Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:21, 05 Kwi 2009 Temat postu: Metro |
|
|
j.w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:44, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
// Ulica
Wbiegła za Judith i to co zobaczyła spowodowało , że natychmiast się zatrzymała. W powietrzu unosił się zapach krwi, a Judith klęczała przy martwym zmasakrowanym ciele, trzymając mężczyznę w rękach. Ludzie patrzyli na to z przerażeniem, podszeptując coś. Elizabeth zadrżała cała, wiedziała co oznacza taka wpadka, jednocześnie nie była w stanie kontrolować swoich zmysłów.
Nowonarodzona odrzuciła ciało i skoczyła na kilkuletnie dziecko. Wyraźnie było widać , że pragnie więcej . Była jak opętana. Złamała dziewczynce kark na oczach tłumu gapiów, a pod jej nogami pojawiła się kałuża krwi. Ludzie zaczęli krzyczeć.
Nie wiedzieć czemu to wszystko rozjuszyło Lizzy , wyciągnęło na wierzch jej cały gniew... Nareszcie mogła się porządnie wyładować. Krzyk pobudził każdy jej zmysł , karmiła się żalem i strachem tłumu. Skoczyła na kobietę, której głos był głośniejszy i bardziej irytujący niż kogokolwiek innego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:46, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
// Ulica
Rozejrzała się w poszukiwaniu Elizabeth. Zauważyła ją i Judith pożywiające się. Zdziwiło ja to lekko, jednak przypomniała sobie o celu ich wyprawy , a miało nim być polowanie. Jakkolwiek dziwne było polowanie wśród tłumu, skoro jej stwórczymi to robiła, ona też mogła. Uśmiechnęła się szaleńczo i rzuciła się na gościa w tanim gajerku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:58, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
/ Ulica
Wbiegł do metra, nie myśląc wiele. Wpadł w grupkę ludzi ściśniętych pod ścianą. Nie zabijał po to by się pożywić tak jak Roksana, Jill czy Judith. Jemu zabijanie sprawiało czysto psychiczną przyjemność. Chciał to czuć całym sobą. Ciepłą krew. Krzyki ludzi wibrujace w uszach. Ostatnie drgnięcia nerwów. Błagania tych słabych ludzi. Ich strach i ból przynosiły mu niewysłowioną radość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:13, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ciepła krew wpływała jej do gardła i Lizz zdała sobie sprawę , że jest ona największym pocieszeniem. Wystarczy zatopić zęby w słabym człowieku , by wiedzieć, że naprawdę się "żyje" . Przy trzeciej osobie , wampirzyca była całkowicie najedzona, jednak nie chciała przerwać... nie teraz.. Cała pokryta krwią wyciągała na środek ludzi i mordowała ich bez zbytniego przejęcia. Lizz wiedziała co jedli na śniadanie, gdzie jechali, jak liczne rodziny posiadali.. a jednak miała to gdzieś. Skupiła się na czystej przyjemności zabijania.
Nagle rozległy się strzały... Elizabeth poczuła jak coś uderza o jej skórę, nie przebijając jej i spada na posadzkę. Wściekła odwróciła swój wzrok w stronę skąd przyleciała kula. Uzbrojony policjant celował w nią znowu, trzęsącą się ręką. Lizz zostawiła na wpół żywego człowieka i rzuciła się na stróża prawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:17, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
- Cześć jestem Roksana.. przepraszam że muszę Cię zjeść ...- rzekła do kolejnej ofiary , za chwile atakując. Bawiła się z nimi w taki sposób, w przerwach podskakując.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:27, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Słysząc Roksanę zaśmiał się głośno. Złapał któregoś z rzedu faceta przerażonego do granic wytrzymałości. Wyciągnał przed siebie kolano i złamał mu łatwo kręgosłup. Podrzucił go Jill i Judith. One bawiły się w o wiele bardziej wyrafinowany sposób. Zespołowo. Najpierw wpędzały ofiary w kąt a później każda po kolei kąsała powodując wiele ran. Kiedy już człowiek nie miał sił walczyć skrącały kark i wyszukiwały nowych ofiar. Przed oczami Louisa ukazała się blondynka podobna do kogoś. Kojarzyła mu się z kimś ale zapach krwi odbierał zdolność myślenia. Po chwili blondynki nie było bo Jill i Judith zapędziły ją w kąt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:56, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
/Włochy
Albert wraz z Marcello pojawili się w panikującym tłumie ludzi. Zewsząd dochodziły krzyki i jęki oraz... zapach krwi.
- Będę w pobliżu. - powiedział Marcello i zniknął.
Albert rozejrzał się. Wejścia do metra zostały już pozamykane. Bardzo dobrze. Nagle obok niego pojawiła się grupa licząca ponad piętnaścioro zakapturzonych wampirów. Jeden wystąpił i zdjął kaptur. Wysoki, blondwłosy z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
- Zabawimy się. - mruknął. - Czekamy na rozkazy. - uśmiechnął się szerzej, patrząc w tłum i szukając przeciwników.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:02, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie zdołała nawet zorientować się co się dzieje. Volturi pojawili się znikąd, nie było drogi ucieczki. Opanowała się zdezorientowana popatrzyła na swoje "dzieci" .
- Przestańcie!!! - krzyknęła żądając również ręka by zjawili się przy niej. Ruszyli do przodu idąc jak na śmierć. Wtedy Lizz go zobaczyła... Stał na ich czele... Chciała z siebie wydać okrzyk radości ,jednak nie mogła . W twarzy Alberta zobaczyła coś co nie pozwoliło jej się odezwać . Zatrzymała się i rozejrzała niepewnie patrząc ile ludzi padło martwych... Podłoga zalana była krwią, Elizabeth jęknęła wystraszona i znów przeniosła wzrok na Alberta w oczekiwaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:13, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nagła cisza uderzyła w jego uszy. Później usłyszał okrzyk Elizabeth. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył to o czym powiedziała mu Versace. W myślach mignęła mu twarz blondynki. Złapał Judith i Jill za karki i odciągnął siłą od ich ofiary. Podszedł nie okazując strachu do swojej pani. Otarł krew z twarzy. Stanął przy niej dumnie wyprostowany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:40, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Garstka ludzi, która ocalała, schowała się w zatrzymanym pociągu. Albert ujrzał swoich przeciwników. Cztery kobiety i jeden mężczyzna. Spróbował jakoś ocenić zagrożenie. Nowonarodzeni... Skupił wzrok na przywódczyni. Dumnej, wysokiej szatynce, która patrzyła wprost na niego. Gdzieś już widziałem tę twarz... - pomyślał zaintrygowany. Głowa znów go rozbolała. Nie okazał tego jednak. Wpatrywał się weń spojrzeniem zimnym jak lód.
- Zabić. - mruknął do Vincenta.
- Z przyjemnością. - uśmiechnął się blondyn i wraz z załogą rzucił się na przeciwników.
Albert zatrzymał jednego z ekipy.
- Zajmij się tymi ludźmi. Zabierz ich stąd i wymaż im pamięć. - nakazał.
Wampir posłusznie wszedł do pociągu by wykonać rozkaz. Albert zaś, wpatrywał się w swoich walczących podwładnych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:53, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Patrzyła na Alberta całkowicie rozczarowana. Rozczarowanie zmieniło się w obrzydzenie kiedy tak bez słowa rozkazał zabić jej ludzi.. jednego słowa.
- nawet nie powiesz "miło Cię znowu widzieć'?- rzuciła mu pełne pogardy spojrzenie. Nie chciała zginąć z reki jego ludzi, wolała umrzeć zabita przez Alberta.. Skupiła się na wydostaniu z walki , kiedy jej się udało zbliżyć do niego zbliżyć, uderzyła go ręka w twarz.
- zabij mnie sam..- mruknęła i odkręciła się plecami , zamykając oczy gotowa na śmierć..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:03, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wtedy, przywódczyni wystąpiła z tłumu, podeszła do Alberta i ugodziła go w twarz. Gniew momentalnie się w nim zagotował. Postarał się jednak opanować. Miał teraz coś ważniejszego do roboty. Co ona bredzi? Złapał ją za ramię i gwałtownie odwrócił w swoją stronę.
- Odpowiesz mi teraz na kilka pytań. - mruknął lodowatym tonem i ruszył w kierunku jednego z wagonów, ciągnąc za sobą dziewczynę. Trafił akurat na pusty przedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:08, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Poddała się mu całkowicie..
- okej - weszła do wagonu zupełnie wyprana z emocji. Miała dość całej tej zabawy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:11, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Usiadł na ławeczce i czekał aż dziewczyna usiądzie na przeciwko. Oparł się o oparcie i patrząc w okno, na walkę, zapytał. - Dla kogo działasz?
Sądził, że cały ten bałagan może mieć coś wspólnego z zabójstwem jednej wampirzycy z Volterry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:24, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Usiadła na przeciwko lekko zaniepokojona. Słysząc to pytanie nie wytrzymała i wstała. Popatrzyła na niego wściekła m lekko zawarczała.
- Dla kogo... co? Albert! O co Ci chodzi do cholery... - w jej oczach pojawiło się uczucie - dla kogo mam działać?? - zaśmiała się cicho - i po co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:31, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Uniósł wzrok by spojrzeć jej w oczy. Kolejne ukłucie i czyiś krzyk w głowie lekko zamroczyły Alberta. Gniew w nim zawrzał. Podniósł się, pchnął dziewczynę z powrotem na siedzenie i złapał ją gwałtownie za szczękę. - Coś mi się zdaje, że nie pozwoliłem ci mówić mi po imieniu. - warknął. - A teraz gadaj! Jak się nazywasz i dla kogo pracujesz?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:40, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jego zachowanie nie tyle ją zabolało co zraniło. Próbowała się bezskutecznie wyrwać.
-Al... no coś Ty...- głos drżał jej - nie wiem co chcesz w taki sposób osiągnąć.. nawet nie wiem o co Ci chodzi... - jęknęła - chcesz mnie zabić to zrób to .. przecież po to tu jesteś.. tylko nie rozumiem po co kłamałeś , że mnie kochasz , skoro teraz traktujesz mnie jak nikogo. ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:45, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To był kolejny raz kiedy jego irytacja sięgała zenitu. Opadł na siedzenie bezradnie kręcąc głową. - Użeram się z wariatką. - mruknął. - Po pierwsze. - zaczął siląc się na spokojny ton. - Nazywał się ALBERT, a nie Al. - warknął. - Po drugie. Nie wiem co ty bredzisz. Nigdy wcześniej nie widziałem cię na oczy więc... - westchnął. - Moja cierpliwość się kończy. Radzę ci zacząć mówić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:54, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zaniepokojona usiadła przy nim. Zaryzykowała kładąc rękę na jego ramieniu..
- Jak to możliwe że mnie nie pamiętasz? - nie było to raczej możliwe -bezczelnie udajesz?- troska w jej oczach była ogromna, znacznie większa niż złość - Co On Ci zrobił?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:04, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie podobało mu się to. Ani trochę. Usiadła przy nim, położyła rękę na ramieniu; przeszedł go dreszcz, gniew kotłował się w jego ciele. Nie wiedział co się dzieje. Jej zapach, taki znajomy i jednocześnie nieznany i znienawidzony. Wkurzał się na ból głowy, który nasilał się z każdą sekundą. Pierwszy raz spotkał się z czymś takim. Co się ze mną dzieje...? Jednym ruchem ręki odepchnął dziewczynę od siebie, przy okazji wgniatając ją w ścianę wagonu. Ukrył twarz w dłoniach i z pomiędzy palców spojrzał na dziewczynę wściekłym spojrzeniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:12, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zawzięła się w sobie i nie okazała bólu. Podniosła się powoli , zostawiając za sobą wgniecenie. Nie chciała dać za wygraną. jeden ruch .. albo Cię zabije albo nie . Miała gdzieś jego reakcję , po prostu podeszła do niego . Nie bała się jego wzroku bo patrzył tak na nią wcześniej. Kucnęła przed nim, zdjęła palce z twarzy. Oczy zaczęły jej świecić nienaturalnym blaskiem , co było dziwne bo nie mogła płakać. Zbliżyła powoli twarz do twarzy Alberta i pocałowała go. Tak po prostu.. jakby wszystko było okej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:24, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Poczuł jak zabiera jego dłonie. Zobaczył jej twarz, niebezpiecznie blisko. Zbyt blisko. I wtedy zrobiła to. Pocałowała go. Coś pękło. Coś się złamało. Jego wargi, tak samo jak reszta ciała, zamarły. Krzyki w jego głowie nasiliły się, ból nie ustawał. Siłą woli uniósł ręce i odepchnął dziewczynę od siebie. Dyszał ciężko.
- O co ci chodzi?! Dlaczego to robisz?! Czemu mnie dotykasz?! Nie wiem co się dzieje, nie wiem nawet kim jesteś! Dlaczego nie mogę cię zabić?! Pragnę tego całym swym ciałem, ale coś mi nie pozwala! - krzyczał łamiącym się głosem. - To pewnie twój dar. Jak ci się udało obejść mój? Przecież to niemożliwe! - był na granicy obłędu. Złapał się oburącz za głowę i zacisnął palce na włosach. Ból wręcz pożerał jego mózg od środka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:32, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Usiadła na podłodze , spuszczając przy tym głowę.
- Powinieneś wiedzieć , że mój dar nic nie znaczy... nie pamiętasz jak pokazywałeś mi pamiątki z gabloty? kawałek miecza.. szaty Jesusa... Nie pamiętasz jak przyprowadziłeś mnie do swojego domu? jak mnie całowałeś a ja całowałam Ciebie? Nic... - ukryła twarz w dłoniach - jak możesz tego nie pamiętać.. skoro ja to pamiętam cały czas.. ja chciałam zapomnieć a Ty nie pamiętasz od tak? - jęknęła z bólu - ranisz mnie... po prostu zabij.. zrób to! niech to się skończy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:50, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystkie te słowa, sceny, które opisywała, nie pamiętał ich. Sprawiały tylko ból, coraz większe cierpienie, które paraliżowały jego ciało. Ona mówiła o jego domu. Więc była w nim... Ale kiedy? I dlaczego?
Oparł się o ścianę, z trudem się poruszał. I znowu, nie wiadomo dlaczego, przypomniał mu się notes, który trzymał w kieszeni. Starał się go zignorować.
- Nie wiem o czym Ty mówisz... - wydyszał. - Musiałaś pomylić mnie z kimś innym... - zamilkł na chwilę. - Nie zabiję cię... nie potrafię. - przyznał jęcząc. - Nie mogę się ruszać... czy twój dar jest taki sam jak Jane? - nadal sądził, że to ona sprawia mu ten ból.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:14, 06 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejny cios. Nic nie pamiętał ... Lizzy wiedziała kto jest za to odpowiedzialny, przeczuwała to. Miała ochotę oderwać Aro głowę...
Podniosła się powoli.
- nie pomyliłabym Cie z nikim innym ... - znowu wyprała się z emocji, wyprostowała dumnie i wyjrzała przez szybę w drzwiach - mój dar jest zupełnie inny niż dar Jane.. wiesz o tym. Bezużyteczny i bezwartościowy.. w życiu bym nie obeszła Twojego.. - oparła głowę o szybę.. Chciała odejść i zabrać ze sobą Louisa oraz Roksanę.
- Twój dom, mieści się w górach ... pierwszy posiłek zjedliśmy w spiżarni ... potem.. - przełknęła powietrze - ....kolejny w lochach... następny w Volterze... rzuciła mu rozgoryczone spojrzenie - pamiętam Twój dotyk na mojej skórze .. i kocham Twoje ciało... - w sekundę zjawiła się przy Albercie - więc nie mów mi że Cię z kimś mylę... bo to nie prawda...- miała całkowicie dosyć tej zabawy - Chociaż wiesz co? Dobra.. to przeszłość... Panie - lekko się ukłoniła - pozwolisz mi dołączyć do moich ludzi?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lizzy Brown dnia Wto 9:19, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:31, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
- Nic nie rozumiem... Jak to możliwe... Kim ty jesteś?! - powtarzał jak zahipnotyzowany.
Gdy dziewczyna podeszła do niego, kolejny sztylet wbił się w jego głowę. Ból nie pozwalał mu myśleć. Jego ręka sama uniosła się by sięgnąć do kieszeni, usta same zaczęły mówić. - Zaczekaj, weź to... - powiedział, nie swoim głosem. Ten głos należał do kogoś innego. Do dawnego Alberta. Z trudem wyciągnął z kieszeni notes i włożył go w dłoń dziewczyny. - Uciekaj... - nakazał po czym osunął się na podłogę wijąc się z bólu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:38, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przerażona wpatrywała się tempo w Alberta. Nie chciała uciec, wolała zostać przy nim, bała się o nie go. Musiała coś zrobić, kiedy wyrwała mu notes z ręki, pochyliła się jeszcze nad nim na chwile.
- Nie wiem, co Ci zrobił.. Ale wróć.. Proszę.. – Schowała notes w fałdach sukni i wybiegła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Albert
Volturi
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:51, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Chwilę po tym jak dziewczyna wybiegła, do pociągu wpadł Vincent.
- Panie Albercie, czemu wypuściłeś tę... - zaczął, gdy ujrzał swego pana leżącego bezradnie przy ścianie. Podbiegł do niego by sprawdzić co się stało.
Ból go opuścił, lecz pozostawało odrętwienie. Nie czuł nic. Nie myślał. Po prostu był. Wegetował.
Vincent spoglądał na niego wzrokiem pełnym lęku. - Nie ma co, musiała mieć mocny dar. - mruknął pod nosem. Chciał pomóc Albertowi podnieść się, lecz ten odepchnął jego ręce.
- Dam sobie radę. - wymamrotał bezbarwnym głosem. Wstał, otrzepał ubranie z kurzu i spojrzał na Vincenta. - Zbieramy się.
- Ale my jeszcze...
- Nie obchodzi mnie to. Wracamy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:16, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wyskoczyła z wagonu przerażona, szukając wzrokiem "żywego" sojusznika.
Chciała uciekać stąd jak najszybciej, wrócić po Natalie, odszukać Versace i uciekać.. Zanim Albert (kimkolwiek on teraz był ) zmieni zdanie.
W powietrzu unosił się smród i mgła... Lizzy wiedziała , że któreś nie żyje.. może nawet wszyscy. Poszukiwała ich każdym swoim zmysłem - słuchem, wzrokiem, węchem. Widziała tylko Volturi..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lizzy Brown dnia Wto 17:00, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:07, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Roksanie udało się uciec przed śmiercią dzięki jej umiejętności. Gdy ludzie w czarnych płaszczach zniknęli przybrała spowrotem swoją postać i wyskoczyła zza jakiegoś kontenera.
- Elizabeth! Louis! - krzyknęła wkurzona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aya
Vampire
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:16, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
pojawiła się w metrze, nie wiedziała czemu tu się znalazła.
W powietrzu roznosił się słodkawy zapach
Co tu się stało?-zamyśliła sięCzyżby...
Złe myśli towarzyszyły jej. Zobaczyła Lizzy
-Co tu się stało?-szepnęła do niej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aya dnia Wto 17:17, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:24, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To co zobaczył odebrało mu jakiekolwiek chęci do dalszego zycia. Myślał patrząc na to co zrobili razem z Elizabetch, Roksaną i dwiema nowonarodzonymi to dużo. Ale kiedy zobaczył jak do sprawy podeszli Volturi przeraził się. Jill już nie było. Dwóch wampirów z Włoch chwiciło ją pierwszą i skończyło z nią szybko. Zostały z niej strzępki ubrań i nic wiecej. Judith widząc to zrobiła najbardziej głupią rzecz jaką mogła zrobić. Postanowiła że się odegra za śmierć przyjaciółki. Tym razem ona odniosła tyle ran co jej poprzednie ofiary. Louis patrzył jak umiera powoli. Krzyczała coś ale w tym harmidrze niczego nie dosłyszał. Podszedł do jednego z Volturi i powiedział cicho że ma go zabić. Nie chciał walczyć. Wiedział że sobie nie poradzi. Wtedy z wagonu wyskoczyła Elizabeth. Roksana zaczeła go wołać. Popatrzył w puste oczy Volturi. Wampir stał i czekał. Odwrócił się powoli przygotowany jednak na cios. Ten nigdy nie nadszedł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:32, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Usłyszała Roksanę , poczuła Louisa , a do tego zjawiła się Versace .
- Do mnie! Wszyscy! - spanikowana chcąc się jak najszybciej stąd wydostać , zaczęła tłumaczyć Versace - Judith się zapędziła.. trafiła do metra ... SZYBCIEJ - warknęła - i polała się krew.. zostaliśmy sprowokowani... zjawili się Volturi ... zabierz nas stąd... - zamyśliła się -hmm... Syberia? .. na razie.. wróć po Natalie , zbierzcie rzeczy , wszystkie... i wróćcie do nas .proszę.. .- czekała niecierpliwa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lizzy Brown dnia Wto 17:41, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:47, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dobiegła do Elizabeth zdenerwowana.
- Co robimy? - zapytała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aya
Vampire
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:54, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Patrzyła na Lizzy z otwartymi oczyma.
-S-syberia?-zająknęła się.
Popatrzyła po wszystkich.
-Właściwie-powiedziała.-przyszłam się pożegnać.
Wyznała cicho.
-Nie było was w magazynie.. trafiłam tutaj. Wracam do Włoch. Vea..-potrząsnęła głową-nie ważne., Mogę was jeszcze przenieść na Syberię.
Oświadczyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:59, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Louis nie dowierzał temu co słyszy. - Co przyszłaś zrobić? - patrzył na Versace i nie wierzył. Świat zaczął mu się powoli walić. Trzeba było postarać się bardziej o to aby mnie wykończyli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lizzy Brown
Vampire
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:09, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie miała czasu przejmować się teraz ich problemami, nie tu i nie w tym momencie.
- Musimy spadać.. Versace proszę.. obgadamy to na miejscu... nie możemy tu zostać- już nie była ta zimną , dumną wampirzycą. Pokazała uczucia, prosiła by natychmiast ją stąd zabrać. Nie chodziło wcale o śmierć.. chciała uciec jak najdalej od niego..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aya
Vampire
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:17, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wzruszyła ramionami.
-Dokąd?-spytała po prostu.
Pierwszy raz widziała taką Lizzy, dlatego nie protestowała, ani nie ciągnęła dalej tego tematu.
-Co z Natalie?-spytała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:21, 07 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Oparł się o ścianę. Czekał aż Elizabeth coś powie. Nie miał sił na Versace. Chciał już się stąd wyrwać jak najdalej i zapomnieć o wszystkim. Popatrzył na trupy. Skoro tak ma teraz wszystko wygladać to nie warto było...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|