Knajpa " u Sam'a "

James

- Mnie się nigdzie nie spieszy - odpowiedział. - Coś się zmieniło w twoim zachowaniu, ale żeby nie było - nie przeszkadza mi to ani trochę. Możesz się przytulać do woli!

Claire

- Skoro Ci to nie przeszkadza - uśmiechnęła się delikatnie i mocniej przytuliła.
- Aż tak widać, że się zmieniło?

James

- No widać, a przynajmniej ja zawsze uchodziłem za spostrzegawczą osobę. Widzę, że z ciebie jest taki pieszczoszek, który lubi mieć towarzystwo - uśmiechnął się.

Claire

- Tylko troszeczkę - zachichotała.
- A Ty tak lubisz przytulać innych? - spytała patrząc na niego podejrzliwie i ziewnęła .

James

- Nawet bardzo - wyszczerzył zęby. - A najbardziej takie osoby, które są senne, a udają, że tak nie jest - pogroził jej paluchem.

Claire

- Wcale mi się nie chce spać - powiedziała usiłując nie ziewać.
- A Ty nie jesteś zmęczony?

James

- Nie jestem zmęczony. Ja raczej sypiam nad ranem i do południa. A ty chcesz spać, a robisz mnie w bambuko - powiedział ostrzej.

Claire

- Nie - powiedziała ale słysząc jego ton spojrzała na niego - no może tak odrobinkę - powiedziała ze słodkim uśmiechem.

James

- W końcu będę cię musiał zanieść na rękach do domu jak tak dalej pójdzie. - pokręcił głową. - Uparciuch z ciebie!

Claire

- Zawsze taka byłam - powiedziała bezradnie rozkładając ręce.
- Wiesz, zawsze możesz mnie tu zostawić z tymi wszystkimi yy..ludźmi - powiedziała spoglądając na niego.

Gość

Bee zastanawiała się czy nie podejść do dziewczyny i nie zagadać, ale gdy zobaczyła chłopaka koło niej zawahała się. Pewnie para-uśmiechnęła się. Lubiła pary, zawsze cieszyło ją, nie wiedziała dlaczego. Sama jeszcze nigdy z nikim nie chodziła.
-Jestem ża.ło.sna.-mruknęła do siebie i przewróciła oczami.

James

- Lepiej nie, ale przepraszam na chwil- powiedział i wstał od stolika. Podszedł do dziewczyny od bagażu. - Lepiej uważaj i nie zostawiaj rzeczy tutaj. Tamten gość - zmierzył go wzrokiem - miał chrapkę na to, boy zobaczyć co tam masz.

Gość

April zauważając chłopaka podchodzącego do niej wcisnęła się bardziej w krzesło ale gdy zauważyła, że to znajomy blondynki, rozluźniła się.
-Dzięki za ostrzeżenie, to miło z twojej strony-wymruczała nie patrząc chłopakowi w oczy i czerwieniąc się. Zerknęła na faceta, który podobno miał chrapkę na jej bagaż i dziecinnie pokazała mu język.
Kiedyś była bardziej pewna siebie i umiała świetnie dogadać się z facetami, w końcu miała wielu kuzynów, ale... po pewnym incydencie była bardziej ostrożna.

James

- Miałem go na oku - uśmiechnął się, opierając o stolik. - Też jesteś tu nowa jak widzę. Jestem James - wyciągnął do niej rękę.

Claire

Claire tylko spojrzała na rozmowę Jamesa z dziewczyną i wlepiła swoje niebieskie oczy w stół. Bawiła się to serwetką, to wykałaczką.

Gość

Spojrzała na rękę chłopaka, zawahała się ale w końcu podała ją i uśmiechnęła się.
-Bridget, ale mów mi Bee. Przed chwilą tu przyjechałam,byłam tu już w wakacje kilka lat temu-powiedziała nadal się uśmiechając-I dzięki za pilnowanie mi walizki. Zwykle jestem dosyć nieodpowiedzialna jeśli chodzi o takie sprawy, przez co zwykle wpakowuje się w tarapaty.
Zaśmiała się cicho i spojrzała w dół.

James

- Zdarza się - machnął ręką. - A kłopoty rzecz ludzka. czyli rozumiem, że znasz te okolice? - spytał. - Ja tu nie mam nikogo i nikogo nie znam - oprócz Claire - wskazał na dziewczynę. - Postanowiłem zagadać, by powiedzieć ci o tamtym gościu i po prostu poznać kogoś, kto też nie jest z tych stron.

Gość

-Znać je...-zawahała się-na razie nawet nie jestem pewna jak dojść do domu mojej babci. Ale pewnie sobie przypomnę. Byłam tu jak miałam 12 lat, a teraz jestem już trochę starsza.
Bee uśmiechnęła się i pomachała nieśmiało dziewczynie.
-Macie się gdzie zatrzymać?

Claire

Odmachała dziewczynie z wymuszonym uśmiechem i chwilę na nich popatrzyła. W sumie nie wiedziała skąd jej zachowanie, zwykle Claire był miła dla wszystkich dookoła. Chwilkę później zamówiła jeszcze jednego drinka.

James

- Claire tu mieszka. A ja z nią obecnie - odpowiedział. - Teraz nie jesteś dużo starsza. Podejrzewam, że nie masz nawet dwudziestu lat, ale kobiet się o wiek nie pyta.

Gość

-Jestem jescze na tyle młoda, że mogę ci nawet powiedzieć, ile mam lat-uśmiechnęła się do Jamesa.
Zauważając wymuszony uśmiech Claire zarumieniła się trochę.
-Wydaje mi się, że twoja przyjaciółka za mną nie przepada-mruknęła na tyle cicho, by Claire jej nie słyszała.

Claire

Barmanka przyniosła jej zamówiony napój. Claire napiła się troszkę i zajadała się jakimiś orzeszkami, które domówiła.

James

Czyżby była zazdrosna? Nie ma o kogo. Hmm....
- Nudzi się chyba - spojrzał na Claire. - Wybacz, ale do niej pójdę, nie chcę by była smutna. W razie czego zadzwoń - napisał jej numer telefonu na serwetce. - Choć i tak będę tu się szwendał po okolicy w najbliższym czasie.

Gość

Uśmiechnęła się tylko nieśmiało do niego i wrzuciła serwetkę do torby.
Znowu komuś przeszkadzam... Bridget oparła się o krzesło i nagle zakręciło jej się w głowie i poczuła się dziwnie. Wzięła szybko walizkę i wybiegła z pubu.

/ulica

Claire

Jak zwykle przeszkadzam.... i zrobiłam z siebie idiotkę. Co oni teraz pomyślą? - pomyślała chowając twarz w dłonie.

James

- No co jest? - podszedł do Claire i usiadł na swoim miejscu, obejmując ją ramieniem.

Claire

Natychmiast się odwróciła.
- Dlaczego? Mi nic nie jest - stwierdziła jakby nic się nie stało.
- I jak dowiedziałeś się czegoś? - spytała z przyklejonym uśmiechem.

James

- Nie jesteś szczera - powiedział smutno. - A ta dziewczyna przyjeżdżała tu do babci. I chyba nie wie, że jest wilkołakiem, bo nie mówiła na ten temat. I proszę, uśmiechnij się.

Claire

- Ależ jestem - kłamała choć niezbyt dobrze jej to wychodziło - lepiej? - uśmiechnęła się ładnie w jego stronę.
- To kto jej o tym powie? Musi chyba się dowiedzieć - stwierdziła po chwili.

James

- Gdyby się z nią działo, pewnie ktoś by jej coś powiedział, a tak? - wzruszył ramionami. - Ale to nie moja sprawa. Bardziej interesuje mnie to, co cię tak zezłościło. Może ty zazdrosna jesteś? -

Claire

- Ja nie jestem zła - zaprzeczyła jego wypowiedzi.
- A o co zazdrosna? Przecież właśnie, chcę żebyś poznawał inych i płeć piękną też - zaśmiała się.

James

- To o co chodzi? - spojrzał na nią czule. - Trzeba się zbierać. Coraz tu więc ej osób i niestety coraz więcej nietrzeźwych.

Claire

- O nic - westchnęła - skoro chcesz to idziemy. Zaraz pewnie znów będą mnie zagadywać. Zupełnie nie wiem czemu? - burknęła pod nosem wstając.

James

- Ano, mogą cię zaczepić - powiedział i zapłacił za ich drinki i piwo. - Jeśli chcesz, pokażę ci siępo przemianie - powiedział cicho.

Claire

- Ok ale najpierw muszę jakoś stabilnie dojść do domu i jak już będę w łóżku to mi pokażesz i pójdziesz pogiegać - spojrzała na niego z uśmiechem.

James

- No w sumie nie jestem jakoś specjalnie wielki, by się nie móc zmieścić w domu - powiedział i wyszedl z nią na zewnątrz.

/Dom Claire

Gość

/Ulica

Wszedł do budynku. W środku było niewiele osób.
- Dzień dobry - zwrócił się do sprzedawczyni - 2 kawy proszę. - uśmiechnął się i usiadł przy wolnym stoliku. Gdy tylko kelnerka przyniosła kawy wypił je szybko. Po chwili poczuł jak pobudza go magia kofeiny. Rozejrzał się. W okolicy nie było nikogo znajomego. Jak ktoś będzie chciał pogadać to się dosiądzie. pomyślał.

Phill · Gość

/ Ulica

Wszedł do środka i rozejrzał się. Nic się tu nie zmieniło... Pociągnął nosem i spojrzał na plecy mężczyny siedzącego przy jednym ze stolików - Rayan! - krzyknął tak że pół La Push go usłyszało. Nigdy nie pomyliłby tego zapachu z innym. - Ładnie to tak?!

Gość

- Phill?! - Krzyknął ze zdumieniem. - Ty jeszcze tutaj? - zdziwił się jeszcze bardziej. - Cholera, nie widzieliśmy się ile? 2 Lata? - był zaszokowany.

Phill · Gość

Phill zaśmiał się głośno - Pojechaleś i nawet mi nie powiedziałeś! - zawołał oskarżycielskim tonem celując w niego palcem.