Salon.

Gość

- Tak, tylko przy tym odzyskiwaniu nie czuje sie najlepiej - powiedziała
- Jak narazie to cały czas przypomina mi sie moje dzieciństwo - Sam nie chciała mowic ze nie sa to zbyt miłe wspomnienia.

Anna Marie

/ Rezydencja Cullenów | Teren przed domem

Anna Marie cały czas w ciszy przysłuchiwała się rozmowie dwóch wampirzyc. Czuła się niezręcznie, ale nie chciała im przeszkadzać. Tymbardziej, że jedna z nich chciała skupić się na swojej przeszłości. Wampirzyca z amnezją .. - pomyślała.

Alice Cullen

Alice otrząsnęła się z zamyślenia.
- Wy się jeszcze nie znacie... Ann... Samantha... Isten... - przedstawiała po kolei. - Przeproszę Was na chwilę, dobrze? Jestem pewna, ze macie mnóstwo wspólnych tematów - uśmiechnęła się ciepło. - Pójdę poszukać Carlise'a
I wyszła z salonu
//pokój C.

Gość

- Hej Ann - powiedziała Samantha usmiechajac sie delikatnie

Anna Marie

- Hej - Anna Marie przywitała się z wymuszonym uśmiechem na twarzy i wyciągnęła rękę w ich stronę. No ładnie, teraz muszę sama sobie radzić .. Po chwili przypomniało jej się o obecności Edwarda. Ahh, jak mogłam zapomnieć. Jest przecież jeszcze on!"

Gość

Uścisneła reke dziewczyny i zastanawiała się czy dalej tu zostac. Czuła się troche dziwnie, troche nieswojo, ale dawala swietny kamuflaż.

Isten

- Witaj - po raz kolejny skłonił się dziś uprzejmie. - Mój pierwszy dzień tutaj, a już poznałem kilka osób. Niesamowite! - powiedział radośnie.

Anna Marie

Anna Marie uśmiechnęła się ironicznie i wymamrotała: - Oto ja - i oddała lekki ukłon, by zachować dobre maniery. Nie była dla nowopoznanych wampirów zbyt nieuprzejma, chciała bowiem poprostu zachować do nich dystans.

Gość

Samantha podeszła do okna i chwile zapatrzyła się na piękny ogrod. Po chwili odwrociła się w strone Anny i Isten'a.

Leah

[jako Edward bo mam problemy z touchpadem i nie chcialabym nie móc się potem zalogować ;P]

Edward był nieufny. Drażniły go już te ciągłe wizyty nowych wampirów. Z myśli Anne Marie wyczytał, że jej też zbytnio się to nie podoba. Objął ją po przyjacielsku ramieniem i zwrócił się do Istena.
-Co Cię tu sprowadza?

Isten

- Jestem podróżnikiem. Wędrujępo świecie, szukając swego miejsca na ziemi i przy okazji obserwuję zachowania wampirów, które spotykam na swojej drodze. Do Forks trafiłem przypadkowo. Jak zwykle zabrałem się z dobrymi ludźmi. Jechali do Forks, więc oto jestem - powiedział szczerze.

Gość

- To ja juz pójde - powiedziała, uśmiechneła sie i zaczeła iść w strone wyjścia z salonu. Za tłoczno tu dla niej było i czuła się troche dziwnie.

Anna Marie

- Miło mi was poznać - powiedziała grzecznie Anna Marie. Poczym zaczęła analizować zachowanie i odpowiedzi dwóch stojących przed nią pobratymców. Jak dla mnie ten gostek jest zbyt idealny .. Dobra, wierze , że są wampiry dobitnie wyuczone samokontoli, ale bez przesady! On jest zbyt dobry .. - myślała skupiając wzrok na mężczyźnie, a po chwili przeniosła go na idącą w kierunku drzwi Samanthę. - Dlaczego już wychodzisz ? - spytała.

Gość

Sam zatrzymała się w połowie drogi
- Troche zle sie poczułam - wyjaśniła

Anna Marie

- Ahh - skomentowała Anna Marie nie wiedząc co odpowiedzieć - Mam nadzieje, że poczujesz się lepiej - dopowiedziała i uśmiechnęła się do wampirzycy. Jak zwykle starała się zachowywać dobre maniery wobec innych osób. Od zawsze wymagano tego od niej. Spojrzała krótko na nic nie mówiącego Edwarda, poczym by podtrzymać rozmowę zagadała do nowopoznanego mężczyzny - Więc zdobyłeś jakieś nowe, ciekawe teorie lub spostrzeżenia na temat naszych .. pobratymców, którymi mógłyś się z nami podzielić ? - spytała po krótkim czasie.

Isten

- Na świecie więcej jest kontrolujących się dobrze wampirów, niż się może wydawać. Początkowo spotykałem się tylko z takimi, które piją ludzką krew, jednak przez ostatnie lata spotykam także i takich jak wy, czy ja. Różne są ich moce, poziom agresji... Z niektórymi da się porozmawiać, z innymi jest trudniej. Ogólnie nic nowego - odpowiedział na pytanie.

Jasper Hale

/z pokoju J

Jasper schodzac na dół do salonu usłyszał głosy. Wech mówił mu ze to wampiry i to kilka
- Co sie u diabła dzieje? Ile ich jeszcze bedzie! - warknał i wyszczerzył zeby.
Z zacisniata szczeka zszedł do salonu. Jego wzrok zatrzymał sie na Ann.
- Witaj - zawołał serdecznie do Anny. Podszedł blizej do niej i szeptem zapytał
- Skad sie pozostali wzieli i co tutaj wogóle robia? - zeknał ne pozostałe wampiry z delikatna irytacja w oczach

Gość

Samantha spojrzała na Jaspera i wyszła z salonu

/ teren przed domem

Anna Marie

- Doprawdy ? - wymamrotała sama do siebie tak cicho by mężczyzna nie mógł jej usłyszeć - A opowiesz mi coś więcej o ich mocach ? Znaczy z jakimi się dotychczas spotkałeś ? - powiedziała dużo głośniej. Nagle do pokoju wszedł Jasper - Chyba Alice ich tutaj zaprosiła .. - odpowiedziała mu na pytanie cichym szeptem.

Jasper Hale

Jazz nadal nie spuszcał wzroku z nieznajomych. Zauwazył jak dziewczyna znika z salonu i przenosi sie przed dom.
- Pozniej z nia pogadam najpierw ten koles. Jego mysli latały teraz szybciej niz F16:P
Usiadł na kanapie i zwrócił sie z pytaniem do mezczyzny.
- Co Cie sprowadza w nasze progi?

Isten

- Tak, to prawda - dodał. - Nie chciałem się narzucać, ale skoro ta miła dama nas zaprosiła, nie mogliśmy odmówić. A przynajmniej nie wypadało. Isten Verson - przedstawił się po raz kolejny tego dnia. - Co do mocy, są naprawdę przeróżne. Choćby czytanie w myślach, wpływ na zachowanie, kontrola żywiołów ognia i wody, blokowanie emocji, czy zatrzymywanie czasu. Jest tego mnóstwo. Długo by wyliczać. I jestem podróżnikiem. Przypadkowo tu trafiłem - wyjaśniłem.

Anna Marie

- Zatrzymywanie czasu ? - zdumiała się Anna Marie. O takiej zdolności jeszcze nigdy nie słyszała, a tymbardziej nie sądziła, żeby jakikolwiek wampir ją posiadał. To zbyt potężne .. pomyślała - Skoro jesteś podróżnikiem na ile chcesz się tutaj zatrzymać ? - spytała ciekawie, a potem prosto z mostu palnęła - I czy też masz zamiar nas ,,badać" ?

Jasper Hale

Na sama mysl zasmiał sie cicho:)
- Prosze, prosze masz spore umiejetnosci, jak powymieniałes tyle.-spojrzał na niego podejrzliwie.
- Niby twierdzi ze jest podrózniekiem ciekawym swiata, a jednak moze stanowic pewne zagrozenie - zamyslił sie na chwile. Po chwili spojrzał na Istena i wyciagajac reke zwrócił sie z powaga w głosie - jestem Jasper Hale, witaj w naszym rodzinnym domu.

Anna Marie

Post do usunięcia

Isten

- Tak, zatrzymywanie czasu - uśmiechnął się. - Ile czasu? Sam nie wiem. Różnie to bywa. Wydaje mi się, że staracie się prowadzić taki sam tryb życia jak ja. No i nie chcę wam przeszkadzać. Jesteście dużą grupą. A ja nie chcę, byście się źle czuli w moim towarzystwie.

Alice Cullen

//pokój C.

Alice zamyślona zeszła do salonu.
- Nie mogę nigdzie znaleźć Carlise'a. Może wyszedł na spacer... - zakomunikowała. A moze nie szukałam zbyt dobrze... Należy mu się chwila odpoczynku. Przygotuję go jakos na fakt ze znalezlismy sie nagle w epicentrum wampirzego wszechświata. Moze na zawal nie padnie...

Jasper Hale

- Powiem tak ..- zwrócił sie do mezczyzny - Nie mysl eze jestesmy z natury zle nastawieni do innych przybyłych...- zawahał sie przez moment- wampirów.
- Wolimy byc jednak ostrożni na wypadek, gdyby - zmarszczył brwi

Alice Cullen

Alice bardzo cichutko jęknęła z niedowierzaniem - Jeszcze?!
Niezwłocznie się opamiętała. Boże, jeszcze jakieś! Ile ich jeszcze do cholery sie tu przywlecze?!
Bił od niej niepokój, który starała się zamaskować swoim zwykłym optymizmem

Isten

- Jak mówiłem, nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie zaproszenie Alice. Z mojej strony nie musicie się obawiać najść. Spotkacie mnie zapewne w mieście, w lesie, ale nie będę tu przychodził. Macie swoje życie w końcu - powiedział trochę smutnym głosem.

Jasper Hale

Jasper spuscił wzrok i przez moment patrzył w ziemie.
Spojrzał na Istena - Nie to miałem na mysli, zebys czuł sie zle..po prostu tzw ostrozność.
- Mozesz sobie zostac gdzie chcesz..miałem raczej na mysli nie narazanie sie Volturi...- ciężko westchnął. - Zapewne ta nazwa nie jest Ci obca - sojrzał pytajaco na Istena

Alice Cullen

Alice drgnęła na dźwięk słowa Volturi. Niepokój sięgnął apogeum. Jeden z nich będzie tutaj... niedługo...

Isten

- Nie, nie jest mi obca. Oni chcieli mnie mieć w swoich szeregach. Przez mój dar - powiedział cicho.

Alice Cullen

- To nie jesteś jedyny...- wyszeptała Alice

Jasper Hale

Jasper spojrzał na Istena - dobrze rozumiem..Tacy zawsze sie im przydadza. Tylko pytanie za jaka cene? po czym szepnał do mezczyzny - bo wiesz o tym ze za wszystko płaci sie jakas cene?

Carlisle

//z kosmosu

Carlis mają nadzieję, że będzie cicho i spokojnie wszedł do salonu,a tu co? Spęd rodzinny... a nie... zobaczył Istena.
-Dla odmiany teraz inna płeć. Super.- pokiwał głową, już całkowita rezygnacja w niego wstąpiła.

Alice Cullen

Carlise, dzięki Bogu Alice odetchnęła z ulgą na widok Carlise'a. Znalazł się jej wybawiciel. Przysunęła się do niego.
- Masz coś na sen, papciu., Tak zebym mogła przespac kolejne 100 lat... - wyszeptała mu prosto do ucha.

[Jaka kolejność?]

Isten

- Oj trzeba, wiem o tym - spochmurniał. Rozpromienił się dopiero na widok Carlisle'a. - Pan Cullen! Isten Verson - wyciągnął ku niemu swą rękę. - To zaszczyt pana poznać!

Jasper Hale

Jazz..popatrzyła na Carlisa, ktory pojawił sie w salonie, a potem zwrocił sie szeptem do Alice
- mozemy porozmawiac? - to wazne. Przełknał sline. _ Szkoda ze Edwarda nie ma bo to jest wieksza sprawa- dokonczył powaznym głosem

Carlisle

-Nie mam nic Alice, wybacz.- wzruszył ramionami. Isten go o zawał prawie przyprawił.
-Miło mi, Carlisle jestem.- podał mu rękę.
-O czymś nie wiem?- usłyszał sam fakt szepty Jasa.

Alice Cullen

- Jazz... jasne, że mozemy. Carlise, szkoda że nie masz. Wezme aspiryne. Isten Cię podziwa, wiesz? - uśmiechnęła się To chyba jedyny wampir, z którego obecności się ucieszysz..

Wzięła Jaspera za rękę i wyciągnęła go do kuchni

// kuchnia