Znaleziono 113 wyników

Spojrzał w niebo. Właściwie nie zapowiadało się na deszcz, więc czemu nie? Nie ściągając z siebie nic wskoczył do morza i od razu zanurzył się. Tego mu było trzeba. Takiego orzeźwienia.

- Od niedawna, ale tak - jestem stąd. - przyznał - Szczerze powiedziawszy podoba mi się tu. Bardzo. Uwielbiam spacery po plaży. Szczególnie te w deszczu. - zaśmiał się - A ty? Stąd?

- Jaki tam pan - zaśmiał się i powiedział wesoło: - Wystarczy Brendon. Miło mi. A ty? - W końcu przerwał przedstawianie się, iż chciał się dowiedzieć jak ma na imię dziewczyna.

Teatralnie się rozejrzał i odpowiedział: - Myślałem, że mnie pani nie zauważy przy tak licznej publiczności. Mogę prosić o autograf? - Uśmiechnął się pokazując białe ząbki i zamrugał kilka razy oczyma ...

/?

Brendon wybrał się na spacer, bo i cóż miał robić? Joker'a oddał do przechowania ciotce jako iż ta jechała na wakacje, a dlaczego, skoro jest taka okazja, jest nie mogłaby się wybiegać? Przechad ...

Zaśmiał się:
- Wcale Cię nie wyganiam, ale powinnaś już iść skoro umiera.
Przytulił ją mocniej i uśmiechnął się.
Po chwili puścił ją.

Zaśmiał się:
- Co masz nba myśli? Np. Włochy? Będę Cię odwiedzać.
Zamyślił się i uśmiechnął się:
- Ja za tobą tęż, ale... twój brat umiera?! - powiedział jakby teraz to do niego dotarło - To... co ...

Objął jąramieniem nie bardzo wiedząc jak na to zareaguje.
- Nie wiem... Znasz jakiegoś wampira?
Wiedział o nich co nieco więc mógł jej jakoś tam pomóc.
Gdy zaczęła płakać wytarł kciukiem jej polic ...

[to jestes czy cie nie ma? xD bo pisze na gg i nic ;]]

Zaśmiał się:
- Wcale nie pisałaś!
Gdy mówiła o bracie uśmiech zniknął z jego twarzy:
- Coś sie stało... Prawda?
Zamyślił się na chwilkę:
...

Gd usłyszał szelest za sobą odwrócił się i uśmiechnał, ponieważ zobaczył tam nikogo innego jak Amelię. Gdy podeszła do niego i dała mu buziaka w policzek rozpromienił się jeszcze barziej. - A.... Nudz ...

Już tam jestem ;]

//?

Wbiegł na polanę jak szalony. Właściwie nie wiedział czemu... Amelii jeszcze nie było. To dziwna... Długo jej nie ma, a nagle się pojawia, ale... Brendon się cieszył jak najbardziej, więęc stał ...

jasne, ale... o co chodzi?

SMS:
Masz może ochotę na spacerek? Wink

Brendon.

Amelia,
Gdzie ty się podziewasz?

W końcu złapał za telefon i zapsiał numer Louise. Napisał do niej SMS-a, a następnie jednego do Amelii.

Gdy dziewczyna wyszła dopił tylko wodę i wstał. Podszedł do półki i schował karteczkę do kieszeni. W oczekiwaniu na Amelię znów będzie się nudzić. Westchnął...

Także wpatrywał się w Louise, a gdy Joker wskoczył na łóżko pogłaskał go tylko z uśmiechem. Niezręczna chwila... Ta cisza.

No więc nalał troszkę szampana, a sam wziął sobie szklankę wody. Przeszedł do salonu z uśmiechem na twarzy i podał trunek Louise. Usiadł na kanapie i napił się wody.

-Wię co?
Uśmiechnął się.
- Chyba, że cgcesz mieszankę?

Poszedł do kuchni.
- Ale kawa, woda czy może coś mocniejszego?
Znowu się uśmiechnął.

- Wszystko - wyszczerzył się - No prawie...

Co miał powiedzieć.
- Trenuję. - przyznał nieszczerze, ale kłamanie opanował już w dzieciństwie.
- Napijesz się czegoś?

//Plaża

- Wiem przepraszam - powiedział szczerząc się.
Otworzył drzwi przed Louise i wskazał ręką by weszła.

- Więc chodźmy - powiedział z uśmiechem.
I pobiegł do domu.

//Domy, chatki, chatynki/ Dom Brendona - zacznij xd

Spojrzał na Louise z uśmiechem.
- Idziesz do mnie?
Czekając na odpowiedź spojrzał na niebo.

- Witaj w klubie - odezwał się znowu.
Nie spuszczał z psa wzroku. Gdy pierwsze krople deszczu na niego spadły zawołał:
- Joke! Do nogi!
Gdy pies przybiegł zapił go.

- O wszystkim. - powiedział szczerze.
Posłał jej ciepły uśmiech. Pochylił się nad Jokerem i sięgnął do obroży.
- Uwaga będzie szaleć.
Spuścił psa i z uśmiechem patrzył jak szeleje w piasku.

Jej słowa wyrwały go z zamyślenia. Zapytał zmieszany.
- Y... co? ale że gdzie?
Wyrzucał słowa jak armata.

Zaśmiał się.
- Masz rację.
Narazie tylko milczał i patrzył na Louise.

- Jeśli miałoby być moje życie przez to ciekawsze to często - zaśmiał się sam nie bardzo wiedząc co powiedział.
Kopnął trochę piasko i znowu przeniósł swój wzrok na Louise.

- Joker - powiedział
I nie bez powodu - tę myśl jednak zachował dla siebie.
Cały czas oczywiście patrzył na dziewczynę.
- Ładnie - powiedział.

Uśmiechał się dalej cały czas.
Jak on to robi, że go tak kochają? - zaśmiał się w duchu.
Gdy jego pies zaczął skakać pociągnął go lekko.
- Jestem Brendon - powiedział z uśmiechem.

//Ulica

No więc gdy człowiek się nudzi czego nie zrobi. Nogi same go tu zaprowadziły, więc siebie nie obwiniał. W duchu był szczęśliwy, jednak czegoś mu brakowało. Tęsknił za Amelią, choć jej p[raw ...

Jakoś szczególnie ich nie słuchał. Stał z psem cały czas się uśmiechając. W końcu powiedział tylko.
- Ja lecę. Pa Camille.
I już go nie było.

//?

- Co lubię?
Powtórzył i się zamyślił.
- Ciebie - roześmiał się - i kilka innych osób.
- Wkurzają mnie samolubni, despotyczni ludzie.
Rzekł i dodał:
- Kocham muzykę.

- No więc - zaczął - jak już wiesz jestem Brendon.
Uśmiechnął się.
- mam 23 lata, ale wiek ważny nie jest. jak już także wiesz jestem wilkołakiem.

Piokiwał tylko głową i szedł dalej w milczeniu.
Nie mając ciekawych tematów przeniósł wzrok na psa.

Zaśmiała się.
-Dobrze wiesz, o co chodzi, sam jesteś jednym z nich,
powiedziała spoglądając na niego.
-wygląda na tyle lat co ja, a tak naprawdę ma pięćdziesiąt.
Wzruszyła ramionami, nawet nie wie ...

Stanął na chwilę zdziwiony.
- Ale... że jak?
Uśmiechnął się, a przynajmniej zrobił cośze swoją twarzą co miało być uśmiechem.
Pociągnąl lekko psa i szedł powolutku dalej czekając na odpowiedć dziew ...