Knajpa " u Sam'a "

Mark

Najpierw salwa śmiechu, a potem się opanował.
-Więc Mel... Opowiedz mi coś o sobie. - Poprosił biorąc do ręki kufel i popijając parę łyków. - Co lubisz, czym się zajmujesz i inne pierdoły...

Melanie

-no nie śmiej się.-powiedziała lekko trykając go w ramię.
Zastanowiła się.
-malarstwo, ogólnie sztuka.-powiedziała w końcu.

Mark

-A masz jakieś prace przy sobie? - Spytał, może średnio zainteresowany. Ciąglę w międzyczasie popijał piwo z kufla.

Melanie

-może tak, może nie
powiedziała, upijając trochę swojego drinka.
Spojrzała na marka, coraz bardziej ją zastanawiało czemu z nią tu siedzie.
-Właściwie, dlaczego ze mną tu siedzisz

Mark

-Mówiąc, że nie mam nic innego do roboty, chyba bym cię uraził. - Zastanowił się chwilę i odpowiedział:
-Cóż, chyba dlatego, że lepiej mi jest siedzieć w barze w towarzystwie ładnej dziewczyny, niż wałęsać się po ulicach.

Melanie

-To miał być komplement?-spytała z podniesionym brwiami.
Zaśmiała się.
-Jeśli tak, dziękuje.

Mark

-Tak, miał być. - Również się zaśmiał. Wypił do końca piwo i poprosił o jeszcze jedno. Barman spojrzał na niego krzywym okiem, ale on najzwyczajniej w świecie go olał.
-Więc? Może wykonasz swój autoportret? Powieszę go sobie nad łóżkiem. - Po czym dodał po namyśle: - Jak już je będę miał.

Melanie

-mój?
Spojrzała na niego podnosząc brwi.
-Na co ci mój?
Roześmiała się. Lepiej przynieś zdjęcie jakiejś swojej niewiasty.

Mark

-Twój. Nie... - Nie dokończył, bo poczuł, jakby odlatywał. Po chwili leżał bezwładnnie na podłodze i nawet można by uznać, że to od piwa, gdyby nie rytmiczne drgawki, które zawładnęły jego ciałem. Sam patrząc na niego przerażony, wyciągnął komórkę i wydzwonił numer alarmowy. Za chwilę w knajpie zapanował niezwykły ruch, ponieważ niecodziennie widywało się tu ratowników pogotowia. Kiedy lekarzom udało się przywrócić Markowi normalny rytm serca, wsadzili go na nosze i hop-siup do karetki. Wóz odjechał, torując sobie drogę głośną syreną.

//Szpital

Gość

/??
Jake wszedł do knajpy w swojej ulubionej, brązowej kurtce. Podenerwowany mierzwił sobie włosy i usiadł przy barze zamawiając piwo i rozglądając się niepewnie. Kelnerka uśmiechnęła się do niego słodko ale ten tylko machnął ręką zniecierpliwiony i wziął od niej piwo płacąc od razu solidny napiwek. Wziął łyk piwa rozglądając się rozkojarzony dookoła.

Kim

/Ulica

Weszłą do środka delikatnie się rozglądając. Czuła że jest tu dużo wilkołaków, ale nie martwiło jej to. Usiadła przy barze niedaleko jakiegoś mężczyzny. Zamówiła colę. Na twarzy miała delikatny i subtelny uśmiech.

Gość

Jake obrócił się do kobiety którego usiadła blisko niego i uśmiechnął się do niej. Zawsze był raczej towarzyski i śmiały, w przeciwieństwie do swojej siostry.
-Jake-przedstawił się i wziął kolejny łyk piwa.

Kim

Uśmiechneła się wesoło. Lubiła poznawać nowych ludzi.
- Kim- powiedziała wesoło. Gdy dostała colę upiła łyk. Spojrzała na męzczyznę. Niezły... przemkneło jej przez myśl. Zlustrowała go delikatnie wzokiem. Wilczek, jak miło! pomyślała wesoło i uśmiechneła się odrobinę zalotnie. Rzadko spotykała wilki i chciała się coś o nich dowiedzieć.

Gość

Widząc zachowanie dziewczyny zadowolony oparł się o bar i zaczął jej się przeglądać. W myślach aż gwizdnął z zadowolenia.
-Ładne imię-mruknął-Ale jeszcze ładniejsza właścicielka-dodał z szelmowskim uśmiechem i wziął następny łyk piwa.
Jakoś dziwnie pachnie...-przyjrzał jej się zaintrygowany.

Kim

- Dziękuję - powiedziała nieco onieśmielona. Założyła nogę na nogę i jeszcze raz przyjrzała się mężczyźne. Wzieła kolejny łyk coli nadal się uśmiechając.
- Co robisz tutaj sam, Jake? - spytała normalnym tonem. Wlepiła spojrzenie w jego oczy, ot tak, można nawet powiedzieć że z nudów.

Gość

-Szukam siostry, nie widziałem jej od paru lat-powiedział uśmiechając się lekko-Powinna gdzieś tutaj być, miała mieszkać u naszej babci, tylko że z tego co widziałem, światła w domu babci nie są nigdy zapaloone...-wzruszył ramionami.
-A ty? Mieszkasz tu czy jesteś tylk przejazdem?

Kim

Cały czas wpatrywałą się w jego oczy.
- W La Push jestem przejazdem. Normalnie to mieszkam w "centrum" Forks - odparłą spokojnie. Zastanowiła się chwilkę. Nie znała ludzi więc wątpiła że zna ową dziewczynę. Posłała męzczyźnie delikany uśmiech i znów napiła się coli.

Gość

Naprawdę dziwnie pachnie... ani jak człowiek, ani jak wilkołak, nawet jak wampir nie.... Patrzył jej się głęboko w oczy zastanawiając się, kim ona może być.
-Ja na razie nigdzie nie mieszkam-powiedział uśmiechając się-Muszę wynająć gdzieś motel czy coś...
Jeszcze raz nabrał powietrza i coś mu wpadło do głowy. Gdzieś o tym czytałem, ale nie wiedziałem, że takie osoby istnieją
-Zmiennokształtna?-spytał zdziwiony.

Kim

Nadal na niego patrzyła.
- Jakby co mam wolny pokój - zaoferowała, nie wiadomo czemu. Słysząc jego pytanie przysuneła się trochę bliżej.
- Tak...- odparła dość cicho z delikatnym zdziwieniem.

Gość

-A twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko innemu mężczyźnie w domu?-spytał przybliżając się do niej z lekkim uśmiechem. Taka atrakcyjna kobieta pewnie ma chłopaka...-pomyślał mając jednak nadzieję, że nie będzie miała.

Kim

Uśmiechneła się łobuzersko.
- Nie mam chłopaka - odparła wesoło. Nadal się uśmiechając. Miejmy nadzieję że się zgodzi pomyślała dość wesoło.
- Więc jakby co to drzwi są otwarte - dodała nadal wesołym tonem.

Gość

-Skoro drzwi są dla mnei otwarte to ja z chęcią z tej propozycji skorzystam-uśmiechnął się do niej łobuzersko i dopił swoje piwo-Może oprowadzisz mnie po swoim domu?-spytał uśmiechając się szeroko.

Kim

Skończyła pić colę i zapłaciłą.
- To zbieraj się - powiedziała wstając. Poczekała za Jakiem i wyszli na ulicę.

/ulica

Demitry

// Ulica

Wchodzi do knajpy. Płasz wiesza na wieszak. Podchodzi do lady.
- Jest tu ktoś?
Po kilku sekundach ciszy siada do stolika w rogu. Wyciąga z torby zeszyt i coś notuje.
- La Push wydaje się cichą okolicą... - myśli.
Przygryza długopis i zamyka zeszyt. Rozgląda się po knajpce w poszukiwaniu jakiegoś człowieka.

Emily Young

Usłyszała nadejście kolejnego gościa więc wyszła z zaplecza i podeszła do stolika
- Dzien dobry co podac ?. - zapytała

Demitry

Lekko przestraszony podnosi głowę.
- Aaaa... dzień dobry. - mówi - Na razie napiłbym się szklanki zwykłej wody.
Patrzy z zaciekawieniem na kobietę.
- A tak w ogóle jestem Demitry - podaje kobiecie rękę - Wczoraj przeprowadziłem się do La Push i chciałbym się z kimś zapoznać...

Emily Young

Tak więc przyniosła mu wode
- Ja jestem Emmily - powiedziała podając mężczyźnie swoją dłoń

Demitry

Pije łyczek ze szklanki.
- Mam pytanie... Gdzie mogę...albo inaczej. Jakie są ciekawe miejsca w La Push i okolicach? - zadaje pytanie patrząc na kobietę i robiąc kolejny łyk.

Emily Young

- Na pewno warto odwiedzić plaże i klify w La Push są to bardzo niesamowite miejsce. Świetne na spacery

Yasmin · Gość

/ ??

Nicka zostawiła z opiekunką i weszła do knajpy. Jak zwykle wzrok mężczyzn przeniósł się na nią. Usiadła przy krześle przy barze obok mężczyzny i kobiety. Zamówiła sobie piwp

Demitry

- Ach...dziękuję... - dopija wodę - mógłbym prosić o jeszcze jedną szklaneczkę? - pyta pokazując pustą szklankę - Podróż jest męcząca.
- Dopiero teraz wiesza torbę na krzesło. Jestem z USA, a pani? - pyta

Emily Young

Przyniosła mu kolejną szklanke wody
- Ja jestem z tąd. Mieszkam w rezerwacie - odpowiedziała mu.

Demitry

Pije wodę.
- Od urodzenia? - pyta - musi tu pani wszystkich znać...A czym się pani zajmuje? Oczywiście oprócz obsługiwania natrętnych klientów - uśmiecha się.

Emily Young

- Nie od urodzenia. Na stałe zamieszkałam w rezerwacie dopiero 2 lata temu...A oprócz obsługiwania klientów nie mam nic do roboty

Phill · Gość

/ Sklep z biżuterią

Wszedł do knajpy. Już z daleka było widać że promienieje szczęściem. Nabrał głęboko powietrza wciągajac większość przyjemnych zapachów. Jego oczy wyśledziły kogoś kogo dobrze znał. - Yass! - zawołał jeszcze szczęśliwszy. Ruszył w jej stronę podrygując wesoło.

Demitry

- Dla mni nawet dwa lata to długo - uśmiecha się i kończy wodę. Odkłada szklankę i patrzy na nowo przybyłego gościa.
- A to kto? - pyta się kobiety.

Yasmin · Gość

- O Phill - uśmiechnęła się i poklepała miejsce obok siebie.
- Jeszcze raz duże piwo - rzuciła do Sam'a i spojrzała na Philla, który siadał obok niej.
- Co powiesz? - zaśmiałą się

Emily Young

- To jest Phill - powiedziala większość gości rezerwatu to wilkołaki

Demitry

Robi zdziwioną minę. I wstaje od stołu.
- W takim razie idę się przywitać. - mówi
Podchodi do strołu Phila i blondynki.
- Przepraszam, że zawracam głowę, ale wczoraj przeprowadziłem się do La Push i nikogo nie znam... Jestem Demitry - wyciąga rękę w stronę Phila

Phill · Gość

- Czołem Emily - rzucił do kobiety i usiadł obok Yass. Obrócił się kiedy podszedł do niego uśmiechnięty facet - Witam - wyciągnął przed siebie dłoń - Phill Chandler.

(Róbta co chceta ale ja stawiam kolejkę xD Phill, Yass , Emily i Demitry)