Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

w lesie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37, 38, 39  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Las
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:46, 23 Wrz 2009    Temat postu:

- Wcale nie jestem samolubna, ale tu jest wysoko. - zawołała wesoło. Widziała jak się wspina. W razie czego była gotowa skoczyć, aby mu pomóc, gdyby przypadkiem jego próba miała zakończyć się niepowodzeniem. Na szczęście nie potrzebnie się martwiła, świetnie potrafił wdrapać na drzewo na którym i ona spoczywała. - A no jestem tutaj, prawie cały czas. Byłam tuż za Tobą. Gdybym chciała złapałabym Cię od raz, ale to było by co najmniej bardzo bezsensowne i gra szybko by się zakończyła. A tak to Ty odnalazłeś mnie. - znów się zaśmiała przysiadając sobie obok niego. Wtórowała mu machaniem nogami. Robiła to tak naturalnie i beztrosko jak malutka dziewczynka siedząca na ławeczce w parku. Między rozmową z Benjaminem nasłuchiwała jakiś odgłosów zbliżającej się zwierzyny, na którą mogłaby zapolowac i się posilić, aby nasycić swój głód a zarazem być w pełni sił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:33, 23 Wrz 2009    Temat postu:

- No to co że wysoko? - Benjamin zerknął na Sobhian kiedy usiadła obok niego - Myślałaś że się boję? - roześmiał się raz jeszcze - Mylisz się moja droga. Nie mam lęku wysokości. I nigdy nie miałem. - odwrócił do niej wzrok i rozejrzał się wokół. Zimowe Forks może i nie wyglądało powalająco ale las pod nimi miał swój urok. Suche gałęzie tworzyły ciekawe wzory przeplatając się ze sobą. Uśmiechał się zadowolony z tego powodu że może to oglądać. Benjamin oparł się o ramię Sobh - To że cię odnalazłem to przypadek raczej a nie zamierzone działanie. - wzruszył ramionami stawiając kołnierz kurtki - Jestem o wiele bardziej ułomny w porównaniu z tobą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:56, 23 Wrz 2009    Temat postu:

- Benjaminie nie jestes ułomny. - skarciła go natychmiast za to co mówi. - Wy pól wampiry po prostu macie mniej rozwinięte instynkty niż my wampiry 'czystej krwi'. Swoim działaniem, sposobem bycia i życia bardziej przypominacie prawdziwych ludzi niż faktycznie nas wampirów. Myślisz, że nie jeden by sobie nie dał uciąć głowy, aby choć w namiastce być człowiekiem? Mylisz się. - westchnęła lekko i pogłaskała go po ciemnej czuprynie włosów. - Z chęcią bym się z Tobą zamieniła chociażby i na pięć minut, który byłyby moimi najcudowniejszymi pięcioma minutami w życiu, poza oczywiście czasem spędzonym z Tobą, który jest dla mnie bezcenny. Tego nie zamieniłabym na nic. Żaden skarb świata nie może się równać z czasem jaki mi poświęcasz. - odpowiedziała mu słodkim, niskim, śpiewnym głosem, który tak bardzo koił ludzkie uszy. Przejechała zimnym noskiem po linii jego szczęki, uśmiechając się przy tym błogo. Do jej uszu dobiegł odgłos łamanych gałązek. Wyczuła ciepłą krew tętniącą w czyiś żyłach. Serce wolno bijące nieśpiesznie pompowało krew. Pociągnęła noskiem a do jej ust napłynęła jej mimowolnie ślina. Głód jej doskwierał. Momentalnie odsunęła się od Benjamina i bezszelestnie zeskoczyła z drzewa na ziemię miękko na niej lądując. Puściła się pędem w stronę z której dobiegały ją hałasy. Wystraszone zwierze zaczęło uciekać. Goniła go z wielką przyjemnością. Prędko go dopadła i poczęła się szamotanina. W końcu wbiła się ostrymi zębami w szyję zwierzęcia, a chwilę później bezwładne ciało leżało nawet się nie szamocząc. Gasiła swoje pragnienie wysysając krew z martwego zwierzęcia. Kiedy wyssała z niego już wszystko, wierzchem ręki otarła sobie usta i zaczęła się znów rozglądać. Było jej zbyt mało. Musiała być w pełni nasycona nim pojedzie do Nowego Yorku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:42, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Wzruszył ramionami - Nie chodziło mi może do końca o to... - machnął dłonią próbując ją uciszyć ale to nic nie dało. Uśmiechnął się do wampirzycy szeroko słysząc jak porównuje go do skarbu. Nie odezwał się więcej bo nie widział potrzeby się z nią sprzeczać. Przechylił się nieświadomie w jej stronę kiedy poczuł jej nos na twarzy. Benjaminowi zabrakło nagle oparcia bo Sobhian zeskoczyła bez ostrzeżenia z gałęzi. Poleciał w tył i zawisł jak akrobata głową w dół. Z tej dziwnej perspektywy podziwiał efekty ataku wampirzycy. Wsunął dłonie do kieszeni by nie wypadły z nich chusteczki. Bardzo fajnie. Pomyślał rozbawiony. Jestem nietoperzem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:57, 05 Paź 2009    Temat postu:

Zapolowała na kolejne zwierze tym razem jeszcze perfidniej i zachłanniej niż wcześniej. Kolejne zwierze zostało przez nią pozbawione życia. Kiedy skończyła nasycać swój głód i poczuła, że jest najedzona wytarła sobie dokładnie twarz z krwi i opuściła to miejsce powracając do Benjamina, który zwisał teraz bardzo śmiesznie z drzewa. Szybkimi, zwinnymi ruchami znalazła się na gałęzi z której zwisał i pomogła mu powrócić do poprzedniej pozycji. - Co tak zwisasz? Oglądasz mnie z innego profilu? - zachichotała radośnie. Jej oczy przybrały na powrót złocistą barwę miodu. Teraz w pełni była gotowa aby jechać do Nowego Yorku bez obawy, że kogoś zaatakuje. - Mmmm... - zamruczała gardłowo zadowolona. Przysunęła się do niego bliżej i wtuliła w jego bok spragniona jak nigdy jego dotyku. Kolejny raz uświadamiała sobie jak bardzo kocha tego mężczyznę i jest gotowa z nim iść przez całe życie jedynie do całkowitego szczęścia stała im jego była żona, to był jej duch, zmora z którą musiała się po kryjomu mierzyć sama. Nigdy nie robiła z tego powodu wywodów Benjaminowi. Wiedziała, że nie ma się o co martwić bo on jej nie zostawi jedynie nie była pewna tej kobiety to wszystko. Kolejny raz chciałaby już to wszystko mieć za sobą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:07, 06 Paź 2009    Temat postu:

Benjamin uśmiechnął sie nieznacznie widząc jaką przyjemność z polowania czerpie Sobh. Kiwał się lekko, uszczęśliwiony z pozycji w jakiej się znajdował, była bardzo fajna, nie codzienna, dająca wrażenie spełnienia marzeń z dzieciństwa. Wisieć do góry nogami i niczym się nie przejmować... Kiedy wampirzyca skończyła nie ruszył się zbytnio. Było mu przyjemnie. Przyjął dopiero w miarę normalną pozę kiedy Sobh pociągnęła go w swoją stronę - A wiesz jak takie coś fajnie z góry wygląda? - zapytał entuzjastycznie obejmując wampirzycę. Zaczął znów machać nogami jak małe dziecko. Trącił z uśmiechem stopę Sobhian zmuszając ją do tego samego - A wiesz że musiałbym iść jeszcze do biblioteki? Wstyd się mi przyznać, ale pozapominało mi się co nieco. - zmartwił się - A nie chcę sobie tego uświadamiać dobitniej. - spojrzał na kobietę siedzącą obok niego. Uśmiechnął się szerzej widząc jej tęczówki koloru pięknego, złocistego miodu - Pójdziesz ze mną?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:12, 06 Paź 2009    Temat postu:

- Na prawdę? Nie próbowałam więc nie wiem jak to jest. Może kiedyś spróbuję kto wie. - zaniosła się przyjemnym śmiechem. Kiedy tracił ją nogą zawtórowała mu również machając beztrosko swoimi nóżkami. W tej chwili wyglądali jak małe dzieci siedzące na trzepaku. - Do biblioteki? Ach, chcesz coś poczytać sobie? O tak, tam mają bardzo dużo przeróżnych książek. Może i ja bym sobie coś ciekawego wypożyczyła, aby zabić nudę kiedy Ty jesteś w pracy. - ten pomysł jej się spodobał. Kiedy w końcu otworzy salon kosmetyczny już nie będzie miała tak wiele czasu jak teraz. Początki zawsze bywają trudne i wiele będzie ją to kosztować wysiłku, siły i czasu. Jednak cieszyła się, mogłaby robić to co tak bardzo kochała. Odsunęła od siebie te myśli i powróciła do tematu na jaki rozmawiali. - Kochanie z Tobą to ja mogę iść choćby i na koniec świata. Oczywiście, że pójdę. - pogładziła go po zaróżowionym od zimna policzku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:26, 06 Paź 2009    Temat postu:

- No to hop! - złapał Sobh za kołnierz kurtki i polecieli na złamanie karku w dół. Miał dziś wybitnie dobry nastrój. Przykucnął kiedy dotknął ziemi by zamortyzować siłę upadku. Wyprostował się po chwili równocześnie z wampirzycą. Zgrani idealnie. Poprawił kurtkę i spojrzał na nią z uśmiechem. Wyciągnął ramię by jeśli będzie chciała ująć go za nie - W takim razie. Zapraszam między biblioteczne półki. - powiedział zabawnie - Nie chodzi mi o jakąś lekką lekturę. Vademecum chorób mi jest potrzebne. Jak nie będzie to kupię w Nowym Yorku. - wytłumaczył by rozwiać jakiekolwiek wątpliwości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:14, 10 Paź 2009    Temat postu:

Zapiszczała radośnie spadając w dół. Jednocześnie dotknęli nogami ziemi. Z zadowoleniem wyprostowała się poprawiając sobie swoja kurtkę. Rozejrzała się po okolicy. Zaczął padać deszcz, najpierw lekki ledwo przepuszczalny przez drzewa, który następnie zmienił się w rzęsisty. Dodatkowym efektem był pogłos uderzanych kropli o liście drzewa. Strzepnęła z siebie kropelki i spojrzała na Benjamina. Ujęła go pod ramię uśmiechając się szeroko. - Ach o taka książkę Ci chodzi, myślałam, ze chcesz wypożyczyć coś do poczytania. - roześmiała się z popełnionej gafy, przy Benjaminie nie musiała się niczego wstydzić. - A tak, miejmy nadzieję, że coś takiego tu będą mieli, choć kto wie, to mała mieścina mogą mieć ograniczony zasób książek, tak jak mówisz najwyżej kupi się ja w Nowym Yorku. - wesoło zaszczebiotała przechodząc między drzewami i wyprowadzając go na leśną ścieżkę. Chwile później wyszli całkowicie z lasu kierując się w stronę parku.

/ Park


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:30, 10 Paź 2009    Temat postu:

- Może tak a może nie. To tylko małe, mgliste i deszczowe... - spojrzał z uśmiechem w niebo - Forks.... Czego można tu sie spodziewać? - wzruszył ramionami i poklepał pocieszająco lodowatą dłoń Sobhian - Pada. Miło. - rzekł patrząc na wampirzycę. Jemu pogoda była obojętna. Oznaczała jedynie więcej dzieci i przewrażliwionych matek w szpitalu. Dla Sobh była korzystna. Bez przeszkód mogli pójść do miasta - Idziemy przez park? Może być. - zgodził się widząc w która stronę go kieruje. W jego kieszeni rozdzwonił się telefon więc zaczął gmerać a niej lewą dłonią mamrocząc coś niezadowolony. Przeprowadził krótką i treściwą rozmowę. Kiedy zakończył zmarszczył lekko nos i podrzucił telefon w dłoni patrząc ja obraca się swobodnie w powietrzu - Nie lecimy. - oświadczył krótko - Prawnik nie może. - zakończył swoją wypowiedź wzruszając ramionami - Co nie znaczy że tego nie załatwię. O to się nie martw. -zapewnił gorliwie i wyszczerzył się do swej towarzyszki - Jak najszybciej się da.

/ Park


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eliza Whisper
Gość






PostWysłany: Pią 13:07, 16 Paź 2009    Temat postu:

Szła i szła, szukając domu Cullenów. Po chwili marszu postanowiła, że lepiej będzie najpierw zwiedzić okolicę.

//Rezerwat --> Knajpa u Sam'a
Powrót do góry
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:30, 26 Paź 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Wbiegła zadowolona do lasu. Pociągnęła mocno nosem i poczuła tętniące życiem bicie serca zapewne jakiegoś zwierzęcia. Puściła się pędem i naskoczyła na spłoszone zwierzę. Nim się zorientowała co się dzieje, ona wbiła mu się w szyję. Stoczyli małą walkę ze sobą. W końcu zwierze padło przegrane na ziemię. Wysysała z niego krew. Nim całkowicie wyssała z niego krew coś ją ruszyło. Wytężyła swoje zmysły. Poczuła bicie malutkiego serduszka a jej uszu dobiegło ciche kwilenie. Uniosła głowę w górę. Otarła swoje usta z krwi. Podniosła się do pionu stając na równych nogach. Jeszcze raz się wsłuchała i znów pobiegła tym razem w całkiem przeciwnym kierunku. Chwilę później za jednym z drzew dojrzała leżącą, nie ruszającą się posturę człowieka. Podeszła ostrożnie do niej. Ten widok ją zszokował. Oparta pod drzewem leżała martwa kobieta, obok niej leżało dziecko, które płakało. [I] Pół- wampir. Tak jak Benjamin...[i] Pochyliła się w przód, dotknęła kobiety ramienia. Przymknęła jej przerażone, zgaszone powieki. [I] Biedna, musiał się wydostać w drastyczny sposób...[i] Wzięła owo dziecko na dłonie. Wolno je kołysała aby się uspokoiło. Zdjęła z siebie kurtkę i owinęła w nie nagiego bobasa. Było głodne, a raczej ona bo była to dziewczynka. - Cśśś... Spokojnie zaopiekuję się Tobą. - w pobliżu nie było nikogo, najwidoczniej była sama, wątpiła aby ojciec dziecka się znalazł. Zapewne ją porzucił jak to robiła większość. - Cśśś, maleńka będzie dobrze. - musiała ją nakarmić. Podążyła w stronę martwego zwierzęcia, z którego sama niedawno się posilała. Kiedy dotarli przykucnęła i pozwoliła aby dziecko wbiło się w rozdartą jego skórę i swobodnie piło jego krew. Choć było niemowlęciem było bardziej rozwinięte niż prawdziwy człowiek. Kiedy skończyło przytuliła je do siebie i klepiąc je delikatnie po plecach pozwoliła aby mu się odbiło. Uśmiechała się do niej po swojemu. Sobh odwzajemniła uśmiech wniebowzięta. Zauroczyła się w tym dziecku. Postanowiła wrócić do domu. Musiała się nią zaopiekować, czuła taką wewnętrzną potrzebę. Znów w niej rozkwitł instynkt macierzyński.

/ Dom Sobhian Blackrose


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 21:38, 27 Paź 2009    Temat postu:

Vanessa Brandon napisał:
Znudzona zeskoczyła z drzewa i usiadła pod nim. Zaczęła bawić się woda, która nagle pojawiła się w jej reku, układając z niej rożne kształty, zupełnie jak by była plasteliną.


Luke pojawił się w lesie nie wiadomo skąd i naglę zobaczył kogoś siedzącego pod drzewem, bez chwili namysłu podszedł do tej osoby.
- Vanessa? Hej a co ty tutaj robisz?- zapytał się dziewczyny.- Słuchaj chciałem cię przeprosić za moje zachowanie.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 17:05, 14 Lis 2009    Temat postu:

Nikogo nie było.Świetnie. Idealne warunki Pomyślała. Tyle tu było zwierząt. Wyczuła zapach jelenia. Nie jest to przysmak, ale zawsze coś. Pozwoliła oddać się instynktowi. Niedaleko...Zaczęła biec po chwili za krzakami ujrzała odwróconego tyłem do niej jelenia. Powoli skradała się ku zwierzęciu. Ominęła krzaki i gdy była metr od pożywienia rzuciła się na nie dziko, ale było w tym trochę gracji. Nauczyła się robić to schludnie. Po chwili zwierz już się nie wierzgał, a Maddy wypiła ostatnią kroplę krwi z jego ciała. Nie nasyciła się.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Sob 20:11, 14 Lis 2009    Temat postu:

Przyszła do lasu nie wiedząc nawet czemu, nagle poczuła głód, uznała, że ma ochotę na polowanie. Ruszyła między dwa ogromne drzewa i zerknęła przez krzaki, zobaczyła za nimi stado jeleni, na sam widok aż miała ochotę coś przekąsić, więc nie czekając dłużej rzuciła się w pościg. Drasnęła jednego z jeleni, który po chwili zgiął się w pół. oj.. czyżbym może przesadziła ? powiedziała śmiejąc się w duchu. Uśmiechając się wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle. Wypiła krew i jelenia i ruszyła w pościg za następnymi, niestety rozproszyły się po lesie, ale biegła tam, gdzie zapach był najintensywniejszy.

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 20:12, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:11, 22 Lis 2009    Temat postu:

"-Uszedłem z życiem. O ironio... z życiem.." - zaśmiał się jak wariat ze swojego niezbyt trawionego żartu, jednak nie było mu co się dziwić. Zaatakował gniazdo os, będąc przekonanym, że są to jedynie motyle. Z ledwością udało mu się czmychnąć. Szczęściem jednak poturbował kilka wilczków. Przypłacił to jednak bliznami na całym ciele.
-Znowu trzeba będzie jechać do Port Angeles... albo Pheonix! Tam jest więcej pięknych kobiet. - mówił sam do siebie, by wyciszyć się mentalnie. Zeskoczył na ziemię i pognał w kierunku, gdzie - jak twierdził - stał jego dom.

=> Dom Afkowa
Powrót do góry
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:10, 23 Lis 2009    Temat postu:

//LP/Las

Zgubił jego trop. Za bardzo śmierdziało innymi. Prychnął niezadowolony. Do tego co zamierzał zrobić musiał mieć dość sił. I wykonać telefon do osoby, z którą już nigdy więcej obiecał sobie się nie kontaktować.
Zawrócił do lasu La Push, do swojej chaty.

//LP/ Chata Steelów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 12:46, 24 Lis 2009    Temat postu:

- Idioci - szepnął sam do siebie, wyglądając zza drzewa - robią tyle niepotrzebnego hałasu. Płoszą zwierzynę. Płoszą tych cholernych ludzi!

Starał się być niedostrzegalny, chociaż wiedział, że wampirze i wilcze zmysły ciężko oszukać. Wycofał się w stronę swojego domu na uboczu by zapolować o innej porze.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 21:28, 25 Lis 2009    Temat postu:

///centrum miasta/ciemne zaułki

Alexia przyszła aż tu. Zwinnym ruchem wdrapała się na drzewo i siadła na jednej z gałęzi daleko od wzroku kogokolwiek. Nie mogła uwierzyć w to co sobie przypomniała. Zawsze myślała że miała spokojne życie a okazało się że sama sprowadziła do domu wampira który wymordował jej rodzinę. Siedziała tak myśląc i nie mając ochoty rozmawiać z kimkolwiek.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 23:08, 25 Lis 2009    Temat postu:

Po pewnym czasie zeskoczyła z drzewa i udała się na spacer

./centrum miasta/park
Powrót do góry
Julia
Człowiek



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1026
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:24, 29 Lis 2009    Temat postu:

/plac zabaw
Szła sobie lasem i wdychała to świeże powietrze. Dawno zboczyła ze ścieżki i nie przejmowała się tym jak znajdzie drogę powrotną. Usłyszała szum wody, co ja zaciekawiło, więc ruszyła w tamtym kierunku.
/Wodospad Księżycowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bastian Martínez
Wilkołak



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:47, 21 Gru 2009    Temat postu:

Biegł lasem. Tym razem pod ludzką postacią, nie wilczą jak miał w zwyczaju. Poruszał się najszybciej jak potrafił. Kochał uczucie wiatru we włosach. Po chwili zachamował pechowo ocierając ramieniem o pień starego drzewa. - Cholera...- mruknął pod nosem dostrzegając rozdarcie na rękawie koszulki - Trzecia w tym tygodniu. Nie ma co mam fart.
Chyba powinieniem pojechać do miasta i dokupić pare ciuchów. - dodał wzdychając. Po chwili skierował się z powrotem do motelu.

//motel//


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bastian Martínez dnia Pon 20:53, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Wilkołak



Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:53, 04 Sty 2010    Temat postu:

/Dom

Latam po lesie w postaci wilka, w poszukiwaniu jakiegoś zająca za którym można by pobiegać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Wilkołak



Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:23, 04 Sty 2010    Temat postu:

Gdy myślał już że w tym lesie nie ma zwierząt, znalazł białego zająca. Wywalił jęzor i zaczął go gonić nie minęło 15 sekund a Alex rozszarpywał ofiarę. Pobawił się jeszcze chwilę jego uszami i już dość spokojnie ruszył w stronę miasta. Na skraju lasu przybrał z powrotem ludzką postać - strącił z ramienia jakiś paproch i powoli poszedł dalej.

/Park


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 0:36, 05 Sty 2010    Temat postu:

Las zdawał się w tej chwili być zupełnie opustoszały. Drzewa szumiały cicho, smagane wiatrem nucąc swą pieśń, zaś ich gałęzie poruszały się w wolnym tangu. Słońce już dawno skryło się za osłoną nocy, panował mrok, zaś w głębi lasu ludzkie spojrzenie ledwo byłoby w stanie przebić się przez nieokiełznaną ciemność. Panowała harmonia, miejsce było istną utopią dla wielu nocnych stworzeń, rozpoczynających swoje życie dokładnie w momencie w którym niknął ostatni promień słońca. Do takich należał i on.
Znajdował się właśnie wysoko w koronie drzewa. Leżał wygodnie na jednej z grubszych gałęzi z której swobodnie spuścił prawą nogę, kiwając nią swawolnie. Skrzyżowane za głową ręce robiły za poduszkę. Wampir spoglądał bezuczuciowym wzrokiem gdzieś przed siebie. Znajdował się teraz w chwilowym otępieniu, spowodowanym dostarczeniem do organizmu odpowiedniej ilości krwi. Jednak mimo to jego zmysły pozostały wyczulone, wszakże długi żywot zdołał wpoić mu to głęboko w ostatnie stadium świadomości.

Po dłuższej chwili, kiedy to apatia zaczęła robić się dla wampira uciążliwa, postanowił on zniknąć z tego miejsca. Wróci tu. W odpowiednim czasie.
zt


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 0:19, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:18, 06 Lut 2010    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Benjamin kierował się ku samemu sercu lasu. Nie chciał, nie mógł być nakryty na tym co miał zrobić. To było jego obowiązkiem. To musiało pozostać tajemnicą. Jakaś gałązką się wygięła, jakaś złamała. To były ślady półwampira. Nic więcej. Miał szalenie przydatny dar. Nikt go nie widział. Przedzierał się z ciałem Sobh w ramionach przyciskając je do siebie. Nie chciał tego robić. Nie powinien tego robić. Uznał że jest za młody by przechodzić przez coś takiego. Najchętniej podłożyłby ogień i pod siebie. Miał jednak przeszkodę. Jeanine. Obiecał Sobh że jej nie zostawi. Nie mógł jej zostawić, nie chciał. Tak jak mówiła wampirzyca dziewczynka była ich oczkiem w głowie. Zawiódł swą narzeczoną raz. Więcej tego nie zrobi. Nie złamie obietnicy danej Sobhian. Obejrzał się za siebie. Przebył kawał drogi, oprócz złamanych gałązek zostawiał ślady także i na śniegu. Nie przejmował się tym. Szedł. Nie znalazł jeszcze odpowiedniego miejsca. Dziesiąty, dwudziesty, czterdziesty, setny metr... I ciągle przed siebie. Stanął przed skupiskiem kilku niskich rosnących obok siebie świerków. Były powykrzywiane, szare, nie miały w sobie nic z żywej zieleni. Przysłonięte od śniegu przez korony wyższych drzew wydawały mu się idealne. Wyłączył dar i spojrzał na wampirzycę. Nadal wyglądała, tak jakby spała. Gdyby nie zakrzepła krew każdy by przyznał mu rację. Złożył ją ostrożnie na ziemi. Podszedł do najbliższego mu świerku i oberwał gałęzie u jego dołu. Postąpił tak z każdym. Był jak w amoku. Robił to bo tak mu z góry narzucono. Bo tak musiało być, bo nie mógł podziwiać już więcej Sobh. Ułożył z nich coś na kształt posłania. Gałęzie były stare, te świerki prawie uschłe. Wrócił do Sobh. Przeniósł ją. Poprawił machinalnie jej włosy. Nie lubiła gdy opadały jej na oczy. Wyciągnął zapałki i odpalił jedną. Przyłożył ją do igieł a ta natychmiast zgasła. Coś małego i mokrego na nią spadło. Ben zły na siebie pociągnął nosem i potarł oczy. Druga próba powiodła się. Ogień zaczął pełgać rozprzestrzeniając się powoli. Wychylił się szybko. Nie był gotowy się z nią pożegnać, nie tak na stałe. Zasłużyła na buziaka. Zasługiwała na wiele więcej a Benjamin nie zdążył jej tego dać. Usiadł obok tak, by być blisko. By się z tym pogodzić ostatecznie. Patrzył jak ogień obejmuje kolejne igły, gałązki, jak pierwsze jakby nieśmiałe płomyki liżą ciało wampirzycy. Nikt go nie widział, nikt nie usłyszał jego płaczu, nikt nie wiedział co się dzieje. Co z nim się dzieje. Kolejna osoba traciła życie. Traciła chęci. Był sam i już tak zostanie. Nie patrzył na zegarek, nie liczył czasu. Słuchał trzasku płomieni, wpatrzony w nie jak zahipnotyzowany.

Samotny mężczyzna siedział sztywno przy popiołach. Przy szarych, lekko żarzących się jeszcze popiołach. Wyciągnął z kieszeni zeszyt jakiś czas temu i patrzył na niego. Chwycił go i otwarł. Pierwsze kilka kartek było zapisanych. Wyrwał je bez zastanowienia. Nie były mu już potrzebne. Teraz znów zaczynał od nowa. Trzecia zapałka zabłysnęła z cieniu drzew a kartki uleciały z dymem. Przesunął dłonią po zeszycie by się nie zamykał. Długopis zawisł nad kartką. Ben zaczął sobie przypominać ich życie. Pierwsze spotkania, tak po prostu na ulicy. Wzajemne zacieśnianie więzi. Kręgle, spacery, nawet opieka nad połamaną przez wampira kobietą, to wszystko składało się na kolorowy obraz ich życia jakie postanowili wieść razem. Jeanine. Jaka ty byłaś szczęśliwa gdy do mnie dzwoniłaś... Zaczerpnął spazmatycznie powietrza i rozchylił lekko usta by się opanować. Starł mokrą plamkę z kartki. Otarł nos i przyłożył zdecydowanie długopis do kartki. Skreślił zaledwie kilka słów bo nie umiał odpowiednio opisać swych wspomnień. Jeszcze nie teraz. Sobhian Blackrose. Pod tym była linijka przerwy. Bo... Sam Ben nie umiał dokończyć. Nie umiał znaleźć usprawiedliwienia dla jej śmierci. Zakończeń było tysiące. Bo świat nie jest sprawiedliwy. Bo w pierwszej kolejności zabierają najlepszych. Bo sobie ze mnie zakpili. Bo na nic nie zasługuję. Bo nie jestem nikogo wart. Bo tak miało być... Zapisał to ostatnie. Tak miało być. Już nie mógł się sprzeciwić. Zawiał wiatr, przemknął pomiędzy drzewami a popiół poddał się jego sile. Ben patrzył na drobinki, tego co zostało z jego ukochanej.
Kiedy zapadał wieczór wstał chwiejnie. Już nie musiał tu siedzieć. To nikomu nie pomagało. Nie odwróci biegu wydarzeń. Spadł na niego kolejny problem. Niewyobrażalny problem. Czuł na skórze pierścionek z diamentowym kwiatkiem. Jak mam to powiedzieć Jean?

/ Dom Sobhian Blackrose


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:06, 06 Lut 2010    Temat postu:

/Po prostu jest xD

Mężczyzna szedł lasem, całkowicie tracąc poczucie, gdzie się znajduje. Zdezorientowany brnął w głąb, sądząc że w końcu gdzieś trafi. Las nie był przecież miejscem, które nie miało końca.
W końcu postanowił, że dodatkowy wzmocni zmysły, polując tutaj. Wyczuł zwierzę i od razu pobiegł w jego kierunku. Nie był może tak sprawny jak wampir, jednak to mu nie przeszkadzało w polowaniu.
Kiedy złapał jelonka, od razu zaczął się nad nim pastwić, nie zważając nawet uwagi na to, czy ktoś tam jest w pobliżu, czy też nie.
Zakończywszy posiłek, stanął podpierając boki. Kalkulował gdzie też można się dostać idąc w prawo od tego miejsca i czy na końcu będzie mógł sie załapać gdzieś na jakieś piwko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:23, 06 Lut 2010    Temat postu:

Z końca wysokiej gałęzi spokojnie mu się przyglądał. Nigdy jeszcze nie spotkał pół wampira. Szybkim ruchem Zszedł z drzewa zeskakując za nim. Sam nie wiedział po co.
- Hej. - szepną mu przez ramie spokojnym wysokim głosem, przyglądając się jego reakcji. Zwykła ciekawość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:33, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Co? - odwrócił się nagle i zobaczył jakiegoś gościa.
- Cześć - odpowiedział. Poczuł się nagle dziwnie. Jak obiekt zainteresowań? (bez podtekstów, spoko Razz )
- Wampir... - dodał krótko, kiwając głową. - Hmm, można o coś zapytać? - trzeźwo spostrzegł, ze gość na pewno wie, co to za miejsce, oprócz tego, że był to las.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:40, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Wal śmiało. - Odparł spokojnie mierząc go wzrokiem a następnie spojrzał w bok ze zdziwioną miną jak by coś usłyszał ale nie zmieniał uwagi z obiektu na obiekt. Zwykle nie lubił się interesować wieloma rzeczami na raz. A facet zachowywał się dziwnie. Pytał wampira nawet nie znając jego zamiarów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:45, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Chciałem tylko zapytać gdzie jestem, albo raczej dokąd można się udać idąc tam/ - wskazał kierunek ręką.
Co do tego, co może mu zrobić wampir, to... cóż, nie pomyślał nawet o tym. Nigdy nie zwracał uwagi na to, jakie zamiary maja wampiry. Może dlatego, że zwykle sobie radził. Z resztą nie wyglądał groźnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:56, 06 Lut 2010    Temat postu:

- A... - wydukał spoglądając za ręką faceta.
- Akurat pokazujesz kierunek do centrum miasta - uśmiechną się sztywno.
- Może będzie łatwiej jeśli powiedz gdzie zmierzasz to wskaże ci kierunek - Dodał szybko przyglądając się facetowi z poważną miną mędrca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:03, 06 Lut 2010    Temat postu:

- A tak przy okazji proszę mówić po imieniu. Jack jestem - wyciągnął do niego rękę przyjaźnie.
- I nie wiem dokąd chcę dotrzeć. Zwyczajnie się zgubiłem. Po prostu obstawiam jakiś kierunek. Byleby gdzieś dotrzeć - wyjaśnił spokojnie, chowając drugą rękę do kieszeni starego wojskowego płaszcza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jack dnia Sob 21:03, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:13, 06 Lut 2010    Temat postu:

Zaskoczony wyciągną swą rękę.
- Zack. Miło mi cie poznać. - rzekł z uśmiechem.
- Rozumiem całkiem łatwo jest się pogubić. Skąd jesteś w ogóle? - zapytał zaciekawiony skąd tu pół wampir.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:18, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Może to głupio zabrzmieć, ale z Seattle. Od wczoraj - uściślił.
- Wybrałem się na polowanie i... trafiłem tutaj. Okolicy nie znam w ogóle, więc... - skrzywił się nieco.
- Zaszyłem się tam, bo słyszałem, że trochę pół-wampirów tu jest w okolicy. Jak na razie nie spotkałem żadnego z nich. Ale w końcu dopiero tutaj przybyłem - powiedział wesoło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:39, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Jesteś pierwszym jakiego tu spotkałem.- Odparł. Z nudów wziął do ręki duży liść i zamroził go w bryłkę lodu jak to robił zawsze.
- A więc Jack... Od dawna jesteś pół wampirem? - zapytał nie spoglądając mu w oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:57, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Rozumiem, ze w pewien sposób jestem dla ciebie ciekawy, tak? Chodzi mi o to, że nie znasz innych pół - wampirów - wzruszył ramionami, ruszając tam, gdzie według chłopaka dotrze do centrum jakiegoś miasteczka.
- Mam dokładnie 93 lata i pięć miesięcy. To nic ciekawego być pół - wampirem, szczególnie wtedy, gdy ma się na myśli fakt, iż przez narodziny zabiło się matkę. Ale nic już na to się nie poradzi. Szkoda tylko, ze stanąłem wiekiem na 29 latach, a nie na 20 ale cóż - uśmiechnął się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:05, 06 Lut 2010    Temat postu:

- W pewien sposób.- Rzekł z lekkim uśmiechem.
- Pewnie nie jest fajnie...- dodał szybko nie zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie wiedział jak to jest. Ze swojego ludzkiego życia nic nie pamiętał to też nie znał tego bólu zabicia własnej matki. Szedł parę kroków za nim spoglądając w lewy dolny bok.
- Ale ty bynajmniej wyglądasz na człowieka i masz łatwiej w ludzkim świecie. Nie to co wampiry - rzekł jak by sam się do nich nie zaliczał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Pół-wampir



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:12, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Czy ja wiem. Może, w pewnym stopniu tak, ale.... nas nie lubią. Nas nie chcą. Uważają za gorszych. Niektórych już wybili - mówił oczywiście o wampirach, którzy nigdy ich nie uznawali za tych, którzy powinni żyć. I o Volturi.
- To nie jest dobre. Bo każdy ma prawo do życia, nie ważne kim jest, czy kim się stał - dodał, odwracając ku niemu głowę.
- A ty? Powiedz coś o sobie, proszę - zachęcił. Mówił dosyć szybko, więc jego silny, szkocki akcent był bardziej słyszalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zack
Vampire



Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:30, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Co tu dużo opowiadać. O ile dobrze liczę mam 95 lat. Ze swojego ludzkiego życia nic nie pamiętam. Jestem taki... -urwał chwile się zastanawiając- ... odkąd pamiętam - Skrzywił się lekko obracając zamrożony liść który nawet się nie rozmroził.
- I zatrzymałem się na 19 - dodał szczerząc swe białe zęby i zakładając ręce na szyje.
- A jeśli mogę wiedzieć to skąd masz ten wojskowy jak mniemam płaszcz? - Spojrzał na jego odzianie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Las Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37, 38, 39  Następny
Strona 36 z 39

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin