Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:51, 15 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Łał, co za zdrowy styl życia. Twarz prawnika jednak nie zdradziła ani grama zdziwienia. Z takim podejściem to może i byś mogła ze mną pobiegać. I nie padłabyś po pierwszym kilometrze. - W Seattle nie ma nic ciekawego do poznawania. - stwierdził Aaron - Choć proszę się nie kierować moją opinią bo jako... Powiedźmy stały mieszkaniec, już znam to wszystko. - tak, a ona biedna emigrantka niech sobie biega po ulicach i zwiedza parszywe dla mężczyzny miasto. Przyda jej się - I to się chwali. Zapas czasu daje poczucie spokoju. - mruknął bawiąc się nadal długopisem i nawet nie patrząc na pannę Sanchez. Uniósł na nią dopiero łaskawie spojrzenie kiedy oświadczyła oględnie że się zabiera. Podniósł swoje cztery litery by pożegnać się z Meksykanką - Do jutra. - zobligował się ujmując jej dłoń. Jak się okazało dość miłą w dotyku. Nie wiedział czego się spodziewać. Intrygowała go to fakt ale nie mógł powiedzieć że w jakikolwiek sposób go ruszyła. Smarkata była dla niego - Nie ma za co. Anne parzy wyśmienitą kawę. Ale to już mówiłem... - nie ma to jak szczery prawnik, ze świecą szukać. A teraz już spadaj dziewczyno. Odprowadził ją do drzwi wypuszczając na przedsionek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:25, 15 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Mogłaby go jeszcze zadziwić. Ale komu by na tym zależało? No, na pewno nie mnie. - Z pewnością coś się znajdzie. - odrzekła spokojnie - Poza tym mam ledwie kilka dni na poznanie miasta, więc nie powinnam się zdążyć nim znudzić jeszcze. - dodała. Potem będzie musiała wrócić do Rezerwatu, bo miała umówionych kilku klientów. Przynajmniej dwa tygodnie ciężkiej pracy się jej szykowały. Musiała przed tym złapać nieco oddechu. - A poza tym i tak pewnie jak w każdym mieście, najwięcej się dzieje późnym wieczorem i nocą. - wzruszyła ramionami obojętnie, bo przecież nie zamierzała jak wariatka latać śladem miejskich pomników i tabliczek. Zdecydowanie zabawniej było, gdy się zwiedzało knajpę za knajpą.
- Rzeczywiście. - przytaknęła przyznając mu rację. Puściła jego dłoń i obróciła się zgarniając po drodze swoją torebkę. - Do jutra. - rzuciła jeszcze skłaniając się lekko głową odruchowo i minęła drzwi jego gabinetu. Obcasy zastukały rytmicznie o podłogę, kiedy przechodziła w stronę recepcji. Odstawiła filiżankę na brzegu blatu spoglądając na Anne. Zapięła przy tym płaszcz oplatając się w pasie paskiem, by jej nie zawiało. Kwiecień w tym rejonie kraju był dla niej stanowczo za chłodny. - Dziękuję za kawę. - powiedziała - Do widzenia. - dodała ruszając płynnymi krokami do wyjścia i znikając po chwili za kolejnymi drzwiami prowadzącymi na klatkę schodową.
// Ulice miasta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:11, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Do wieczora, czyli końca jego pracy przyjął dwójkę ludzi. Nic wielkiego. Tatuś chciał zapisać córuni spłachetek ziemi ulokowanej gdzieś tam, rzekomo w dobrym położeniu. Chyba dobrym bo za ten spłachetek nieźle ktoś mu policzył. I córunia była zabezpieczona. Z tego co zauważył Aaron, obrączki nie miała i ewidentnie zakrwała na starą pannę. Szczęściara...
Jeden dzień pracy podobny do drugiego jak dwie krople wody wiec ani się Aaron obejrzał a znów siedział w kancelarii. Ukryty za płachtą czarno białej, codziennej gazety. Pokutuję za coś o czym nie wiem? Jego wzrok za każdym przewróceniem strony padał na filiżankę. I może nie było by w tym nic dziwnego gdyby zamiast herbaty, która właśnie w niej była, znajdowała się tam kawa. Howard zastanawiał się co też takiego zrobił Anne że zaserwowała mu to a nie to co zwykle. Uznając jednak że za kobietą nie trafi czytał dalej gazetę nie tykając stygnącej herbaty. Jak zwykle w gazecie wyczekiwał do jednego. Do małej ramki z krzyżówką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:33, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
// Ulice miasta
Carma tak samo jak i dnia poprzedniego stanęła pod drzwiami kancelarii jednocześnie pukając jak i naciskając klamkę drzwi wejściowych. Tym razem jednak wiedziała czego się spodziewać, więc od razu przestąpiła próg znajdując się w przedsionku. Podeszła do recepcji znów widząc kobietę, która poprzedniego dnia ją wprowadziła do Aarona. - Dzień dobry. - rzuciła do Anne - Pan Howard jest wolny? - spojrzała na zegarek na swoim ręku. Była za pięć dziesiąta. - Byłam dziś umówiona na dziesiątą. - wyjaśniła opierając się łokciem o ladę recepcji.
Rozpięła przy tym płaszcz, postanawiając tym razem ściągnąć z siebie go i odwiesić na wieszaku, skoro takowy był tutaj postawiony. Wypełnianie papierów zawsze wiązało się ze stratą czasu jak dla niej. W zbyt dużej ilości. Jednak cóż, skoro prawnik zaoferował się, iż pomoże jej wypełnić te rubryczki, to mogła być tylko zadowolona z tego. Ona nie znosiła wypisywać jakichkolwiek formularzy. Płaszczyk zawisł na właściwym miejscu i dziewczyna ujmując ponownie w swoje ręce teczkę, z którą przyszła popatrzyła się jak sekretarka pomyka w stronę drzwi Aarona, po chwili wracając do niej ze słowami, iż może wejść.
Podeszła do drzwi i zapukała w nie wchodząc do środka. - Można? - rzuciła od progu pokazując trzymaną w dłoniach teczkę. - Udało się wszystko skompletować. - wyjaśniła widząc jak gryzipiórek wczytuje się w gazetę. Podeszła do jego biurka wyciągając dłoń na powitanie. - Dzień dobry. - powiedziała z uśmiechem pełnym energii, którą jej kawa wypita po drodze na ulicy dostarczyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:13, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Spojrzał na swą sekretarkę kiedy pojawiła się w gabinecie - Przyszła ta... - zaczęła Anne - Która była u ciebie wczoraj. Sanchez. - Aaron skinął bez słowa głową - Wygląda jak... W tych różowiutkich butach. - stwierdziła blondynka obracając się do drzwi by wyjść a mężczyzna rzucił - Cóż takie czasy. I w pracy można. - przerzucił kolejną stronę i pozwolił sobie opuścić notowania giełdowe. Drzwi otwarły się ponownie a Aaron był zmuszony przyznać swej sekretarce rację. Może i był uprzedzony, ale ogólny wygląd Carmy upodabniał ją do panny lekkich obyczajów - Proszę bardzo. - powiedział wskazując dłonią krzesło przed biurkiem. Był zmuszony odłożyć gazetę na bok - Świetnie. - stwierdził zadowolony z tego ze choć wygląda na dziwkę to głowę ma na karku. Wstał uznając to za całkiem niepotrzebne, ale nie ma to jak etykieta - Dzień dobry. Proszę usiąść. - wyciągnął dłoń bezceremonialnie po teczkę, chcąc to skończyć w rekordowym czasie - Napije się pani czegoś? - zapytał robiąc sobie miejsce na biurku. Odsunął swoją herbatę na bok. Ołówek i długopis potoczyły się na lewo zatrzymując na bloczku małych kolorowych kartczek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:40, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Carma nie mogła powiedzieć, że też lubiła ten kolor, ale jakoś tak jej pasowało do rozjaśnienia czarnej sukienki i czarnego płaszcza coś jaśniejszego. Jednak Aaron jak i jego sekretarka przesadzali z tym, ze wyglądała jak dziwka. Dużo jej do tego jeszcze brakowało. Poza tym widoczne tatuaże raczej nie pasowały do wizerunku panienki na godziny. Psuły ten efekt. Zarówno nadgarstek, ramię jak i kostka u nogi.
Przekazała mu teczkę, skoro tak od razu po nią sięgał po czym witając się z nim usiadła po chwili na krześle. - Nie, dziękuję. - odparła gdy zaproponował jej coś do picia. - Dopiero co skończyłam kawę. - dodała obserwując jak mężczyzna robi sobie miejsce na to, by mieć gdzie rozłożyć przyniesione przez nią dokumenty. Chwilę później mogła zobaczyć jak przegląda kolejne kartki.
Rzeczony formularz N-400 w dwóch kopiach, oświadczenie emigranta i ksero jej karty identyfikacyjnej ze zdjęciem, na którym wyglądała na jeszcze młodszą niż była w rzeczywistości. Z resztą data urodzin też nie wskazywały na to, by Carmelitta miała być starsza niż na pierwszy rzut oka można było stwierdzić. Na razie nie miała chyba wiele do roboty jak tylko wpatrywać się w prawnika przystępującego do swej pracy. Obracając sobie bransoletkę w nadgarstku przyglądała mu się uważnie próbując dla zabicia nudy po samym jego wyglądzie wysnuć jakieś wnioski jakim człowiekiem może być ten gość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:02, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Jak to dobrze, że ta teczka różowa nie jest. Miałbym wewnętrzne opory wziąć coś takiego do ręki... Chwycił za gumkę zerkając na swoją herbatę krzywo kiedy Sanchez wspomniała że piła kawę. Jeszcze lepiej. Czyli że tylko ja mam dziś przegwizdane. Miło mi. Przejrzał pobieżnie dokumenty zatrzymując się sekundę dłużej na kserokopiach dowodu i zdjęciach na nich widniejących. Wyciągnął N - 400 i złapał w prawą dłoń długopis. Z przyzwyczajenia używał tylko takich z czarnym wkładem. Podrapał się nim po szyi próbując zebrać swe myśli i skupić nad wypełnieniem formularza. Tylko dlaczego ja, ponoć to ma być tak proste że każdy sobie miał z tym radzić... Jesteś leniwa Sanchez. Spojrzał na pierwszą rubryczkę i wypisał jej imię - Ma pani drugie? - zapytał Aaron unosząc wzrok znad papierzysk. Kto wie jakie tam mieli tradycje. Meksykanki w Amerykankę jeszcze nie zmieniał a wiadomo co kraj to obyczaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:24, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Leniwa nie była tylko, że nie znosiła wypełniać jakichś durnych papierzysk, skoro ktoś inny mógł to za nią zrobić. Nigdy tego poza tym nie robiła i jakoś nie miała ochoty zmieniać tego stanu rzeczy. jaki nudny się wydajesz za tym biurkiem... Nie mogła się pozbyć wrażenia, że prawnik powinien być charyzmatycznym człowiekiem pełnym jakiegoś wewnętrznego uroku a to, co widziała przed sobą zakrawało co najwyżej na Ponurego grabarza.
- Drugie... A! Imię. Nie, nie mam. - zorientowała się, że o to ja pytał. Wybił ją z toku myślenia i nie potrafiła się jakoś połapać o co biega. Obracanie bransoletki w nadgarstku znudziło się jej. Poklepała palcami swoje kolana zastanawiając się czym zająć swoje ręce. - Mogę? - zapytała wychylając się po kolorowy bloczek kartek i ołówek. Przynajmniej sobie porysuje nim gryzipiórek wypełni jej dokumenty. Nie widząc jakiejś wyraźnej dezaprobaty sięgnęła po kartki. Z resztą nawet jak by dostrzegła jakiś protest i tak by to zrobiła. Nie lubiła jak jej ktoś czegoś zakazywał, gdy nie wiedziała co z sobą począć a realizacja tego, co się jej zachciało wydawało jej się wyjątkowo absorbujące.
Usiadła wygodniej zakładając nogę na nogę i zaczęła sobie szkicować. Małą karykaturę biurokraty za swoim biurkiem. Z druczku leżącego na blacie wysnuwał się z kłębów dymu smok o szeroko rozwartej paszczy próbujący zębami pochwycić ucho gryzipiórka. Dobrze, że miała bloczek obrócony w swoją stronę, bo przyszło by jej się pewnie tłumaczyć z tego, co naszkicowała. Zawsze ludzie jakoś tak bez humoru do tego podchodzili, gdy ich zniekształcone twarze znajdowały się na jej pracach.
Mała kartka szybko się zapełniła a dłubanie w szczegółach znudziło Carmę wyjątkowo szybko. Przerzuciła kartkę przykładając się do kolejnego rysunku. Gitary trzymanej w czyichś dłoniach, obrazu, który utkwił jej w pamięci po poprzednim wieczorze spędzonym w tej podejrzanej knajpie, do której dotarła na drinka. Palce gitarzysty miały obrączkę, której pewnie nie dałoby się już teraz zapewne zdjąć z powodu wyraźnego artretyzmu stawów. Za to struny instrumentu oplecione były drobnym bluszczem wijącym się od strunnika aż po siodełko. Pudło rezonansowe miało na sobie namalowanego z boku klauna. Takiego z dziecięcego koszmaru. - Na prawdę tylko ten papier starczy do tego, by mi dali spokój? - zapytała nagle unosząc wzrok znad bloczku, którego przewracała kolejną kartkę. Zapisze mu parę z nich nim mężczyzna skończy wypełniać te kwadraciki biurokratycznymi idiotyzmami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:49, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Była leniwa. Gdyby taka nie była, powiedziała by sobie że 'musi', usiadła by na tyłku i wypełniła formularz bez słowa utyskiwania na skrupulatność jakiej wymagały urzędy. Grabarze też mogli być charyzmatyczni. Tym bardziej kiedy mieli jeszcze przerzucony przez ramię upaprany w mokrej ziemi szpadel. I stwierdzali z wrodzoną sobie czułością że temu to ziemia na pewno lekką będzie - Yhm... - Aaron zostawił to i przeszedł do kolejnych punktów. Wpisał jej nazwisko, korzystając z kserokopii dowodu uzupełnił datę urodzenia. Machnął dłonią na prośbę o kartki. Nie lubił jak mu ktoś niepotrzebnie brzęczał nad uchem. Dobrze że sobie znalazła zajęcie. I lepiej że nie widział co Carmelitta rysuje. Aaron nie należał do tych którzy potrafili śmiać się ze siebie, a tym bardziej ze swoich karykatur - Jeśli stwierdzą że pani da się zadomowić. Inaczej witaj Mexico City. - mruknął pod nosem. Cóż nie dawał gwarancji na to że zostanie przyjęta w szeregi tak dumnego kraju jakim była Ameryka. Wpisał imiona rodziców i tymczasowy adres - W najgorszym wypadku oczywiście. - dodał ciągnąc po chwili przerwy poprzednią myśl - Sądzę że zerkną na to przychylniejszym okiem. Chyba nie była pani notowana, prawda? - zapytał bo różne rzeczy się zdarzały. A to by bardzo jej zaszkodziło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:09, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie ma takiej opcji. Nie wrócę do Meksyku. - odpowiedziała a jej usta wygięły się w pełną zaciętości podkówkę. - Mogliby mnie deportować gdziekolwiek by chcieli, ale nie do Meksyku. Tam by mnie czekała kulka w łeb a to, to już bym wolała chyba sama sobie zrobić. - odrzekła z właściwą dla siebie delikatnością. Nie owijała w bawełnę, przynajmniej to było pewne.
Pytanie o to czy była notowana, było zabawne. Kto w jej ojczystym kraju nie był? To było chyba z automatu, wraz z nadaniem odpowiednika numeru pesel, dopisywali pierwsze wykroczenie. Chociażby pogorszenie się przez narodziny dziecka stanu materialnego rodziny. Koszmarne wykroczenie biorąc pod uwagę fakt, iż w jej ojczyźnie mało komu się przelewało w portfelach. Stąd ten przemyt, rozboje, handel ludźmi i dragami a nawet i morderstwa. Carma o dziwo nie miała takiej złej metryki.
- No w zasadzie to chyba nie. Przynajmniej nic już nie powinno być. Sprawa załatwiona polubownie a oskarżenie rodziny wycofane jako nieuzasadnione. - odparła przyznając się do tego, co na pewno gdzieś tam było w jej papierach. Na reszcie rzeczy nikt nigdy jej nie przyłapał. Przynajmniej oficjalnie. - Umyślne uszkodzenie ciała. - rzuciła hasłowo tak, jak to gdzieś w papierach było zapisane. Nie znała się na tym czym takie oskarżenie różniło się od innych sformułowań.
- Chłopaczek przyszedł do mnie bym mu tatuaż zrobiła. No i zrobiłam. Potem się okazało, że był synalkiem jakichś dyplomatów. Syf i bajzel. Wycofali oskarżenie, gdy się okazało, że dzień, w którym mu robiłam wrzutkę, to była jego osiemnastka a w świetle prawa mógł już samodzielnie o tym zadecydować. - opowiedziała krótko, aby ten prawniczyna wiedział z czym ma w razie czego do czynienia. - Także... - westchnęła wracając spojrzeniem do kartek i szkicując coś znowu - Nie powinno już nic tam być w papierach. A pewnie miałbyś ubaw jakby było. - dokończyła szkicując teraz na kartce znaczek dolara smażonego na patelni. Uwielbiała takie abstrakcje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:04, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
- Ojej i co wtedy? - wpadł jej w słowo a na ustach Aarona wykwitł troszkę ironiczny uśmieszek. Kiedy dowiedział się co wtedy bynajmniej nie zmalał on ani też się nie zwiększył. Tak, bagna umiecie sobie narobić, a rubryczek to już się uzupełniać nie chce. Jemu tez się nie chciało. Zrobił sobie króciutką przerwę na wypicie łyka zimnej już herbaty i ponownie ujął długopis w dłoń kreśląc kolejne, dość zgrabne jak na mężczyznę, literki. Uniósł brew nie przerywając sobie. W zasadzie? Proszę dalej... Spojrzał jednak na nią kiedy stwierdziła że zrobiła komuś ała. Dopiero teraz lekko poruszony zwrócił uwagę na to czym sobie przedtem głowy nie zawracał czyli jej tatuaże. Wyłapał coś na nadgarstku, ale że nie chciał wstawać nie mógł zobaczyć dokładniej. Na ramieniu też coś miała, jak sobie sama tatuowała to jej nie wyszło. Łee popsuła Aaronowi całe zaskoczenie, co za nienormalny kraj by kogoś skarżyć o tatuaż. Myślał, przynajmniej mógł sobie pofantazjować, że skoro była w konszachtach z mafią to miał przed sobą kobietę która kogoś naprawdę uszkodziła a nie próbowała tylko zgrywać taką która próbuje komuś coś zrobić a później nagle brakuje jej samozaparcia i jest w stanie rozbeczeć się z byle powodu, a takie jednostki Aarona faktycznie irytowały, choć zazwyczaj był zdolny do tego by pocieszyć, a później przespać się z zagubioną dzierlatką - I dobrze. To by panią przekreślało. - stwierdził krótko i nie zabrzmiało to z jego ust jak żart - Telefon kontaktowy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:40, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Taki uśmieszek na czyjejś twarzy doprowadzał zawsze Carmę do stanu wkurzenia. Szlak ją trafiał zwłaszcza wtedy, gdy nie mogła za bardzo się niczym odgryźć. Przeważnie, gdy w jej warsztacie jakiś klient czymś takim ją obdarzał, to miała ochotę spaprać wręcz koncertowo grafikę. jednak nigdy sobie na to nie pozwalała, bo ceniła sobie własną renomę. I nawet takiemu ścierwu była gotowa dokończyć już zaczętą pracę. Z zagryzionymi zębami, ale kończyła. Usłyszał co wtedy. Była całkowicie przekonana do tego, ze za żadne skarby nie wróci do Meksyku i nie zamierzała się z tego wycofywać.
Miałeś ładniejszy uśmiech, gdy się ze mną witałeś. Z tym na twarzy wyglądasz jak kretyn. Potwierdzają się przy tym moje wcześniejsze obserwacje. Rozbeczeć się by nie rozbeczała. Ale za to doskonale wiedziała jak zrobić komuś krzywdę. Jednak tego nie musiał o niej wiedzieć. W ogóle za dużo o niej wiedzieć nie musiał. Trafił raczej na trudny element. I przy okazji nie do zdarcia, bo dziewczyna nie należała do bezradnych. Znudziło jej się rysowanie i składając bloczek odłożyła go na swoje miejsce do góry nogami tak, by czyste kartki mężczyzna miał na wierzchu. Obok wylądował ołówek.
Podejrzewała, że to nie żart. A Ty w ogóle kiedykolwiek żartujesz? Wyglądasz na sztywniaka. Koszmarnego sztywniaka. Nie dziwne, że nie masz obrączki. Która by Cię chciała... Pochyliła się nad blatem biurka zapisując ołówkiem na bloczku numer swojego telefonu. Obróciła po tym kostkę w jego stronę odkładając z boku pisak. - Ten. Proszę. - odrzekła po czym nudząc się już koszmarnie wstała z krzesła podchodząc sobie do okna, by wyjrzeć przez nie na zewnątrz z ciekawości co zobaczy. Na szczęście sięgało poza jego biurko, więc nie musiała wchodzić mu bezczelnie za plecy.
- Ma Pan jakąś swoją ulubioną knajpę? - zapytała nagle obracając do prawnika jedynie swą głowę. Seattle było dla niej koszmarnie nudnym miastem po wczorajszych obserwacjach i nie zniosłaby kolejnego beznadziejnego wieczoru. Pytała z ciekawości, bo nie znała fajnych miejsc. Wątpiła by ten drętwiak znał jakiś fajny przybytek, ale chociaż w ramach zabicia czasu się mogla by tam przejść. Sama. Wcale nie zamierzała się z nim umawiać, jak zapewne by mógł ją o to posądzić. Większość facetów tak miała, ten nie mógł być wyjątkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:06, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Aaron pół męskiej populacji doprowadzał do stanu wkurzenia. I większość damskiej. Czasem mu się obrywało, czasem nie i wtedy było bardzo fajnie ale skąd Carma mogła wiedzieć. Niech sobie go ma za służbistę i gryzipiórka. Smarkata dla niego była i koniec. Co nie znaczy że przyjemnie można było sobie umilić czas samym patrzeniem na nią. A było na co popatrzeć. Aktualnie jednak Aarona bardziej interesował fantastyczny w formie druk N - 400 który przez ostatnie piętnaście minut stał się jego miłością życia. I niech nie wyzywa od ścierw tych co się krzywo uśmiechają. Zaraz może jej wręczyć długopis i kazać składać litery samej. A może ona niepiśmienna była? Dopiero by miał ubaw! W punkcie o niekaralności postawił jedynie kreskę. Spojrzał na bloczek i zapytał - Powiedzieć pani nie mogła? - sięgnął po niego i spisał szybko cyfry jakie składały się na numer panny Sanchez. Był gotów ją oskarżyć o nadużywanie jego dóbr materialnych. Nie była chyba dzieckiem które wiecznie musiało mieć czymś zajęte dłonie bo inaczej adhd się odzywało. A może jednak. Teraz go stukotem obcasów będzie dekoncentrowała. Kogo on zgodził się reprezentować? Westchnął w duchu a długopis jeździł po kartce umieszczając na niej kolejne dane - Mam. - jakby jej powiedział jaką to pewne by się z wrażenia przeżegnała skoro uważała go za sztywniaka - Co to ma do sprawy pani obywatelstwa? - zapytał kpiąco nie mając ochoty się z nią dzielić szczegółami z życia osobistego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:41, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No nie wiedziała i nie miała skąd się dowiedzieć. Z resztą nawet lepiej, że nie wiedziała, bo już i tak miała momenty, w których z chęcią zabrałaby mu sprzed nosa te papierki i stąd wyszła. Ale nie lubiła zmieniać zdania. Zwłaszcza, gdy to nie było konieczne. - Mogłam. - odparła z rozbrajająca szczerością. Bo przecież mogła mu podyktować, jednak tego nie zrobiła.
Niech by ją oskarżył. To nawet i ona wiedziała, że przegrałby sprawę. sam jej pozwolił wcześniej korzystać z owego bloczka kartek. Poza tym nawet jeśli żaden sędzia nie spojrzałby na to przychylnym okiem, to jeszcze pozostawało zapisanie numeru telefonu na karteczce jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej. Piękny przepis. Umarzał większość spraw.
Coś w tym jej adhd było. Nigdy usiedzieć na miejscu spokojnie nie umiała i czymkolwiek, ale musiała się zajmować. Może właśnie dlatego tak męczyło ją siedzenie z Jerome, który był typowym domatorem lubiącym się polenić i posiedzieć w spokoju. Chyba niewiele ją mogło zaskoczyć. Co, chciał jej powiedzieć, ze ulubioną knajpą była... Jak jej tam było? Bordowa Podwiązka? Wyglądał nawet na takiego, który by tam dość często latał nie mogąc sobie nic wyrwać gdzieś indziej.
- Nic nie ma. - odparła wypychając na ułamek chwili wargi do przodu - To pytanie poza tym tematem. - dodała - Zastanawiam się gdzie wieczorem pójść. A z racji tego, że wspominał Pan o tym, że jest stałym mieszkańcem tego miasta, to się zapytałam z ciekawości o jakąś poradę. - wzruszyła ramionami nieznacznie obracając się plecami do okna i wspierając się dłońmi o parapet popatrzyła się na Aarona. - Nie jestem z kosmosu przecież. - dodała samej się w sumie zastanawiając co mają jej słowa do reszty. Za bardzo nie widziała związku, chociaż mogło to zabrzmieć w bardzo pokrętny sposób jak zaproszenie. Do tego, by jej ową knajpę pokazał. Potem mógłby sobie pójść. I tak spędzi w tym mieście zaledwie kilka dni, więc nie skaziłaby mu ulubionego miejsca swoją zbyt częstą obecnością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:04, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nikt przed nią drzwi nie zamykał i umową nie wiązał. Jak jej się coś nie podobało, Aaron chętnie wskazałby właściwą drogę. Nie lubił chodzących po jego biurze kobiet. Jedynym prawnikiem w Seattle przecież chyba nie był. Trzeba było nie dzwonić pod polecany telefon, albo nie wracać rankiem. Nie był w jakieś katastrofalnej sytuacji finansowej, to gdyby nie prowadził jej sprawy wiele by nie żałował. Swoją drogą ciekawe ile mam ci policzyć za wypełnianie tego... Czegoś. Malo jej nie policzy. Mogła być pewna. Odbije sobie choćby za te nie mające podstaw oskarżenia Anne. Ostatnio naprawdę nie mające podstaw. Odłożył, pierwszą wypełnioną kartkę i zabrał się za drugą. Pozwolenie na używanie, a nadużywanie to już mała różnica była. W najgorszym wypadku była by zmuszona okupić mu bloczek. Chyba jej ego na tym aż tak nie ucierpiało. Aaron nic nie chciał jej powiedzieć i w tym cały szkopuł. Bordowa, różowa, czerwona czy purpurowa? Co to za różnica? Liczyła się Podwiązka a w zasadzie to na czym podwiązka się znajdowała - A co ma kosmos do chodzenia po mieście? - męczyła go wybitnie tymi dziecinnymi problemami. Nie będzie się szlajał po barach z taką która mogłaby być jego młodszą siostrą. Niech przestanie mu truć jak chciała mieć poprawnie wypełniony formularz. Aaron nie lubił się mylić i zaczynać czegoś od nowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:26, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A jakież to oskarżenia mu stawiała Anne, za które niby Carma miała potem płacić? To było w ogóle przeliczalne na jakiekolwiek finanse? I poza tym czy dziewczyna była aż taka nie teges, że miałby ochotę się zapierać nie dając sobie podbudować swego męskiego wybujałego ego?
Westchnęła słysząc jego pytanie. Kolejne pytanie z dziedziny 'a odczep się ode mnie'. W tej chwili już totalnie jej się zachciało tego. coraz bardziej ją irytował. Nie mógł powiedzieć, ze nie ma zamiaru zdradzać jej swoich lubianych miejsc? Widać to za dużo było dla niego.
- Nic. - odrzekła - Niewiele. - dodała jakby to miało coś wyjaśnić. - Po prostu zadałam pytanie, na które chyba nie uzyskam odpowiedzi. - podsumowała - I okej, nie wnikam więcej. Ale fajfus. Lewizna z niego. - stwierdziła podając się. Obróciła się znowu do okna wpatrując się w rozchodzący się przez nie widok. Nic ciekawego. W tym mieście nic nie sprawiało jej pozytywnego wrażenia. A tym bardziej prawnicy w nim pracujący. Obróciła na moment głowę sprawdzając kątem oka czy jeszcze dużo mu zostało do wypełnienia. Był chyba w połowie. Mógłby się streszczać, bo szkoda jej było dnia na czekanie aż gość wypisze wszystko co tam było potrzebne. Zaczęła się przyglądać jakiejś plamce na szybie przed jej twarzą.
- Do tej rozprawy to jakoś specjalnie trzeba się będzie przygotować? - zapytała już bardziej służbowo, skoro tak tego chciał dopilnować, by nic poza nie miało miejsca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:07, 16 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Jakie? Takie że przyjmuje dziwki w godzinach pracy. Zazdrosna widać była o każdą kobietę która zamykała się w Aarona gabinecie, choć teraz sama nie zechciałaby się znaleźć na miejscu Carmelitty. Zaraz że ego wybujałe. Po głębokich przemyśleniach i odnowie moralnej ego Aarona przestało się domagać częstego podbudowywania. Po prostu nie chciał się w nic plątać, a tym bardziej nie chciał mieć tatuażu na swoim ciele. Kto wie w co lubiła się Carma zabawiać. Bardzo dobrze odczytywała jego intencję. Znaczy się że bez zaburzeń psychicznych... Szkoda że nie było takiej rubryczki. Aaron chętnie by się zabawił w psychiatrę. Grzebanie w meandrach umysłów i wyciąganie z nich najczarniejszych części. Byłby wtedy bogiem. Przez wielkie 'b'. Nie, nie uzyskasz odpowiedzi. Streszczał się. Czy ona myślała że dla niego to przyjemne było? Mógłby zrobić tyle innych rzeczy. Pograć w pasjansa, podenerwować Anne, zmyć się do domu, pospać, pojeździć na rowerze, powkurzać Marikę skoro sama była. Multum możliwości, ale nie! Siedział przed N - 400 jak przed objawioną prawdą. I słuchał czegoś co kojarzyło mu się z natrętną muchą. Muchy która zadała rezolutne jak na owada pytanie - Zakładając że zostanie ona odroczona, to nie musi się pani wcale przygotowywać. Poza tym wydaje mi się iż wczoraj wyznaczyła mnie pani na pełnomocnika w sprawie. Więc czego nie rozumiesz w tej prostej jakby nie patrzeć kwestii? Co sprowadza się do tego samego jak w przypadku odroczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:08, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Od kiedy to Carma była dziwką? Nie była nią i nie miał prawa nawet o to ją posądzać. Gdyby tylko wypowiedział takie słowa na głos, to pewnie nie powstrzymałaby się i by mu przywaliła. Solidnie. Aby się go żadne głupoty nie trzymały. Że niby miała do czynienia z przypadkiem tuż po jakiejś chorej akcji przemiany duchowej? Miała to dokładnie gdzieś. Dla niej nie zmieniało to faktu, że mógłby być nieco sympatyczniejszy.
No ale. Ona też czasami na swych klientów warczała. Każdy mógł mieć ciężki okres. I niby czemu miał by mieć od razu jakiś tatuaż na ciele? Jeśli by tego wyraźnie sam sobie zażyczył, to ona nie widziała problemu. Nawet takiemu gryzipiórkowi. Jednak jej czas i jej praca nie była za darmo. Musiałby więc zapłacić. Nigdy nikomu nie robiła za darmo dziar. Prosty układ tatuażysta i jego klient. Nie mieszała do tego żadnych innych koligacji.
Ależ rozbudowany grafik zajęć miał. Porażka jakaś. Chyba lubił uprzykrzać komuś życie, skoro z taką lubością oddałby się denerwowaniu czy sekretarki czy też swojej ex? Tak chyba ową Marikę można było nazwać. Dla niej to nie istotne w sumie. Mógł sobie robić co tam chciał przecież. Ona była tylko jego klientką a on wynajętym przez nią prawnikiem i tyle. Koniec koligacji.
Swoją drogą ciekawe ile sobie za to zaśpiewa wszystko. Nie będę marnowała kasy na pierdoły urzędowe. Kiwnęła głową słuchając jego odpowiedzi. - Tak. Zgadza się. Jednak moje pytanie było tylko dlatego, że nie wiem czy coś prócz tamtego - wskazała dłonią w stronę papierków na moment się obracając w jego kierunku - do samego sądu nie będzie potrzebne. - odrzekła.
- W końcu ścigali mnie przez mój zakład, tak? I nie wiem czy czegoś jeszcze nie będzie potrzeba. Nie wiem, skarbówka i ostatnie kwartalne rozliczenie z podatku? Zwyczajnie nie znam się na tym co może być potem jeszcze potrzebne do doniesienia. A w Seattle jestem tylko na parę dni, potem bym musiała specjalnie przyjeżdżać. Dlatego pytam. - dokończyła wspierając dłonie o parapet i z nudów chuchając na szybę, by po chwili palcami coś wymalować na znikającej szybko parze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:46, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nikt nie powiedział że jest. No dobra, Anne ją o to posądziła. Przyzwyczajona była do tego że kobiety które tutaj przychodziły zazwyczaj były w sztywnych szaroburych kompletach. I żadna z nich nie nosiła różowych butów. Aaronowi w gruncie rzeczy było bez różnicy kogo reprezentuje, byle tylko ten ktoś okazywał się wypłacalny. A był mało sympatyczny? Dała mu robotę, skoro samej jej się nie chciało kiwać paluszkiem, to się na niej skupił. A w skupieniu sympatyczny chyba nikt nie był. Skąd mógł wiedzieć? Może Carma miała jakieś dziwne zachcianki. Skoro tatuowała jak leci członków mafii to może i kochanków tatuowała. Ciekawy grafik prawda? Tak to było jak mieszkało się samemu. Odłożył na chwilę długopis by spojrzeć na swoją klientkę, która wskazywała teraz formularze leżące na jego biurku - Skoro się pani nie zna to jakim cudem założyła pani firmę? - zapytał Aaron nim dążył ugryźć się w język. Z resztą nie miał w zwyczaju gryźć się w cokolwiek - Mieszka pani... - zerknął na swoje kartki - W La Push. To nie jest na drugim końcu kraju. - jej słowa zabrzmiały tak jakby dostała przepustkę i wszystko koniecznie musiała załatwić w przeciągu tych kilku dni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aaron dnia Pią 16:36, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 16:24, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nie tatuowała członków mafii jak leci. Każda jej praca była robiona z rozmysłem i dokładnie dobrana do każdego człowieka. A to, że byli to ludzie z mafii? No cóż. Taka praca. Tacy klienci. Nie ona ich sobie wybierała w większości przypadków. Bo nie mogła tak do końca szczerze powiedzieć, że nigdy nie wybierała sobie ludzi, którym zrobi tatuaż. Czasem się zdarzało. Do kogoś pasował jej jakiś pomysł i potem namawiała tą osobę do tego, by się zgodziła zrealizować jej wizję.
A z jej kochankami było jak z klientami. Nie robiła niczego wbrew woli dalej osoby. No chyba, ze właśnie na tym się opierał związek i takie były ustalenia, że akurat takie a nie inne zachowania będą właściwe. Wszystko przecież zależało od tego na co się dana para umówi. - Zakładając firmę nie lata się po sądach. - wyjaśniła w odpowiedzi na jego pytanie - Poza tym w urzędzie gdzie rejestrowałam działalność były miłe babki, które wszystko przygotowały dla mnie a ja musiałam tylko potem przeczytać i podpisać. - wzruszyła ramionami. Tak, była koszmarnie leniwa pod tym względem. Nie znosiła zbędnej biurokracji i unikała jej jak tylko mogła.
Przepustki nie dostała, ale sama ją sobie wzięła. - Ale mam za dużo zleceń by tak jeździć w jedną i w drugą stronę. Poza tym to kosztuje. Bilet, czas, chęci. Nie zawsze mam możliwość wzięcia wolnego. Zwłaszcza jak się ma kolejne wizyty umówione od samego świtu do późnej nocy. Nie każdy jak ty ma czas na pasjanse. Nie wyrobiłbyś tygodnia przy moim trybie dnia. Zazipałbyś się pierwszych dwóch dobach. - uśmiechnęła się łagodnie. - Dlatego chciałabym jak najwięcej załatwić za jednym razem. - dodała jeszcze. - Oczywiście, jeśli będzie potrzeba, to przyjadę, ale wolałabym tego uniknąć. - wyjaśniła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:14, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
- To zaskakujące. - powiedział Aaron już znudzony tą króciutką rozmową - Zawsze pani trafia na same miłe babki? - tak dla odmiany teraz trafiła na niemiłego faceta. Równowagą w przyrodzie być musiała - Radziłbym się nie przyzwyczajać. - mruknął udzielając dość dobrej i szczerej porady. Nie zawsze panie za okienkami były miłe, one też miały złe dni i nie chciały wypełniać druczków - Sądzę że trochę czasu będzie na to musiała pani poświęcić. Naprawdę jest taki popyt na tatuaże? - zapytał z niedowierzaniem że mogłaby być aż tak zajęta by nie poświęcić kilku godzina na dzień w celu załatwienia paru spraw. A może jesteś taka sławna że zjeżdża się do ciebie cały półwysep? - Nie, jeśli zgłosimy się tam z kwitkiem że stara się pani o obywatelstwo nic nie powinno być potrzebne. - podrapał się po czole znudzony po każdej sekundzie jeszcze bardziej - Mówiłem... Nie będą akurat wtedy pani sądzić, czy to tak trudno zrozumieć? - zapytał wzdychając i łapiąc w dłonie kartki. Właśnie skończył - Proszę podpisać na końcu. - powiedział podając Sanchez N - 400.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 17:35, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie, nie zawsze. - odpowiedziała czując, że coraz bardziej ją nudzi ta rozmowa. Porady mógł sobie zostawić dla siebie, bo Carmie na nich nie zależało ze strony niesympatycznego prawnika. A może to on nigdy nie trafiał na miłe osoby albo też zrażał takim swoim podejściem każdego wokół, że nie było możliwości by znalazła się jakaś dobra dusza, która uwalniała go od zbędnej biurokracji.
Sapnęła przewie niesłyszalnie dowiadując się, że będzie mimo wszystko musiała poświęcić trochę swojej uwagi tej całej sprawie z sądem, urzędem emigracyjnym i tak dalej. A miała taką błogą nadzieję, że będzie to mogła zwalić na kogoś innego samej nie musząc się tym kompletnie już przejmować. Ponoć, jak sam to też zaznaczał, wyznaczyła go na swojego przedstawiciela. To on powinien latać i załatwiać te wszystkie świstki a nie ona. Co najwyżej mógł jej potem przywieźć do zakładu i z ładnym uśmiechem wyskomleć o jej podpis pod danym papierkiem. W końcu po to go ona zatrudniła. I na to miała przeznaczyć swoje ciężko zarobione pieniądze.
- Trudno. - odparła po chwili, gdy już oswoiła się z myślą, że jednak będzie się musiała tutaj za każdym razem zjawiać jak ten prawniczyna wymyśli kolejny papierek do podpisania. - Czy ja wiem czy duży? - zastanowiła się na głos. Nigdy nie narzekała na brak pracy. Każdy tatuaż wymagał od niej jakiegoś nakładu pracy. Czy to po prostu czasu, by usiadła i go naszkicowała dla poglądu klientowi czy też potem ustalając z nim ewentualne modyfikacje zgodnie z widzimisię pacjenta czy też potem podczas kilkugodzinnego siedzenia i dziergania każdej kropeczki na ciele zgodnie z ustalonym wzorem. Czy była sławna? Nie jej to oceniać. Nie odwalała fuszerki i nigdy nie robiła dwóch identycznych prac. Klienci chwalili ją za pomysłowość i za wprawną rękę. Jednak to nie ona powinna oceniać swoją pracę a ten, kto potem nosił na swym ciele jej obrazek.
- Nie mogę narzekać na brak zleceń. - odrzekła do szyby, która także już ją zaczęła totalnie nudzić. Wróciła na swoje miejsce na krześle, zakładając zgrabnym ruchem nogę na nogę. Sukienka się jej zawinęła odsłaniając niemal całe nagie udo, które dziewczyna od razu zaczęła zasłaniać poprawiając materiał. - Nie, nie trudno zrozumieć. - odrzekła marszcząc momentalnie brwi w niezadowoleniu. - Rany! - w końcu nie wytrzymała, bo ją szlak jasny zaczął trafiać - Czy Pan ma coś do mnie, że traktuje mnie Pan jak jakąś niedorozwiniętą kretynkę? - zapytała z oskarżeniem, odbierając mu z ręki formularze i długopis, żeby podpisać.
Wpierw usiadła wygodniej wbijając plecy w oparcie krzesła wczytując się w to, co on tam wypisał. Jak na mężczyznę, miał całkiem czytelny styl pisma i wypisane przez niego literki, mimo, że drukowane, to całkiem zgrabnie wyglądały. Chyba nie sądził, że dziewczyna podpisze zanim nie przeczyta, prawda? Nigdy nie podpisywała nic, z czego treścią się wpierw nie zaznajomiła. Pierwsza strona wyglądała w porządku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:09, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
To się przeliczyła biedaczka. Jednak trochę chęci będzie musiała wykazać. Nic nie przychodziło prosto i łatwo ale o tym to chyba zdążyła się już dowiedzieć. Że co?! Że miał za nią po urzędach latać? Jakby znał jej myśli i plany to właśnie turlałby się ze śmiechu po podłodze. Ona wynajęła go tylko po to by reprezentował jej sprawy w sądzie. Po urzędach mogła już sobie sama pobiegać. Nie powinno jej to długo zajmować skoro miała tak fantastycznie długie kończyny dolne. Nie była jedyną, której sprawy załatwiał. Czasu nie miał, pasjans był bardziej zajmujący niż stanie w kolejkach. I Aaron nigdy nie skomlał. Tym bardziej jeśli by chodziło o to by jej się powiodło. Jak dla niego mogli Carmelittę wydalić poza granicę kraju. Mężczyzna rozparł się w fotelu patrząc na dziewczynę przed sobą, zaczynając powoli nie cierpieć wszystkich jej podobnych, emigrantek które miały hiszpański, śpiewny akcent - Gdzieżbym śmiał! - zawołał a kącik ust, teraz lekko uniesiony wskazywał jednak na to że miał ją za kretynkę. Aaron opanował się a jego wargi zmieniły się w prostą, bezduszną kreskę. Nie lubię jak mi się zadaje po kilka razy to samo pytanie w mniej czy bardziej zmienionej formie. I co miałby tam nawymyślać? Nie chciało mu się przymuszać swojej wyobraźni po to tylko by Carmelicie utrudnić sprawę. Wszystko wszystkim ale lubił kiedy to co zaczynał kończyło się w jak najszybszym terminie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:47, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Carma uśmiechnęła się nieco sztucznie, odpowiadając na ten jego uśmieszek oznaczający, że mężczyzna właśnie kłamie jej w żywe oczy doprowadzając ją do jeszcze większego znienawidzenia go niż już teraz się tego dorobił u niej. - Więc świetnie. Bo mam podobne wrażenie. Kretyn. - odrzekła po chwili czytając drugą stronę formularza.
Nie wydawało jej się, by rzeczywiście namodził coś niepoprawnie w tym formularzu. Rubryczki były starannie wypełnione a wszystkie dane z pamięci przywołane wyglądały na poprawnie wypisane. Nie mogła się do niczego przyczepić, co spowodowało w niej nieokreślony bliżej zawód. Z chęcią by się z nim teraz pożarła i to tak solidnie. A później w ramach zamknięcia mu jadaczki z chęcią by go... O czym ja myślę!?! Chyba bym go kijem nie dotknęła a co dopiero...
Pochyliła się nad blatem biurka składając kartki razem, by po chwili podpisać w stosownym miejscu druk. Pstryknęła długopis odkładając go po chwili tuż przed prawnikiem. Opierając się łokciami o brzeg biurka podała mu podpisany formularz wlepiając przy tym w jego twarz swoje spojrzenie, które na przydługą chwilę zatrzymało się na jego oczach. Skurwysyn. Już go nie znoszę. Jej brwi się bardzo delikatnie uniosły a po chwili na twarzy dziewczyny wykwitł subtelny uśmiech. Jakby za jednym zamachem chciała mu przekazać spojrzeniem, że jest całkiem interesującym mężczyzną a zarazem draniem jakich mało i najchętniej by go udusiła. Czy to przez ten zaduch w jego gabinecie takie w niej reakcje się rodziły? Ciekawe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:40, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Vice versa mała suko. Uśmiechnął się do panny Sanchez równie miło jak ona do niego, co mogla odebrać jak uprzejmy uśmieszek człowieka oczekującego na coś. W tym wypadku Aaron czekał aż przestanie prześwietlać dokumenty. Nie paprał czegoś czym się zajmował. Przynajmniej jeśli chodzi o życie zawodowe. Prywatnie ideałem nie był przecież. I po co by chciała się z nim żreć? Wystawiłby jej stosowną opinię wśród kolegów prawników i żaden z nich już by się sprawą Carmelitty nie zajął. Nie powinna mieć w nim wroga. Aaron, słaby jak każdy facet nie odmówił sobie chwilowego, bezczelnego wlepienia spojrzenia w jej biust. Naprawdę panno Sanchez... To wszystkiego nie załatwi. Nim skończyła składać podpis pił już herbatę układając sobie w głowie słowa reprymendy dla Anne za brak kawy. Ujął dokumenty i uniósł brwi zastanawiając się po co mu je oddaje - Teraz do urzędu. Trafi pani. - odpowiedział kładąc papiery na teczkę i oddając Carmie taki pakiecik, wraz z kserokopiami i resztą tego co przyniosła. Długo mógł się z nią tak zabawiać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aaron dnia Pią 19:43, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:07, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Odebrała sobie tak, jak odebrała. I bynajmniej nie poczytywała tego jako nagłą jego przemianę na gościa milszego i przyjemniejszego niż ten, za którego od początku go poczytywała. Niech by spróbował wystawić jej złą opinię i zaczął bruździć w tym, co zamierzała wykonać, by mieć z głowy. Już ona by usłała mu życie różami. Ciernie miałyby odpowiednio długie kolce a tarapaty, w które by popadł nie należałyby do takich, z których by bez problemów wylazł.
Carma jakoś wyjątkowo mściwa nie była, ale z tymi, którzy jej wyjątkowo na odcisk nadeptywali nie patyczkowała się za bardzo. Wyciągała po prostu ciężką artylerię i nie rozdrabniała się niepotrzebnie wyznając zasadę, że żywych wrogów nie zostawia się za swoimi plecami. No, ale póki nie bruździł jej za bardzo, to nie było o czym rozmawiać.
Dostrzegła ten wzrok na sobie. Pewnie również jak każdy facet nie narzekałby za bardzo, gdyby ta jej kiecka okazała się przynajmniej na wpół prześwitująca. Ale nie mogło być za łatwo. Dopiero kiedy podał jej komplet dokumentów odebrała je od niego. Nie omieszkała przy tym obdarzyć papieru odpowiednim grymasem na twarzy. - Rozumiem, że następny etap, to kiedy odezwą się z urzędu albo z sądu, tak? - upewniła się w swoim rozumowaniu. Nie widziała jakoś powodu, by tu do niego przychodzić od tak, by sprawdzić czy wszystko w porządku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:59, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
I co by też takiego zrobiła? No... W zasadzie to faktycznie mogłaby coś zrobić, ale niech nie zapala się za bardzo do swoich zapewne genialnych pomysłów. Aaron już by wiedział kto mógłby mu życie uprzykrzać, a wtedy już by się bardzo postarał by nie prędko obywatelstwo dostała. O ile w jakiś fantastyczny sposób nie dostała by pisma wzywającego do opuszczenia granic. To chyba był błąd, rejestrowanie firmy i wystawianie się na oczy urzędników. Nie bruździł i niech ona lepiej też nie zaczyna. Najlepiej jeśli będą udawać dla siebie miłych. To będzie najkorzystniejsze. Postawa zewnętrzna to jedno, a postawa wewnętrzna i prywatne myśli to drugie. Chodziło o jego zarobek i o ułatwienie jej życia. I co tak krzywisz buźkę? Nie lepiej by się było szeroko uśmiechnąć z tego powodu że masz wszystko zrobione dobrze i poprawnie? Nawet takie dokumenty nie mogą cię zadowolić czy trzymanie teczki to zbyt wiele dla szanownej? Nie lubił ludzi którzy nie doceniali jego pracy. Aaron chyba w tym momencie nikogo nie lubił, a wizualizacją tego mogła być panna Sanchez i jej wkurzający go grymas - Nie inaczej. - No chyba że się stęsknisz, to możemy się na siebie wzajemnie powściekać w ciszy tego gabinetu i poczęstować zabójczym spojrzeniami. Odłożył filiżankę na spodek i splótł palce przed sobą oświadczając - Czterdzieści dolarów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:56, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No to mogli by sobie bardzo naprzykrzać życie. Może i rzeczywiście zalegalizowanie jej zakładu nie było najlepszym rozwiązaniem, ale dziewczyna już miała dosyć działania w szarej strefie. Ile można było bać się każdego dnia czy się nie straci wszystkiego co się miało. Carmelitta nie powiedziała przecież, że nie doceniała jego pracy. Doceniała. Dzięki niemu miała chociaż część z głowy. A resztę miała nadzieję mieć w najbliższym czasie. Przydatny gryzipiórek.
Kiwnęła głową sięgając po swoją torebkę tak jak i poprzednim razem położoną na brzegu jego biurka. Otworzyła zapięcie, by wyciągnąć portmonetkę, ale w tym samym momencie zadzwonił jej telefon. - Rany, przepraszam. Zapomniałam wyłączyć. - rzuciła do Aarona przepraszająco wyciągając aparat i odbierając połączenie. Przycisnęła ramieniem słuchawkę wyciągając w końcu portfel. - Tak, słucham? - odezwała się do swojego rozmówcy. Zwykły czarny portfel został otwarty a dziewczyna wyciągnęła z niego studolarówkę. nie miała drobniej w tej chwili, bo nie spodziewała się nawet jakiego rzędu opłaty może ponieść u prawnika. Nigdy nie korzystała z żadnej porady prawnej. - Dzień dobry, Panie Jason. Bardzo miło mi Pana ponownie słyszeć. - kontynuowała rozmowę przez telefon podając Howardowi banknot z Franklinem bezradnie rozkładając ręce z przepraszającą miną.
Wydawała się jakaś inna podczas tej rozmowy. Zapewne sympatyczniejsza nieco, bo jej głos stał się bardziej śpiewny i wpadający w ucho. - Ach, jasne, możemy się spotkać. No tak, tak jak poprzednio wpierw ustalić wzór a potem już na konkretną pracę. Pa poczeka chwilę, sprawdzę w kalendarzu. Niee... Tak mi przykro, ale ten tydzień odpada. Nie wykonuje żadnych prac w tym tygodniu. Da mi Pan chwilkę, to sprawdzę. Sekundę. - kontynuowała rozmowę wyciągając z torebki jakieś klucze, które jej przeszkadzały, kładąc je na brzegu biurka prawnika i wyciągając kalendarzyk i pióro wstała podchodząc do okna. Jakoś zawsze wygodnej jej i przyjemniej było rozmawiać przy oknie.
Pochyliła się tyłem do Aarona kładąc kalendarzyk na parapecie i przeglądając kolejne daty. - No już Panu mówię. Za trzy tygodnie możemy się umówić na ustalenie wzoru. W środę. Na... - zawiesiła głos przytrzymując sobie łokciem kartkę - Ósma trzydzieści, pasuje Panu? Bo później już nie dam rady, bo mam klientów zapisanych. Tak. A na samą sesję... - przejrzała jeszcze kilkanaście kolejnych kartek niecierpliwie je przewracając. Przestąpiła z nogi na nogę prostując w tym pochyleniu się kręgosłup tak, że spod przykrótkiej sukienki wyraźnie można było dostrzec brzeg koronki jej pończoch.
- Pod koniec czerwca mam wolny termin. Dwudziestego piątego. Pasuje Panu? Nie, nie uda mi się wcześniej. Niestety. Tak, wiem, że jest Pan w stanie zapłacić z góry, ale nie zmienia to faktu, że nie dam rady. - przewróciła jeszcze wstecz kilka zapisanych dość solidnie kartek kalendarzyka. - No nie widzę innej opcji. Bo na raty to nie bardzo wyjdzie. Zbyt mało czasu mam pomiędzy innymi sesjami. Nie dam rady inaczej. Tak? Może być? No to super. Już Pana wpisuję. - dokończyła zapisując sobie dane - No to jesteśmy umówieni. Do zobaczenia. - zakończyła rozmowę odstawiając telefon od swojego ucha i obracając się w stronę Howarda.
- Najmocniej Pana przepraszam. - wróciła do prawnika zbierając kalendarz ponownie do torebki a wraz z nim pióro. Ściągnęła portfel z jego biurka przy okazji. Rzeczywiście pod wpływem jednego telefonu całkiem inaczej zaczęła się odzywać. Jakby kwestie dla niej służbowe odmieniały ją całkowicie. Przestała chwilowo tak furczeć na Howarda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:31, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Trzeba było zrobić odwrotnie. Najpierw przyjść do Aarona i postarać się o bycie dobra Amerykanką, a dopiero później pobawić się we własny biznes. No cóż, nie było to coś czego nie szło odkręcić. Wystarczyło wykazać dobre chęci i zdać egzamin, a później już mogła robić co chciała z podwójnym obywatelstwem. I torebeczka różowa, czy ja przegapiłem jakiś bardzo ważny kolor w tym sezonie? Czekając za swoją zapłatą zaczął analizować kobiece ciuchy które widział, ale mało miał tego w pamięci. W trendach bieliźnianych to może mógłby się wypowiedzieć, ale w odzieży wierzchniej nie za bardzo. Te pierwsze były przeważnie niezmienne. Koronki zawsze zachwycały - Nic się nie stało. - odpowiedział machając nieznacznie dłonią. Tutaj nie było przecież zakazu używania telefonów komórkowych. Mężczyźnie to nie przeszkadzało. Wzruszył ramionami pozwalając Carmie swobodnie kontynuować. Zabrał od niej kasę zadziwiająco nie zachłannym gestem i zabrał się za szukanie reszty w jednej z szuflad biurka. Nim dziewczyna była chyba choć w połowie rozmowy reszta już na nią czekała w postaci jednej pięćdziesiątki i jednej dziesiątki. Aaron podparł brodę dłonią stukając w pieniądze ołówkiem. Spojrzał na Carmelittę i zaczął się zastanawiać czy ona wie że lubi pończochy, które teraz stały się widoczne, czy nie za bardzo. Kolejnym problemem było to czy prowokowanie wychodzi jej naturalnie czy jednak miała coś z dziwki. To o czym rozmawiała mało go interesowało. Wystarczyło że wydawała się dość zaaferowana by sprawiać zabawne dla Aarona wrażenie poważnej bizneswoman. Brakowało jej tylko schludnego koka i okularów na nosie. Nie umawiałbym się z nim na ten czerwiec... Maj długi a mamy dopiero połowę kwietnia. - Ależ nie ma za co. Zdarza się przecież. - odparł równie uprzejmie jak Sanchez. Tylko że bardziej fałszywie, nie miało to jednak wyraźnego wydźwięku w jego głosie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:44, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
No niestety tutaj Carma musiałaby się przyznać, że nie pomyślała nad tym, ze może mieć jakiekolwiek problemy ze strony urzędu emigracyjnego legalizując swój warsztat pracy. Sądziła, ze jedno się z drugim wiązało skoro przy legalizacji zakładu nie robili jej żadnych kompletnie problemów z tym, ze nie miała obywatelstwa. Ale któż mógłby wiedzieć, ze jednak sobie o niej przypomną nawet, gdy na prawdę skrupulatnie i regularnie opłacała wszystkie niezbędne podatki.
Odebrała z blatu biurka przygotowane dla niej reszty i schowała wraz z portfelem do torebki. Nie wiedziała, że lubił pończochy, bo niby skąd mogłaby to wiedzieć. Tak samo nie zdawała sobie sprawy z tego, że akurat w takiej chwili mężczyzna zacznie się jej przyglądać uważnie, zajęta ustalaniem terminów dla sesji tatuowania. Poważną bizneswoman nie była, bo niby jak, ale na pewno nie łatwo było u niej o wolny termin. jak mówiła, na brak zleceń nie mogła narzekać. A jak już ktoś dzwonił, by się umówić na zrobienie jakiegoś obrazka, to zazwyczaj się pojawiał w wyznaczonym terminie. Odwoływanie wizyt bądź też nie przychodzenie na czas zdarzało się jej tak rzadko, iż nie musiała się tym jakoś wybitnie martwić.
Kiedy miała już według niej wszystko pochowane a teczka z dokumentami ponownie znalazła się w jej dłoni wstała z krzesła, na którym na moment przysiadła wyciągając rękę na pożegnanie. - Dziękuję i do zobaczenia następnym razem. - odparła - Odezwę się jak tylko będę coś nowego wiedziała w tej sprawie. - uniosła ledwie o parę centymetrów wyżej teczkę z wypełnionymi przez niego dokumentami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:46, 18 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
I na kogo ta biedna Carma wychodziła? Na zapominalską dziewczynkę z prowincji świata. Brak obycia w świecie urzędasów, totalny brak obycia. Oj tam podatki, podatki każdy płacił. Pewnie i przez to się dopatrzeli że taka a taka Amerykanką nie jest i ścignęli Sanchez. Tak, Aaron pończochy lubił, no ale cóż, ten fakt nadal pozostawał dla niej nieznanym. Nie przyglądał się uważnie, obrzucił ją jak zwykle pobieżnie, a tym co przykuwało uwagę prawnika były tatuaże gdzieś nie gdzieś widoczne. Wyglądasz jakbyś wyszła z mamra. Nie miał nic przeciwko rysunkom na skórze, ale uważał że na kobietach wygląda to dziwnie. Może i nie była kobietą interesów ale z tym notesem i najbliższym terminem na czerwca tak wyglądała. Znów musiał wstać, o matko jaka ona była męcząca. Zebrał się na nogi stanowczo stwierdzając że zwykłe 'do widzenia' bez wyciągania dłoni by mu wystarczyło. Może jeszcze liczysz że ucałuję jak na prawdziwą damę przystało? Uścisnął dłoń Carmelitty kłaniając się nieznacznie - Nie ma za co. W porządku, wie pani gdzie mnie znaleźć i telefon też ma... Będziemy w kontakcie. - Idź już do domku... Co? Bądź tak dobra. Aaron stał tak długo aż drzwi się nie zamknęły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 17:04, 18 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
A co on miał do prowincji? Nawet jak by to powiedział na głos, dziewczyny by to nie dotknęło za bardzo. Powiedzenie o kimś, że pochodził z prowincji miało tez swoje zalety. Większość mieszczuchów by się naburmuszyła koszmarnie za takie słowa, ale tatuażystki to nie dotyczyło. Jej zdaniem ludzie z mniejszych miejscowości, nie goniący tylko za kasą byli ludźmi serdeczniejszymi, milszymi i uczciwszymi. Tak więc jeśli chciałby ją tymi słowami obrazić, to by mu nie wyszło.
Drzwi do gabinetu Howarda po chwili się za Carmą zamknęły a dziewczyna narzuciła w przedsionku na swe ramiona płaszczyk i z krótkim 'do widzenia' na ustach przeznaczonych dla Anne, opuściła kancelarię. Musiała pozałatwiać jeszcze kilka swoich spraw i powoli zacząć się zbierać do wyjazdu. Jak dobrze kojarzyła pociąg powrotny powinna mieć następnego dnia w południe.
// Rezerwat / Studio tatuażu Carmelitty Sanchez
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:38, 18 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Bo na prowincji... Ech szkoda gadać. Lepiej było patrzeć na to co zostawiła po sobie w jego gabinecie szanowna Carmelitta. Uświadomiła to Aaronowi Anne kiedy wychodził do domu. Gdy grzebał się na korytarzu weszła do jego gabinetu po filiżankę, bo stał się tak obrzydliwie leniwy że nawet nie był łaskaw odstawić jej na biurko sekretarki, już o umyciu nie wspominając. Kiedy miał już dłoń na klamce drzwi głównych usłyszał swoje imię. Obejrzał się i wyciągnął dłoń w górę machinalnie chcąc złapać to co mu kobieta rzuciła z komentarzem - Jak zapomnisz własnej głowy to ją wyrzucę. - Aaron zmierzył Anne krzywym spojrzeniem a później zerknął na to co mu rzuciła - Nie dam ci tej satysfakcji. To nie moje. - odrzucił klucze i wyszedł. Kiedy wrócił kolejnego ranka już ze świadomością czyje te klucze są zwędził je z biurka sekretarki z tłumaczeniem że odda je właścicielce. Aaron podrzucił brzęczący pęczek w górę uśmiechając się pod nosem. Studio tatuażu w La Push, taaa? Od wizyty tam dzieliło go pięciu klientów, trzysta dwadzieścia dolarów zarobionych ciężką umysłową krwawicą i kawa. Podana z uprzejmym 'proszę'.
/ Forks / Dom Aaron'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:13, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
/ Dom Aarona / Forks
Prawnik wszedł do środka a jego spojrzenie zawiesiło się na kobiecie z kilkuletnim dzieckiem siedzącej pod jego drzwiami. To dziś tak wszędzie czy co?! Wychodząc z samochodu spojrzał na zegarek i wiedział że jest wzorowe pięć minut przed czasem, co nie pozwalało Anie się czepiać a jemu dawało jako taki zapas swobody. Ale nie... Bo ty musiałaś już się przywlec. Zaprosił kobietę wraz z jej synem do gabinetu wiedząc że skoro tak tydzień się zaczyna to nie będzie on za przyjemny. I tak też było. Aaron czuł się jakby to o czym rozmawiał z Carmą w jej studiu stało się nagle prawdą. Jakby mieszkał pod kancelarią i wcale jej nie opuszczał bo nie było sensu. Swój dom zazwyczaj widział tylko w postaci mikrofalówki, łazienki i łóżka do którego pakował się z błogim wyrazem zadowolenia na twarzy a wstawał czując się nieprzytomny i jakby wepchnięty w kierat. Nie wiedział co było odpowiedzialne za ten fenomen ale czuł się jakby zrobił przez ten tydzień więcej niż przez cały ostatni rok. Dzień w dzień wieszał psy na swojej szefowej, która mogłaby już wrócić z Nowego Yorku i przestać tam usługiwać Knight'owi i zabrać swoich klientów sprzed biurka Aarona bo to oni przysparzali mu najwięcej problemów i zajęcia. Nie poużerał się nawet za wiele z Anne. Nie miał czasu, ani chęci. W piątek, około piętnastej, kiedy zanosiło się na wyczekiwany koniec tego małego armagedonu Aaron z brodą podpartą dłonią i kompletnie wyżętym mózgiem starał się skupić na tyle by ułożyć pasjansa którego ostatnio zaniedbał. Rozłożył ramiona na blacie biurka przylegając do niego możliwie płasko jakby starał się schować za laptopem, by kiedy Anna wejdzie oznajmić że ktoś jeszcze czeka, nie zauważyła go i mogła z czystym sumieniem tego kogoś odprawić a jemu dać święty spokój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:09, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
// Rezerwat / Studio tatuażu Carmelitty Sanchez
Carma weszła po schodach zbliżając się do drzwi kancelarii. Otworzyła je spokojnym ruchem wchodząc do przedpokoju i po chwili dostrzegając Ane siedzącą przy biurku recepcji. - Dzień dobry. - uśmiechnęła się do kobiety podchodząc bliżej. Cóż za durne uczucie tak się wpraszać, ale cóż. Nie zdążyła się jeszcze zapowiedzieć, bo ledwie wyszła z urzędu a od razu skierowała tutaj swoje kroki. Była głodna i chciała jak najszybciej przekazać prawnikowi wieści po to, by móc wyskoczyć gdzieś zaraz na coś do zjedzenia, bo czuła, iż jeszcze chwilę a kiszki jej zaczną marsza grać.
Wyłapując wzrok sekretarki jeszcze raz się uśmiechnęła do niej, ganiąc siebie w myślach za to, że pewnie wygląda jak kretynka z taką miną. - Czy zastałam może dziś jeszcze Pana Howard'a? - zapytała się grzecznie i aż dziwnie się poczuła używając jego nazwiska po tym wszystkim, co między nimi było. Jednak musiała to jakoś ścierpieć, by nie robić dziwnych akcji w miejscu jego pracy. Ona też by nie zniosła, gdyby on jej narobił boruty w studio.
- Nie byłam co prawda umówiona na dzisiaj, ale... Miałam się odezwać, kiedy by się coś zmieniło w mojej sprawie... - wytłumaczyła swoje wparowanie do kancelarii tak bez zapowiedzenia. Popatrzyła się przy tym na Ane czekając na jakieś informacje czy jest w ogóle sens rozpinać płaszcz czy też nie ma sensu i lepiej się zawijać gdzieś na miasto a tylko zadzwonić do niego z informacją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:36, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Anne oderwała wzrok od monitora i zostawiła długopis obok kartki na której coś notowała - Dzień dobry. - odpowiedziała wspierając dłonie na biurku, wstając i dostrzegając znaną jej już dziewczynę. Trudno było powstrzymać zajadliwy uśmieszek ale jakoś to zrobiła, w końcu wiedziała jak się zachować. Zniecierpliwiona wpadła jej w słowo - Zaraz sprawdzę czy panią przyjmie. - obeszła biurko słuchając jednym uchem tłumaczeń, jej do niczego nie przydatnych. Kobieta otwarła drzwi od biura Aarona i zamknęła je za sobą by energicznie podejść do biurka. Wykrzywiła usta widząc co robi i położyła dłoń na laptopie prawnika zamykając mu go przed nosem - Ej! - zawołał oburzony - Kazał ktoś? - zapytał i spojrzał na nią ze złością bo choć chciał wrócić do gry to nie mógł bo Anne ciągle go powstrzymywała - Przyszedł ktoś do ciebie. - Aaron wzruszył ramionami nie mając pojęcia co lub kto mógł sprawić że zasłużył sobie na takie traktowanie - Ta twoja... - mężczyzna odchylił się w tył i uniósł w górę brwi - Dziwka. - dokończyła widząc że prawnik nic nie łapie. Aaron wywrócił oczami i powiedział - Dla ciebie panna Sanchez. Czego tutaj jeszcze stoisz? Wprowadź ją do środka. - Anne prychnęła oburzona i obróciła się na pięcie. Aaron odprowadził ją wzrokiem i wrócił do gry mając nadzieję że teraz dokończy. Sekretarka pojawiła się przed drzwiami i zostawiła je otwarte. Wskazała na gabinet Aarona i powiedziała - Proszę bardzo. Podać coś do picia? - zapytała splatając dłonie na wysokości piersi i czekając aż tamta się zdecyduje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:13, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Meksykanka jakoś nie starała się wnikać w humory sekretarki. Guzik ją obchodziło co też ta kobieta o niej sądziła i co też myślała. Nie od tego była, by komentować klientki przychodzące do Aarona w sprawach służbowych. Kiwnęła zatem tylko głową akceptując, że sprawdzi czy prawnik będzie mógł ją przyjąć i spokojnie opierając się o blat recepcji poczekała na powrót Anne.
Na szczęście nie miała szansy usłyszeć rozmowy jaka toczyła się przez moment za zamkniętymi drzwiami pokoju gryzipiórka. Pewnie by się nieźle wkurzyła dowiadując się, że ktoś ją raczył nazwać kobietą lekkich obyczajów. Już ona by dała babsztylowi bobu, gdyby tylko rozmowa jakimś cudem dotarła do jej uszu. Nie darowałaby takiej zniewagi.
Jednak nieświadoma epitetu jakim ją obdarzono z uśmiechem przyjęła powrót sekretarki i informacje, że Howard ją przyjmie. Kiwnęła głową w podziękowaniu za przyniesienie odpowiedzi, ale zaprzeczyła słysząc propozycję czegoś do picia. - Nie, dziękuję. Nie mam wiele czasu... - odrzekła i obróciła się za siebie odwieszając swój płaszcz na wieszaku. Dopiero po tym skierowała swoje kroki w stronę jego gabinetu, poprawiając jeszcze brzeg długiego swetra, który zawsze nosiła niczym sukienkę. Z resztą w takim też stylu został on uszyty.
Stukając rytmicznie szpilkami w korytarzyku, dotarła do uchylonych drzwi. - Dzień dobry, Panie Howard. - powitała mężczyznę, z przyjemnością wykorzystując zwrot, jakiego miała oficjalnie używać. Jakoś 'siema Aaron' jej nie pasowało w tych okolicznościach. Tym bardziej mając zamiar poruszyć tematy służbowe a nie prywatne.
Minęła próg i podeszła do prawnika wyciągając dłoń na powitanie tak samo, jak to robiła i poprzednim razem, kiedy tu była. Możesz mi podziękować, że nie nadużywam kwestii tego co nas łączy w tej sytuacji. Obdarzyła go jednak miłym uśmiechem, który burzył oficjalne ramy jej powitania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:37, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
- Daruj sobie. - mruknął słysząc to oficjalne powitanie upewniając się że nie pomylił się co do swego gościa, kto wie kogo teraz sekretarka na 'dziwkę' przechrzciła. Ale była to Carma. Skoro drzwi zostały zamknięte to nic poza nie nie powinno wypłynąć a Anne nie była na tyle bezczelna by podsłuchiwać. Powkurzać się mogła, ale miała jak to kiedyś wspomniała swoją godność. Tak więc Meksykanka mogła porzucić wszelkie sztywniactwo. Kiedy zatrzymała się przed biurkiem obrzucił dziewczynę spojrzeniem od czubka głowy po biodra bo dalszą część jej nóg zasłaniało mu biurko. Parszywe w tym momencie biurko - Siadaj. - mruknął wyciągając ku niej obojętnie dłoń - Przyszło coś z urzędu? - zapytał bo nie podejrzewał by cokolwiek innego ją tutaj sprowadziło - Pokaż co tam dostałaś. - poprosił będąc bardziej skupionym na przełożeniu kart niż na toczącej się rozmowie - Chyba że to jest coś co masz wypełnić sama, to najpierw to wypełnij a później mi pokaż. Chyba że... - Aaron uśmiechnął się lekko zerkając na dziewczynę przelotnie - Nie sprowadzają cię tutaj sprawy typowo zawodowe. Jednak... Widząc dyplomatykę bijącą z twoich oczu chodzi o coś innego. - zakończył i wrócił z westchnieniem do swego pasjansa. Czymże sobie zasłużyłem na tak uroczy uśmiech? Taki bonus na koniec dnia pracy? Miłe czasem to życie, miłe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmelitta
Człowiek
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:15, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie spodobało mu się jej powitanie? A szkoda. Tak się starałam... Carma była niepocieszona. Jednak miał rację, skoro byli już za zamkniętymi drzwiami, nie było co się wygłupiać. Usiadła sobie wygodnie jak już jej wskazał krzesło zakładając nogę na nogę i odsłaniając tym samym na swoich udach fragment wykończenia jasnych pończoch, które miała na sobie.
- Jakbyś zgadł. - mruknęła w odpowiedzi słysząc jego bezpośrednie pytanie. - Byłam w urzędzie i chciałam po drodze wracając wskoczyć do Ciebie. - odrzekła. Kiedy poprosił, by mu pokazała co tam przyszło do niej z emigracyjnego, sięgnęła do torebki wyciągając kopertę i po chwili pokazując mu list, który był w niej schowany.
- Miałam się u nich zjawić, by wypełnić jakiś durny papier, odebrać to.. - podsunęła mu jeszcze jeden świstek z rządkami drobnych literek, które pokrywały niemal całą kartkę - ...by się przygotować na jakieś tam przesłuchanie i ustalić termin tego spotkania z urzędasem. - wyjaśniła w skrócie. List jak list. Nakazywał jak najszybciej się stawić celem podania dodatkowych danych oraz pobrania listy pytań, na które powinno się przygotować odpowiedzi dla urzędnika, który miał przepytać w zakresie tego co się robiło przed przyjazdem i po przyjeździe do Stanów. Niby nic strasznego, ale już na sama myśl o tym, że będzie się musiała z czegokolwiek tłumaczyć, dziewczynie robiło się niedobrze.
Miał rację, nie sprowadzały jej kwestie czysto prywatne. Ale też i służbowe nie do końca. - Miałam Ci dać znać jak coś przyjdzie, to skoro już tu jestem w Seattle, to postanowiłam po drodze podskoczyć. - Och. - sapnęła - Musisz tak od razu od wejścia psuć wszystko? - zapytała chcąc się trochę z nim podroczyć. - Będę miała upojne chwile nad szykowaniem odpowiedzi na te durne pytania. - wywróciła oczami - Popatrz. - wskazała mu na kartkę przekrzywiając głowę tak, by odczytać jedno z bardziej interesujących punktów wyliczanki urzędniczej.
- Czy była Pani poza granicami kraju, o którego obywatelstwo się Pani ubiega? - zacytowała i prychnęła pod nosem - Kto to wymyśla takie pytania? No chyba jak ktoś się stara o obywatelstwo, to chyba go nie mając, musiał gdzieś do tej pory być, nie? Albo to... - znów rzuciła wzrokiem na kartkę - Czy w kraju, o którego obywatelstwo się Pani ubiega, poznała Pani lub zna już jakieś osoby? - przeczytała - To chyba kretyn jakiś wymyślał. - westchnęła. - Dobra. - machnęła ręką - Mało ważne. Jakoś przez to przebrnę. Jadłeś już lunch? - zapytała mężczyznę myśląc o tym, ze z każdą upływającą chwilą ma coraz większą ochotę na pożarcie konia z kopytami, bo w żołądku już ją ssało a od wczorajszego śniadania nie miała nic w ustach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aaron
Człowiek
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:45, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Aaron rację miał przeważnie, niech się już w końcu do tego przyzwyczai - Nie było co zgadywać. - uświadomił ją - To standardowa procedura. Z każdym z zagranicy tak robią jeśli stara się o obywatelstwo. Zdziwiłbym się gdybyś tego nie dostała. - zmuszony, oderwał się od laptopa i złapał kartkę którą mu podała rzucając na nią pobieżnie okiem - Mówiłem ci że będzie coś takiego. - mruknął składając kartkę na powrót bo nie zawierała czegoś czego by nie znał - I wywiązałaś się ze swojej powinności, świetnie. Tak, muszę, to dla mnie wspaniała zabawa. - odparł i roześmiał się - Sam na sam z takim czymś może człowieka przyprawić o zawroty głowy. Ponoć takie druczki są szalenie podniecające. - owszem podnosiły ciśnienie ale chyba nie tak jakby oboje lubili. Wsparł ramiona na biurku pochylając się podobnie jak Carmelitta nad kartką - Nie koniecznie chodzi tutaj o to co masz na myśli. - zauważył puszczając mimo uszu prychnięcie dziewczyny - Mogłaś też odwiedzać całkiem inne kraje prócz swego ojczystego, prawda? Granice z tego co wiem nie są zamknięte i człowiek mając paszport, kasę i chęci może się poruszać po świecie. Muszą sprawdzić czy nie przegrzebałaś sobie w zagranicznych kartotekach. Przy okazji sprawdzą twoją prawdomówność. Bo jak czegoś celowo zapomnisz, a oni to odkryją to wiesz co będzie. - pouczył ją patrząc przez moment w ciemne tęczówki Meksykanki. Przeczytał drugie pytanie i tutaj się z nią w pełni zgadzał - Najwyraźniej biurokraci którzy nie wytykają nosa zza swoich biurek wyobrażają sobie że na przykład od momentu opuszczenia samolotu do dotarcia do urzędu przebywa się jedynie w taksówce. Te bardziej rozgarnięte osobowości pozwalają sobie na więcej i muszą to wpisać. Fakt, to już debilizm. - Aaron ziewnął zasłaniając sobie usta dłonią i przeciągając się jednocześnie. Zamrugał i nabrał powietrza w płuca by wyrzucić na wydechu - Nie. Ale... - zerknął na zegarek - Mam na taki nadzieję wyrwać się stąd kiedy... - kiedy Carma się stąd wyniesie - Obsłużę ostatniego klienta. - wytłumaczył zgrabnie bo nie chciał by zabrzmiało to tak jakby ją wyrzucał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|