Dom Mel

Melanie

Minęła chwila, a stanik leżał już na ziemi koło bluzki. Mel pochyliła sie i znów zaczęła całować Jeka. Przygryzła lekko jego wargę.

Jacob

Jedna z jego dłoni odruchowo powędrowała w kierunku piersi Mel. Uśmiechnął się zadowolony. Zamruczał cicho i ponownie wpił się w jej usta.

Melanie

Zadrżała po dotykiem jego dłoni.
Nawet nie usłyszała gdy na parking od domu wjechał pojazd, a drzwi od domu trzasnęły. Nadal całowała Jake, rękoma badając jego nagi tors.
-Melanie, jesteś w domu?-krzyknęła Mery.
Dopiero krzyk matki otrzeźwił Melanie.
-Cholera-mruknęła odrywając się od Jacoba.
spojrzała na niego z strachem i przeprosinami zarazem.
Zeskoczyła z niego i szybko podniosła swój stanik, który założyła z zawrotną szybkością.

Jacob

Czuł się jakby ktoś go mocno upił. Mel oderwała się od niego; nie wiedział o co chodzi. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że do domu wróciła jej matka. Mel ubierała się w pośpiechu, a on... po prostu siedział. Koszulki i tak nie miał ze sobą, a Mel nie zdążyła mu nic ściągnąć.

Melanie

Spojrzała na Jeka. Ten siedział spokojnie na łózku, podczas gdy ona się ubireała.
Matka otworzyła drzwi do pokoju.
-Przyszłam ci tylko powiedzieć, że przyjechałam po albumy i zostaję na noc w Forks.
Spojrzała na nią. Mery była już nieźle wstawiona.
-Mamo, przyjechałaś sama?-spytała niepewnie.
-Oszalałaś? Nadja mnie przywiozła. No.-powiedziała patrząc na Mel, zerknęła na Jacoba.-Bawcie się dobrze.
Powiedziała z uśmiechem i zamknęła drzwi.

Jacob

Gdy matka Mel opuściła pokój, Jake spojrzał na dziewczynę z figlarnym uśmiechem na twarzy. - To było błogosławieństwo? - zapytał śmiejąc się od ucha do ucha. - Ciekawe czy rano będzie to pamiętać... - zaśmiał się cicho pod nosem. Wstał, podszedł do Mel i objął ją w pasie. Oparł głowę na jej ramieniu i ucałował w szyję.

Melanie

Odchyliła lekko głowę do tyłu.
-Nie mam zielonego pojęcia co to było.
Przynała.
-Bardziej martwią mnie te albumu-powiedziała śmiejąc się-tam są rzeczy, które nie powinny wyjść na światło dzienne.

Jacob

- Musze się raz jakoś do nich dostać. - powiedział w zamyśleniu po czym roześmiał się. Cmoknął Mel w usta.

Melanie

-Nie da rady, ona są pilnie strzeżone przez moja domowe skrzaty.
Powiedziała oddając pocałunek

Jacob

- Masz tutaj skrzaty? - zapytał unosząc brwi. - Ja mam w domu jak już to roztocza, ale skrzatów nie widziałem. - zaśmiał się cicho.

Melanie

Wzruszyła ramionami.
-To takie dobre skrzaty.
Powiedziała odwracając się w jego stronę.

Jacob

- Ale założę się, że tak nie potrafią... - zamruczał i pocałował dziewczynę namiętnie w usta.

Melanie

Zaśmiała się.
-No tak, to akurat nie.
Powiedziała z uśmiechem.
-Tutaj nie sięgają-dodała.

Jacob

- Dziwne, przecież jesteś taka niziutka... - zaśmiał się cicho, oczekując wybuchu ze strony dziewczyny.

Melanie

-Ja jestem niska?!-krzyknęła z wyrzutem.-Sięgam ci..-spojrzała na chłopaka, stojąc patrzyła mu na szyje. Podskoczyła-Jak chcę to sięgam ci ponad głowe
Powiedziała z wyrzutem
-Niziołku-dodała pokazując mu język.

Jacob

- Krasnal. - rzucił i zasłonił się rękami oczekując ataku XD

Melanie

-Ja ci dam krasnala.
Powiedziała zaczynając okładać chłopaka po ramionach.
-Jak śmiesz tak na mnie mówić-spytała przy kolejnym ciosie

Jacob

- A tak sobie. - powiedział osłaniając się przed atakami Mel. - Lubię jak się wkurzasz. - wyszczerzył się. - Karzełku. - dodał.

Melanie

-Ja ci dam karzełku!-krzyknęła okładając go rękami.
Po chwili przestała.
Uśmiechnęła się złośliwie.
-Już nigdy Cię nie pocałuje-powiedziała i pokazała mu język.

Jacob

- Naprawdę? - nim się zorientowała, nachylił się i ugryzł ją w język.

Melanie

-Ty mnie napastujesz!-krzyknęła śmiejąc się.
Zaśmiała się i zrobiła obrażoną minę.
-Naprawdę!-powiedziała zakładając ręce na piersi.

Jacob

- No co ty nie powiesz? - zaśmiał się. - Dopiero mogę zacząć cię napastować... - powoli podchodził do Mel mając minę wsiowego zboczka.

Melanie

-No co ja nie powiem?-spytała i ze śmiechem wyminęła go.
Wskoczyła na łozko, stając na nim.
-Nie zbliżaj się bo będę krzyczeć-zastrzegła patrząc na niego.

Jacob

Zrobił minę wariata (czyt. zeza, wykrzywione usta) zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki. Powoli zbliżał się do Mel z wystawionymi rękoma. - Zjjjjeeemmm Ciiiieeee.....

Melanie

-Aaaaa.-krzyknęła. Czy może raczej zapiszczała.
-Nie zbliżaj się.
Powiedziała wyciągając przed siebie ręce.i chowając głowę

Jacob

- Uuuooooaaa... - wył. Mel była na wyciągnięcie ręki. Rzucił się na nią, rozpostarł jej ramiona i przycisnął je do łóżka. - Mam cię. - ucieszył się, z normalnym wyrazem twarzy.

Melanie

-Złaź ze mnie ty dwu tonowa kupo mięsa-powiedziała śmiejąc się i probując wyrwać.
Westchnęła.
-To niesprawiedliwe-poskarżyła się.

Jacob

- Dwu tonowa?! Kupo?! - ryknął. - Przegięłaś. - nachylił się i zbliżył usta do jej ust. Zawahał się jednak. Zaczął ją łaskotać.

Melanie

-Zapomniałeś o mięsa.-wydusiła pomiędzy przerwami w śmiechu.-Nie zbliżaj się, powiedziała, że za krasnala Cię już nie pocałuję.
Powiedziała z udawaną powagą.

Jacob

- Ty mnie nie pocałujesz... - powiedział nadal ją łaskocząc. - Ale ja mogę to zrobić. - wyszczerzył się i pocałował ją namiętnie w usta.

Melanie

Nie oddała pocałunku.
Poczekała aż skończy.
Wtedy wpadł jej do głowy niezły pomysł.
-Mam pomysł.-oznajmiła.-Jeśli uda ci się sprawić, ale bez rąk, że oddam ci pocałunek, ściągam z Ciebie karę.
Powiedziała ze śmiechem.
-Możesz odtąd-pokazała linię trochę poniżej pępka-do tąd.
Pokazała czubek swojej głowy.

Jacob

- Bez używania rąk? - zapytał. Uśmiechnął się łobuzersko. Oparł ręce po obu stronach głowy Mel. Pochylił się i zaczął muskać ustami jej szyję, powolutku schodząc niżej. Jednocześnie delikatnie ocierał się o nią.

Melanie

jęknęła ledwo dosłyszalnie. Właśnie zdała sobie sprawę, że nie tak łatwo będzie jej wytrzymać w celibacie na pocałunki Jeka. A zdawała sobie sprawę, że chłopak dopiero się rozkręca. Zaczerpnęła powietrza i uśmiechnęła się lekko.
-To wszytko na co cię stać?-spytała cicho.

Jacob

Uśmiechnął się tylko nieznacznie po czym zagłębił się pocałunkami między piersi Mel. Zaczął pieścić jej piersi (nie będę opisywać jak, bo to zbyt niecenzuralne XD)

Melanie

Bezwiednie położyła dłonie na jego plecach.
Nadal jednak pamiętała, że jest to swoistego rodzaju zakład.
Przygryzła wargę, by nie dać ponieść się szaleństwu.

Jacob

Jego ręce nadal spoczywały na łóżku. Począł wracać z pocałunkami w kierunku szyi, bardzo powoli. W końcu dotarł do twarzy. Całował delikatnie okolice ust dziewczyny.

Melanie

Jęknęła. Z każdym pocałunkiem jej wolna wola słabła.
-Dobra, wygrałeś.-powiedziała w końcu-Ale to tylko dlatego, że dałam ci fory.
Zastrzegła przyciągając w końcu jego usta do swoich.

Jacob

Uśmiechnął się tryumfalnie i ucałował usta Mel z namiętnością. - Wygrałem. - powiedział po chwili, ucieszony.

Melanie

-Bo ci fory dałam.
Opowiedziała ze śmiechem, zakładając mu ręce na szyje.

Jacob

W końcu mógł użyć rąk. Wsunął je pod plecy Mel i zamruczał cicho. Pocałował dziewczynę w usta. - Dobra, dobra, nie musisz nic mówić, wiem, że mam talent. - wyszczerzył się.