Seattle Community Colleges

Siobhan Valedhed

O mały włos a by się spóźniła na to durne szkolenie. Może i nie była pozytywnie nastawiona do tego typu zadań, ale zależało jej jak chyba każdej kobiecie na prezencji. Niezbyt dobrze by to o niej świadczyło gdyby wpadła w połowie wykładów do środka sali. Na szczęście udało jej się. Już w pełni spokojna z unormowanym oddechem zajęła jedno z krzeseł nieopodal wykładowcy. W czasie gdy jego mość przedstawiał im się mówiąc o tym w zasadzie jakie zagadnienia będą omawiane przygotowywała się do tego by mieć gdzie notować i tym podobnym. Bawiąc się długopisem, a w zasadzie robiąc nim jakieś piruety z przygryzioną wargą zerkała na mówiącego mężczyznę. Dopiero teraz mogła mu się w pełni przyjrzeć. Od razu w oczy rzuciła jej się jego uroda. Nietypowa. Prawie, że wręcz latynoska. Ciemna skóra odcinała się na tle czarnych włosów. Pełne, wykrojone usta składały wyrazy w jedną całość. Ciemne oczy wędrowały raz na dorosłe osoby, a raz na rzutnik z którego wyświetlane były schematy i materiały. Chyba za bardzo myślami odbiega od tego co mówił, bo ktoś ją szturchnął z boku. W porę oprzytomniała . Jeszcze trochę i doszło by do tego, że nachalnie gapi się na tego mężczyznę. Pokręciła głową na boki biorąc się w garść. Kilka zdań zanotowała w swoim kratkowanym zeszyciku. W końcu po wszystkim będzie musiała zdać odpowiednie sprawozdanie dyrektorce szkoły w której uczyła. Te zajęcia jak mówiono miały w zasadzie pomóc w lepszym rozwoju dzieci. Może i tak, ale Siob tego nie potrzebowała. Doskonale wiedziała jak chować dzieci i jak je uczyć by wynosiły pożyteczne rzeczy z szkoły. Ale wymóg to wymóg. koro została do tego wybrana to przesiedzi te kilka godzin na tych wykładach. Odprężyła się na tyle na ile się dało. Założyła nogę na nogę odchylając się w tył i wsłuchując w głos kogoś kto był obecnie nad nimi. To, że się nudziła to jedno, a to, że musiała tutaj przebywać to drugie. Po skończonych zajęciach gdy tylko to nastąpi obiecała sobie to wynagrodzić.

Siobhan Valedhed

Myślała, ze wykłady prawie się kończą co przyprawiło ją o dobry nastrój. Wymyślała co mogłaby zrobić, aby sobie wynagrodzić te godziny spędzone tutaj. Już zacierała ręce na myśl, ze mogłaby wstąpić do cukierni na mega ciastko. Nie musiała się bać, że to wpłynie na jej budowę ciała. Tym bardziej pod koniec zajęć skupiała by mieć to za Tobą. Mieli krótką przerwę na kawę i temu podobne. Po przerwie dowiedzieli się o nieznacznych zmianach. Szkolenie, które miało się odbyć również jutro zostało przeniesione na dziś. Musieli zostać do późnego wieczora w szkole. Okazało się, ze wykładowca nie może być jutro. Coś pilnego mu wypadło. To co mieli przerobić jutro, zostało przerobione dzisiaj. To było ponad jej siły. Czuła, że głowa znów daje o sobie znać. Czuła dziwny ból w czaszce, ale nie typowy dla ludzi. Ten ból był całkowicie inny od zwykłego. To ból niewiedzy. Czasami tak usilnie starała się sobie przypomnieć wydarzenia sprzed kilku miesięcy, że aż to bolało. Niestety nic nowego nie wychodziło z tego. Westchnęła w głębi siebie. Zaczęła się denerwować. To ją nudziło. Godziny okropnie się wlekły. Im bliżej było końca tym gorzej. W ostatniej godzinie myślała, ze zaśnie. W końcu wykłady dobiegły końca, a ona mogła ruszyć do domu. Byłą zła, bo z jej nagrody nic nie wyjdzie. Jedyne o czym marzyła to dobrzeć do domu pod ciepły prysznic. Chciała z siebie zmyć wszelkie trudy dnia dzisiejszego. Musiała się jeszcze przygotować na jutrzejszy dzień. Zaśmiała się nerwowo pod nosem. Pożegnała się z resztą ruszając ku swemu autu z naręczem zeszytów i podręczników. Dziś nie była w najlepszym humorze. Miała jedyne pragnienie by ten dzień się w końcu skończył.

/ Seattle / Ulice / Forks / Centrum miasta / Biblioteka miejska