Pokój nr 22 --> Zajmowany aktualnie przez Claudię

Claudia

/ulica

Claudia weszła do pokoju z mieszanymi uczuciami. Zdjęła z siebie koszulkę Matt'a niemal w biegu. Usiadła przy biurku w samym staniku, nerwowo pukając palcami o drewno. Nie spodziewała się gości. Mogła sobie na to pozwolić. Nareszcie. Tylko.. Co Jane odbiło? Nie miała zielonego pojęcia.

Matt

// motel
Zapukał na początek.
- Claudie? - zawołał cicho.

Claudia

Claudia jak oparzona poderwała się z krzesła. Natychmiast postanowiła coś na siebie włożyć. Tylko co skoro Matt miał jej walizki? Przewróciła oczami. Znów zakładając na siebie jego koszulkę.
-Możesz wejść. Sytuacja opanowana... -roześmiała się z własnej głupoty.

Matt

Wszedł. Wtaszczył wszystkie walizki.
- Zostawiam ci bagaż tej jędzy. Nie zaniosę jej go - zastrzegł od razu - idę zapolowac a potem do Cullenów. Poradzisz sobie do jutra?

Claudia

Usiadła bezwładnie na łóżku. Spojrzała na walizki.
-I tak muszę iść z nią porozmawiać... -westchnęła- Jak ma się tak zachowywać... To niech Aro szuka jej matki zastępczej... -zaśmiała się cicho.
-A do jutra... Powinno nie dojść do żadnych krwawych mordów... Bynajmniej nie na ludziach, czy innych wampirach... -uśmiechnęła się- Więc dam sobie radę.
-Ustal wszystko z Cullenami... -ruszyła śmiesznie palcem- I miłego polowania... -podniosła brwi do góry z dziwnym uśmiechem.

Matt

- Zamierza być bardzo miłe - uśmiechnął się - Miejmy nadzieję, ze na jednym się nie skończy - puścił do niej oko.
- Wiesz Claudi... - odwrócił się w progu - bywasz miła czasem - posłał jej czarujący uśmiech i tyle go widziala

// ulica

Claudia

Westchnęła cicho chowając łeb w poduszkę.
-I co mi po tym? -niemalże warknęła. Czasami żałowała nawet, że jako wampir nie może spać. Były chwile, że chciała przespać całą wieczność.

Liam

/motel "U Selene"

Liam zapukał delikatnie do drzwi, czekając na odpowiedź.
- To ja, Liam - powiedział, by nie miała wątpliwości, kto się do niej dobija.

Claudia

Podniosła się z łóżka. Przeczesała palcami długie włosy. Nadal nie miała na sobie koszulki. Tę, należącą do Matta dawno ściągnęła... A zagłębiając się w swoje myśli nie założyła nowej. Nierozpakowana walizka stała tuż przy szafie. Zbyt długo trwałoby znalezienie nowego ubrania. Stwierdziła, że najpierw wpuści Liama. Przy nim jako tako nie musiała zachowywać 'nieskazitelności' w urodzie czy wyglądzie. Był jednym z nich. Otworzyła drzwi.
-Wejdź.... -mruknęła dość posępnym głosem. Po przedstawieniu wystawionym przez Jane i MAtta na ulicy nadal nie odzyskała humoru.

Liam

Liam wszedł do środka, zamykając za sobą chicho drzwi.
- Witaj - powiedział łagodnie. - Humor nie dopisuje, jak widzę - usiadła na krześle. - Co się stało? Znowu problemy z resztą towarzystwa?

Claudia

Claudia podeszła do walizki szukając czegoś co mogłaby na siebie założyć.
-Z Jane... -ucięła krótko.

Liam

- No tak, jak zwykle - westchnął. - Ta mała działa mi na nerwy. Co tym razem zrobiła? - spytał, podwijając rękawy koszuli.

Claudia

-Chce ustawić Matt'a... -mruknęła- A ponadto najwyraźniej nie spodobała się jej Ilucorana... -wzruszyła ramionami wciągając na swoje zgrabne ciało białą tunikę.
-A Ty... Przyszedłeś się przywitać? -spojrzała na niego zaciekawiona.

Liam

- Przywitać i porozmawiać o tym, co was tu sprowadziło - wyjaśnił. - Cieszę się, że trafiłem na ciebie. Z tobą zawsze miałem dobry kontakt i nie chcesz się mnie pozbyć - uśmiechnął się. - Zdziwiło mnie to, że tu jesteście. Ledwo kilka dni wcześniej mnie tu wysłaliście.

Claudia

-A ja niedawno stąd wrócilam... -przewróciła oczami- Nie lubię tego miejsca. Może wlaśnie dlatego, że pojawiło sie tu tak wiele wampirów... Aro się boi. Nie uważa tego za dobry znak... Cullenowie są wegetarianami... Ale reszta? Część z nich to nowonarodzeni... Co jeśli nie znają prawa? -westchnęła.

Liam

- Po to tu jestem - żeby to zbadać - powiedział poważnie. - Szukam wampirów i z nimi rozmawiam, sprawdzam jak żyją. Jednego się dziś pozbyłem w Seattle. Jeden z nielicznych, który ocalał po tym, co się tam wydarzyło. Ostatnio często pozbywam się takich. jest coraz gorzej.

Claudia

-Jak to się... Pozbyłeś? -zapytała poważnie mierząc go spojrzeniem.

Liam

- Wiesz dobrze, że nowonarodzonych, którzy sprawiają problemy mam się pozbywać. Tak mi nakazał Aro, a jemu się sprzeciwiać nie mogę. Ktoś uciekł, ale tan facet nie wiedział dokąd - po chwili usłyszał dźwięk telefonu. - Przeczytał wiadomość i odpisał. Gy skończył krótką konwersację smsową, pożegnał się z Claudią i wyszedł z pokoju.

/Ulica