczyła. Wspomnienia Alberta nie były tak niewyraźne jak Ara. Pamiętała jak ją przyprowadzili tu. A przynajmniej jej się tak wydawało. Spojrzała na lalkę i pow.
-Zawsze schowana pod czyjeś skrzydła. Ale pow Ci Elisabeth że mieli w końcu powody bać się Ciebie. A gdy byłaś w poblisku ja im wystarczałąm przejmując Twój dar.
Zamyśliła się i spojrzała na Alberta.
-Aro wydał wyrok na siebie? Powiedz jaki masz plan bo Twoje myśli już poznałam.
Uśmiechnęła się przebiegle.
-Mając lalke tak na prawdę masz 2 dary takie same i nawet więcej bo wszystkie dary wampirów w Volterze mam.
Posłała mu słodki uśmniech.
-Niech spotkam wyjątkowych wampirów a w ciągu 3 dni po dworze nic nie zostanie.
ZAśmiała się śłodko.
-Nie jestem pieskiem. Wiesz o tym. Może i Aro mydlił mi oczy ale nie tak jak swoim braciom
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elisabeth
Volturi
Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:25, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
- Aro?
Uniosła zdziwiona brew, patrząc na Alberta.
- Pan Aro zawsze mi ich przydziela....resztę to nie obchodzi.
W jej oczach zabłysł gniew. Napięła mięśnie. Prawdopodobnie, gdyby nie to, że Albert blokował jej umiejętności, zniszczyła by cały ten pokój. Spojrzała na wino, powoli kiwnęła głową. Spojrzała na Mercedez wzgardliwie. Nie znosiła różowowłosej...działała na nią jak płachta na byka.
- Nawet go przejmując...nie umiesz z niego korzystać.
Powiedziała głosem wypranym z jakichkolwiek emocji.
- Nie nauczysz się władać szablą...nawet jeśli stanie się częścią ciebie na kilka dni....musisz ją czuć, a nie nią być.
Zmrużyła nieznacznie oczy. Cóż za ignorancja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mercedez Volturi
Volturi
Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:30, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mercedez zaśmiała się perliście.
-Dziecko kochane znam Twój dar na pamię. Nie widziałaś nigdy jak go używam. Mój dar polega na tym że przejmuję innych zdolności i używam ich jak moje.
Znów wybuchła śmiechem. Nie libiła gdy ta lalka się wywyższa.
-Jesteś wyjątkowa bo takiego daru jak Ty nie spotkano ale ja nie muszę uczyć się używać go ponieważ gdy go przejmuję już wiem jak z niego kożystać.
Pokręciła zdezaprobatą głową. Spojrzała na dziewczynę z wyższością.
-Jesteś za młoda i za głupia aby mnie pouczać. Nie wywyższaj się dziecinko bo nie znasz nawet wartości innych. Nigdy nie ignoruj wroga a nawet pilnuj się gdy masz przyjaciela za plecami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:32, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Roześmiał się głośniej.
- Spokojnie, moje piękne, spokojnie. - nalał wina do kieliszków i podał je dziewczynom.
- Współpraca jest bardzo ważnym elementem. Nie zapominajcie o tym. - uśmiechnął się.
Spojrzał na June.
- Bądź tak miła i przedstaw koleżankom nasz plan. - poprosił uprzejmym tonem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|