Dom Kejsi Von D

Gość

- Ale mam dla ciebie substytut. W sumie to nawet nie poczujesz różnicy xD - powiedziała bardzo wesoło. - Jeszcze dwadzieścia minut i będzie wszystko gotowe.

Kejsi

Spojrzała an zegarek.
- wiesz co? Mam ochotę porobić sobie jaja z kogoś...Co ty na to? - zapytała wesoło i zaśmiała się. Wiedziała nawet kogo wybierze. Było jej coraz weselej xD

Gość

- Ej, a co z moim napitkiem? - ściągnęła wargi, nieco wytrącona z rytmu.
- Jaja z kogoś - ok, a z kogo i w ogóle jakie jaja? To znaczy jaki rodzaj żartów i co dokładnie? - wolała wiedzieć zanim coś zrobi.

Kejsi

- przecież spróbuję- powiedziała wesoło. Zastanowiła się chwilę.
- nie wiem dokładnie Smile

- wzruszyła ramionami.

Gość

- Można by się komuś wpakować do domu - zamyśliła się.
- Obie jesteśmy zmiennokształtne, może to wykorzystamy? - zaproponowała.

Kejsi

- W jaki sposób? - spytała wesoło. Ogół jej się podobał. Uśmiechnęła się wesoło.

Gość

- No wiesz, zrobić komuś kawał, pakując mu się jako zwierzak do domu, albo... lepiej! - uśmiechnęła się cwanie. - Poznamy nowe osoby, jeśli ja wpakuję sie jako kot do kogoś, a ty pójdziesz niby tego kota szukać. Jesli osoba zna się na innych osobach, niż ludzie, mogę zmienić się w człowieka, jeśli nie, zostanę kotem na dłużej.

Kejsi

-okey ale do kogo idziemy? - spytałą rozumiejąc doskonale pomysł.

Gość

- Nie mam pojęcia. Możemy na chybił - trafił, chyba, że znasz tu w okolicy kogoś, któremu można by wyciąć numer z kotem Razz

Kejsi

- niestety nie znam - powiedziała i zamyśliła się. Oczy miała coraz ciemniejsze. Poczuła nagle palenie w gardle.
- Gwen, muszę Cię przeprosić na chwilę - oznajmiła nieśmiało
- za niedługo wrócę - powiedziała i skoczyła szybko na górę. Przebrała się w czarne rurki i wygodną koszulkę.

/Las

Gość

- W porządku - uśmiechnęła się, po czym wróciła do pilnowania swojego wywaru. - No to do zobaczenie - rzuciła jeszcze przyjaciółce, zanim ta opuściła dom.

Kiedy Gwen nie miała już nic do roboty, osiadła na krześle i oparła się o stół. Przymknęła oczy i zasnęła.
Ręka spadła jej ze stołu, wisząc bezwładnie, a długie, rude włosy opadły jej na twarz.

Kejsi

/Las

Weszła powoli do domu. Słyszała że Gwen śpi. Wzięła ją delikatnie na ręce. i zaniosłą do siebie. Przełożyła suknie i położyła gwen na łóżku przykrywając kocem. Musiała odpowcząć. Sama, nie odczuwając już głodu poszłą do salonu. Zaczęła czytać jakaś książkę. Pierwszą z brzegu.

Gość

Gwen spała, Kejs czytała, ale.... niezbyt długo! Razz

Ciszę przerwało głośne "łup!"
Wiercąca się przez sen Guinevere, w końcu się doigrała! Spadła na podłogę, uderzając ręką o szafkę.
- F*** - syknęła ze złością, próbując się ruszyć.

Ręka i głowa spoczęły na dywanie, lewa noga również bezwładnie wyciągnięta leżała sobie spokojnie w jedną stronę, gdy druga wisiała jeszcze na krańcu łóżka.
- Auuuu - mruknęła Gwen, nadal się nie ruszając. Na szczęście skończyło się tylko na bólu, żadnej ranki, zadrapań!

Kejsi

Usłyszała łomot. POszłą spokojnie na górę zobaczyć co się stało. Gdy weszłą spojrzała niezbyt rozumiejąc.
- Gewn..Co robisz na podłodze? - spytałą wesoło wpatrując się w nią swymi złotymi oczami.

Gość

- Hmmm, cóż chyba... leżę? - odpowiedziała nieco złośliwie. Jednak jej humorek przeszedł, wraz z ustawaniem bólu.
- Spadłam z łózka. Musiało mną rzucać przez sen. Czasem gdy mam intensywniejsze, bardziej skomplikowane i poważne sny, zdarza mi się spaść z łóżka.

Kejsi

- ale jesteś całą? - spytała nadal patrząc na nia z zaciekawieniem. POmogła jej wstać. Na szczęście nie cuzłą krwi. Uśmiechnęła się blado. Treaz wiedziała oczym mówił Luc. ten zapach... aż zaszumiało jej w głowie. Krew Gwen pachniała tak, smacznie. NIe nie mogła. Potrząsnęła jekko głową W jej oczach była dzikość.

Gość

- Kobieto, weź się opanuj no! - Gwen zauważyła w jej oczach zmianę i widziała jak ze sobą walczy. Nie bała się jednak wcale. Ufała jej.
- Staraj się uspokoić i nie myśleć o tym, jak... pachnę. Chyba,ze zmienię się w kota. Może będzie ci łatwiej. Żadnego wampira nie pociągała moja krew gdy byłam zwierzęciem. Mam się zmienić?

Kejsi

Pokiwała głową na znak że rozumie. Minęło kilka chwil nim opanowała się.
- Nie. Przepraszam, ale jestem po polowaniu i jeszcze nie funkcjonuję bez zarzutów - powiedziała z wzrokiem wbitym w podłogę. Zazwyczaj tak z nią było. Odsunęła się o dwa kroi w tył. Ot tak, dla bezpieczeństwa.

Gość

- Hej! Nie przejmuj się tak - spojrzała na nią smutno. - Ja wiem, że nie zrobisz mi nic złego, poza tym... rozumiem cię doskonale. Nie jestem wampirem, ale wiem jak to jest. Widziałam to, przestudiowałam te fazy wśród innych... Dasz radę, kochana - chciała ją przytulić, ale wiedziała, że Kejsi wolałaby mieć jeszcze chwilę ją na dystans.

Kejsi

Uśmiechnęła się lekko pod nosem, miała taką nadzieję.
- To co robimy ? - spytała patrząc na Gwen kątem oka. Sama nie miała planów. Choć..

Gość

- Nie wiem, jak chcesz się rozerwać proponuję mój wywar, jeśli chcesz się uspokoić, może spacerek po lesie? Nie wiem, co chcesz Smile

Kejsi

Zamyśłiła się.
- Nie wiem. Las na 100% odpada - odpowiedziała spokojnie.

Gość

- Hmmm, więc nie mam pojęcia. Chyba, że chcesz odwiedzić plaże na tropikach. Mogę to załatwić i to na całe pół godziny. W przeciągu dwóch minut, zapomniałam dodać.

Kejsi

Wzruszyła ramionami. Trochę dziwnie się czuła. Milczała, nie wiedząc co powiedzieć

Gość

- Czy ja mówię niezrozumiale? - zapytała, widząc jej minę.
- Naprawdę wszystko masz brać dosłownie i na poważnie. Kurcze, ja nie jestem stuknięta. Naprawdę wszystko z moją głową ok - usiadła smucąc się, rozumiejąc z tego wszystkiego, że ma chyba nie po kolei tu i tam.

Kejsi

- Nie nie mówisz - odpowiedziała nadal jednak stojąc w miejscu.
- I nie ty tu chyba masz coś z głową - dodałą z twarzą nie wyrażajacą niczego.

Gość

- To o co chodzi? - zdenerwowała się.
- Coś się dzieje, a ty nic nie mówisz. Chcę pomóc, a ty nie powiesz ani słowa. No dawaj! - popatrzyła na nią błagalnie. - Mów co cię trapi!

Kejsi

Spojrzała na Gwen.
- Nie wiem. Jakoś tak dziwnie się czuję - powiedziała szczerze. Źle było jej. Nie umiała tego wytłumaczyć.
- Gwen ja Cię muszę na chwilę opuścić. Przepraszam i postaram się szybko wrócić - powiedziała i bardzo szybo przebrała się w ciuchy nie ubrudzone krwią. Wyszła z domu.

/Kawiarenka.

Kejsi

/ulica

Weszły obie do domu Kejsi, a właściwie prosto do jej pokoju.
- Nie wiem zupełnie już co wybrać - oznajmiła i otworzyła swoją gigantyczną szafę.

Gość

/Ulica

- Masz dużo pięknych rzeczy, nadających się na ten bal - stwierdziła, rzucając kurtkę na łózko. Stanęła przed szafą. - Rozmiary twojej szafy mnie załamują - pokręciła głowa. Sama nigdy nie miała takiego wyboru.

Kejsi

Zaśmiała się.
- Miałam dużo czasu na kolekcjonowanie - powiedziała żartem po czym wyjęła z szafy [link widoczny dla zalogowanych]
- myślałąm o tym - powiedziała spokojnie przyglądając się sukience.

Gość

Gwen spojrzała na sukienkę i uformowała usta w małe "o"
- Jest śliczna! szczególnie ten kolor i krój - dotknęła materiału. - W niebieskim jest ci do twarzy. W sumie by się nadawała. Chyba - przekrzywiła głowę. - Choć jakby pokopał w twojej szafie i coś lepszego by znalazł.

Kejsi

Uśmiechnęłą się i powiesiła sukienkę na krześle.
- Moja szafa to Twoja szafa - oznajmiłą z uśmiechem. Sama zaczęła szukać czegoś w komodzie.

Gość

- Na mnie by pewnie nic nie było ładnego. A le nie powiem, chciałabym coś ciekawego znaleźć. Mimo wszystko może we Włoszech przydałoby się ładnie wyglądać - westchnęła. - Kiedy wylatujemy do Europy?

Kejsi

- możemy nawet i dziś - powiedziała spokojnie po czym wyjęła drugą [link widoczny dla zalogowanych] Zastanawiała się którą by tu wziąć..

Gość

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - pisnęła, widząc co wyciągnęła.
- Wybierz tę drugą! Zobaczysz, że wszystkich przyćmisz! - powiedziała z przekonaniem.
- Dziś? Może być. Musze tylko zabrać trochę rzeczy z La Push i będę gotowa. zastanawiam się, czy nie polecieć do Cardiff. W Rzymie będę miała bezpośredni lot.

Kejsi

-chyba wezmę oby dwie - powiedziała wesoło i wyciągnęła walizkę.
- To jedź. Ja niestety nie mogę. Będę tu na Ciebie czekać - oznajmiła i rzuciła jej kluczyki od samochodu.

Gość

- Dzięki - uśmiechnęła się. Niezbyt często zdarzało jej się prowadzić.
- Będę za niedługo - w końcu do La Push nie było daleko, a ona w sumie i tak nie miała co pakować. - Nawet się nie obejrzysz, a będę z powrotem - zachichotała, wychodząc.

/La Push - domek Gwen

Kejsi

Zaśmiała się i machnęła jej ręką na pożegnanie. Sama spakowała kilka sukienek i dodatków uznając że lepiej będzie wybrać na miejscu. Gdy była gotowa schowałą dokumenty do torebki i zeszła na dół. Usiadła w kuchni czekając na Gwen.

Gość

/Dom Gwen - La Push

- Jestem! - wpadła jak strzała do środka. Położyła kluczyki na stole. Torbę zostawiła w samochodzie, jednak wzięła coś ze sobą.
- Proszę, to dla ciebie - wręczyła jej bransoletkę z drobnych kamyszków. - Pod wpływem światła zmieniają barwę - wyjaśniła. - Będzie pasować do wszystkiego - uśmiechnęła się szeroko. - A jeśli wierzyć starym legendom, jednego z plemion afrykańskich - przynoszą szczęście.