Teren przed domem.

Jasper Hale

Usiadł na ławie, ktora stała blisko wejscia. Ukrył twarz w dłoniach i zastygł w tej pozycji. Zastanawiał sie co ma teraz zrobić. Cały czas nie odstępowały go wyrzuty sumienia w stosunku do Alice. Zastanawiał sie co mógłby zrobić, zeby wszystko naprawic. Z drugiej strony żal mu było Lizz, bo doskonale zdawał sobie sprawe, ze raczej na pewno nigdy tu nie bedzie mogła wrócic.

Jasper Hale

Po chwili wyciagnał telefon i zadzwonił
-Alice-spytał ciepła tonacja głosu- to ja Jazz

Jasper Hale

A skad moge wiedziec?-zapytał z delikatna ironia w głosie
-Po co mam zgadywac skoro wczesniej czy pozniej i tak mi powiesz -zjadliwy usmieszek wypełzł na jego twarz. Jazz na chwile poczuł sie jak zbity z pantałyku. Wiedziała jak ma zareagowac i co zrobic zeby wpłynac na niego.
-Ja za Toba tez tesknie i jest mi ciezko gdy Cie nie ma w poblizu-powiedział parwie aksamitnym głosem. -Jak to nie daleko?-spytał z zaciekawieniem, czyli gdzie? To wyciagnij ja ..moze mi sie uda ja złapac- zasmiał sie ze swojego pomysłu. Po czym spowazniał. - To kiedy mamy sie Ciebie spodziewac w domu?
Jazz usłyszał jej szept i usmiech pojawił sie na ustach - Wiem kochanie, wiem-szepnał do Alice
-Bede czekał az przyjedziesz i nawet...nie pojde spac-dodał nonszalancko.
- Taakkkk- zdołał wykrztusic z siebie. Poczuł jakby zapadał sie w ławe na ktorej siedział. Zabrakło mu słow...W zamian za to wymruczał tylko jej imie
- Aliceee.
Jasper usmiechnał sie słyszac ponownie jej głos
-Wiesz ze jestes niesamowita-zasmiał sie
-Bede wiec czekał na Ciebie. Jasper zmruzył oczy i sie nie odzywał. Siedział jak posag trzymajacy w reku telefon.
Trwało to chwile, ale dla niego prawie jak wiecznosc
-Nie musisz mi nic mowic-odrzekł. Jestem w stanie sobie wyobrazic. Oczy mu zabłyszczały. Jazz zasmiał sie sedecznie - A Ty znowu swoje, nigdy nie potrafisz przestac?-mowiac podniosł jedna brew do gory.
Ale to nie ma nic wspolnego z wizjami. Nie widziała tego ale pokazał jezyk:P
-Miłosc to jedno ale do tego nie trzeba wizji-jego głos przybrał inna bardziej powazna tonacje. Dobrze bede czekac na Ciebie w swoim pokoju - usmiechnał sie pod nosem.
Usmiechnał sie -pa Alice. Do zobaczenia. Zamknał telefon.
Wstał i udał sie w strone pokoju.

/pokoj Jazza

Jasper Hale

/z pokoju Alice

Jazz szybkimi ruchami pokonał schody i wyszedł przed dom. Nagle usłyszał głos Alice. Obejrzał sie i zauwazył otwarte okno i ja stojaca i draca sie na niego.
-Co sie tak drzesz-krzyknał w jej strone

Alice Cullen

/Alice drąca się z pokoju/

- Nie wychodz gdy rozmawiamy. Mówię coś, myśle, że do Ciebie. Patrze a rozmawiam sama ze soba! Dzięki ci wielkie! - Alice się z deczka zirytowała

Jasper Hale

Jazz widzac poirytowanie na jej twarzy zasmiał sie głosno.
-hahahahah-zostawiłem Cie bo byłas zamyslona a wychodzac powiedziałem ze ide na dwor i chciałem zapytac czy idziesz ze mna ale Ty nic nie powiedziałas. Postanowiłem ze sam pojde i poczekam na Ciebie:)

Alice Cullen

Alice zmęłła przekleństwo w ustach i trzasnęła oknem aż szyby zadzwięczały.

// z pokoju Alice

Po chwili stanęla obok Jaspera i dała mu kuksańca w bok

- Nie smiej sie ze mnie, idioto. - mruknęła juz spokojna

Jasper Hale

-uuuu chyba sie ktos na mnie wkurzył-powiedział sam do siebie na głos i znowu poczuł jak smiech go ogarnia.
Naprawde lubił patrezc jak jego ukochane czasem jest poirytowana i sie wscieka. Usiadł sobie na kamieniu i ze stoickim spokojem oczekiwał dalszego rozwoju wydarzen. Aby czas milej mu upływał pogwizdywał cicho ulubiona piosenke

Alice Cullen

- Ja cię zaraz gwizdnę - bezceremonialnie wpakowała mu się na kolana i objęla za szyję. Cmoknęła go w policzek i przytulila się

Jasper Hale

Jazz nie spodziewał sie takiego obrotu sprawy. zaskoczyła go całkowicie. raczej nastawił sie ze w najlepszym razie wyskoczy na niego albo bedzie rzucac czyms z gory a tu...
-Jednak nadal potrafisz mnie zaskoczyc-wymruczał do jej ucha i usmiechnał sie. Objał ja i przytulił do siebie zeby przypadkiem nie zeslizgneła sie z jego kolan.
Odgarnał kosmyk z jej twarzy i połszeptem powiedział
-wiesz...kocham cie Ty moja mała złosniczko- a potem pocałował

Alice Cullen

- Wiesz... - zaczela Alice, ale nie dokończyła. Zmierzwiła Jasperowi włosy i zaśmiała się. - Jak juz mówiłam w POKOJU... będziemy mieli kolejne koleżanki w gościnie. Jedna się już zjawiła w Forks, ale mieszka w mieście. Natomiast pojawią się kolejne w okolicy... - Alice dmuchnęła w niesformy kosmyk wlosów chłopaka.

Jasper Hale

Jasper zmruzył oczy.
-No tak, nie mogło byc za długo spokoju-westchnał ale zaraz usmiech rozjasnił jego twarz.
-Bedziemy musieli dac sobie z nimi rade, wszyscy razem pokonamy przeszkody.
delikatnie złapał za koniec jej noska a potem w usmiechu błysneły jego białe zabki.
-Popatrzmy na to z tej strony. Dopoki nic nie nabroja mamy spokoj, a potem najwyzej zrobimy tak...-przechylił delikatnie Alice jednoczesnie mocno trzymajac i zblizył zabki do jej szyji, ktora delikatnie ukasił. Po czym spojrzał uwaznie na wampirzyce.

Alice Cullen

- Chcesz je wszystkie łaskotać po szyi? - oczy Alice rozszerzyły się w udawanym zaskoczeniu - Do jasnej cholery, nie pozwalam! - trzepnęła go lekko w ramię. - W ten sposób możesz łaskotać tylko mnie. O! Co nie znaczy, że je możesz w inny sposób... Absolutnie!

Jasper Hale

jasper rozesmiał sie perliscie a w jego oczach zamigotały iskierki. Jeszcze mocniej przytulił Alice do siebie.
-Oj głuptasku-poptarzył rozbawionym spojrzeniem na Alice
-Pewnie ze nie bede chodziło mi raczej o to ze poczuja nasza siłe przebicie i hipnozy tych zabkow. Objał ja czułym gestem i wyszptał - Ty jestes ta jedyna, przeciez wiesz.

Alice Cullen

- Hipnozy ząbków powiadasz - Alice zaśmiała się - O taką? - leciutko ukąsiła Jaspera w ucho.

Jasper Hale

Jasper nie został dłuzny i delikatnie przyssał sie do jej szyji i zamruczał
-mhmmmm-ale ona słodziutka- po czym oblizał wargi

Alice Cullen

Alice wybuchła śmiechem
- Jasper.. hahahahaha... masz taką minę.... hahahahaha... jakbyś się kilogramem miodu najadł Very Happy

/Alice uwielbiała miód jako człowiek/

Jasper Hale

-mhmmm-naprawde-hahaah. Hmm tak sie zastanawiam czego by tutaj jeszcze sprobowac-kolejny raz oblizał wargi wpatrujac sie z luboscia w okolice dekoltu:P

Alice Cullen

Alice dała mu prztyczka w nos. Razz

- Może.... tego? - cmoknęła go prosto w usta i zaśmiała się

Jasper Hale

-To tez było naprawde dobre-mocniej objał ja ramionami i namietnie pocałował. Jego dłonie zaczeły bładzic po jej plecach.

Alice Cullen

Alice oddała pocałunek. Usta Jaspera były tak cudownie miękkie. Mruknęła cicho próbując powiedziec cos
- Ja.....mmmmm.....ni....mmmm..win....mmmmm...tut....mmmm.....go...mmmm.....bić....mmmm

Jasper Hale

-Hmm chyba cos probujesz powiedziec ale jakos Ci to nie wychodzi-zasmiał sie odrywajac wargi od jej ust.
-teraz mozesz powiedziec:)

Alice Cullen

- mówiłam, ze nie powinniśmy chyba tu tego robic - Alice zachłysnęła się ze śmiechu.

Jasper Hale

-haahaha-zasmiał sie serdecznie. Wzrokiem pezbiegł po terenie i nagle zaswitała mu mysl. Wtulił twarz we włosy Alice a potem szepnał jej do ucha
- mhmmm...a wiesz, dobrze sie składa bo ja znam takie miejsce gdzie bysmy byli sami-ismiechnał sie z rozbłyskiem w oku

Alice Cullen

- Taaak? - oczy Alice aż zaiskrzyły radością - Ciekawe gdzie mnie chcesz zabrać...

Jasper Hale

Jazz przytulił policzek do jej a raczka wskazał las
-tam-szepnał do wampirzycy usmiechajac sie przy tym
-I jak idziemy? masz ochote na małe co nieco? Razz

Alice Cullen

Alice zamarła z przerażeniem.
- Edward - wyszeptała bladymi wargami

Jasper Hale

-Co Edward?-spytał lekko zaskoczony

Alice Cullen

Alice nie odpowiedziała tylko ścisnęła ramię Jaspera z ogromną siłą. Pochłonęła ją wizja.

Jasper Hale

Jazz spojrzał na zacisnite paluszki na swoim ramieniu
-Alice, kochanie-powiedział -co sie dzieje?

Alice Cullen

Oczy Alice robiły się coraz większe z przerażenia. Raz po raz powtarzała imię Edwarda łącząc je ze słowami "szkoła", "szpital", "uważaj", "to niemożliwe", "nie.." i mocniej ściskała ramię Jaspera.
Wizja zniknęła. Alice przerażona spojrzała na Jazza.
- Muszę znaleźć Edwarda! Muszę z nim porozmawiać! - wbiła chłopakowi palce w ramię. - Zdarzył się wypadek. Ta dziewczyna, Bella... uratował ją spod ciężarówki... pojechali do Carlise'a - Alice miała zwyczaj mówienia o swoich wizjach w czasie przeszłym. Odnosiła się do nich jak do wydarzeń minionych - Ona... ona widziała wszystko... jego siłę... szybkość... - Alice wypowiadała słowa z szybkością karabinu maszynowego. - Jasper - jęknęła pod wpływem kolejnej wizji.

Jasper Hale

Jazzz słuchał Alice. Z kazdym kolejnym słowem, zdaniem jakby odpływał w myslach i nagle cos jakby grom uderzył. W jego myslach zaczeły krazyc tylko te słowa: "Ona... ona widziała wszystko... jego siłę... szybkość..." Poczuł jak szczeki zaciskaja sie a dłonie zaciskaja sie w piesci. W jego oczach widac było narastajaca wsciekłosc.
-Cooooooooooooo!-wrzasnał na całe gardło nie baczac czy ktos oprocz nich słyszy i widzi.
-Jak on mogł, gówniarz, nieodpowiedzialny, co ona najlepszego zrobił! ahhhh-warknał
W przypływie chwili złapał Alice za ramiona mocniej nizby chciał i ze złoscia wysyczał-Czy on oszalał! Czy nie wie co teraz bedzie!- wsciekłosc w nim buzowała tak jak wrzaca woda w czajniku.
Starał sie opanowac ale było to bardzo trudne. Jego oczy ciskały gromy. Usta sie zaciskały. Sprobował zaczerpnac powietrza zeby choc na chwile sie uspokoic. Raz, drugi, trezci...i nic. nadal był wsciekły. W koncu po dłuzszej chwili udało mu sie opanowac gniew i wtedy zwrocił sie do Alice
-Gdzie on teraz jest-warknał?

Alice Cullen

Alice syknęła z bólu.
- Jazz... uspokój się, proszę... proszę... - chciała wyrwać się z jego uścisku. W myślach zobaczyła Jaspera rzucającego się na tamtą dziewczynę. Nie mogła na to pozwolić.
- Jasper - próbowała go uspokoić. - Edward zrobi to co należy. Będzie dobrze - mówiła bez większego przekonania. Wizje dotyczące poczynań Edwarda były zbyt niestabilne, wciąż zbyt zmienne. - Jestem pewna, ze postąpi właściwie. Bella... - urwała uswiadomiwszy sobie, ze właśnie zdradziła Jasperowi imię tej dziewczyny. Z przerażeniem patrzyła na chłopaka.
Może nie zwróci na to uwagi... Może nie zauważy... błagała w duchu.

Jasper Hale

Jazz widzac przerazenie w jej oczach puscił jej rece.
_przepraszam, zapomniałem sie-wyznał ze skrucha
Bella mowisz-powtarzał to imie na głos
Spojrzał sie na Alice i delikatnie usmiechnał. -Nie martw sie-powiedział spokojnym głosem-nic jej z mojej strony nie grozi, ja po prostu porozmawiam tylko z Edwardem-warknał na sam dzwiek imienia. -Lojalnie go urzedze zeby nie robił wiecej takich numerow bo zbije go na kwasne jabłko

Alice Cullen

Alice spojrzała na niego wzrokiem mówiącym: "Ty mi kolego nie pitol. Znam cię"

Jasper Hale

Jazz popatrzył katem oka na Alice. Czuł przez skore ze nie do konca uwierzyła w jego słowa.
Postanowł nie rozstrzasac dalej tej sprawy. Narazie musiał sie zastanowic co teraz byłoby najlepszym rozwiazaniem i przede wszystkim dowiedziec sie jak było.
-Alice powiedz mi gdzie teraz jest Edawrd?-zapytał

Alice Cullen

Alice zmruzyła oczy. Było oczywiste, ze mu nie powie.
- Jasper - zaczęła spokojnie - znam Cię. nie skończy się na rozmowie. Pokłócicie się, obaj zrobicie coś głupiego. Z tego wyniknie masa kłopotów... - spojrzała na niego spode łba - Nie mozesz uwierzyc, ze on zrobi to co trzeba?

Jasper Hale

wiesz aliec-zaczał spokojnie-jakos trudno mi w to uwierzyc.
Niestety nadal uwazam ze bywa nieostrozny mimo wielu rozmow, ale -westchnał głeboko- moze kiedys to sie zmieni-westchnał

Alice Cullen

Alice spojrzała podejrzliwie na Jaspera. Wizja sie nie zmieniła. Jasper nadal rzucał się na Bellę. I na Edwarda.
- Jednak nadal uważam, ze powinniśmy mu zaufać - obstawała przy swoim.

Jasper Hale

-Ale sie uparłas-zasmiał sie delikatnie
Jazz odwrócił sie w jej strone i z powaga na twarzy powiedział.
-wiesz ze jesli bede chciał to czy powiesz mi czy nie to ja i tak go znajde-zachnał sie
-To nic nie zmieni, przeciez wiesz Alice-popatrzyła na wampirzyce jakby chciał cos zobaczyc w jej oczach.
-Uwierz mi ja chce tylko z nim porozmawiac i wyjasnic mu ze tak nie mozna