Sklep z ciuchami

Nishi

Mały sklepik z najróżniejszymi ciuszkami i dodatkami ^ ^.

Nishi

/z ulicy
Wchodzi do sklepu i od razu rusza do sukienki z wystawy. Szuka właściwego rozmiaru i zagaduję do właścicielki sklepu po czym spogląda na nowo poznaną dziewczynę ^^.

Gość

//Ulica

Weszła do sklepu.Od razu zaczęła szukać odpowiedniego rozmiaru bluzki.

Nishi

-Masz?No to teraz do przymierzalni!- Złapała dziewczynę za rękę i ruszyła w tym kierunku. Weszła do jednej z nich i zasunęła za sobą kurtynę.Ubrała sukienkę. Niestety była na nią za duża wiec zawołała sprzedawczynie i ta po chwili przyniosła jej inną. Ponownie zabrała się za przebieranie.

Gość

Poszła do przymierzalni.Bluzka była na nią idealna.
-I jak-zapytała swoją towarzyszkę-Dobra?
Poszła w stronę kasy.

Nishi

-Świetna! - uśmiechnęła się. - I jak wyglądam?- wyszła zza zasłony i obróciła się parę razy wokół własnej osi. Zaśmiała się. Miała na sobie długą czarna suknie( jej ulubiony kolor), sięgającą do kolan.W talii była obcisła i przylegała do ciała,a dół był już bardziej luźny. Cała suknia lekko się świeciła. ^^ -Chyba ją kupię- spojrzała w lustro i wykrzywiła łepek.

Gość

-Ślicznie wyglądasz-przyznała szczerze-i lepiej ją kup,bo później możesz już takiej nie znaleźć.
Podeszła do kasy i zapłaciła za swoją bluzkę.

Nishi

-Dzięki- uśmiechnęła się lekko do dziewczyny. Weszła do przymierzalni i przebrała się w stare ciuchy. Podeszła do lady. Po zakupieniu sukienki odwróciła się do towarzyszki i zapytała: - To gdzie teraz idziemy?

Gość

Nagle o czymś sobie przypomniała.
-Właściwie to się chyba się nie przedstawiłam.Nazywam się Daphne Ross-powiedziała z uśmiechem.
-Ja zaraz muszę wracać do domu-oznajmiła.

Nishi

-Nishi.. -podała dziewczynie rękę- miło mi Cię poznać Daphne. - uśmiechnęła się.- Oh..rozumiem...- kiwnęła głową. Zaczęła oglądać kolczyki leżące w koszyczku na ladzie i przymierzać bransoletki ^-^.

Gość

-Mi również miło Cię poznać-uścisnęła jej rekę.
Już miała wychodzić,jednak gdy zobaczyła kolczyki i bransoletki to postanowiła jeszcze trochę zostać.Uwielbiała błyskotki.
-Ale może jednak jeszcze trochę zostanę-zachichotała.

Nishi

Zawtórowała jej. ^_^''.
- Ta mi się podoba - wskazała na cieniutką srebną bransoletkę. Założyła to na rękę po czym uznała, że zawsze chciała mieć coś takiego. - Mówiła tak za każdym razem kupując jakąkolwiek rzecz xD. Zabrała się za oglądanie kolczyków ^^. Po czym spojrzała na towarzyszkę i zapytała: - A tobie przypadło coś do gustu?

Gość

No właśnie.Jeszcze nic jej do gustu nie przypadło.Jeszcze wszystkiego nie obejrzała.
-A ja wiem...W sumie...-przerwała.Zauważyła śliczne kolczyki piórka w kolorze fioletowym.-Te kolczyki.
Pokazała je Nishi.

Nishi

- hmm.. szczerze? Nie w moim guście, ale załóż ! Zobaczymy jak będą do ciebie pasować.- Spojrzała na nią. Pożyczyła od sprzedawczyni lustro i ustawiła tak, żeby dziewczyna miała dobry widok.

Gość

Nałożyła kolczyki.
-A bo ja wiem...Najlepiej na mnie nie wyglądają-powiedziała,gdy zerknęła do lusterka-Widziałam ładniejsze.
Spojrzała na inne kolczyki.Zauważyła kolczyki w kształcie małych perełek.Od razu się uśmiechnęła.Uwielbiała perełki.
-Te są śliczne-pokazała je swojej towarzyszce.

Nishi

- Tak,masz rację,te do ciebie nie pasują. Ubieraj.. albo raczej zakładaj te drugie. - usiadła na małym krzesełku tuż obok.

Gość

-W tych wyglądam o wiele lepiej-powiedziała,gdy już nałożyła kolczyki-Chyba je kupię.
Teraz podeszła do wieszaczka z naszyjnikami.

Nishi

- Jasne

- uśmiechnęła się. Po czym spojrzała na zegarek. -Całkiem o czymś zapomniałam..-uderzyła się ręką o czoło-hm..tak po za tym- pokazała palcem za okno- nieźle napadało. - Spojrzała na śnieg ^^ uh jak ona lubiła ten biały puszek. ^^

Gość

Odwróciła się i spojrzała przez okno.
-Uwielbiam śnieg-wyznała z uśmiechem-jest taki...przyjemny.

Nishi

-Taak..-westchnęła, to co wychodzimy? - spojrzała na zegarek -no już trochę siedzimy w tym butiku O.O.

Gość

-No lepiej wychodźmy-powiedziała i podeszła do kasy,aby zapłacić za kolczyki.Następnie podeszła do drzwi,otworzyła je i wyszła.

//Ulica

Nishi

Wychodzi zaraz po Daphne.
/ulica

Judit

/ Motel Rozgwiazda

Rozglądając się wokół i zastanawiając się nad tym co dzieje się w Forks Judit trafiła z małymi trudnościami do sklepu, uświadamiając sobie w momencie kiedy zobaczyła jego fasadę, że już kiedyś, na początku tutaj była. Poprawiła włosy doświadczając uczucia podenerwowania. Nie tyle sytuacją a tym że jej zależało. Zazwyczaj robiła coś z dobrej woli, albo jej się chciało, albo nie. Teraz było inaczej a to sprawiało że zacisnęła usta w wąską kreskę niezadowolona z samej siebie, co rzadko jej się zdarzało. Pchnęła drzwi i obrzuciła pomieszczenie wzrokiem stwierdzając że prócz ciuchów nic się nie zmieniło. Jud odchrząknęła usiłując się uspokoić. Przypominała sobie o słuchawkach, które ciągle gdzieś w tle dostarczały ożywczą muzykę dzięki której jakoś egzystowała. Zniknęły pod materiałem kurtki. Po wstępnym przegadaniu sprawy z ekspedientką, musiała poczekać bo mężczyzna z którym rozmawiała rano miał lekką obsuwkę. Powtarzając sobie że musi Hiszpanka stała w miarę spokojnie udając że zajmuje się sobą choć przypominanie znudzonego słupa soli nie było najlepsze w jej wykonaniu. Dziewczyna widząc władającego tym interesem mogła na wstępie stwierdzić tylko jedno. Był zabiegany. Kiedy tłumaczył Judit co miała robić zamówił jeszcze towar, wybił z głowy synowi wieczorne wyjście i zapewnił, prawdopodobnie matkę, że zjawi się u niej w najbliższą niedzielę.
Perspektywa włóczenia się po ulicach przy takiej pogodzie... Różowłosa wyszła na ulicę z pliczkiem ulotek w dłoni i drugim takim w torbie. Dzień nie zapowiadał się na deszczowy. Słońce też nie porażało, jak to kwiecień. Nie powinno być źle. Tym bardziej że nie nie miała nic innego do roboty. Przy okazji pochodzę i popatrzę za czymś bardziej dochodowym... Miała więcej szczęścia niż rozumu. Ulotki dostała ona a nie blondynka po niej, tylko dlatego że Jud była pierwsza. To zdecydowanie poprawiło jej humor i już rozluźniona podreptała przed siebie.

/ Ulice miasta / Port