Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amelia
Pół-wampir
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:12, 10 Lut 2010 Temat postu: Góry |
|
|
//Seatlle
Amelia biegła trochę wolniej niż jej brat. On był zaskakującvo szybki dla niej. Gdy dobiegli wgłąb gór zatrzymała się.
-Tu masz zapewne pumy w okolicy.
Uśmiechnęła się do niego.
-Zamknij oczy. Wycisz się i wciągnij powietrze. Odnajdz ten zapach który będzie Cię kusił. I pójdz za nim.
Patrzyła na niego uważnie. Odsunęła się trochę od brata aby nie drażnił go jej zapach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Demitry
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: USA/ La Push Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:41, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
// Seattle
Wbiegł do góry znacznie szybciej niż jego siostra. Dotychczas nie wiedział, że ktoś może być aż tak szybki. Stanął na środku polany i najpierw sam odsunął się od Amelii. Postępował zgodnie ze wskazówkami siostry. Wpierw zamknął oczy i słuchał... czuł... i widział pomimo zamkniętych oczu. Czuł jakby był częścią lasu. Jakby żył lasem. Stał prawie na krawędzi i kołysał się lekko niby zmora, którą ktoś zobaczył idąc ciemną drogą. Twarz nie wyrażała nic... Kompletnie zero emocji. Jedynie nieco rozwarte usta zdradzały, że odpłynął. Po chwili wypuścił powietrze, które pozostawiło chmurkę przed ustami Dema. Przysłuchiwał się. Słyszał różne odgłosy. Ptaki i inne zwierzęta. Usłyszał... czyjeś tętno bębniło w jego uszach. Było nader głośne, więc Dem stwierdził, że ktoś lub coś jest blisko. Zwierzę... Krew w żyłach... Bijące serce. Nagle otwarł oczy całkiem i ruszył biegiem przed siebie. Biegł najszybciej jak potrafił mijając tylko rozlane plamki, które gdyby Dem biegł wolniej okazały by się zielonymi drzewami i krzewami być może wartymi zwrócenia na nie choćby trochę większej uwagi, ale Dem biegł dalej. Choć nie musiał oddychać regulował oddech. Oddech, który mógł usłyszeć tylko on sam. Bęben w jego uszach był głośniejszy. Wkrótce Dem wyczuwając zwierzę odskoczył w bok uchodząc przed bestią. Jak wspomniała jego siostra była to puma. Siedział w krzakach skupiony jak nigdy. Oddech wstrzymał. Zwierzę było równie szybkie co Dem, ale on mniej doświadczony. Gdy uważał, że był już gotowy z sykiem wyskoczył z krzaków. Jak się okazało bestia zrobiła to samo, więc zderzyli się w powietrzu jednak to Dem przewrócił ją na plecy. Rozkoszując się chwilę - jednak niedługą - zapachem pumy tkwił w bezruchu. Jednak po chwili wbił swoje kły w ciało bydlaka. Poczuł ciepło, a z jej ciała lała się strużkiem krew. Dla Dema było to coś nie do opisania. Wreszcie zaspokoił pragnienie... To było jak... jakby się zakochał... jak... ekstaza, albo i... po prostu nie miał do tego porównania. W końcu oderwał się od ziemi i wytarł twarz - twarz całą ze krwi. Z uśmiechem na ustach przysłuchiwał dalej... Tym razem było to coś większego i to bardzo... Niedźwiedź? Na samą myśl się uśmiechnął. Mogło być trudno, ale czemu nie? W końcu nadal był głodny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demitry
Nowonarodzony
Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: USA/ La Push Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:39, 25 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Gdy w końcu bestia leżała bezwładnie na zimnej i mokrej od rosy trawie Dem podniósł się. Kolejna bestia, bo zapewne nie była to pierwsza, ani druga. Miał bynajmniej pewność, że nie był głodny. Wyprostował się i rozejrzał się po okolicy. Czas spędzony jako wampir mijał mu znacznie szybciej. Mogło minąć nawet kilka dni. Stracił poczucie czasu! A co najgorsze nie wiedział jak daleko zgłębił się w góry. Nie wyczuwał w pobliżu siostry. Zaczął się niepokoić. Podszedł tak by usiąśc na skraj klifu. Przykucnął dosłownie na samym końcu i wpatrywał się w dal. To mogło już nawet nie być Forks. Mokra trawa przyjemnie głaskała jego stopy, ale on nie mógł zwrócić uwagi na takie błachostki. Tylko ponownie się wyrostował. Sprawiał wrażenie opanowanego, ale w głębi jego duszy panował chaos. Pogrążony w rozmyślaniech stracił równowagę i... spadł. Leciał jakiś czas, ale w końcu leżał znowu na trawie. Niżej. Postanowił zebrać myśli. Może... Amelia pojechała do Włoch? Tak jak mówiła? Tak! To był dobry pomysł. Musiał trafić do pierwszego miasta, a tam dowie się co dalej. Swój marsz zaczął spokojnie, ale chwilę potem przyspieszył.
//Voltera
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|