Dom Kejsi Von D

Kejsi

- w sumie masz rację. - odparła wesoło i spojrzała na niego. Po chwili pocałowała go delikatnie

Gość

Odwzajemnił pocałunek, po czym przyciągnął ją do siebie. - I co teraz? - wyszczerzył zęby.

Kejsi

- a co chcesz? - spytała wesoło i znów go pocałowała tym razem bardzo namiętnie

Gość

- No nie wiem - powiedział, udając, że się zastanawia - Panie mają pierwszeństwo - zaśmiał się - ty decydujesz.

Kejsi

Uśmiechneła się.
- hm, jakoś nie mam konkretnego pomysłu... - odparła udając wielkie zamyślenie
- a po za tym myślę że jednak masz jakiś pomysł - dodała uśmiechając sie słodko

Gość

- Ja? Ja nie mam żadnego - udał oburzenie, wpatrując się w jej koszulkę. - I, jeśli dalej będziemy się całować nic nie przyjdzie mi do głowy - zaśmiał się.

Kejsi

- to może po prostu polerzymy tak? - zaproponowała wesoło i pocalowała go

Gość

- Możemy - zgodził się. - A może coś z tego wyniknie - powiedział dwuznacznie.

Kejsi

- co naprzykład? - spytała unosząc jedną brew

Gość

- Nic - powiedział szybko. Za szybko. - Yyy... to zależy, od tego, co będziemy chcieli robić. - przysunął się do niej.

Kejsi

- a Ty co bys chciał? - spytała patrząc w jego oczy. Po chwili złożyła na jego ustach długi pocałunek

Gość

Nie odpowiedział. Zamiast tego pocałował ją i przyciągnął do siebie.

Kejsi

Też go pocałowała tylko o wiele dłużej. Po chwili przytuliła się mocno do niego

Gość

Zamknął oczy. Zaczął wodzić rękami po jej plecach. W pewnym momencie przypadkowo rozdarł jej koszulkę. - Ups... przepraszam - uśmiechnął się, obdarzając ją kolejnym pocałunkiem.

Kejsi

- nic się nie stało - powiedziała wesoło zdejmując z siebie resztki bluzki. Zaczeła głaskać go po głowie i całować.

Gość

Uśmiechnął się i przytulił ją. - Nie boisz się? Jesteś tu ze mną sama. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.

Kejsi

- a czego mam się bać? - spytala wesoło. Patrząc mu w oczy.

Gość

- Mógłbym ci zrobić krzywdę - zakpił - I nie tylko. - Pogłaskał ją po brzuchu.

Kejsi

-hm, wątpię że mógłbyś coś mi zrobić - powiedziała spokojnym tonem i pocałowała go.

Gość

- Pamiętaj, że jestem od ciebie starszy - zrobił poważną minę. - Ale, może masz rację... - zamyślił się, całując ją w usta i szyję.

Kejsi

- to tylko 123 lata różnicy - powiedziaał wesoło
- i jestem pewna że nic mi nie zrobisz - dodała poważnym tonem.

Gość

- Mam taką nadzieję. - uśmiechnął się - Leżąc przy tobie jestem taki spokojny... I nic nie zniszczyliśmy - dodał, patrząc jej w oczy.

Kejsi

- to zawsze może się zmienić... - odparła wesoło.

Gość

- Owszem... - zamrugał - I mam cichą nadzieję, że tak się stanie - pocałował ją.

Kejsi

- czy mi się wydaje czy coś sugerujesz? - spytała bawiąc się guzikiem od jego koszuli.

Gość

- Możliwe... - uśmiechnął się - Ale tego się raczej nie dowiesz. - dodał z wesołą miną.

Kejsi

- a to czemu? - spytała robiąc smutną minkę i całując go.

Gość

- Ah, nie smuć się - pogłaskał ją - Sam jeszcze nie wiem dokładnie - uśmiechnął się przepraszająco.

Kejsi

- zawsze można coś wymyślić... - powiedziała mocniej go obejmując

Gość

- Może i mógłbym - zaczął - ale przy tobie trudno mi się na czymkolwiek skupić. - zaśmiał się.

Kejsi

- a to czemu? - spytała robiąc miną niewiniątka

Gość

- Od kilkunastu minut się całujemy - zaczął - w takich momentach trudno się na czymś skupić.

Kejsi

- wiesz, jak chcesz mozemy przestać - powiedziała odsuwając sie od niego

Gość

Spojrzał na nią smutno - Nie, nie chcę - powiedział przepraszająco - Wybacz, nie to chciałem powiedzieć. - uśmiechnął się smutno.

Kejsi

- nic się nie stało - powiedziała i przysuneła sie do niego, składając na jego ustach długi pocałunek

Gość

Chciał coś powiedzieć, ale rozmyślił się. Zamiast tego odwzajemnił pocałunek przyciągając ją do siebie.

Kejsi

przytuliła się do niego i znów go pocałowała. Po chwili spojrzałą mu w oczy

Gość

- Chciałbym się dowiedzieć, o czym w tej chwili myślisz - uśmiechnął się prosząco - Ale to chyba jednak nie możliwe.

Kejsi

- czemu nie możliwe? - spytała unosząc jedną brew i uśmiechając sie niewinnie

Gość

- Bo i tak się czymś wymigasz - uśmiechnął się figlarnie i mrugnął do niej. - Właściwie, zachowuje się tak samo...