Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:13, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- To dobrze, chciałabym mieć to jakoś już za sobą. - odpowiedziała lekko nerwowym głosem próbując się uspokoić. - Nie wiem, co u Twojego znajomego, nie znam go. - uśmiechnęła się leciutko. Patrzyła jak szuka słodkości. - Chyba będę musiała zaopatrzyć kuchnię w więc ej słodkich rzeczy. - zachichotała. Odbiła się tyłkiem od szafki i poszła na korytarz. Chwilę tam trwała szukając czegoś. Powróciła niosą c w dłoni żółtą książkę telefoniczną. - Proszę. Tutaj jest. - podała mu ją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:23, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Dzięki. - mruknął z powodu lizaka, który mu zawadzał i nie mógł przez niego normalnie mówić - Jeśli chodzi o słodkości sam jakoś sie zaopatrzę nie martw się. - uśmiechnął się do Sobh chcąc wyrazić tym podziękowanie za troskę. Przysiadł na krześle i zaczął wertować książkę w poszukiwaniu numeru lotniska. Kiedy go znalazł połączył się. Zarezerwował bilet na rano. Zasłonił słuchawkę i zwrócił się do wampirzycy - Powrotny zaraz też?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:29, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie skarbie powrotny, zarezerwujemy tam. Nie ma sensu rezerwować, skoro nie wiadomo ile nas tam zejdzie lepiej się z tym wstrzymać. - kiwnęła leciutko głową i wspierając się na dłoniach wskoczyła na blat szafki. Lekko machała nóżkami. Przemilczała kwestię słodkości i tak miała zamiar co nieco kupić. Lubiła dbać o Benjamina i sprawiać mu przyjemności. Chciała by czuł się jak najlepiej w domu, w końcu teraz to był ich obojga dom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:34, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Kiwnął głową i powrócił do rozmowy. Po upewnieniu że wszystko już jest zarezerwowane powiedział - Dziękuję. - lizak przestał się obracać i trafił na powrót do jego ust. Przeciągnął się i coś chrupnęło. Słodka kulka nie postawiła oporu jego mocnym zębom. Wyciągnął zrezygnowany patyczek z ust - Po jutrze na siódmą rano. - oświadczył Sobh z przyzwyczajenia. Podejrzewał że i tak wszystko słyszała. - A jutro do pracy! - zawołał uszczęśliwiony niezmiernie tym faktem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:47, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Będę gotowa. - mrugnęła do niego zadowolona. - To Twój pierwszy dzień tak? Musisz być niezmiernie podekscytowany tym faktem, w końcu legalnie będziesz mógł robić to co tak uwielbiasz. Pomożesz wielu potrzebującym ludziom, którzy są chorzy. To dobrze obrana droga. - upewniała go w tym. Sama była święcie o tym przekonana. Sprawiało jej przyjemność patrzenie na jego radosną, rozpromienioną szczęściem twarz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:58, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Yhmm... - wymruczał wstając. Dał jej buziaka w policzek, tak spontanicznie jak małe dziecko - Tak pierwszy dzień. Na internie moje droga ponieważ... - rozłożył bezradnie dłonie - Na chirurgii boją sie dać mi skalpel do ręki. - pokręcił z rozbawieniem głową - Nie wiem dlaczego... - powiedział udawanym smutnym tonem - To tak strasznie wpływa na motywację człowieka.... - westchnął teatralnie - Chodź zobaczymy co leci w telewizji! - pociągnął ja za dłoń do salonu - A tak poza tym... - zmarszczył czoło - Ciekawe gdzie podziewa się Miyu! - rodzinna troska się w nim już zadomowiła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:10, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Boją się dać Ci skalpel do ręki? - pokręciła z niedowierzaniem głową. - Spokojnie, jak się tam trochę zadomowisz jestem pewna, że podbijesz ich serca, tak jak i podbiłeś moje. - pogłaskała go lekko po policzku. - Wszystko się ułoży, jak powinno. - zaśmiała się delikatnie, zeskakując z szafki. - Hm, ciekawe czy grają coś ciekawego, bo głównie w tym pudle powtarzają wszystko to co widziałam już po kilkanaście razy. - wzruszyła ramionami. - Myui, wróci zapewne, chyba jest dużą dziewczynką i potrafi sobie poradzić tak? Teraz masz siostrę, kochany a to wiele. - chwyciła go za dłoń wesoło nią lekko machając.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:20, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- No właśnie! - zawołał i klapnął z pilotem na kanapie - Mam młodszą - podkreślił to wyraźnie ale nie umyślnie - siostrę. I nie wiem gdzie się podziewa... - gdyby miał dłuższe włosy mógłby zacząć je sobie powoli wyrywać. Niestety Benjamin był zawsze wystrzyżony krótko. Nie lubił jak coś mu zawadzało. Jedynym skutkiem tego że jest dla kogoś bratem będzie chyba przedwczesna siwizna - Może trafimy na "Modę na sukces"? - zapytał z fanatycznym błyskiem w oku. Roześmiał się głośno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:27, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Jesteś bardzo troskliwy, rozumiem, że się martwisz, ale daj jej trochę swobody, jest młoda musi się wyszaleć. Wróci, nawet się nie obejrzysz a już będzie. - poklepała go lekko po udzie gdy zasiadła sobie obok niego. - Moda na sukces! - pisnęła przerażona. Przyłożyła mu chłodną dłoń do czoła. - Nie gorączki nie masz. Chyba zwariowałeś. Nie masz zamiaru tego oglądać prawda? Powiedź, że nie. - nie podchodził jej ten serial nudne ciągnące się w kółko zawikłania a wszystko sprowadzało się do jednego. Dla niej nużące jak cholera. Jednakże w końcu słysząc jego śmiech i ona wybuchnęła gromkim śmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:34, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Odchylił się w tył uciekając przed jej dłonią - A co?! - zapytał uśmiechając się szeroko - Nie lubisz oglądać jak ktoś tam, - sam nie wiedział kto - z kimś tam, - nie wiedział z kim - bierze znów ślub? - miał o tym serialu takie pojęcie jak o tym w jaki sposób podliczyć zawiłe matematyczne równania. Nikłe - Obejrzysz ze mną... - wyszczerzył się do niej trącając dziewczynę w ramię - Sobh... - zajęczał - Nie daj się prosić.... - cały czas chichotał bo nie umiał się powstrzymać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:43, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Jakoś, wiesz... - odsunęła się lekko od niego. - Nie bardzo mnie interesuje, że np. Thor, kolejny raz poślubi Broke. Jest to okropnie nudne. - zakaszlała by ukryć zmieszanie. - Jeśli Cie ten serial tak bardzo interesuje, mogę go z Tobą oglądnąć, ale nie licz, że w trakcie nie zasnę. - jak by to mogło być w jej przypadku możliwe. - No to włączaj. Zobaczymy co to za intrygi znów knują. - przyłożyła sobie dłonie do ust i udała, że ziewa, jak by to było okropnie nudne. Dusiła w sobie śmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:49, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Przecież to takie... - nabrał powietrza i wypuścił je wpatrując się w telewizor na którym było widać już czołówkę - Intrygujące. - zakończył tonem pełnym oczekiwania i fascynacji. Złożył głowę na podołku Sobh a nogi podciągnął w górę krzyżując je na oparciu kanapy - Moja pasja.... - kiedy to powiedział zaczął się śmiać tym razem jeszcze głośniej - Nie... Wiadomo żartowałem... - przełączył na kanał muzyczny. Nie był fanem takich tasiemców.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:33, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Benjaminie ja Cię proszę. - jęknęła jeszcze bardziej płaczliwie. Obawiała się, że albo jej chłopak sfiksował, albo gada od rzeczy, a jeszcze co gorsza nieszczęśliwie, przewróciło mu się w głowie od nadmiaru szczęścia i miał się zrobić jak ciotka klotka, ciepłą kluseczką pod skrzydełkami mamusi a tego by nie zniosła. Głaskała go po głowie szukając wyjścia z opresji kiedy nagle usłyszała jego głośny śmiech i informację, że to był żart a widok tego jak przełącza na kanał muzyczny, sprawił jej niewysłowioną ulgę. - Wiesz Ty co, ulżyło mi bo już się zastanawiałam czy Ty przypadkiem nie zwariowałeś. Jak byś miał oglądać te wenezuelskie horrory to bym chyba Cię zostawiła. - powiedziała żartobliwie a wszystko przypłaciła głośnym śmiechem. Oczywiście nie mówiła na poważnie w żadnym wypadku nie miała zamiaru go zostawiać. - Mój Ty głuptasku kochany. - poczochrała mu włosy. - Co ja bym bez Ciebie zrobiła. - popatrzyła na niego z czułością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:46, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Broń mnie od czegoś takiego! - powiedział śmiejąc się - Ja nigdy przenigdy... - zamachał dłońmi - Nie oglądałbym czegoś takiego. - parsknął zdegustowany i wskazał palcem na telewizor - Przecież to jest jak pranie mózgu... - zajęczał patrząc na jakąś długonogą opaloną kobietę która wykonywała zapamiętale układ taneczny. Odwrócił wzrok i przeniósł go na Sobh - Ciągle to samo, później zaczyna się w to wierzyć i... - popukał się znacząco po czole. Zaniemówił na chwilę dając jej się wypowiedzieć - Co byś zrobiła? Żyłabyś dalej w błogiej nieświadomości że taki ktoś chodzi po Forks... - wzruszył ramionami - I nudziłabyś się sama dalej. - puścił do niej oczko i ziewnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:58, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- I dzięki bogu bo tego to bym nie zniosła. Ale dobrze wiedzieć, że mój chłopak jednak nie upadł na głowę. - roześmiała się delikatnie. Pomiędy jego wypowiedzi wtrącała swoje. - Czyżby? A może znalazłabym sobie inny obiekt westchnień. I to może on byy teraz leżał koło mnie nie Ty. Jego bym głaskała po głowie nie Ciebie. Z nim bym rozmawiała nie z Tobą. Kto wie. W sumie wiesz... - nie dokończyła widząc jego skwaszoną minę. Pochyliła się lekko w jego stronę. - Och, skarbie żartowałam tylko. - wtuliła się w niego na tyle na ile potrafiła. - Za nic w świecie nie wymieniłabym Cię na żadnego innego mężczyznę świata. Dla mnie liczysz się tylko i wyłącznie Ty. - ucałowała go w usta, by jakoś mu zrekompensować jej słowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:06, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- I tak... - urwał bo zamknęła mu solidnie usta. Jej wargi jak zawsze lodowate przyprawiały go o przyjemne znane, a wiecznie dla niego szokujące dreszcze - Tak ma pozostać. - powiedział obejmując ją w pasie. Nogi opadły z oparcia a Benjamin przytulił się do Sobh - Obudź mnie rano... - wymruczał poprawiając sobie ułożenie głowy - Muszę iść do pracy, - zachichotał - na ósmą... Być tam wcześniej. To dobre wrażenie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:17, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Dobrze skarbie, możesz być pewien, że Cię obudzę. A teraz śpij kochany, musisz na jutro wypocząć. Pierwszy dzień w pracy, dobre wrażenie, zapoznanie się ze wszystkim. Do tego trzeba mieć porządnej siły. - zachichotała leciutko, mówiła do niego cichym kojącym głosem. Wciąż głaskała go po głowie i patrzyła jak jego powieki powoli zapadają się i ogarnia jego ciało sen. Ona osobiście mogła tak siedzieć całą noc nawet się nie ruszając. Sprawiało jej przyjemność patrzenie na niego. Oderwała na chwilę od niego dłoń i sięgnęła po koc. Okryła jego ciało nim aby nie zmarzł. Ponownie powróciła do poprzedniej czynności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:24, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Yhm... - chciał coś powiedzieć ale wyszło mu tylko nie wyraźne wymruczane zdanie - O siódmej... - powiedział czując koc na sobie - Dzięki... - podejrzewał że będzie tak trwała całą noc. Nie było to dla niej problemem. Podciągnął nogi pod siebie i wtulił się w jej podbrzusze. Zasnął bez słowa, spokojny o swój sen. Powodem spokoju były dłonie na jego głowie. Wiedział że nic mu nie będzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:18, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Spędziła całą noc na kanapie leniwie głaszcząc Benjamina po głowie albo po prostu go przytulając do swego chłodnego ciała. Spojrzała na zegarek, który właśnie wybijał 7 rano. Leciuteńko szturchnęła mężczyzną. - Skarbie, jest siódma, czas wstawać i zbierać się do pracy. - mruczała mu do ucha słodkim głosem, złożyła na jego policzku pocałunek. - No już, już bez ociągania. - patrzyła jak otwiera zaspane oczy. - Dziś przed Tobą wielki dzień. A nie chcesz się chyba spóźnić prawda? Także wstawaj. - próbowała go unieść w górę aby mu czasem krzywdy nie zrobić. Czekała aż się podniesie do pozycji siedzącej a sama wstała i poszła do kuchni nastawić wodę. - Czego się napijesz? Kawy herbaty? Jakieś specjalne życzenia co do śniadania? - zawołała z kuchni. Nalała wody do czajnika i postawiła go na gazie. Krzatała się po kuchni jak to na panią domu przystało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:10, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Benjamin mruknął coś niezadowolony i przewrócił się na drugą stronę. Jaka siódma? O czym ona mówi? Jego zaspanemu umysłowi ciężko było pokojarzyć fakty. Poczuł jak unosi się lekko w górę. Uchylił powieki. Pierwszym co zobaczył był sufit. Biały jak lekarski kitel. Przypomniało mu się w końcu. Tak! Szpital! Odsunął koc i usiadł przeciągając się. - Do pracy... - mruczał pod nosem. Był być może jedynym zadowolonym z tego osobnikiem. Szykował się do pracy która była jego marzeniem - Nie dzięki. - powiedział szukając w plecaku czegoś do ubrania. Trzeba się będzie kiedyś rozpakować... - Wystarczą zwykłe tosty i herbata. - I trzeba sobie coś kupić lepszego do ubrania. Zerknął krzywo na ciemno granatową koszulkę którą miał w dłoniach. W tym nie wypada... Zauważył że większość męskiego personelu miała na sobie koszule. W czasie gdy Sobh zajęta była szykowaniem śniadania Benjamin doprowadził się do porządku w łazience. Zajęło mu to o wiele więcej czasu niż podejrzewał. Kiedy spojrzał na zegarek był zmuszony o wiele szybciej przebierać nogami. Trafił jak strzała do kuchni i ucałował wampirzycę na dzień dobry w policzek - Przepraszam, ale nie mam czasu. - powiedział chwytając opieczony chleb w dłoń. Na stojąco wypił herbatę. - Musze lecieć! - trzasnęły drzwi i tyle go widziała. Syriusz siedzący na środku kuchni zamiałczał głośno domagając się uwagi.
/ Centrum / Szpital / Korytarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:31, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Pomachała mu na pożegnanie. Przyłożyła do swych ust dłoń a następnie posłała mu niewidzialnego całusa. Uśmiechnęła się pod nosem szczęśliwa, że ma tak wspaniałego mężczyznę jakim jest Benjamin. Kolejny raz dziękowała losowi, ze splótł ich drogi ze sobą. Podeszła do miauczącego kota. Najpierw go pogłaskała po grzbiecie a w końcu wzięła na ręce delikatnie przyciskając do siebie. - I co Syriusz, zostaliśmy do domu Ben poszedł do pracy. - potarła noskiem o jego nosem. - Choć damy Ci jedzenie. - podeszła do szafki i wygrzebała z niej pokarm dla kota, nasypała go do miski i ponownie schowała. Nalała mu również odrobinę mleka. Postawiła go na ziemi i patrzyła jak łasuch biegnie do jedzenia. Uśmiechnęła się szeroko i zasiadła sobie przy kuchennym stole krzyżując na nim swe ręce i opierając nisko głowę. Zamyśliła się na temat ich wyjazdu, pracy Benjamina jak i przyszłego salonu, do jej głowy również wdarł się obraz malutkiej dziewczynki uśmiechającej się do niej. Wywołało w niej to rozczulenie. Westchnęła ciężko. Zeskoczyła z krzesła i poszła do swego pokoju. Kiedy tam dotarła otworzyła drzwi i wślizgnęła się do środka i zamknęła je za sobą. Podeszła do łóżka i położyła się na nim nakrywając się kołdrą. Nie dawało jej to ciepła, nie odczuwała czegoś takiego, ale czasem lubiła poczuć się jak prawdziwy człowiek. Przymknęła powieki udając, że śpi co też dla postronnego obserwatora mogłoby i tak wyglądać. Ponownie zagłębiła się w rozmyślania odpływając gdzieś daleko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:30, 09 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
/ Izba przyjęć / Szpital / Centrum
Dom. Upragnione miejsce dla Bena. Żadnych panów Knight. Cisza, spokój, gdzieś w tych ścianach Sobh. Czuł jej zapach, słabo ale jednak wyczuwał - Jestem. - powiedział udręczonym tonem z przyzwyczajenia. Słyszała go już dawno. Nim jeszcze zaparkował. Podejrzewał że może rozpoznać jego samochód, ale nie mógł być pewien. Nie wypadało pytać. Pociągnął nosem a po chwili pokazał się Syriusz. Wziął go w dłonie i poszedł do jednego z pokoi wiedziony zapachem swojej ukochanej. Zastał ją pod kołdrą. Położył obok Sobh kotka który natychmiast zwinął się w kłębek. Widać oczekiwał by się z nim przywitać a teraz mógł z czystym sumieniem zasnąć. Wyciągnął się obok leżącej dwójki. Pochylił się i dał Sobh buziaka w policzek - Rozmyślasz? - zapytał z ciekawością. Sam dałby wiele by cofnąć czas i nie iść do pracy dzisiejszego dnia. Teraz był już spokojny i opanowany. Nie było tu nikogo poza nimi i białą mruczącą kulką. Rozluźniony wyciągnął ramiona i wygiął swe ciało do tyłu w łuk. Pokołysał się przez chwilę na brzuchu a później podparł się łokciami zerkając na wampirzycę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:03, 10 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Nim jeszcze wszedł do domu wyczuła jego zapach. Nie poruszyła się jednakże ani o milimetr. Myślami zatopiona była całkowicie gdzie indziej, jedynie o tym, że coś się zmieniło dawały znak docierające do niej silne bodźce. Poczuła jak łóżko zaczyna falować a następnie coś białego mignęło jej przed oczami. To Syriusz zwinął się w kłębek i słodko mruczał leżąc obok niej. Machinalnie powiodła ku niemu dłonią i zaczęła go leciutko drapać za uszkami. Z letargu wyrwał ją głos Benjamina a następnie złożony pocałunek na jej policzku. Spojrzała na niego najpierw pustym, nieprzytomnym wzrokiem, a następnie kiedy już całkowicie powróciła do świata żywych uśmiechnęła się a jej oczy przybrały obraz ciemnych węgielków. Dawno nie zaspokajała głodu. Przy Benjaminie jakoś całkowicie o tym zapominała. - Przepraszam, odpłynęłam. Za dużo rozmyślań jak na jeden raz. - uniosła kołdrę w górę i czekała aż pod nią wejdzie. - Jak było w pracy? - zapytała rzeczą naturalną jak żona swojego męża powracającego z pracy. Uśmiechnęła się do niego ciepło, wręcz z uczuciem. Pociągnęła noskiem i wyczuła kilka przeróżnych zapachów, jednakże jeden szczególnie jej się rzucił na nos. Hm... To on? - Widziałeś się z nim? - zapytała od razu bo do jej głowy cisnęły się pytania. - Mam na myśli Pana Knight'a. Wyczuwam jego zapach. - uściśliła skąd o tym wie. Nie było w niej ani złości, ani gniewu. Po prostu wystąpiło u niej zdziwienie a zarazem czyste zaciekawienie. Sama w sobie nie żywiła do tego człowieka żadnej urazy. Fakt, faktem zdenerwował ją ostatnim razem, ale nie była pamiętliwa dlatego dawno już jej przeszło. O to cała Sobh, dobrotliwa kobieta chętna wszystkim pomagać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Siobhan Valedhed dnia Czw 23:28, 10 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:45, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Był tak cudownie rozluźniony, a Sobh jedynym pytaniem to wszystko mu zburzyła. Teraz jej cecha tak dobrze rozwiniętego powonienia dała mu w kość. Musiałaś go...? - Tak. - powiedział panując nad swym tonem głosu. Zdenerwowanie zdradziło jedynie kurczowe zaciśnięcie dłoni na rogu poduszki. Wsunął się pod kołdrę przytulając głowę do lodowatego ramienia Sobh, które działało uspokajająco na jego skołatane serce. - Przyszedł. Przeziębił się. Nic wielkiego, w zasadzie to sam mógł to zwalczyć. Chyba jest hipochondrykiem, nie wiem... - powiedział chłodząc swoje czoło o mostek wampirzycy. Wyciągnął spod kołdry dłoń i poszorował kota po grzbiecie, by jeszcze trochę pomruczał. Uspokajało go to tak samo jak bliskość ukochanej. Zyskał tym samym czas na poukładanie sobie wszystkiego w głowie - On jest.. - powstrzymał się od wypowiedzenia na głos prawdziwej opinii jaką miał o Adamie - zły. - wybrał bardziej ugrzeczniona wersję - Pomyśl sobie... - zaczął z żalem którego nie umiał ukryć - gdyby tobie coś się stało. I ja zostawiłbym cię po tym samą bo... - zacytował jego słowa dokładnie - przestałabyś mnie obchodzić? Jakbyś się poczuła? - pokręcił szybko głową - Nie mam zamiaru tego zrobić, w żadnym wypadku, ale... - znów urwał i spojrzał w jej pociemniałe oczy zrozpaczony - On tak postąpił! - był zdruzgotany i zgorszony taką postawą. Nie pojmował jego postępowania. Działał na niego tak źle jak tylko mógł sobie wyobrazić. Był jego zupełnym przeciwieństwem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:29, 16 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
- Ja Cię przepraszam skarbie, nie denerwuj się na mnie, ale to nie moja wina, że jesteś nim tak bardzo przesiąknięty i te negatywne emocje względem niego bijące od Ciebie, jest to dla mnie zbyt bardzo wyczuwalne. - wzruszyła leciutko ramionami. Intrygowało to bardziej niż odpychało. Słuchała uważnie tego co mówi. Nie do końca zgadzała się w tej kwestii z Benjaminem. Ona miała na to wszystko swoją teorię. - Nie Benjaminie, on nie jest zły, on ma taki charakter. Pamiętasz tą sytuację w salonie? Pomyśl, że on na prawdę się o nią martwił wtedy. Wyobraź sobie co sam byś poczuł, kiedy znalazł byś swoją ukochaną w obcym domu, połamaną a salon został zamieniony w mały szpital. Mogłoby Cię to zbić z tropu, a nawet trochę zdenerwować tym bardziej gdy ma się ciężki charakter. - pokręciła lekko głowa i objęła go swym chłodnym ramieniem. Tłumaczyła mu to wszystko na spokojnie patrząc ze swojego punktu widzenia. - Poza tym nie poczułbyś się przyjemnie gdybyś usłyszał, ze osoba, którą kochasz nazywa Cię sukinsynem i obwinia o wszystko. Miał prawo poczuć się zdenerwowany i odrzucony. Najwidoczniej nie poukładało im się tak jak powinno. Jak sam powiedziałeś mi kiedyś nie możemy go oceniać nie wiedząc co tak na prawdę między nimi zaszło, nie było nas przy nich. Czasem trzeba dać człowiekowi szansę i pozwolić aby dal się na prawdę poznać. A może przy bliższym poznaniu okazał by się zupełnie całkiem inną osobą niż teraz Ci się wydaje? Czy pomyślałeś choć chwilkę w ten sposób? - zapytała wpatrując się w niego. Chciała aby zrozumiał co ma mu do przekazania. Miała małą nadzieję, że potrafi i dostrzec to samo co ona. Nie skreślała ludzi tylko dla tego, że raz z kimś się pokłóciła. Zawsze starała się najpierw dobrze kogoś poznać a wtedy dopiero mogła ocenić czy jest on osobą dobrą czy też złą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Siobhan Valedhed dnia Śro 7:41, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:27, 16 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Benjamin wysłuchał Sobhian w spokoju. Wszystko pięknie, zgodzę się ale... Milczał jednak czekając aż skończy swoje wywody. Po tym dał sobie chwilę na zastanowienie. Kiedy był już gotowy przedstawić jej swoje argumenty spojrzał na wampirzycę ze spokojem - Zgodzę się z tobą. Faktycznie, być może zbyt szybko go osądziłem. Nie znam go, wiedziałem go dwa razy w życiu, z dzisiejszym dniem już trzy. Może nie umiem do niego dotrzeć, w porządku. Mógł się pogubić, faktycznie zwyzywanie od sukinsynów bywa nieprzyjemne. Widok kobiety w prowizorce szpitala też może zastanawiać. - wsunął jej ramię pod głowę, dał się objąć a sam przyłożył głowę do jej klatki nasłuchując tylko jednego rytmu serca - Ale jak on może znieważać mnie...? - Benjamin starał się by w jego głosie nie było słychać żalu - Nie jestem żadnym... Znachorem. - powiedział wykrzywiając usta w lekkim uśmiechu. Żałował Adama i współczuł mu przez to co sobą reprezentuje. Wiedział z góry że nigdy nie dotrze do tego mężczyzny w taki sposób o jakim mówiła Sobh.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:16, 17 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
- Przykro mi z tego powodu na prawdę. Po prostu ten człowiek Cię nie zna. Nie powinieneś się tak bardzo nim przejmować. A poza tym niektórzy znachorzy bardzo dobrze leczą, więc wcale nie jest to takie obraźliwe jak by mogło się to takim wydawać. Jesteście mężczyznami. Cóż przyznam szczerze, ze trudno jest mi jako kobiecie postawić się na waszym miejscu, ale to nie oznacza, że nie wiem co odczuwasz. - westchnęła ciężko tuląc go do siebie. Chciała odegnać od niego wszelkie smutki i żale jakie w nim siedziały. Kochała go bardzo mocno i bolało ją to kiedy z Benjaminem działo się coś nie tak. Uwielbiała go oglądać radosnego, pełnego entuzjazmu i śmiejącego się. Widok jego posmutniałej twarzy, albo zafrasowanej doprowadzał ją do wewnętrznej rozpaczy, lecz wcale nie dała tego po sobie poznać. - Myślę kochanie, że czasem człowieka trzeba przyjąć takim jaki jest. Niektóre słowa bolą i ranią, ale za to motywują do dalszego działania i poprawy co nie znaczy, że masz mi się zmieniać, w żadnym wypadku nie o to mi chodzi. A taką osobą jak pan Adam Knight nie zaprzątaj swojej ślicznej główki. Masz mnie a ja mam Ciebie i to jest najważniejsze. Spełnia się Twoje marzenie. Masz pracę na której Ci zależało czy trzeba Ci czegoś więcej do szczęścia? - zapytała spokojnie zatapiając się w jego spojrzeniu. Często gdy spał, uwielbiała przysiadać sobie na brzegu łóżka i godzinami na niego spoglądać z radością i pełnym szczęściem, które malowało się na jej twarzy jak i oczach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:09, 17 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Przymknął powieki czując jej wyraźny zapach. Uspokajała go, słowa koiły choć Benjamin nie umiał tak od razu skapitulować. - W jego ustach słowo znachor było naznaczone wyjątkowo negatywnie. - wyrzucił ostatni żal z siebie i westchnął ciężko. Mówiła sensownie, jej słowa ukazywały mu dobrą drogę i przypominały o tym co jest dla niego ważne. Przypomniała mu o tym wszystkim i wątły uśmieszek wypłynął na jego twarz. Zadarł głowę i spojrzał w jej ciemne tęczówki. Kąciki ust powędrowały w górę. Pocałował jej lodowate wargi dziękując tym samym za słowa pociechy i rozwianie smutków. Po tym wyszczerzył się do Sobh klasycznie. Szeroko, ukazując całą swoją górną szczękę. Tak charakterystycznie jak tylko Benjamin umiał - Jutro wita nas Nowy York. - zerknął na Syriusza który cicho zamiałczał i przeciągnął się - Spakowana? - jego wzrok spoczął znów na wampirzycy - Widzę, że ktoś musi się solidnie najeść przed podróżą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:26, 19 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
- Po co sobie tym głowę zaprzątasz? Czy tak na prawdę obchodzi Cię zdanie takiej osoby, jak pan Knight? - zadała podstawowe pytanie. Dla niej nie było istotne co ten pokręcony człowiek mówi, jedyne opinie jakie sobie ceniła były opiniami Benjamina. - Masz ważniejsze sprawy na głowie. Pomyśl, że w Nowym Yorku będziesz się musiał martwić czymś innym. Nie myśl o nim. - poprosiła łagodnie. Oddała mu w pełni pocałunek, tak czuły i tak bardzo zmysłowy jakiego chyba jeszcze nigdy od niej nie otrzymał. Chciała aby nie myślał o przeżyciach z pracy a jedynie myślał pozytywnie. Jego uśmiech tak cudownie pieścił jej zmysły. Takiego go właśnie kochała, uśmiechniętego i pełnego energii jak i zapału. - Jeszcze się nie spakowałam, ale dla mnie to nie problem, myślę, że z moim wampirzym tempem nie zajmie mi to więcej niż niecałe pięć minut. - zachichotała radośnie mierzwiąc mu dłonią jego ciemne włosy. - O tak, będę musiała najeść się do syta, nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam, a nie chciałabym dopuścić do sytuacji w której musiałabym się rzucić na jakiegoś bezbronnego niczemu winnemu i nieświadomemu przechodniowi, tego bym sobie nigdy nie wybaczyła, wolę już umrzeć niż to zrobić. Wieczorem pójdę na polowanie kiedy będziesz spał a później do Ciebie powrócę i dotrzymam Ci towarzystwa jak zwykle patrząc na Ciebie jak słodko śpisz. - trąciła zimnym noskiem jego rozgrzany policzek. Ile to ona by dała aby móc być równie ciepła co on i czuć bicie własnego serca. Westchnęła lekko i pogłaskała go po tymże cieplutkim policzku, pełnym uśmiechu i radości. Dzięki niemu jej życie było pełne szczęścia i swoistej chęci do życia. Owinęła go szczelnie kołdra i dopiero teraz przytuliła się do niego, aby przypadkiem pod naporem jej dotyku nie zmarzł. Marzyło jej się aby być zwykłą osobą, aby mogła cały czas się do niego tulić i nie czuć, jego wzdrygania przy dłuższym kontakcie z nią. Było to jej niedoścignionym marzeniem, które nigdy pomimo szczerych chęci miało się nie spełnić. - Chciałabym aby udało się wszystko pomyślnie załatwić. - w przeciwieństwie do Benjamina ona nie potrafiła się nastawić do tego entuzjastycznie. Bała się, że ta kobieta z którą on kiedyś dzielił swe wspólne życie, nie da mu rozwodu. Tak na prawdę nie na tym jej zależało. Większy strach wywoływała w niej myśl, że któregoś dnia się obudzi a jego zabraknie, odejdzie od niej, pozostawiając po sobie ogromną pustkę siejącą spustoszenie i zagładę. Szukała by wtedy najłatwiejszej drogi do uśmiercenia siebie. Nie potrafiłaby bez niego żyć. Mogła przed samą sobą w pełni przyznać, że uzależniła się od niego. Przymknęła swe powieki zatapiając się obłędnie w pesymistycznych rozmyślaniach. Wyglądała tak jak by całkowicie wyłączyła się z życia i światowej egzystencji. Dobrych kilkadziesiąt sekund musiało minąć nim zaczęły docierać do niej bodźce, które wysyłał jej Benjamin. Nawoływał ją po imieniu i kilkakrotnie lekko szturchnął. Powinna poczuć to od razu, jednakże nie poczuła. Chyba coś ze mną nie tak... Pomyślała w przypływie paniki. Spojrzała na niego przestraszonymi, czarnymi jak heban oczyma. Sama nawet nie wiedziała, że potrafi popaść w stan takiego zatopienia aby nie czuć kompletnie nic. Twarz jej poszarzała od tego wszystkiego. Pierwszy raz od tak dawna żałowała, że jest wampirem. Kiedyś było podobnie, ale później przywyknęła do tego a teraz? Teraz znów chciałaby odwrócić bieg wydarzeń i urodzić się o te kilkadziesiąt lat później jako normalna istota żyjąca i w pełni funkcjonująca organizmem. - Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś? - zapytała zdezorientowana. Chyba potrzebowała pożywienia bardziej niż to sobie wyobrażała. Zdawało jej się jak by była okropnie słaba. To jej chora wyobraźnia podsuwała jej tak niedorzeczne i pokręcone myśli. Kolejny raz westchnęła tym razem głośniej i z większą rozpaczą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:33, 19 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
- Bo chcę by... Wiesz, ludzie nie muszą mnie kochać, nie wymagam tego, ale wydaje mi sie że wzbudzam raczej choć trochę sympatii niż niechęci i to mnie w nim irytuje. On chyba nigdy nie dostrzega czegoś takiego.... - wzruszył ramionami chcąc mieć do tego taki sam stosunek jak wampirzyca obok niego - Trzeba było przepisać mu zastrzyki. - powiedział śmiejąc się głośno. Zaczekał na jej odzew ale nie usłyszał niczego. Uniósł wzrok w górę i przeraził się wyrazu jej oczy. Nie bał się tego że jemu coś się stanie. Problemem była ich intensywna czerń. - Sobh... - zaczął szturchając ją w ramię - Sobhian! - przygryzł wargę kiedy nie zareagowała. Po chwili jednak jej oczy odzyskały życie i spojrzała na niego zdezorientowana. Benjamin wypuścił powietrze ze świstem. Wygrzebał się z kołdry trzymając przy piersi Syriusza. Wyciągnął ku kobiecie dłoń - Nie będziesz czekać do późna. - oświadczył z uśmiechem - Chodź teraz. Wieczorem możemy się spakować. To bez różnicy. - ruszył palcami u dłoni poganiając ją - No chodź! - wychylił się w przód i chwycił Sobh za nadgarstek - Już, koniec leniuchowania! - zawołał ze śmiechem. Sam był głodny, ale postanowił poczekać a najpierw zająć się głodem swej ukochanej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:57, 21 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
- Na pewno chcesz iść teraz? Nie wolisz zostać w domu i poczekać nim wrócę? Wiesz oczywiście, ze chcę byś poszedł ze mną, ale jeśli miało by Ci to sprawić jakiś kłopot czy coś, to wolę byś został w domu. - powiedziała spokojnie zaciskając kurczowo dłoń na nogawce swoich spodni. Dała się pociągnąć w jego stronę. Wygramoliła się z łóżka stając na równych nogach. Nie czuła się zbyt dobrze. Głód doskwierał jej niemiłosiernie i nie czuła się przez to w pełni sił. Najchętniej położyła by się w tym łóżku i wcale z niego nie wyszła. Musiała zaspokoić swoje pierwotne pragnienie, aby dojść do siebie. Poprawiła się i kiedy z łóżka zszedł Benjamin zaścieliła łóżko. - W takim razie chodź, bo nie wiem ile jeszcze potrzymam. Czuję się co najmniej bardzo dziwnie słaba. - wyznała szczerze bez cienia uśmiechu na twarzy. Zawędrowała ku drzwiom i poczekała aż i on do niej dotrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:06, 21 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy wstała odpowiedział jej - Noo... - przeciągnął zabawnie - Nie będę patrzeć jak moja dziewczyna umiera z pragnienia, prawda? Teraz, teraz. - pogonił ją i poszedł do kuchni, gdzie usadził kota na krześle - Pilnuj domu. - zwrócił się do niego a Syriusz zamrugał zdziwiony wielkimi oczami. Pogłaskał go po łebku i wyprostował się. Chwycił kurtkę i stanął krok od Sobhian z szerokim uśmiechem na ustach. Pozapinał się dokładnie - Na co ma dziś pani ochotę? - miał swoje plany jak rozbudzić życie w wampirzycy. Otworzył przed nią drzwi i wyszli przed dom.
/ Ulica
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:40, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
/ Ulica
- Zabrałbym cię ze sobą. O to się nie martw. - zapewnił Sobhian przestępując z nogi na nogę podekscytowany całym dzisiejszym dniem. Ziewnął szeroko niezbyt się z tym kryjąc. Zacmokał i oblizał wargi czekając aż otworzy - Nie wszystkich ludzi da sie tak szybko do siebie zjednać... - przyznał wzruszając ramionami i grzejąc dłonie w kieszeni - Miałaś dziś żywy przykład takiego zatwardzialca. - powiedział pociągając nosem. Weszli do środka a Benjamin zamknął drzwi. Ściągnął buty i pobiegł do kuchni - Syriusz! - zawołał radośnie na widok kłębka białej sierści - A wiesz jak spodobałeś się jednej pani dziś! Tylko że ona woli psy... Trudno. Ty i tak jesteś najlepszy... - ględził swobodnie do zwierzaka nie robiąc sobie nic z tego ze zachowuje sie jak człowiek niezrównoważony psychicznie - Tatuś... - rzekł o sobie zwracając się wciąż do kota który mrugał nieprzytomnie ślepkami - Zaraz idzie spać... Bo jutro czeka go ogrom pracy. A od samego rana ma przeprawę.... Ze strasznym potworem! - roześmiał się głośno kiedy do kuchni weszła Sobhian.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:33, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Otworzyła drzwi do domu wpuszczając ich do środka. - Tak, to dobrze. I tak bym Ci nie pozwoliła odejść. - roześmiała się. Popatrzyła za odchodzącym Benem. Przystanęła w przedpokoju i zaczęła ściągać z siebie kurtkę a następnie buty. - Dooom. - zaśmiała się radośnie przeciągając się z uśmiechem na twarzy. Powędrowała do kuchni gdzie znajdował się mężczyzna, który teraz przemawiał do kota. Przystanęła w progu a chwilę później udała się dalej zasiadając sobie na kuchennej szafce. - Wiem o tym, w końcu byłam tego wszystkiego świadkiem. - wzruszyła ramionami. Było już dość późno. - Syriusz, Twój pan chyba zwariował. Nakręci się dziś niesamowicie. - parsknęła śmiechem. - A widzisz mówiłam Ci ostatnio nie ocenia się książki po okładce. Mówiłam Ci, że może być całkowicie inaczej niż myślisz i trzeba dać szansę. Sam się o tym dziś przekonałeś. - zamachała lekko nogami. Wyciągnęła swe dłonie w tył i wpatrywała się w Bena. - No właśnie, czas spać mój drogi, musisz wypocząć przed jutrzejszym dniem. Ten potwór jak go nazwałeś Cię nie zje to nie ulica sezamkowa. - rozbawiona zeskoczyła z szafki i nim zdążył cokolwiek powiedzieć wyszła z kuchni idąc do pokoju. Weszła do środka zapalając światło. Sama zamierzała całą noc przeleżeć w łóżku obok Bena. Wyciągnęła z szafki zieloną [link widoczny dla zalogowanych] Poczęła się przebierać składając swoje rzeczy w idealnym ładzie. Wciągnęła na siebie swoją piżamkę i zasiadła sobie na łóżku czekając na Benjamina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:49, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zamachał dłonią patrząc wciąż na kota - Wcale nie zwariowałem! Powiedź jej... - wskazał na Sobh a Syriusz zamiast przemówić do niej pięknym ludzkim głosem zmienił jedynie pozycję i okręcił się do niego plecami. Benjamin wyprostował się ukazując w całej krasie swój wzrost. Podparł się pod boki i wysyczał patrząc na zwierzaka - Zdrajca. - wpatrywał się w niego zastanawiając się nad karą za to co mu wywinął a Sobh wyszła z kuchni - Co? Ulica sezamkowa? Oglądałaś to?! - zawołał i klasnął w dłonie - Nie gadaj! Lubiłaś? - musiał jednak odpuścić. Poszedł się umyć i trafił do jednego z wielu pokoi który był tym zajmowanym przez niego - Zieloooonaa... - stwierdził rozgarniając mokre włosy - Kolor nadziei. - wyszczerzył się do niej rzucając swoje spodnie na bok. Wylądowały pod szafą - Nadzieja na co? Na to że jednak zostanę gwiazdą rocka? Że Syriusz przemówi? Że Knight przemówi ludzkim głosem?! - zapytał nawiązując do wigilijnego zwyczaju - Na co...? - zapytał ponownie wyciągając się obok wampirzycy wygodnie - Ładnie pani wygląda. - powiedział szczerze patrząc na jej twarz. Konkretniej zaglądał w miodowe oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:05, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wyciągnęła się zgrabnie obok niego na łóżku prężąc całe swoje zgrabne ciało. - Nadzieja? Zapomniałam całkowicie. - zachichotała. Każdy kolor zawsze miał przypisaną sobie jakąś cechę. - Nadzieja na spokojny sen dla Ciebie. Ja raczej nie mam jakiś nadziei zawsze wolę działać. - obróciła się w jego stronę podpierając sobie głowę ręką. - Dziękuję. Miło, że się panu podobam panie Dutton. Staram się panu przypodobać w każdym calu aby pan mnie nie opuścił czasem dla innej. - widząc jego minę parsknęła śmiechem. - Żartuję głuptasku. I tak Ci się podobam, wiem, wiem co chciałeś powiedzieć. Podchwyciła jego spojrzenie zadowolona. Pogładziła go po bladym policzku. Nakryła go szczelnie kołdrą. Musiała dbać o niego. Jeżeli miał się kiedyś stać jej mężem? Zresztą bez względu na wszystko była z nim. Nie pozwoliłaby aby spotkało go coś złego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:17, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Dobra, dobra... - Benjamin wycelował w Sobh palcem - Nie ściemniaj mi tu... Ja już swoje wiem. - mrugnął do niej z łobuzerskim uśmieszkiem wsuwając sobie ramię pod głowę - Ciekawi mnie tylko na co tak naprawdę... Przyznaj się Sobhian... - powiedział cicho wiercąc się na łóżku by ułożyć się wygodniej - Ty jesteś zazdrosna o Syriusza! - wyszczerzył się do wampirzycy widząc szok na jej twarzy. Jego poczucie humoru przebijało dziś wszystko inne - Stąd to wszystko... - pociągnął za satynę - Tak więc bym nie opuścił cię dla innego. Tak powinno być. - powiedział kiwając głową z wyższością. Przestał się ruszać i dał jej się okutać kołdrą. Po chwili zrobiło mu się ciepło. A im cieplej tym senniej - Cicho matka... - mruknął pod nosem. Wizyty w domu Adama nie wpływały na Benjamina dobrze - Chodź tu... - wyciągnął ku niej ramię - Nie przeszkadza mi temperatura... Choć przydałabyś się Marice... - z tymi słowami jak i z delikatnym uśmiechem na twarzy usnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:31, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Ja nie ściemniam. - powiedziała tonem pełnym obrazy. Ukrywała swój prawdziwy uśmieszek, aby nie parsknąć śmiechem. Jego kolejne słowa wywołały na jej twarzy szok. Ściągnęła lekko brwi i odpowiedziała mu tonem pełnym powagi. - O tak, bardzo jestem o niego zazdrosna. Nie widzisz? Specjalnie przywdziewam na siebie seksowną koszulkę, abyś czasem nie spojrzał na innego. Tak normalnie przywdziałabym jakąś zwykłą z myszką miki, albo kubusiem puchatkiem. No, ale skoro Cię kręcą faceci, to wybacz nie wiedziałam, ja wypisuję się z tego interesu. - obróciła się do niego plecami i poczęła zanosić się śmiechem a całym jej ciałem wstrząsał dreszcz. Rozbawił ją na całego. Wgramoliła się pod kołdrę przysuwając się do Benjamina. - Ale gdyby Ci było zimno mów. Odsunę się od Ciebie abyś nie marzł. - zastrzegła od razu. Chwilę później spał.I ona przymknęła swe powieki czuwając spokojnie nad jego snem. Miała całą noc na rozmyślania o dzisiejszym dniu. Żałowała, ze nie może normalnie spać tak jak Benjamin, ale nie mogła nic na to poradzić. - Dobranoc. - wyszeptała mu do ucha i dała buziaka w policzek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benjamin
Pół-wampir
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:41, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ziewnął przeciągle i otwarł oczy - Dzień dobry. - oświadczył pogodnym tonem patrząc na twarz Sobhian. Nie była zmęczona, nie była niewyspana, jak zawsze biła świeżością i pięknem. Podniósł się i ucałował lodowate wargi wampirzycy - Jaki piękny mamy dziś dzień... - rzekł przeciągając się - Słonko świeci... - spojrzał na okno za którym deszcz lał jak z cebra. Opuścił zawiedziony ramiona - Przeliczyłem się... - mruknął i spojrzał na zegarek - O cholera! - było już dobrze po dziesiątej - On spali mnie. Spali na stosie! - wystrzelił z łóżka i wciągnął na siebie pospiesznie spodnie. Dopadł do szafy i wyszarpnął z niej pierwszą lepszą koszulkę - Rozedrze na kawałki i spali.... Wiem! - wycelował palcem w sufi - On byłby do tego zdolny... Gołymi rękami. - zaczął przeszukiwać swój plecak. Z okrzykiem radości wydobył z niego bloczek z receptami i długopis. Przysiadł na brzegu fotela i zaczął szybko pisać - Jak myślisz? - zapytał Sobhian leżącą ze spokojem na łóżku - Wymiar kary będzie mniejszy jak sam pójdę za niego do apteki? - uśmiechnął się blado przepisując syrop na kaszel. Machnął po chwili dłonią i zebrał karteczki w dłonie - Zrób mi coś na śniadanie, proszę. - powiedział przymilającym się tonem przyozdobionym szerokim uśmiechem. Obrócił się i przymknął oczy. Zniknął Sobh z pola widzenia. Benjaminowi się spieszyło, a niewidzialność pozwalała docierać do wybranych miejsc o wiele szybciej niż normalnie.
/ Ulica / Apteka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Siobhan Valedhed
Pół-wampir
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:54, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Dzień dobry skarbie. - oddała mu pocałunek ciesząc się na jego widok uśmiechniętej buzi. - No słońce to może świeciło, ale nie w tym okresie, aktualnie pada. - roześmiała się. Patrzyła na Bena, który właśnie uświadomił sobie , która jest godzina i zaczął się pośpiesznie zbierać. - Spokojnie, nic Ci nie zrobi. Każdemu może się zdarzyć prawda. Nie biegaj tak bo sobie krzywdę zrobisz. - powiedziała spokojnie unosząc się w górę. - Nie mam pojęcia. A chcesz sam iść do apteki? No cóż zrobisz im przysługę a i Marika szybciej dostanie leki. - tak jej się przynajmniej zdawało. Uniosła się wyżej w górę przysiadając za Benjaminem. Chwilę później zerwał się z łóżka. Zniknął jej z oczu. Roześmiała się delikatnie. - Dobrze kochanie śniadanie będzie gotowe jak wrócisz. Trzymam za Ciebie kciuki. - wstała z łózka poprawiając swoją piżamę. Narzuciła na siebie takiego samego koloru satynowy szlafrok i wyszła z pokoju idąc do kuchni. Zajrzała do lodówki. Nalała kotu do miski trochę mleka, nasypała karmy i zajęła się przygotowywaniem jedzenia dla Benjamina. Wyciągnęła jajka, bekon i wszystkie potrzebne jej produkty do sporządzenia potrawy. Po kilkunastu minutach jedzenie było gotowe. Ładnie ułożyła je na talerzu i postawiła na kuchennym stole. Wzięła się za robienie śniadania Benjaminowi do pracy. Na kanapki posmarowane masłem kładła odpowiednio szynkę, ser, pomidora, ogórka i bóg jeszcze jeden wie co. Musiał brać energię w pracy a nie skąd najlepiej jak z warzyw ją brać. Zapakowała mu je w papier śniadaniowy i postawiła na szafce. Kiedy skończyła całkowicie usłyszała szelest otwieranych drzwi wejściowych a chwilę później zauważyła Benjamina uśmiechającego do niej w podzięce za śniadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|