Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:02, 28 Sty 2010 Temat postu: Ciemne mroczne zaułki |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:24, 28 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
/ Mieszkanie Grace
Dłuższy czas krążył po mieście mijając przechodni nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie chciał myśleć o tym co się stało w mieszkaniu, ani o tym, co powiedział matce. Czy żałował? Nie. Ani trochę. Miał do tego prawo. Matka go okłamała więc nie mógł jej ufać. Do ojca nie miał już dawno zaufania. Swego niby rzekomego brata nie znał. Nie chciał znać. Nie miał w nikim oparcia. Nie potrzebował tego. Świadomie odrzucał coś co mu wcześniej okazywano. Nie chciał niczyjej miłości. Nie potrzebował jej. Nie od osoby, która go zawiodła. Na dworze było ciemno. Panował mróz. Nie odczuwał tego pomimo, że skóra mu cierpła, palce kostniały, włosy się jeżyły. Tak było na zewnątrz wewnątrz niego nie czuł niczego prócz pustki i bólu. Zapalił papierosa. Zaciągał się nim wolno delektując się jego smakiem. Niestety dość szybko się skończył. Nie przyniósł ukojenia nerwom. Zapalił drugiego aż go klatka piersiowa rozbolała. Nie przejmował się tym. Nagle jak by wszystko straciło sens, smak. Życie nie smakowało tak jak wcześniej słodkością, mieszanką. Teraz było wszystko bezsmakowe, gorzkie i cierpkie. Wszedł w bardzo nieciekawą dzielnicę. Tutaj wiele osób zginęło. Robił to specjalnie. Wiedział gdzie iść. Liczył na szczęście. Przysiadł pod jednym z murów starego domu. Na zimnym śniegu. Wyłożył nogi przed siebie. Nie starał się rozgrzać. Robił to celowo. Miał nadzieję albo zamarznąć, albo to, ze go ktoś napadnie i zabije. I tak mu nie zależało na życiu. Po co miał żyć? Po to by doznawać cierpień? Nie chciał tego. Był urażony. Wyciągnął zza pazuchy coś czego już dawno nie smakował. Skręta. Zapalił i rozkaszlał się momentalnie. Jego organizm odzwyczaił się. Pociągnął znów i poczuł jak jego organizm się rozluźnia. Mięśnie wiotczeją, a wszystko staje się kolorowsze. Zaciągnął się znów. Oczy wyglądały na przyćpane. Zaczął się śmiać sam do siebie. Nie wiadomo z czego. Z każdym sztachem co raz mniej kontaktował. Kolejny sztach i szum w głowie. Była totalna pustka. I wszystko takie zobojętniałe. Uśmiechnął się do siebie pod nosem. Nie kontaktował co się z nim dzieje. Był odurzony. To mu pasowało. Nawet zimno jakoś przestało mu doskwierać lub po prostu tego nie odczuwał bo nie reagował na bodźce. - A gdyby mi się tak udało zaćpać na śmierć. Było by pięknie matko prawda. Klapnij se koło mnie. Nie gryzę. - roześmiał się. Miał omamy. Nie pamiętał o tym co się działo. - Popatrz jaka ładna pogoda. Takie gwieździste niebo. Nie pada, nie pada, a szkoda. Lubię śnieg. Jak pada. - kolejny mach i mroczniej przed oczami. Zaczął się telepać, ale jemu się wydawało, ze się tylko lekko unosi nad ziemia. Dziwne czarne plamki mu się pojawiały przed oczami. Na dworze było z minus dwadzieścia stopni zimna. Nie wiele potrzeba człowiekowi aby zamarzł. On był do tego na najlepszej drodze. Dopalił skręta, a przed oczami miął co raz to żywsze obrazy. Nierealne. Jak by nie z tej ziemi. Był umęczony. Przymknął senne powieki. Zasnął. Tak po prostu. Nie czuł nic. Kompletny bezwład. Ciało nie reagowało na nic. Był w swoim postępowaniu bliski śmierci, tego czego najbardziej teraz pragnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Christopher Knight
Człowiek
Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:43, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Mijały długie minuty. Później godziny. Mróz stawał się o raz tęższy. Leżał tak bezwładnie pod ścianą nie ruszając się w ogóle. Akurat tą droga przechodził jakiś starszy mężczyzna. Zerknął na niego i trącił go w nogę laską. - Hej młodzieńcze! - zawołał do niego, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Mówię do Ciebie słyszysz? - podszedł trochę bliżej. Chłopak miał zamknięte oczy. Dłonie jak i twarz była nienaturalnie pobladła. - Halo! - znów go trącił laską i znów cisza. Podszedł jeszcze bliżej i przyklęknął przy nim. - Co Co jest? - znów go trącił tym razem ręką. Znów zero reakcji. Przyłożył mu dwa palce do szyi aby sprawdzić tętno. Było. Ledwo wyczuwalne. Oznaczało, ze jeszcze żył. Jednak w ogóle nie reagował. Uniósł go lekko i szturchnął nim, ale chłopak w ogóle nie odpowiadał. Nie reagował na żadne bodźce. - Chryste panie. - starszy człowiek wyciągnął komórkę i wykręcił numer pogotowia. Po dwóch sygnałach odebrała operatorka. - Szpital słucham. - powiedziała zrównoważonym tonem głosu. - Chciałbym zgłosić, że na ulicy leży nieprzytomny chłopak. Nie reaguje na żadne bodźce. jest wyziębiony, ma tętno, ale ledwo wyczuwalne. Nie rusza się. - operatorka wysłuchała to co mówił do niej mężczyzna, który zaraz podał adres. - Przyjęłam zgłoszenie. Wysyłam karetkę. - połączenie zostało przerwane. Mężczyzna schował komórkę i czekał na pogotowie. Przyjechało po 10 minutach na sygnale. Z tyłu karetki wypadli sanitariusze. Zaczęli osłuchiwać chłopaka. - Zabieramy go do szpitala. Czym prędzej. Niezbyt ciekawy stan. On tu mógł zamarznąć. - powiedział jeden do drugiego. ostrożnie przenieśli go na nosze. - Zna go pan? - zapytał jeden z nich mężczyznę. - Nie. Znalazłem go tutaj tak leżącego. Czy mogę już iść? - kiwnął mu głową a mężczyzna odszedł. Karetka odjechała w szybkim tempie na sygnale. Od razu położono na niego koc termostatyczny, który miał rozgrzać jego zziębnięte ciało. Mknęli wymijając inne auta, które ustępowali im drogi bo jak widać sprawa była poważna. Jak poważna miało się dopiero okazać.
/ Lenox Hill - Szpital
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|