Mała galeria handlowa

Alice Cullen

Alice roześmiała się - Święta prawda!

Isten

Isten nucąc cicho jedną z ulubionych melodii, wziął rzeczy i udał się do przebieralni. Ceniąc zdanie Alice, pokazywał jej się we wszystkim.
- Chyba dziś troszkę tego nazbieram - powiedział wesoło.

Alice Cullen

- Zakupy są owocne tylko wtedy, kiedy troszkę się wszystkiego nazbiera - Alice wygrzebała skądś śliczną sukienkę i właśnie krytycznie przeglądała się w lustrze. Dobrze, ze wzięłam ze sobą kartę

Isten

- Biorę wszystko - powiedział z uśmiechem, trzymajac w ręku stos ubrań. - Wszystko lezy idealnie, można z tego stworzyć ciekawe kombinacje, no i w ogóle świetne rzeczy.

Alice Cullen

Alice zabrała kilka wybranych przez siebie rzeczy do kasy. Na słowa Istena usmiechneła się.

- Następny przystanek to sklep muzyczny!

Isten

- Oczywiście - przytaknął i stanął za nią. - Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. Miło wiedzieć, że jest ktoś, na kogo można liczyć. Jest mi trochę raźniej.

Alice Cullen

Alice uśmiechnęła sie promiennie. Po opłaceniu swojego rachunku cierpliwie czekała aż Isten zapłaci. Pociagnęła go w stronę sklepu muzycznego.

Isten

- Tearaz główny punkt programu - oczy mu pojaśniały, gdy zobaczył wspaniałe gitary akustyczne.

Alice Cullen

Alice roześmiała się i zaczęła szperać w zapisach nutowych. Wygrzebała z wielkiego pliku kilka i natychmiast kazała zapakować bardzo ostrożnie. Zajęła się przeglądaniem nagrań Gregorians.

Anna Marie

/ Dom Klausa

Anna Marie siedziała cicho w samochodzie obok Sky'ea . Była obecna ciałem, ale nie duchem. Dużo rozmyślała o tym co się stało, a co mogło się wydarzyć gdyby nie ,,dobroduszność Alberta"..

Alice Cullen

Alice wyciagnęła telefon i z uśmiechem wpatrywała się w niego czekając aż zadzwoni.
Odebrała po pierwszym dzwonku
-Alice-usłyszała jego ciepły głos- to ja Jazz..

- Jasper - powiedziała miękko - wiedziałam że zadzwonisz. I zgadnij co jeszcze?

Jasper Hale

A skad moge wiedziec?-zapytał z delikatna ironia w głosie

Alice Cullen

- Nie pytam czy wiesz. Proszę żebyś zgadł. - zachichotała - Baardzo ci się spodoba mój powrót. Baaaaaardzo

Jasper Hale

-Po co mam zgadywac skoro wczesniej czy pozniej i tak mi powiesz -zjadliwy usmieszek wypełzł na jego twarz

Alice Cullen

-Jaaaaaaaazzzzzz - miękko przeciągnęła jego imię, rozkoszując się każdą głoską - Lubię się z Tobą przekomarzać, przecież wiesz - ofuknęła go lekko - Tęsknię za Tobą.

Jasper Hale

Jazz na chwile poczuł sie jak zbity z pantałyku. Wiedziała jak ma zareagowac i co zrobic zeby wpłynac na niego.
-Ja za Toba tez tesknie i jest mi ciezko gdy Cie nie ma w poblizu-powiedział parwie aksamitnym głosem

Alice Cullen

Alice uśmiechnęła się szeroko
- Wiem - stwierdziła fakt - Ale ja jestem już całkiem niedaleko, wiesz? - droczyła się z nim odrobinkę

Jasper Hale

-Jak to nie daleko?-spytał z zaciekawieniem, czyli gdzie?

Alice Cullen

- W Port Angeles - zachichotała - Wiesz jak to blisko, Jazz? Prawie na wyciągnięcie rrrrrręki.. - wymruczała do słuchawki

Jasper Hale

To wyciagnij ja ..moze mi sie uda ja złapac- zasmiał sie ze swojego pomysłu. Po czym spowazniał. - To kiedy mamy sie Ciebie spodziewac w domu?

Alice Cullen

- Hmm... niedługo. Jeszcze dzisiaj. - Alice uśmiechnęła się do siebie - Jazz, ja muszę... ja musze się do Ciebie przytulic gdy tylko wrócę. Po prostu muszę - wymamrotała do telefonu.

Jasper Hale

Jazz usłyszał jej szept i usmiech pojawił sie na ustach - Wiem kochanie, wiem-szepnał do Alice
-Bede cxzekał az przyjedziesz i nawet...nie pojde spac-dodał nonszalancko

Alice Cullen

- I tak nie poszedłbyś spać - zachichotała. - Więc nie udawaj, że się AŻ tak poświęcasz. - Jaaazzzz - ściszyła głos tak, żeby żaden człowiek w okolicy nie mógł usłyszeć jej słów - pamiętasz NASZĄ ostatnią wyprawę nad wodospad?

[ Jasper to jest ten moment kiedy cie wciska w to, na czym tam sobie siedzisz, a jak stoisz to sie zataczasz z wrazenia na samo wspomnienie i odpowiadasz tylko: "Taaaaaak" XD]

Isten

Kiedy Isten usłyszał jak dziewczyna zaczyna rozmawiać przez telefon oddalił się taktownie. Zerkał na dziewczynę od czasu do czasu i widział jak się uśmiecha. Ukochany... - pomyślał. Uśmiech, który towarzyszył mu od jakiegoś czasu, zniknął. Znowu poczuł się strasznie samotny. Oczywiście cieszył się szczęściem innych, często przecież pomagał w kłopotach, ale było mu przykro, że nikt nie może pomóc jemu.

Jasper Hale

Taakkkk- zdołał wykrztusic z siebie. Poczuł jakby zapadał sie w ławe na ktorej siedział. Zabrakło mu słow...W zamian za to wymruczał tylko jej imie
- Aliceee

Alice Cullen

Alice zaśmiała się w myślach.
- Wiesz, Jaaaaazzzzz - przeciągając wymruczała jego imię - jutrzejsza noc będzie idealna na powtórkę.... - zawiesiła głos oczekując jego reakcji z szerokim uśmiechem.

Jasper Hale

Jasper usmiechnał sie słyszac ponownie jej głos
-Wiesz ze jestes niesamowita-zasmiał sie
-Bede wiec czekał na Ciebie

Alice Cullen

- Wiem Jazz - zachichotała - powiedzieć ci co będziesz robił czekając? - lubiła się z nim droczyć.

Jasper Hale

Jasper zmruzył oczy i sie nie odzywał. Siedział jak posag trzymajacy w reku telefon.
Trwało to chwile, ale dla niego prawie jak wiecznosc
-Nie musisz mi nic mowic-odrzekł. Jestem w stanie sobie wyobrazic. Oczy mu zabłyszczały

Alice Cullen

- Będziesz sobie wyobrażał, ze trzymasz mnie za rękę. - Alice jak zwykle kompletnie zignorowała niechęć Jaspera do wtajemniczania go w niektóre jej wizje. - I jeszcze...

Jasper Hale

Jazz zasmiał sie sedecznie - A Ty znowu swoje, nigdy nie potrafisz przestac?-mowiac podniosł jedna brew do gory

Alice Cullen

Alice zaśmiała się perliście
- Nie mogę. Poza tym i tak mnie kochasz. I tęsknisz.

Jasper Hale

Ale to nie ma nic wspolnego z wizjami. Nie widziała tego ale pokazał jezyk:P
-Miłosc to jedno ale do tego nie trzeba wizji-jego głos przybrał inna bardziej powazna tonacje

Alice Cullen

- A czy ja cokolwiek mówiłam na temat moich wizji? Ja Cię po prostu znam, Jazz.. Dość długo - spojrzała na swój pierścionek i uśmiechnęła się - Będę niedługo.

Jasper Hale

Dobrze bede czekac na Ciebie w swoim pokoju - usmiechnał sie pod nosem

Alice Cullen

- Pa Jazz... - zamyśliła się - Jasper.... przygotuj dla mnie swoją granatową koszulę... Lubię ją... - przygryzła wargę - Do zobaczenia Jazz - rozłączyła się.

Jasper Hale

Usmiechnał sie -pa Alice. Do zobaczenia. Zamknał telefon.
Wstał i udał sie w strone pokoju

/pokoj Jazza

Alice Cullen

Alice w zamyśleniu pogładziła pierścionek tkwiący na jej palcu. Uśmiechnęła się. Schowała telefon w kieszeni. W podskokach podeszła do Istena.
- Znalazłeś coś dla siebie? - ujęła go pod ramię.

Isten

- Tak, znalazłem - odpowiedział krótko. - Promieniejesz szczęściem - zauważył. -

Alice Cullen

- Bo ze mnie niepoprawna optymistka - zaśmiała się - Hmm.... Isten! - wizja była wyraźna - ślicznie grasz! - była szczerze zachwycona.