Ulica

Leah · Wysłany: Nie 22:18, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Tak... Wpojenie bywa przyjemne... Prawda? -uśmiechnęła się szeroko.

Adam · Wysłany: Nie 22:25, 08 Mar 2009 Temat postu:

- Czy przyjemne? Wpojenie? - zastanowił się - Wiesz, ze nie wiem... To raczej jakby ktoś nagle ci otworzył oczy na świat. Widze ją i wszystko inne nabiera kolorów. Bez niej jest raczej bure. Leah, gdybym mógł to siedziałbym z nią na okrągło. Ale ona raczej by tego nie wytrzymała - zaśmiał się

Leah · Wysłany: Nie 22:29, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Myślę, że ona też jest szczęśliwa... -westchnęła- Dziwnym trafem wpojenia lubią krzywdzić tylko mnie... -zaśmiała się o dziwo.

Bella · Gość

Jechała ulicą szukając kogoś kto wskaże jej właściwy dom. Zatrzymała się obok dwójki nastolatków.
- Przepraszam nie wiecie gdzie jest dom Harryego Clearwater ?. - zapytała.

Leah · Wysłany: Nie 22:34, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Na końcu ulicy... Po prawej stronie... -powiedziała z delikatnym uśmiechem. Zerknęła na Adama stanowczym spojrzeniem mówiącym 'ani słowa'. Po czym znów zwróciła się do dziewczyny.
-Na pewno trafisz.

Adam · Wysłany: Nie 22:36, 08 Mar 2009 Temat postu:

- nie przesadzaj, Skarbie - szturchnął ją bardzo delikatnie - Tobie się jeszcze nie przytrafiło...

Jakaś dziewczyna podeszła do nich i zapytała o ojca Leah. Adam spojrzał na Leah z niemym pytaniem: Znasz ją?

Bella · Gość

- Jestem Bella Swann - powiedziała . Chciała ruszyć lecz po chwili silnik jej samochodu zgasł. - Nie nie tylko nie to - powiedziala sama nie znała sie na naprawie.

Leah · Wysłany: Nie 22:41, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Leah... -mruknęła spoglądając na jej auto- Słuchaj... -westchnęła przewracając oczami- Henry to mój ojciec. Jest w domu, więc jeśli powiesz, że zepsuło Ci się auto... Z pewnością Ci pomoże... -dodała. Podniosła się z ławki, delikatnie opierając się o ramię Adama.
-Czuję się jak inwalidka... -mruknęla do chłopaka.

Bella · Gość

- Będe wdzieczna - powiedziała jak to ona nieco nieśmiało. Wysiadła z auta i wzięła do ręki garnek z rybą.

Adam · Wysłany: Nie 22:47, 08 Mar 2009 Temat postu:

- Do inwalidki Ci daleko. A w razie co zawsze mogę Cię zanieść - zachichotał pomagając Leah wstać.
- Jeżeli chcesz to pogadam z Marianne żeby zerknęła na to twoje auto - rzucił do Belli - Jestem Adam.

Bella · Gość

- Miło mi poznać Adam. Byłabym wdzięczna gdyby ta Marianne zerknęła co sie dzieje z autem

Leah · Wysłany: Nie 22:50, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Po pierwsze mam nogi... I nie trzeba mnie nosić... -mruknęła.

Adam · Wysłany: Nie 22:53, 08 Mar 2009 Temat postu:

- Pogadam z nią. Samochód możesz tu zostawić.. Nikt go nie ukradnie... - Adam wrócił spojrzeniem do Leah - Wiem że masz nogi. Nawet całkiem ładne - uśmiechnął się - Tylko mówię, że gdybyś się poczuła zmęczona, to mogę cię ponieść. Nie mrucz na mnie.

Bella · Gość

- Dzięki - powiedziała wyjęła z samochodu jeszcze bluze by nie zmarznąc

Leah · Wysłany: Nie 23:00, 08 Mar 2009 Temat postu:

-Jesli Ci nie otworzy to po prostu wejdź. Ojciec mógł zasnąć na kanapie a mama założę się, że zagadała się z przyjaciółką na górze... -rzuciła jeszcze do dziewczyny.
-Nie czuję się zmęczona... Czasami tylko robi mi się słabo... -westchnęła- Chyba zapomniałam już jak to jest być podatnym na takie zdrowotne przypadłości...-uśmiechneła się delikatnie.

Adam · Wysłany: Nie 23:09, 08 Mar 2009 Temat postu:

- Leah - skarcił ją lekko wzrokiem - powinnaś dbać o siebie trochę. - Ogarnął ramieniem chroniąc od wiatru.

Leah · Wysłany: Pon 19:25, 09 Mar 2009 Temat postu:

-Ja dbam o siebie... -mruknęła i po chwili zacisnęła usta blednąc.
-Ale moje dziecko nie dba o mnie...-jęknęła.

Bella · Gość

Tak więc przeszła się dalej kierując w kierunku wskazanym przez dziewczyne

Eva · Gość

// Knajpa 'U Sama'

Eva wyszła na zewnątrz przeciągając się leniwie. Było już ciemno, lecz zobaczyła sylwetkę Leah i jakiegoś faceta. Przez chwilę zastanawiała się czy do nich podejść, ale stwierdziła, że na pewno mają jakieś pilne sprawy do obgadania. Ruszyła więc w kierunku swojej chatki.

/Domek Evy

Eva · Gość

//Domek Evy

Eva wyszła na dwór. Było może z 5 do 10 stopni, ale mimo wszystko była ubrana w dżinsy i podkoszulek z krótkim rękawem. Wzięła głęboki wdech. Doszła do jakiegoś domku i poczuła znajomy zapach. Melanie... - Pomyślała natychmiast i weszła po schodach.

/Dom Mel

Adam · Wysłany: Sob 15:14, 14 Mar 2009 Temat postu:

- Co się dzieje? - Adam podtrzymał Leah. Nie wyglądała najlepiej....

Leah · Wysłany: Sob 15:20, 14 Mar 2009 Temat postu:

-Niiee... -wyjęczała cicho- Wszystko jest w porządku- mruknęła nadal podtrzymując się o jego ramię- Za chwilę mi przejdzie... Naprawdę... -dodała.

Adam · Wysłany: Sob 15:36, 14 Mar 2009 Temat postu:

- Leah - Adam mówił nieco apodyktycznie - wzywam karetkę - wyciągnął z kieszeni telefon i wybrał numer.

Leah · Wysłany: Sob 15:40, 14 Mar 2009 Temat postu:

-Nie rób sobie ze mnie jaj! -warknęła z braku sił opierając się o ławkę.

Adam · Wysłany: Sob 15:54, 14 Mar 2009 Temat postu:

- Leah - warknął na nią głosem bety. Mogła sobie nie byc wilkołakiem chwilowo, ale to nadal działało. - Wzywam karetkę.
Podał przez telefon wszystkie potrzebne dane. Rozłączył się. Wziął ją na ręce nie zważając na sprzeciw.

Leah · Wysłany: Sob 15:57, 14 Mar 2009 Temat postu:

-I przepraszam będziesz mnie nosił? Adam ja nie umieram... Postaw mnie na ziemi..- warknęła.

Adam · Wysłany: Sob 16:04, 14 Mar 2009 Temat postu:

- Leah - warknął na nią - teraz moja panno, zrobimy to po mojemu. - czekał na karetkę

[ zabierz Adasia razem z sobą do spzitala xD ]

Leah · Wysłany: Sob 16:11, 14 Mar 2009 Temat postu:

Kiedy podjechała karetka Adam bezceremonialnie wpakował ją do środka ku wdzięczności lekarzy.

/szpital Forks

Melanie

Dom C.
Weszła na ulicę.
Promienie słońca muskały jej twarz.
-Świetna pogoda-powiedziała na głos.
Na co mała zaśmiała się w wózku.

Gość

//las

Weszła w okolice ulicy, ale schowała się w jakichś drzewach i krzakach. Zamieniła się w człowieka i wyszła na ulicę, rozglądając się.

Melanie

Szła popychając wózek przed sobą.
Chciała się nacieszyć trochę pogodą.
Była słoneczna i mało deszczowa, jak rzadko się zdarzało.
Josephine zdawała się być zadowolona z pogody tak samo jak ona.
Z zaczęła nucić coś pod nosem

Gość

Szła sobie ulicą, widząc jakąś kobietę z dzieckiem. Podrapała się po głowie, udając, że się nad czymś zastanawia. Podeszła bliżej nieznajomej, prawie szła jej po piętach. Miała nadzieję, że Pani X doprowadzi ją do innych wilkołaków.

Gość

Lazła dalej za panią X

Melanie

-będziesz tak za mną szła, czy może się przedstawisz?
Rzuciła do dziewczyny idącej już jakiś czas za nią.
Nie lubiła mieć kogoś za plecami.

Gość

- Sory - warknęła gardłowo
- Jestem Bree Warton - muuknęła do nieznajomej

Melanie

-Melanie Tenshi-opowiedziała jej równie chłodno.
-Witamy w La push.-dodała, chociaż sama nie wiedziała po co.

Gość

- Więc dobrze trafiłam - powiedziała cicho.
- A jak myślisz, te tutejsze legendy o wilkołakach, to prawda? - spytała dziewczyny. Miała nadzieję, że wyciągnie od niej jak najwięcej informacji.

Melanie

-To zależy, który legendy są ci znane.-powiedziała uśmiechając się do Josie.
Nie podobało jej się do, że w okolicy zaczęło pojawiać się coraz więcej wilkołaków.

Gość

- No wiesz, dużo czytałam na ten temat. Znam chyba większość z nich. I właśnie zastanawiam się nad tym, czy byłoby możliwe spotkać kogoś tak wyjątkowego: człowieka-wilka. To musiałoby być coś dziwnego. Science-fiction w realu. W jednej chwili rozmawiasz z facetem, a w następnym momencie widzisz wilka. Myślę, że to ciekawe - zakończyła, patrząc w ziemię, żeby nie odwracać wzroku, co zdradziłoby jej kłamstwo.

Melanie

Zaśmiała się.
-Spodobało mi się określenie "science fiction w realu"-powiedziała do dziewczyny.
Skręciła w jakąś drużkę w lewo, by trochę przedłużyć spacer.